Skocz do zawartości
Forum

Monmonka

Użytkownik
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Monmonka

  1. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    U lala, jak dla mnie to trochę jednak w weekend naprodukowałyście ;-) Mam nadzieję, że uda mi się skrobnąć coś w miarę sensownego :-) Zuzia ma dopiero drzemkę, padam na twarz i zaraz chyba też sama zasnę. Mąż jak zwykle nie wiadomo o której wróci z pracy, a za nami ciężka noc, w większości przejęczana i przekrzyczana. Druga dolna czwórka tuż tuż, mam nadzieję, że już lada moment będzie na wierzchu. Mind, serio serio, tacy ludzie się zdarzają? Przepraszam za stwierdzenie, ale jak można być tak głupim i myśleć, że taki argument przy reklamacji przejdzie...? Ale przynajmniej my mamy z czego się pośmiać ;-) Monia, historia z dildo przednia haha, uśmiałam się :-D A teściowa Twojej przyjaciółki... żenua! Następnym razem niech Twoja przyjaciółka na święta kupi jej rózgę i zapakuje wór obierek po ziemniakach :-p Ale fajnie, że mimo kiepskiej włoskiej kuchni wypad Ci się udał :-) Fajnie tak od czasu do czasu gdzieś wyskoczyć :-D Mila_mi, Igor boski w tej czapie :-D Słyszałam o tym Waszym Placu Zwyciezstwa. U nas podobne sytuacje z nadawaniem nazw ku pamięci L.K. i też radni się odwołują i przywracają pierwotne nazwy ulic. No bo komu miałaby przeszkadzać Al. Planu 6-letniego czy ul. Przodowników Pracy... Rozumiem jak są jakieś nazwiska związane z komunizmem, no ale błagam, żeby proponować zmianę na ul. Tomasza Golloba, który jeszcze żyje? Albo np. jedno z większych rond w moim mieście - wymyślili, że zamiast nazwy Rondo I Armii Wojska Polskiego, miałoby być teraz Rondo „Solidarności” Rolników Indywidualnych! Wtf??? Qarolina, tak wracam od 1 lutego i już trzęsę portkami :-p Obawiam się, że wtedy moja obecność na forum polegnie... w tej chwili ciężko znaleźć mi czas, żeby tu coś więcej skrobnąć. Zawsze chciałabym odnieść się do wszystkich Waszych wypowiedzi, no ale coraz trudniej mi z tym, szczególnie, że mój mąż od miesiąca siedzi dosłownie całe dnie w pracy :-( Już powoli zaczynam mieć tego dość... bo ciężko mi przy Zuzi skupić się i ogarnąć tematy związane z powrotem do pracy, a on mnie jeszcze ciśnie właśnie o to, że nie daję rady tego ogarnąć. Qarolina, a odnośnie wizytacji teściowej, to nie możesz pogadać z J. o pobycie jego mamusi? Straszna lipa, że Ty we własnym domu nawet w weekend nie możesz tv pooglądać wieczorem. Mój mąż to maniak Harrego i też ogląda za każdym razem jak tylko leci w tv :-) Akcji na placu zabaw współczuję, pewnie to nie pierwszy i nie ostatni raz. Niestety musimy się z tym liczyć i w miarę możliwości zachować opanowanie i nie dać się ponieść emocjom w takich chwilach ;-) Oby jednak takich akcji jak najmniej ;-) Sevenka, zdrówka dla Ciebie :-* i oby Ola nic nie podłapała. Ola przesłodka w tej kituni ;-) Mamy podobną lalę tylko z blond włoskami, ale schowałam ją, bo przy skłonności Zuzi do gryzienia materiałów ciągle miała wełniane kłaczki w buzi od włosów lali ;-) Szczęściara powodzenia w pracy :-* I jak pierwszy dzień? :-) Maja, współczuję bardzo że Kaśka ciężko zniosła szczepienie. A może w przychodni jakiegoś wirusa podłapała? Dużo zdrówka :-* Dziewczyny, akcji na fb nie chciałabym już komentować, ale mnie tak samo jak Qarolinę denerwuje hipokryzja. Każdy ma prawo do własnych poglądów i wyrażania ich, ale czemu ktoś kto zaledwie 3-4 miesiące temu w prywatnych rozmowach (dodam ze z własnej inicjatywy) chwalił się swoim dzieckiem, teraz krytykuje inne mamy za takie działania na fcb...? Tam nie chciałam już nic pisać, żeby nie zaostrzać konfliktu, ale bardzo nie lubię takiego braku obiektywności. Pewnie tu też nie powinnam tego pisać, ale od piątku siedzi to we mnie i w końcu gdzieś wyrzucić to musiałam :-p Przepraszam, że poruszam jeszcze ten temat :-p Ja pewnie Waszym zdaniem dużo piszę o Zuzce i dużo wklejam jej zdjęć (choć dla mnie to zawsze będzie za mało :-p), ale uwielbiam jak Wy również wklejacie fotki i opisujecie różne zdarzenia. Cieszę się z każdego nawet małego postępu każdego maluszka, bez wyjątków! :-* Chciałam napisać jak u nas weekend zleciał, ale oczy mi się kleją. Może później co mi się uda jeszcze wypocić ;-)
  2. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hej, ja właśnie siedzę u fryzjera z farbą na głowie więc piszę :-D Włosy już miałam w dramatycznym stanie, ale jak się wyrwać z domu jak mąż ciągle w pracy. Przykładowo jak we wtorek wyszedł o 6:00 rano to wrócił o 23:00. Monia, dzięki za odpowiedź w sprawie kaszki manny :-) Co do kalendarzy, to chyba wszędzie teraz poprzeceniali że względu na zbliżające się daty 21 i 22 stycznia. Tylko szkoda, że wcześniej nie pomyślałam, że w Empiku też można takie cuda zamawiać ;-) A odnośnie ulicy, to niezła akcja i dobrze! Dekomunizacja w żenujący wydaniu... Ja myślę, że w takiej sytuacji jednak ludzie zrobią co w ich mocy, żeby podpisać ten protest. Jakbym ja była w takiej sytuacji, to podejrzewam, że mój Prezes sam by mnie zawiózł, żebym tylko podpisała :-p Mila_mi jak zwykle rozwaliłaś system :-p i ja się uśmiałam z Michała i waszego wspólnego guza mózgu :-) Ale wiesz, ja Cię trochę rozumiem z tymi obawami np. o mononukleozie. Nas niby lekarze uspokajają, że te wyniki jeszcze o niczym nie świadczą, ale ja jakoś nie mogę pozbyć się z głowy myśli o białaczkach, nowotworach i innych poważnych świństwa, mimo, że inne badania są prawidłowe i na żadne poważne schorzenie nie wskazują. Wiem, że łatwo napisać, a gorzej przestać o tym myśleć, ale ja jednak myślę, że Igi na pewno mononukleozy nie złapał, bo do tego musieliby chłopcy wymienić się śliną. Qarolina, dobrze, że jakoś żyjesz po tej wczorajszej zumbie ;-) Niezły wycisk dostałaś ;-) Dobra czas zdejmować farbę. Odezwę się później :-*
  3. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Dziewczyny, przepraszam, zaginęłam w akcji ;-) Natłok obowiązków i spraw do załatwienia nieco mnie przerósł i nie starczyło ostatnio czasu na forum. Coś tam podczytuję, ale nawet nie jestem w stanie teraz ogarnąć, która co pisała :-( Szczególnie że pora wczesna nie jest, a ja dawno temu już powinnam spać :-p Wybaczcie, ale napiszę tylko to co najbardziej zapadło mi w pamięci. Monia, dzięki za przepis na placuszki. Napisz mi proszę tylko jeszcze jakiej kaszy manny używasz - błyskawicznej dla dzieci typu Bobovita czy takiej normalnej, którą trzeba gotować? Monia, chyba Ty pisałaś o kalendarzachna dzień babci i dziadka...? :-) Ja właśnie zamawiałam taki z fotami ze strony, którą polecała Bordo na fcb. Na cotofoto kalendarze A3 są za 27 zł + KW. Nie wiem jak jakoś bo dopiero czekam na przesyłkę, ale jest fajny kreator i jak ma się czas to można się pobawić i super spersonalizować ten kalendarz, łącznie z urodzinami, rocznicami i innymi ważnymi osobistymi datami :-) Mind, ciuchy boskie. Kurtko-sweter czaderski :-D A trampki jeszcze lepsze :-D Lila genialnie się prezentuje :-) Leosiowamamo, podpisuję się pod wypowiedziami dziewczyn - sama z chęcią wczołgałabym się do tego tipi i nie wyszła przez dłuuugi czas ;-) A książka i u na robi furorę :-) Zuzia ją uwielbia :-D Szczęściara, fajnie, że Maciek z dnia na dzień coraz lepiej znosi żłobek i rozłąkę z mamą :-) Teraz na pewno będzie tylko lepiej :-* Natuśka, gratulacje dla Leosia. Cudnie Ci się chłopak rozwija. Myślę, że dogadaliby się z Zuzką na temat zwierzątek :-) My już mamy w repertuarze pieska, kotka (choć miałczenie wychodzi sporadycznie), kurkę, kukułkę i inne ptaszki - bo wszystkie robią koku ;-), owieczkę jako buuuu a nie beee ;-), świnkę, słonia, lwa i tygryska no i wszelkie inne stworki i potworki bo wszystkie robią wraałłłł, no i ostatnio opisywaną rybkę. Trochę tego już się nazbierało :-D Super zdjęcia tuptusiów wklejacie. My nadal tylko w skarpetkach po domu chodzimy. Mrozów nie ma, podłoga ciepła, więc szkoda wydawać kasiorkę ;-) My byliśmy dzisiaj na kolejnej wizycie w poradni immunologicznej. Dr wpisała Zuzi w diagnozie nieokreślony niedobór odporności, ciężką neutropenie i hipogammaglobulinemie. Co prawda przeciwciała odpornościowe mocno się poprawiły, ale te neutrofile w morfologii na krytycznie niskim poziomie. Zobaczymy co dalej, ale jeśli do kolejnej wizyty (czyli ok pół roku, jeśli uda mi się Zuzię zarejestrować, bo z tym jak zwykle mega problem) stan nie poprawi się zbytnio to czeka nas dalsza, szersza diagnoza, co będzie się przekładało na pobyt w szpitalu :-( Pani dr przeciwskazania do podania narkozy nie widzi, ale poradziła odroczyć zabieg, bo w przypadku Zuzi rana mogłaby długo i brzydko się goić. Podjęłam decyzję, że ryzykować nie będziemy i odroczyłam zabieg aż do września. Przy okazji dowiedziałam się, że najprawdopodobniej mam od kilku lat zapalenie spojówek... To by wyjaśniało czemu ciągle m zmęczone oczy i kiepsko widzę napisy z daleka, bo wady zbytnio nie mam. Podejrzewam, że to na tle alergicznym albo od tuszu albo od płynu do demakijażu, bo jak się nie maluję to oczy mnie ani nie szczypią, nie pieką, nie bolą itp. itd. Muszę przetestować inne kosmetyki, a dopiero co kupiłam sobie nowy tusz do rzęs za 55 zł :-( Na fcb już pisałam, ale jeszcze tutaj Wam nabazgram ;-) nie wiem czy to akcja ogólnopolska, ale u nas w Lidlu wystawili kosze wyprzedażowe z ciuchami, które im chyba nie zeszły w zeszłym roku. Wygrzebałam Zuzce bodziaki za 2 zeta, ligginsy za 5 i jegginsy za dychę :-D
  4. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Mind, bo Lilka to bardzo bystra dziewczynka, z resztą każde tutaj dziecko jest wyjątkowe i zdolne :-) No a Lilka akurat ma po kim być taka mądrutka ;-) Zazdroszczę tego sprzątania, super, że Lilce tak to weszło w krew :-D Zuzia poproszona o sprzątniecie wrzuci dwie rzeczy do pojemnika i spierdyla do innych zabawek ;-) Za układanie wieży wielkie gratki - 9 klocków to już solidna budowla i nie lada wyczyn dla takiego maluszka :-D Ja wiem, że pisząc o tej rybce wyglądam jak jakaś matka wariatka, która przesadnie koloruje opowieści o swoim dziecku, ale nie wiem jak inaczej wytłumaczyć tę sytuację. Od dwóch dni nieustannie siedzę i analizuję historię naszych zabaw, czy aby na pewno tego nie przerabialiśmy w ostatnim czasie. Mąż się zapiera, że od tamtych miesięcy nie pokazywał tego Zuzi. A moi rodzice to w ogóle nigdy nie pokazywali Zuzi jak robi rybka, szczególnie, że Zuzia robi dokładnie tak samo ustami i te same dźwięki jak kiedyś to pokazywał mój mąż. Co prawda ostatnio jedną z ulubionych zabaw Zuzi jest łowienie rybek wędką na magnes, ale ja jej przy tym mówię tylko i wyłącznie, że rybka robi plum plum albo bul bul. A Zuzka robi dokładnie tak jak kiedyś tatuś, taki dzióbek i otwiera usteczka. W sumie z pokazywaniem słonia jest podobnie, ostatnio skupiliśmy się na naszych wiejskich zwierzątkach, a ona zaczęła pokazywać słonia, którego tatuś nie robił jakoś tak od okolicy pierwszych urodzin. Tylko, że tu jest okres zaledwie 3 miesięcy, więc jest to prawdopodobne, a ta rybka...? Sama nie wiem jak to wytłumaczyć i czy w ogóle to możliwe.
