Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Witam :) U nas wczoraj też były urodziny, ale córki. Ale i tak młody był w sumie największą "atrakcją". Tort był cytrynowy, poszedł jak burza, a był duzy -26 cm, bo małego akurat nie było :( O dziwo spał dziś lepiej. Może wreszcie odpuści.... No i sama odetchnełam, jak poleciłam małzonkowi szwy mi usunąc z grzbietu, bo już mnie tak ciągnęły, ze miałam ich dość... Mokka a mały wstaje bez trzymania? Mój na razie rzadko staje sam, raczej wspina sie przy czymkolwiek i drepcze wzdłuż sofy, czy łózka, albo ich oparć. żoo Ty to wytrwała jesteś. chyba nigdy celem produkcji przeciwciał nie chodziłam z gorączką bez leków. no a Smyk to d...., bo kupon - a jakże nie działa, a wykorzystany na zakup tylko owej anulowanej zabawki. Kiepsko u nich z profesjonalizmem sprzedazy, marnie im to idzie... Chyba sie od nich wyprowadzę a wpadac będe tylko przy okazji 50% off.... jajka Tomy kupiłam gdzie indziej w dobrej cenie, razem z kubkiem niewysypkiem, bo i tak planowałam taki zakup. A w Smyku nie mieli tego, co chciałam. Nie ma tego złego.... a telefon sam Ci wiadomości wysyła? już Tu kiedyś była o to jakaś afera, bo podobno tak sie nie da, ale ja sie na tym nie znam :) Skakanka, daj znac co sie nowego u Was dzieje i kiedy Was oddelegują do domu.
  2. Skakanka zapalenie płuc pediatra powinna wysłuchać. Nie wiem po co czekają z diagnozą do poniedziałku bo przecież po dwóch dobach antybiotyku objawy będą zatarte. Dziwni ci pediatrzy... No cóż, byle antybiotyk zadziałał szybko. żoo a ja muszę sprawdzić czy wykorzystany kupon wrócił do działania bo kupiłam tylko jajka. A Smyk to jak widać marny profesjonalizm... I organizacja sprzedaży i te niby promocje pod znakiem Black friday to jakaś paranoja :(
  3. Skakanka, to dobrze, ze się Wami zajęli, oby szybko był powrót do domu. Jak crp kosmiczne, to to nie jest ot sobie przeziębienie i dziwę się, ze ona tylko Pulneo.... Punkcja, oj nie zazdroszczę, pewnie nerwów się najedliście... Mnie zrobili jak miałam 1,5roku, miałam takie fatalne anginy jako dziecko, że dawało objawy zbliżone do oponowych. Duzo zdrowia zyczę!! A Wasza pediatra to mnie dziwi. Tak długo ciągnie się juz ta infekcja, że ja to powinno jednak zaniepokoić. żoo dlatego będę dązyć do zmiany nauczyciela. Po pierwsze brak zaufania po drugie raczej kiepski z niej nauczyciel i niespecjalnie coś dzieciaki się przy niej nauczą. A na tym etapie jeszcze odpuszczam dzieciom dodatkowy angielski poza szkołą, jeszcze trochę im luzu trzeba. Jak utknęła na "to be" i przeczeniach, tak to klepie i nie ma sposobu, jak dzieciakom to wbić do głowy. Jedynie dzierżawcze do tego i trochę słownictwa....Zrobili zaledwie dwa pierwsze działy, a to powinno być zrobione max do końca października - tak było zeszłego rok u syna, ten sam podręcznik. To i Wam duzo zdrowka :)) Najwięcej bakterii nosza nosy dzieciaków złobkowo/przedszkolnych, ktoś nie z tymi mikrobami nieoswojony szybko choruje, mimo, ze dzieciak niekoniecznie :)
  4. żoo, ja też jej nie ufam, ale sama na razie niewiele zrobię. Córka nie zgłasza problemów, nawet podobno Pani j a chwali i nawet uciszyła klase i dała jej więcej czasu na ukończenie testu, bo moja gwiazda ma tendencje do zbyt wolnej pracy... Czekam do spotkania na wywiadówce i wtedy ustalimy co dalej. A co Was tak rodzinnie dopadło, jakaś grypa?
