Skocz do zawartości
Forum

Monmonka

Użytkownik
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Monmonka

  1. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae, a widać może, że po zrobieniu kupki Maciuś jest spokojniejszy i czuje ulgę? U nas Zuzia jak miała źle dobrane mleko, to też nie mogła wydusić z siebie kupki, ale ona już po jednej dobie nie robienia kupy strasznie się męczyła. Potrafiła całą noc stękać i się rzucać. Rurki Windi i czopki glicerynowe niby pomagały, ale tego też nie można stosować codziennie, żeby nie rozleniwić okrężnicy. U nas sprawdziło się podawanie herbatki z kopru włoskiego. Wystarczyło dwa razy dziennie po 30-40 ml przed karmieniami. Wtedy dziecko robiło kupkę codziennie i mimo alergii brzuszek przestał ją męczyć. Wiem, że każde dziecko jest inne i powodów bólu brzuszka może być wiele, ale może warto spróbować.
  2. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ardo, to super, że nie ma alergii pokarmowej. Wysypki pewnie szybko się pozbędziecie i będzie po problemie :) Monikae, a Maciuś ma jeszcze jakieś inne dolegliwości ze strony brzuszka? Jak często robi teraz kupki? Może to faktycznie źle dobrane mleko i trzeba by było skonsultować to z pediatrą. Tylko za często też nie można zmieniać, żeby nie zaszkodzić dziecku. Moja koleżanka pediatra mówi, że po każdej zmianie mleka trzeba dać brzuszkowi na przystosowanie się min. 3 tyg. Czasami widać już poprawę w pierwszych dniach, a czasami dopiero po jakimś dłuższym okresie. My w 2 miesiącu ze względu na dolegliwości brzuszkowe stosowaliśmy Debridat przez 4 tyg. i momentalnie problemy zniknęły. Jak Debridat się skończył, to mieliśmy kilka dni gorszych, tak jakby dolegliwości wróciły, ale potem układ pokarmowy i jelitka same ruszyły i zrobiło się super :) Teraz tylko puszcza jeszcze trochę śmierdzących bączków, no ale to objaw alergii pokarmowej. Kaska1714, u nas też w grudniu w 2 tyg. przybrała 200 g, ale u nas to była wina alergii pokarmowej i źle dobranego mleka. U Ciebie już 5 miesiąc leci, więc te 100g na tydzień to wcale nie tak źle. Dzieci z wiekiem coraz wolniej przybierają na wadze. Według zaleceń, które otrzymałam ze szpitala: 3-6m-c -> ok. 17-18g/dobę, co daje 119-126g na tydzień. Co do problemów z E. Coli, to bardzo współczuję. Jak ja byłam niemowlakiem, to moja mama na tym dziadostwie zęby zjadła. Jakaś głupia dr źle dobrała antybiotyk i mi tym jelita zniszczyła. Do teraz borykam się z problemami jelitowymi. Będę trzymać kciuki za zdrowie Mileny ;)
  3. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Nela, ta akurat przytulanka jest z Ikei, coś koło 12 zł kosztowała. Reszta przytulanek, które mamy nie wiem gdzie były kupione, bo teściowa nam zakupuje takie gadżety :-) Wydawało mi się, że można dostać w każdym sklepie dziecięcym. U nas Zuzia jak dostaje taką przytulankę, to od razu pakuje ją sobie do buzi. Często ją to uspokaja, więc polecam ;-)
  4. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Miało być ciąża donoszona, ech... ;-)
  5. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Maaaaaag, u nas chyba właśnie jest skok rozwojowy, choć jakoś tak tym razem bez marudzenia. My mamy 15,5 tyg. i właśnie Zuzia zaczęła oburącz łapać zabawki, choć jeszcze dość nieporadnie i tylko te mniejsze lub szmaciane. Zaczęła też łapać drobne elementy tylko palcem wskazującym i kciukiem. Od 2 dni zaczęła robić miny do lustra, a wcześniej tylko się uśmiechała na swój widok. Do tego zaczyna łapać się za kostki i ciągnąć za końcówki nogawek, a wcześniej tylko za kolanka się łapała. Zaczęła też uciekać mi z leżaczka i przewijaka - leżąc na pleckach podnosi tyłek i tułów opierając swój ciężar na nogach, po czym przesuwa się uginając nogi w kolanach. No i od jakiś dwóch tygodni zaczęła łączyć pewne fakty, np. jak kładziemy jej tetrę pod szyję, to już wie, że zaraz będzie butla, a jak już widzi butlę, to aż zaczyna się cała trzęść :-) Niesamowite jest obserwować jak dziecko uczy się wszystkiego po kolei :-) Jak czytam ile Wasze dzieci ważą, to stwierdzam, że nasza Zuzia to chyba najmniejsza drobinkami na tym forum. We wtorek ważyła 5,5 kg i mierzyła 60 cm. Tylko, że u nas hipotrofia i startowaliśmy z 2,6 kg i 54 cm, mimo, że ciąża dowodzona i poród był w 40 tc. A o to przedstawiam moją królewnę w całej okazałości :-)
  6. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Emka, nie jestem lekarzem, ale z tego co wiem, to szkarlatyna jest chorobą dziecięcą i są marne szanse, że dorosła osoba się zarazi, no ale nie jest to wykluczone. A nawet jeśliby tak się stało, to przy tak zaawansowanej ciąży można stosować dużo więcej leków niż w 1 trymestrze. Szkarlatyne leczy się penicyliną, która jest uznawana za bezpieczną w ciąży. Myślę, że nie ma co panikować, ale może dla świętego spokoju niech unika bardzo bliskiego kontaktu z dziećmi.