  5. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hej kochane, my też już zaciskamy kciuki za wszystkie dzieci szczepiące się w przyszłym tygodniu! Oby bez NOP :-* Mila_mi, no właśnie tak myślałam, że z tym robieniem ciasta na takie mini bułeczki to kupa roboty. A propo spania ojca z córką, to ja napiszę tak - może to trochę głupio zabrzmi, ale ja zawsze byłam typową córeczką tatusia, dużo się wygłupialiśmy i jako dorosła osoba potrafiłam mu usiąść na kolana. Jak byłam na studiach, to tata rano przychodził do mnie kładł mi się do łóżka i mówił "Ciiii, tylko nie mów nic mamie" :-p Jak czytam co właśnie napisałam, to fakt "trochę" patologicznie to brzmi, ale my to robiliśmy z tatą dla jaj - takie głupkowate poczucie humoru. Czasami na plaży udawaliśmy parę, a dodam, że ja na studiach wyglądałam jak dziecko. Czasami reakcje ludzi były komiczne, ale my właśnie lubiliśmy tak ludzi wkręcać. Ale tak na poważnie - nie wyobrażam sobie spać razem z tatą jako już praktycznie dorosła osoba. Nawet jak już pojechałam z rodzicami na wakacje przyczepą campingową, a w środku mieliśmy tylko jedno ogromne łóżko, to między nami zawsze spała mama. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Także moim zdaniem absolutnie nie przesadzasz. Masz rację - to niesmaczne i nieco patologiczne, aby ojciec spał razem z prawie dorosłą córką... To jest coś nie tak. Tuptusie ekstra, z resztą tak samo jak poprzednie ;-) Mind, adidaski boskie :-D Qarolina, kurtka i buciki dla Gosi też cud malina ;-) Fajne buciki kupujecie, ja to się trochę boję już teraz kupować na wiosnę i lato, bo trudno przewidzieć jak mocno urośnie Zuzi stopa. Ostatnio trochę jej się urosło i teraz się boję, że jeszcze z kozaków zimowych zdąży mi wyrosnąć, a kupowane były na koniec października i to o rozmiar za duże. Mila i Mind, łączymy się w bólu, bo za nami też nocka do dupy, ewidentnie zęby! U nas i tak mega mało objawów ząbkowania, ale tak jak u Was od północy jęki stęki i płacz. Aż dwa mleczka musiały być, jedno o 2:00, drugie o 7:00. Także dzisiaj jeśli sytuacja się powtórzy to podamy Ibum. Zuzia i tak tylko kilka razy w chorobie dostała Ibum, więc myślę sobie, że od czasu do czasu można dziecku trochę ulżyć i podać leki. Dzisiaj u nas była piękna słoneczna pogoda, ale przez tę nockę nie mogliśmy z rana się ogarnąć, a później byliśmy umówieni u mamy na obiedzie i cieście, więc spacer nam przepadł :-( Monia, planów na wakacje zazdrościmy, a o przepis na placuszki bardzo prosimy :-) Zuza w końcu na dobre przestała mieć opory w próbowaniu nowych rzeczy, nawet oliwki z talerza mi wyjada, więc chciałam wrócić do placuszków i naleśników :-) A co do dyniówki, to kto by jej nie lubił :-p Ja Zuzi robię na kurczaczku z ziemniakami i kukurydzą, super wcina, bo zupka taka fajna słodka wychodzi. Sevenka, my etap siadania na wszystkim przerabialiśmy kilka miesięcy temu. Zuza nie dość, że siadała na najróżniejszych rzeczach, to jeszcze próbowała na nich jeździć/ślizgać się po podłodze. W końcu jej się znudziło i teraz ma cały czas fazę na wchodzenie na rzeczy, bieganie i skakanie po nich. Najgorzej jak weźmie poduszki z kanapy i próbuje po nich chodzić i się wywala, bo na takich miękkich i śliskich poduszkach ciężko z równowagą. Obecnie przechodzi jeszcze nawrót fazy, jak to mój brat nazwał "dziecko-kot". Włazi do wszelkich pudeł, kartonów, pojemników. A wczoraj wzięła największy pojemnik, w którym są klocki i stanęła jak najeżony kot na czworaka (na stopach) na jego bokach - rantach. Z mężem zamarliśmy ze strachu, bo jakby jej się któraś ręka omsknęła to by zaryła twarzą prosto w klocki, a my siedzieliśmy za daleko, żeby interweniować. Super, że Olcia tak się rozwija, tyle rozumie i analizuje. Szczerze, to jak czytam o Oli, to od razu myślę o Zuzi, bo ona też podobne rzeczy robi. Ma tak zwinne paluszki, że potrafi nawet podłączyć telefon do ładowarki. Nie chciałabym przesadzać, ale mam wrażenie, że Zuzia rozumie już wszystko co do niej mówimy, a mówimy jak do dorosłej osoby ;-) Sevenka, a jeszcze tak męcząc i kończąc temat, to masz rację - ten kolczyk to coś oryginalnego, coś co ją wyróżnia. Jak to Pani neonatolog na porodówce zażartowała "przynajmniej będziecie mieli pewność, że nikt Wam dziecka nie podmieni" ;-) Szczerze, nam to kompletnie nie przeszkadza, na co dzień tego nie zauważamy, ale zależało nam żeby zrobić teraz, kiedy dziecko jeszcze nie rozumie sytuacji i nie będzie się tak stresować. No i żeby zrobić zanim pójdzie do przedszkola czy szkoły, bo dzieci na prawdę potrafią być okrutne i się wyśmiewać z byle czego. Qarolina, super, że z Gośką już lepiej :-) Leosiowamamo, oby jednak nocka u Was była lepsza :-* U nas też już pierwsza pobudka z mega płaczem zaliczona, więc zobaczymy co będzie. U nas na szczęście w dzień Zuzia jest pogodna jak zawsze, więc nie mamy co za dużo narzekać ;-) Coś Wam jeszcze napiszę, jak Zuzia miała ok. 4-6 miesięcy mój mąż pokazując jej książeczki kontrastowe zawsze naśladował dźwięki jakie wydają zwierzątka. Zuzi najbardziej podobało się jak udawał rybkę. I uwaga - od tamtego czasu nikt z nas nie pokazywał jej tego. A od wczoraj Zuzia oglądając książeczki i natrafiając na obrazkach na rybkę naśladuje ją ustami! Przecież to nie możliwe, żeby tak małe dziecko zapamiętało to i prawie po roku przypomniało sobie. Dla mnie to nieprawdopodobne ;-) Dobra, mąż włączył Strażników Galaktyki, czas się trochę zrelaksować ;-) Miłych i kolorowych :-*
  6. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka, ja tylko na chwilkę, później się odezwę i odpisze na wszystko ;-) Qarolina, oby to tylko była niestrawność, trzymajcie się z Gośką :-* Szczęściara, bardzo mi przykro, że takie nieprzyjemne sytuacje Was spotykają, oby to tylko był stan chwilowy i jak najszybciej poszedł w niepamięć :-* Tak jak pisze Minę, wierzę, że na pewno wymyślicie jakieś dogodne dla Was rozwiązanie ;-) Monia, ja widziałam ten stolik na żywo, bo też już się przymierzamy. Mojemu mężowi też się bardziej podobał ze względu na mniejszy rozmiar, ale jakością jakoś tak mnie nie urzekł. Te plastikowe wyglądają dużo dużo lepiej, i choć cena dużo wyższa, to za to są zdecydowanie wytrzymalsze. Nawet ja siadam na tych krzesełkach i nic się z nimi nie dzieje. My zapewne kupimy te plastikowe, ale dopiero jak się wyniesiemy z sypialni i zrobimy własny pokój Zuzce. Ciężkich nocek współczujemy i życzymy jak najszybszej poprawy. U nas od jakiegoś czasu wróciły dobre nocki. Zuzia śpi od 21:00 do 6:00-7:00, je mleko i jeszcze dosypia do 9:00-10:00. Nawet ząbkowanie nieszczególnie daje się we znaki. Wczoraj np. trochę pojęczała od północy do 1:30, dwa razy obudziła się z płaczem i to wszystko, a rano w miejscu lewej dolnej czwórki przebity ząb :-) W dzień dziecko standard, jedynie kupki mniej zwarte, lekko papkowate i nieco kwaśno śmierdzące, a widać, że lada dzień wykluje się druga dolna czwórka :-D Mila_mi, ale mieliście nietypową pobudkę z rana. Dobrze, że to nic co by Was bezpośrednio dotyczyło, ale domyślam się jak w pierwszej chwili musiałaś się wystraszyć i martwić o własną córkę. Ja to jestem tak emocjonalna, że przez tydzień jeszcze bym chodziła i przeżywała taką akcję ;-) U nas pogoda taka se, sama nie wiem czy wyjdziemy na spacer, a od trzech dni już nie byliśmy bo ciągle pada :-(
  7. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Natuska, aż z ciekawości przejrzałam listę członków na FB i powiem Tobie, że ja tylko dwóch person nie kojarzę :-p
  8. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka :-) Chyba jednak zabieg się nie odbędzie, z jednej strony szkoda, ale z drugiej strony się cieszę, że nie będzie tego ryzyka ;-) Ogólnie to panie planujące zabieg i kontrolujące wyniki (nie lekarki wtf???) stwierdziły, że wyniki są ok mimo, że niektóre parametry w morfologii totalnie rozjechane. Jak zaczęłam drążyć temat neutropenii i niedoboru odporności u Zuzi, to jednak zwątpiły. Pani poszła na oddział i udało się na szybko skonsultować te wyniki z anestezjologiem i chirurgiem. No i co...? Lekarze powiedzieli, że lepiej nie ryzykować i najlepiej by było żeby wypowiedział się lekarz prowadzący immunolog, bo oni nie podejmą takiego ryzyka. Także termin 9 stycznia nam przepada. Na szczęście 10 stycznia mamy wizytę w poradni immunologicznej i jeśli dostaniemy zaświadczenie, że Zuzia może być poddana narkozie, to zabieg się odbędzie 23 stycznia, bo już udało się pani przełożyć kogoś z 23.01 na Zuzi miejsce :-) Choć wątpię czy pani immunolog weźmie na siebie tą odpowiedzialność. Zobaczymy... Wychodzi na to, że gdyby nie mój niepokój to panie "sekretarki" zbagatelizowałyby sprawę, a kto wie co mogłoby się stać. Nie wiem, może za bardzo chucham na zimne, ale myślę sobie, że skoro lekarze nawet zwątpili, to coś musi być na rzeczy. Teraz przynajmniej będę spokojniejsza :-) A uszko możemy też zrobić za rok czy dwa, to nie jest nic pilnego. Qarolina, no termin powiem Ci że całkiem przyzwoite. Nie to co u nas :-p Co do stroju, to w HM kiedyś widziałam mnóstwo przebrań, ale to było jakieś 2 lata temu, teraz nie wiem czy jeszcze mają taki asortyment. Ostatnio też widziałam jak jedna laska na grupie Pepco chwaliła się przebraniem córki, że proste i tanie. To był czarny kotek. Ubrała córkę w czarne leginki, bluzeczkę, dokupiła uszka i pomalowała nosek i wąsy. Nawet całkiem całkiem to wyglądało. Można też doszyć ogonek, a i strój przecież nie musi być czarny, tylko