Monmonka
Użytkownik-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Monmonka
-
Hej dziewczyny! Za nami kolejna cudowna noc, przespana calusia do 7:20! :-D Chyba faktycznie to zasługa Debridatu i to by potwierdzało moją tezę dotyczącą problemów brzuszkowych po zmianie mleka. Leosiowamamo przepiękna ta piżamka :-D Alimak, trzymamy kciuki oby bez NOP :-* Mind, Twoja Emilka to siostra na medal. Super, że tak dba o małą Lilkę. No i brawa też dla Lilki za tak grzeczne inhalowanie się :-) Mind, no pochwal się ile już książeczek wyczarowałaś? :-) Aaaa i udanego spaceru :-* Szczęściara, gratulacje dla Maćka za postępy w pokazywaniu i mówieniu :-* Dziewczyny, spróbujcie jeszcze dzisiaj i jutro w Lidlu, bo faktycznie ludzie zwracają. U nas dzisiaj pojawiły się dwa kpl kołdry, bo ktoś zwrócił. Qarolina, śliczny kolorek na włosach :-) Imbir, współczuję problemów, szczególnie tych zdrowotnych. Życzę, żeby jak najszybciej wszystko się rozwiązało i weszło na pozytywny tor. Dużo zdrówka dla Waszej całej rodzinki :-* No i brawa dla Ninki za zabawę w chowanego :-) Musi to na prawdę uroczo wyglądać :-)
-
Monikae, dopiero jak wkleiłam fotki to skapnęłam się, że na nich słabo widać. Wklejam inną fotkę ze strony salonu, na której widać ten efekt dokładnie tak samo jak w rzeczywistości. Do tego jak się obkręca ręką, to ten refleks jakby się przesuwa :-) No i niezależnie czy bazą jest kolor czarny czy granatowy, to efekt wygląda tak samo :-) Qarolina, trzymaj się. Mam nadzieję, że już jest ok :-)
-
A u nas dla odmiany piękna pogoda :-) Fakt, zimno i trochę wieje, ale pięknie świeci słonko :-D Nocka idealna od 20:00 do 7:00 przespana calusieńka!! Wyszłam o 9:00 z Zuzią do Lidla po kilka ciuszków. Zuzka mi zasnęła, więc chodziłam z wózkiem jeszcze 1,5h. Zahaczyłyśmy o dwa sklepy Pepco :-) Byłyśmy też w drugim Lidlu. Nie wiem jak u Was, ale u nas wszystkie kołdry, pościele, maty niemowlęce wymiecione. Dobrze, że nic z tego nie planowałam kupić, bo bym się tylko wkurzyła ;-) Qarolina, trzymam kciuki oby bez NOP :-* Monikae, udanego wypadu do kina :-) U nas wszystkie ryby ze słoików wchodzą, a jak sami robimy, to najczęściej dorsza, bo mamy własnego. Ja piekę w folii z pieprzem, koperkiem i cytryną. Nocek mega współczuję :-( Natuśka, no Leoś jak zwykle gaduła. Super, że tak szybko się uczy :-) A jeszcze jedno, Monia, wklejam poniżej fotki, jak wygląda kocie oko u nas w salonie :-) U nas używają produktów firmy Słowianka.
-
Natuśka, dzięki za cynk :-) Tak też mi się wydawało, że kiedyś w jakimś Pepco widziałam, ale u nas niestety nie ma. Poprosiłam męża, żeby jutro wracając z pracy zajechał do większego Pepco, takiego w Galerii Handlowej :-) Szczęściara, właśnie o to mi chodziło z tymi klockami. Moja mama początkowo uparła się na Duplo, ale na szczęście odwidział jej się ten pomysł :-p Mało klocków, więcej gotowych elementów, a ceny dramat i nie można ich łączyć z żadnymi innymi klockami. Sevenka, super, że Olcia robi się taka kumata. Pewnie pękasz z dumy co? :-) :-* Ja też właśnie miałam pisać, że Zuzka z dnia na dzień się zmienia. Jestem mega z niej dumna :-) Coraz więcej mówi :-D Że "koko" czy "kółko" to już wiecie, o mama, tata, dziadzia i baba też już pisałam, ale oprócz tego umie chrumkać jak świnka, naśladuje szczekanie psa, próbuje beczeć jak baranek czy owieczka, mówi "cześć", jak jedziemy tramwajem albo wychodzimy na spacer albo jak leci piosenka "jedzie pociąg z daleka" to krzyczy "jedzie", rzuca albo upuszcza przedmioty i woła "bam", pytana w książeczce gdzie jest jakieś zwierzątko albo gdzie jest oko, usta pokazuje paluszkiem i mówi coś co brzmi jak "tu" albo "tutaj" albo "to jest", no a jak pokazuje jej własne zdjęcie i się pytam kto jest na zdjęciu to mówi "dzidzi". Jak jest głodna albo widzi jedzenie to cmoka albo mówi "amamam". A dzisiaj powtórzyła po mnie słowo "żabka", choć to pewnie było jednorazowe i szybko się nie powtórzy ;-) ale z dnia na dzień pojawiają się kolejne słówka w repertuarze, a o kombinatorstwie już nie wspomnę. Jak do czegoś nie dosiega, to potrafi ułożyć wieżę z poduszek i na nie wchodzi. Nawet na 10 sek nie można spuścić z niej oka. No i układa coraz wyższe wieże z klocków drewnianych :-) Więc mimo tych nocek, mimo alergii i problemów z jedzeniem, jestem mega szczęśliwa że moje dziecko jest takie, a nie inne :-) U nas też cały czas pogoda syf, a jutro promka w Lidlu. Ciekawe czy uda nam się dotrzeć do sklepu...? Imbir, Mila_mi, Mind, Monikae, Alimak - jak u Was weekend minął?
