Skocz do zawartości
Forum

MamaRobercika

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MamaRobercika

  1. A z przyjemniejszych tematów to jak tak rodzeństwa się dogadauja u was? Moj starszy twierdzi że dzidzi do niego mówi. Nie wiem na ile sobie wymyśla a na ile to może być prawdą że on ja jeszcze rozumie. Czytałam gdzieś kiedyś że małe dzieci potrafią się między sobą komunikować. A wy co o tym myślicie? Robert wczoraj twierdził że dzidzi chce banana też. Faktycznie to jedyny owoc który ona chętnie je. Dziś powiedział że dzidzi nie chce mieć skarpetek i jej je zdjal i schował przede mną bym jej znów nie ubrala.
  2. Jestem na 3 grupach na fb i widzę że często dziewczyny tam latają do lekarza z bzdurami bo te bzdury je niepokoją. W dobie Internetu to się wręcz śmieszne wydaje. Np dziecko zrobiło kupkę taka i taka a w kom zdjęcie najnormalniejszej w świecie kupy. Albo dziecko ma 37,2 czy jechać na pogotowie, co mogę podać przeciwgoraczkowo, czy 4 mies dziecku można położyć mokrą ścierke na głowę czy to za wcześnie , czy to normalne że dziecko głowę do góry dźwiga i jeszcze te porady żeby iść z tym do neurologa , roz.... mi mięśnie czoła. Mam wrażenie że połowa z nich to dostała odpieluszkowego zapalenia mózgu, nie sądziłam kiedyś że taka choroba istnieje. Wiele rzeczy może niepokoić ale 70% matek niepokoją normalne rzeczy i idą z tym do lekarza na wszelki wypadek. Co jak ktoś wspomniał generuje tylko kolejki dla tych którzy tej pomocy/wizyty naprawdę potrzebują.
  3. Wydaje mi się że dlatego że takie leki nie są typowo dla niemowlaków ale ogólnie dla dzieci. A już taki 2 latek potrafi wybrzydzac i np wypluc syrop jak mu nie smakuje z tad w takich produktach barwniki i aromaty. Jak dzieciaki brały antybiotyk na uszy to miał taki słodki owocowy smak. A oboje dostali taki sam, Laura miała 3 mies A Robert prawie 3 lata. Choć z tej dwójki to akurat ona pluła tym syropem.
  4. Mi bardziej chodzi o takie jeżdżenie do lekarzy samemu bez powodu na kontrole. Jak lekarz wysyła to co innego. Jakby mi pediatra powiedział że coś jest nie tak to bym pojechała.
  5. Kasia837 wierzę biorąc pod uwagę powodzie. Ostatni raz taka była jak do technikum chodziłam z jakieś 7 lat temu . Przynajmniej w Krakowie. Ja ostatnio jakaś taka zmęczona jestem maciezynstwem i robię dobra mine do złej gry. Udaje że się cieszę i uśmiecham by dziecią przykro nie było i żeby syn smutny nie chodził. Ale mam wrażenie że on i tak czuje moje emocje. Naprawdę przydał by mi się jakiś wypad z koleżankami, do kina czy fryzjera, gdzie kolwiek. Mąż mnie doprowadza do co raz to większej flustracji. Nie chodzi o to że teraz musi dłużej pracowac ale tak ogólnie swoją osobą, zachowaniem. Tak naprawdę nie ma go od piątku w tamtym tygodniu a on się mnie pyta czy jutro może iść do pracy dodatkowo tak do godz 17. K... tylko to mi się na usta ciśnie. Dziecko za nim tęskni i ja bo go praktycznie od tygodnia nie widujemy a on się pyta czy może iść do pracy jeszcze. Bo on musi skończyć jakąś nie swoją pracę bo go brat prosił a że zarobi dodatkowo. Jak się go spytałam czy nie chciałby gdzieś wyjść razem bez dzieci to spytał mnie po co. Od 3 lat nigdzie razem nie byliśmy. I ciągle muszę z nim walczyć i robić awanturę o jego zasrany czas który ma na wszystko tylko nie dla nas. Mam