Monmonka
Użytkownik-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Monmonka
-
Mila_mi, oplułam się czytając o kupie w nogawce U nas też jarmark jutro, ale my nie jedziemy, remont ważniejszy :-) Qarolina, Zuza nosi 5, a one do 25 kg, więc dziecko musiałoby podwoić swoją wagę ;-) Póki co była to jednorazowa sytuacja. Może pielucha się przesunęła. Jak będzie się zdarzać częściej to wtedy pomyślimy nad zmianami :-)
-
Aaa no i oczywiście będziemy zgłaszać szkodę zarówno do naszego ubezpieczyciela jak i do zarządu wspólnoty. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
-
Qarolina, nocka spoko, tylko rano Zuza tak długo się bawiła w łóżeczku sama zanim my wstaliśmy, że się osikała, bo pampers nie pomieścił wszystkiego. I nie, nie wyjęliśmy jeszcze szczebelek :-D Po pierwsze Zuza tak się wierci i turla w nocy, układa w poprzek i przez sen wywala nogi przez szczebelki, że na bank wypadłaby przez tę dziurę. Po drugie ona z tych dzieci co potrafią się bawić same ze sobą, często budzi się w łóżeczku i długo się bawi. Boimy się, że mogłaby w nocy wychodzić i bawić się sama nie budząc nas. Myślę, że na szczebelki jeszcze przyjdzie czas ;-) Pewnie niedługo, ale jeszcze chwilę poczekamy. I tak, będzie łóżko wyciąganę z zabudowy w ścianie :-) tylko, że montaż dopiero za tydzień. Ale pokój Zuzi trzeba już w ten weekend zrobić, bo później nie będzie kiedy. Qarolina, a może to byłby sposób na teściową - jakbyście ze swojej sypialni zrobili pokój Gosi, a sami przenieśli się do gościnnego, to teściowa nie miałaby gdzie nocować :-p
-
Dużo zdrówka i wszelkich najlepszości dla Ady :-* Alilu, na pewno dasz radę ;-) Dla otuchy napiszę Tobie, że my już kilka razy zostawiliśmy Zuzę z dziadkami na noc - pierwszy raz jak miała 6 tyg. Trochę było mi smutno, ale taki odpoczynek od obowiązków i od bezpośredniej odpowiedzialności czasami też dobrze robi ;-) Ja też mam wyjazd z pracy akurat w Zuzy urodziny. To będzie za 2 tygodnie, ale u nas jest wyjazd integracyjny dla całych rodzin, więc Zuza jedzie z nami i w dniu Zuzy urodzin planowana jest impreza przy ognisku ;-) Taka atrakcja w prezencie ;-) U nas dzisiaj pierwsza noc w innym pokoju niż Zuza, ale że jeszcze niania z kamerką u niej w pokoju nie jest zamontowana, to już panikuję, że będziemy tak mocno spać, że nie usłyszymy jej w razie "w" jak będzie płakać. Jutro malowanie pokoju i kupa innej roboty. Z jednej strony jestem podekscytowana tym remontem, a z drugiej strony ogromny stres jak to wszystko wyjdzie, szczególnie, że jak dzisiaj mąż zdementował nasze łóżko, to pod nim panele rozwalone od zeszłorocznego zalania spowodowanego awarią instalacji c.o. Wcześniej nie mieliśmy możliwości rozkrecenia łóżka, a teraz nie wiem czy po takim czasie uznają nam szkodę...