  7. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Charlotte, no tak to już jest, że każde dziecko inne i co innego preferuje. Moja kuzynka miała fajny patent. Przekładała obrączkę z ręki na rękę w zależności od tego z której piersi ostatni raz karmiłam i wtedy nigdy się nie myliła. Mama Joasi, życzę Twojemu mężowi szybkiej rekonwalescencji. Calineczkamala -23? Nieźle! Ja dopiero o 10:00 ślepia otworzyłam. Jak mąż w domu, to ja karmię w nocy, a on nad ranem, wiec mogę sobie trochę "pogarować" w łóżku :-)
  8. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    No i właśnie to są zalety kp ;-) My przez dwa pierwsze miesiące też funkcjonowaliśmy bez smoka. W pierwszym m-cu tak jak u Ciebie Charlotte - świadomie, licząc na to, że jeszcze uda nam się z kp, a w drugim m-cu Zuzia nie chciała. To się zmieniło jak Zuzia zaczęła w końcu ucinać sobie drzemki w ciągu dnia. Często jak robi się śpiąca, to jest marudna i nie może zasnąć, wtedy dostaje smoka i w 5 min zasypia, po czym go wypluwa. Także my nie stosujemy jakoś natarczywie dydka, ale niestety ja nie mam nic innego, żeby jej dać do ssania na uspokojenie.
  9. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ach, jak mi dzisiejszy dzień szybko zleciał. Dziewczyny przepraszam, że musiałyście ostatnio przeze mnie tyle czytać ;) Niektóre z Was piszą, że dziecko nie chce akceptować smoczka. U nas też tak było, ale u kilku moich koleżanek, które świadomie nie podawały smoczka, dzieci miały tak silny odruch ssania, że w pewnym momencie zaczęły ssać kciuk, więc stwierdziłam, że łatwiej będzie odzwyczaić dziecko od smoczka. Smoczka zawsze można zabrać i wyrzucić, a kciuka się nie obetnie ;) Znam też wiele matek, które nie podawały smoczka, a syndrom ssania kciuka u dzieci się nie pojawił. Na to nie ma reguły, trzeba obserwować. Ardo, a nie znajdziesz jakiegoś polskiego lekarza, do którego mogłabyś iść prywatnie? Calineczkamala, dokładnie tak jak piszesz z tymi spacerami. Ja zapomniałam jeszcze dodać, że jak smarujemy buzię kremem typu „na nie pogodę”, to mniej więcej 15 min przed wyjściem, żeby zdążył się wchłonąć, choć szczerze mówiąc często sama o tym zapominam. Przy mrozie warto też wziąć ze sobą tetrę i jeśli dziecko się ślini to od razu wytrzeć mu buzię. U nas dzisiaj -7 w dzień, więc spacer mamy odhaczony ;) Calineczkamala, Twoje ciasto wygląda genialnie. Pewnie wsunęłabym całą blachę ;) Emka, ja też mam 30 lat :), ale jeśli chodzi o moje zdrowie, to naprawdę nie narzekam – przez tyle lat zdążyłam już przywyknąć ;) Dziewczyny z problemami rodzinnymi bardzo Wam współczuję. Choć trudno mi się z Wami utożsamiać, to pamiętajcie, że w innych rodzinach, pełnych, bez przejść, też dość często pojawia się podważanie autorytetu, szczególnie ze strony mężczyzny. Niestety, ale w większości przypadków, to właśnie mężczyźni są mniej odpowiedzialni i dojrzali, bez znaczenia w jakim są wieku. Wierzę, że dacie sobie radę. W