Monmonka
Użytkownik-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Monmonka
-
Jeny, dziewczyny, co to się za choróbska przyplątały. Bardzo Wam współczuję i życzę duuuużo zdrówka :-p Nie będę Was zanudzać naszym weekendem, bo na pewno mało Was to teraz będzie interesować kiedy macie poważniejsze problemy na głowie. Napiszę tylko, że na imprezce Zuza tak się wyszalała z ciut starszymi koleżankami, że poszła spać dopiero po 22:00, więc dzisiaj spała do 8:30, a na koniec obiadku przybiła gwoździa w krzesełku ;-) Kaśka nawet nie myśl o białaczce, no proszę Cię. A lekarz głupi, że tak straszy, bo wiele zwykłych infekcji m.in. przeziębienie powoduje zaburzenia w morfologii. Ja też widziałam Twoje filmiki na fb :-) Milka ma czadowe włoski, super jej się kręcą. Mila_mi, choinka świetna. Super oryginalny pomysł miałaś, a jedna jaskółka wiosny nie czyni, więc na pewno Igorek przy drugim, trzecim czy czwartym podejściu do zabawki w końcu doceni inwencję twórczą mamy :-* Calineczka, wiesz co sobie pomyślałam, że z dwojga złego lepiej że Wojtuś ciut bardziej zgłodniał niż miałby dostać jakieś słodycze czy nie wiadomo co innego od Twojej teściowej. Skoro był głodny, to masz przynajmniej pewność, że teściowa nie dała mu nic nieodpowiedniego ;-)
-
Hejka :-) Zapomniałam jeszcze wczoraj napisać, że posadziłam Zuzie na nocnik po dłuższej przerwie, no i udało się, poszło i siusiu i kupka :-D, ale dzisiaj niestety przegapiłam i kupa w pampka poszła. Śmiałam się ostatnio jak pisałyście o przypadkach co ludzie po buraczkach mieli czerwone siki i jechali przerażeni z tym na pogotowie, a wczoraj głupia ja, patrzę a w Zuzi siuśkach i kupce krew...?? I dopiero po chwili zajażyłam, że przecież dziecko jadło buraczkową hehe ;-) BTW. Monikae, widzę, że u Was podobne menu :-D Dziś noc marzenie - przespana calutka od 20:20 do 8:00! :-) I do tego dziecko zasnęło samo, zresztą tak jak dzisiaj na drzemkę, która trwała 1,5h :-D No i jeszcze jakby szczęścia było mało, Zuzia zjadła na śniadanie kaszkę z łyżeczki, szok! Aż nie mogłam uwierzyć :-) (nie wiem czy pamiętacie jaki problem miałam z Zuzią i jedzeniem z łyżeczki innych posiłków niż obiady). Mam nadzieję, że to nie była jednorazowa sytuacja, bo marzą mi się płatki owsiane lub jaglane na mleku roślinnym na śniadanko ;-) Monia, współczuję problemu z zatwardzeniem. U nas też się zdarza i zauważyłam, że najczęściej po białym pieczywie. U nas w domu jada się tylko ciemne pełnoziarniste albo wieloziarniste. Jednak czasem trafi się białe pieczywo, a wtedy wszystkich nas zatyka. Błonnik ponoć też pomaga trochę "przepchać jelita". Co do mleka koziego to nie próbowałam. Czytałam, że skład nie odpowiada potrzebom tak małego dziecka, jest zbyt ciężki dla maluszków i obciąża m.in. nerki. My na początek grudnia mamy przewidzianą prowokację mlekiem krowim i 7.12 idziemy do alergolog. Na razie nie chce próbować żadnych nowości, żeby nie wywołać jakieś reakcji i żeby prowokacja na BMK doszła do skutku. Alik, fajnie, że sprawa tak się zakończyła. "Oliwa sprawiedliwa" ;-) Szczęściara, dużo zdrówka :-* Imbir, bardzo mi przykro z powodu Ninki problemów z nóżkami :-( Mam tylko nadzieję, że rehabilitacja jednak przyniesie sporą poprawę. Tobie życzę wytrwałości i dużo sił. Będę mocno trzymać kciuki, aby Ninka jak najszybciej polubiła ćwiczenia :-* A ja się cholera wkopałam. Chcieliśmy z mężem wspólnie wyprawić urodziny w ten weekend, ale okazało się że połowa znajomych ma plany i mogłaby w przyszły weekend. No więc tym sposobem mamy dwie imprezy... :-D Dobra, spadam do Lidla i muszę jeszcze zrobić listę zakupów zanim mąż wróci z pracy ;-)
-
Monia, jestem jestem :-) Czytam cały czas na bieżąco w każdej wolnej chwili, ale gorzej z odpisaniem. Na Fb jakoś łatwiej na bieżąco odpisać na pojedyncze tematy, a tutaj chciałabym zawsze na wszystko odpisać, a ja jakaś taka niedorobiona z tym i się rozwlekam na każdy temat jakby co najmniej chodziło o sprawy rangi życia i śmierci :-p Szczęściara i Sevenka, dziękuję że pytacie o sen Zuzi, ale u nas to jakoś tak dziwnie, co 4-5 noc lub drzemka gorsza, zupełnie losowo i bez konkretnej przyczyny. Przynajmniej ja nic logicznego nie jestem w stanie powiązać z tym złym snem. Mam jeszcze pewne małe domysły, ale muszę to bardziej przetestować. Później Wam napiszę, teraz już późno i znowu się nie wyśpię ;-) No więc do sedna - ostatnia noc piękna od 20:15 do 8:50 z dwoma pobudkami, jedną krótką niedługo po zaśnięciu, a drugą na mleko koło 5:00. Za to dzisiejsza drzemka.... Praktycznie tylko na rękach. Jeszcze nigdy tak nie było. W łóżeczku płakała przez sen i się budziła. W sumie pospała 2h, ale ręce to już mi odpadały, bo oczywiście moje dziecko ma radar i nawet z zamkniętymi oczami wyczuwa jak tylko zbliżam się do kanapy żeby usiąść... Na szczęście chociaż w połowie tej drzemki udało mi się ciapnąć na kanapę i samej mi się trochę przysnęło ;-) Szczęściara, wszystkiego czego pragniesz, czego szukasz oraz o czym marzysz :-* Sto lat!!! :-* Natuśka, niezła gówniana przygoda :-p Sorki, ale trochę się uśmiałam ;-) Najwidoczniej życie szykuje Wam same przyjemności, bo ponoć wdepnięcie w gówno szczęście przynosi ;-) No i podeślij kurierem kilka rogalików :-p Hejka Alik :-) Fajnie, że się odzywasz :-) A Zosia pewnie zaraz ruszy, skoro już jakieś kroczki sama stawia ;-) Co do filcu, to można go kupić w pasmanterii, ale my z Mind zamawiamy z Allegro, bo taniej i akurat w arkuszach A4. Odezwij się na priv albo na messengerze jak dołączysz do grupy na fb, to Ci napiszę w wolnej chwili co i jak :-) No i na koniec - niezmiennie zdrówka dla chorowitków, a dla wszystkich miłych i kolorowych snów :-*