-
Heh, spoko Qarolina :-) My właśnie chcemy te zwykłe od 3 r.ż. :-) co by mogło dziecko się nimi bawić przez wiele lat i żeby można było takie zwykłe paczki dokupować :-)
-
Hej dziewczyny, czytam Was na bieżąco, ale z odpisaniem gorzej. Jakoś weny brak, no i większości już nie pamiętam co chciałam napisać :-( Na pewno dużo zdrówka dla chorowitków :-* a dla mam sił i cierpliwości :-) Gosia bomba w Halloween'owej opasce :-) Minka dziarska :-) Ola cudaśna z tymi psimi przekąskami :-D No i wygląda jakby jednak pół tej paczki wrąbała z tym okrąglutkim najedzonym brzuszkiem ;-) Szczęściara, kiedyś w końcu te nocki muszą się zmienić na lepsze :-) Nie chciałabym zapeszyć, więc za dużo pisać nie będę, ale u nas chyba jednak ten Debridat działa. Bączków mniej, kupy normalniejsze, brak odruchów wymiotnych, no i nocki lepsze, czasami nawet całe przespane, choć teraz z kolei Zuzka po mleczku ok. 4:00 lub 5:00 nad ranem nie chce iść dalej spać. Trzeba z nią powalczyć czasami nawet 1-2 h, ale później potrafi nawet pospać do 9:30. Ja mimo to chodzę przetrącona, bo nadal brakuje mi ciągłości snu, a pogoda tylko dobija. Wczoraj jeszcze dostałam @ i wszystko mnie boli. Natuśka, gdzie kupiliście te klocki? W jakiejś sieciówce czy w zwykłym osiedlowym zabawkowym? Mąż chciałby takie dla Zuzki, bo sam by mógł się bawić :-p Ale u nas jak już gdzieś są te firmy Combi to malutkie paczuszki i takie tylko wiązane, a przydałaby się taka duża paka zapinana jak ma Leoś ;-) Miłej niedzieli wszystkim :-*
-
Ja tak tylko na szybko, później coś więcej skrobnę ;) Mila_mi, ja Twój ostatni post odbieram jako dobrą wiadomość, bo to po prostu wygląda na ząbki, a nie żadną infekcję. Myślę, że nie masz co się martwić :* Dużo zdrówka dla Oli i Igorka :*
-
A i wiedziałam, że o czymś zapomnę w kwestii jedzenia. U nas jeszcze jest taki problem, że Zuzię łatwo jest zdekoncentrować przy posiłku. W domu musi być spokój, żadnych gwałtownych dźwięków i ruchów. Czasami wystarczy jeden bodziec i dziecko nagle nie chce jeść i zaciska buzię. A czasami nawet nie potrzeba żadnego bodźca. Niezależnie od powodu, często wystarczy 10-15 min przerwy i jak wtedy podaję ponownie jedzenie to Zuzia zjada do końca, więc tym bardziej jestem przekonana, że u nas to kwestia psychiki. Alimak, Zuzia od kilku nocy też je znowu koło 3-5 mleko, ale nie daję jej dużej porcji, wręcz taką oszukaną, więcej wody a mniej mleka. Śniadanie dostaje jakieś 4-5h później, ok. 1h po pobudce, nie spieszymy się ze śniadaniem, bo wtedy też by nie zjadła za dużo. A może spróbuj ograniczyć Alkowi cycka nad ranem? Może jakbyś mu np. przerwała to by się tak nie najadł?
-
Nie wiem czy któraś przypadkiem nie wrzucała tutaj ostatnio tego linka, bo skądś go mam :-p Myślę, że warte przeczytania, szczególnie dla Mila_mi i Monikae, więc wrzucam :-* https://www.szczesliva.pl/kiedy-szlag-trafia-cierpliwosc-do-naszego-dziecka/
-
Hej dziewczynki :-* Ada, ale ta Twoja Jagódka się nachoruje :-( Życzymy duuuuużo zdrówka! My od 2-3 dni jak na termometrze ok. 10st to ubieramy już grubszą kurtkę. Ja sama chodzę w cienkiej dresowej czapce bo mi w głowę zimno, szczególnie jak wieje, bo później cierpię przez zatoki. Monikae, no to Maciuś dzik Ci się rozchodził :-) Super! Pewnie kilka dni i ogarnie równowagę, a Ty odetchniesz i nie będziesz musiała tak za nim biegać :-) U nas właśnie Zuzka od początku była i nadal jest mega ostrożna w chodzeniu. W domu np. przy każdym progu do innego pokoju zatrzymuje się, łapie futryny i dopiero wtedy przechodzi, a jak jesteśmy w pobliżu, to łapie nas za rękę. Na dworze robi to samo przy krawężnikach. No i na kanapie też stara się być ostrożna. Wchodzi sama, ale żeby zejść, to czeka aż ktoś podejdzie i ją asekuruje. Jedynie czasami sama próbuje zejść tyłem. Bardzo współczuję tych jęków. A może to zęby albo jakiś cholerny skok? W końcu Maciuś ruszył z chodzeniem, więc może tak przeżywa emocje z tym związane? Oby jak najszybciej odzyskał humor, a Ty razem z nim :-* O jedzeniu/niejedzeniu mogłabym pisać dużo, bo przecież u nas podobny problem i bardzo dużo już o tym myślałam, więc ostrzegam, ale pewnie będzie długi elaborat :-p Ogólnie myślę, że na to czy dziecko wyrośnie na niejadka nie ma reguły, są dzieci, które we wczesnym dzieciństwie jadły wszytko, a jako kilkulatki mega wybrzydzają. Znam też całkowicie odwrotne przypadki. Myślę, że na późniejsze nawyki żywieniowe wpływa na prawdę wiele składowych. Ja tydzień temu już wyluzowałam. Bardzo się wcześniej spinałam i przez to też czułam się do dupy i strasznie sfrustrowana. Jest jak jest, nie wciskam Zuzi nic na siłę, ale nieustannie podtykam pod nos nowe rzeczy, ale bez spiny. A nóż coś podpasuje. Ostatnio udaje się nawet z kilkoma cząstkami mandarynki albo ruszy coś kiwi, także chyba jest lepiej :-) bo wcześniej z owoców tylko banan i jabłko. Na obiad wchodzi w grę tylko jedzenie łyżeczką, wystarczy, że składniki będą pokrojone w kosteczkę, ale z łyżeczki zje więcej niż z