Monmonka
Użytkownik-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Monmonka
-
Iwa, a ile razy na dobę Wiktor je? Ile w sumie zjada mleka? Zuzia też mało je, a ruchliwa jest niesamowicie, ale mimo wszystko przybiera na wadze. Wiki, pisz o Was ile chcesz i ile możesz. Z chęcią poznamy kolejną mamusię i dzieciątko :-) Charlotte, gratuluję pierwszego ząbka! U nas na razie nic się nie zapowiada na zęby ;-) Dziewczyny, pełnia będzie 12 lutego, ale dzieci już mogą trochę świrować ;-) U nas zawsze Zuzia marudna jak jest pełnia. Spokojnej nocki życzę ;-)
-
Mała, dzięki. Na szczęście w roztargnieniu nie potwierdziłam ostatecznie zamówienia i jeszcze mogłam dodać rabat :) Qarolina, dzięki za podpowiedzi. Widzę, że w H&M też się coś ładnego i niedrogiego znajdzie :) Monikae, gratuluję pierwszego ząbka :)
-
Mała, a ten kod działa wielorazowo?
-
Qarolina, o ile się nie mylę, to HascoSept też może być. W sumie, to to samo co Tanum Rosa i Uniben. A i dzięki za radę, ale właśnie ze Smyka już coś tam zamówiłam ;) Szukam teraz jeszcze więcej, bo mam kilka koleżanek do obdarowania ;)
-
Część dziewczyny :-) Witam nową mamusię :-) My się dopiero na dobre wygrzebałyśmy z łóżka. Jakoś ostatnio strasznie chorobowo i smutno zrobiło się nam na forum. Oby dzisiejszy dzień przyniósł więcej radości :-) Za tych borykających się z chorobami i wszelkimi innymi problemami cały czas trzymam mocno zaciśnięte kciuki. Szczęściara, u nas tak jak u innych dzieci płacz łzami, chyba już nawet od 2 tyg. życia tak było. Mnie dzisiaj czekają wielkie zakupy internetowe: worek sako, łóżeczko turystyczne, krzesełko do karmienia, prezent dla koleżanki na 30-tke, prezenty dla nowonarodzonych dzidziusiów koleżanek. Tak więc kupa kasy dzisiaj zniknie z konta ;-) O właśnie, czy możecie polecić jakieś sklepy internetowe gdzie mogłabym kupić niedrogie ciuszki najlepiej w wielopakach? Ja Zuźce w ogóle ciuchów nie kupuję, więc jestem w tym zielona. Wiem, że w Tesco są takie wielopaki, ale ja mam Tesco po drugiej stronie miasta. Wszystkim miłego dzionka życzę :-)
-
Rany, dziewczyny, to takie przykre z tymi włosami. Bardzo współczuję, szczególnie Emi, bo dzieci w szkole i na podwórku są okrutne. Mój kolega z pracy też na to cierpi, ale łysy facet to po prostu łysy facet. Strasznie się boję, że u mojej Zuzki taka choroba właśnie może wyjść, bo niestety mogła po mnie odziedziczyć "agresywność" układu immunologicznego. No cóż, będzie co będzie. Powiem Wam jeszcze tylko, że czasami po okresie dojrzewania jest szansa, że układ immunologiczny się wyciszy. U mnie to nie nastąpiło, ale mam nadzieję, że chociaż u Was będzie inaczej ;-)
-
Iwa, normalnie jakbyś siedziała mi w głowie ;) Często też się zastanawiam czy jak pochwalę się Zuzią, to czy nie sprawię którejś z Was powodu do zmartwień, ale Zuzia jest moim oczkiem w głowie i czasami nie mogę się powstrzymać, choć staram się jak najmniej chwalić. U nas też w ciąży Zuzia w brzuchu nieźle świrowała, a że miałam nieduży brzuch to ciągle mi cały falował. Takie małe ADHD. W sumie nic dziwnego skoro Zuzia ma nadpobudliwą matkę wariatkę. Iwa, no i zdrówka dla Wiktorka :) Mag, jak Nusia będzie głodna to myślę, że zje z czegokolwiek :) Nie ma co się stresować i martwić na zapas :) Coś Charlotte nam ostatnio zniknęła. Charlotte daj znać co słychać ;)
-
Milutka, zdrówka dla malutkiej! Ach jak te dzieci szybko rosną. Co chwilę kolejne miesięcznice :) A kok pełna profeska :) Mag, Twoja Nusia to taki susełek ;) Śpi i śpi i śpi :)
-
Jak zwykle coś mi uciekło ;-) Alik, przecież Ala i Blanka już praktycznie siedzące. Wiktor i Hanusia też próbują swoich sił. No i przecież Emilka też szybko brnie do przodu, więc Zuzia ma silną konkurencję w siedzeniu ;-) Inne dzieci widzę, że też się super rozwijają, każde inaczej i w innej kolejności rozwija swoje umiejętności, więc myślę, że nie ma co porównywać :-) Mermide, śliczne fotki. Uważam, że to fantastyczna pamiątka dla naszych dzieci :-)