brązowy lub szary, zależy co Gosia ma w szafie. Można też za myszkę przebrać, a uszy powinnaś dostać w Pepco. Ja pamiętam z przedszkola, to najbardziej popularnym przebraniem była biedronka, a później też pszczółka :-) Teraz to chyba na topie te wszystkie Zosie i Elzy ;-) A może za wróżkę albo czarownicę przebrać Gosię? W jednym i drugim przypadku kapelusz prosta sprawa do zrobienia z brystolu, no i do tego wystarczy albo ładna zwiewna sukieneczka, skrzydełka i różdżka jak dla wróżki, a dla czarownicy ciemna prosta pelerynka, no i miotełka. Ja kiedyś za czasów studenckich przebrałam się na Halloween na szybko i po taniości za czarownicę. Wykorzystałam pelerynę przeciwdeszczową i nakleiłam na nią gwiazdki, a miotłę zrobiłam sobie z kija i drobnych patyków z brzozy albo wierzby, nie pamiętam już dokładnie ;-) Kapelusz oczywiście też sobie sama zrobiłam i było git ;-) A może coś w stylu disco z lat 70-tych? Na pewno byłoby bardzo oryginalnie :-) Monia, pulpety z łopatki wieprzowej wyszły bardzo delikatne :-) Aż się rozpływały w ustach :-) Ale piekłam trochę dłużej, ok. 15 minut, żeby mieć pewność, że nie będą surowe w środku. Zuza zjadła z chlebkiem, bo nawet nie zdążyłam upiec jej frytek z batatów. Nawet do krzesełka nie doszłyśmy i zjadłyśmy od razu na podłodze w kuchni hehe. Także dzięki za przepis, przede wszystkim w imieniu Zuzy. U nas to się przyjmie chyba jako "kulki mocy", bo Zuza po nich tak wariowała przez resztę dnia, że okiełznać jej nie można było :-p
  9. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    No Mila_mi czad! Wyglądałaś cudnie :-) O tak, mini hamburgerki :-) też zawsze chciałam je zrobić na imprezkę, ale nie chciało mi się szukać kupnych mini bułek. Kochana, zdradź tajemnicę, piekłaś sama czy szukałaś jakiś gotowych? ;-) My jak ze znajomymi spędzamy sylwka na jakiejś domówce, to zawsze mamy umowę, że każdy coś robi do żarcia. W końcu to wspólna impreza :-) a przynajmniej nikt się nie zaorze ;-) A teraz mimo, że wychodziliśmy, to oczywiście ja i tak w kuchni przy garach, bo przecież trzeba było przygotować jakieś menu dla moich rodziców. Moja mama tak się narobiła na święta, dostaliśmy mnóstwo żarcia na wynos, więc na sylwka nie mogłam zostawić ich z pustą lodówką ;-) Super, że Igor ruszył z jedzeniem, no i na pewno Ty możesz być dużo spokojniejsza, bo to dowód na to, że wszystkie te jego problemy były tylko kwestią niedoboru żelaza :-) Teraz już musi być tylko lepiej :-) Calineczka, no własny dom na imprezy to super sprawa. Jesienią byliśmy u znajomych na parapetówce na ponad pięćdziesiąt osób. To dopiero była impreza hehe. Calineczka kochana, Ty świetnie wyglądasz, dużo młodziej niż masz w metryce. Nie patrz na to co w papierach, najważniejsze jest to na ile Ty się czujesz ;-) Monikae, Zuzi szczoteczki wyglądają dokładnie tak samo, hehe, jak szczotka od kibla :-p Też często musimy zmieniać, bo strasznie je zjeżdża. Btw. Jutro będę robić pulpeciki mięsno-warzywne z łopatki wieprzowej według Twoich wytycznych :-) Zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;-) Maja, Imbir, może dajcie sobie jeszcze chwilę, może wyznaczcie jakąś granicę, może do tego czasu jednak to poczujecie. Z dwójką zawsze jest ciężej, choć mój prezes twierdzi, że drugie samo się wychowuje ;-) No ale zobaczcie ile jest rodzin 2-3 dzietnych, oni dają sobie radę, więc czemu Wy nie miałybyście dać rady? :-) Z drugiej strony pamiętajcie, nic na siłę ;-) Wiecie dziewczyny, z tym zabiegiem to tak, że on do szczęścia wcale nam nie jest potrzebny. Nie jest to nic poważnego, to tylko chirurgiczne wycięcie narośli przedusznej i przez to właśnie moje obawy są jeszcze większe. Boję się i mam wyrzuty, że przez taki mały drobiazg mogę zaszkodzić dziecku głupią narkozą. Ponoć dostanie tylko gaz, a dożylnie jedynie środki pieciwbólowe, ale i tak się cholernie boje, że tym niewinnym zabiegiem ściągniemy na siebie jakieś nieszczęście...
  10. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Qarolina, a może jeszcze jakiś dodatkowy probiotyk oprócz Dicofloru? Zuzi daje jeszcze Enterol 250 i nic jej antybiotyk nie ruszył. Koleżance jak 4-letnia córka miała rota, to po 3 tyg żadnej poprawy, a jak zaczęła brać jednocześnie Dicoflor z Enterolem to od razu poprawa była. Ja jestem 86, a mąż 80, też ma już w głowie, że stary jest, ale jeszcze bardzo by chciał tego upragnionego Franka czy Leona ;-) Monika, właśnie, zapomniałabym - zdrówka dla Maciusia :-*
  11. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Dzisiaj akurat trochę czasu mam (mąż miał wyjątkowo wolne), a tutaj tak cichutko, to Wam trochę ponudzę ;-) Jak już wiecie, my byliśmy z mężem na zabawie sylwestrowej w knajpie. Byliśmy z dość sporym gronem znajomych :-) Impreza świetna, żarcie świetne, muzyka grana przez zespół :-D Super się wybawiliśmy. Wracaliśmy po 5:00, a ja miałam ochotę na więcej hehe ;-) Na szczęście moi rodzice zaproponowali nam zamianę domów, więc się wyspaliśmy u nich, kiedy oni siedzieli z Zuzią u nas :-) To był genialny pomysł, szczególnie, że ta restauracja akurat jest koło moich rodziców :-) Na szczęście Zuzia była grzeczna, tylko nie chciała iść spać. Zuza uwielbia dziadka, więc zamiast spać cały czas go zaczepiała i prowokowała, hehe. Fajerwerki też jakoś przetrwała nie budząc się, tylko wiercąc, mimo, że ponoć strzelali pod samym oknem. Wstała o 7:00 na mleczko, po czym spała jeszcze do 10:00, taki z niej śpioch ;-) A dzisiaj byliśmy na badaniach i konsultacji anestezjologicznej przed zabiegiem. Szczerze mówiąc coraz bardziej się stresuję, szczególnie po ostatnim poście Iwy na fcb o tej dziewczynie co dostała wstrząsu anafilaktycznego po antybiotyku i zostawiła 4 dzieci :-( Sama już nie wiem czy słusznie na ten zabieg teraz idziemy... Do tego już dzisiaj wieczorem dzwonili, że musimy powtórzyć jedno badanie, bo się skrzep w probówce zrobił. Biedna Zuzia znowu będzie kłuta :-( Przy okazji podpytalam babkę z laboratorium jak wyniki morfologii, bo Zuzka miała wcześniej dość kiepskie neutrofile, no i nadal ma nie zabardzo, choć chyba już lepiej. Zobaczymy czy przypadkiem przez to nie odwołają zabiegu. Ostatnio moja mama kupiła w H&Y do siebie do domu (ale w domyśle dla Zuzi) rozkładaną poduszkę owieczkę. Zuzia zakochana w tej poduszce, więc na razie jest u nas. Najlepiej wszędzie by z nią chodziła i się przytulała. Wczoraj obowiązkowo zasypiała w nią wtulona. Chyba muszę kupić taką drugą, bo coś czuję, że Zuzia jej nie odda babci ;-) W ogóle muszę Wam napisać, że Zuzia super się rozwija (wiem, że każda mama zapatrzona jest w swoje dziecko), ale ja na prawdę nie mam co narzekać na tego mojego szugunka ;-) No naprawdę, z dnia na dzień robi coraz fajniejsze rzeczy. Tylko nocnikowanie u nas leży... zaniedbana totalnie sprawa. Choć wygląda na to, że Zuzia mimo wszystko zaczyna rozumieć o co kaman. Sadzamy ją mega rzadko, bo u niej obecnie nie ma żadnej regularności w robieniu kupki, a jak już zacznie cisnąć, to jest tak szybka, że nawet nie zdążę pomyśleć o nocniku. No ale jak już ją posadzę i mówię "Zuzia ciśnij kupkę" to skubana się napina, stęka. Dzisiaj np. poszło kilka bączków i siusiu, a kupka niestety nie bo coś ją chyba znowu zapierło. A ostatnio jak ją tak posadziłam to zaczęła specjalnie stękać i się napinać, udając, że robi kupkę. Ale tak to zabawnie robiła i tak się wyczuła, że aż cała czerwona na twarzy się robiła, hehe ;-) Mój mały cudak ;-)
  12. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka kochane, Znowu czasu mi brakuje :-( Nawet na czytanie mimo, że bardzo cicho tutaj na forum. Przede wszystkim pomyślności i dużo zdrowia w Nowym Roku! :-* Szczęściara, i jak Maciuś bez smoczka? Co do szczoteczki, to Zuzia od kilku miesięcy używa z normalnym włosiem, bo sylikonowymi robiła sobie krzywdę i rozwalała dziąsła jak za mocno szarpnęła. Kupuję jej tak jak Qarolina Jordan step 1, bo ma niedługie miękkie włosie i bardzo szeroki uchwyt z dziurą w środku, przez co dobrze się dziecku trzyma w rączce. A mycie wygląda tak, że Zuzia rano i wieczorem sama niby myje, cmokając pastę i gryząc włosie szczoteczki. Staram się na koniec poprawić jej trochę, ale rzadko kiedy na to pozwoli. Nie wiem jaka jest skuteczność takiego mycia, ale zawsze takie lepsze niż żadne ;-) Sevenka, super że Olcia tyle gada :-) Wiem co masz na myśli, bo Zuza też strasznie wygadana i rozkrzyczana ;-) Ciągle musi wydawać jakieś dźwięki, byle co, ale musi być głośno ;-) A najlepsze w ogóle są literki ł, ą, ę i te trudniejsze głoski sz, cz, dż. Robi przy tym taki śmieszny dzióbek ;-) No i u nas trochę tych słówek już jest, choć od choroby jej się niektóre pomieszały i np. zamiast "kółko" mówi teraz "kokół". Najlepsze dzisiaj jak wychodziliśmy na spacer to stała w przedpokoju przy drzwiach i krzyczała do nas "pójdziesz!!", a krzyczenie "łaaa" wbiegając do pomieszczenia, w którymś ktoś jest, to już jest na porządku dziennym. Muszę zrobić miejsce na telefonie i ponagrywać tego mojego gagatka. A to, że Ola ma apetyt to super, a wagą się nie przejmuj. Przecież Ola z tych drobniejszych dzieci, więc spokojnie wybiega to wszystko co zje. Z resztą tak jak Zuza, która chłonie wszystko, a niezmiennie jest drobna. Maja, ja bym bardzo chciała,a mąż jeszcze bardziej, ale jak na razie mój stan zdrowia na to nie pozwala i wiem że jeszcze to nie będzie możliwe przynajmniej przez rok :-( No nic nie zrobię, trzeba zadbać o siebie i czekać na ten właściwy moment.