końcu kobiety mimo, że słaba płeć, to jednak najsilniejsza ;) Trzymam za Was kciuki ;) Nela, a próbowałaś kłaść na boczku? U nas jak Zuzia śpi na pleckach to się strasznie wierci i też rzuca głową na boki, za to jak kładziemy ją na boczku to śpi rewelacyjnie – pól nocy na jednym, a po karmieniu nocnym drugie pół nocy na drugim boczku. A co do poduszki klin, to wystarczy podłożyć pod materac 2 segregatory obok siebie ;) Choć ta poduszka klin to raczej, była potrzebna na początku, jak maluszki dużo ulewały. Mila_mi, ja też jestem zakochana po uszy, po prostu po-je-ba-ło mnie ;) Nie mogę oderwać wzroku od młodej, a jak śpi to nieustannie oglądam jej zdjęcia. Chyba powinnam się leczyć :P Śliczny Adaś, śliczna Amelka, śliczny Wiktorek :) Iwa, świetne ujęcie :) Cholera, znowu naskrobałam sporo ;) a jeszcze z chęcią napisałabym więcej :P Miłych i kolorowych ;)
  10. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Charlotte, oczywiście, ja nie twierdzę, że każdy kto ma długie rzęsy to alergik. Długie rzęsy mogą być cechą osobniczą, tak samo jak kolor włosów, czy wzrost. Wiesz, nie każdy kto ma włosy jasny blond to albinos. U nas w rodzinie bardzo popularne są długie rzęsy, a też nie wszyscy mają alergię, więc u Zuzi też to może być kwestia genów i takiej urody. W drugą stronę jest tak samo - nie każdy alergik będzie miał długie rzęsy. Madzikcz, przecudna ta Twoja Emilka :-) Uśmiech ma genialny. Co do smoczków, to my wcześniej próbowaliśmy 0-2 firmy MAM i Avent, ale młodej nie za bardzo przypadły do gustu. Przed świętami kupiłam Avent 0-6 i to był strzał w dziesiątkę ;-)
  11. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    No śliczne :-) A usteczka jakie ma całuśne... Cukiereczek :-)
  12. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Maaaaaag, czy skarbnicą wiedzy? Chyba za dużo powiedziane. Po prostu myślę, że warto dzielić się swoimi doświadczeniami. Niestety ile lekarzy tyle różnych opinii. Poza tym co chwile zmieniają się zalecenia i wytyczne, a my i nasze dzieci w tym wszystkim robimy za poligon doświadczalny. Jednego dnia coś jest dobre, a drugiego sobie stwierdzają, że jednak nie, a nikt o nas i o nasze dzieci lepiej od nas samych nie zadba, więc musimy w tym wszystkim znaleźć złoty środek. Apropo rzęs, to moja ma rzęsiska, a nie rzęsy, wiec może coś w tym jest. Choć u nas to mogą być po prostu geny ;-) Miłego wieczoru przy winku :-)
  13. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Dziewczyny, słyszałyście o tym? http://mamadu.pl/130113,nowe-pomysly-ministra-zdrowia-zaskakuja-dzieci-straca-dostep-do-pediatry-i-beda-leczone-przez-lekarza-rodzinnego
  14. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ale się naprodukowałam ;) Dziewczyny, mam nadzieję, że wszystkie Wasze dzieciaczki szybko wyzdrowieją. Jeszcze niecałe 3 miesiące i przyjdzie wiosna :) Kaśka, tak jak pisze Mila_mi, to na pewno nic groźnego - nie ma co się martwić na zapas.