-
Hejka kochane. Ja nie pisałam, bo wczoraj Zuzia uraczyła mnie jedną drzemką 20 minut z groszami, a mąż robił nadgodziny, więc zabrałam Zuzę i poszłyśmy do moich rodziców, co by same tak nie siedzieć. Dzisiejsza noc koszmar, połowa na rękach przenoszona. Chyba Zuzia miała jakieś głupie sny, bo chlipała nawet przez sen. Teraz już powinnam spać, żeby choć trochę odespać, a głupia ja siedzę na forum. Wybaczcie, ale odpiszę tak ogólnie - ogrom zdrówka dla wszystkich chorowitków, a wszelkie katarki i temperatury oby to tylko na ząbki były :-* Monikae, Maciuś taki już duży i poważny, to i poważny obiadek się należy. Brawo! Body z Lidla już dawno nie kupowałam, więc nie pomogę. Mamy jeszcze z początku roku, bo kiedyś kupowałam trochę na zapas i te są ok. Qarolina i Calineczka - Gośce i Wojtusiowi gratuluję kolejnych ząbków :-) Qarolina, fajnie, że udało Ci się wygrać do testowania tę zabawkę :-) Bardzo się cieszymy :-) Calineczka, może masz przesuszone włosy i pomogłaby jakaś odżywka? Mila_mi, cieszę się z Twojego postu, bo brzmi bardzo optymistycznie :-) Może i Ty w końcu odnajdziesz się w tym błyszczącym i wypucowanym domu i jakoś zgodnie będziecie dalej razem brnąć przez życie ;-) Gratulacje dla Igorka za postępy :-) A u nas raczej bez większych zmian. Zuza biega jak szalona. Rozumie chyba już wszystko co do niej mówimy, wykonuje polecenia i analizuje nasze słowa albo pewne zdarzenia i jakby "komentuje je gestami", np. rozkładając ręce i pokazując gest "nie ma" ;-) Coraz więcej mówi i dźwiękami wyraża swoje potrzeby, a jak czegoś nie potrafi to pokaże palcem co by chciała. Robi się fajnie, bo w końcu można jakoś dogadać się z dzieckiem po ludzku ;-)
-
Ja też przy takiej pogodzie zakładam Zuzce rajstopki lub leginsy pod spodnie. Jak długo spacerujemy w wózku to jeszcze kocykiem przykrywam, bo ewidentnie ma zimne nóżki. Z rękawiczkami u nas na szczęście zero problemu, Zuzia lubi i sama wyciąga rączki, żeby jej założyć. Zuzka lubi po prostu materiały, tkaniny. Co do prania, to Zuzi ciuszki piorę jeszcze w Loveli, ale to tak może trochę z nadgorliwości ze względu na jej alergie. Gdyby nie alergie, to już bym przestała. Qarolina, zdrówka dla Was :-* Monikae, bo ja skrzętnie i umiejętnie ukrywam swoje wady. Mój biust, brzuch i uda pozostawiają wiele do życzenia i bielizną tego nie zakryję, ale dziękuję, że uważasz inaczej ;-) To miłe i to znaczy, że jednak dobrze wychodzi mi ta sztuka kamuflażu ;-) Fajnie, że wieczór z koleżanką Ci się udał :-) Pewnie chociaż trochę odetchnęłaś od codzienności ;-) Mila_mi, a może jakaś inna miejscowość? To chyba już nawet nad morzem jest taniej... Calineczka, to prawda, przed snem nie powinno się jeść, bo wtedy człowiek gorzej śpi. My dorośli jemy na kilka godzin przed snem, więc myślę, że u naszych dzieci też tak to już powinno funkcjować. Zuza ewidentnie gorzej śpi jak zje za późno mleko czy rzadką kaszkę. Wtedy w brzuszku jej się nie zdąży ułożyć i potrafi budzić się z płaczem nawet co kilka, kilkanaście minut. Odbija jej się strasznie. U nas podobnie tak jak to opisałaś. Zuzia koło 17:00 je normalną wczesną kolację, a koło 19:00-19:30 mm lub kaszkę z butli na mm. Idzie spać ok. 20:00, czasami 20:30. Zdarzyło się też, że biegała do 21:00 lub 22:00 i wtedy nie budzi się wcale częściej w nocy, a już na pewno nie z głodu. Maja, fajnie, że w końcu udało Ci się odezwać i super, że powoli odnajdujecie się w tej nowej rzeczywistości. Zobaczysz teraz już będzie tylko lepiej ;-)
-
Matko z córką, ale się dziś niewyspałam :-( Nie wiem czemu, ale pół nocy coś spać nie mogłam... Monikae, nie wiem czy któraś już to pisała, jeśli tak to przepraszam że się powtarzam. Nie wiem czy już widziałaś, ale w Biedrze od 20.11. też mają być drewniane parkingi :-)
-
Szczęściara, u nas z tym jedzeniem przed snem dokładnie to samo, ale dzisiaj jakoś tak Zuza szybko padła, więc taki tego rezultat. Teraz już od 1,5h śpi spokojniej, więc miejmy nadzieję, że już się ułożyło w brzuszku ;-) Dobrej nocki kochane :-*
-
Szczęściara, no wiesz, mąż miał urodziny, to trzeba było się mu trochę poświęcić ;-) Placuszek, mufinki jagodowe, dwie sałatki, pieczona biała z papryką, no i obowiązkowo na obiad schaboszczaki :-D Ciekawe jak on się za 2 tyg postara :-p Dzięki za odpowiedź, ale u nas to raczej przypadek. Zuzia bardzo lubi swoje łóżeczko, szczególnie ochraniacze od Eosi. Biega kilkanaście razy dziennie do sypialni, często żeby tylko podotykać sobie ochraniaczy. Kurcze to trochę zabrzmiało jak nerwica natręctw ;-) ale tak to w rzeczywistości nie wygląda. Zuzia po prostu lubi miękkie, puszyste i przyjemne w dotyku materiały, tkaniny :-) Już wielokrotnie zdarzało się, że w nocy budziła się, chwilę sama pobawiła się, poturlała i zasypiała. Z drzemek i rano też budzi się bez płaczu i histerii. Woła nas, skacze w łóżeczku i zaciesza, no chyba że się nie wyśpi, to trochę pojęczy. Teraz analizując dzień stwierdziłam, że pewnie to brzuszek, bo za późno zjadła kaszkę i zaraz po tym zasnęła.