  13. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hej dziewczynki, miałam pisać wczoraj wieczorem, ale do północy jeszcze ubzdurałam sobie pieczenie kruchych ciasteczek ;-) Mila_mi, ja też uważam tak samo jak Ty, dziecku trzeba poświęcić trochę czasu, a nie od razu oczekiwać z jego strony wielkiej sympatii i bezgranicznego zaufania. Takie maluszki jak nasze jeszcze są bojaźliwe i mało ufne. Zuzka niby dawno temu przeszła lęk separacyjny, ale nadal jak spotyka się z dziadkami ze strony mojego męża, czy ze swoją mamą chrzestną, potrzebuje 5 minut na przyzwyczajenie się do tych osób i otoczenia z racji tego, że stosunkowo rzadko ich widuje. Wiem, że łatwo mówić, ale czasami trzeba zacisnąć zęby i przeboleć takie spotkania ;-) Ja swojego teścia nie trawię do potęgi, czasami nie wytrzymam i coś mu wypalę. Z reguły jednak staram się go ignorować, żeby nie robić kwasu i żeby mojemu mężowi nie było przykro. Ale zawsze po powrocie od teściów muszę odreagować i odchorować jego negatywną energię... Sytuacji w domu współczuję, na pewno nie jest łatwo funkcjonować w takiej atmosferze na co dzień, ale my tu nie jesteśmy od oceniania, tylko wspierania ;-) I w tej sytuacji wiem, że łatwo jest powiedzieć czy napisać, ale najwygodniej chyba byłoby na tyle ile się da ignorować takie docinki. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to trudne, szczególnie, że najbardziej bolą złe słowa wypowiedziane przez osoby, na których najbardziej nam zależy. Ja zawsze sobie powtarzam w tego typu sytuacjach, że szkoda zdrowia na nerwy, ale że ja wybuchowa i emocjonalna osoba to często z mega bólem trzymam język za zębami. Co do Debridatu, to myślę, że warto spróbować. Nie powinien zaszkodzić, szczególnie jeśli faktycznie Igorkowi dokucza brzuszek. Wiesz, my mamy z reguły mamy niezawodną rodzicielską intuicję, więc jeśli Twoim zdaniem w tym tkwi problem, to zapewne tak jest. U nas Debridat już po kilku dniach zdziałał cuda. Stosowaliśmy ok. 1 miesiąca, żeby wszystko ładnie się uregulowało. Na szczęście po zakończeniu stosowania (oczywiście odstawiałam lek stopniowo) dolegliwości nie wróciły. Ostatnim razem jak byliśmy w POZ, to wzięłam receptę na zaś na kolejną flachę ;-) Póki co, stoi nierozrobiony proszek, ale jak sytuacja się powtórzy, to przynajmniej na spokojnie możemy wrócić do kuracji ;-) Calineczka, niezłe historie... U nas żona kuzyna zawsze była taką zaborczą żoną i matką, a teraz nie wiem jak to u nich jest, bo kontakt z nią mam praktycznie zerowy, a z kuzynem tematu nie poruszam. No ale jak kiedyś zaprosiliśmy ich na parapetówkę to przyjechali bez 3-4 letniego synka, zostawiając go u jej mamy, żeby niby móc na spokojnie imprezować, a ona i tak większość czasu wisiała na telefonie ze swoją mamą, a po 2 h się zwinęli, bo babcia dzieckiem nie potrafiła się zająć... Ruda, u nas czwórki idą i idą i wyjść nie mogą. Dziąsła napuchnięte już drugi miesiąc. Jakiś czas temu było praktycznie widać jedną czwórkę na wierzchu, ale po kilku dniach dziąsło jeszcze bardziej spuchło i ząbek zniknął. Dwa dni temu zauważyłam, że chyba przy trójkach też coś się zaczyna dziać. Zuza od czasu do czasu gryzie sobie paluszki i trochę je wkłada do buzi, ale tylko sporadycznie. No ale ona to dziwny przypadek dziecka, które nigdy nie brało rzeczy do buzi. Kiedyś miałam z nią problem, bo nawet jedzenia w kawałkach nie chciała brać do buzi ;-) A co do niestrawionych kawałków w kupie, to akurat trochę o tym czytałam i ponoć to jest normalne u tak małego dziecka. Dziecko nie zawsze dobrze pogryzie, w żołądku nie wszystko się rozdrobni i tak to właśnie później wygląda. Szczęściara ogromne gratulacje. Bardzo cieszymy się razem z Tobą :-) Qarolina, myślę, że te skierowanie do poradni immunologicznej faktycznie na zaś, i dobrze. Przynajmniej będziecie mieć jasność, że wszystko z Gosią ok. U nas do poradni immunologicznej terminy ok. pół roczne... Masakra... Co do alergologa, to bardzo mądrze ze strony tej lekarki, bo chyba rzadko która wpadnie na taki pomysł. Mój mąż tak chodził przez kilka swoich pierwszych lat życia wiecznie chory, a okazało się że to wszystko było na tle alergii wziewnych, tylko że moja teściowa mało lotna w takich sprawach i bezgranicznie ufała lekarzom. Z moim bratem była podobna sytuacja, ale moja mama zczaiła się jak dziecko zachorowało drugi rok z rzędu w tym samym okresie, na wiosnę. Mam nadzieję, że u Was to jednak tylko kwestia zarazków w żłobku i aktualnej aury, która sprzyja rozwojowi wirusów. A my też nie lubimy tej całej formy kolędy, a najgorsze jak przyjdzie ksiądz i zacznie poruszać temat radia Maryja albo polityki... Kiedyś przyszedł taki do moich rodziców i się zachowywał jakby żaden inny człowiek nie miał prawa mieć swoich poglądów. Na szczęście u nas w parafii księża są w miarę ok. My mamy kolędę 18 stycznia, więc trochę jeszcze poczekamy. Monia, adidasy boskie!!! No cudo :-D Nie dziwię się, że nie mogłaś się powstrzymać. Gratulujemy kolejnego ząbka. A nie wiem czy Ci pisałam, ale kabanosy rewelacja :-) Zuzia wcina aż się uszy trzęsą ;-) Ogólnie zużywamy kilka, a resztę mrożę ;-) Imbir, bardzo współczuję sytuacji z którą musicie się zmierzyć. Jesteś dzielna i świetnie sobie radzisz. Tylko nie rób sobie wyrzutów, że nie masz czasu, czy jesteś niezorganizowana. Takie ćwiczenia zabierają mnóstwo czasu, a najważniejsze teraz żeby Nince pomóc! :-* Pamiętaj, że to tylko przejściowe ;-) O Mind, żyjecie :-) A Lilci chyba włoski urosły :-D Słodziak! BTW. Zuza też ostatnio śmiga w tych rajtkach w chmurki ;-) A dzisiaj znalazła nowe zastosowanie dla świątecznych opasek ;-) Załączam foty :-) Sevenka, u nas też dzisiaj była piękna pogoda :-) No i u nas też ostatnio tak późno drzemki, przez co na noc jest problem, bo Zuzia o 21:00 nawet nie chce iść spać. Siedziałaby jeszcze i bawiła się w najlepsze. Co do kreacji to nadal nie wiem :-) Heh, jakoś wyjątkowo nie mogę się zdecydować. Pewnie coś wybiorę, a przed samym wyjściem stwierdzę, że to nie to i się przebiorę :-p
  14. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Ruda, a widzisz, to Ci poradziłam... Nie pomyślałabym, że rosół może być zły. A niby się mówi, że rosół dobry na chorobę. Najważniejsze, że chociaż elektrolity pije, teraz na pewno będzie już tylko lepiej :-* Qarolina, ja dzisiaj zaszłam do Pepco na chwilę. U nas jakiś wielkich wyprzedaży nie było, ale jak już coś było przecenione to o 50%. Kupiłam troszkę rzeczy, w tym kilka ciuchów w rozmiarach na wiosnę :-)
  15. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Hej poświątecznie :-) Niby nie dużo, ale jednak było co nadrabiać ;-) Natuśka, no Leo też słodziak z tym straszeniem :-) Zuzce tak to weszło w krew, że codziennie, a szczególnie przez całe święta w gościnach wszędzie chodziła i wchodząc do kolejnego pomieszczenia krzyczała "łaaaa" :-D Qarolina, no szkoda, ale co zrobić. Zdrowie najważniejsze! Niech Gośka się kuruje i zdrowieje jak najszybciej :-* Fajne buciki :-) Lubię botki, widziałam je na żywo, a ten kolor bardzo ciekawy, taki jakby kasztanowy ;-) Monia, współczuję ciężkiego lotu, mam nadzieję, że chociaż w drugą stronę było lepiej ;-) A zachowania Twojej siostry, wybacz, nie skomentuję, choć się cisną różne słowa na język. Napiszę tylko, że to z jej strony takie niewdzięczne... Zdrówka dla Was! Oby nic gorszego się z tego nie rozkręciło :-* Mila_mi, podejścia Twojego brata też wolałabym nie komentować, bo tylko się we mnie gotuje jak co niektórzy traktują rodzinę... A z tym myciem okien przez R. to jest tzw. "pusty gest" ;-) Nie wiem czy kojarzysz taki serial "Jim wie lepiej"? Hehe, mój mąż ma zakaz oglądania, bo właśnie uczył się takich głupich strategii ;-) Calineczka, haha, przepraszam za kosmate myśli, ale heh Twój tekst "Wojtus tak się tam rozbrykal, nawet brał się za lale kuzynki" spowodował, że moja wyobraźnia ruszyła jak z kopyta :-p Mam nadzieję, że wybaczysz, ale śmiesznie to zdanie zabrzmiało w mojej głowie ;-) Ruda, współczuję. Dużo zdrówka dla Was. Niezły wirus Was dopadł... :-( Mam nadzieję, że już lepiej. A jak młody chce tylko rosół to może w takiej sytuacji lepiej mu nie odmawiać bez względu na ilość i porę dnia. Przynajmniej dziecko coś je i przy okazji się nawadnia. Leosiowamamo, Wam też współczuję bardzo sytuacji i tego cholernego NOP. Nieźle strachu musiałaś się najeść. Dobrze, że z Leosiem już lepiej. My na razie jesteśmy wykluczeni z tej szczepionki i wcale nad tym faktem nie ubolewam. Imbir i ja mam dość Świąt, wszystkim zapowiedziałam, że ja się za rok nigdzie nie ruszam. Spędzę całe Święta w łóżku, sama w domu i tyle. No bieganina straszna, nawet 10 minut w wannie nie miałam czasu posiedzieć. Byłam mega zła, że ciągle gdzieś trzeba siedzieć w gościach. Moi teście się