rączki. Z rączki też coś zje, ale to bardziej takie podjadanie. No i u nas trzeba być ostrożnym z podawaniem jedzenia i bardzo cierpliwym. Musieliśmy wypracować metodą prób i błędów kilka sposobów. Np u nas bardzo ważne jest przy śniadaniu albo kolacji, kiedy Zuzia je samodzielnie rączka, nie podawać zbyt dużo na raz. Jeśli będzie kilka kawałków na raz na tacy albo w miseczce, to jest zabawa, rzucanie, rozgniatanie, mazanie jedzeniem. I oczywiście jest też jedzenie w konkretnej kolejności - najpierw wyje to co najlepsze, czyli mięsko (bo Zuzka tak jak Lila i Jagódka jest zdecydowaną fanką mięsa), później idzie pomidor i ogórek, a dopiero na końcu dopycha się chlebem, także musimy uważać i odpowiednio zestawiać produkty, bo jeśli polożyłabym jej banana i kiwi, to banana zje a kiwi nawet nie tknie. No i czasami strasznie długo to trwa. Czasami brak mi cierpliwości na siedzenie z Zuzią 0,5h albo i dłużej nad jedną kanapką. Często też jest tak, że po chwili Zuzia się znudzi siedzeniem w foteliku i wtedy koniec jedzenia. Ale z kolei wyjęta z krzesełka, chodząc po pokoju potrafi pięknie dokończyć posiłek. Trochę boli, że je w taki sposób, biegając i się bawiąc, ale nie wiem co gorsze, czy takie jedzenie nie w krzesełku przy stole czy niedojadanie dania i potem ciągłe podjadanie...? Kolejna sprawa, która myślę, że wpływa na jedzenie to alergia. Zuzia często ma dziwne zachowania i odruchy w stosunku do niektórych potraw. Jest bardzo ostrożna albo je coś niechętnie (otwiera buzię, ale odwraca głowę). Mam wrażenie, że ta jej niechęć i ostrożność to właśnie przejaw alergii. Zuzia dużo się nacierpiała w 3 m-cu życia jak okazało się, że mleko jej szkodzi, a później w 6 m-cu problem się powtórzył po gruszce i ryżu. Moja intuicja mi podpowiada, że to właśnie efekty tamtych indyntów odbijają się na jedzeniu Zuzi. Ewidentnie nie chodzi ani o smak ani o sposób podania, tylko o psychikę. No to chyba by było na tyle o jedzeniu. Mam nadzieję, że nic nie pominęłam i nie zanudziłam :-p Monia, a piratki nie miały w składzie, że mogą zawierać śladowe ilości mleka i soi? U nas od jakiegoś czasu nie ma piratek :-( Fajnie, że macie już zaplanowane wypady. Trochę odetchniecie sobie :-) Fanką kina to ja nie jestem, ale na Lao Che bym się przeszła :-D Mindtricks, widzę, że nieźle zasuwasz z tymi książeczkami :-D Ile już zrobiłaś? Super, że tak Ci świetnie idzie :-) Co do snu to ponoć ważniejsza jest jego jakość niż długość. Porządniej człowiek się wyśpi podczas 5h dobrego snu niż 10h śmieciowego. A może spróbuj wypić sobie meliskę na noc ;-) Mila_mi, kobietko, czemu Ty się znowu obwiniasz za wszelkie zła...? Przecież to nie Twoja wina, że Igorek ma temp. Przecież człowiek musiałby wiecznie siedzieć w domu, bo poza wszędzie zarazki. I tak jak piszą dziewczyny, każda z nas ma czasem gorszy okres, to normalne. Najważniejsze, że nie tkwisz w tym stanie, tylko próbujesz coś z tym zrobić, chcesz żeby było lepiej. To już połowa sukcesu :-) Trzymam kciuki za terapię :-* Będzie dobrze ;-) No i powodzenia w pobieraniu Igorka moczu :-* Szczęściara, powodzenia w nauce samodzielnego zasypiania. Trzymamy kciuki :-* Niech Maciuś ładnie współpracuje z rodzicami :-) Bardzo współczuję dzisiejszej nocki :-( U nas jako tako, ale na pewno jest lepiej, bo ok. 3 pobudki, a nie milion... No ale wczoraj i dzisiaj w dzień po jednej drzemce ok. 0,5h. Padam na twarz... A Maciek może źle śpi przez tę lampkę? Może spróbujcie spać 1-2 nocki na próbę bez i zobaczycie czy będzie lepiej. A w ogóle jakiego koloru macie światło? Ponoć zimne barwy powodują, że człowiek myśli, że jest dzień i się budzi w nocy. Kiedyś mój mąż na noc zapalił niebieską lampkę i to była najgorsza noc ever! Zuzia nam po prostu ześwirowała. Qarolina, apropo Halloween'owych ciuszków dla maluchów to w Auchanie widziałam ostatnio fajne bluzeczki, bodziaki i pajace. A ja przedwczoraj wyhaczylam dla Zuzki w Lidlu fajne skarpetki świecące w ciemności :-) U nas pogoda dzisiaj też okropna. Kisimy się w domu :-(
-
Mind powodzenia :) Qarolina, ojej, ale się umęczyłyście razem z Gosią. Najgorsze jest to, że tak małe dziecko nie jest w stanie powiedzieć co je męczy i pozostaje nam tylko zgadywać i działać instynktownie. Mam nadzieję, że szybko uporacie się z problemem, a jeśli to brzuszek, to niech Espumisan jak najszybciej zadziała :* Szcześciara, i Wy też się ta męczycie? No co to się dzieje? A Maciuś jadł coś nowego? U nas też ewidentnie nocki gorsze, gdy brzuszek męczy, więc lekarka przypisała Zuzce Debridat, no i od 3 dni nocki lepsze, ale to też może być zbieg okoliczności. Dwie ostatnie nocki może nie takie super jak ta z pt na sob, ale na pewno zdecydowanie lepsze od tych wcześniejszych. U nas pogoda syf, więc siedzimy w domu :(
-
Dziewczyny, jest 1:20, a ja się dopiero walnęłam do łóżka, bo uwaga! właśnie skończyłam książeczkę :-D Jutro postaram się nakręcić filmik i wstawić na fcb :-) Tylko cholera właśnie jakiś komar bzyczy mi nad głową...
