Monmonka
Użytkownik-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Monmonka
-
Część dziewczynki :-) U nas nieco zabiegana końcówka tygodnia i weekend, więc dopiero teraz mam czas na forum. Przede wszystkim zacznę od tematu alergii, bo to temat rzeka, a chciałabym choć trochę pomóc. Potem spróbuję nadrobić resztę i odpisać :-) Monia, tak właśnie mi się wydawało, że nie chodzicie do alergolog. Ja bym jednak polecała wziąć skierowanie do specjalisty w tej dziedzinie. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie. Z tego co piszesz to mam wrażenie, że często działasz trochę po omacku i instynktownie, a fajnie by było mieć kogoś, specjalistę w dziedzinie, który by Was poprowadził. Na NFZ wcale nie ma ma jakiś odległych terminów, a na moje ewidentnie Maciek dostaje jeszcze coś co go uczula i pewnie teraz ciężko będzie Ci dojść co to. Ja powiem Tobie, że od samego początku wprowadzania pokarmów stałych notowałam wszystko co Zuzia zjadła, łącznie z ilością i godzinami, no i wszystkie reakcje, w tym wygląd każdej kupy. Dzięki temu mam dziennik i jestem w stanie wyłapać po czym jaka reakcja była. Po skończonym roku, zaczęłam notować tylko nowości. Na prawdę polecam założyć taki zeszyt, to dużo ułatwia ;-) Asiu, jak najbardziej u małych dzieci katar może być objawem alergii nawet pokarmowej. No a kaszel może być następstwem tego kataru, tak samo jak większa skłonność do chorób typu grypa, angina itp. I tak wiem że u takich malców w alergiach pokarmowych podstawowym sposobem diagnozowania są eliminacja, prowokacja i obserwacja, a testy z krwi są małowiarygodne, ale jak już wyjdzie alergia z testów, to przynajmniej jest pewność. U kilku dzieciaczków tutaj z forum testy pomogły i pokazały alergię, tak jak pisze Monikae, u nich testy potwierdziły alergię na mleko. Pamiętam że jeszcze Charlotte robiła Stasiowi testy i Emka Amelce i u nich też coś tam wyszło, a dzieci miały wtedy zaledwie kilka miesięcy. U nas niestety testy niczego zbytnio nie pokazały, jedynie potwierdziły niewielkie przeciwciała na żółtko, soje i kakao. Na żółtko ewidentnie Zuzia źle reaguje, a z soja i kakao nie próbujemy, bo po co ;-) Uważam, że mimo wszystko warto zrobić testy, w końcu to tylko jedno pobranie krwi, a może wiele wyjaśnić. Kolejna sprawa to ten nieszczęsny Zyrtec. Ja tylko napiszę własne zdanie, absolutnie nie chciałabym Ci niczego narzucać ani sugerować. Zrobisz z tym co będziesz chciała. Moja dr alergolog twierdzi, że Zyrtec to lek starej generacji, a ja się zdecydowanie z nią zgadzam. Zyrtec może mieć nie fajne skutki uboczne, m.in. przymula człowieka. To jest już stary lek. Obecnie na rynku są dużo lepsze, lepiej oczyszczone leki na alergię, tylko niestety nie orientuje się jak wygląda z możliwością podawania tych leków małym dzieciom. No ale nie mniej jednak ja uważam, że leki typu Zyrtec powinny być stosowane przede wszystkim doraźnie przy alergiach wziewnych, kiedy nie da się pozbyć z życia alergenów (pyłków), a odczulanie nie zawsze jest możliwe albo skuteczne. Przy alergiach pokarmowych jak dla mnie najlepszym sposobem jest eliminacja alergenu. Jeśli jeszcze chodzi o leki, to wiem, że część dziewczyn stosuje doraźnie Fenistil i to też pomaga. U nas na szczęście takiej potrzeby nie ma. Ja jedynie co to daję Zuzce probiotyki, które wspomagają jelita i budują odpowiednią florę bakteryjną, co ma bardzo korzystny wpływ przy alergiach. A co do reakcji po mm, to jeszcze mogło być tak, że to wcale nie wyszła reakcja na BMK, tylko na soję. A jeśli chodzi o poprawę na mleku Bebilon Pepti, to zależy ile to mm już podajesz. Czasami musi trochę minąć czasu. Poprawy nie ma od razu. A jeśli nadal bedzie źle to jeszcze możecie spróbować z Nutramigenem albo Neocate (jakby co, to Neocate dużo tańsze jest od Nutramigenu, a skład ten sam). No to o alergiach tyle, mam nadzieję, że to co napisałam chociaż ciupkę Wam pomoże albo nakieruje na odpowiednie działanie. Jak dla mnie bardzo ważne jest mieć dobrego, zaufanego i rozważnego lekarza specjalistę :-) No to nadrabiam dalej, co byście miały co czytać jutro z rana :-p
-
Wiem, że temat już lekko przestarzały, ale miałam Wam jeszcze napisać moje/nasze przeboje z CCC. Ogólnie z mężem nie przepadamy za tą marką, no ale nigdy nie możemy w żadnym innym sklepie znaleźć dla siebie butów skórzanych w przyzwoitej cenie (no może z wyjątkiem promocji w Badurze), a ja do tego w swoim ogromnym rozmiarze, więc z reguły wybór pada na Lasockiego. Mamy kilka par butów, które super się noszą, ale czasami trafi się taka licówka, że dramat... No i właśnie kiedyś kupiłam kozaki zimowe, prawie 400zł kosztowały. Ubrałam je jeden raz. Po jednym dniu, w tym jazda samochodem jako pasażer do Wawy, przejściu się po MONie i podróż powrotna, buty były całe zdarte na czubkach i nie tylko. Wystarczyło przejechać tylko palcem i skóra pozdzierana. Wkurzona oddałam buty na reklamację. Po 2 tygodniach buty wróciły. No myślałam, że padnę, debile - za przeproszeniem, bo inaczej nazwać się tego nie da - pomalowali te zadrapania brązowym markerem (bo taki kolor miały te buty). Mało tego, kozaki wróciły w kartonie tak zdewastowanym, że wyglądało jakby nim rzucano i skakano po nim... Myślałam, że wybuchnę i od razu poprosiłam o kartkę i długopis, żeby pisać odwołanie. Ekspedientki jak zobaczyły moją frustrację, to poleciły jednak iść do domu i na spokojnie napisać i wrócić następnego dnia. Cały dzień nad tym spędziłam m.in. studiując prawa konsumenta i wysmarowałam im takie pismo, że od razu zaproponowali zwrot gotówki albo zakup tych butów za 50% ceny. No druga opcja też jak dla debila, bo po grzyba mi buty za 200zł całe pozdzierane od niby nowości. Z tego co pamiętam, to w piśmie oprócz prawnych argumentów, napisałam im jak bardzo się rozczarowałam i że są niepoważni i traktują klientów jak debili, a jakoś obuwia jest zdecydowanie nieadekwatna do ceny. Napisałam im też że nikomu nigdy nie polecę ich marki i takie tam różne inne żale. Jak widać pismo poskutkowało. Uważam, że jeśli zdajemy sobie sprawę z własnej racji i przede wszystkim ją mamy, to zawsze trzeba pisać, a najlepiej właśnie na forum, żeby sprzedawca miał powód do starania się nie tylko o nowego klienta, ale też żeby starego nie stracić... ;-) Takie moje zdanie ;-)
-
Witam Cię Asiu :-) U nas alergia na mleko wyszła w 3 m.ż. kiedy Zuzia była tylko na mm, miała typowe objawy akty białkowej, a po zmianie mleka na apteczne dolegliwości zniknęły, więc u nas była jasna sprawa. To właśnie w 3 m.ż. najczęściej wychodzą alergie. Uważam, że pediatra nie jest specjalistą od alergii, więc poleciłabym jednak udać się do alergolog i może zrobić testy, które może by Wam coś wyjaśniły. Na pytanie czy teraz dopiero mogła wyjść alergia, nie będąc lekarzem specjalistą trudno odpowiedzieć. De facto alergia na cokolwiek może wyjść w każdym wieku. Mi się nasuwa tylko jedno pytanie, czy Twoje dziecko dostało w ostatnim czasie mleko w innej postaci niż dotychczas? I czy żadne inne nowości nie były wprowadzane? A z jakiego powodu dziecko dostaje tak długo Zyrtec? Ma alergie wziewne?