-
Hej dziewczyny, Ale miałam zaległości, więc choćbym bardzo nie chciała, to pewnie kilka tematów pominę :-( Ale już wiem, że mój post na pewno będzie długi :-p Qarolina, ojej, ale Gosia urządziła się ostatnio. Mam nadzieję, że ślady po upadku już niewidoczne. Zuzka też chodzi z siniakiem na czole, bo kombinatorka siada na jeździku i zakłada nogi na kierownicę. Kilka dni temu, właśnie w taki sposób straciła równowagę i zrobiła z jeździka na podłogę fikołka w bok. No i Gosia niezłego psikusa Wam wczoraj zrobiła z tym sikiem :-p Ale Zuzka chyba się zgadała z Gochą, bo z rana walnęła takie kupsko, że bokami w pachwinach jej wyszło, no i siku się nie zmieściło, więc całe nogawki miała mokre haha. Skończyło się oczywiście kąpielą. Taki prezent z rana dla tatusia na urodzinki :-p Mindtricks, ślicznie wyglądasz :-) Ja to akurat brwi mam krzaki, rzęsy też niczego sobie, więc nie mam co narzekać. Zuza na szczęście oprawę oczu odziedziczyła po mnie, więc nie powinna mieć z tym problemu :-) Lilcia na pewno musiała wyglądać uroczo z tą paczką siemienia :-) I u nas teraz okres mocno prezentowy ;-) Mój mąż i moja mama to skorpiony, a ja i moja teściowa to strzelce :-) Ja się szykuję na jakieś większe zakupy na 24.11. bo będzie Black Friday, a potem Cyber Monday. No i dużo zdrówka dla Ciebie :-* Mila_mi, bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić. Temat odwlekania rozmowy i zbywania nie jest mi obcy, jednak mojego starego w końcu da się złamać, a bardziej podejść i zaatakować słownie w chwili jego słabości i z zaskoczenia :-p No ale to nie o mnie ani mojego męża tutaj teraz chodzi. Ja to w ogóle Cię podziwiam, bo jak dla mnie żeby pójść na terapię trzeba dużo odwagi i sił. Jedno to jest zdać sobie sprawę z własnych problemów, a drugie przyznać się do nich przed inną osobą i zmierzyć się ze swoimi słabościami. Szkoda tylko, że Twój R nie potrafi Ciebie docenić i widzi tylko siebie. To takie egoistyczne :-( Cokolwiek postanowisz, to mam nadzieję, że w końcu ułoży się między Wami po Twojej myśli. A Twój wyjazd, myślę, że to dobry pomysł. Odpoczniecie od siebie nawzajem i może na spokojnie, bez presji poukładacie sobie myśli w głowie, a może i zatęsknicie za sobą :-) No i gratulacje dla Igorka za samodzielne chodzenie :-) A kulkę Nesquika może na rano na śniadanie chciał sobie zostawić? ;-) Ja tak jak niektóre dziewczyny tutaj, też mam porządkowego świra, a wziął się on tak jak u Szczęściary - z bałaganiarstwa z dziecięcych i nastoletnich lat, no i teraz tak jak Mind potrafię skręcić awanturę o pierdołę ;-) Choć od ciąży dość mocno się rozleniwiłam, teraz wolę więcej czasu poświęcić Zuzi i na rodzinnie spedzone wieczory niż marnować czas na sprzątanie :-p Mój mąż też bardzo polubił porządek, bo nie od samego początku tak było, ale też często ciężko mu zebrać się w sobie i ruszyć tyłek, choć nie mogę narzekać, bo takie rzeczy jak sprzątanie kurzu z półek, odkurzanie i mycie podłóg, sprzątanie toalety, wynoszenie śmieci, dbanie o samochód, no i mycie Zuzi butelek to jego obowiązki. Ja dbam o dom na co dzień, dbam kwiaty, sprzątam łazienkę i kuchnię, ogarniam pranie, prasowanie (z wyjątkiem męża koszul, bo tego nienawidzę), gotowanie i ogólnie dbam o codzienny porządek i żeby niczego nie zabrakło w domu. Myślę, że przez te wszystkie lata wypracowaliśmy fajny kompromis ;-) Monikae, dzięki za pomysł z bielizną, ale oglądanie mnie w seksi bieliźnie raczej kwalifikowałoby się pod karę, a nie przyjemność :-p Mąż nie chciał teraz zapraszać znajomych, zaprosimy pewnie za tydzień i razem wyprawimy urodziny, bo ja mam równo 2 tyg. po nim ;-) Co do bidonów i kubeczków na wodę, to my mamy tak jak Monikae termoopakowania na butelki z TT, mamy takie pojedyncze i podwójne, ale na dobrą sprawę nie podajemy Zuzi wody na spacerze, jak jest tak zimno. Na razie zabieram kubeczek w razie "w", ale myślę, że prędzej bym chodziła z termosem niż wydała 100 zł na bidon termiczny. My dorośli rzadko pijemy napoje w taki ziąb, więc pewnie i dziecku nie zabardzo pić się chce. Myślę, że przecież dziecku nic się nie stanie jak przez te 1-2 h nie dostanie pić, zwłaszcza, że czym będzie zimniej tym spacery będą krótsze. Monikae, jak ugotuje mi się więcej obiadków dla Zuzi, to mrożę je w zwykłych pojemnikach. Mam taki fajny kpl kupiony kiedyś chyba z Lidla. Było tam kilkanaście pojemników chyba o 4 wielkościach i w te najmniejsze, których jest z 10, wchodzi akurat ok. 300g obiadku, bo tyle daję Zuzi choć mój głodomorek zjadłby więcej ;-) Leosiowamamo, my na Mikołaja mamy książeczki świąteczne dla Zuzi i kupiliśmy jej ogromną torbę klocków, choć nie wytrzymaliśmy i klockami bawimy się już teraz :-) Śmiejemy się, że to bardziej zabawka dla nas, starych pryków, niż dla Zuzi. Nawet moja mama się wciągnęła, wczoraj pół wieczoru siedziała i układała z klocków domki, drzewka, ulice, zwierzątka, normalnie całe osiedle powstawało ;-) Może jeszcze coś dokupimy na tego Mikołaja. A pod choinkę Zuzia dostanie świąteczną książeczkę sensoryczną, którą właśnie zaczęłam robić i