  5. hehe, anglistki ciąg dalszy....normalnie "neverending story" :)) spotkałam byłego dyrektora szkoły, który mieszka na osiedlu i jest teraz radnym. jak usłyszał nazwisko powiedział od razu - "niereformowalna i wciąż skargi były". pozbyć się nie można i sam sobie brodę pluł, bo ją zatrudnił osobiście - no ale skąd miał wiedzieć... od razu kazał pisać skargi, bo to choćby niechlubny ślad zostawia i nauczyciele unikają takich sytuacji :( albo choć podsunąć w szkole, że o niej gadałam z z-cą prezydenta miasta odpowiedzialną za edukację.... pani jest po resocjalizacji, tylko do tego odpowiednie kursy zrobiła, nigdy nie miała serca do dzieci i potwierdził, że mydlenie oczu to u niej normalka. i kazał śledzić, czy nie odgrywa się na dziecku, bo takie praktyki miewa. czyli, że nie bez powodu wzbudziła moje obawy i interwencje. no nic, chyba trzeba będzie pociągnąc temat dalej, a na razie zbieram kwity i obserwuję. cieszę się tylko, że w wyniku tych sytuacji córka zabrała się galopem sama do nauki :)
  6. Skakanka, daj znać, co u Was i czy byliście u lekarza. Ja bym na pewno zawołała go w takim przypadku do domu - mamy takiego fajnego doktora (prywatnie oczywiście), ktory przyjeżdża. żoo, my mamy Beurera bezdotykowy. temperaturę na nim każdy ma u nas ciut inną, w razie gorączki dane były zupełnie inne niż zwykle, poza tym z powodu dociekliwej natury sprawdziłam wskazania z rtęciowym. chyb więc działa. mi też anulowali jajka :) ciekawe, czy kupon oddadzą.... kupię gdzie indziej razem z kubkiem niewysypkiem - psem, którego w Smyku akurat nie mają. Jo klucze w skrzynce - znam ten numer. Tylko raz to odwaliłam, jak starszaki były malutkie, a ja koniecznie musiałam skoczyć kiedyś do sklepu pod blokiem, jedno dziecko spało, drugie wziełam pod pachę... Wracam a tu kluczy nie ma... Już miałam męża ściągać, ale sąsiadka na mnie z nimi czekała. A moja córka raz na jakiś czas zostawiała klucze w zamku od zewnątrz, dobrze, że mieszkamy na kameralnym osiedlu gdzie wszyscy praktycznie się znają a u sąsiadów na przeciwko praktycznie wciąż ktos jest i nas ratowali. Oligatorka zdecydowanie dwa torty tym razem. Ale malutkie bym wzięła. U nas dziecięce robią często 18 c średnicy. Starszą zatrudniłabym do szukania kto jaki będzie miał, poczuje się ważną starszą siostrą :))
  7. żoo, to nie bajki, tylko straszne bujdy :)) no to sie dokształciłam wreszcie o czopkach :))) Skakanka, ja to strasze Maciarem, bo i bez specjalizacji z psychiatrii widac, ze gośc ma żółte papiery po prostu :) po tym, co teraz się wyprawia, to długo trzeba będzie porządkować.... miałam zawsze politykę w d..., ale teraz mnie trzęsie normalnie. chyba mnie pobudzą do większego zainteresowania...
  8. Skakanka, no czym te nasze maluchy sie interesują :) Taki nudziarz ją zainteresował, przecież on tak gada, ze mozna zasnąc, mnie budzi tylko wkurzenie na bzdury, jakie wygaduje... No własnie w tymi czopkami te sie zastanawiałam, bo one u mojego tez nieraz kupe wzywalają, wiec z Viburcolem przeniosłam sie na krople dlatego.
  9. Mokka to chyba taki etap rozwojowy :) Mój kocha garnek z FP. ale głownie wali pokrywką w podłoge i rozwala klocki, wyjmuje z garnka, a le wkłądac jeszcze nie chce. A kuleczki z Sówki FP to juz hit, co on z nimi nie wyczynia... bardzo je lubi. Te jajka pewnie tez mu sie spodobaja, chyba mu kupię :)) Klocki ze Smiki kupiłam, bo lubi sie bawić rozwalalając to, co ustawimy z klocków :) Potem łazi z klockiem w reku i do niego gada. A że te miekkie, to może mniej bedzie hałasował, ale nie wiem, czy to nie będzie własnie minus....