już tego dośc. Już mu nawet powiedziałam że jak ma być tatusiem od święta to niech najlepiej wogole zniknie z naszego życia bo ja mam dość tłumaczenia dziecku dlaczego go nie ma i czemu nie wrócił. Za każdym razem Robert za nim płacze gdy on popołudniu wychodzi znowu do pracy. Czy w weekend. Kuźwa jakbyśmy glodowali czy cos to bym to zrozumiała ale nam naprawdę niczego nie brakuje. On co ekstra zarobi to przepierdziela i tak na maszynach. Plus jest ostatnio taki ze chętniej i częściej przy Laurze pomaga, oczywiście gdy jest wogole w domu. No troche znów na niego ponarzekalam. Powiedzcie czy tylko ja mam takie problemy z mężem? Na fb to widzę same idealne rodzinki i idealnie wychowujące dzieci. My to jacys patologiczni jesteśmy. Bo roszerzam dietę, bo nie chce karmić piersią, bo Robert chodzi do przedszkola, bo dziecko zmuszam do chodzenia spać, bo chcę wrócić do pracy, bo dzieci TV oglądają, bo Robert jada pizze i pija czasem gazowane bo daje mu sok, bo nie byłam z nimi u żadnego neurologa itp lekarzy na kontroli i tak mogłabym wymieniać w nieskończoność co według idealnych rodziców robię źle. Aż depresji można od tego dostać. Ostatnio się dowiedziałam że dwuletnie dziecko powinno być pod kontrolą logopedy, ja się pytam po co. Przecież do logopedy idzie się jak dziecko ma problemy z mowa a nie tak o ze zdrowym. Ale wychodzi na to że się o rozwój swojego dziecka nie troszcze.
  6. Kurcze 11 stopni i depresyjny dzień. U mnie jak jest 13 to śmigam w samej bluzie i cieszę się świetna pogoda. Jak nie wieje oczywiście. My wsumie dużych problemow nie mamy z usypianiem i spaniem. Jak jestem z dwójką sama to horror bo jedno drugiemu przeszkadza. Wczoraj udało mi się ich ogarnąć o 21. Nie jest źle i nawet bez długich placzow. Przedwczoraj za długo mi zeszło z kąpielą itd za późno się za to zabrałam. Wczoraj najpierw umylam Laure korzystając z tego że idzie psi patrol. Potem Robert zjadł kolacje i o 19:30 już go kapalam za nim jeszcze miska zaczęła marudzić. O 19:45 misiek leżał już w łóżku a ja zajęłam się karmieniem Laury. Wisiała na cycu do 20:30 noi zasnęła by ale on zaczął halasowac ale nakarmiona to siedziała cicho i on się przytulal. O 21 zasnął i zaraz potem uspalam też ją. Ona je w każdej pozycji. Za dnia na siedząco najczęściej z pod pachy, tak mi wygodnie. A w nocy jak się przebudzi to często na leżąco karmie, czasem tak zasypiam. Pół nocy śpi w kolysce a pol w łóżku przytulona lub czasem na łóżku w kokonie. Po szczepieniu było takich kilka dni że wogole w kolysce spać nie chciała tylko w łóżku z nami.
  7. Czekam na chustę aż dojdzie może to coś pomoże bo mała będę nosić i będę mieć wolne ręce by też coś koło Roberta zrobić. Tylko się wkurzyłam bo już od 10 dni na nią czekam. Złożyłam reklamację bo ileż można czekać aż wyślą, zero wogole kontaktu ze sprzedawcą. Napisałam że chce zwrotu kasy bo ile ja mogę czekać. Napisane jest że w ciągu 2 dni wysyłają. Zamówiłam sobie drugą tym razem z Little Frog, piszą że w ciągu 1 dnia wyślą i że jutro już powinna być u mojej mamy. Wysłali już wiadomość że przystąpili do realizacji zamówienia. A tamta od Natibaby to albo oddadzą kasę albo nie wiem bo dalej zero jakiego kolwiek info. Tylko ja głupia przez allegro zamówiłam, trzeba było bezpośrednio założyć konto na ich stronie oficjalnej.