-
Dziękujemy za komplementy. Zuzia ponoć oczy ma po mamie, także ten tego... ;-p Madzikcz, całkowicie się z Tobą zgadzam, co do rozwoju ruchowego dzieci. A z tym ubawem ze spadających przedmiotów, to też czytałam, że to taki etap rozwoju. Wszystkim mamusiom i dzidziusiom przespanej nocki życzę ;-) :-*
-
Iwa, Mag, jak chcecie robić sesję u dobrych fotografów to pamiętajcie, że terminy mogą być odległe. My się zapisywaliśmy z prawie dwu miesięcznym wyprzedzeniem. Alimak, nam na SR fizjoterapeutka pokazywała właśnie, że dziecko leżące na brzuszku i podnoszące tylko główkę, to nieprawidłowość. Pokazywała na samej sobie, że dziecko powinno pracować też barkami. Poza tym z tego co ja słyszałam i zaobserwowałam wśród znajomych, to dzieci pomijając pewne etapy. Np. mojej koleżanki 3-letnia córka wcale nie chciała leżeć na brzuszku. Co prawda później zaczęła siedzieć niż inne dzieci, ale zaczęła chodzić jak tylko skończyła roczek, więc w normie :-) Imbir, może faktycznie przeczekaj do jutra i jeśli nie będzie poprawy, to wtedy do lekarza. Tylko tak jak piszą dziewczyny - pilnuj żeby nie doprowadzić do odwodnienia. Calineczka, super! To kolejny etap rozwoju :-) No i oczywiście sto lat i zdrówka dla Zosi :-) A u nas dalszy ciąg dźwigania się do pozycji siedzącej kiedy tylko się da ;-)
-
Iwa, dziękujemy. Robiliśmy zdjęcia półtorej tyg temu. Noworodkowa sesja też nam nie wyszła, bo po porodzie trochę zasiedzieliśmy się w szpitalu. Mama też mi sugerowała, żeby zrobić później jak Zuzia będzie większa, ale nie posłuchałam jej i nie żałuję. Widziałam już wszystkie zdjęcia i są genialne! Teraz tylko czekamy na obróbkę. Odnośnie łóżeczka turystycznego, to też właśnie kupujemy, ale nie możemy ostatecznie się zdecydować. Chyba kupimy Kinderkraft, które dziewczyny wcześniej polecały.
-
Emka, z tym przewartościowaniem życia, to szkoda, że czasami potrzeba tak silnego impulsu. U mnie po prostu choroba sobie jest i póki biorę leki, to nie zagraża mi zbytnio, choć jestem przez to bardziej narażona na nowotwór wątroby. Mimo wszystko też trochę inaczej patrzę na życie i nie narzekam :) Moje problemy to pikuś. Mam tylko nadzieję, że Zuzia nie odziedziczyła po mnie zaburzeń pracy układu immunologicznego. W maju się okaże czego możemy się spodziewać, bo mamy wizytę w dziecięcej poradni immunologicznej. Green, wszystkiego najlepszego dla dziewczynek! No na tych zdjęciach widać już, że są ciut inne. I jak ślicznie siedzą!! Słodziaki :) Madzikcz, a Emilka w ogóle nie śpi w dzień? I nie jesteś złą matką! Żadna z nas nie jest. Czasami się po prostu zdarzają gorsze dni. Nikt nie chodzi wiecznie uśmiechnięty i zadowolony. Będzie dobrze, wiosna i wakacje już coraz bliżej! Mag, trzymam kciuki, żeby było bez NOP :) No mróz dzisiaj wszędzie. My też odpuszczamy sobie spacer ;) Ale kisić się nie będziemy i co chwilę wietrzę mieszkanie, choć tak się będziemy dotleniać ;) Muszę się Wam pochwalić pierwszym efektem naszej sesji :) Jestem mega zadowolona :) Nie mogę się doczekać reszty zdjęć :)
-
Anka, chodziło o to żeby jak najmniej na rekach nosić. A i uciekło mi, Mag, Hanusia jaka modelka cudna :-)
-
Mamo Joasi, mam łzy w oczach.... Bardzo, ale to bardzo Ci współczuję. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak to musi boleć, nawet po 9 latach :-(
-