-
Alimak, o i udało mi się zebrać prawie wszystko w kupę ;-) Wklejam fotkę z jednym z dwóch przepisów na pasztet i dodam od siebie coś ;-) a więc tak... jak nie ma w sklepie łopatki to daje 1 kg karkówki, tylko wieprzowej. Nie daje cielęciny ze względu na Zuzi alergię na mleko. Tłuszczyk w mięsie mile widziany, wtedy pasztet nie będzie taki suchy. Zamiast watróbki wieprzowej dodaje kurzą. Wieprzowa częściej potrafi być gorzka. Proporcji mięsa nie zmieniam - daje tak jak w przepisie. Z warzyw dodaje jeszcze 1 pietruszkę i połowę niedużego selera. Do pasztetu dla Zuzy nie dodaje suszonych grzybów. Jajka z reguły wystarczą 2, chyba, że są bardzo małe albo jeśli zamiast namoczonej kajzerki dodaję suchą bułkę tartą, to wtedy daję 3 szt. jajek. Gałki muszkatołowej mniej więcej małą płaską łyżeczkę. Nie mięle w maszynce 3 krotnie, bo maszynki nie mam. Wrzucam do dużego malaksera na 2-3 partie i wystarczy :-) Przepis może brzmi skomplikowanie, ale jest banalny - ja wrzucam do gara wszystko pokrojone w duże kostki, gotuję, mielę i piekę. Jedynie wątróbkę gotuję oddzielnie w odlanej niewielkiej ilości bulionu. Robię tak, dlatego że to co zostaje mi z gotowania warzyw i mięsa odparowuję trochę i mrożę w kilku porcjach jako bulion do sosów i zup kremów :-) A wątróbka zepsułaby mi bulion. Oczywiście pamiętaj, że dolewając więcej lub mniej bulionu z gotowania możesz sobie regulować miękkość i wilgotność pasztetu :-)
-
Heh, Qarolina nie chodziło o to, że będzie to skromna impreza, ale w porównaniu do zeszłego roku to jednak skromniejsza, bo w zeszłym roku robiliśmy 2-dniową z pełnym cateringiem i dla zamiejscowych z noclegiem w hotelu, co zostało skrytykowane przez mojego teścia podobnie jak u Imbir - usłyszałam, że rodzinę z domu na noc wywalamy, a dokładniej pozbywamy się ich i wyrzucamy do "jakiegoś" hotelu... nie no sorry, miałam dwie rodziny w jednym pokoju na jednej kanapie przekimać... Ale ja z tych pyskatych, więc zaraz dziadowi wygarnęłam ;-p Gosia, już dzielna "stara" żłobkowiczka ;-) Super, że tak świetnie się bawi :-)
-
Hej dziewczyny :-) Mila_mi, kwiatek uroczy i jaki zacny wazonik ma ;-p Jakkolwiek by nie było między Tobą a R., to super, że się wstawił za Tobą ;-) Dobrze też, że i "mamusia" sięgnęła po rozum do głowy i przeprosiła za atak :-) Imbir, ja mam trochę opóźnienie w pisaniu postów, ale z tego co pamiętam pisałaś o żalach ze strony rodziny męża odnośnie imprezy w knajpie. Sorki, ale czy oni tak na poważnie? A jak Twój mąż reaguje na ich docinki? Monia, Ty to masz naprawdę powera z tymi przetworami! My też lubi i robimy :-) szczególnie ogórki kiszone, konserwowe i paprykę konserwową. Niektóre owoce sezonowe jak np jagody czy czereśnie po prostu mrozimy. Z czereśni na świeżo będą robione kompoty, a jagody takie mrożone świetne są do mufinek. Mamy też konfiturę z jagód - do naleśników najlepsza :-D No ale to Tobie należy się podziw, że będą sama z Dzikiem jeszcze masz siły na robienie takich zapasów. Szczęście mają Ci Twoi chłopcy ;-) Alimak, winna Ci jestem jeszcze przepis na pasztet, ale w sumie bym musiała go dobrze spisać, bo ja mieszam 2 różne przepisy ;-) Monice pisałam na raty i musiałabym się zebrać żeby wszystko spisać na jednej karteluszce ;-) Co do menu na imprezkę, to my mimo, że robimy dopiero w ostatni weekend września, to już co nieco o tym myślałam. Jak ostatnio już Wam pisałam - w tym roku nie chcemy robić takiej pompy jak w zeszłym roku, więc cateringu nie zamawiamy, może jedynie jakieś dwa mięska typu de Volay :-) U nas będzie obiad, ciasto i kolacja. Zaczynając od obiadu to będzie rosół albo krem z dyni, na drugie zaś de volaye, jakieś jeszcze mięsko z cateringu i pałki pieczone. Na przystawki gotowe surówki, buraczki. Tort zrobi moja mama, a ja do tego sernik z mascarpone i mufinki z jagodami. Na kolację natomiast na ciepło polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowo-śmietanowym, klopsiki mielone zapiekane z pieczarkami i mozzarella, pewnie leczo i to co zostanie z obiadu ;-) Zrobię ze dwie sałatki - jedną makaronową z kurczakiem, ogórkiem świeżym, kukurydzą i cebulą. Drugą zaś na słodko - ananas z fetą, kukurydzą i prażonym słonecznikiem. No i moje