-
A zapomniałam, Monikae, ja bardzo lubię buciki z Ren But. Uważam że to dobry polski producent. Robią śliczne buciki, dobrej jakości, ładnie wykończone. Już od dawna wiedziałam, że postawię na buty tej marki, zwłaszcza, że Zuzce dobrze się w nich chodzi. Na Twoje życzenie wklejam fotki tych które kupiłyśmy :-) A i przed chwilą byliśmy w Rossmannie i widziałam chłopięce czapki i szaliki z Minionkami. Może Cię to zainteresuje :-)
-
Dziewczyny, ale się dziś wyspałam! Cud. Zuzia przespała całą noc od 20:30 do 8:40 tylko z jedną pobudką na mlesio :-) Jak wstała rano, puściła jednego prutka, zrobiła kupę (fakt lekko śluzowatą) i zero problemów ze strony brzuszka :-D Oby tylko to nie był jednorazowy incydent ;-) Imbir, chwal się zakupami :-) Pokaż co nakupowałaś ;-) A odnośnie nóżek Ninki, to my również życzymy Wam i trzymamy kciuki, aby rehabilitacja okazała się wystarczająca. Najważniejsze, że działacie od razu i na bieżąco kontrolujecie sytuację ;-) Mind, masz rację z tą książeczką, zwłaszcza, że ja strasznie się w to wczułam i aż do przesady skupiam się na każdym szczególiku. Mimo to już bym miała ją skończoną w zeszły weekend, ale przez te okropne nocki prawie przez tydzień nie ruszyłam z miejsca, a została mi tylko jedna strona i okładka. No i przydałaby mi się taka mała pomocnica Emilka :-p O leżącym od 2 tyg praniu czekającym na prasowanie już nie wspomnę :-p Ale muszę to ogarnąć dzisiaj bo Zuzce zostały w szufladzie tylko 2 czyste bodziaki z krótkim rękawem ;-) No i zdrówka dla Lilci, niech się do końca wykuruje, co by mogła w końcu wrócić do żłobka! :-* Monikae, fajnie, że u Was ok. Jeśli Maciuś już był lekko obsypany przed szczepieniem, to jest prawdopodobieństwo, że to późna reakcja po rybie. Choć po rybie ponoć reakcja wychodzi bardzo szybko. A może szczepienie zaostrzyło reakcję alergiczną? Nie wiem, nie znam się, ale w końcu szczepienie wpływa na pracę układu immunologicznego. Mila_mi, szczerze mówiąc mam mocno mieszane uczucia co do historii o tej dziewczynce. To tak na prawdę strasznie przykre, ale i skomplikowane. Jej sytuacja życiowa, jej problemy, otaczające ją środowisko to jedno, a do tego jeszcze taki dramat. Może dziewczyna jest w jakimś szoku psychicznym, a może po prostu taka jej mentalność. Trudno określić i nie nam to oceniać. Z jednej strony fcb, czy dawna nk, są takie przereklamowane, wszyscy wklejają cudowne zdjęcia, jedni w celu poprawy humoru, inni co by się pochwalić. Niestety trochę ja też się na to łapię i nie w głowie mi zadręczanie innych jakimiś okropnymi zdjęciami i historiami ;-) A z drugiej strony ta dziewczyna pokazała prawdę, może brutalną, ale prawdę. Co do Igorka, to 8,9 kg to nie jest zła waga. Chyba Leoś od Natuśki podobnie waży, a przecież on dość sporo jada :-) Miłego dnia dziewczynki :-*
-
Sevenka, dziękuję że pytasz :-* Nocka średnia. Nie było rewelacji, ale tragedii też nie. Tylko 3 pobudki, ale z okropnym płaczem i długim ponownym zasypianiem. Przy tym szły śmierdzące bączki, co mnie upewnia, że to brzuszek nie daje Zuzi spać. Jeśli chodzi o Debridat, to lekarze mówią, że dopiero po 2 tyg mogą być widoczne efekty. Poprzednim razem było u nas widać efekty po zaledwie 2-3 dniach, więc mam nadzieję, że i tym razem tak będzie ;-) Sevenka, Wam również życzymy lepszych nocek, takich jak Wasza ostatnia :-* Imbirku, wiem, że łatwo napisać, ale spróbuj nie przejmować się na zapas i tak jak piszą dziewczyny, może dla własnego spokoju skonsultuj to jeszcze z jakimś innym lekarzem, a najlepiej profesorem ewentualnie doktorem. No i ważne najlepiej z takim który pracuje w szpitalu, bo tacy zawsze mają największą wiedzę, bo najwięcej różnych przypadków widują. Mila_mi, wiesz skąd wynika spokój takich lekarzy, o których piszesz...? Z wiedzy i doświadczenia ;-) Mila_mi, ja też bym sugerowała zrobić jak najszybciej badania, a wtedy w końcu będziesz mogła być spokojniejsza, bo na pewno wszystko będzie ok. Waga to nie wszystko, tak jak pisała Qarolina - najważniejsze żeby nie było skoków na siatce centylowej. Igorek wcale nie waży tak mało i po prostu pewnie ma taką urodę i tyle :-) No i podłączam się również do słów Szczęściary - moja mama zawsze mówi, że lepiej być szczupłym niż grubym. I dzięki za info o mm. U nas właśnie jest tak, że mamy jedno do roku, a później jest kolejne nazwane Junior i nie