coś jej jeszcze niedużego dokupimy, ale bez spiny, bo na pewno dostanie prezenty od jednych dziadków, od drugich, no i od każdego rodzica chrzestnego, więc znowu będzie miała za dużo tych zabawek. Alimak, zdrówka dla Alka. Niech szybko wraca do siebie :-* Calineczka, współczuję Ci mieszkać w tyle osób. Z jednej strony fajnie, bo mało nudno, ale z drugiej strony brak prywatności, to ciężka sytuacja. Ja to chyba bym psychicznie nie dała rady. Mnie to już męczą jednotygodniowe wakacje spędzane w jednym domku razem ze znajomymi. Gratulujemy Wojtusiowi kolejnego ząbka :-) A i ja mam smaka na słodkie, ale to u mnie normalne jesienią. Co dziennie musi być ciasto do kawki :-) Milutka, fajnie, że się odzywasz i że u Was lepiej :-* Ninka za chwilę odzyska siły i napewno zdrówko jej dopisze :-) Sevenka, oby ten katarek tylko na ząbki :-* A tym incydentem z zadrapaniem się nie przejmuj. Pewnie jakby Ola wygrzmociła w kaloryfer, to by na tym gorzej wyszła. Ja bym na twoim miejscu przyjęła tezę, że to zadrapanie to takie mniejsze zło ;-) Natuśka, fajnie się czytało Twojego dzisiejszego posta. Aż się micha uśmiechała, szczególnie czytając o tańczącym Leosiu. Super, że u Was tak pozytywnie :-) Znowu bije od Ciebie taka energia i radość życia. Zazdroszczę Ci tych chęci, bo mnie zawsze jesień dobija i nic mi się nie chce :-p A u nas w Pepco ani wyprzedaży, ani tych ładnych białych bluzeczek świątecznych co kupiłyście. Są jedynie body dwa rodzaje na długi rękaw (które już mamy): z pingwinami, no i sarenkami i choinkami. Te czerwone sukienki z tiulowym dołem też są, ale jakoś nie robią na mnie wrażenia, no i różowe bluzeczki z sarenką, ale mocno przebrane i rozm 86 brak. Ostatnio trochę miałam roboty w domu, więc mało czasu na forum mi zostawało. Poza tym jak mąż w domu, to więcej gadamy i czas też ucieka. Monikae, może Ciebie to zainteresuje - parówki Natura ZM Nove nie mają żadnych śladowych ilości alergenów. No i wędlina drobiowa z Konspolu pod nazwą Żarłaki też bez alergenów. Aaaa pisałyście też ostatnio o nocniku. U nas od zmiany mleka mega zaniedbana sprawa. Zuzi jelita nadal są rozregulowane. Jednego dnia ma zaparcia a drugiego wali po 2-3 razy. I mega ciężko ją wyczuć. Czasami stęka, ale jak ją sadzam na nocnik, to mogłaby siedzieć godzinami a i tak nic nie wydusi, czasami jest taka szybka, że nawet portek nie zdążę jej zdjąć, a innym razem robi to cichaczem i nawet nie wiemy kiedy. Nie wiem czy jest sens sadzać ją jakby "profilaktycznie", bo tak to by siedziała pół dnia na nocniku. Nie wiem, pogubiłam się, nie wiem w ogóle jak ugryźć ten temat od nowa. Może macie jakieś rady, doświadczenia? Jedyne co, to ostatnio u nas połowiczny sukces z zasypianiem. Jak widzimy, że są na to warunki, to kiedy tylko się da odkładamy Zuzię do łóżeczka i zasypia sama. Myślę, że tak średnio co drugi raz się udaje :-) Ale choć dzisiaj i na drzemkę i na noc zasnęła zupełnie sama w łóżeczku, to od 20:00 obudziła się już 3 razy z mega płaczem i kompletnie nie wiemy o co może chodzić...
-
Monikae, łączę się w bólu, bo u nas też noc dramat. Dopiero od 4:00-7:00 dało się pospać. Właśnie piję ogromną kawę, bo czuję że dzisiaj zasnę na stojąco. Zuza też niewyspana, chodziła i marudziła, więc już od 15 min ma drzemkę. Nogi Zuzi dzisiaj jeszcze bardziej obsypane w krostkach. Niezła reakcja musiała pójść po tym żółtku... :-( I tak Zuzia już śmiga wszędzie :-) Ona w sumie jak tydzień przed urodzinami puściła się na dłuższy dystans, to z dnia na dzień porzuciła raczkowanie, więc już tak sobie chodzi od prawie dwóch miesięcy. Czasami jest to fajne, bo nie trzeba wszędzie z wózkiem, no ale za to trzeba bardzo uważać. Ostatnio przed Biedronką mąż na chwilę tylko odwrócił głowę, a ta już mu zwiała i lizała witryny sklepowe. Mój mąż też ma piątek za 11.11 wolny, no i wziął sobie jeszcze na jutro wolne :-) W sobotę ma urodziny, na prezent zamówiłam mu sprzęt i oprogramowanie diagnostyczne do samochodu, które sam sobie wybrał, ale nie mam do tego żadnej niespodzianki. Może tort mu upiekę i zaproszę jakiś znajomych, a może jeszcze coś fajnego wpadnie mi do głowy :-)
-
Hej dziewczynki :-) Jeszcze nie śpię bo Zuza i tak się wierci ;-) Qarolina, zdrówka dla Gosi i Twojego chłopa. Wierzę, że ten tłuszczak to nic groźnego. Ja mam kilka torbieli na nerkach, w tym jedną 4 cm, która cały czas rośnie, po kilka mm, a nawet do 1 cm rocznie. Niby nic się z tym nie robi, ale jak dobije do 10 cm to może czekać mnie operacja, więc też się troszkę boję. A kapcioszki cudne :-) A my byliśmy wczoraj z mężem w Pepco i jakby Zuzia miało mało tych książeczek, to dokupiliśmy jej jeszcze dwie - Roztańczoną żabkę i Kapryśną kaczuszkę :-D No ale jak tu odmówić dziecku, które podbiega do półki w sklepie, rzuca się na książeczki i krzyczy na cały sklep "koko koko ko" hehe. Później byliśmy jeszcze w markecie, to Zuza ściągnęła jakieś kolorowanki z półki i znowu krzycząc "koko" pobiegła z nimi do kasy. Trochę uśmialiśmy się z mężem z tych sytuacji :-D Mind, trzymam kciuki za Lilkę, oby bez NOP :-* I jestem