zachowują jakby całe święta trzeba było tylko i wyłącznie z rodziną spędzać, nie inaczej. Jak siostra mojego męża w pierwszy dzień świąt zwinęła się z rodziną po 22:00, bo już mega zmęczeni byli, to teść oczywiście głosił tezy i im dupy rąbał, że wystawili rodzinę, bo na pewno ze znajomymi się umówili i dlatego tak "wcześnie" się zwinęli... A Zuza tak samo jak Ninka z tych wrażeń też nam zasypiała po 23:00. A później w drugie święto musieliśmy ją budzić rano po 11:00, bo by spało dziecko do południa albo i dłużej. Dzisiaj na szczęście wstała normalnie i drzemkę już miała w swoim standardowym rytmie, więc o 21:00 ziuziu na noc ;-) No i my wróciliśmy z toną nowych zabawek i ciuchów dla Zuzy. Muszę cześć starych pochować, bo miejsca w chałupie brak. Tylko pojawia się mały problem, bo w szafach i piwnicy już też miejsca brak... Trzeba będzie gdzieś to upchnąć. Zuza ma i nowe sukienki, i lalę, i duuuzo zabawek drewnianych tych z Lidla, i nowe książeczki, w tym sensoryczną z filcu :-D, i znikopis, puzzle Czuczu, i ośmiornice na wannę z Biedry, no i pieska na kółkach na smyczy :-) Całkiem sporo tego ;-) No i muszę się pochwalić, bo jestem mega dumna z mojego dziecia :-) Zuzka oprócz tej sławnej drewnianej tablicy z Lidla puzzle labirynt, dostała jeszcze tablicę z 8 puzzlami - figurami geometrycznymi. Myślałam że trochę dziecku zajmie ogarnięcie tematu, bo ta tablica Lidlowska jest jednak jeszcze za trudna i na niej można na razie uczyć się tylko zwierzątek, a na układanie przyjdzie jeszcze czas ;-) No ale tę z figurami Zuza rozpracowała zaledwie w kilka minut! Powiem Wam, że przeżyłam mały mega pozytywny szok. Dziecko po kilku zabawach tablicą układa ją już z automatu i co ciekawe praktycznie za każdym razem układa figury w bardzo podobnej kolejności :-D W ogóle czasami ma już fajne inteligentne zabawy :-) Dzieli się zabawkami z nami i chce się wspólnie bawić :-) Np. ma teraz dwie jeżdżące zabawki na smyczach, więc jedną bierze sama, drugą podaje mi albo mojemu mężowi i chce tak razem chodzić po mieszkaniu :-) No i wykonuje raczej wszystkie polecenia, a szczególnie jak się jej powie żeby poszła umyć rączki albo ząbki, to od razu leci do łazienki i czeka pod zlewem :-) Taki mały czyścioszek ;-) Ooo i znowu zrobiło się późno. Idę spać. Miłych i kolorowych :-*
  16. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Kochane, nadrabiać to chyba będę dopiero po Świętach, bo u nas to zawsze mega zabiegany i zajęty czas. Ja Wam życzę, aby Wasze Święta błyszczały momentami radości, miłości, śmiechu, pogody ducha i dobrej woli :-* Dużo zdrówka w nadchodzącym roku i nie tylko, a dziś i jutro spokojnych Świąt spędzonych w ciepłej rodzinnej atmosferze :-* :-*
  17. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    A ja tradycyjnie siedzę, czytam i piszę po nocach :-p O rany, Szczęściara, faktycznie dziś 21 ;-) heh, gorące buziole dla Maćka i Lilki :-* :-* No i trzymam kciuki za Twoją pracę! Będzie dobrze! Musi być ;-) Dzięki za info o jogurtach, w sumie to dotychczas Zuza dostała tylko albo Bielucha albo właśnie Bakome Bio, no ale po kilku razach łokcie i kolanka ma jak papier ścierny, poliki też szorstkie i purpurowe, krostek na nogach też przybywa, więc jednak rezygnujemy. Ale tak jak już pisałam - i tak się cieszę, bo ewidentnie jest lepiej, nie ma już takich objawów ze strony brzuszka jak wcześniej. Kupki dopiero po 2 tyg zaczęły trochę kwaśno śmierdzieć, a jeszcze 3 miesiące temu już po kilku godzinach był śluz w kupie. Także myślę, że to kwestia czasu i będzie dobrze ;-) Monia, niezła historia z tym lekarzem, heh, zdarza się nawet najlepszym :-p Najważniejsze, że już jesteś zaopatrzona w Ketonal i również mam nadzieję, że nigdy nie będziesz miała okazji go zużyć ;-) A kabanosy owszem moja mama dostała, ale batonów u nas ni ma :-( Może jutro uda mi się sprawdzić w jeszcze innej Biedronce. No i jutro może na śniadanko spróbujemy kabanoski i pewnie też bez skóry. U nas na pewno nie będzie problemu ze spożyciem w ciągu doby, bo my z mężem to zawsze pierwsi przy kabanosach, no uwielbiamy i tyle :-p Mila_mi, no no no ale u Was gorąco się robi ;-) Randeczki, sushi, no i jeszcze te wychodne na zakupy :-D Fajnie się czyta, że u Was taka cudowna atmosfera. Z całego serca życzę Ci aby tak już pozostało na zawsze, a i nawet jeden dzień dłużej ;-) I ja miałam wybrać się po kieckę na święta, ale kompletnie nie mam kiedy :-( Dobrze chociaż, że na bal sylwetrowy mam w czym iść, chyba mam... hehe, no może coś na górę do sukienki przydałoby mi się dokupić. Tylko sama nie wiem co tu by najlepiej pasowało do sukienki z fredzlami. Mila_mi, a próbowałaś Igorkowi zblendować mięso razem z sosem? Może tak by w końcu coś tego mięska zjadł? Ubranka super, niech się dobrze noszą ;-) Qarolina, szkoda by było tego spotkania jak już będziemy tak blisko :-( No ale zdrowie najważniejsze, więc ogrom zdrówka dla Gosiaczka :-* Oby to tylko był jakiś przejściowy katarek. A takie tylko pytanko, bo ciekawość mnie zżera, teściowa jedzie z Wami czy zostaje w Gdańsku na święta? ;-) No i oczywiście pochwal się butami ;-) Sevenka, tak tak poszłam na Wigilię, mimo że mąż dłużej w pracy musiał zostać. Na szczęście dziadki zaoferowali pomoc. A po cichu napiszę jeszcze, że ptaszki na pobliskich drzewach ćwierkały coś o kopercie :-p Nie to żebym pazerna na kasę była, ale w takiej sytuacji raczej głupotą by było nie iść tylko dlatego, że jestem niewyspana ;-) A Olcia, to niezły egzemplarz. Moja koleżanka ma taką też agentkę, teraz ma 3 latka i nadal ma niezłe pomysły i akcje ;-p Alimak, o żesz, ale wstrętne dziadostwo dopadło Alka. Dużo zdrówka :-* I oby takich sytuacji już nigdy więcej! Mam nadzieję, że zlecone badania coś Wam wyjaśnią. A co u nas...? Hmmm... na szczęście z tych wszystkich wtorkowych zdarzeń tylko malutki ślad na czole został po wywrotce na wycieraczkę ;-) Mąż od 3 tygodni ciągle późno wraca z pracy, więc robota leży... Już na te chwilę zrezygnowałam z połowy świątecznego menu, trudno. Na szczęście nasze mamusie są w tym niezawodne i głodni nie będziemy ;-) Porządki, ech... co tu dużo mówić, jak mój mąż już od ponad tygodnia przynosi ogórki z piwnicy. Nawet raz poszedł na dół coś zanieść, ale wrócił z pustymi rękoma. Dopiero wchodząc do domu przypomniało mu się o ogórkach :-p Mamy choinkę, girlandy i światełka na balkonie, dziś dokończyłam resztę wieńców Bożonarodzeniowych. Jeszcze muszę stroik z gałązek na komodę ozdobić. Jutro i w sobotę z grubsza ogarniemy chatę, zrobimy pierogi, upiekę piernika i wsio. Wystarczy :-p zwłaszcza, że i tak większość czasu w święta nie ma nas w domu. Dzisiaj doszła mufka do wózka zamówiona u Eosi wczoraj o godzinie 18:00. Dostawa ekspresowa! Dzisiaj punkt 16:00 kurier stał u nas pod drzwiami, no szok! :-D i to jeszcze taki numer w okresie przedświątecznym :-) A nie pisałam Wam chyba jeszcze, że Zuzi rozwalił się kozaczek, tydzień temu odpadła kokardka :-( i to nie wiadomo gdzie :-( No i nawet nie ma jak zareklamować, bo dziecko zostałoby bez bucików. Na razie zrobiłam jej atrapę kokardki ze wstążki, no i napisałam do właścicielki sklepu z pytaniem czy ściągnęłaby od producenta ten element. Pani cudowna złota kobieta, załatwiła temat od ręki i tylko czekamy aż producent przyśle kokardkę :-) A na koniec napiszę Wam coś o moim aniołku heh, bo wczoraj to sikaliśmy ze śmiechu. Zuzia nauczyła się straszyć :-p Jak mąż jest w kuchni, to Zuza wyskakuje mu zza szafy w korytarzu i krzyczy "łaaaaa" po czym uderza w śmiech. Dzisiaj to samo, dziecko tylko czekało aż tatuś pójdzie do kuchni i zaraz za nim w długą żeby go straszyć. No kupa śmiechu z tego mojego małego cudaka :-D
  18. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Oj, a co tu tak dzisiaj spokojnie...? Monikae, wieprzowina jak najbardziej. Może z dobrej jakości mielonego by miękkie i bardziej soczyste pulpeciki wyszły. Ja Zuzce daję wieprzowinę w najróżniejszych postaciach, korzystamy ze schabu, szynki, karkówki, gotowego mielonego (ale takiego gdzie jest tylko kilka % tłuszczu). Udało mi się dzisiaj zajrzeć do Biedry, żeby kupić te kabanosy i batony, ale u nas takich rarytasków nie było, a cały sklep przeszukałam. Jutro moja mama jeszcze koło siebie sprawdzi ;-) No i oczywiście cieszę się razem z Tobą, że jutro wielki dzień :-* Bordo współczuję zdarzenia i faktycznie dobrze, że tego nie widziałaś. No ale pomocnica Eliza z tym sprzątaniem to dopiero dała czadu. Nieźle pomaga mamusi :-) Szczęściara, Espumisan jak najbardziej możesz dłużej podawać ;-) Szcześciara, no to skoro mama chłopca nie wie ostatecznie czy odda go pod Twoją opiekę, to tym bardziej nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia, jeśli zdecydujesz się na pracę w przedszkolu. Qarolina, zdrówka dla Gosi :-* Daj znać jak po wizycie u lekarza. A Zuzka pozazdrościła guzów koleżankom i kolegom i dzisiaj postanowiła nadrobić zaległości. Już tak dawno nic sobie nie zrobiła, bo chodzi bardzo pewnie, a dzisiaj gruchnęła aż 3 razy. Najgorsze chyba było to jak rano wychodząc na spacer postawiłam ją na dole klatki schodowej, a ta po chwili runęła tak do przodu na kolana, a następnie resztą ciała i twarzą prosto w wycieraczkę brudną od nie wiadomo czego... blee, od razu musiałam jej całą buzię porządnie wyczyścić. A najdziwniejsze jest to, że jak się tak wywalała, to zero reakcji, ręce jej wisiały jakby jakiś bezwład miała. Nieco dziwne to było... Z tego co czytam, to z tymi guzami chyba wszystkie dzieci tak się zgadały przed świętami ;-) Dobrze, że chociaż sesję zdjęciową mamy za sobą :-p