ulubione przekąski na zimno - wrapy, które robię tak jak to Mila_mi opisała - opcji jest mnóstwo :-) choć może pójdę w mojego pomysłu wrapo-omlety - zobaczymy na ile czas pozwoli. W planie jeszcze kanapeczki z twarożkiem, figą i miodem, pomidory i brokuły z fetą w sosie czosnkowym, no i pewnie jakaś deska serów i mięs :-) Calineczka, o tak! Do nowego domu obowiązkowo zmywarka ;-) My bez niej już żyć nie potrafimy :-) Bardzo się cieszę, że urodzinki Wojtusia się udały :-) Dorotka, ale super, że Mila tak ładnie się zaadaptowała w żłobku. To ogromny kamień z serca, że dziecko przechodzi to bez stresu :-) Sorki dziewczynki, ale więcej nie pamiętam, bo z reguły czytam z doskoku w każdej wolnej chwili. Alimak, obiecuję, że dziś albo jutro znajdę trochę czasu na spisanie przepisu na pasztet ;-)
-
Hej dziewczyny, ja jestem jestem i czytam, tylko u nas przez całe wakacje była taka gonitwa, sprawy zdrowotne, ciągłe wyjazdy, więc miniony tydzień postanowiliśmy poświęcić na wieczorne spacery i zabawy z Zuzią, stąd brak moich postów. Poza tym ostatnio mało postów się tutaj pojawiało, więc zabardzo nie było na co odpisywać. A pisać o nas zabardzo nie chcę, bo Zuzka w porównaniu do Waszych maluchów przechodzi bardzo lightowy bunt dwu latka i aż mi głupio jak piszę, jak jest grzeczna i mało konfliktowa. Aha i choć czasami rzadko się odzywam, to obiecuję, że ja cały czas też tu będę :-) Forum nie umrze, a na fcb było tydzień temu poruszenie, bo tam już od dość długiego czasu była totalna cisza, więc postanowiłam trochę zmobilizować dziewczyny do pochwalenia się jak dzieci rosną i jak minęły im wakacje, i tyle ;-) Mila_mi, zacznę od Ciebie :-) Czytając o córce R. pierwsza moja myśl - toć cholera ona powinna iść się leczyć - dzięki Bogu sama to napisałaś ;-) Ja napiszę trochę inaczej niż dziewczyny - szczerze - moim zdaniem jesteś całkiem normalną osobą, ze zdroworozsądkowym podejściem do życia i nie uważam żeby takie leczenie było Ci potrzebne, chyba że ta tarapia miałaby po prostu nauczyć Cię funkcjonować w toksycznym środowisku w jakim się znalazłaś. Ale cholera czemu Ty masz się do nich dostosowywać i zmieniać...? Nie chciałabym Cię przeciwstawiać ani nakręcać na rodzinę R., ale czy to nie oni powinni nauczyć się współfunkcjonowania z innymi ludźmi i szacunku do siebie nawzajem? Pewnie gdyby nie córeczka R. Wasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej... A co do jej mamusiowania Igorkowi, to serio mega Cię podziwiam za cierpliwość - ja już dawno bym wybuchła i powiedziała smarkuli, że Ty jesteś matką i Ty decydujesz o wychowaniu Igora, a jak chce się mądrzyć i wychowywać dziecko po swojemu, to niech sobie zrobi własne. Sorki za taką dosadność, ale czytając o zachowaniach rodziny R. krew w żyłach się gotuje. To straszne jak oni Cię traktują. Mega współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś, bo jak już kiedyś pisałaś tkwisz w tym po uszy i nawet jakbyś chciała odejść to nie masz gdzie. Kończąc, mam nadzieję, że R. i jego córeczka w końcu sięgną po rozum do głowy, a Ty zaznasz psychiczny spokój, szczęście i miłość :-* Mam.nadzieję, że nie uraziłam Cię niczym co napisałam :-* Alilu, ja niestety urlop też wykorzystuje na załatwianie spraw i lekarzy, nie lubię tego, bo urlop powinien być na odpoczynek ;-) Z drugiej strony fajnie, że udało Wam się załatwić bilans. Ada ma dokładnie taką samą wagę i wzrost jak Zuza - według siatki centylowej idealne wymiary ;-) A z tym terminem do kardiologa to śmiech na sali. Rejestrowałaś się u Was czy w Bydgoszczy? Może poszukałabyś jakiegoś innego kardiologa? Na pewno te szmery to nic takiego, ale dla spokoju ducha szukałabym jakiegoś wcześniejszego terminu. Qarolina, Calineczka udanych imprez dla naszych pierwszych 2 latków!!! :-* Monikae, jak tam wizyta ulubionego wujka? ;-) Maciek zadowolony? Alimak, fajnie, że wakacje Wam się udały :-) W końcu należały Wam się po tym jak poprzednio musieliście odwołać wakacje na Wyspach Kanaryjskich (mam nadzieję, że dobrze pamiętam ;-)). Pasztet może ekspresowy nie jest, ale na pewno dużo smaczniejszy i zdrowszy niż sklepowy :-) Później Ci podeślę przepis :-)
-
Właśnie, Mila_mi, może TSH warto by było Igorkowi zbadać.