tego samego zdania co Ty w temacie książek, dlatego też nie oszczędzam na tym kasy i kupuje ich dużo, szczególnie, że Zuzia na prawdę je uwielbia :-) Szczęściara, zdrówka dla Maciusia i Marysi! Oby nic więcej się z tego nie rozwinęło :-* A ten katar u Maciusia to przypadkiem nie pojawia się o jakiś konkretnych porach albo w jakimś konkretnym miejscu, po styczności z czymś? Może to kwestia suchego powietrza albo jakiejś alergii wziewnej? Alimak, bardzo współczuję, że musicie razem z Alkiem przez to przechodzić. Jeszcze raz życzę powodzenia w kolejnych dniach. Czekam na foto kapci, na pewno będą cudowne :-) Monikae, świetna ta zabawka :-) Myślę, że będzie służyła przez długie lata, oby tylko wytrzymała była :-) Co do klocków drewnianych, to u nas taki problem, że jak Zuzia którymś rzuci o panele, to wielki huk i klocek wyszczerbiony i obłupana farba. Dlatego też zamówiliśmy jej teraz te zwykłe plastikowe, które właśnie są w drodze do nas :-) Mila_mi, jak zwykle teksty genialne :-) Uwielbiam Twoje poczucie humoru, szczególnie to o zezie :-) Gratuluję Tobie utalentowanej córki, a Twojej córce talentu :-* Talent wokalny jak dla mnie jest najwspanialszym talentem, także życzę Twojej córce aby zrobiła piękną i dużą karierę :-) No i mam ogromną nadzieję, że te problemy osobiste i sercowe, to tylko stan przejściowy :-* A Karii przez jeszcze jakiś czas odzywała się na fcb, ale później tam też zamilkła. Faktycznie, ciekawe co u niej...? A mój mąż jeszcze jutro do pracy i robi sobie długi weekend, więc mam nadzieję, że odpoczniemy :-) Wyobraźcie sobie, że Zuzia ostatnie 3 noce wstawała nad ranem koło 5-6, wypiła mleko i zasypiała, czasami trochę opornie, ale później spała do 9:15-9:20 :-) a dzisiaj już były 4 pobudki z mega płaczem, a bardziej przerażającym krzykiem :-( W ogóle jakoś dzisiaj było dużo płaczu przy zasypianiu zarówno na drzemkę, jak i na noc. Dzisiaj Zuzka dostała po raz pierwszy kawałek surowej papryki, ale bez skórki. Zjadła około południa dosłownie mały kawałeczek 2x1cm. To jedyny powód, który przychodzi mi do głowy. Po papryce gotowanej w obiadkach nigdy jej nic nie było, więc nie wiem co o tym myśleć... Krostki na nogach po żółtku dzisiaj jeszcze większe, dobrze że chociaż kupki są ok. I tym miłym akcentem :-p kończę na dzisiaj ;-) Karaluchy pod poduchy :-*
-
Sevenka, to chyba nawet nie jest 1/3 tego co ma Zuzia haha Część wyniosłam do moich rodziców, żeby Zuzia miała co czytać podczas częstych wizyt u dziadków ;) Zuzia uwielbia książeczki Alimak, i jak sytuacja?? Już lepiej? Monikae, kolejny raz dzięki za info ;) Ja szczerze mówiąc nie czytałam całych ulotek, tylko punkty dotyczące składu. Póki co ta szczepionka nas nie dotyczy, więc się nie spinam ;) U nas pogoda syf, więc chyba nici ze spaceru :(
-
Alimak, mam nadzieję, że już lepiej. Trudno coś doradzić jak się nie było w takiej sytuacji, więc nie będę tutaj wymyślać, tylko będę trzymać kciuki, oby Alek jak najszybciej się zaklimatyzował :-* Qarolina, w Lidlu ostatnio wrzucili za 10 zeta książeczki kąpielowe. Są z tworzywa sztucznego, więc może taka byłaby lepsza dla Gosi i nie zostałaby od razu zjedzona ;-) Zuzka dzisiaj z rana po wczorajszym żółtku jeszcze bardziej obsypana krostkami na nóżkach, no i dzisiaj po śniadaniu nieco luźniejsza kupka, więc daruję sobie to jajko na kolejny miesiąc :-(
-
Wczoraj jeszcze widzę, że uciekł mi temat książeczek. My mamy ich dość sporo więc pozwolę sobie kilka Wam polecić :-) Szczęściara my też mamy te z serii Małe zwierzęta i Małe pojazdy wydawnictwa Wilga. Kilka dostaliśmy w spadku, a że Zuzi bardzo przypadły do gustu to dokupiłam jej wszystkie te, które były jeszcze dostępne w necie, bo to chyba już stare wydanie i w sklepach stacjonarnych ich brak. Wklejam poniżej fotki i opisy :-)
-
Leosiowamamo, my na razie MMR mamy wstrzymane, bo Zuzia nie może przyjmować szczepionek z żywymi szczepami. Na meningokoki też jeszcze nie szczepiliśmy, bo mocno się waham, ale jak czytałam skład to w Nimenrix nośnikiem białkowym jest toksoid tężcowy. W ulotkach szczepionek MMR też w składzie nie widzę żadnego białka jaja kurzego :-) Monikae, dzięki za cynk o flamastrach. Dokładnie o tych myślałam, ale nie spodziewałam się, że w Smyku będą dwa razy droższe niż w necie :-p
-
Sevenka, no właśnie nic nowego do jedzenia nie dostało dziecko. Ja to jestem wręcz przewrażliwiona na tym pkt i bardzo ostrożna. Najgorsze jest to, że Zuzi zawsze te krostki utrzymywały się nawet przez miesiąc po jednorazowej ekspozycji na białko mleka krowiego, więc ciężko znowu czekać kolejny miesiąc. Wizytę u alergologa mamy na początku grudnia, więc pod koniec listopada musimy zrobić prowokacje na mleko i dobrze by było gdyby krostki zeszły do tego czasu, żeby w razie co nie przegapić objawów. Minikae, dobrze wiedzieć, że flamastry faktycznie są zmywalne i spieralne. Teraz jestem pewna, że te chce a nie inne ;-) Zuzka akurat trochę zainteresowana rysowaniem, więc to będzie dobry prezent dla niej. A mam tylko pytanko, czy dostałaś je w jakimś stacjonarnym sklepie?