  19. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    O matulu, ale ten czas zapiernicza. Mam mnóstwo spraw do pozałatwiania, a doba tylko 24h. Ciągle mam wrażenie, że i tak jestem w czarnej dupie z porządkami. A w między czasie na forum całkiem niezłe zaległości mi się narobiły i teraz właśnie zamiast spać siedzę i nadrabiam, ale tym razem nie dam rady odpisać na wszystko, więc wybaczcie jeśli coś pominę. Przede wszystkim bardzo dziękujemy za miłe słowa na temat naszej sesji :-* W piątek na wigilii firmowej dostałam całkiem sympatyczną kopertę, więc kilka ujęć jeszcze dokupiłam :-D Monia, super przepis na pulpeciki. Ja też dziękuję, przyda się choć będziemy próbować z innego mięska. Boję się tej cholernej cielęciny, tak samo jak wołowiny. Zuza ma coraz bardziej szorstką skórkę, więc jednak to nie jest jeszcze czas na BMK. A Maciuś może miał te problemy brzuszkowe właśnie przez cielęcinę, a nie fasolkę szparagową. Skoro ma uczulenie na mleko to bym tutaj bardziej obstawiała krowie mięso. Fasolka szparagowa raczej wzdymająca nie jest ;-) No i dzięki za info o produktach z Biedronki, może jutro na spacerze uda mi się zajść i kupić :-) Składy i ceny wyglądają dość obiecująco :-) A dzik na zdjęciach wychodzi rewelacyjnie. Już pisałam kiedyś - niezły z niego przystojniak :-D I my mamy szczoteczki elektryczne Oral-B, kupowane jakieś 3 lata temu. Nam trzymają gdzieś tak ok. 3 do 4 dni. Zawsze mam i tak obok zwykłą, bo zdarza mi się zapomnieć naładować i wtedy nie mam czym umyć zębów. Mila_mi, ja też uważam tak jak dziewczyny, że warto sprawdzić czy wszystko jest ok. Masz prawo w takiej sytuacji się niepokoić i nie powinnaś robić sobie z tego wyrzutów, szczególnie, że jak sama napisałaś doradczyni laktacyjna też zwróciła uwagę na mały przyrost Igorka i spadek na siatce centylowej. Ja Wam życzę jednak, oby kuracja żelazem okazała się skuteczna, a Igorek zaczął nabierać trochę ciałka ;-) A kolor włosów mi się podoba. Wyglądasz super, jeśli na zdjęciu to Ty :-p bo chyba znowu nas oszukujesz i wrzyucasz foty swojej córki :-p A tak na poważnie - OMG - Kobieto! Jak Ty młodo wyglądasz! :-D No a Igorek, no przystojny chyba po mamusi :-* Dzięki za historię o psie :-) Przynajmniej się pośmiałam :-) Calineczka, Natuśka ojej, ale Wam się chłopcy poobijali. Współczuję, ale jak to się mówi - do wesela się zagoi :-* Calineczka, ślicznie wyglądasz, a kolor wcale nie jest rudawy :-) Wydaje się bardzo naturalny. Pasuje Ci taki blondzik :-D Sprawy z psami współczuję. Ja to zołza jestem, a takich sytuacji nie cierpię i już bym pewnie policję na nich nasłała. Imbir, Ninka wygląda bosko w tych dwóch kiteczkach :-D Super, że udało się Tobie tak wybawić w weekend :-* A sytuacji z wymiotem współczuję, oby już się nigdy więcej nie powtórzyło. Dziewczyny, puzzle Czuczu 18+ też polecam. Zuzia ma "Mama i ja" i je uwielbia. Uczymy się na nich zwierzątek i dźwięków jakie wydają. Wiem, że pod choinkę wujcio kupił jej jakieś następne puzzle do kolekcji :-) Ja kupowałam w Biedrze, ale widziałam, że w Rossmannie mają przeogromny wybór. Sevenka, gratuluję Olci nowego ząbka ;-) Qarolina, Gosia cudak na tych sankach. Jaka radość :-) Kciuki zaciśnięte, oby bez NOP. Szczęściara, no właśnie często tak bywa, że jak jest cisza, to jest, a jak nagle dostaje się propozycję, to zaraz pojawiają się kolejne, a człowiek wiecznie ma życiowe dylematy. Ja niestety nie pomogę, musisz się z tym przespać i sama zdecydować. Może spróbuj sobie zrobić drzewko decyzyjne, może to Ci pomoże w podjęciu decyzji :-* Dziewczynki, sytuacji z teściami współczuję... mój mnie cholernie denerwuje swoją mentalnością, ale na szczęście mieszka od nas w odległości 100 km i często się nie widujemy ;-) U nas ostatnio nocki też trochę gorsze. Zuzia od jakiś 2 tyg budzi się na mleko, a do tego z nocy na noc coraz wcześnie. Dzisiaj daliśmy jej większą porcję na kolację, ponad 300 ml mm zagęszczonego kaszką pełnoziarnistą, no i oczywiście, że wciągnęła całą butlę. Ja to na prawdę nie wiem gdzie ona to mieści, przecież Zuzka jest z tych drobniejszych dzieci. Na razie odpukać śpi ładnie, tylko lekko się wiercąc. Zobaczymy co nocka przyniesie ;-) Jak już wyżej napomknęłam, w piątek byłam w restauracji na wigilii służbowej. Fajnie było wyrwać się z domu, zwłaszcza, że po spotkaniu w kilka osób wybraliśmy się tradycyjnie do klubu na imprezkę :-D Fajnie też było usłyszeć, że ktoś jednak tęskni za moim towarzystwem, no i że nikt nie był w stanie mnie w 100% zastąpić ;-) To było na prawdę przemiłe i podnoszące na duchu. A co najlepsze, to Prezes niezmiennie nalega, żebym wzięła się za braciszka dla Zuzki. Strasznie się cieszę, że trafiłam w firmie na takie podejście prorodzinne, bo niestety wielokrotnie się słyszy, że kobiety są tylko obciążeniem dla pracodawcy i są zmuszane do zmiany swoich życiowych planów, odkładają pewne rzeczy na później będąc przy tym "poszkodowane". Ja choć teraz nie mam zdrowia na kolejną ciążę, to cieszę się, że jak będzie szansa, to będę mogła zająćvsue tym bez żadnych wyrzutów sumienia ani obaw o utratę stanowiska :-) No ale do sedna, sobota oczywiście była praktycznie dniem straconym, bo trzeba było i odespać imprezkę i pokacować troszkę. Nawet mąż nie mógł zabrać się za siebie i zakasać rękawów, więc pojechaliśmy na zakupy zakończyć temat prezentów. A wczoraj w końcu udało mi się usiąść do świątecznej książeczki sensorycznej, no i po długich bojach prezent dla Zuzanki gotowy ;-) Mieliśmy nie kupować dużej choinki, tylko małą na komodę, ale mąż wybrał tak śliczną zgrabną jodełkę, że teraz stoi w pokoju 2 metrowe drzewo :-p Ubierałam ją dzisiaj, więc Zuza zachwycona :-) Nawet goła choinka rano zrobiła na niej wrażenie, od razu radość, a jak ją już ubrałam i jeszcze włączyłam światełka, to Zuza tylko skakała i krzyczała z radości. Zastawiliśmy choinkę małymi szafkami, ale i tak sie boję, bo Zuzka dzisiaj co chwilę przy niej siedziała i pacała ręką w bombki ;-) Jak myślę sobie ile roboty jeszcze przed nami, to wszystkiego mi się odechciewa... A na koniec Wam coś napiszę, bo ostatnio był temat układania kubeczków i wszystkie pisałyśmy, że dzieci jeszcze nie potrafią układać wieży od największego do najmniejszego. No to gdybym teraz jeszcze raz tak napisała to bym skłamała ;-) Zuza w sobotę zaczęła układać wieżę z kubeczków :-D Siedziałam obok niej i oczy miałam całe mokre ze szczęścia :-D No to chyba by było na tyle. Dobranoc kochane :-*
  20. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Mila_mi, no czytając o Twojej córce mam wrażenie jakbym czytała o Zuzi, no z wyjątkiem tych zabaw czterolatki ;-) Ja tylko chciałam napisać Tobie coś o celiakii, bo u mnie w rodzinie jest. Jeśli chcesz rozwiać swoje wątpliwości to jest prostu sposób. Są badania z krwi, przede wszystkim bada się poziom przeciwciał IgA i dwa inne bardziej szczegółowe IgA. Koszt takich badań w prywatnym laboratorium to ok. 150 zł, jeśli nie udałoby się załatwić na NFZ. W sumie terminy do gastrologa dziecięcego są pół roczne, więc warto zrobić samemu szybciej takie badania. A na problemy brzuszkowe możesz poprosić pediatre o receptę na Debridat. U nas bardzo pomógł :-)
  21. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Mind, Lila jaka już duża panienka :-D Jaka radość do zdjęcia :-) Tuptusie boskie, a choinka przecudna!! Bardzo gustowna. Cieszę się, że już tak ładnie się zaklimatyzowała w żłobku, a dla Was zdrówka. U nas Zuza już dawno zdrowa, a ja też cały czas pokasłuje. Dzięki za info o tym voucherze przy zwrotach, bo tego w sumie nie wiedziałam :-) A gwoli jasności z tym sweterkiem (bo pewnie gotujesz się w takich sytuacjach ;-) ), to mąż założył do jednego zdjęcia na dosłownie 5 min, to tyle co się przymierza :-) Kupiłam mu go trochę na siłę, myślałam, że jednak się skusi i będzie go nosił na święta, no ale się przeliczyłam :-( A historie, które opisujesz, to żenada. Ludzie potrafią być tacy nieuprzejmi... Zero szacunku :-(