ma następnego. Obydwa mleka nie różnią się praktycznie składem, tylko w tym drugim jest prawie dwukrotnie większa miarka, a koszt puszki ten sam :-) Qarolina, no i zapomniałam wczoraj napisać, że sprawdzałam te batoniki Alesto w Lidlu i tu również olej palmowy w składzie :-( No co tu dużo pisać, mimo, że w ostatnich latach jest duża poprawa w jakości produktów, to i tak nadal jest jeden wielki syf na półkach w sklepach. Muszę przejść się do eko sklepu. Może tam coś lepszego znajdę, ale pewnie cena mnie powali. Madzikcz, super, że u Was już lepiej. Przynajmniej macie już za sobą te okropną trzydniówkę ;-) Jak pewnie już widziałyście na fcb, dzisiaj kupiliśmy buciki - trzewiki na jesień i kozaczki na zimę :-) Co prawda mają lekko profilowane podeszwy, no ale ile to moje dziecko nachodzi się w tych butach, skoro na spacerach grzecznie siedzi w wózku. A teraz jak zacznie się plucha, to pewnie też nie będę jej za dużo puszczać na nóżki na spacerach. Wystarczy, że wybiega kilometry w domu ;-) Monikae, jak po szczepieniu? No i znowu nie wiem co miałam jeszcze pisać. Dobrej nocki :-*
-
Hej dziewczyny, dzięki za wywołanie, Ali u nas tak jak u Sevenki, kiepskie nocki. A już ostatnio było tak dobrze kilka dni i znowu nawrót... :-( Szczęściara, ja też myślę, że trochę dziwna sprawa z tym żłobkiem. Takie maluszki potrzebują stabilizacji, a to przerzucanie z sali do sali...? Sytuacji na spacerze nie zazdroszczę. Mi to tacy goście tak psują krew, a ja impulsywna, więc pewnie już bym tam mu się rzucała, a później do końca dnia przeżywała to jak żaba okres :-p Qarolina, super, że u Was wszystko ok po wizytach lekarskich, ale kiepskiej nocki i gorączki współczujemy. A za filmik jeszcze raz dziękuję :-* Gośka wymiata :-) Zdrówka dla małej wędrowniczki :-* Madzikcz, zdrówka dla Emi :-* Natuśka, bawcie się dobrze! :-* I wielkie wow, ale Ci się Leoś rozchodził :-D BTW. Dziewczyny, kolega mojego taty - pediatra - ostatnio mówił, że takie dziecko nie powinno za dużo chodzić tak na dworze, po twardej nierównej powierzchni w twardych butach, bo ma jeszcze za słabe stawy, łąkotki itp. Nie wiem ile w tym prawdy, ale my na razie staramy się nie szaleć ze spacerami na nóżkach. A wiecie, że ja zawsze myślałam, że to się nazywa łękotka, a nie łąkotka ;-) Monikae, jak książeczką sensoryczna? haha, leży i czeka na lepsze czasy :-p W weekend nie miałam kiedy do niej przysiąść, a w tygodniu kiepskie nocki dały się we znaki :-( Choć zostało mi na prawdę niewiele, to ciągle nie mam kiedy do tego przysiąść. A i u nas pojawiają się delikatne skorupki na głowie, ale to takie tycie tycie, więc póki nie robi się zdecydowanie widoczna warstwa, to na razie myjemy to po prostu mocniej i dokładniej. Odnośnie lakieru, no to skąd mogłaś wiedzieć jak się robi kocie oko ;-) Jakby co, to następnym razem jak będziesz miała z czymś takim zagwostkę, to wal śmiało, bo przykładowo w salonie do którego chodzę kocie oko robi się od prawie dwóch lat i co nieco orientuję się jak co się robi :-) A jutro powodzenia i życzymy oby bez NOP. Alimak, ale facet Cię chciał urządzić, i to jeszcze za taką kasę? Szok. Nieźle sobie policzył. I bardzo dobrze zareagowałaś :-) Co ja jeszcze miałam... hmmmm A co do nieodpowiedzialnych rodziców, to mi kiedyś koleżanka opowiadała jak to w przychodni spotkała połowę grupy przedszkolnej swojej córki, bo jakaś epidemia, a następnego dnia tylko jej córka nie poszła do przedszkola. Brak słów na bezmyślność rodziców, ale z drugiej strony też różnie bywa z pracodawcami, bo u prywaciarza często wyzysk pracownika i problemy z dostaniem wolnego. No ale nie odbieranie telefonów, to już szczyt szczytów. U nas zdrówko ok (odpukać), ale dzisiaj też byliśmy w przychodni po recepty na mleko i skierowanie do gastrologa. Dostaliśmy Debridat, ze względu na te problemy przy przejściu na następne mleko. Kiedyś już Zuzce bardzo pomógł przy problemach żołądkowo-jelitowych. Mam tylko cichą nadzieję, że i teraz tak będzie, no i że nocki również nam się poprawią. Od dzisiaj wieczora zaczęliśmy kurację, więc trzymajcie kciuki ;-) Przy okazji zważyłam Zuzię i wyszło 9,59kg. W ciągu 1,5m-ca mamy prawie 0,5kg na plus, więc super :-) Później cały dzień spędziłyśmy u mojej mamy, więc jakoś ten czas szybko nam zleciał. Aaa no i miałam Wam pisać, moja mama od 2 tyg na emeryturze, no i muszę Wam powiedzieć, że bardzo jej to służy ;-) W niedzielę przyjechali z tatą w gości z własnym plackiem, słojem bigosu i galacikami :-D A dzisiaj wróciłam z pudełkiem domowej surówki do obiadu ;-) Pewnie o milionie rzeczy zapomniałam, o których chciałam napisać, ale tak to już jest jak nadrabia się forum raz na kilka dni. Dobrej nocki :-*