  8. To u nas jak ładnie wcześniej zasypiała tak teraz mamy wieczorny kabaret ale dużo w tym naszej winy. A wsumie to hałasu i Roberta. Bo jak jest zmęczona to nie może zasnąć przez jego hałas i rozpraszanie a nawet jak zaśnie to po 5min się wybudza. A potem gdy on wkoncu pójdzie spać to ona płacze bo już jest wtedy na maksa zmęczona i ciężko jest się jej uspokoić. I wtedy usypianie jej trwa godzinę nawet i tańce, bujanie wszystko by ja uspokoić. Uroki dwójki małych dzieci. Jeszcze jak mąż jest wieczorem w domu to nawet to jakoś idzie że obywa sie bez wieczornej awantury bp się zajmie Robertem ale jak go nie ma to nie mogę sobie z nimi poradzić. Bo tu Miska zmęczona a on krzyczy bo ja nie mam czasu , on krzyczy ona tym bardziej nie śpi, tym bardziej nie mam czasu z nim się bawić. On ogląda bajki. Potem jedzenie kąpiel i ona się wtedy drze. Potem znów ciężko ja uspokoić. On zamiast iść spać znów ogląda bajki w łóżku do póki ja jej nie uspokoje. Ona się uspokoi to wtedy im się znów zająć. Wczoraj poszli spać prawie o 22. Jak Laura zasnęła. Akurat wtedy wkoncu mąż wrócił to się z Robertem położył a ja się mogłam iść umyć. Masakra. Normalnie to oni ida spac o 20 ale maz wtedy usypia Roberta a ja Laure. Noi jak ja go kapie to on sie nia zajmuje. Potem jak ja karmię po kapieli to on Robertem i tak na zmianę A tu zostaje od paru dni z tym wszystkim sama. Jeden dwa dni spoko ale jak teraz on tak cały tydzień do późna pracuje to ja chodzę jak wrak człowieka. Jest mi cholernie przykro że nie mam czasu dla Roberta i stresuja mnie te ich wrzaski na zmianę lub jednocześnie.
  9. Ja swojej w niczym nie ograniczam. Pcha do buzi ręce. Widzę że jej to sprawia radość. Czasem zabawki gryzie albo pieluszke. Chce leżeć na brzuchu to leży. Nie chce to nie. Nie obraca się jeszcze ale ja tam na luzie do tego podchodzę, będzie chciała to się będzie obracać. Można powiedzieć że bronie się przed nowoczesną wiedzą i staram się iść na żywioł by Miska rozwijała się w swoim tempie. W depresję bym wpadła jakby tak się przyjmowała każdym pierdnieciem. Póki co według lekarza rozwija się prawidłowo i to mi wystarczy w zupełności. Nie byłam z nią też na żadnych ekstra konsultacjach. Większość rzeczy naprawdę jest u dziecka normalna nie trzeba tego leczyć ani rehabilotowac bo samo przejdzie.
  10. Magdness to chyba zależy jaka masz tą wodę, u nas bardzo czysta więc nie mam obaw. Przy synu na początku dawałam przegotowana i kiedyś było tak że nie chciał jeść, miał 4 mies poszliśmy z nim wtedy do szpitala. lekarz powiedział że to zęby i spytał czy mam butelkę, wziął nalał wody z kranu zimnej i mu dał i stwierdził że wodę pije i to mu wystarczy. I jakby nie jadł na następny dzień nadal to przyjść do nich. Od tamtej pory nie gotowałam już wody dla niego. Nie długo potem i tak zaczął pić z kubeczka wodę. Wiadomo nie daje lodowatej ale jak mam za ciepła np na mleko to bez obaw dolewam takiej z kranu.
  11. Robert na szczęście chciał pić wodę. Laura dziś próbowała kaszki. Mądra matka zamiast na mleku zrobić to wodą zalała. Ale przynajmniej miała okazję spróbować jak smakuje kaszka ryżowa bez mleka. Kupiłam dziś inna butelkę i inne mleko. Tym razem będzie próba z nan pro. Robert po nim miał zatwierdzenia ale może akurat królewnie takie spasuje. Wiecie nie chodzi o to że ja piersią karmić wogole nie chce. Ale chce żeby w razie czego ona jadła też co innego. A ostatnio to karmię ja co godzinę.
