Skocz do zawartości
Forum

MamaRobercika

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MamaRobercika

  1. Udało mi się zalogować 😉 Nie wiem co napisać bo nic się nie zmieniło. Praca dom praca dom. Eh. Zaczęłam w końcu robić prawo jazdy ale przez covid skończyć nie mogę bo ośrodek od szkoleń zamknęli. Laura przechodzi bunt dwulatki. Moja mama ma chyba koronawirus, bo miała kontakt z osobą zrażona i do tego źle się czuje. Nie wiem co będzie jak jej się coś stanie, bo mieszka z nią moj 13 latni brat. Czy ja wtedy będę musiała po niego lecieć ,czy moj drugi brat go weźmie. Mam nie wazny dowód osobisty. Przeraża mnie to, bo wyrobienie nowego w obecnej sytuacji może potrwać parę miesięcy. A to moja styczniowa panienka w przedszkolu
  2. Też nie mogę dodać fotki, wyskakuje błąd.
  3. Wow, sukces i ja się zalogowałam. Ja Laurze ząbków nie myje. Od początku ma swoją pastę i szczoteczkę i dzielnie myje je sama. Ja podchodzę do tego tak że teraz nie jest aż tak ważne dokładnie mycie zębów zwłaszcza że na ich 6. A ważniejsze jest to by dziecko się uczyło by myć ząbki ale też nie zraziło do tego. Dlatego pozwalam by robiła to sama. Jak umyje tak umyje , wcześniej głównie pastę zjadała , teraz nawet coś tam porusza szczoteczka po ząbkach.
  4. Dziękuję dziewczyny na życzenia dla Laury. Kasia to zupełnie normalne jest choć zdaje sobie sprawę z tego że męczące. Kiedyś minie zobaczysz i jeszcze zatęsknisz, może nie za nocnymi pobudkami ale za tą bliskością z dzieckiem. Pewnie próbowałaś już smoczka? A może masz za ciepło i dlatego tak jej się pić chce.
  5. Dziś obchodzimy roczek Laury 😍 co prawda urodziła się 27 ale dziś zrobić wygodniej. A wsumie to urodziła się w niedzielę.
  6. U nas nocka ok. Laura iść spać nie chciała I poszła o 23 dopiero ale dali mi się wyspać. Robert wstał o 6:30 ale mąż się nim zajął a ja z Laura spałam do 9:30 szaleństwo.
  7. Ja dziś już 3 pije. Dzieci wkoncu mają drzemkę. Już mi dziś ciśnienie skakało od tych wrzasków i wycia ale uf przetrwałam i nie wyszłam z siebie. W łóżku się pampuchy zaczepiały i tuliły. Uwielbiam gdy to robią to takie słodkie jest. Książeczki póki co leżą. Dziś im czytałam bo Robert chciał bajkę o helikopterze. 5 razy te samą. Laura inna w tym czasie gryzła a on sobie czytał po swojemu o straży pożarnej. Ona waży teraz koło 11kg, i ma z 76cm. Tak myślę że w sam raz. Chłopcy zwykle ważą więcej niż dziewczynki więc nie ma co się tym przejmować. Laura z tego co patrzyłam w książeczki to Roberta wagowo przegoniła. A na niego mówiliśmy że puci jest a ta to dopiero kulka mała. Ale też ona na moim mleku a on był na mm i do tego alergik. Trzeba też brac pod uwagę predyspozycje genetyczne i aktywność fizyczna dziecka. Nie ma co porownywac. 9,5 kg jest ok. Jakby było 7 to można by się martwić.