-
Ale mi weekend zleciał, nawet do forum nie zdążyłam usiąść. W piątek wieczorem pojechałam na firmowe kręgle i zakwasy w lewym półdupku mam do teraz. Kurczę, powiem Wam (mało skromnie :-p), że ponad 8 lat nie grałam, ale po kilku rzutach jak się ogarnęłam, to pocisnęłam chłopom z pracy, którzy min. raz w miesiąc jeżdżą grać :-D Wczoraj moja mama wyprawiała urodziny, więc był lekko zabiegany dzień, a dzisiaj w wolnej chwili ogarniałam projekt i zamówienie do książeczki świątecznej dla Zuzki. Jeszcze do tego mojemu mężowi zaczęła się liga baskettu i w tygodniu jeździ na treningi, a w weekendy na mecze, więc z moim wolnym czasem trochę kiepsko. I choć moje dziecko jest jednym z tych co dużo bawi się samo i dosłownie każdą zabawką po trochu, to ja jakoś nie mogę się skupić, żeby coś innego porobić i często po prostu ją obserwuję :-) Sorki, że odpisuje tylko to co pamiętam, ale później się wdrożę głębiej w Wasze posty i odpiszę coś więcej ;-) Sevenka, ja właśnie Zuzi kupiłam kredki za kilkanaście złociszczy świecowe wykręcane w obudowach plastikowych. Są fajne, bo mają miękkie wkłady, a dzięki obudowie się nie połamią. Mojej mamie powiedziałam, że na Mikołaja może kupić Zuzi flamastry takie od 12 m-cy. Widziałam na necie fajne, tanie i zmywalne firmy Crayola :-) Co do klocków to dzięki dziewczyny za dobre chęci i za informacje, ale właśnie w Carrefour wyrzucili na półki te klocki, choć droższe. Mąż się wkurzy i zamówił z netu 2 razy większe opak. za niecałe 60 zł z dostawą dwie ulice od nas ;-) My mamy dwa sortery stare w spadku, jeden taki bardzo prosty pojemnik FP, a drugi jeżdżącego osiołka kumpla Puchatka ;-) Klocki wchodzą ładnie i bez problemu, więc Zuzia spokojnie sobie radzi. Nie wszystkie kształty jeszcze potrafi i nie wszystkie lubi, ale kółka i trójkąty opanowane ma do perfekcji ;-) No i moje dziecko też ostatnio ma przeogromny apetyt. Je jak za dwóch. Porcje obiadowe chyba jak dla dorosłego. A no i dałam jej w czwartek i dzisiaj po pół żółtka. Od czwartku wieczora ma krostki na kolankach i szorstkie policzki takie jak na skazę białkową. Czy to możliwe żeby po żółtku też takie objawy wyszły? Zawsze po żółtku albo miała brzydkie kupki albo brzuszek i plecki obsypane czerwoną wysypką, a teraz zero tego typu objawów. Jak myślicie, podawać jej dalej żółtko i obserwować? A no i chorowitkom zdrówka, a tym co tylko cieknie z noska, oby się dalej nic nie rozwinęło :-* Mind, Twoje książeczki CUDO! Normalnie wjechałaś mi na ambicję i od razu w głowie zaczęło mi się kłębić od pomysłów na następną dla Zuzki :-) Calineczka, super że wróciłaś :-*
-
Mila_mi, no Ty to akurat mogłabyś pisać o najnudniejszych rzeczach świata, a na pewno brzmiałoby to oryginalnie i ciekawie ;) Porównania masz genialne ;) I tak – książeczka to moja twórczość zainspirowana dziełem Mind ;) więc dziękuję za komplement :) Mind, już rozumiem co miałaś na myśli :) No tak, widziałam tego typu książeczki na YT. Tylko w nich chyba jest dość dużo szczegółów i drobiazgów, więc nie wiem czy się wyrobię, bo dla mnie ważniejsza świąteczna książeczka dla Zuzki. A ta siostrzenica męża to zupełne przeciwieństwo swojej 12-letniej siostry. Rozpuszczona przez babcię, która nie potrafi jej odmawiać. I właśnie butów nie potrafi sobie zawiązać, więc też już myślałam o sznurówkach w książeczce, robieniu warkoczy, grach typu memory. Co do ubioru Zuzi, to moja mama się ze mnie śmieje, że zrobiłam sobie laleczkę do przebierania i strojenia :P I chyba ma dużo racji, bo Zuzę zawsze stroję na wyjścia, a dla siebie samej to sięgam pierwsze lesze szmatki z szafy :p W środę też zacierałam ręce, że jest okazja wdziać Zuzę w sukienkę, a jutro będzie druga okazja, bo moja mama wyprawia urodziny A Lila jaka szczęśliwa, że wykolegowała Marleya z własnego posłania :) Słodkości :* Monikae, dzięki za odpowiedź w temacie rogalików :* U nas w Pepco też przeważa indyk, ale jeszcze go nie kupiłam, bo inne książeczki wydawały mi się ciekawsze. I tak jak Mind pisze, świąteczne książeczki zamawiałam online z taniej książki z dostawą do kiosku. Oprócz reniferka i choinki kupiłam św. Mikołaja i bałwanka, a z Pepco mamy miłą biedronkę, małą owieczkę i pstrokatą kurkę. Mind, w tych co mamy jest dużo innych pospolitych zwierzątek :) Monikae, dziękuję również za propozycję odnośnie klocków. Szczerze, to chcieliśmy kupić je Zuzce na Mikołaja, więc spróbujemy jeszcze pogadać ze znajomymi często jeżdżącymi do Bdg, którzy mieszkają albo w Brodnicy albo w Inowrocławiu. A może właśnie we Włocławku będą te klocki, to kupimy podczas wizyty u teściów, będzie przynajmniej pretekst, żeby wyrwać się z domu :) Qarolina, no to bliżej świąt będziemy w kontakcie i mam nadzieję, że uda nam się umówić :) Miłego dzionka :)
-