  22. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    No to ciąg dalszy moich wywodów :-) Mniam, polecam Wam Azjatyckie pierożki Gyoza z Biedry. Pycha :-D Z kolei nie polecam spodni z Bershki. Ostatnio Wam pisałam, że musiałam reklamować, bo farbowały wszystko i słuchajcie, wczoraj byłam odebrać kasę, bo oczywiście reklamacja pozytywnie rozpatrzona bez dwóch zdań, no ale zagadałam laski - ekspedientki i co się okazuje, że u nich farbują praktycznie wszystkie spodnie, nawet jeansy. Nigdy więcej spodni od nich. No i kolejna sprawa chciały wcisnąć mi Voucher, a ja się pytam, ale jakim prawem. A one że tak zawsze mają przy zwrotach. No a ja na to, że to nie zwrot tylko reklamacja i że w mailu dostałam informację, że należy mi się zwrot gotówki, bo takie miałam życzenie. No więc dziewczynki, tak ostrzegawczo, dbajcie o swoje prawa, bo oni liczą na takie osoby co nie są świadome albo machną ręką i w taki sposób zapewniają sobie przymusowego klienta. No i na koniec historii - oczywiście, żeby w szafie została zachowana równowaga poszłam do C&A (bo od nich spodnie leżą mi najlepiej) i kupiłam kolejne 2 pary :-p Chciałam Wam jeszcze napisać, że jestem strasznie dumna z mojego dziecka i mimo złości w nocy jak nie chce spać, to w dzień jestem nieustannie zakochana. Jest taka pociesza, słodka. Robi już fajne rzeczy i zabawy są coraz bardziej inteligentne. Np. daje sobie radę z prostymi kształtami w puzzlach piankowych ze zwierzątkami. Potrafi ładnie dopasować i wstawić element :-) No i książki książki książki. No jak nic typowy mol książkowy. Jest strasznie grzeczna. Ostatnio byłam bardzo zajęta, no i patrzę na zegarek, a tu 12:30, a ja nawet chwili nie zdążyłam się pobawić z dzieckiem. Wystarczyło, że byłam w pokoju i dałam jej jeść. Kilka dobrych godzin potrafi bawić się zupełnie sama :-D A jak np jej czegoś zabronię, mówię oj oj i kiwam palcem, to ona zaczyna mi kiwać paluszkiem, odchodzi na bok, pokazuje rączkami gest "nie ma", robi smutną minkę i lekko marudzi jakby jej przykro i smutno było, że zrobiła coś nie tak. A jak zrobi kupę w pampersa, to sama idzie do przewijaka i wyciąga pampersy. Gdyby tak jeszcze chciała dawać znać zanim zacznie tworzyć to byłoby super. A tak to jest taka szybka, że nawet z nocnikiem nie zdążę przybiec i już jest po... Także z nocnikowaniem leżymy, udaje się tylko od święta, no ale jak tylko się da to będziemy próbować :-) No i co jeszcze u nas, zabraliśmy się w końcu z mężem za załatwianie przedświątecznych sprawunków, prezenty, porządki itp rzeczy. Prawie 2 dni zajęło mi wybieranie zdj. z sesji, bo pani przesłała nam ich prawie 100, a mąż ograniczył mi budżet do 10 szt. No a Zuza na tych zdjęciach robiła takie miny, że wybór zdjęć to był nie lada wyczyn. Poprosiłam o pomoc mamę i przyjaciółkę, ale one również nie były w stanie wybrać tych najlepszych ujęć. Jutro mam wigilię firmową, ale cholernie nie chce mi się iść. Poza tym na bank by się skończyło grubą imprezą, więc w sobotę już nic bym nie zrobiła :-p Dzisiaj na szczęście moja mama zabrała Zuze na spacer, to chociaż trochę ogarnęłam chatę :-) Dobra, muszę spadać, budzić Zuze, bo panna zasnęła na drzemkę dopiero o 14:30 i już trochę długo śpi, ciemno w pokoju, więc pewnie myśli że to noc. Miłego wieczorku :-*
  23. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Uwaga! Nadrabiam ;-) więc będzie dłuuuugo :-p Qarolina, sweterek świetny :-) Uwielbiam takie klimaty. Sama mam już dwa tego typu sweterki, kupione wcześniej, a jak w poniedziałek byłam w Lidlu przed 10:00, to u nas już były przebrane. A jakbym w takim poszła do pracy i by się zdarzyło spotkanie z klientem, to chyba prezes by mnie przegonił :-p BTW. Ostatnio nawet mojemu mężowi kupiliśmy fajny świąteczny sweterek w Housie, a ten założył tylko na sesję, nie zdejmując metki i go oddał. Sam się z siebie śmiał, że zachował się jak typowy przysłowiowy "Janusz" :-p A wyjście na zumbe, heh, dałaś radę :-p Sevenka, masz zdecydowaną rację - oglądanie postępów w rozwoju, które widać z dnia na dzień to cudowne uczucie. Fajnie że Ola tak Was naśladuje :-) i już tak dużo kmini. Wyobraziłam sobie jak Ola próbuje podpiąć tę słuchawkę, musieliście nieźle się uśmiać :-) Nas wczoraj też Zuza nieźle rozbawiła. Rano przy myciu zębów, jak włączyłam swoją elektryczną szczoteczkę, to ona zaczęła trzęść swoją zwykłą szczoteczkę i udawać buczenie, no myślałam że się posikam :-p A wieczorem królewna wyrwała tacie pilota do tv i wykupiła za 16 zeta film na żądanie, a uwaga! mamy założoną blokadę rodzicielską i pin na 4 cyfry! Mąż się popłakał ze śmiechu po czym ochrzanił dziecko, że zły film wykupiło :-p Ostatnio jak była chora to kilkukrotnie byliśmy zmuszeni włączyć jej smoka Edzio na YT i wystarczyło tylko kilka razy pokazać dziecku jak pominąć reklamy i dziecko już samo umie obsługiwać YT. Z jednej strony fajnie, bo jakby nie patrzeć to świadczy o rezolutności dziecka, ale z drugiej strony trochę mnie to przeraża, bo nie chce mieć tabletowego dziecko. Co prawda z tym YT ograniczamy się do niezbędnego minimum, ale jednak dziecko ma z tym badziewiem kontakt. No i ten nieszczęsny telewizor... Mąż przebąkuje o powieszeniu go na ścianę, bo co z tego, że Zuzia nie dostaje pilota jak skubana już znalazła przyciski pod ekranem i sama potrafi sobie włączyć tv. Co do kubeczków, to Zuzka na razie też nie zabardzo myśli o stawianiu ich jeden na drugi, ale za to już super sobie radzi z wkładaniem po kolei mniejsze w większe. A jak włoży wszystkie to od razu bije sobie brawo. Jest przy tym taka urocza :-) Miny przed lustrem też nie są nam obce :-) Monia, ja to akurat szczera i bezczelna jestem, więc od razu odmówiłabym takich alkoholowych zakupów, bo sam lot z małym dzieckiem jest stresujący i niełatwy. No ale myślę, że podejście R. od Mila_mi mogłoby się sprawdzić: "bardzo chcieliśmy, mieliśmy dobre chęci, no ale nie daliśmy rady" ;-) Gwiazda super, u nas już dawno wysprzedane. A zmiany nazwy ulicy mega współczuję, no co jak co, ale Kaczyńskiego...?? Serio? U nas też szykują się zmiany ulic w tym jedna na Lecha K. Na szczęście na drugim końcu miasta, daleko od nas :-p Bordo, ale u Was w Pepco robią sobie jaja z ludzi. Też bym do takiego nie chodziła albo napisała skargę. U nas są super ekspedientki, czasami płacę cześć gotówką a część kartą i nigdy nie ma z tym problemu. A ze zwrotami to już w ogóle, przyjmują mi ciuchy nawet jak dopiero w domu zauważę, że jest coś uszkodzone. A historia z teściami... hmmm to wygląda jakby grali na zwłokę i liczyli, że Elizką jednak zajmie się ktoś inny. Mogliby powiedzieć wprost i byś przynajmniej wiedziała na czym stoisz. Współczuję sytuacji. Mam nadzieję, że jednak uda Wam się znaleźć najlepsze i najwygodniejsze rozwiązanie :-) Mila_mi, oby bez NOP. A z tym brakiem apetytu i żelazem, to teraz najważniejsze, że znacie przyczynę. Jak wielokrotnie już pisałam, to połowa sukcesu. Teraz włączycie suplementację żelazem i zobaczysz, że z Bamboszkiem będzie lepiej. BTW. Mój tata ubzdurał sobie wołanie Bodziak na Zuzie, więc mogą sobie podać rękę z Bamboszkiem :-p No i u Zuzy też morfologia niby ok, ale galopująca neutropenia. W końcu udało mi się telefonicznie porozmawiać o wynikach Zuzi z poradni immunologicznej, uwaga z połowy sierpnia! Na piśmie dokładnych wyników nadal nie mamy. Wiem tyle, że przeciwciała immunologiczne się poprawiły, ale w morfologii granulocyty nieustannie praktycznie na poziomie zerowym. Według mojego kolegi onkologa to w dalszym ciągu dyskwalifikuje Zuzię ze szczepionek żywych, no i być może z zabiegu który mamy przewidziany na styczeń. No ale tydzień przed zabiegiem w klinice chirurgicznej też będzie miała robioną morfologię i konsultacje z anestezjologiem i zobaczymy co wyjdzie. Ale przez to wszystko zaczynam coraz bardziej obawiać się zabiegu i tej cholernej narkozy. Chodzą mi po głowie myśli, żeby zrezygnować. No i niestety przez te kiepskie granulocyty już zasiane w mojej głowie myśli o ciężkich chorobach immunologicznych, białaczkach itp. dziadostwach... choć ja należę raczej do tych bardziej optymistycznych ludzi. Kolega twierdzi, że nie ma powodów do obaw i chyba tego będę się trzymać. Leosiowamamo, zdrówka dla Was, a dla Leosia oby bez NOP. Anet, nie wiem czy Ci któraś z nas będzie w stanie pomóc, doradzić, bo powodów takich pobudek mogą być miliony. U nas Zuza też ostatnio się budzi po 2:00-3:00 i nie chce spać, ale bez jakiś krzyków. Tylko trochę pojęczy, no ale spać nie chce. U nas stawiam albo na prowokacje BMK albo na zęby. Na tydzień odstawiam całkowicie produkty mleczne i zobaczę czy to coś da. Bo jestem nieco wykończona. Dziś już nie wytrzymałam i mąż o 4:40 wstał zająć się księżną, z którą walczyłam od 2:00. Nawet lulanie na rękach nic nie daje. Hrabina sobie tak leży i gapi się na mnie, a mi już ręce odpadają... O niewyspaniu już nie wspomnę. Dobre chociaż, że nie jest rannym ptaszkiem. Dobra czas na obiad, a myśli w głowie do spisania jeszcze sporo, także jeszcze się dzisiaj pewnie odezwę ;-)