  12. Dziewczyny ja was błagam chociaż wy przestańcie z tym tekstem wystarczy pierś. Jak widzi taka potrzebę to niech podaje wodę, dziecku to nie zaszkodzi. Zwłaszcza jak się krępuje. Ja pamiętam jak było z Robertem, karmiłam go co 2h , nie miałam oporu robić tego przy ludziach ale on domagał się czasem w upalne dni piersi co 15min i podawałam mu wodę bo mi się nie chciało co chwilę cyckiem świecić, najgorzej w trasie bo żeby dac się napić musiałabym się zatrzymywać co chwilę. I nawet nie wiecie jak irytujące są teksty że mleko wystarczy, żeby piersi się dac napić itd. , jakbym o tym nie wiedziała. Myślę że Magdness też dobrze wie że wystarczy pierś.
  13. No pewnie. :) Jak tam wasze dzieciaczki rosną dziewczyny? Nasza kluska jak na drożdżach. Od samego rana rozgadana.
  14. Kasia837 nie tak dokonca jest ze wszystkim, czasem jak mija już ten określony maksymalny czas na osiągnięcie pewnych umiejętności to trzeba już wtedy udać się z dzieckiem do specjalisty który oceni przyczynę opóźnienia. Wczesna profilaktyka i wykrycie może być dla dziecka bardzo ważne. Ale to temat całkowicie odrębny.
  15. Ja uważam że dzieci mają swoją własną iindywidualną gotowość, jednak nikt mi nie wmówi że jak kp to trzeba tak a jak mm to tak. Według mnie nie ma znaczenia czy kp czy mm. Dla mnie mm to zastępstwo kp i w obu przypadkach przy rozszerzaniu powinno się postępować tak samo. A czy od 17tz czy od 26tz to już kwestia indywidualna
  16. My zaczynamy za tydzień dopiero, choć dietę Laurze już brat rozszerzył częstując ją. Jednak nie wiem jak to będzie bo czuje że ona nie jest gotowa jeszcze.
  17. Potwierdzam słowa Kasia837 , jako mama atopwca. Wogole nie miał nigdy alergi bkm. Nie wiem czego Ci lekarze się tego białka uczepili, alergię można mieć na tyle różnych produktów i nie tylko od jedzenia. Sama mam alergię na chlor i miałam na siarkę. Na siarkę miałam odczulanie bo mi robiły się rany na skórze od każdej kropli deszczu , mama mówiła że to wyglądało tak jakby deszcz mnie pażył jak kwas.
  18. Dziewczyny uczulić może wszystko , jeśli to tylko zielona kupka a nie boli brzuszek to nie dajcie się zwariować. Przy kp powinno mieć dziecko kontakt z arlegenami. Kupka za parę dni minie. Po za tym zielona kupka może wystąpić przy infekcji, nie oznacza odrazu alergi. Sofik wydaje mi się że najbardziej uczulajaca mogłabyć tutaj marynata do mięsa lub pomidory My narazie nie wyciągamy spacerówki, w gondoli mam takie coś że ona sie podnosi do gory do pozycji pół siedzącej, czasem jeździ w foteliku jak idziemy po Roberta. Mała się ciągnie do siadu i ogólnie robi awanturę jak się ją trzyma. Musi być na prosto jak się ją nosi i to przodem a na kolanach to w zasadzie siedzi oparta o brzuch. Nie wiem co nią zrobić bo ona nie rozumie że jej nie wolno tylko wrzeszczy i się szarpie. A może już może tak być noszona, głowę już od 2 mies trzyma prosto, nie wiem co na to fizjoterapeuci, chyba nie chce wiedzieć. Mówią że dziecko się tak ciągnie do siadu jak w leżaczku za dużo leży, gowno prawda bo mysmy wogole leżaczka nie kupili i nie mamy, choć teraz właśnie o tym myślę by kupić, ale tak na 2 mies to nie wiem czy już jest sens.