-
Ja bym raczej nie polecała testów z apteki, bo celiakia nie zawsze jest łatwa do wykrycia. W każdym laboratorium powinien być pakiet badań złożony z 3 przeciwciał. U nas kosztuje 140 albo 160 zł. Nie pamiętam dokładnie, bo nam się udało zrobić badania przez poradnie gastroenterologiczną. Mila, jeśli mogę coś zasugerować, to może warto by było wziąć skierowanie od pediatry do gastroenterologa i być pod stałą opieką specjalisty, który na pewno będzie wiedział jakie badania zlecić. Jeny dziewczyny, szczerze, to nie wiem o jakiej pogodzie Wy piszecie. U nas ładnie słonecznie w granicach 22 st.C. Bardzo przyjemna pogoda, choć w powietrzu już czuć zapach jesieni. Ale to też ma swoje plusy, bo od razu wspomnienia sprzed dwóch lat ożywają z końcówki ciąży i pierwszych dni życia Zuzanny :-)
-
Dziewczyny, mnie też od 3 dni głowa boli. Niby spada ciśnienie, ale z tego co sprawdzałam to ten spadek jest niewielki. No ale coś musi być z tą pogodą, bo wszyscy narzekają. Calineczka, pytasz o drzemki - u nas nieustannie 1,5-2h. Bez problemu daje się włożyć do łóżeczka i sama się kładzie. Na noc nie zawsze idzie tak gładko, ale czasami wystarczy kilka minut ją wyciszyć, wytłumaczyć, że jutro będzie kolejny dzień i wtedy wrzucamy Zuzie do łóżeczka i jest po sprawie ;-) Alilu, Zuzia uwielbia wszystkie dzieci, bez wyjątków, ale widać, że niektóre jednak darzy większą sympatią :-) Super, że Adam ma już swoją "przyjaciółkę" :-D Szczęściara, bardzo mi przykro :-( a może da się jakoś namówić szefostwo? Qarolina, a może spróbuj na razie od Espumisanu? Oby Gosi szybko przeszło. Zuzce w końcu się bardziej unormowało z kupą, aż ostatnio też zaczyna mieć problemy z wyciśnięciem czegokolwiek z siebie. Od 3 dni robi dopiero na wieczór. Normalnie ze skrajności w skrajność ;-) Monikae, ależ dużo poświęciłaś czasu na ten pasztet. Ja po prostu wrzucam mięso i warzywa do gara, wszystko pokrojone w dużą kostkę. Ugotowane studze i na 3 partie do malaksera. Myk do keksówki i do piekarnika. Idzie raz dwa. Ale nie powiem, pierwsze razy nie wiem czemu też mi zajmowały dużo więcej czasu. Cieszę się, że Dzikowi pasztet przypadł do gustu :-) Mega współczuję takich krótkich drzemek, szczególnie w sytuacji kiedy jesteś zupełnie sama :-* My mieliśmy dzisiaj jechać na weekend do Gdańska, ale już jesteśmy tak zmęczeni wyjazdami, że odpuszczamy. Za to w sobotę jedziemy do kolegi na parapetówkę :-)
-
Qarolina, mnie dzisiaj też głowa odpada z bólu, gdzieś tak od 14:00-15:00. Moja mama też dzisiaj od połowy dnia zmaga się z okropnym bólem głowy. Coś jest na rzeczy. Chyba muszę sobie Apap strzelić, bo nie zasnę...
-
Bordo, nie dziwię się że nachalność teściowej zniechęca Cię szczególnie w kwestii imienia. Ja mam tak, że nawet jeśli podobałby mi się czyjś pomysł, to jednak w takich sprawach wolę czuć, że to mój wybór, a nie czyjeś naciski. Może poproś męża żeby coś powiedział mamusi ;-) Z propozycji, które tu padły to mi się Emilka bardzo podoba :-) Jeśli nam nie uda się zbroić chłopaka i będzie druga dziewuszka, to najprawdopodobniej będzie to Jagódka :-) Jeszcze Julka i Oliwka chodzą nam po głowie ;-) U nas urodziny będą, ale nie z taką dużą pompą jak roczek ;-)
-