Calineczka, zapomniałabym - gratuluję powiększenia rodziny :-) Dziewczyny, żebyście nie zrozumiały mnie źle. Ja nie oczekuję współczucia itp. rzeczy. Ja po prostu chciałam się z Wami podzielić tym jak wygląda moje życie ;-) Ja z tym żyje od kilkunastu lat, a wcześniej miałam inne problemy zdrowotne. Na co dzień nie myślę o chorobie. Chodzę do lekarzy i biorę leki, powiedziałabym, że "mechanicznie". Jestem bardzo wdzięczna losowi za Zuzię i że urodziła się zdrowa, bo leki, które biorę przez większość życia są terratogenne. A przeciwciała, które odpowiedzialne są za poronienie mam dodatnie. Do tego jeszcze to padnięte łożysko, a Zuzia na ekg fikała jak szalona. Po odczytach położne nie dowierzały, że może być niedożywiona. Dobra, koniec historii o mnie, nie zamęczam Was już ;-) Mamo Joasi, bardzo współczuję sytuacji z siostrą. Nie wyobrażam sobie stracić kogoś tak bliskiego tak szybko :-( Co do główki, to Zuzia przez pierwsze 2-3 miesiące spała na boczkach w nocy, a w dzień na brzuszku lub pleckach ale z główka na boki, więc ma bardzo ładny kształt głowy. U nas też główka wytarta do okoła. Śmiejemy się, że to aureola. AnkaAnka, Zuzi też strzela w kościach czy w stawach. Pytałam lekarki, to powiedziała, że dziecko powinno jak najwięcej leżeć. O kurcze! Właśnie Zuzia pierwszy raz przewróciła się całkowicie sama z pleców na brzuszek, rozejrzała się do okoła i chyba stwierdziła, że nic ciekawego nie ma, bo się obróciła z powrotem. W końcu dokonała tej akrobacji :-)
-
Ardo, ja już sobie nie robię wyrzutów, tylko czasami wracają myśli, czy faktycznie słusznie postąpiłam ;-) No i oczywiście Wam zazdroszczę. Może jakbym karmiła piersią, to Zuzia nie dostałaby skazy, choć to też wątpliwe, bo mąż straszny alergik, a to niestety dziedziczne.
-
Milutka, czy silna? Nie powiedziałabym. Myślę, że to po prostu kwestia przyzwyczajenia ;-) Marta, śliczne pazurki :-) Green, straszne takie badanie. Bardzo współczuję przeżyć, ale najważniejsze, że już po. Będę trzymać kciuki za wyniki. Mamo Joasi, super, że już jest lepiej. Po burzy zawsze wychodzi słońce ;-) Iwa, ten tekst z utrzymaniem laktacji przy pomocy laktatora usłyszałam od koleżanki na samym początku mojej walki i też się z nim całkowicie nie zgadzałam. Jednak życie pokazało, że w moim przypadku to była w dużej mierze prawda. Póki mąż był w domu, to dawałam radę ściągać, ale jak zostałam sama, to za każdym razem jak tylko chwytałam za laktator, to Zuzia w ryk. Niestety zaczęłam mieć problemy z odciąganiem mimo siedzenia z laktatorem kiedy tylko się da i zaczęło nie starczać mleka, a karmienie mieszane nie służyło Zuzi. Może gdybym miała pewność, że moje mleko jest bezpieczne, to bym walczyła dalej. Ale tak to trudno było za wszelką cenę walczyć o coś co nie wiadomo czy nie zaszkodzi mojemu dziecku. Mam też dwie koleżanki, które laktatorem nie były w stanie odciągnąć nawet 10-15 ml. Myślę, że to wszystko to kwestia bardzo osobnicza. Ile osób tyle różnych przypadków ;-) Oczywiście podziwiam Ciebie, że dajesz radę i bardzo Ci tego zazdroszczę. Powinnaś być z siebie mega dumna :-)
-
Green powodzenia na badaniach, a wszystkim szczepiącym udanych szczepień. Monika, cudne zdjęcia :-) Uwielbiam dziecięce stópki :-) Dziewczyny u nas Zuzia też nie zabardzo skora do obrotów. Z brzuszka na plecki czasami się przekręci, ale wygląda jakby robiła to przez przypadek, a z pleców to tylko na boczki. Mam wrażenie, że ona po prostu nie czuję potrzeby przekrecania się dalej. Główkę sztywno trzymała już w 2 tyg życia. Póki rozwija inne umiejętności, to się tym nie martwię, ponieważ dzieci czasami pomijając pewne etapy ;-) Ostatnio Zuzia usilnie ćwiczy inną umiejętność i trudno ją przed tym powstrzymać. Zdjęcia kiepskie, ale są ;-) Spokojnej nocki :-*
-