  8. Eh dziś już tak kolorowo nie było. Robert zbudził ją o 2 w nocy bo miał nos zatkany i płakał z tego powodu -.- mój mąż nieogar nie ogarnął sytuacji więc musiałam ja do dziecka wstać a jak ja wstałam to i ona. Nie mogłam jej godzinę uspac bo ona się bawić chciała. Nie poszedł do przedszkola więc wstali oboje o 7:30 i nie śpi nadal i nie zmęczona. Tylko się co chwilę o coś biją i krzyczą a mnie aż głowa od tego boli. Ale śniadania nie zjadła, nie chciała
  9. Ogólnie to trochę z tym jej spaniem przewalone mam. Bo to spioch. Był czas że fajnie wstawała nawet zjadła cos rano, pobawiła się. A od jakiegoś czasu to tylko by spala, jak nie zęby to teraz miała gorączkę 4 dni nie wiem nawet od czego. I nic tylko spała.
  10. To u nas tak to wygląda, nad ranem się cyckuje nawet nie wiem od której do której. Wstaję koło 7 obudzona przez Roberta (jak jej nikt nie zbudzi to nawet do 11 śpi). Od 7 do 9 nie chce jeść bo nie głodna i wogole naburmuszona ze jakim prawem ktoś miał czelonosc zbudzić księżniczkę. Od 8:30 już marudzi że chce spac i o cyca. Wstaje koło 11 to coś zje ale nie duzo o 13 znów marudzi na lulu i cyca i śpi do 15. O 15 szybko cyc I do przedszkola po Roberta. Koło 16 jestem z powrotem ona nie głodna jeszcze. Koło 17 coś zje może. Ja wychodzę do pracy o 17:30 najpóźniej więc mąż ją karmi czym popadnie do max 20 tzn czasem daje jej kolacje jakas a czasem paluszkami żywi, więc jak wracam to ona już najedzona. O 20 kąpiel i lulu i po kąpieli cyckowanie. Czasem ja mąż myje jak mnie jeszcze nie ma albo kąpiemy ją jak wracam. Czasami się udaje tak że jak wstanie o tej 15 to nie je cyca tylko jej daje coś do jedzenia dopiero po powrocie do domu.
  11. Laura głównie na cycku jest. Nawet nie próbuję w nią jakoś wmuszac czy przekonywać do innego jedzenia. Czasem coś zje a czasem nie. W gruncie rzeczy spodziewałam się tego że tak będzie jeśli będe ja karmić piersią. Parówki lubi i je, je stosunkowo dość często. Wczoraj jadła parówki z barana. Dla mnie fu bo nie cierpię baraniny ale baranina zdrowa jest przynajmniej tu na Islandi jest zdrowa. Nie lubi ryb wogole nie chce tknąć ryby. Ale nie martwi mnie to bo Robert też nie lubiał a w przedszkolu je normalnie 3 razy w tygodniu.
  12. Jakie to męczące że za każdym razem trzeba się logować 😕 Chyba już mu przeszło. Wczoraj zachęcony tym że dostanie loda jak skorzysta z toalety poszedł zrobił ładnie siku. Podziałało bo Robert wie że jak mama coś mówi to znaczy że tak będzie. Zjadł potem znów poszedł na kupę zrobił poczym upomniał się o nagrodę. Zjadł cukierka. I po 15 min znów poszedł sikać żeby dostać cukierka. Na szczęście już później zapomniał o upomnianiu się o cukierki po skorzystaniu z toalety. Grunt że zaczął znów chodzić sam bez zmuszania. Poszedł dziś do przedszkola i ciekawa jestem jak będzie w przedszkolu korzystał. Laura chora albo zęby. Chyba zęby bo tylko ona ma temperature taką do 38. A jak chorują to zwykle oboje.