-
Przepraszam dziewczynki, że wczoraj nie dotrzymałam słowa i nic nie napisałam, ale mąż bardzo późno wrócił z pracy, a ja miałam dużo spraw do załatwienia, a doba niestety trwa tylko 24h... ;-) Dzisiaj z kolei Zuza nie chciała iść na drzemkę, dopiero po 16:00 chwile kimnęła się w samochodzie, więc też mało czasu na forum było. Teraz w końcu leżę w wannie i mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości ;-) Wszystkie dzieci na fotach superaśne :-) Gosia cudna, ale to już pisałam. Leoś, śmieszek - bomba! :-D A w Mikolajkowym stroju uroczy :-) Igorek może konkurować z Gosią na kitunię ;-) A z Wojtusia cudna mini wersja Mikołaja :-D Maciuś ma boską bluzeczkę, no a mina ewidentnie pasująca do dzika!! Wygląda jak taki mały przeuroczy rozrabiaka :-* Niezłe jaja z tym hm, chyba przeliczyli swoje siły na zamiary... Monia, mega się cieszę, że u Maciusia z serduszkiem już wszystko ok. Kamień z serca :-* A co do prowokacji to ja jeszcze tak nie do końca cieszę się z niej. Fakt, że śluzu w kupie jak na razie brak. Kupy wręcz są prawie bezwonne, więc coraz częściej nie zauważamy, że Zuza coś nabroiła i tak z tym brudem chodzi w pampku ;-) No ale na polikach widać reakcję, a krostki na ciele mogą wyjść z opóźnieniem. Ale dzisiaj mieliśmy wizytę u alergolog i jestem pełna nadziei. Pani dr powiedziała, że z alergii na mleko dzieci średnio wyrastają najczęściej w wieku ok. 1,5 roku, natomiast z jajka później, dopiero po 2 r.ż. i to by się narazie u nas zgadzało. Mamy zielone światło na podawanie masełka, jogurtu lub mleka w formie pieczonej np. w mufinkach, mniej więcej co 2-3 dzień. Cieszy mnie to, że pani dr obejrzała Zuzię i powiedziała, że ewidentnie jest lepiej :-) Jeśli jednak nastąpi jakaś brzydsza reakcja to na 2 tyg odpuścić, a później znowu próbować. Za 3 miesiące przed kolejną wizytą mamy zrobić próbę przejścia na zwykłe mm, a z jajkiem na razie odpuścić. Ale mimo tego jajka i mimo, że objawy alergii na mleko mogą wyjść po czasie, to strasznie się cieszę na opinie dr i zielone światło :-) Normalnie nawet moje kiepskie wyniki wątrobowe poszły w zapomnienie :-p Monia, a Wy jesteście pod opieką alergolog, czy tylko dermatolog i pediatry?? Współczuję kiepskiej nocki. A dawałaś może coś nowego? Natuśka, kolczyki cudne, w moim guście ;-) Mila, współczuję tak kiepskich nocek. Trzymaj się dzielnie :-* Calineczka, Tobie współczuję tego podłego nastroju. Każdy czasami ma gorsze chwile, a ewidentnie aktualna pogoda nie pomaga. No i te gorsze nocki pewnie też dają w kość. Szczęściara, Tobie też współczuję gorszego samopoczucia i braku sił. Ja też ostatnio mam z tym problem. No nic mi się nie chce, nawet stać przy garach, choć to moja pasja. Mind, jeszcze raz napisze, że bardzo się cieszę z Twojego udanego powrotu do pracy. Super, że tak szybko odnazłaś się z powrotem w swoich obowiązkach!!! A klientami się nie przejmuj, jak to się kiedyś za młodu mówiło - są ludzie i parapety, ale szklanką się urodzić...? ;-) No i super, że ze zdrówkiem Lilki już lepiej. Qarolina, jakie śliczne zygzaczki Gosia maluje :-) Super :-) Właśnie mnie uświadomiłaś, że muszę porobić fotki gryzmołów Zuzanny. Skubana jak widzi, że coś notuje, to zaraz wyrywa mi zeszyt i długopis i też musi. Dzisiaj u moich rodziców wydębiła od mojej mamy notes i długopis. To nic że kartka duża, ale na rajstopach i panelech lepiej się rysuje :-p Sevenka, Ola na pewno już coraz więcej ogarnia i logicznie myśli. W główce na pewno już się coś tam układa, że przecież mama znika tylko na jakiś czas. Będzie dobrze :-* Dziewczynki trochę boję się pisać, co by nie zapeszyć, ale zdrowie Zuzy już od 2-3 dni chyba całkowicie ok. Kataru i kaszlu brak, chrupy raczej też brak. Biega, krzyczy, broi standardowo ;-) No i jak już pisałam wyżej chyba jesteśmy na dobrej drodze jeśli chodzi o wyjście z alergii na mleko :-) Jak już piszecie o prezentach Mikołajowych, to ja już nie wiem co robić z tymi zabawkami, a jeszcze święta przed nami. Nie dość że Zuza dostała sporo od nas, bo i klocki i tablice magnetyczno-kredową z Pepco (które otworzyliśmy wcześniej), no i cztery książeczki świąteczne wykrojniki Urszuli Kozłowskiej i ciuszki :-) to moja mama normalnie przesadziła... Nie dość, że nakupowała kilkanaście książeczek w tym te fajne z Olesiejuka Moje pierwsze liczby i Mój pierwszy alfabet, to jeszcze sporo ciuchów. BTW. Jeśli któraś zainteresowana w H&M letnie sukienki za dychę są. Moja mama nakupowała na zapas, na przyszłe lato sukienki i bluzy. Są cudne :-D Wiem, że mój brat (chrzestny Zuzanny) kupił jakieś puzzle czuczu, a kto wie co teściowa i chrzestna jeszcze nakupowały, bo coś na bank mają. Może w weekend pojedziemy do Włocławka, bo teściowa wkrótce ma urodziny. PS. Qarolina, nie zapominaj że widzimy się na Kujawach w pierwsze lub drugie święto ;-)
-
Gosiunia cudaśna!!! :-D Ja tylko tak na szybko wklejam Mikołajkową stylówę Zuzanny :-) Później napisze coś więcej ;-) Cudownych i udanych Mikołajek wszystkim życzymy :-*
-
Rany, ale mi czas ucieka, nawet nie mam kiedy usiąść i zajrzeć na forum :-( Jeszcze do tego wczoraj i dzisiaj musiałam pozałatwiać swoje sprawy zdrowotne, więc wcześnie z rana trzeba było się zerwać. Nie wiem jak to będzie jak ja wrócę do pracy i będzie trzeba o 5:00 wstawać 5 razy w tygodniu... Oj będzie ciężko. Na szczęście Zuzki nie musiałam ze sobą targać bo moja mama z nią zostaje :-) Qarolina, u nas wczoraj rano po śniegu też już praktycznie nic nie zostało. No ale że Zuza nie chciała w nocy spać to chociaż pokazałam jej przez okno jak wygląda śnieg o 2:00 w nocy :-p Oczy robiła tak wielkie, że myślałam że jej zaraz wypadną :-p A jeszcze co do świątecznych ubranek, to Zuza też średnio ma gdzie je nosić, zwłaszcza, że przez chorobę trochę siedzimy sobie w domu. Mamy tylko kilka tych ciuszków, no może z wyjątkiem bodziaków, w których śpi ;-) Bo tych nakupowałam więcej, no ale bodziaki akurat zawsze dziecko przenosi :-) No i ja w sumie kupowałam tylko w Pepco te tanioszki ;-) Ogólnie lubię jak Zuzia nie tylko jest czysto i schludnie ubrana, ale i ładnie nawet na co dzień w domu. Poza tym w sobotę mamy świąteczną sesję zdjęciową, więc też muszę mieć w co wystroić królewnę ;-) No i czekamy jutro na fotę Gosi wystrojonej mikołajkowo :-) Ja mimo, że w domu będziemy siedzieć to też planuje wystroić Zuzię :-) Ostatnio kupiłam też w Pepco dwie opaski, jedną z mini czapką mikołaja, a drugą z białymi reniferkami na sprężynkach :-D A bluzeczkę białą z