-
Madzikcz, dużo zdrówka dla Emilki i niech ta temp już odpuści :-* Sevenka, Mind, dla Olci i Lilki również ogrom zdrówka :-* Alimak, dobrze, że chociaż Alek zdrowy mimo tego wstrętnego katarku. Monikae, pamiętam jak pisałaś o lekarce, która Wam powiedziała, że Maciuś ma tak niewielkie uczulenie, że zmiana mleka wcale nie poprawi nocek. A jednak! Miałam takie przeczucie, ogromną nadzieję i bardzo Wam życzyłam, żeby to nie była prawda :-) Szczerze bardzo się cieszę razem z Wami, że w końcu nastąpiła u Was taka poprawa jakości życia. Ząbki w końcu wyjdą i nocki na pewno będą jeszcze lepsze :-) No i gratki dla Maćka za samodzielne kroczki :-* Qarolina, Gosi również gratuluję samodzielnego chodzenia i mam nadzieję, że będę mogła nagrany filmik zobaczyć na fcb :-D No i dla Lilki także gratki :-* Ale się rozchodziły te forumowe dzieci :-) Natuśka, z niecierpliwością czekam na filmik biegającego zięcia ;-) A powera zazdroszczę. Ja po tych nockach totalny flak... Szczęściara, a jakiegoś innego żłobka w pobliżu nie macie? Ja dzisiaj zamówiłam Zuzi kilkanaście książeczek, bo Zuzia je uwielbia. Ma kilka fajnych z jednej serii i musiałam domówić więcej, bo mają bardzo sympatyczne teksty. Zamówiłam też przy okazji kilka świątecznych już jako prezent na Mikołaja :-) A dzisiaj przy książeczkach jak się pytałam Zuzi gdzie jest krówka, to ona mówiła "tuwka" :-D Z dnia na dzień widać u Zuzki bardzo dużą chęć mówienia, więc wygląda na to, że niedługo mi się rozgada na dobre dziecko :-D bo na razie to są jakieś własne niezrozumiałe monologi i litanie ;-) Mind, Qarolina, jak tam wizyty lekarskie? My idziemy w czwartek, ale tylko po receptę na mleko. O księżna wstała ;-)
-
Właśnie Zuza poszła spać na drzemkę, więc może być ciekawy wieczór. Spróbuję teraz nadrobić forum. Qarolina, parówki i wędliny z Biedry te niby zdrowe są bardziej bezglutenowe niż bezmleczne. Niestety te produkty też zawierają śladowe ilości tych popularnych alergenów. BTW. Monia uważaj na parówki cielece i w ogóle na cielecine i wołowinę, bo te mięsa mają białka bardzo podobne budową do białka mleka krowiego. My tak na zaś unikamy ;-)
-
Ja tylko na chwilkę, bo chciałam się odnieść do 3 kwestii. Później odniosę się do reszty wpisów, bo nawet nie przeczytałam wszystkiego. Tak to moja Zuzia uwielbia batony Hippa. Czasami jej daję jako alternatywę banana np. na spacerach jak jest głodna, a do domu daleko. Jedzenie banana w wózku okazało się zbyt brudzące, niektórych ciuchów nie dało się doprać, poza tym ile można jeść w nieskończoność tylko banany? Ja już nawet machnęłam ręką na ten olej palmowy. Niby z upraw ekologicznych ale jednak to i tak syf. Niestety w naszym mm też jest, i jeśli się nie mylę to w Nutramigenie też :-( To już jest w ogóle przesada, nie dość że dziecko nie może innego mleka, to jedyne które może to w składzie króluje cukier i olej, a w tym ten syfny palmowy... Druga sprawa - parówki z Lidla Pikok Pure z szynki my kupowaliśmy, bo właśnie jako jedyne w składzie nie miały zapisu, że mogą zawierać śladowe ilości mleka, soi itp. Przez chwilę nie było ich u nas, po czym pojawiły się znowu, ale z tym durnym zapisem. Przedwczoraj dałam na próbę Zuzce i co...? Noc z dupy... To jest jakaś masakra, czy na prawdę wszystko musi być zanieczyszczone tym durnym mlekiem i soją...? Przepraszam za to słownictwo i nastawienie, ale już mi witki opadają :-( Qarolina i my używamy tych kubraczków z Ikei do samodzielnego jedzenia, ale ostatnio przy sosie Bolognes, bluzka pod spodem poplamiła się na pomarańczowo. Czy też Ci się zdarzyło, że ten kubraczek przepuścił jedzenie? Mamy też zwykłe sliniaki z Ikei. Są super, duże i łatwe do umycia, bo jakby z ceraty. Też można je prać w pralce :-) A o dzisiejszej nocy pisać nie będę... dramat, a wszystko przez to, że mężowi nie chciało się położyć Zuzki na drugą drzemkę, więc dziecko zasnęło o 19:00 przy butelce. W brzuchu się nie ułożyło, więc w nocy jazda... A o 4:00 dziecku zebrało się na zabawę, także tak...