  13. Tak w przedszkolu też problem. Chyba właśnie od przedszkola się zaczęło że to w przedszkolu przestał chcieć chodzić do toalety. Albo na odwrót sama nie wiem. Pampersa też już nosić nie chce. Wczoraj byliśmy na zakupach to od wyjścia z domu przez 5h nie zrobił siku bo nie chciał ale pampersa też nie chciał. Nie chciał się wysilać bo do toalety poszedł i na muszli usiadł. W drodze do domu założyłam mu juz pampersa bo bałam się że w foteliku się zesika. Myślę że może to przez mojego męża. Bo coś mu tam naopowiadal że w toalecie jest robak z tego co zrozumiałam. A Robert panicznie boi się much i wszelkich robaków od urodzenia. Robert z powodu muchy potrafi dostać ataku paniki i histeri. I myślę że to jest powód. Jeśli faktycznie mu powiedział że w muszli jest robak to byłby powód dlaczego on nie chce chodzić sikac do toalety. Bo ja czasem muszę nawet paprochy z wanny z skarpetek łowić albo wylewać wodę i nowa nalewac bo Robert myśli że to robaki i się boi choć ostatnio jest już lepiej bo udało mi się wytłumaczyć mu że to tylko paproszki za stopek. Ale może po prostu zobaczył jakiegoś śmiecia w toalecie i uznał ze to robak.
  14. Wiem że nie powinien tylko on o tym nie wie, znaczy wie bo już o tym parę razy rozmawialiśmy ale zapomina. Ciężko mu zmienić nawyki , nie winie go nawet za to bo wiem jaki jest jego ojciec. Najczęściej powielamy sposoby wychowania naszych rodziców. Sama się łapie na tym że potrafią mi puścić nerwy jak mojej matce tylko że ja dzieci nie bije w przeciwieństwie do niej. Staramy się być najlepsi jacy możemy być. Też mam czasem dość dzieci i nawet się z tym nie kryje. Dlatego te 2 godziny pracy to dla mnie taki urlop by się zresetować. Dzięki pracy jestem ostatnio mniej nerwowa. Miska dziś w kościele śpiewała a na scypie każdy ją bawił. Reszta dnia minęła w spokoju.
  15. Dla mnie też te 2-3h są taką odskocznią od dzieci. Ale czasem się o nie martwię jak zostają z mężem. Dziś mój mąż postanowił mnie zbudzić przed 7. Najpierw po to bym to ja zbudziła Roberta. Ale wkoncu to on go zbudził a potem i tak przychodził bym wstała bo Roberta trzeba ubrać go przedszkola. Wściekłam się bo on nie idzie dziś do pracy i mógłby sobie sam poradzić z ubraniem dziecka a ja pół nocy nie spałam, bo Laurze się nie chciało spać. I tak musiałam wstać o 7:10. Laura wstała o 7:30 więc rzeczywiście bym nie wiadomo jak długo spała że koniecznie musiał mnie obudzić już przed 7. A teraz zfochowany siedzi. A ja mam oczy na zapałki i pije kawę. Robert ostatnio ma jakiś problem z chodzeniem do toalety. Mówi że mi się nie chce po czym idzie i sika w spodnie. Próbowałam dziś z nim o tym pogadać rano jak nie chciał iść, ale mój mąż się co 5 min wcinał z namolnymi tekstami żeby Robert poszedł do kibelka i wczoraj zrobił siku w majtki itp i wkoncu przez to nie dowiedziałam się czemu Robert tam nie chce chodzić tyle że się boi ale czego i czemu już nie , bo za każdym razem jak mój m się odzywał to Robert wpadał w furie. Finalnie poszedł do przedszkola bez skorzystania z toalety, na szczęście mąż się w ostatniej chwili opanował i odpuścił tą kibelkową aferę bo już mi zaczął ciśnienie podnosić i awantura wisiała w powietrzu. A już go prawie przekonałam do tego by poszedł do tej toalety... 😡 Nie wiem ale wydaje mi się że przypominanie dziecku o tym co było wczoraj i teksty że znowu zrobisz w majtki nie są dobrym rozwiązaniem. Przynajmniej na nasze to nie działa i powinien już o tym wiedzieć a nie prowokować kolejne awantury. Jeszcze zaczął go lodami przekonywać że jak pójdzie do toalety to że na lody po przedszkolu pojadą. A potem jak ten się ubierać nie chciał to ten z tekstem że, "bo nie pójdziemy na lody" i znów histeria. Nie dość że mnie budzi bo sobie nie radzi to jeszcze jak ja zajmuję się dzieckiem to mi się wcina i utrudnia. Aż kipie ze złości. Jeszcze z jakimś fochem mi wyskakuje że to Robert niech nie idzie na przedszkola a on na pogrzeb przez to nie pójdzie. Jak małe dziecko.