  10. żoo ja jedn kupon zrealizowałam na miękkie klocki e Smiki bo i tak planowałam kupić, a była wtedy obniżka i darmowa dostawa. mam jeszcze dwa, a cwaniaki pozwalają jeden w jednej transakcji zrealizować.... i jeszcze krótkie terminy dają... Może je zrealizuję w stacjonarnym na jakieś świeczki do tortu czy cos takiego, bo ceny Smykowe mnie irytują...
  11. Janka mój na razie zupełnie nie zwraca uwagi na telewizor, czasami tylko ogląda jak coś podgryza w krzesełku do karmienia (jak łazi po domu, to nawet nie patrzy na telewizor) - ale zainteresowany jest w sumie tylko babytv, najbardziej piosenkami dla maluchów. To jednak rzadkość, większośc maluchów jednak po prostu uwielbia reklamy. Zobaczymy, kiedy i mojemu sie to zmieni. My ząbki myjemy pastą dla takich maluchów, mimo, że mamy na razie tylko 3 sztuki na wierzchu (mikroskopijną ilością) a że odbywa sie to w wannie, to często od razu jest automatyczne płukanie paszczy :)) Czesanie włosów u nas bez awantur, fryzjer tez daje radę obciachać włoski. Natomiast jak sama mu chcę coś podciąc, to nie bardzo mu sie podoba. To samo z obcinaniem paznokci - zabawne, że moge bez problemu obciachac je w prawej rączce, w lewej sie kręci a najmniejszego paluszka to już zupełnie wyrywa. próbowałam w różnych konfiguracjach i zawsze tak samo. A od nóg to juz akrobacje po prostu....
  12. Witam :) Ja już po upuszczaniu krwi. Tak byłam rano nieprzytomna, że o mało co zapomniałam napełnić pojemnik żółtym płynem... Nie służy mi chodzenie na czczo :)) I pomyśleć, że kiedyś wcale nie jadałam śniadania.... Ale to efekt koszmarnej nocy, bo dziecię wciąz sie kręciło i nie dawało spać. Nie wiem, czy starszaki az tak nie dawały w kość, czy po prostu tego już nie pamiętam :)) A moje dziecko na razie bardzo lubi myć zęby. Ciekawe, kiedy mu przejdzie. na razie mają wszytskie dzieci w tym zabawę, bo one to z nim robią. żoo no ja też kanarka lubię. kilka słów a treśc jakże prawdziwa :) zajrzałaś z ciekawości do Smyka i Cię wcięło, co? :)) dla mnie większośc tzw. promocji w Smyku to ściema, a teraz to już zupełnie. Ja z żadnych "balckfriday" nie korzystam, bo to zazwyczaj własnie taka ściema. Akurat w Smyku ograniczam sie tylko do tych 40 - 50% off, bo zwłaszcza ceny zabawek u nich kosmiczne, prawda? I do żadnego centrum handlowego nikt mnie siłą nie zaciągnie z powody tej niby promocji. Mały u dziadków, wiec nadrobię tzw. prace domowe, bo w nich tonę.... Oligatorka, a Ty nam gdzie uciekłaś? dośc juz tych wakacji :)) Zielona, a Ty masz tego właśnie robocika Bebo z FP, co Smyk w takiej "super" promocji ma obecnie? Poprosze o recenzję - co on ma w sobie i co oferuje, no i jak dziecko na niego reaguje. Bo ktoś bardzo chce nam sprezentować, a zastanawiam sie, czy nie skierować uwagi jednak ma coś innego?
  13. żoo dynię do tarty albo piekę albo lekko podsmażam jak i pieczarki i paprykę no i cebulę, bo ta ostatnia gości u mnie w każdej tarcie na slono. Skakanka wydawało mi się że widziałam ostatnio w Pepco formy do muffinek takie teflonowe. Myślę że można spróbować do mini tart bo były z tych większych.