Na początek wszystkiego naj dla Olivki :-) Mamo Joasi, każda z nas ma czasami słabszy dzień, słabszy moment. Jak Zuzia była marudna, a ja nie miałam cierpliwości, to też zdarzały mi się głupie myśli. Na pewno jesteś świetną mamą, najlepszą jaką Joasia mogłaby sobie wymarzyć. Pamiętaj, że takie sytuacje, to tylko niewielki ułamek z Waszego wspólnego czasu, więc nie ma sensu stawiać je ponad te wszystkie inne chwile, kiedy jest dobrze. Najlepiej by było gdybyś mogła sobie trochę odpocząć, a ktoś przejął opiekę nad Asią. Będzie dobrze :-) Madzikcz, ja podobnie jak Ty po części świadomie musiałam zrezygnować z kp i szczerze mówiąc wydawało mi się to o wiele trudniejsze niż jakby mi po prostu zabrakło pokarmu. Ja już kiedyś pisałam dlaczego jesteśmy na mm, ale jak myślę o tym, to też się źle z tym czuję. Jeszcze jak byłam w ciąży to nie byłam nastawiona na kp ze względu na ilość leków jakie muszę brać. Niby mało szkodliwe dla dziecka przy kp, ale po tym jak w ciąży zniszczyły łożysko i zagrażały dziecku, jakoś nie mogłam psychicznie się uporać z tym czy na pewno nie zaszkodzę Zuzi. Doradczynie lektacyjne zasugerowały, abym chociaż miesiąc karmiła i w sumie chcąc nie chcąc na tym się skończyło. Ponoć to najważniejszy okres, najwięcej przeciwciał jest przekazywanych. U nas głównym problemem było krótkie wedzidełko i nie było szans karmić dziecka bezpośrednio z piersi, a na nakładkach po 5 minutach Zuzia dostawała okrutnych ssawek, które jej ciągle pękały, a usta całe puchły. Nawet jak już Zuzia miała podcięte wędzidełko, to było już za późno i nie potrafiła nauczyć się ssać piersi. Do tego ja miałam straszną egzeme na piersiach i całym brzuchu od oksytocyny. Robiły mi się rany, a maści którymi miałam się smarować były sterydowe i przenikały do mleka. A na sam koniec trafiłam do szpitala na łyżeczkowanie. Wiem, że to wszystko były błahostki, żadne poważne choroby, ale sporo się tego nawarstwiło w ciągu jednego miesiąca i do tego totalny brak snu, bo ciągle siedziałam z laktatorem. No i to wszystko mnie przerosło, a na samym laktatorze niestety nie da się utrzymać laktacji. Czasami wydaje mi się, że mogłam dać z siebie więcej, ale jak sobie zaczynam dokładnie przypominać pierwszy miesiąc, to się zastanawiam czy w ogóle dałoby się zrobić jeszcze więcej. Ach, nie ma co, czasu nie cofniemy ;-)
-
Widzę super postępy na forum! :-) Bardzo się cieszę, że dzieciaczki tak się świetnie rozwijają, a Emilka to już w ogóle daje czadu :-) U nas Zuzia jeszcze nie czai, że można jednocześnie podnieść się na nogach i rękach, ale ona ciut młodsza, więc liczę na to, że niedługo też załapie :-) Agnes, Zuzia leżąc na plecach najczęściej układa nogi jak żabka, a co do skarpetek, to polecam te z Lidla. Są wysokie, jakby podkolanówki i nie spadają tak.
-
Monikae, pewnie teraz będziecie z mężem nadrabiać miesiąc rozłąki i znikniesz z forum na kilka dni :P Popłakałam się ze śmiechu: http://demotywatory.pl/4738975/Bedzie-dobrym-pilkarzem
-
Nika, sto lat dla Franka :-) Mila_mi, to nie ja pisałam o tych certyfikatach :-) Ja dopiero powoli zaczynam się wdrażać w temat słoiczków ;-)
-
To i ja coś napiszę :-) To co na bazarkach to racja, że w większości przypadków ten sam syf co w marketach. Choć jak wiosną i latem chodzimy na rynek kupować warzywa i owoce, to jednak są lepsze niż w markecie. Nie wiem z czego to wynika i czy ta ich lepszość przypadkiem nie jest spowodowana większą ilością chemii, ale mają z reguły więcej smaku. A co do słoiczków, to również wierzę, że w nich jest coś zdrowszego. W końcu muszą spełniać bardzo rystrykcyjne normy. Wychodzę z założenia, że zimą kiedy brak jest możliwości uprawy własnych warzyw, słoiczki są bezpieczniejsze niż robienie obiadków z warzyw kupowanych.
-
Mindtricks, właśnie ostatnio też czytałam o tym oleju z czarnuszki. Wcześniej słyszałam dużo dobrego o czarnuszce i jej używam w kuchni w postaci nasion, ale o oleju dotychczas nie słyszałam. Ponoć ten olej na AZS jest też dobry. http://dziecisawazne.pl/olej-z-czarnuszki/