  15. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ardo, bardzo dużo się nasłuchałam o służbie zdrowia w UK i między innymi o tym jak lekarze po podaniu objawów szukają chorób w google. Mówi się, że w PL jest kiepska służba zdrowia, ale w UK to już kompletna żenada. Słyszałam też o bagatelizowaniu wielu chorób, ze względu właśnie na to, że w przypadku posiadania recept leki są darmowe. Moja najbliższa przyjaciółka obecnie mieszka w UK i właśnie czasami mnie prosi o konsultację z moją znajomą pediatrą, bo tam lekarze to nic nie wiedzą. Te objawy, które wymieniasz mogą wskazywać na alergię na białko. Ogólnie jest tak, że jeśli krostki pojawiają się tylko na twarzy, to może to być tylko trądzik niemowlęcy, ale jeśli schodzą na inne części ciała, to już może być objaw alergii. Sprawdź jeszcze szyjkę, za uszami, w zgięciach rączek i nóżek, przy kolankach, stópkach. Podstawowe pytania jakie zadaje alergolog to: - Czy w rodzinie występują alergię? – niestety jeśli tak to dziecko najprawdopodobniej też będzie alergikiem. - Jakie robi kupki, zielonkawe? Ze śluzem? Czy z paseczkami krwi? Czy mocno śmierdzą? - Czy dziecko charczy jak oddycha, szczególnie po karmieniu? - Czy pojawia się kichanie seriami? Od kilku lekarzy usłyszałam też, że alergicy często mają typową oprawę oczu – długie rzęsy i lekkie worki pod oczami. Samej było mi trudno w to uwierzyć, aż zapytałam moją zaufaną dr alergolog, która potwierdziła tę tezę. Ponoć dawno temu jak nie było jeszcze badań na alergię, to na podstawie długości rzęs określało się stopień alergii – taka mała ciekawostka ;) Jeśli chcesz na własną rękę stosować Nutramigen, to na pewno nie zaszkodzi on. Z tego co wiem, to jest prawie taki sam preparat mlekozastępczy jak wszystkie inne, tylko po prostu ma bardziej rozbite łańcuchy białek, które są lepiej przyswajalne. Tylko pamiętaj, że każda zmiana mleka wymaga pewnego czasu przystosowania się. Pediatrzy zalecają okres min. 3-4 tyg. Jeśli zdecydujesz się na zmianę, to nie przestrasz się ciemnych, zielonkawych kupek i zmiany częstotliwości ich robienia przez Twojego brzdąca. To będą całkowicie normalne objawy. Jelitka muszą się przyzwyczaić do nowego pokarmu. Tylko pytanie czy Twój maluszek wymaga tej zmiany. My zaczynaliśmy od Hipp Bio Combiotik. Jak się okazało, że Zuzia ma alergię, to próbowaliśmy Bebilon Pepti – jest to jakby najłagodniejszy preparat z tych wszystkich przeznaczonych dla dzieci z alergią na białko. Niestety objawy alergii nie ustąpiły, więc musieliśmy zmienić na Neocate LCP. Teraz obserwujemy jak dziecko reaguje. Jeśli chodzi o smarowanie krostek i liszajów, to jeśli są lekkie to powinny wystarczyć emolienty, a jeśli to nie wystarcza to trzeba zastosować coś mocniejszego, firm typu Dermedic, La roche Posay. My stosujemy ten kremik – https://www.doz.pl/apteka/p126670-La_Roche-Posay_Lipikar_Baume_AP_balsam_sucha_skora_200_ml , choć nie na wszystkich częściach ciała działa. Mam nadzieję, że coś pomogę tym postem ;)
  16. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Dziewczyny, z tego co ja wiem to chodzenie na spacery, tak jak pisze Mindtrick jest bardzo ważne, to pozwala naszym dzieciaczkom hartować się i zdobywać odporność. Czy powinny trwać 2h, tego to nie wiem. Spotkałam się nawet z opinią jednego pediatry, że powinno się chodzić niezależnie od pogody 2 razy po 2h. Zimą dla mnie to spora przesada. My chodzimy codziennie na jeden spacer na ok. 1-1,5 h, chyba, że pogoda jest całkowicie do dupy, zawierucha, leje itp. Za dużo nowości też Wam nie sprzedam, ale nie bójcie się chodzić na spacery, nawet jak jest zimno. Ostatnio zastanawiałyście się do jakiej najniższej temp. można chodzić na spacer. Niby nie ma jednoznacznie ustalonej dolnej granicy, ale na