  24. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    Szczęściara, tak klejem na gorąco to robiłam :-) A z Zuzki celebrytka to raczej kiepska :-p Zuzia po prostu ma chorą na głowę matkę, która ewidentnie zmaga się z zakupoholizmem... Mam tylko nadzieję, że jak wrócę do pracy, to najzwyklej w świecie nie będę miała czasu na takie przyjemności ;-) A co do dań, to u nas na co dzień jada się tylko jedno. A jak jest zupa to koniecznie musi być z mięsem. Moniś, nie chodziło mi o testy czy jakiekolwiek inne badania. Wierzę, że Wasz dermatolog jest super, takich to z lupą szukać. Bardziej chodziło mi o konsultacje dotyczące tego jak robić prowokacje, co i kiedy. Nasza alergolog daje nam konkretne i dokładne wytyczne co ile dni podać jaką rzecz, w jakiej formie, w jakiej ilości, jakimi reakcjami się przejmować, od czego zacząć, a z czym dać sobie spokój, bo to np. jeszcze nie czas. My działamy według konkretnych zaleceń i chyba to przynosi jakieś rezultaty. A ja przynajmniej mam cały harmonogram jak postępować :-) Bardziej o to mi chodziło :-D A chodzimy na wizyty raz na 3 miesiące, więc nie tracimy dużo czasu ;-) No i przepiękna aranżacja stołu :-D Asiu, wiesz co, no to ja też już zgłupiałam, bo wielokrotnie słyszałam, że Zyrtec jest słabo oczyszczony i niestety niesie ze sobą skutki uboczne. Zyrtec jakby nie patrzeć jest starym lekiem, bo sama go w dzieciństwie brałam. Chodziłam ospała i miałam zwiększony apetyt. Nie wiem już sama... chyba, że zmienili jego skład. Wiem na pewno, że przez ostatnie lata wyszło wiele innych lepszych leków. Mój mąż czymś tam się faszeruje w okresach pylenia i właśnie ma od kilku lat nowe leki, które są zdecydowanie skuteczniejsze i nie mają praktycznie żadnych skutków ubocznych. Mój mąż w końcu wiosną normalnie funkcjonuje, a objawy alergii dusi w zalążku. Zyrtecu ani żadnego innego Alertecu raczej już nigdy nie weźmie. No ale... niezależnie od tego jakie leki są lepsze a jakie gorsze, tak jak już pisałam, uważam że przy alergiach pokarmowych najlepszym sposobem jest eliminacja alergenu. Żaden lek na dłuższą metę nie jest korzystny dla organizmu, szczególnie dla takiego maluszka ;-) Mam nadzieję, że uda Wam się z testami i coś Wam to chociaż trochę wyjaśni :-* Powodzenia! Natuśka, cudne kolory na pazurkach :-) piękny ten brokatowy :-D No i wow, ale szybko działacie z tym domkiem :-) Już nawet ziemię macie wybraną? Super :-) No a Leoś to na prawdę nieźle rozgadany gość :-) Pięknie się rozwija :-* Mila_mi, super choinka, bardzo pomysłowa, no i widać że czasochłonna robota :-) Widziałam, że dużo osób robi takie bombki :-) A prezencik od córy faktycznie rozczulajacy ;-) Qarolina, super, że Gosia już tak świetnie czuję się w żłobku :-) Teraz już możesz być całkowicie spokojna, kamień z serca ;-) U nas też wczoraj i dzisiaj jakieś takie dziwne nocki. Zuzka się przebudza i pojękuje. Może to jednak po jogurcie naturalnym...? Cholera, ale już późno. Jutro będę chyba na rzęsach chodzić... :-(
  25. Monmonka

    Wrześnióweczki 2016

    No więc tak, po kolei... Bordo, cieszę się, że wymioty w końcu przeszły Elizce. Super, że już tyle gada :-) Cieszę się również że się odzywasz i mam nadzieję, że częściej będziesz tu zaglądać :-) Szczęściara, gratuluję nowej fuchy ;-) Fajne rozwiązanie :-) Widziałam zdjęcia Maćka na fcb, super przystojniak i jak od razu doroślej wygląda w tych krótkich włoskach :-) Calineczka, co do Twojego pytania o słówka, to Zuzka już trochę gaduli, choć przed chorobą mówiła i pokazywała więcej. Ogólnie to naśladuje kilka zwierzątek, mówi tata albo tatuś, a mama raczej od święta. Wcześniej mówiła dziadzia i baba, a teraz raczej przez przypadek. No ale tak na co dzień mówi bam, papa, kółko, dzidzi na siebie na zdjęciach, mówi też "iść" jak chce wyjść na spacer i coś tam na pewno jeszcze, tylko nie pamiętam teraz :-p Ogólnie to jak jej coś pokaże to coraz częściej to naśladuje. Np. wczoraj jej pokazałam jak się przesyła buziaczki. To później przez pół wieczoru przykładała sobie otwartą dłoń do ust i ją całowała. Już bez problemu uczy się nowych rzeczy, zachowań typu pukanie w drzwi pięścią zamiast walenia otwartą dłonią, przybijania piątki itp rzeczy. Imbir, jaka Ninka jest przesłodka :-) A jak fajnie włoski się jej kręcą. Uroczo wygląda :-) Ty też świetnie wyglądasz :-* Mind, ale fajnie u Was sypnęło :-) U nas sypało w sobotę wieczorem, ale, że +2 st.C. to ze śniegu totalnie nic nie zostało. Teraz też za oknem mocno śnieży, ale temperatura nadal na plusie, więc nie łudzę się, że do jutra cokolwiek z tego śniegu przetrwa... BTW. Dzisiaj przyjaciółka mieszkająca w Anglii wysłała mi foty, że u nich 10 cm śniegu, a po chwili dostała SMS-a ze szkoły że jutro zamknięta przez niekorzystne warunki pogodowe. No uśmiałam się, hehe. Nie zdziwiłabym się gdyby ogłosili klęskę żywiołową jakby spadło u nich kolejne 10 cm :-p Monikae, no kurtka bombowa. Maciuś wygląda jak super modny gość ;-) Calineczka, Wojtuś oczywiście też przystojniak :-D Qarolina, śliczna choineczka :-) No i życzę dużo cierpliwości do teściowej ;-) Pewnie znowu się trochę u Was zasiedzi, więc trzymaj się dzielnie ;-) Kaśka, a ja Ci napiszę coś co Cię może pocieszyć :-* Skoro poprzednie miesiączki miałaś skąpe, to mógł dopiero teraz złuszczyć się nabłonek i zejść w nagromadzonej ilości. Ja miałam podobnie po ciąży i na prawdę różne rzeczy ze mnie wylatywały, ale nie będę tutaj na forum opisywać tego dokładniej, bo to lekko nie smaczne. U mnie nie chciał się wyregulować cykl. Skończyło się krótką kuracją hormonalną, jeden cykl nosiłam plastry i wszystko wróciło do normy. No ale nie obeszło się bez wizyty u ginekologa i usg. Myślę, że powinnaś jeszcze iść na kontrolę i zażyczyć sobie zrobienia usg, najlepiej dopochwowego, wtedy będziesz miała pewność, że nic złego się nie dzieje. Dla Milki zdrówka :-* Temp i kupa pewnie przez ząbki. A ospę przynajmniej będziecie już mieli za sobą ;-) A teraz z cyklu co u nas ;-) Ja jak już wcześniej napisałam, nie odzywałam się przez weekend, bo mieliśmy trochę spraw do ogarnięcia. W piątek latałyśmy jeszcze z Zuzią po sklepach w poszukiwaniu gadżetów na sesję zdjęciową :-) Oczywiście Pepco mnie wciągnęło :-p Ja to dopiero głupia z tymi ciuchami jestem ;-) Nie mam już nawet gdzie tego chować, a kupuje jeszcze więcej... W sobotę z rana mieliśmy sesję, już nie mogę się doczekać aż babka prześle nam zdjęcia do wyboru :-D Potem mąż sobie wymyślił, że pojedziemy do Włocławka na ciasto i kolację, a ja ze swoją chorobą lokomocyjną nawet nie mogę zerknąć na telefon, bo zaraz mi nie dobrze... Teściowa za kilka dni ma urodziny, więc kupiliśmy jej najnowszą książkę Dana Browna i zainspirowana robótkami dziewczyn na facebookowej grupie Pepcowej na szybko zrobiłam stroik świąteczny :-) Sama byłam w szoku, że tak szybko mi poszło, całe 0,5h roboty :-D Mam jeszcze do zrobienia dwa dla siebie i jeden dla mojej mamusi :-) Zuzka oczywiście wróciła do domu z prezentem Mikołajkowym. Natuśka, Ty chyba pisałaś, że Twoja teściowa kupuje zawsze za małe ciuchy dla Leosia ;-) No a moja to zawsze dużo za duże. Najpierw zazwoni, spyta się o rozmiar, po czym kupuje o 2-3 rozmiary za duże... Jak na Wielkanoc kupiła Zuzi bluzkę, to dopiero teraz jest dobra, o skarpetkach już wspominać nie będę. Teraz kupiła śliczny szlafrok, no ale oczywiście o 2 rozmiary za duży, Zuzia się w nim topi i dół przydeptuje. Choć z dwojga złego lepiej przesadzić w te stronę ;-) Może w przyszłą zimę szlafrok będzie w sam raz :-p Chciałam się jeszcze pochwalić, że mimo, że dolne dziąsła w miejscu czwórek jak balony, to pierwsza na światło dzienne wyszła lewa górna czwórka - taki psikus :-p W sumie z dwójkami było to samo - ta co pierwsza była widoczna pod dziąsłem wyszła jako ostatnia. No i mimo tego ząbkowania Zuza ma lekkie zaparcia, no a wcina jak szalona, czego w ogóle po niej nie widać, bo cały czas szczuplutka jest. W sumie ona tyle km dziennie robi, że chyba wszystko spala. Dzisiaj znowu dostała jogurt naturalny :-) i mam nadzieję, że będzie ok, bo dotychczas krostki pojawiły się tylko na czółku i to w znikomej ilości. No i poliki trochę szorstkie, ale to pikuś w stosunku do tego co wcześniej było. Najważniejsze, żeby w brzuszku się ułożyło i kupy były ok ;-) No to tym miłym akcentem chyba skończę swoje wywody, pora w końcu iść spać ;-) Mam nadzieję, że miło do śniadania Wam się czytało :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...