Ooo, no to awansowaliśmy do maluchów :-D Gratulacje dla dzielnych żłobkowiczek. Fajnie, że dziewczynki już się tak zaklimatyzowały :-) Dziewczyny śliczne te ozdoby kupiłyście :-) Leosiowamamo, niezmiennie dużo zdrówka dla Leosia! :-* Będziemy trzymać kciuki za spanie w łóżeczku :-) Poduszka dla mnie jak najbardziej chłopięca, szczególnie z tym niebieskim minky. A książeczki kleimy i z filcu, a nie szyjemy ;-) Poniżej wklejam kilka fotek Zuzi bawiącej się książeczką :-) Monikae, dzięki za cynk o rogalikach :-) Musimy spróbować. Tylko pytanko, czy ten olej kokosowy jak dawałaś nie z lodówki, to w postaci stałej ale miękki, czy już taki upłynniony? Wyjazdu do Norwegii zazdraszczamy. Wy pewnie przynajmniej śnieg w święta zobaczycie :-p Trochę lipa z tymi bodziakami, mi też już takie historie się zdarzyły. A dziś właśnie w DDTvn mówili, że ciuchy które mają 100% bawełny po praniu mogą skurczyć się o 5%. Mind, no właśnie coś mnie tak dziwiło, że ostatnio zdjęcia Lilki w bodziakach z zeszłorocznej Lidlowskiej kolekcji ;-) Fakt, że te body z Lidla rosną razem z dzieckiem, bo są bardzo rozciągliwe, ale szok, że Lilka jeszcze w nie wchodzi. My z nimi już dawno temu się pożegnaliśmy, jeszcze przed wakacjami, bo nie można było ich dopiąć, no i rękawy za krótkie ;-) Teraz Zuzka ma mnóstwo Lidlowskich bodziaków, bluzeczek, spodni, legginsów, bluzy i sukienki, no i wszystko w rozmiarze 74/80 i jest ok. A z tej ostatniej promki kupiłam Zuzce sweter na 86/92, więc powinien być dobry na wiosnę, lato i może nawet na przyszłą jesień starczy :-) I ja chce też kupić Zuzce jakieś ciuszki w świąteczne wzory. Mamy już jedną bluzeczkę z Lidla, ale czekam aż coś się pojawi w Pepco albo innym niedrogim sklepie :-) No i ja też nie kupuję, bo potrzebuję. Kupuję tylko dlatego, że jest urocze i mi się podoba. Od razu w wyobraźni widzę w tym Zuzię i nie mogę się powstrzymać :-p Mąż to już oczami wywraca ;-) Mind, z tym domkiem dla lalek, to masz na myśli taką książeczkę, w której są tekturowe elementy domku do poskładania? To może faktycznie być dobry pomysł dla takiej dziewczynki :-) Super książeczki kupiłaś :-) Skoro piszesz, że ta o lekarzu fajna, to może na nią zapoluję :-) I ja też się dopiero z czasem skapnęłam, że większość tych które mamy to Kozłowskiej ;-) U nas reniferek i choinka czekają na 6 grudnia, a indyka i misia muszę jeszcze w Pepco upolować. Ostatnio kupiłam miłą biedronkę :-) Makijaż Emilki pełna profeska :-) Widać dziewczyna nie dość, że mądra, to jeszcze utalentowana manualnie po mamusi ;-) Z choinką mamy dylemat. Uwielbiamy żywą. Zawsze mimo, że wyjeżdżamy na 2-3 dni, to kupujemy jodłę kaukaską, taką gęstą z długim igliwiem, które nie leci jak uschnie, więc trochę postać może :-) Ale teraz się boję, że Zuzia ściągnie na siebie drzewko, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie mieć w domu choinki :-) No i już widzę frajdę Zuzki na widok wystrojonego świecącego drzewka. Rok temu była zafascynowana migającymi lampkami. Qarolina, my pewnie w pierwsze święto będziemy jechać do Włocławka, to może jakby była pogoda, to byśmy się umówiły między barszczem a makowcem na jakiś krótki spacerek po bulwarach? :-D Szczęściara, powodzenia w poszukiwaniu pracy :-* Mila, posłanie na prawdę eleganckie :-) To się piesio teraz będzie kokosić :-p U nas dzisiaj pobudka o 6:20, bo Zuzię niestety obudził hałasujący tatuś wychodzący do pracy. Przez to Zuzia skusiła się na drugą drzemkę, więc chociaż chwilka więcej spokoju była :-p No i kolejny dzień sukcesów z zasypianiem, Zuzka zasnęła sama w łóżeczku na pierwszą drzemkę, a na noc mąż położył ją do łóżeczka o 20:00 z groszami na pół przypomną. Poprzewalała się chwilę, raz jęknęła i zasnęła :-) Ciasto już prawie całe wsuneliśmy z mężem :-p Uwielbiam wszystko co kokosowe. Miało być w sumie kokosowe z malinami, ale że w szafce stała puszka z ananasem, to wyszło kokosowo-ananasowe ;-)
-
-
Hejka :-) I ja życzę zdrówka i dużo radości dla Gosi i Jagódki :-* U nas wszystkich świętych to przeważnie dzień wyjazdowy. Często jedziemy na wieś do domu rodzinnego mojej teściowej. Zuzka nam oszalała, bo w domu były dwa koty i jeden pies. Biegała za zwierzakami, aż je tak wymęczyła, że się pochowały przed nią :-) Jak zwykle była mega grzeczna i zaprezentowała wszystkim swoje nowe słownictwo, więc nasza duma znowu urosła :-) Wzięliśmy ze sobą książeczkę sensoryczną, no i w efekcie 5-cio letnia siostra cioteczna Zuzi siedziała mi na głowie, żebym jej też taką zrobiła :-D Muszę obczaić pomysły dla starszych dzieci, to może i prezent pod choinkę dla niej będziemy mieli z głowy ;-) Dzisiejsza noc była z jedną długą pobudką między 1-2:00, bo próbowałam przewalczyć dziecko bez mleka, no ale Zuzka ewidentnie potrzebowała nocnej butli. Po niej spała do 7:15 :-) A wczoraj po tych dwóch genialnych nockach od razu było widać różnicę w moim samopoczuciu. Mąż się śmiał, że mam motorek w dupie, kiedy zobaczył jak ogarniam chatę, do tego dwa prania, popiekłam indyka nam na jutrzejszy obiad i Zuzce na kanapki, a na koniec jeszcze upiekłam