  14. No tekst pisany zazwyczaj czegoś tam nie wyłuszczy zgodnie z zamyslem :) na 100% pani anglistka knuje jak mieć spokój wkolo tyłka, nie ze mną jednak te numery. Ona na cenzurowanym u mnie pozostanie tak długo jak będzie córkę uczyć. Nie da się inaczej bo straciłam do niej zaufanie bo wykazała totalny brak profesjonalizmu. Wyznaję zasadę ograniczonego zaufania w takich przypadkach. No i jakoś tak mówią, że kto sie pi...dą urodził to kanarkiem nie umrze... Tak czy inaczej podlega to bacznej obserwacji. Dla mnie najbardziej istotne jest to, że jak przyłożyła córce więcej uwagi i zaowocowało to też lepszymi ocenami, to moja gwiazda uwierzyła w siebie i chetnie sama pracuje. Przedtem musiałam ją do tego gonić. A choćby dziś tak super zrobiła wszystkie ćwiczenia, nawet z ozdobną"grafiką", że aż mnie zaskoczyła.
  15. Kaisuis, znalazłam cos takiego :) Chyba to nie jest rzadkie zachowanie maluchów :) http://www.kiedymamaniespi.pl/2015/01/dlaczego-dziecko-uderza-gowa.html
  16. Kaisuis nie musi być wcale źle. Moja córka też z tych charakternych, natomiast okres buntów 2 latka i około 4,5 roku - przeszły bez większych zmian. Teraz najczęsciej tylko nam w domu dopieka, a w szkole wszyscy mi wczoraj jak jeden mąz mówili, ze to takie spokojne i grzeczne dziecko....
  17. No dziś nie sposób tu działać.... Jagoda - są w Staroploskiej, słodkie i neutralne, w różnych rozmiarach.
  18. Kaisuis, Mokka - wszystkiego co najlepsze dla Waszych roczniaków!!! Teraz już z górki do ... buntu 2-latka... :)) Życzę udanych imprez urodzinowych. My w sobotę mamy urodziny córki dla rodziny. Ograniczone do minimum :)) Przecież "walka" z koleżankami była dopiero co.... Jednak roczek to ze 20 osób jak nic.... Skakanka, dobrym sposobem na tarty są spody o średnicy 5 - 7 cm, takie porcje na jedną osobę. nie ma wtedy problemy z estetyką krojenia. U nas jedna z cukierni/piekarni ma takie wytrawne spody z kruchego ciasta i ich używam. Dzięki temu u nas teraz często tarta, bo wcześniej nie zawsze chciało mi się spody piec. Do dyni u mnie pieczarki i czerwona papryka doprawiona chili + anchois lub ser z niebieską pleśnią. żoo, mam nadzieję kiedyś sie na Zacieralia wybrać :)) Absurdalny humor mnie odpręża. Wczoraj spędziłam ponad 2 godz. na drzwiach otwartch w szkole. Śmieję sie, ze poza dowiadywaniem sie co moja gwiazda i najstarszy w szkole kombinują, robię im "piar" bo jakoś nauczyciele bardziej przychylnie często pracują z uczniami, z których rodzicami mają sensowny kontakt. Nie wiem, co sie stało pani od angielskiego, ale przemiła była, przepraszała za poprzedni niefortunny występ... Nie oparłam sie jednak okazji aby sobie ciut ulżyć i wbić parę trafnych szpilek, acz bardzo uprzejmych. Grunt, że Pani zajęła sie moim dzieckiem na tyle, że u młodej widać już luz przed tymi lekcjami, oceny zdecydowanie lepsze, na teście pracowała już spokojnie, bez paniki. Kaisuis, mój najstarszy do prawie dwóch lat tylko piski jakieś wydawał, śmieliśmy się, że siostra go gadać nauczy.... A mówi teraz bardzo ładnie, mimo ścisłego umysłu też bardzo ładnie pisze (tzn buduje zdania i teksty). Ona z kolei po roku gadać zaczynała, w wieku około 1,5 roku mówiła prostymi zdaniami. Tak czy inaczej każde dziecko ma swoje tempo i nie przejmuj się, na gadanie Zosia ma czas, Ona świetnie się rozwija. A żłobek - chyba by jej posłużył. Wczoraj lekraka mi powiedziała, że najlepiej dawac do żłobka wiosna i latem, najtrudniejsze jest jesień. Super, że nocka lepsza, jak dziecko wyspane to i lepiej funkcjonuje. Oby już tak zostało i szło w lepszą stronę :) Aaaa, powiedziała, ze nie podawac MMR tylko szczepić Priorixem (trzeba wykupić na receptę). dzieci mają mniejsze szanse powikłań, podobno to lepsza szczepionka. Chcę zaszczepić tym i na ospę przed pójściem do żłobka. Oj, a przede mną dziś kolejny dzień z lekarzami w tle. Od razu czuję sie jeszcze bardziej chora :(( No ciekawe co mi tym razem znajdą.