Alilu, a może lepiej środek typu Dicopeg Junior zamiast czopków. Dicopeg jest właśnie na zaparcia, zmiękcza stolec ułatwiając wypróżnienie przy czym nie powoduje skurczów, bólów brzucha ani nagłego parcia. Monikae, dziewczyny mają rację z tymi skarpetkami. W końcu dziecko musi się nauczyć chodzić w zwykłych. Zuzi to zajęło dosłownie 1-2 dni. Kilka razy się trochę poślizgała i ogarnęła temat ;-) Już dawno nie chodziła w skarpetkach z ABS. Bardo, gratulacje za odcyckowanie :-) Qarolina, zdrówka dla teściowej :-*
-
Szczęściara, Zuza przy tych upałach też się tak poci, cała głowa mokra, a pod głową na poduszce jedna wielka kałuża. Przy tych największych upałach kładliśmy jej na poduszkę pieluchę flanelową. Na niej się tak nie pociła. Monikae, czy Zuzia bije na głowę... nie sądzę ;-) Z tego co kojarzę to wśród naszych forumowych dzieci są już takie co zdania sklecają, tylko mamy już się nie udzielają tutaj. Na fcb kojarzę jakieś wpisy. A Zuzia po prostu lubi mówić i tyle, a jak jej to wychodzi to już inna bajka, przekręca wyrazy niemiłosiernie ;-) Ciocia Jola to jest Lola, dziadek Rysiu to jest jisiu, wujek Tomek to jest Tomal itp itd... Mila_mi, Twój wpis o Igorku prowadzącym wszędzie i pokazującym wszystko, przypomniał mi jeden z moich ulubionych tekstów Zuzy "Aaaaa tu jest" jak czegoś szuka i w końcu znajduje ;-) ona to tak śmiesznie wymawia przeciągając wyrazy :-) Monikae, śliczny kocyk :-) Dziewczyny, u nas też leczo będzie :-) Jutro wyjeżdżamy na weekend, ale wszystkie składniki w lodówce już czekają :-)
-
Hejka, forum czytałam wczoraj w pracy więc już kompletnie nie pamiętam co komu miałam napisać na temat wczorajszych i przedwczorajszych postów... Aaa coś mi jednak świta ;-) Qarolina, łączę się z Tobą w bólu w temacie PMS! Ostatnio u mnie kulminacja w tej sferze. No nienawidzę wtedy samej siebie, a niech jeszcze coś mi nie wyjdzie albo się rozwali, to najlepiej omijać mnie szerokim łukiem i tak jak napisałaś - bez kija lepiej nie podchodzić. Monia, kurna, co z tym Waszym wózkiem... A taki drogi i fajny mieliście kupiony. Przykro mi, że byłaś zmuszona kupić tak szybko nowy. My nad Snapem też się zastanawialiśmy, ale Verona wygrała wagą i wyglądem. Co do Ali, to dla mnie akurat jest relaks ;-) Na początku faktycznie szukanie i kupowanie szło opornie, ale to była kwestia czasu i obycia ;-) Dorotka, zamawiaj zamawiaj :-) Na pewno przyjdą szybciej :-) Dziecięce ciuchy dochodzą raczej maksymalnie w miesiąc, a często dużo szybciej. Peonia, cieszy bardzo info o pozytywnych rezultatach leczenia Twojego starszaka :-) I doskonale Cię rozumiem z przeżywaniem wizyt lekarskich. Jak chodzimy z Zuzą po lekarzach i nawet jeśli wizyta przyniesie pozytywne wiadomości, to i tak muszę swoje odreagować. Szczęściara, gratki dla Maćka za szczepienie! Dzielny z niego chłopak :-) Sevenka, życzymy Wam aby kryzys w żłobku był tylko chwilowy ;-) i wow, wielkie gratki dla Olci. Pięknie jej to segregowanie wyszło! :-) U nas niestety przez Zuzi dolegliwości trochę się zatrzymał rozwój intelektualny, ale część zwierzątek zna nie tylko po dźwiękach, ale też potrafi właściwie nazwać, np. konik, ljew, pies, kot, godyl, czyli krokodyl. Pewnie dlatego że Zuza jest wielką fanką zwierzątek. Zapomniałam Wam napisać, ale na wakacjach byliśmy w Zagrodzie Żubra. Zuzia wcale się nie bała i bardzo ochoczo nakarmiła jabłuszkiem wielką Żubrzyce :-) Pani przewodniczka mega zdziwiona, bo starsze dzieci panikowały. Zuza kolorki niektóre rozpozna, pokaże palcem, ale to zależy czy jej się chce. Kilka kształtów rozpozna i nazwie np. kółko czy trójkąt, pokaże