  16. Chyba się już starzeje. Ostatnio na pytanie co u mnie zlapałam się na tym że coraz częściej pisze ze "jakoś leci powoli do przodu" normalnie jak mój ojciec. Albo zaczynam pisać o dzieciach. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co u mnie. I nic. Zaczęłam pracę więc nastąpił jakiś zwrot akcji ale i tak praca dom praca dom same nudy. Muszę coś zacząć robić bo zwariuje. Tylko co? Za 10 dni roczek Laury a ja wogole nie mam planu na niego. Gości nie zaprosiłam nawet po za jej chrzestna. Jutro pogrzeb wkońcu. Zmarł 30 grudnia a dopiero jutro pogrzeb. Na szczęście o 11 więc Robert będzie w przedszkolu w tym czasie. Laura coraz ładniej je i zostaje chętnie z tatą więc powrot do pracy to był dobry pomysł. Tylko on jej ciągle daje coś nie dozwolonego do jedzenia. Bo on je i Robert a ona się patrzy i chce to jak mnie nie ma to jej też daje. Jadła już popcorn, paluszka, chipsa, a ostatnio rodzynki w czekoladzie.
  17. Liath może spróbuj maści typowo przeciwgrzybiczej np peveryl . Ja tym wyleczyłam grzybice. Przepisał mi to wtedy lekarz. A Ibuprom brałam co 4h. Misiuni idą kolejne dwa ząbki u góry. Jeden już troszkę przebity, a drugi prześwituje przez dziąsło . Czekają nas ciężkie dni.
  18. Forum działa. Choć je to wygląd jest nieco irytujący. Przyzwyczaimy się jakoś. Próbowałam coś wczoraj napisać ale milion razy mnie wyrzucało. Przynajmniej się zachowywało to co napisałam. Ale później już nie miałam czasu. Siedzę znów z dziećmi w domu. Sztormy nas nawiedzają. Ciekawa jestem co dziś szefowa zrobi bo w piątek mieliśmy wolne z powodu żółtego alarmu. Ja oczywiście zostałam ponfirmowana że nie muszę iść do pracy wtedy kiedy już w niej byłam. Ale skoro juz byłam to sobie ogarnęłam żeby nie mieć więcej na poniedziałek. No a dziś znów alert tylko że pomarańczowy czyli silniejszy.
  19. Już znalazłam ale i tak mi się nie podoba . No po za tym ze można dodawać emotki to akurat fajne.
  20. Mój mąż ma wielki problem z radzeniem sobie z emocjami. Jest bardzo uparty. W tym wszystkim największą przeciwnością jest to ze on w tym nie widzi problemu. Z wszystkim tak jest że żeby cokolwiek zechciał zmienić to najpierw trzeba go przekonać że to jest złe. Bo jak go nie przekonam to walka z wiatrakami. Najczęściej działaja na niego skutki. Np. Wiecznie praktycznie codziennie groził Robertowi że zbije mu dupe jak ten zaczynał być nie grzeczny lub się nie słuchać. Dziecko zaczynało płakać i się bać, efekt zerowy tylko histeria. Doszło do tego ze 2-3 razy dziennie wypowiadal te slowa choć nigdy go nie uderzył. Prosiłam, tłumaczyłam wręcz blagalam żeby się opanował- zero efektu. Pewnego dnia ni tąd i z owad po przedszkolu powiedziałam mu że Robert powiedział w przedszkolu że ta go bije. Że ja powiedziałam nauczycielce ze nie ze tylko go tak postraszyl. Ale ze powiedziała ze jak się to powtórzy to że ona to zgłosi do opieki że my dziecko bijemy. On wie że na islandi jak dziecko powie że je rodzic bije to nikt nie słucha tłumaczen tylko zabierają dziecko bezpowrotnie i podziałało, już tak nie mówi. Tylko musiałam go oklamac za nim doszło do tragedii.