-
Qarolina, w żłobku Gosia pewnie zaaferowana i zajęta zabawą z innymi maluszkami, to zapomina o jedzeniu i śnie ;-) Powodzenia na wizytach lekarskich. Daj znać po :-) Mind, no niezła z Ciebie agenciara i buntowniczka była :-) Teraz przynajmniej masz co opowiadać ;-) Ja też miałam nieco buntowniczą przeszłość, ale u mnie ograniczało się to tylko do ubioru, makijażu i kolczyków - w nosie kolczyk mam do teraz ;-) Na taką ucieczkę z domu bym się nie odważyła. Za to mój mąż jako nastolatek kilka razy oszukał rodziców i zamiast nocować u kolegi we Włocławku to jechał na Woodstock albo uciekał w góry. Brawa dla Lilki, że była taka super mega dzielna bez rodziców! :-* Mila_mi, jaki przystojniaczek z Igorka :-D Imbir, ja też "uwielbiam" takie uwagi. Z reguły staram się ignorować, bo chyba inaczej się nie da. Na Twoim miejscu spytałabym się takiego mądrali, czy jest lekarzem, że tak podważa kompetencje specjalistów. A tak w ogóle, to piszecie dziewczyny o szeroko stawianych nóżkach. Mi to się wydawało, że dzieci tak na początku stawiają, bo wtedy łatwiej utrzymać im równowagę. Później z czasem zaczynają sobie lepiej radzić i stawiać nogi coraz bardziej jak dorosły. Zuzia też tak szeroko na początku chodziła. Pediatrzy to widzieli i mówili właśnie, że ładnie chodzi i że najważniejsze, żeby dziecko nie koślawiło nóg do wewnątrz. Teraz Zuzka już coraz bliżej siebie stawia nóżki, a z czasem na pewno będzie coraz lepiej. U nas pupa już prawie wygojona, więc super :-) Z mlekiem, mam nadzieję, że nie zapeszę, ale napiszę Wam, że też jest lepiej, dzięki temu że ograniczyłam ilość porcji na dobę, no i zmniejszyłam te porcje. Od razu widać różnicę :-D
-
Dziewczyny, dziękuję za słowa wsparcia i otuchy :-* Zuzi pupa już lepiej, ale przy przewijaniu cały czas dziecko cierpi. Qarolina, super, że i u Was z tyłkiem lepiej :-* Monikae, jesteś kolejnym dowodem, że piątek 13-tego to po prostu jakieś zabobony. Ja zawsze uważałam, że to pozytywny dzień i zwykle tak było ;-) Super, że telefon się znalazł, a mąż na kilka tygodni znowu w domu. Cieszymy się razem z Wami :-) Mila_mi, Twoje historie - genialne. Jest z czego się pośmiać, szczególnie z babci z Sudokremem ;-) A córka R to już przegięcie. Podziwiam Cię za cierpliwość, bo ja chyba już bym coś zrobiła gówniarze. Super, że Igorkowi tak dopisał apetyt. Oby więcej takich dni :-) Szczęściara i Monikae, z Wami również się cieszymy, że Maćki zaskoczyły z jedzeniem ;-) Mind, Zuzka mało mówi konkretnych słów, jedynie wielkie monologi w swoim języku :-) Ale ostatnio widzę, że coraz częściej próbuje wydusić z siebie jakieś konkretne słowo. Potrafi powiedzieć mama, tata, baba, dzidzia, ale cały czas bez większego zrozumienia, raczej wtedy kiedy ją poprosimy o to. Jedynie ammamam (czyli że smaczne albo że chce jeść) mówi świadomie od pewnego czasu, no i próbuje naśladować pieska, a słowa na "k" po prostu jakoś tak jej przypadły do gustu i te koko, kuku i kuko to właśnie wypowiada ze zrozumieniem, pokazując paluszkiem ;-) A Wasz wypad - super że się udał. Bardzo zaintrygowała mnie ta historia z dalekiej przeszłości, może uchylisz rąbka tajemnicy...? ;-)
-
Kurcze, chciałam pisać na kompie, bo będzie długi wywód, ale od ponad 0,5h robi się aktualizacja, a dopiero jest 13%... Pozostaje mi telefon. Mam nadzieję, że zdążę zanim Zuzia wstanie z drzemki. Ogólnie to zacznę od tego co wczoraj zaczęłam. Na szczęście nic aż tak poważnego się nie stało, ale i tak dzień był dla mnie mega traumatyczny. Zuzia na śniadanie znów nie tknęła naleśników i poszła w ruch butla z kaszką, ale mniejsza z tym. Na obiad upiekłam jej pierś z indyka i do tego frytki z ziemniaków, batatów, marchewki i buraka. Oczywiście dziecko powybierało to co najlepsze, czyli mięsko, no i zaczęła się zabawa i przerzucanie frytek. Myślę sobie ok, rozdrobnię jej to i podam z łyżeczki, bo tak to zawsze zje obiadek. No ale niestety już jej się zdążyło odwidzieć jedzenie. No tym myślę sobie dalej - odczekamy pół godzinki, pobawimy się, zgłodnieje z powrotem, to wtedy na bank zje z łyżeczki. Po ok 0,5h chodzi za mną jęczy i am am. No to super, wsadzam ją do krzesełka do karmienia, a ona krzyk i rzuca się jak nie wiadomo co by miało jej się stać. Jakąś masakra. Dziecko 2-3 h nie chciało kompletnie nic zjeść i jeden wielki krzyk, ryk, nawet na rękach się rzucała. Dramat! Myślałam że to histeria (tak jak ma ze spaniem) - czym bardziej głodna tym bardziej nie chce zjeść i tym większa histeria. Już takie sceny mieliśmy, ale to co wczoraj było to po prostu w głowie się nie mieści. Męża nawet ściągnęłam wcześniej z pracy z