pingwinem i reniferem rzecz jasna też mamy ;-) A dzisiaj wieczorem wystroiłam Zuzankę w świąteczną piżamkę, po czym tatuś ubierając pampersa zapomniał go zapiąć z jednej strony. No wszystko obsiurane było, a Zuzia miała w gratisie drugą kąpiel... no i jutro nie będzie zdjęć z prezentami w ładnej piżamce :-p Qarolina, tuptusie zajączki - prze-cud-ne! :-) Natuśka, sto lat! Dużo zdrówka, ogrom miłości i spełnienia marzeń, szczególnie tych o nowym własnym przytulnym kącie :-* W ogóle wiem o czym piszesz z tymi zakupami. My to z mężem rzadko jeździmy na takie zakupy, bo nie lubimy chodzić po sklepach i przymierzać ciuchów, ale jak już jedziemy, to kupujemy dosłownie ilości hurtowe. Zdarzyło nam się już nie raz wydać przez weekend 1,5-2 tysie na same ciuchy... Monikae, Zuzia ma czasami takie fazy na budzenie się w nocy i po prostu nie chce spać. Najczęściej tak się dzieje jak jest pełnia, a właśnie teraz była. Obecnie też mogą jej ząbki dokuczać, bo dolne dziąsła jak balony, tylko coś te czwórki przebić się nie mogą. Wydaje mi się, że górne dziąsła też powoli robią się opuchnięte. Dzięki za info o płaszczu, ale jak powiedziałam mężowi, że ma popatrzeć sobie na stronie Zary i jak wyskoczyło mu prawie 600 kurtek do obejrzenia, to mu się odwidziało :-) Poza tym stwierdził, że tam płaszczy nie ma, bo zamiast wejść w zakładkę "odzież wierzchnia", to kliknął na "kurtki". Ech, z tymi facetami to tak zawsze... Monia, powodzenia jutro u lekarza i daj znać :-* Szczęściara, tak jak Monikae pisze, dla dzieci fajne są herbaty firmy Apotheke dostępne na internetach, a stacjonarnie na pewno są w ekosklepach. Mind, zdrówka dla Lilci :-* Amadeusz, hehe dobre :-) Mila, ale historia z tą owsianką :-) To się poszczęściło Twojemu R. :-) A tuptusie czaderskie :-) No i gratulacje dla córki :-* Musisz być z niej mega dumna ;-) Monikae, Maćka papciochy też przecudne :-) Alimak, bardzo mi przykro, że tak blisko Was wydarzyła się taka tragedia. To straszne, że jedną rodzinę spotyka tyle nieszcześć. Bardzo współczuję sytuacji Wam, a przede wszystkim siostrze ciotecznej Twojego męża. Nawet nie chcę próbować sobie wyobrazić co ona teraz musi czuć. Dużo sił dla Was :-* Trzymajcie się dzielnie :-* Dziewczyny, współczuję Wam tych tragicznych nocek. U nas też trochę gorzej ostatnio, ale bez dramatów. Zwalam na razie na zęby. Zobaczymy co będzie dalej. Dzisiaj Zuzce mimo tego cholernego ząbkowania w końcu wrócił apetyt (bo przez chorobę jadła mniej, powiedziałabym, że tyle co przeciętne dziecko w tym wieku). Mieliśmy wrażenie, że schudła przez tą chorobę, a dzisiaj na szczęście znowu wsuwałam jak szalona. Przykładowo dzisiaj na śniadanie: 2 kromki chleba z mięskiem, cały ogórek kiszony i uwaga... prawie calusi pomidor (z tym że znowu jakiś psikany syfem, bo Zuzi wyszły czerwone plamy na twarzy). Niedługo potem wsunęła pół jogurtu naturalnego (jogurcik, bo jesteśmy w trakcie prowokacji) z przecierem jabłkowym i zagryzła połową bułki. Obiad też przeogromny zjadła. Co do prowokacji, to po masełku miała tylko rumiane Polski i nic poza tym. Czekamy jeszcze aż wysypie dziecko krostami... Przeboje w CCC też miałam, ale dzisiaj już za późno na opisywanie. Może jutro uda mi się skrobnąć o mojej reklamacji kozaków. Dobranoc :-*
-
Dziewczyny, no nie wiem co ja mam zrobić, ostatnio męczy mnie mega bezsenność. Spać po nocach nie mogę, a później w dzień nieprzytomna chodzę :-( Teraz to jeszcze Zuza mi się co chwilę wzbudza :-( Przede wszystkim sto lat i dużo zdrówka dla maluszków obchodzących swoją 15-stą miesięcznicę w miniony weekend :-* No i dla Olci i Lilki ogrom zdrówka :-* Dzięki, że pytacie o zdrówko. Trochę boję się pisać, co by nie zapeszyć, ale jest lepiej. Zuzka odzyskała głos, choć jeszcze lekką chrypkę ma. Temperatury i kataru nie ma już chyba od 3-4 dni, a co do kaszlu, to jeszcze czasem coś tam jej się zdarzy. Ja też już mniej kaszlę, więc spoko :-) Miejmy nadzieję, że choróbsko już nie wróci. Antybiotyk na szczęście był tylko 3 dniowy. Pani dr powiedziała, że ze spacerami nie musimy czekać aż Zuzia całkowicie się wykuruje, ale ja wolę poczekać jeszcze choć ze 3 dni od końca podawania antybiotyku, więc może w środę w końcu wyjdziemy na spacerek :-) Calineczka, fajne określenie na moje posty, hehe. Faktycznie ciągną się jak tasiemiec :-p Taki mój urok, nigdy nie potrafiłam streszczać, w liceum na polskim było mi trudno, bo często trzeba było coś streścić, szczególnie jak na maturze pisemnej wprowadzili limit słów, a na ustnej limit czasowy. Oj było ciężko... ;-) Ale za to na studiach moja skłonność do lania wody nie raz na egzaminie mi się przysłużyła i wyciągnęła mi lepszą ocenę ;-) Oj i znowu ciągnę jakieś dziwne wątki :-p Przykro mi, że tyle czasu poświęciłaś na pisanie posta, a tu klops i skasowany :-( Szkoda, byłoby więcej do czytania :-) Co do śliniaków z rękawami to takowe na pewno są w Ikei. W Pepco za różne śliniaki i coś mi się kojarzy, że z rękawami też mogłam widzieć, ale ręki za to nie dam sobie uciąć ;-) Monikae i Natuśka, super że imprezki się udały :-) A Leoś jak się obłowił, z resztą chyba jak zawsze ;-) Qarolina, zdjęć łowów ni ma, bo ciuszków nie dużo kupiłam, tylko bluzę białą I <3 XMAS, czerwoną sukienkę w pingwinki, spodenki dresowe w czerwone paseczki (dla Zuzi jako piżamka) i skarpetki świąteczne. No i tę tablicę magnetyczno-kredową co wstawiłam zdjęcie na fcb. Obkupiłam się i zaszalałam z ozdobami świątecznymi i bombkami, bo będę sama robić wieńce Bożonarodzeniowe dla nas i w prezentach dla mojej mamy i teściowej :-)<br /> My w weekend znowu na zakupy się wybraliśmy. Musiałam jechać reklamować bordowe spodnie, więc w sobotę biegaliśmy po galerii handlowej. Oczywiście już są przedświąteczne tłumy w sklepach :-/ Ja sobie kupiłam kolejne dwie pary spodni i sweterek świąteczny :-D a mąż kurtkę i czapkę :-) I to jeszcze nie koniec :-p Bo ja jeszcze choruję na bordowe spodnie, jakąś sukienkę i pewnie milion innych rzeczy, które przez przypadek zobaczę w sklepach, a mąż chciałby jeszcze elegancki wełniany płaszcz. A później nic dziwnego, że na dom kasy nie potrafimy odłożyć :-p BTW. Natuśka, gratulacje, że Wasze marzenie jest w zasięgu ręki :-* Qarolina, i u nas na wieczór sypnęło śniegiem, w sumie to cały czas do teraz pada :-) Od razu ładniejszy widok za oknem :-D A co do tego pijaczka, to bardzo dobrze zrobiłaś! Ja bym identycznie postąpiła ;-) Szczęściara, kciuki zaciśnięte :-* Ech, kończę, może w końcu uda mi się zasnąć...