placek :-) Jak człowiek czuje, że coś zrobił i nie zmarnował kolejnego dnia na snucie się po chacie jak zombie, to od razu lepsze samopoczucie :-) Leosiowamamo, czaderskie to wdzianko Leosia :-) Mind, a wiesz, że ja też za pierwszym razem powstrzymałam się przed kupnem tej bluzy, no ale moja silna wola okazała się zbyt słaba i następnego dnia będąc obok Pepco nie dałam rady przejść obojętnie :-p Fajnie, że wracasz na "stare śmieci" :-) I pochwal się na jakie w końcu książeczki się zdecydowałaś? ;-) Qarolina, a mnie właśnie dzisiaj coś przegnało, ale tylko górą. Może za dużo słodkiego, bo ostatnio bym tylko ciasta i ciasteczka pochłaniała ;-) Powodzenia jutro w pracy :-* I czekamy na relację ;-) Alimak, i u nas takie dni się zdarzają, np. dzisiaj Zuzia zjadła cały słoiczek obiadku, a po 1,5 h poprawiła ziemniakami, dużym kawałkiem pieczonej karkówki i całą kromką chleba, a po kolejnej 1 h opędzlowała całą butlę mleka, ale nic dziwnego skoro dziecko pół dnia goniło pieska i kotka. Pewnie wszystko wybiegała ;-) Aż poliki miała purpurowe od tego biegania :-D Sevenka, bardzo się cieszymy, że z Olci zdrówkiem coraz lepiej i że w końcu koniec antybiotyku :-* Z tum oglądaniem książeczek do góry nogami to chyba może być taki etap. W sumie nie czytałam o tym, bo akurat Zuzi może tylko kilka razy się tak zdarzyło, ale ona to w ogóle jakiś ewenement z tymi książeczkami. Jak ogląda, to tak zawzięcie i cierpliwie próbuje rozdzielić strony, żeby każdą po kolei obejrzeć, że szok. A jak się skapnie, że coś pominęła, to wraca do poprzednich stron. Nawet jak chwyci za jakąś gazetkę albo czasopismo, to musi przewertować każdą stronę z osobna, no i zawsze obraca sobie tak, żeby nie było do góry nogami. Ale ona chyba ma taki etap, od ok. 2-3 tyg. chodzi i wszystko co leży przewrócone, poprawia i stawia pionowo. Nawet klocki, które leżą poziomo jej przeszkadzają, więc je bierze i stawia pionowo. Nie mam zielonego pojęcia skąd jej się to wzięło. Kurcze, wszystkie piszecie, że u Was w Pepco klocki Combi są, a u nas brak :-( W necie widzę, że dwa razy droższe, a często i w zwykłych workach foliowych, a nie w takich fajnych paczkach zapinanych na zamek błyskawiczny jak te z Pepco. A i ja też trochę nie rozumiem przebierania dziecka w piżamkę na drzemkę. Zuzia śpi w tym w czym biega po domu, czyli albo dresy albo jakaś lekka bluzeczka i legginsy. Przecież dorosły jak przycina sobie komara w ciągu dnia, to też się nie przebiera w piżamę ;-) No to chyba by było na tyle ;-) Dobrej nocki :-*
-
Ciągle o czymś zapominam :P Miałam pytać, Natuśka, ile jest elementów w tej paczce z klockami? U nas mąż w kolejnym Pepco ich nie dostał, a ja napisałam na fcb do Pepco, to napisali, że atkualnie nie posiadają tych klocków w sprzedaży :( Może w necie znajdziemy gdzieś za podobną cenę :)
-
A się jeszcze pochwalę. Zobaczcie jaką fajną, elegancką, lekko brokatową bluzę wyhaczyłam ostatnio w Pepco :-) Ostatnio też dostarczyli u nas śliczne rajstopki, więc obkupiłam trochę Zuzię. A w Lidlu upolowałam kpl bluzeczek w tym jedną z misiami i choinkami, jegginsy w kolorze ciemnym jeansowym (świetnie leżą), skarpetki i sweterek w pasy różowo, biało szary, ale o rozm większy, żeby na końcówkę zimy i na wiosnę był :-)
-
Mind, piękna puenta, a nawet bardziej morał, bo to takie pouczające. Emilka jest mądrą i zdolną, dobrze i pozytywnie myśląca dziewczynką. Gratuluję Tobie wychowania, bo od kogoś musiała się tego nauczyć :-*
-
Mind, haha padłam oglądając Twoje fotki, Marley wygląda bosko!!! Zuzia ma właśnie drzemkę i uwaga - zasnęła sama w łóżeczku Trochę ją przeciągnęłam i dałam obiadek przed drzemką, więc już była tak zmęczona, że pierwszy raz w życiu zasnęła na drzemkę zupełnie sama. Kurczę, tyle u nas ostatnio pozytywnych zmian, że aż się boję, bo pewnie za chwilę coś się spieprzy znając życie :P Przecież nie może być za kolorowo :P No więc "chwilo" trwaj jak najdłużej! :) A zapomniałam napisać, Qarolina super, że dzisiaj już dobrze się czujesz :) Imbir, apropo Twojej opowieści z zabawą w chowanego, to mój mąż wczoraj wieczorem usypiał Zuzię na łóżku, a ta się zakrywała kocem i mówiła "gdzie? gdzie? gdzie?", po czym się odkrywała i wołała "jes!" czyli, że tutaj jest Zuzia Takie zabawy :P Szczęściara, gratuluje udanego zakupu kołderki :) A da Maćka wielkie brawa za przełamanie strachu :* Mind, oj wiem ile to czasu, dlatego mega Cię podziwiam, że tyle już Ci się udało zrobić. I mnie takie robótki odprężają, ale póki moja mama nie zacznie częściej w dzień przychodzić do Zuzi, to trudno jest mi znaleźć czas na ogarnięcie tematu. Ja też planuję jeszcze jedną książeczkę dla Zuzi pod choinkę, więc w głowie już sobie buduję pomysły :) Widziałam, że już też robisz świąteczne wersje, więc jeśli masz jakiś fajny sprawdzony pomysł, to z chęcią bym od Ciebie odgapiła :P Notatkę Emi zaraz oblookam na telefonie, bo na kompie kiepsko u mnie widać ;)