ogół zaleca się do -10 st.C, ale przy tak niskiej temp. też bym nie przesadzała z długością spaceru. Ogólnie trzeba przy minusowych temp. pamiętać o wysmarowaniu dziecku buzi kremikiem typu jak ja to mówię „na niepogodę” i dbać o zasłonięcie uszek. Ja też się staram, żeby dziecko miało przysłonięte usteczka, choć w gondoli dziecko ma dość ciepło i jest dobrze osłonięte. Włóżcie sobie rękę pod budkę koło twarzy dziecka, z reguły tam już nie dociera wiatr. Podsumowując, jak to powiedziała nam w szpitalu jedna Pani neonatolog – ludzie, a szczególnie dzieci, to nie ogórki, żeby w domu się kisić ;)
  17. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Charlotte, karmienie piersią nie powiodło się z wielu przyczyn. Podstawowym powodem było zbyt krótkie wędzidełko. Zuzia nie potrafiła wyjąć języczka ponad linię wargi dolnej. Choć miała to zoperowane dość szybko, bowiem już w 4 tyg życia, ale i tak nie potrafiła złapać sutka, bo już się zdążyła przyzwyczaić do butelki. Próbowaliśmy na kapturkach, ale dostawała okropnych ssawek na ustach, które jej pękały i miała całe usta spuchnięte. Poza tym ja miałam okropne problemy skórne na piersiach i brzuchu, smarowałam się mnóstwem maści, które niestety przenikały do mleka. Mimo to początkowo walczyłam z laktatorem, ale niestety Zuzia bardzo mało spała w dzień i nie pozwalała mi na odciąganie, bo domagała się uwagi, a w nocy praktycznie nie spałam, bo zanim odciągnęłam i wysterylizowałam sprzęt, to 3 karmienia, przewijania i lulania do snu po drodze zaliczałam. Dopóki jeszcze mąż był w domu, to jakoś leciało, ale jak poszedł do pracy, to już byłam na skraju wyczerpania. Chodziłam jak zoombie, wszyscy mówili, że się zakatuję. Szalę przeważył stan zapalny w macicy. Niestety po porodzie nie oczyściła się sama do końca i trafiłam do szpitala na zabieg łyżeczkowania. Wtedy się wszystko już zupełnie posypało, zaczęłam mieć problem z odciąganiem i zaczęło nie starczać mleka. Poza tym wszystkim leki, które biorę też w jakimś stopniu przenikają do mleka i nie są zupełnie obojętne. Teraz jak Zuzia ma alergię na białko mleka krowiego, to przy moim zdrowiu raczej nie mogłaby sobie pozwolić na tak restrykcyjną dietę. Także taka moja historia.
  18. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Maaaaaag, zespół nakładania się autoimmunologicznego zapalenia wątroby i pierwotnej marskości żółciowej, a prościej ujmując mój układ odpornościowy atakuje wątrobę – traktuje ją tak jakby jako przeszczepioną i odrzuca. Do tego przez wieloletnie stosowanie leków przygarnęłam już kilka innych schorzeń, m.in. nadciśnienie tętnicze, zespół jelita drażliwego, hipercholesterolemię, osteopenię. Ale nie narzekam, zawsze mogłoby być gorzej :P Zwłaszcza że w 2015 roku dodatkowo przyplątała się do mnie borelioza. Jak ja to mówię – ja mogę wszystko przeżyć, najważniejsze, żeby moja mała dama była zdrowa ;) Marta, może moja wiedza nie jest jakaś super wyczerpująca, ale myślę, że dość ważna. Nie wszyscy lekarze o wszystkim mówią, z resztą z wiadomych przyczyn… Jeśli chodzi o wybór między podstawowym pakietem szczepień refundowanych a szczepieniami skojarzonymi, to nie jest to tylko kwestia mniejszej ilości wkłuć. Szczepionki skojarzone są lepiej tolerowane i rzadziej wywołują działania niepożądane, ponieważ zawierają bardziej oczyszczoną formę krztuśca oraz zawierają ok. 300 razy mniej antygenów oraz mniej substancji pomocniczych w porównaniu do bezpłatnej szczepionki. My z polecenia szczepiliśmy 6w1 Infanrix Hexa – ponoć najlepszy wybór z tego całego syfu, który nam w Polsce proponują. W przypadku szczepień dodatkowych, to jak najbardziej warto zaszczepić na pneumokoki. Z resztą, to że szczepienie teraz staje się obowiązkowe, daje do myślenia. My szczepimy