też paluszkiem kwadrat, gwiazdkę czy strzałkę. Dalej uwielbia książeczki i puzzle. Zuzi konikiem chyba są części ciała, pokaże chyba wszystkie i część z nich nazwie, czasami w bardzo uproszczonej wersji, np. uuu to usta, czy kol to kolano. Ostatnio na tapecie odliczanie, dosłownie przy wszystkim "tsi dwa jenen dard!", dokładnie tak to brzmi ;-) Zuza ogólnie mówi, ale śmiesznie przekręca wyrazy. Dzisiaj stojąc przed talerzem z fasolką szparagową na zmianę z poprawnie wypowiadanym słowem "fasola" było słychać "fosila" i "kasila" ;-) Ostatnio też faza na tańce - najczęściej robi rękoma kołowrotek, po czym rozkłada ręce na boki krzycząc Hej! Pieluchy nadal na dupsku, bo nieustannie problem z kupami, ale... uwaga uwaga (mam nadzieję że nie zapeszę) Zuzia przestała tracić równowagę :-D od kilku dni biega jak dawniej, wchodzi zupełnie sama na 4 piętro do domu i już się nie boi wysokości :-) Oby już więcej te zaburzenia nie wróciły! Jeszcze tylko te kupy niech się skończą i będzie super ;-) U nas na szczęście z chodzeniem za rękę narazie większych problemów nie ma, chyba że ją coś mega zainteresuje, to wtedy nie chce dać się złapać, a tak to raczej wszędzie pójdzie za rękę, ale nie wyobrażam sobie zrezygnować z wózka. Czasami trzeba gdzieś iść dalej, a w tempie Zuzi szli byśmy chyba pół dnia. Ale się rozpisałam ;-)
-
Hejka dziewczyny, u nas w pracy trochę luzu, ale nie na tyle, żeby skrobnać całe elaboraty, więc szybko odpiszę tylko na Wasze pytanka skierowane w moją stronę ;-) Monikae, niestety nie pomogę z tym Aliexpress. Samej ciężko mi wygospodarować czas na przeglądanie ciuchów dziewczęcych, a co dopiero jeszcze chłopięcych. Z tego co pamiętam, to Natuśka też kupuje z Ali, może spróbuj się z nią skontaktować na fcb, na pewno będzie w stanie coś polecić ;-) Dorotka, wszystkie rzeczy, które wkleiłam są z Aliexpress. Wrzucam link do sukienki, o którą pytałaś: https://m.aliexpress.com/item/32705924067.html?aff_trace_key=270d56f4baa14b89b57b81aebb4d164e-1534071301748-06718-w7g3xag&aff_short_key=w7g3xag&aff_platform=msite Mam nadzieję, że później uda mi się coś więcej napisać :-) Miłego dzionka :-*
-
Matko, z córką, Szczęściara, dobrze że mąż cały! Współczuję zdarzenia. Qarolina, teraz zamawiałam ciuchy bardziej na jesień. Zamawiam głównie sukienki, bo dresy, liginsy i t-shirty to mogę w Pepco albo Lidlu nakupować. Ciuchy z Ali przychodzą najcześciej w 2,5-4 tyg. Jakość tych dziecięcych naprawdę dobra, przynajmniej te wiosenne i letnie były super, ale ja głównie zamawiam te które są polecane na grupie na fcb "aliexpress dla dzieci". Z tym ostatnio zamawianych na razie przyszedł jeden dresik zamówiony jeszcze w lipcu. Ten akurat wyjątkowo szybko przyszedł bo w 11 dni. Reszta jeszcze w drodze, a część dopiero co zamówiona, więc czekamy ;-)
-
Qarolina, ale pytasz o ciuchy czy akcesoria imprezowe? ;-) Poprzednio to mój mąż zaszalał i opłacił wszystko co było w koszyku ;-) Dzięki temu mamy przedwczesny prezent na rocznicę ślubu - opaski Mi band 3 :-D Na razie tylko w Chinach są dostępne. Szczęściara, Zuza urosła ostatnio, ale to raczej w swoim normalnym tempie, zwykle skokowo o 2-3 cm. Na siatce centylowej jest cały czas równo na środeczku. U niej te zaburzenia zaczęły się z dnia na dzień, raczej nie wiazałabym tego z nagłym wzrostem. A powiem Ci, że nawet o tym nie pomyślałam. Zdarzyły Ci się takie przypadki w karierze?