-
Mila_mi, spokojnie, przebarwienia mogą się pojawiać u tak małych dzieci z wielu przyczyn i to wcale nie musi być próchnica. Zuzka nie ma równo białych zębów i u niej to raczej kwestia słabego szkliwa, bo ma tak od początku. Poza tym myje zęby odkąd jej wyszły, a w nocy nie jada mleka. Jak już budzi się na mleko to między 4-6:00 nad ranem. No a mimo to przebarwienia ma, no i jedną z jedynek ma wyszczerbioną, choć nie wiem kiedy mogła sobie to zrobić. Ogólnie to dzieci mogą mieć nawet przebarwienia na skutek przebytej żółtaczki noworodkowej i to nic złego ;-)
-
Qarolina, dzięki, że pytasz. Zuza ma dzisiaj super humor, więc chyba jest dobrze. Kaszle nadal, ale chyba mniej. Chrypka jest, ale katarek już nie cieknie i choć ciężko jej się oddychało w nocy to przespała calusią do rana do 8:30 :-) Ja jakoś też się kulam, choć dusi mnie ten kaszel. Powodzenia dzisiaj na wizycie lekarskiej. Daj znać co powie Pani Doktór ;-) Mila_mi, nie daj się! ;-) A ja oczywiście wczoraj musiałam zaspokoić swój głód zakupowy i udaliśmy się do apteki obok Pepco :-p
-
My też piżamkę zmieniamy co drugi dzień, zawsze świeża po kąpieli. No chyba że zdarzy się jakiś "wypadek". W ciągu dnia z reguły ciuszki się gdzieś tam pobrudzą, więc to co brudne zmieniamy co dziennie, a to co czyste, to ubieramy drugi dzień z rzędu. Z tym, że pod bluzeczkę Zuza ma bodziaka na krótki rękaw i ten zmieniamy codziennie na czysty. To co na spacerek i noszone jest tak naprawdę tylko przez chwilę (bluza, rajstopki, grubsze spodenki), to używamy przez kilka dni. A wiecie co, w ogóle chciałam Wam jeszcze wczoraj napisać jakiej wspaniałej jakości kupiłam sobie spodnie, ale przechwaliłam poprzednim postem nasze nocki, no i Zuzka się ciągle wybudzała dusząc się, więc czasu i sił już nie starczyło. W końcu chyba kolo 2:00 w nocy podłożyliśmy jej pod materac segregatory żeby głowę miała wyżej i pod skosem, no i na szczęście to był strzał w dziesiątkę. Jakoś udało się przetrwać tę nockę. No ale do rzeczy, bo o spodniach miałam pisać... No więc na sobotnią imprezę ubrałam te nowe bordowe spodnie i jak się okazało cholerstwo farbuje dosłownie wszystko, zaczynając od zamszowej kremowej tapicerki na krześle, kończąc na moich dłoniach i na białym lakierze na paznokciach. Pomyślałam sobie, że dam im jeszcze szansę i zobaczę jak po praniu. No więc teraz to jeszcze mam bordową pralkę od środka. No i wyobraźcie sobie, że jak dwa małe czerwone ręczniki wyprałam razem ze spodniami, to wiadomo, że zrobiły się bardziej czerwone, ale jak wrzuciłam je jeszcze raz (żeby wypłukać z nich ten kolor) z kolejnym ciemnym praniem, to teraz wszystkie metki w ciuchach są bordowe. No jakaś masakra. Mam kolejną rzecz do reklamacji... A tak zajebiście te spodnie na tyłku leżały... Ja przez swoje szerokie biodra mam okropny problem ze znalezieniem spodni. No i ciekawe kto mi odda kasę za zniszczoną tapicerkę na krześle, bo nie wydaje mi się, że uda nam się to sprać. Jeszcze do tego przez te choróbska z domu się ruszyć nie da, więc nie wiem kiedy ja załatwię te reklamacje. U nas dzisiaj średnio, Zuzia od wczoraj wieczora cały czas ma odrywający się kaszel i chyba zero poprawy. Wczoraj tylko jakoś tak samopoczucie jej dopisało, a dzisiaj znów maruda :-( Chyba musimy się dzisiaj wprosić do lekarza, bo nie widzę, żeby to leczenie cokolwiek dawało. O właśnie, jak już tematu choroby wraca, to pytanko - czy też tak musicie Waszym dzieciom na siłę wszystko robić? Inhalować, odciągać glutki, podawać leki do ust czy krople do nosa? Zuzka do niektórych rzeczy już się trochę przyzwyczaja. Pozwala sobie podać lek, bo chyba zaczęła sobie zdawać sprawę, że niezależnie od tego jak bardzo będzie się szarpać to i tak go dostanie, ale inhalacje chyba są najgorsze, bo najdłużej trwają. Ogólnie dziecko da sobie założyć maseczkę na twarz, ale jak już włączymy, to się boi chyba tego hałasu i lecącej pary i wtedy bardzo ciężko ją utrzymać. Nawet postawiony przed nią tablet nie odwraca jej uwagi. Z tego wszystkiego zapomniałam też napisać Wam, że od tygodnia nie podajemy już Debridatu i wiecie co, chyba jest ok. Pierwsze kilka dni, znowu Zuzia zaczęła wywoływać odruchy wymiotne na widok butelki z mm, ale minęło jej. Zobaczymy jak będzie dalej, szczególnie jak już wyzdrowieje :-)
-
Ufff w końcu nadrobiłam zaległości ;-) Przede wszystkim współczuję tych ciężkich nocek. U nas nawet mimo choroby to jakiegoś strasznego dramatu nie ma, choć teraz coś wrócił Zuzi katarek i dziecko się dusi przez sen. Oczywiście dziękujemy za życzenie zdrówka :-* Chyba powoli wracam do żywych. Mąż na szczęście wczoraj wyszedł trochę wcześniej z pracy, a dzisiaj został z nami, więc większość czasu przeleżałam i przespałam i od razu mi lepiej. Zuzka chyba też lepiej, bo już chodzi i broi. Dzisiaj bez temperatury, ale na wieczór puściła niezłego pawia, jednak myślę sobie, że to mogła być wina mało rozdrobnionego i słabo pogryzionego obiadku z całym groszkiem zielonym. Nie miałam zbytnio sił na gotowanie i dałam jej słoik (pewnie to ten sam niedawno Maciusiowi od Monikae zaszkodził). No i chyba się trochę przejadła. Przez to na noc zaczęła już padać koło 19:00 i nie chciała wypić kaszki. Przed chwilą dostała mleczka, bo się nam rozbudziła przy akcji ze ściąganiem katarku. Monia, fajna ta piżamka z Pepco. U nas takich nie widziałam, a ta granatowa co kupiłam to jakaś beznadzieja, po jednym praniu spodnie wyglądają jak po kilku latach użytkowania. Muszę iść zareklamować. A ciuchy z HM dla Maćka boskie! :-) No i kocie oko pierwsza klasa :-) Paznokcie jak z profesjonalnego salonu :-D Super Ci to wyszło. Fajnie też wygląda jak się zrobi ukosem, u nas w salonie tak robią :-) Szkoda, że pomidor u Was zawiódł, bo to takie fajne warzywko dające dużo możliwości. No ale są też inne ;-) A wiesz, że małe dzieci ponoć potrafią odczuwać dyskomfort już w trakcie jedzenia alergenu? Pieczenie w przełyku, żołądku itp. Może Maciek właśnie dlatego tak mało zjadł tego obiadku. Zuzia w 2-3 m.