nadzieją, że może od niego zje. A wiecie co się okazało...? Zuzia po prostu zrobiła w między czasie drugą kupę! Całkowicie bezwonną, ale okrutnie odparzajacą! Tyłek ogień!!!! A ja jeszcze zwlekałam ze zmianą pampersa, myśląc, że tam jest tylko siku, bo przecież nie będę się szarpać z ryczącym dzieckiem. Mam okrutne wyrzuty sumienia, że nie przyszło mi do głowy sprawdzić tego pampersa i zdaje sobie sprawę, że to ja jej tak urządziłam tyłek. Patrząc się na nią bidulke przepłakałam pół wieczora. Z drugiej strony tej kupy w ogóle nie było czuć, więc ciężko było się domyśleć, że to może być powód jej krzyku. Tak naprawdę, tego jej krzyku i płaczu nawet nie da się opisać, prawie 3h jakiegoś dramatu. A ja ryczałam razem z dzieckiem, bo już czułam straszną bezsilność i bezradność... Wczoraj tak mi jej było wieczorem żal, bo przy smarowaniu tyłka kremem aż się wykrecała i podkurczała nóżki z bólu. Przez kilka godzin nie była w stanie usiąść na pupę. Tylko na leżąco bidulka i na dużej poduszce tatusia. A przy każdym bączku znowu płacz. Dziś trochę lepiej tyłek wygląda, choć nadal ją boli przy smarowaniu. Dziecko odzyskało humor, biega i skacze na tyłku. Na szczęście jeszcze kupy nie było, ale już trzęsę portkami jak ja jej ten biedny tyłek wyczyszcze. Cały czas na myśl o wczorajszym zdarzeniu chce mi się płakać... :-( A z jedzeniem Zuzi poddaje się na jakiś czas. Na obiadek będzie jadła tylko z łyżeczki, skoro tak woli, a na śniadanko kanapki i parówki. Trudno. Wczoraj na kolację też dostała kanapkę z pieczonym indykiem, zamiast mm i co...? Dziecko przespało całą noc z jedną krótką pobudką o 1:00! Więc nasze kiepskie nocki, to ewidentnie wina mleka! Rozmawiałam ze swoją koleżanką pediatrą i decyzja jest taka żeby ograniczyć mm z 3x do 2x dziennie, bo to takie minimum i tyle. Powinnam przy tym urozmaicić dietę, no ale z tym trudno. Będziemy po prostu kombinować z różnoskładnikowymi obiadkami. No i koniec mleka na noc. Będą kanapki, a mleko Zuzia dostanie ciut wcześniej. Mam nadzieję, że to faktycznie przyniesie dobre efekty. Gratki dla Leosia i Lilki za chodzenie :-) A tak przy okazji, żeby skończyć ten post czymś pozytywnym, to Zuzka od przedwczoraj upodobała sobie słowa na "k". Bierze książeczkę "Kukułeczka" i mówi 'kuku', na kurczaczka w książeczkach mówi 'koko', no i pokazuje paluszkiem na tapetę w kółka i mówi 'kuko' :-D
-
Imbir, mleko następne jest z reguły inne pod względem witamin, składników odżywczych i kcal. Dzieci rosną i na każdym etapie życiowym mają różne potrzeby, no ale miesiąc podawania dłużej czy krócej nie powinien zbytnio zrobić różnicy. My niestety za dużo w kwestii mleka zrobić nie możemy. To mleko co mamy jest na receptę, innego Zuzia nie tolerowała. To poprzednie było do roku, teraz mamy takie po roku i kolejnego już nie ma... Leosiowamamo, gratki za efekty na wadze :-) Qarolina, to nie ząbki. Zuzia ogólnie apetyt ma, tylko wybrzydza. Zrobiła się po prostu strasznie wybredna... Mamitka, przepraszam, ale Twój post mnie nieco dobił. Tak to zawsze trzymała mnie nadzieja, że jak dziecko zacznie rozumieć to może być lepiej, bo można porozmawiać, przekonać, zachęcić do spróbowania, a teraz moja mała iskierka nadziei przygasła :-( Szczęściara i ja dzisiaj doszłam do ściany... Mam dość. Choć nicka była w miarę ok, to dzisiejszy dzień to jakaś pomyłka. Moje dziecko przepłakało dzisiaj chyba równowartość tego co dotychczas przez swoje całe życie... ale już nie mam siły pisać. Idę spać. Mam nadzieję, że jutro z rana uda mi się naskrobać co się stało...
-
Mind, to już? Bawcie się dobrze :-* Monikae, no ta pusta micha robi wrażenie :-) Gratulacje :-) U nas niestety naleśnikowa klapa, choć z jabłuszkami były bardzo dobre. Nawet nie chce mi się opisywać ile prób podania podjęłam i co Zuzia z nimi robiła.... W jej zachowaniu i ostatniej niechęci do jedzenia zaczynam też upatrywać winę w nowym mleku. Coś ją ewidentnie zniechęca do próbowania nowych rzeczy, a to nowe mleko jej po prostu szkodzi. Ostatnio co dziennie na wieczór ulewa albo puszcza pawia, strasznie jej się odbija i cofa, w nocy ją wzdyma i przez to też się budzi. Mam jeszcze obmyślone dwa plany działania, jeśli żaden z nich nie przyniesie pozytywnych rezultatów, to chyba nie pozostanie nam nic innego jak iść do lekarza. Bo ja już nie mam pojęcia co robić, a widać, że Zuzia się męczy... :-(
-
Monikae, wiesz co, pewnie Zuzka do tego czasu nie zdąży wstać i zjeść. No ale jeśli Maciek lubi kaszki, to na tym mleku można gotować jaglanke czy manne i wtedy są dużo smaczniejsze niż na wodzie. Otwarte mleko może stać w lodówce do 4 dni.