  21. Tak Kaja masz rację, on i tak oddaje mi wszystkie pieniądze, tylko jak ma do nich dostęp to idzie grac. Problem z terapią polegał na tym że był to pretekst do podjechania sobie po drodze na maszyny. Musiałabym jeździć z nim i go pilnować. Dlatego przestałam naciskać by chodził do psychologa bo to zwyczajnie nie działa. Jedzie na terapię a w drodze powrotnej zjeżdża sobie pograć. Kiedy nie ma dostępu do maszyn to nie gra np jak jest w domu. Wystarczy że pojedzie do pracy to w tamtym mieście na stacji paliw stoją i odrazu gra na przerwie w pracy lub po . Jak w pl byliśmy też nie grał wogole. Najlepiej by było jakby i tutaj wprowadzili że hazard jest nielegalny. Nie byłoby maszyn nie byłoby tego problemu.
  22. Magdness u mnie ten sam problem. Niby nie ma dostępu do pieniędzy ale tylko na chwilę mu zaufać to odrazu takie akcje. Dziś wybroniło go przed awantura tylko to że co wybrał z konta to przyniósł do domu z powrotem, udało mu się. Poprostu się nic nie odezwałam. Nie oklamuje mnie i nie ukrywa nic ale i tak jestem tym zmęczona ta ciągła kontrola nad nim jak nad dzieckiem. Muszę znaleźć prawnika ktory mi pomorze przygotowac intercyze. Na terapi byl i nic to nie dalo. Nie gral chwile i znow wrocil. Rozwodzic sie z nim nie chcę z powodu pieniędzy Fajnie jest wiedzieć że nie tylko ja mam takie problemy z mężem. Musimy się kiedyś spotkać na kawę :)
  23. A ja dziewczyny od poniedziałku idę już do pracy na 3h wieczorami. Napisałam do szefowej z pytaniem czy będzie dla mnie praca po maciezynskim bo umowa mi się skończyła i nie wiem a potrzebuje papiery jeśli nic dla mnie nie ma. Odpisała że pewnie ze będzie mieć pracę i że kiedy chce o której mi pasuje , gdzie bym chciała itp no to napisałam że wsumie to mogę zacząć od poniedziałku. 3h to mąż chyba da radę. A co za różnica czy zacznę już czy za 3 tygodnie. Trochę się boję jak maz ogarnie dzieci ale jednocześnie cieszę że nie zostałam bez pracy.
  24. Dla nas ten rok był i szczęśliwy i nie. W tym roku urodziła się Laura cała i zdrowa. Mój mąż miał wypadek który przeżył cały i zdrowy. Mamy kłopoty finansowe, nie duże ale rok kończymy na minusie z kredytem. A ja bez pracy. Robert z pogarszającą się alergią. Zaraz po narodzinach Laury u brata mojego męża wykryto raka żołądka. Wczoraj rano zmarł zostawiajac partnerke 2 dzieci ( 14 i 8 lat) więc jesteśmy jakby w żałobie tzn mój mąż bo ja chyba nie muszę skoro nie łączyła mnie z nim żadna bliższa relacja jednak związku z sytuacją balów żadnych nie ma i mąż poszedł już spać a ja leżę z Laura która się cyckuje. Kłótnie między nami to już chyba rutyna jak i godzenie się. Chyba w skrócie tyle. Nie był najgorszy. Oby przyszły był szczęśliwszy. Życzę tego sobie i wam dziewczyny. Dziękuję wam że jesteście.
  25. Moja też już pierwszego kroka bez trzymanki ma za sobą, dosłownie kroka jednego ;) Ale i tak się cieszyliśmy jak małe dzieci że go zrobiła. Myślę że za miesiąc na roczek będzie więcej kroczków. Coraz lepiej idzie jej trzymanie równowagi. Podnoszenie się już opanowała do perfekcji. Potrafi sobie nawet kucnąć i się podnieść np po zabawkę jak jej spadnie a w główce ma misje ułożenia jej gdzieś.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...