ż. jak dostawała zwykle mm zanim wyszła alergia na skórze, to strasznie nam się rzucała i płakała przy jedzeniu. Jak alergolog o tym usłyszała to od razu miała pewność, że to alergia na BMK. A co do tej ryby, to pamiętaj, że też zdarzają się wyjątki, jak to się mówi - wyjątki potwierdzające regułę. Także obserwuj dalej. Mila_mi, no uśmiałam się z Igorka grzebiącego w psim zadku :-p Niezłego masz gagatka ;-) Śliczne kwiatki i super, że tak się między Wami układa :-) Mind, ale historie, żenada czasami w tych sklepach... pracownicy bez kompetencji to niestety dość częsta sytuacja. A Emilce super przygoda się trafiła :-) No i impra na kręgielni i te prezenty, szczęściara z niej :-) Super, że Wasze wyniki ok. Udanego pobytu w stolicy :-) Imbir, współczuję ciężkiej trzydniówki, ale przynajmniej macie to już za sobą ;-) A jak teraz Ninka? Nadal gorączkuje? Szczęściara, a ten Wasz pedicetamol, to przypadkiem się nie popsuł? Ja próbował, co prawda tylko odrobinkę i może lekko gorzkawy posmak miał, ale poza tym mega słodki. Ale Ci się brojarz trafił, nieźle Maciek urzęduje ;-) My mamy mega szczęście, bo Zuzia jest bardzo grzeczna pod tym względem. Nie otwiera szaf, szuflad, bo wie że jej nie wolno. Jedynie swoje zabawki rozrzuca po całym pokoju i później rzadko kiedy cokolwiek pozbiera z powrotem. Ogólnie bardzo nas się słucha, no ale wiadomo, to się może w każdej chwili jej zmienić. Sevenka, odpoczywaj kochana na tym urlopie :-* A co do makaronu i ryżu, to Zuza też uwielbia, szczególnie taki na sucho ;-) No i super, że u Was już dobrze ze zdrówkiem :-) Qarolina, fajnie, że z Gosią też już małymi kroczkami do przodu :-) Pewnie w piątek na kontroli już będzie ok :-* Oby teraz choróbska omijały Was szerokim łukiem ;-) Qarolina, super selfie :-) Gratulujemy Gośce kolejnego ząbka, u Zuzki niby te czwórki dolne już spod dziąsła nieźle prześwitują, na dziąsłach w tych miejscach wielkie gulaje, ale nadal nie przebite. Jeszcze te się nie przebiły, a ja już się boję górnych. I tak wiem, robię sobie inhalacje z soli fizjologicznej :-) Już nie raz pomogło mi to szybciej wyjść z choroby. Ale fajne te ciuszki w Biedzie będą :-) Natuśka, faktycznie zabiegany weekend miałaś. Mam nadzieję, że chociaż na urodzinach teścia się zrelaksowałaś ;-) Powodzenia w banku, a sytuacji z menelstwem współczuję. No i już teraz życzę udanej imprezki w nadchodzący weekend :-* A dla Leosia zdrówka, niech katarek spada. Zuzka też nie chce sobie dać odciągać, więc też probuję ją uczyć wydmuchiwać nosek. Na szczęście jak teraz ma katarek to bardzo często kicha, więc to co ma wypłynąć samo wychodzi. A przy odciąganiu z reguły już nic nie wylatuje, więc ogólnie staramy się chociaż tym dziecka nie męczyć. Calineczka, ja pamięci nie mam żadnej... Napisze post, a po 5 minutach nie pamiętam o czym pisałam, dlatego też żebym cokolwiek była w stanie napisać, to jak się nazbiera dużo do przeczytania, to piszę najpierw w notatniku czytając na bieżąco, a później przeklejam te wypociny na forum ;-) Alimak, ostatnio Zuzce też zdarza się budzić tak w nocy. Czasem obudzi się na mleko, po czym trzeba ją nosić 1-1,5 h na rękach w pozycji leżącej, a ta se otwiera i zamyka oczy. Nawet usiąść na kanapie nie można, bo od razu jęczenie, wiercenie się i wstawanie w złości, że nie jest bujana i noszona. Królewna... No i udanej imprezki w najbliższy weekend :-* Niezłe psikusy robią Wam dzieci z tym chowaniem rzeczy ;-) A Alek wygrał z tymi chusteczkami :-) U nas też Zuza ciągle coś chowa, ale najczęściej po prostu anektuje nasze rzeczy i wrzuca je sobie do swoich pojemników na zabawki albo do koszyka ze śliniakami pod krzesełkiem do karmienia ;-) Na szczęście już znam jej ulubione kryjówki i jak coś zginie, to wiem gdzie szukać ;-) No i nas też zakaz wejścia do kibelka. Zuzka już nawet nie próbuje. Lubi jedynie siedzieć pod drzwiami i jak wychodzi ktoś z toalety, to ona wtedy zamyka za nami drzwi i otwiera nam drzwi od łazienki :-) A pytałyście o imprezkę, długo się zastanawialiśmy czy jej nie odwołać, ale że wtedy Zuza przestała gorączkować, to jednak znajomi wpadli i powiem Wam, że tak strasznie siw napaliłam na te imprezę, a jak już wszyscy się zebrali, to dopadło mnie zmęczenie i miałam ochotę iść położyć się spać. Na szczęście wpadli bez dzieci i nie siedzieli do białego rana. Jedni w ogóle nie przyjechali, bo tata kolegi (teść mojej koleżanki pediatry, z którą często się konsultuję i o której czasami Wam piszę) trafił w stanie krytycznym do szpitala :-( Niestety w poniedziałek rano zmarł :-( Jutro pogrzeb, a my nawet iść nie możemy... Kurczę, chciałam kończyć post, no ale takim smutnym akcentem chyba nie wypada. No to napiszę Wam jeszcze, że głupia ja w chwili słabości również skusiłam się na dołączenie do grupy Pepco na fcb... no i już przebieram nogami i nie mogę się doczekać aż wyjdę z domu i kupię świąteczne ciuszki :-p Choć pewnie zanim ja się wykuruję to już nic nie zostanie na wieszakach...