-
Szczęściara, poruszyłaś temat urodzin, więc muszę coś skrobnąć :-p właśnie dzisiaj złożyłam zamówienie u chińczyka na dekoracje urodzinowe ;-) A i kilka ciuchów oczywiście dla Zuzy do koszyka trafiło ;-p Musiałam sobie jakoś odreagować po tych wszystkich zawirowaniach z Zuzą. Oby tylko akcesoria urodzinowe zdążyły dojść na czas ;-) Co do prezentu to ja stwierdziłam, że zabawek dziecko dostanie mnóstwo od całej rodziny. Od nas Zuza dostanie tylko jakiś drobiazg, a głównym prezentem będzie sesja zdjęciowa w plenerze :-) Mamy termin na 15 września, więc może i jeszcze uda się sesje letnią zaliczyć :-) Szczęściara, ja sobie myślę, że jak już się powiedziało "a" to trzeba powiedzieć "b". Próbujcie dalej z odpieluchowywaniem, szkoda Twoich dotychczasowych starań. Calineczka, cieszę się bardzo że ze świnkami jednak się udało. To Was na pewno zbliża do wykończenia swoich wymarzonych czterech kątów ;-) Peonia, cholera ale Cię ścięło.... Upały ewidentnie męczą już każdego, dobrze że chociaż ten weekend był chłodniejszy. I taki paradoks z piątku - na wieczornym spacerze mówię do męża - "ale się zimno zrobiło", a mąż na to "przecież jest 26 st!", heh. Od jutra niestety znowu upały, o tyle szczęście, że u mnie w pracy klima ;-) Mam nadzieję, że i Ty dasz radę przetrwać kolejne upalne dni. Dobrze, że ten kolejny tydzień taki podzielony, dwa razy po 2 dni jakoś zleci ;-) Bordo, powodzenia z odcyckowaniem :-) A już wybraliście imię dla kolejnej księżniczki? Dziewczyny, a jak zdrówko naszych małych chorowitków? Ola? Gosia? Maćki? Sevenka jak wesele? Monikae, jak koncert? U nas brzydkich kup ciąg dalszy. Jak nic nie wyjdzie z kolejnych badań krwi i z posiewu, to jeszcze mi przychodzą do głowy pasożyty. Muszę jeszcze chyba jedną próbkę kupy do laboratorium zawieźć. Co do równowagi, to chyba już lepiej. Mam wrażenie, że część tych objawów to psychika, tak jakby przez te swoje zaburzenia i osłabienie nabawiła się trochę lęku wysokości... Ale dzielnie walczy, jest zawzięta i ambitna i przy każdej okazji stara się walczyć ze swoimi lękami na schodach ;-)
-
O mamusiu, ale tu się chorobowo na forum zrobiło... Istny szpital :-( Dużo zdrówka dla naszych małych chorasków! :-* Mila_mi, ekstra tort, uwielbiam takie oryginalne prezenty :-) Monikae, a Tobie w tym wszystkim jeszcze chce się robić kalafior w panierce? Podziwiam Cię ;-) Ja bym siły nie miała ;-p
-
Qarolina, upały chyba wszystkim dają się we znaki. Mój też chodzi naburmuszony, czepia się na siłę. Ja z resztą też nie w sosie, ale u mnie to zapewne PMS. Do tego stresująca sytuacja z Zuzą. W firmie niektórzy ludzie też jak opętani, szczególnie Prezes, chodzi i na wszystkich zrzędzi. W piątek zmarł na sepsę jeden z naszych pracowników. Miał 50 lat, źle się poczuł, zrobił badania, miał cukier w moczu, dostał antybiotyk w szpitalu. W środę i czwartek dzwonił do firmy, że czuje się o niebo lepiej, a w piątek w nocy dramat... Jutro pogrzeb, w firmie ludzie przybici, mam nadzieję, że chociaż po pogrzebie napięcie zejdzie.
-
Monikae, absolutnie się nie obrażam ;-) Po prostu cholernie brak mi czasu. Pourlopowy poniedziałek totalnie mnie przygniótł... Pracę skończyłam o 22:00, zaczynając oczywiście od 7:00 rano, z małymi przerwami na wizytę Zuzy u okulisty i na obiad... Wczoraj i dzisiaj też nie mniej zakręcone dni. Także no... Niestety na Twojego smska za bardzo nie mam co odpisać, Zuzia nie przepada za słodkim, więc nie pieczemy jakoś specjalnie ani mufinek ani ciasteczek. Jedyne co mi chodzi po głowie to naleśniki na wodzie, ale z tego co pamiętam, to Dzik tak jak Zuzia - naleśnikami się brzydzi. My narazie trochę odpuszczamy mleko i jajko raczej też, ale o tym za chwilę ;-) Cieszę cię, że chociaż u Was prowokacja idzie po Waszej myśli :-) U nas warzywa też przede wszystkim w zupach. W zupach zje dosłownie wszystko, ale zupa musi być mega gęsta, taka w której łyżka stoi, powiedziałabym nawet, że to bardziej papkowate niż wodniste - najczęściej warzywa i mięso pokrojone w kostkę z niewielką ilością bulionu albo sosu. No i lubi wszelkiego rodzaju surówki na zimno. Myślę że pasi