Prevenarem 13 i zawsze 2 tygodnie po szczepionce skojarzonej, żeby nie atakować układu immunologicznego wszystkim na raz. Jeśli chodzi o rotawirusy, to szczerze mówiąc my nie szczepimy i nie widzimy sensu. Dostępne na rynku szczepionki zawierają serotypy tych rotawirusów, które rzadko powodują choroby. Na te szczepy, które najczęściej powodują choroby nie ma szczepionek, tylko mało kto o tym mówi. Nikogo do niczego nie namawiam – każdy rodzic musi sam podjąć decyzję. Ja się tylko dzielę wiedzą, którą udało mi się zdobyć rozmawiając z wieloma lekarzami – pediatrami i nie tylko. Jeśli chodzi o rozszerzanie diety, to w internecie jest bardzo dużo informacji od czego zaczynać i myślę, że to jest wybór indywidualny czy to będzie marchewka, czy ziemniak czy brokuł, jednak mało się pisze o tym co zostawić na później, bo jest najsilniejszym alergenem. Według dr alergolog, której bardzo ufam i jest czołowym alergologiem u nas w rejonie (jestem z Bydgoszczy) trzeba uważać na: pomidora, selera, banana, słonecznik (olej słonecznikowy), soję, cielęcinę, wołowinę, ryby. To są najsilniejsze alergeny. W przypadku wprowadzania glutenu, to właśnie wróciły stare zalecenia, a mianowicie wprowadzanie go po 9 miesiącu życia, ponoć dopiero wtedy organizm (układ pokarmowy) jest gotowy. Obecnie zalecano wcześniej, bodajże po 6 m-cu, twierdząc, że ma to zmniejszyć pojawianie się alergii i celiaklii, ale dzieci chorowały niezależnie od tego, w którym miesiącu miały wprowadzony gluten.
  19. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Dziękuję dziewczyny za miłe przywitanie :) Bałam się, że odbierzecie mnie jako mądralę i tą co myśli, że wie wszystko i wszystkie rozumy pozjadała. Ja również jeszcze wiele się uczę, szczególnie Was podczytując, ale uznałam, że warto podzielić się też tym co ja wiem ;) Właśnie wróciliśmy ze spaceru i zaraz postaram się poodpisywać na Wasze posty. Jest piękną śnieżna pogoda :)
  20. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ogólnie odezwałam się, ponieważ chciałabym się podzielić z Wami zdobytą wiedzą na tematy, które często poruszacie. Mam nadzieję, że nie zostanę odebrana przez Was za osobę wymądrzającą się, ale mam w swoim otoczeniu, wśród rodziny, znajomych sporo lekarzy, w tym pediatrów, a także przez swoją chorobę mam też ciągły kontakt ze środowiskiem lekarskim. Zuzia jest naszym pierwszym dzieckiem, więc wielu rzeczy też się dopiero uczę i zdobywam wiedzę również Was czytając. Wcześniej się nie odzywałam, bo nie jestem typem forumowiczki, a poza tym najzwyklej w świecie nie miałam na to czasu ;) Wiem, że w wielu kwestiach już podjęłyście decyzję albo udało się uporać z problemem, ale wiele z Was planuje jeszcze rodzeństwo dla swoich pociech i wiedza ta może Wam się przydać w przyszłości. Jeśli którąś z Was jeszcze interesuje dość kontrowersyjny temat szczepień, to mogę się podzielić wiedzą jaką udało mi się zdobyć, a dodam, że kwestię tę konsultowałam m.in. z zaufaną Panią dr, która prowadzi u nas wojewódzką poradnię szczepień. Ostatnio poruszałyście znowu temat suplementacji wit. K i D3. Odnośnie wit. K są bardzo różne zalecenia. Jak już któraś wspomniała, wynika to z ostatnich zmian, które akurat nastąpiły we wrześniu. Ja tylko dodam, że okazało się, iż suplementacja wit. K jest całkowicie zbędna, ponieważ witamina ta w takiej postaci się nie wchłania tylko odkłada na organach. Wcześniejsze zalecenia dot. podawania wit. K wynikały ze szwindli koncernów farmaceutcznych. Jeśli natomiast chodzi o wit. D3, to dziewczyny, które karmią mm pamiętajcie, że w mleku jest już wit. D3, jednak często w zbyt małych dawkach. Zalecana dawka dzienna to 400j.m., czyli 10 mikrogramów. W mleku modyfikowanym najczęściej jest 1,2-1,3 mikrograma na 