-
U nas fatalnie... W nocy dopadł mnie straszny kaszel odrywający się. Myślałam że płuca i gardło mi wypadną. Mąż uparcie siedzi w pracy, a ja ledwo co sama siedzę na kanapie. Zuzia chodzi jak pijana i cały czas ogląda teledyski smoka edzio bo nawet nie mam sił się nią zająć. Porażka... :-(
-
Dziewczyny, u nas podwójne zapalenie krtani, bo i Zuzę i mnie rozłożyło :-( Dopadło nas strasznie. Zuzka skrzeczy i skrzypi jak drzwi od starej szafy. Jest taka marna, biedna... :-( Dostała do inhalacji Benodil. Czasami trochę pokaszle, ale z okropnym bólem. Zaczęła jej lecieć woda z noska, a odciąganie niestety niczego nie daje. Ja się też czuję fatalnie i nie mam siły w pełni zająć się dzieckiem, które jest marudne i najlepiej tylko na rączkach by chciało, a mąż nawet jednego dnia urlopu nie chce wziąć :-/ Dzisiaj na wieczór znowu Zuzi zaczęła temperatura rosnąć, choć od dwóch dni była cisza. Dolne czwórki już coraz bliżej, coraz bardziej je widać pod dziąsłem. U nas dzisiaj pustki w przychodni, no szok. Z reguły nie ma tłumów, bo mamy oddzielnie przychodnie dla dorosłych, oddzielnie dla chorych dzieci i oddzielnie dla zdrowych dzieci i szczerze nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. No ale dzisiaj to totalnie nikogo w poczekalni. Może spróbuję jeszcze dzisiaj nadrobić forum.
-
Kochane, dziękuję bardzo za życzenia :-* Nawet nie jestem w stanie przeczytać Waszych postów, tylko mi mignęło, że składacie życzenia, więc na prawdę bardzo dziękuję za miłe słowa :-* U nas coraz gorzej, mnie wczoraj rozłożyło, Zuzia coraz bardziej chrypi, rano katarek jej pociekł po nocce, dzisiaj taka marna jest, że idziemy na 14:30 do lekarza. Mnie wszystko boli, czuję się jakby walec mnie przejechał. Dawno już tak nie miałam... Nie mam siły kompletnie na nic. Idę się położyć, więc mam nadzieję, że Zuzka trochę pośpi na aktualnej drzemce, żebym i ja mogła się chwilkę kimnąć.
-
-
Mind, niech Ci będzie :-p Ale na prawdę się że mnie nie śmiejecie ;-) Taki efekt jak się matka na głodzie ciuchowyn w końcu wyrwie z chaty :-p
-
Hejka! Obiecywałam, więc piszę ;-) Sevenka, bardzo się cieszę, że u Oli w końcu kaszelek ustępuje :-* Nadal zdrówka życzymy, z resztą tak samo jak chorowitce Gosieńce ogrom zdrówka życzymy :-* Niech dziewczynki już zdrowieją :-) Monia, tak, Zuzi wczoraj w badaniu moczu wyszedł kwas askorbinowy, a nie suplementuje jej Wit. C. Pediatra powiedziała, że jest ok i że najwidoczniej dużo przyjmuje jej w pożywieniu. Ponoć wit. C nie da się przedawkować, nadmiar po prostu wydalany jest w moczu. Mila_mi, a mi się u Igorka te wszystkie objawy (tj. temperatura, brak apetytu, brzydkie kupy) składają w jedną całość - ząbki kochana, to pewnie tylko ząbki ;-) więc spokojnie :-* Mind, Monia, ale super zakupy :-) Mind, ekstra te pierdółki świąteczne, poduszka cudo, a bodziaki świąteczne z Pepco też mamy :-). Monia, cudne te ciuszki, Maciuś nie dość, że przystojny, to jeszcze będzie ekstra ubrany :-) A tuptusie czadowe! Ja też się dzisiaj jednak wyrwałam do Galerii i w końcu siebie trochę obkupiłam ;-) Nie wiem czy powinnam wklejać Wam tutaj zdjęcia, bo mnie wyśmiejecie :-p Przeszłam tylko pół Galerii, ale ledwo co już chodziłam i ledwo co te zakupy do chaty przytargałam. Nakupowałam sobie koszul, bluzek do pracy, sweterki, kurtkę, podkoszulki, spodnie. Udało mi się też upolować w Pepco książkę "Moje pierwsze słowa", no ekstra jest, będzie Zuzka miała do kompletu :-) Weszłam do domu cała obładowana, a mąż do mnie "co tak słabo...?" :-p Dlatego też w niedziele jedziemy zwiedzić drugą połowę galerii :-D Muszę sobie dokupić jeszcze jeansy w kolorze jeansowym :-p, chciałam jeszcze spodnie w jakieś drobne geometryczne wzorki, jakąś dzianinową sukienkę do pracy, no i staniki. A może coś jeszcze innego wpadnie mi w oko :-) Zuzka cały czas trochę gorączkuje, ale już nie tak mocno, więc miejmy nadzieję, że będzie ok. Dzisiaj po południu zrobiła druga kupkę, która była luźniejsze niż zwykle, więc kolejny objaw ząbków. Po lewej stronie widać coraz bardziej na dziąśle, że coś tam się dzieje. Tylko martwi i zastanawia mnie jeszcze jedno - czemu ona mi tak strasznie płacze i jęczy przy zmianie pampersów...? Widać, że ten płacz jest z bólu albo podrażnienia. Ewidentnie przy przewijaniu cierpi albo się boi, bo to taki płacz przez zaciśnięte zęby, aż cała się spina przy tym. Myślicie, że to możliwe żeby przy tej wyższej temperaturze ciała tak ją ziębiły mokre chusteczki?
-
I jeszcze raz dziękuję za wszystkie kciukasy :* :*
-
Kochane, ja znowu tylko na chwilkę, później ogarnę forum. My po wizycie. Pediatra potwierdziła zęby. Idą dolne czwórki z obu stron i do tego gardełko zrobiło się trochę czerwone. Na gardełko mamy podawać Uniben i ziółka: lipę, czarny bez i wit. C w postaci Pelafen Baby i wsio. W razie braku poprawy przyjść na kontrolę w poniedziałek. Nie pozostaje nic innego jak zacisnąć zęby i przetrwać to ząbkowanie... Mój tata już wyszedł ze szpitala, wszystko jest ok. Mój mąż wczoraj robił nadgodziny, a dzisiaj wyszedł wcześniej z pracy, żebym mogła jechać się obkupić w Galerii Handlowej, ale cholernie mi się nie chce :( W końcu jutro mój dzień ;) a ja mam PMS i wszystko mnie irytuje. Nawet jutrzejsza impreza mnie nie cieszy, zwłaszcza, że nie wiem czy nie powinniśmy jej odwołać. Do tego dzisiaj upierdzieliłam sobie paznokcia i nawet z tego powodu mam wkur.... :p Muszę dzisiaj chociaż podskoczyć do salonu, żeby mi go naprawili.