jej ta chrupka konsystencja :-) Qarolina, pytasz więc odpowiadam, ale to będzie długa historia ;-) Byliśmy u okulisty - dno oka bez zmian. Walczymy też z różnymi badaniami, to co się da przez przychodnię na NFZ, reszta prywatnie. CRP, OB w normie. Z wirusów jelitowych nic nie wyszło, enzymy trzustkowe i wątrobowe ok. Toxoplazmozy nie ma. Mocz ok. Czekamy na posiew z kału. Tylko w morfologii znów mało neutrofili. Dzisiaj Pani dr zleciła kolejne badania, będziemy działać dalej! Zbadamy jeszcze nerki, krew utajona w kale, tarczyce i czy coś może z mieśniami. Zuzia jest mega dzielna, nawet przy pobieraniu krwi już nie płacze. Ogólnie z jej zaburzeniami równowagi jest lepiej, radzi sobie z tym, ale często widać, że nie ma siły na pewne czynności. Przestała chodzić po schodach, jakby coś ją paraliżuje, ale wszyscy lekarze mówią, że lęk wysokości w tym wieku to mało prawdopodobne, szczególnie, że huśtawki i drabinki nadal uwielbia. A z kolei potrafi tracić równowagę na powierzchniach płaskich. No i najgorsze te brzydkie kupy, jest ich kilka dziennie, brzydkie, papkowate ze śluzem. Z mężem podejrzewany, że to opóźniona reakcja na BMK. Mleko modyfikowane zmieniliśmy na początku maja, a dolegliwości brzuszne zaczęły się w połowie czerwca. Lekarze główkują, ale też twierdzą, że to może być alergia. Wracamy do naszego mleka aptecznego, więc możecie trzymać kciuki za poprawę ;-) Moja mama mówi że mój brat jak był mały, to miał problemy z napięciem mieśniowym i z zaburzeniami neurologicznymi przez zniszczone jelita na skutek nietolerancji glutenu, a Zuzi jelita nie są w najlepszej formie, skoro śluz w kupie się pojawia. Mamy ogromną nadzieję, że teraz po zmianie mleka będzie poprawa ;-)
-
Peonia, znam też takiego typka - nerwusa - czasami awantura o duperelę, a czasami totalnie o nic, Pan Czepialski. Ale mój mąż nie z samego charakteru taki, ale gen po tatusiu. Teść to taki raptus, że już nie raz miałam niezłą z nim ścinę, bo cholernie nie trawię takich negatywnych emocji i tego jak nie szanuje swojej żony. O tyle dobrze, że mój mąż obserwując swojego tatusia, chce być lepszym człowiekiem i mimo, że czasem się zapomina, to na szczęście potrafi dostrzec problem i w końcu prędzej czy później przeprasza za swoje zachowanie. Monikae, to chyba typowa cecha dla facetów, mój też niby inteligentny, a w burzliwych sytuacjach klapki na oczach i jakby się cofnął umysłowo... ;-) Sevenka, gratki dla Oli :-* Alilu, daj mężowi jeszcze czas ;-) Pewnie mu się odwidzi ;-) Faceci wcale nie są mniej zmienni od kobiet :-p Agarek, cieszę się, że już się dobrze czujesz. Ale dolegliwości poporodowych zazdrościć nie będę ;-) Anonimka, dzięki za odpowiedź. Też myślałam żeby zrobić takie badania na własną rękę. A ile kosztowała Was E.coli, bo nie znalazłam jej u nas w cenniku? Napisz mi proszę jeszcze co masz na myśli pisząc o dziwnej biegunce. Zuzia miała jakiegoś wirusa kilka dobrych tygodni temu (jakoś tak w czerwcu), ale po kilku dniach probiotyków, smecty i lekkiej diety przeszło. Potem dostała brzydkich kupek 3 tygodnie temu, ale to raczej od lekarstw na przeziębienie. Tak zwykle reaguje na większe dawki wit.c. Teraz obecnie nie ma biegunki, ale kupy bywają różne - jedna jest scalona, plastelinka, a za chwilę mniej lub bardziej rzadka papka, no i zdarzają się kleksy. No i od jakiegoś tygodnia pojawił się śluz. Sorki za dokładny obraz sytuacji ;-) Raczej ciężko w tym przypadku mówić o biegunce. Przy każdej wizycie u lekarza mówimy o tych kupach, ale nikt nie wiąże tych faktów.
-
Qarolina, Zuzia też miała właśnie tak plecki wysypane, raczej od upału i tak jak pisze Monikae, najlepiej jak najwięcej na samym pampku i raczej niczym nie smarować, bo można jeszcze pogorszyć stan. U Zuzi po ok. 3 dniach zniknęło. Teraz jeszcze czasami wychodzi trochę w miejscu pampka w okolicy nerek. A wyniki na toksoplazmoze może będą już jutro, w najgorszym przypadku w poniedziałek. Anonimka, dzięki za odpowiedź. Teraz to już w ogóle czacha mi dymi... Napisz mi jeszcze tylko proszę czy badania robiliście przez szpital, czy udało się bez leżenia na oddziale?