  19. Mąż mi już ozdrowiał, jednak mu ten antybiotyk pomógł. Teraz muszę pilnować żeby dalej oko smarował bo ma 3 dni smarować. A on 2 razy posmarowal i już zdrowy i już mu się nie chce. Ah te chłopy.
  20. Wydaje mi się że więcej, znaczy nie przebiera jej i nie karmi. Ale weźmie ja na ręce, przytuli, pogada do niej. Ostatnio dużo pracował. Kredyt na auto trzeba było wziąść, potem dostał mandat który trzeba było zapłacić i milion innych wydatków a nadal jak tylko dorwie jakieś pieniądze to gra na maszynach. Muszę go ciągle pilnować jak dziecka. Wkurza mnie od dwóch dni bo zatarł sobie oko brudnymi rękami w pracy i twierdzi że cos tam ma i go kluje że jakaś igłe, chodzi po domu jak sierota i stęka. Był u lekarza, lekarz nic tam nie widział, dał mu antybiotyk. Tłumaczę mu że jak ma zapalenie to go kluje i musi smarować. A on dalej brudne ręce pcha do tego oka i trze. Gorzej niż dziecko. Robert miał kiedyś zapalenie oczu to ich tak nie tarł i tak nie stękał jak on.
  21. babeczqa85 nie pamiętam czy już to stwierdzono u was czy nie, ale jeśli się drapie po głowie to oznacza AZS, starszy miał tak samo. Nam głowę weleczył dopiero steryd. Musisz zwrócić też uwagę na dietę jeśli dziecko ma AZS bo przy tym dużo produktów powoduje pogorszenie stanu skóry.
  22. Dotarłam na stronę w której Sofik83 pisze o problemach z wit D , nie wiem kochana czy sobie z tym poradzilas bo jeszcze tak daleko nie dotarłam ale napiszę odrazu póki pamiętam. My też mieliśmy problem, dopiero się unormowało po wit D w sprayu która jest na oleju kokosowym. Pokaże Ci odrazu fotkę może spróbujesz. Teraz mamy kupę codziennie a bywało tak że tydzień nie robiła i ja męczyło. I musiałam tak samo podawać kilka dni potem nie podawać i tak w kółko. Ta na oleju kokosowym podaje codziennie i zero problemów.
  23. A to moje urwisy, Robert chodzi i mówi że kocha Misie.
  24. Hej dziewczyny, jestem i pamiętam o was, nie mam ostatnio czasu nadrobić co pisałyście, w okolicy świąt się zgubiłam. U nas dobrze. Dzieci zdrowe, Laura po pierwszym szczepieniu. Rośnie jak na drożdżach. Nosimy rozmiar 68/74 choć ma tylko 62cm, te ubrania jakieś małe szyją. Idziemy w 50 centylu, z wagą nieco ponad. Dalej karmię piersią ( tylko) . Pod koniec września przylatujemy do pl zrobić chrzciny. I kupiłam swoją pierwszą chustę, nie jestem przekonana ale jak przyjdzie to będę próbować.
  25. Witam. Problem polega na tym że dzieci dostały antybiotyk KEFLEX na zapalenie ucha. Miały go przyjmować starsze syn (2,5 roku) 5ml x 3 i córka (10 tygodni) 1,5ml x przez 5 dni. Lekarz dokładnie wyliczył że ma mi stsrczyc całą butelką 100 ml dla nich. Gdy wybrałam antybiotyk w aptece nie zauważyłam by butelka była otwarta. W instrukcji pisało by dolać 60ml wody i tak zrobiłam ponieważ butelką nie była pełna. Zmieściły się tylko 50ml. I teraz mija 5 dzień a mi w butelce zostało właśnie tyle ile dolałam. Wnioskuję że nie potrzebnie lub była już ta woda dolana. Czy powinnam dalej podawać antybiotyk aż się nie skończy czy odstawić? I czy nie był on nie skuteczny skoro go rozcienczyłam?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...