-
Dzięki za kciuki, co prawda nieliczne, ale wygląda na to, że wystarczyły ;-) Tata ok, operacja się udała. Pewnie ciężka noc przed nim, no ale stan wojenny przeżył na czołgu w warunkach niczym na Syberii, to i to przeżyje ;-) Najwyżej o więcej morfinki poprosi ;-) Biedna Gosieńka :-( Niech tylko antybiotyk szybko zadziała! :-* Monikae, dzięki za nazwę makaronu :-) Powodzenie, oby prowokacja sie udała! :-* Mila_mi, bardzo podoba mi się ta Twoja metamorfoza :-) Od razu bije od Ciebie mega optymizm, a Twoje posty czyta się "od dechy do dechy" z uśmiechem na twarzy :-* Możesz być z siebie dumna, że tak pracujesz nad sobą, a ja mam nadzieję i będę mocno zaciskać kciuki, żeby R. w pełni i każdego dnia doceniał Twoje starania tak jak ostatnio z tym praniem :-) Mam również nadzieję, że u Igorka temp już nie wróci. Pewnie masz rację - organizm zdusił bakcyla w zarodku i powinien być spokój. O czwórkach i ciężkich objawach przy ich wychodzeniu też słyszałam. Dużo dziewczyny ostatnio na fcb o tym pisało, bo dzieciaczki bardzo ciężko te czwórki przechodziły :-( Mind, dawaj foty zakupów ;-) Pochwal się ;-) Może chociaż oko nacieszę, bo moje jutrzejsze zakupy pozostają pod dużym znakiem zapytania... Sevenka, gratuluję super nocy :-) Nam Zuzia się budzi, ale już od dłuższego czasu nie dostaje mleka w nocy, bo ewidentnie nie budzi się z głodu. Rano po takiej nocy też od razu nie woła o jedzenie. Trochę się pobawi sama w łóżeczku, później mnie budzi, poturla się jeszcze trochę ze mną w łóżku i dopiero zaczyna marudzić że głodna ;-) No i u Zuzi trochę niska temperatura jak na trzydniowke (choć na to nie ma reguły) i suma sumarum zbyt łatwo daje się zbić. Ja cały czas obstawiam zęby, ale jutro idziemy do pediatry, żeby wykluczyć inne ewentualne infekcje m.in. gardła czy uszu. Badanie moczu wyszło ok, także infekcja dróg moczowych odpada. Zuzce co te 6-7 h cały czas wraca temp. i oscyluje w granicach 38,0-38,3, więc dramatu nie ma, ale dziecko jest nie do życia, jakby ktoś mi Zuzię podmienił. Jak spada temp to się pobawi, śmieje, normalka, ale jak znowu dobija do 38,0 to najlepiej tylko lulać na rękach... Niech już wróci moje dziecko...
-
Hejka, ja tylko na chwilę, później odpiszę na Wasze posty. Zuzia nadal trochę goraczkuje, może to zęby, a może zapalenie pęcherza, bo strasznie płakała jak wycieralam ją mokrymi chusteczkami po kupce. Pobralysmy mocz i moja mama zawiozła do laboratorium, jutro wizyta u pediatry. Zobaczymy co to za cholerstwo. Słuchajcie piszę jeszcze bo przydadzą się Wasze kciuki ;-) O 16:00 mój tata ma operacje rekonstrukcji kolana. Oby wszystko się udało :-)
-
Dziewczynki, szczególnie Alimak i Mind, bo Wy się za Bebo rozglądacie ;-) Z okazji Black Friday w Tesco ma być Bebo za 169 zł :-) Szczęściara, z takich zabawek dla chłopczyka to fajne są jeszcze statki pirackie, są prod. zarówno Dumel jak i FP :-) Mind, nasze dziewczyny choć częściowo muszą mieć te same rzeczy, bo to w końcu takie "platoniczne bliźniaczki" :-p Ja to już nawet przestałam pisać tutaj na forum, kiedy znowu byłam w Pepco ;-) Oszalałam na punkcie świąteczno-zimowych bodziaków :-p Mind, u nas tatuś też się zamienia w małego chłopczyka przy dzieciach :-) Zawsze miał świra przy swoich siostrzenicach. A teraz też uwielbiam patrzeć jak dziecinnieje i zabawia Zuzankę. Mila_mi, gratki dla Igorka za postępy w chodzeniu :-) Monikae, gratulacje dla Maciusia za postępy w jedzeniu i wiem co czujesz, bo u nas też jakiś przełom w tej materii ;-) Nie obraziłabym się jeśli byś się podzieliła nazwą tego makaronu bez domieszki jajek ;-) Grubsze rękawiczki też mamy z Pepco i póki co u nas jest ok. A co do pomidora, to jakby co - u nas jakiś taki paczkowany na tacce z Carrefour nie przeszedł. Qarolina, Sevenka niezmiennie dużo zdrówka dla Waszych dziewuszek :-* No i Monikae, dla Maciusia też ogrom zdrówka :-* Zuza też ostatnio uwielbia tuptać w miejscu albo kręcić się w kółko, a robi to tak szybko że 3-4 obroty i równowaga stracona, albo lezie jak pijana i aż strach się bać na co może przy tym wpaść. Monia, przepraszam, ale uśmiałam się z dzisiejszych psikusów Maciusia :-p U nas ostatniej nocy Zuzka znowu zrobiła sobie 1,5 godzinną przerwę w spaniu, a dzisiaj na wieczór po raz pierwszy w życiu zaczęła gorączkować. Niby temperatura już ok, ale wybudza się z płaczem co jakiś czas. Mam nadzieję że to tylko na zęby. Cholera, stary mi znowu chrapie. Ciekawe czy uda mi się zasnąć..
-
Obiecywałam, więc piszę :-p Chciałam Wam jeszcze trochę ponudzić co u nas :-p Zuzce chyba w końcu zaczyna się coś dziać w paszczy. Nawet moja mama zwróciła dzisiaj uwagę, że Zuzi zrobiło się bielsze i wypukłe dziąsło w miejscu lewej dolnej czwórki. Och, jak ja bym chciała mieć już te czwórki za sobą, bo kto wie z jak ciężkim ząbkowaniem przyjdzie nam tym razem się zmierzyć ;-) Wczoraj Zuzka wyjadała mi oliwki z talerza i dziecku smakowały zarówno czarne jak i zielone. Poza tym Zuzka rozsmakowała się znowu w kaszkach jedzonych łyżeczką :-) (Nie wiem czemu słownik poprawił mi na "książkach kiszonych łyżeczką" haha, dobrze że zauważyłam, hehe). Musy owocowe też zje, a mandarynki okazały się drugim ulubionym owocem po bananach :-) Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu przechodzi jej ten uraz do jedzenia niektórych rzeczy :-) tfu tfu, żebym tylko nie przechwaliła i nie zapeszyła. Wczoraj to w ogóle chciałam wieczorkiem jeszcze coś napisać, ale już nie miałam siły się odezwać, bo dzisiaj miałam w południe paznokcie, więc do późna wczoraj pichciłam obiady. Zawsze sobie coś wymyślę, a potem w brodę pluję :-p Choć zupa krem z dyni dzisiaj była rewelacyjna :-D zwłaszcza, że mamy dynie z prywatnego ogródka od znajomego moich rodziców :-) Następna w kolejce czeka dynia makaronowa :-) Mam jeszcze ogromne patisony, tylko średnio mam pomysł co z nimi zrobić. Może któraś ma jakiś fajny przepis do polecenia??? Hmmm i znowu spać mi się nie chce, ok, to nudzę dalej :-p Może z tych nudów zasnę :-p Słuchajcie dzisiaj Zuza spała do 9:00! :-) Ciągiem! Wczoraj co prawda po tej długiej drzemce nie chciała wieczorem zbyt szybko iść spać, a jeszcze tatuś na noc dziecko tak rozbawił, że już w ogóle był problem z zaśnięciem. Mój mąż wymyślił sobie wczoraj teatr cieni, haha. Pogasił światła, włączył latarkę i na suficie