100 ml gotowej mieszanki, więc należy przeliczyć ile dziecko zjada witaminy w mleku i podawać tyle ile brakuje do dziennej zalecanej dawki. Do dziewczyn, które karmią piersią polecam stronę „Centrum nauki o laktacji” http://www.kobiety.med.pl/cnol/ Tam znajdziecie też tabelę dotyczącą szkodliwości stosowania różnych leków podczas laktacji, czyli w bardzo ubogiej wersji leksykon laktacyjny. Pamiętajcie tylko, że wpisane tam leki zostały sklasyfikowane za pomocą substancji czynnej, a nie handlowej nazwy leku. Jeśli, którąś z Was interesują bardziej szczegółowe informacje dot. konkretnego leku, czyli jego charakterystyka ( czas półtrwania, czas wydalania, wielkość cząsteczek – czyli możliwość przedostawania się do mleka, itp.) polecam amerykańską stronkę, która z resztą zawiera najbardziej aktualne badania: http://www.e-lactancia.org/ Ostatnio na tapecie był też temat prania ubranek. My pierzemy w proszku Lovela z dodatkowym płukaniem, ale bez płynu. Piorę w temp. takiej jak na metce, jednak ja wszystko prasuje, nawet swoją piżamę – taka ze mnie perfekcjonistka :P Odpowiednie pranie i prasowanie było szczególnie ważne w okresie noworodkowym, a teraz to raczej tylko w przypadku dzieci alergizujących. Dziewczyny, które piorą w proszkach dla dzieci i jednocześnie używają zwykłego płynu do płukania – nie obraźcie się – ale trochę to nie ma sensu. Pierzemy w odpowiednim środku, aby dziecko nie dostało wysypki, a płucząc w zwykłym płynie używanie hipoalergicznego proszku nic nam nie da. Jeśli chodzi o przybieranie na wadze, to tak jak piszą dziewczyny – dzieci przybierają raz więcej raz mniej, no i z wiekiem coraz wolniej. Dokładniej wygląda to mniej więcej tak: 0-3m-c -> ok. 26-31g/dobę; 3-6m-c -> ok. 17-18g/dobę; 6-9m-c -> ok. 12-13g/dobę; 9-12m-c -> ok. 9g/dobę. Jeśli którąś z Was to interesuje, to mogę też podzielić się swoją wiedzą na temat tego jakich alergenów unikać wśród posiłków stałych, wychodzenia na spacery w okresie zimowym, a także pomocy dziecku przy zrobieniu kupy, oczywiście w przypadkach, gdy u dziecka pojawiają się sygnały, że ma pełne jelitka, ale nie potrafi pozbyć się balastu. Do dziewczyn, które planują jeszcze dzieci – jeśli chcecie, mogę coś napisać też o planie porodu i o prawach, które nam przysługują na porodówce. Trochę tego wszystkiego się zebrało, ale mam nadzieję, że choć jednej z Was przyda się ta wiedza ;)
  21. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hej Dziewczyny, Trafiłam na Was pod koniec ciąży i od tego czasu zaczęłam podczytywać, bo od każdej można było dowiedzieć się czegoś ciekawego i przydatnego :) W końcu odzywam się do Was, ponieważ jestem szczęśliwą mamą 3,5 miesięcznej Zuzi urodzonej siłami natury 21 września. Poród był ciężki, ponieważ był wywoływany ze względu na hipotrofię płodu i małowodzie. Trwał 30 godzin, ale o bólu już zapomniałam jak tylko przyszły skurcze parte  Zuzia urodziła się malutka – 2600 g – ma to swoje plusy, bo przynajmniej ja jestem „cała” ;) Zuzia jest długo wyczekiwanym dzieckiem, ponieważ ja sobie trochę choruję i na co dzień biorę leki, które są teratogenne (potworotwórcze) dla płodu i musieliśmy długo czekać aż mój stan zdrowia pozwoli w ogóle na możliwość zajścia w ciążę. Początki były ciężkie, ale teraz jest cudownie – Zuzia jest grzeczna i bardzo pogodna, a w nocy ładnie śpi. Karmimy się niestety mlekiem modyfikowanym, z karmieniem piersią nie poszło z wielu przyczyn. No to tyle o nas ;) Zuzia ma alergię na białko mleka krowiego, a poza tym jest zdrowiusieńka. Dodam jeszcze, że macie słodkie i urocze dzieciaczki. Tym, które borykają się z problemami zdrowotnymi życzę dużo zdrówka – na pewno wszystko się ułoży i będzie dobrze :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...