miałyśmy cały seans. Tworzył dłońmi jakieś przedziwne potwory i całe ZOO :-) My z Zuzą siedziałyśmy na podłodze i sikałyśmy ze śmiechu :-D A najlepsze było jak dziecko próbowało naśladować ryki, krzyki i wycie tatusia. Normalnie cyrk. W ogóle mój mąż jak czasami odpali z jakimś pomysłem, hehe. Dzisiaj np. zbudował z klocków rowerek, co by Zuzia mogła sobie usiąść, ale ta mu ciągle zdejmowała kierownicę albo siodełko albo próbowała usiąść na jeszcze niegotowy rower :-) Znowu się uśmialiśmy :-D A dzisiaj to myślałam, że na te paznokcie nie dojdę. Nie dość że w weekend poparzyłam sobie palce przy samych paznokciach, z jednego paznokcia kilka dni temu zjechał mi żel, a wczoraj jak na złość zahaczyłam nim i zaczął pękać. Do tego wszystkiego jeszcze moja mama zapomniała, że miała dzisiaj przyjechać do Zuzki. Na szczęście w porę zadzwoniłam i zdążyła dojechać. A zobaczcie jakimi ładnymi plasterkami urządził mnie mój manicurzysta, hehe :-p Monikae, przy okazji dla Ciebie zbliżenie paznokci - kocie oko pokryte matowym topem jako tło pod wzorek :-)
-
Hejka wieczornie :-) Fajnie, że z Lilką, Olą, Maciusiem?, i Tobą Qarolina już lepiej. Niech tylko jeszcze Gosia i do tego grona dołączy ;-) i niech już nikt więcej nie choruje ;-) Calineczka, współczuję Tobie tych problemów ze spaniem i łączę się w bólu. Temat chrapnięcia z nienacka też znam! Ale ja to i tak rzadko kiedy wywalam męża z sypialni, bo po prostu nie mam sumienia organizować mu przeprowadzkę w środku nocy. Choć po ostatnim spaniu na kanapie stwierdził, że go nie bolały plecy tak jak ostatnimi czasy po nockach na naszym łóżku. Szczęściara, gratki dla Maciusia :-* To Ci prezent synio sprawił ;-) Za buziaczki dziękujemy i również przesyłamy buziole w stronę Maciusia, no i Lilki rzecz jasna ;-) Ja to jakoś zapomniałam, że dziś 21 ;-) A co do grzyba, to niestety to typowy problem w starych domach. Stara wentylacja nie jest dostosowana do termomodernizacji domu. Mam jednak nadzieję, że szybko uda Wam się zażegnać problem. Natuśka, uwielbiam czytać o Leosiu :-) Jakoś tak energią i zachowaniami kojarzy mi się z moją Zuzią :-) Zuzia też często płoszy i onieśmiela starsze dzieci :-p Qarolina, oj tak, Zuzia w żłobku chyba by się odnalazła. Uwielbia inne dzieci!! Imbir, ja zawsze staram się na świeżo spierać plamy, póki jeszcze nie zaschną i wtedy super jest to mydełko z Rossmanna, ale jak plama stara to już kicha. Jakiś czas temu poczytałam trochę w necie i jeśli plama nie jest ani zaprana ani zaprasowana, tylko zaschnięta to można jeszcze powalczyć. Najczęściej plamę z owoców lub warzyw zalewam lekko octem, a następnie wrzątkiem i po sprawie :-) Sevenka, super, że Olcia już tak logicznie potrafi łączyć i zapamiętać fakty :-) U nas też już sporo takich zachowań. Zuza nam coraz więcej pomaga albo chociaż chce pomagać :-) Mind, mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli odgapię na mufkę wzór z Lilki śpiworka...? ;-) Mój mąż całą zeszłą zimę narzekał jak mu w ręce zimno trzymając wózek, nawet w rękawiczkach, a teraz chyba skleroza go dopadła, bo średnio podoba mu się ten gadżet :-p A u nas te puzzle w Biedrze były jeszcze wczoraj wieczorem. Nie wiem jak dziś, bo nie byłam. O kurczę, zapomniałam że jeszcze pranie miałam rozwiesić. Idę walczyć z suszarką i położyć się do łóżka. Może jeszcze coś uda mi się dzisiaj skrobnąć ;-)
-
Oj i tak jakoś straciłam wenę na wielkie pisanie :-p Najpierw ja pół nocy nie mogłam spać, a jak tylko udało mi się zmrużyć oko, to Zuzia się obudziła i od 2:50 do 4:00 nie chciała spać. A jak już udało mi się ją położyć z powrotem, to mąż zaczął tak chrapać, że ja obudził. Kazałam mu uśpić ją i wynieść się do pokoju gościnnego na kanapę. Więc mimo, że dopiero trochę nad ranem udało mi się pospać, to jestem padnięta... Teraz dziecko odsypia, śpi już ponad 2,5h... To chyba pierwsza w życiu jej tak długa drzemka. O imprezie napiszę tylko tyle, że Zuza miała dwie kompanki do zabawy - jedna 3,5 lat, a druga 4,5. Coś niesamowitego, dziecko oszalało, popisów, okrzyków radości, ekscytacji i śmiechu nie było końca ;-) W przyszły weekend kolejna imprezka, oj będzie się znowu działo :-D Bardzo mi przykro, że u Was cały czas takie choróbska panują :-( Szkoda, szczególnie biednych maleństw męczących się z kaszelkami i katarkami :-( Sevenka, bardzo współczuję, że musiałaś taką decyzję podjąć. Podejrzewam, że musiała to być trudna decyzja, ale masz rację - zdrowie dziecka najważniejsze :-* Rany, już nawet nie pamiętam co miałam odpisać. Przepraszam, ale nocka naprawdę dała mi się we znaki. A dzisiaj od rana lecę pranie, sprzątanie itp. No i miałam kolejną torbę ciuchów do posegregowania. Bo w weekend byli między innymi znajomi od których właśnie mamy ciuchy dla Zuzi. Teraz mamy już super śliczne sukienki na lato i kombinezonowe spodnie na przyszłą zimę, o kurtkach już nie wspominając ;-) W ogóle cała torba z Ikei ciuchów na 2-3 letnie dziecko :-) A no tak, miałam jeszcze pisać, szczególnie Monikae może Ciebie to zainteresuje, bo u Was też była taka sytuacja. W sobotę na śniadanie i kolację Zuzia dostała pomidora kupionego w innym sklepie niż zwykle kupujemy. Poliki ogień, w miejscu zetknięcia się z pomidorem ostro czerwone plamy. Dzisiaj w tych miejscach kilka małych czerwonych krostek. Wcześniej Zuza dostawała pomidory malinowe i z Auchan i z Biedry i z Lidla i z P&P i z rynku i nigdy takiej sytuacji, więc myślę, że to kwestia tego czym pomidor był psikany... A no tak, Monia, zobaczysz, szybko ten czas zleci, szczególnie, że to taki gorący okres szukania prezentów i przygotowań do świąt. A wizja wyjazdu na święta mam nadzieję, że jednak podniesie Cie trochę na duchu :-* Szczęściara, a wentylację macie drożną? A zamykacie szczelnie okna? Najlepiej zostawiać rozszczelnione, ważne żeby dużo wietrzyć pomieszczenia. Calineczka, a widzisz, nie tylko na YT takie historie ;-) Zuzi już to się zdarzyło kilka razy, ale wczoraj pierwszy raz centralnie w trakcie jedzenia. Po obiadku było jej mało więc dostała jeszcze chrupki kukurydziane, no i dziecku się przysnęło pomiędzy kęsami ;-) Dla wszystkich chorowików duuuuużo zdrówka, sił i wytrwałości :-* Jeszcze raz przepraszam za pominięcie pewnie wielu tematów, ale na prawdę jestem zmęczona i już nie pamiętam co miałam jeszcze pisać :-(