  19. Witam. Temat trochę odbiega od głównego nurtu, ale może otrzymam jakieś wskazówki co do dalszego postępowania. Mój najmłodszy synek w zasadzie od początku nie toleruje mleka modyfikowanego. Dopiero w wieku około 10 miesięcy przestał źle reagować na przetwory mleczne, ale próby podawania ograniczam do naprawdę niewielkich ilości - np. dwie łyżeczki jogurtu naturalnego. Wybieram takie, które nie są zagęszczane białkami, nie mają dodatku mleka w proszku czy innych. Natomiast podanie nawet niewielkiej ilości np. kaszki na mleku modyfikowanym (np. dotąd podawana kaszka bezmleczna zmieszana w połowie z mleczną) powoduje wymioty. To ciągnie sie od około 2 miesiąca zycia, kiedy przy kryzysie laktacyjnym pierwszy raz podałam mu 30 ml mm. jakakolwiek próba potem kończyła sie tak samo, więc z czasem zupełnie zrezygnowałam z jakichkolwiek produktów z zawartością mm. Pediatra poza stwierdzeniem, cyt.:"że mały wie, co dobre" ograniczyła sie tylko do stwierdzenia, ze może kiedyś wyrośnie i mam wprowadzić Sinlac. Za około 2 miesiące wracam do pracy, więc pewnie i karmienie piersią będzie ograniczone, jak synek pójdzie do żłobka. Skoro nie mogę podawać produktów mlecznych, to jak uzupełnić dietę o składniki z niej pochodzące? A może po ukończeniu roku mleko nie jest już tak istotne, mimo, że wszędzie czytam, ze mleko w diecie małych dzieci jest bardzo ważne? I czy rzeczywiście czekać, aż dziecko "wyrośnie" z tej przypadłości (jego starsze rodzeństwo nie miało tego typu problemów, starszy syn ma inne alergie), czy jednak coś powinnam jakieś działania w tej kwestii podjąć? Karmię piersią, sama jem sporo nabiału, a nie zauważyłam jakichkolwiek niepokojących objawów u synka, pojawiają się tylko po podaniu jemu czegoś z mm.
  20. Witam. Moje dziecko ostatnio nocami marudne. Składam to na karb wyłażących od dłuższego czasu trzech zębów. Gdyby było na mm, to pewnie i tak by się budziło, a do tego butelka tak nie uśpi jak maminy cycuś... To okropne, co piszecie o rodzinach swoich i kuzynki, które tak bardzo chcą odwieść kobiety od podawania własnego pokarmu, od którego lepszego nikt nic nie wymyślił. Mi nikt nie pomagał, bo zawsze mieszkaliśmy sami, ale widze, że to bardzo dobrze - bo przynajmniej robilismy to, do czego bylismy sami przekonani, nikt sie nie wtracał co i jak robimy z maluchami. Teściowa z dobroci serca próbowała nakłaniac mnie do cieplejszego ubierania, ale miałam swój rozum i nie pozwoliłam maluchów przegrzewać. Na szczęście mój mąż jest świecie przekonany, ze kp jest bardzo istotne. Nawet, jak było trudno o sen, bo maluch nocami domagał sie cycka, to nigdy nie próbował nawet mnie od kp odwodzić, a jak miałam przy najmłodszym krysys, bo mnie jako noworodek strasznie kąsał, to szukał sposobów ulgi, zamiast namawiać na rezygnację. A jeżeli ktoś wyznaje zasadę, ze dziecko ma być "bezproblemowe" i w obecnym stanie wiedzy na temat kp twierdzi, ze podawanie mm jest lepsze, pomimo, że mama pokarm ma i bardzo chce karmić - to raczej nic go nie przekona... Strasznie to smutne, że rodzic i otoczenie nie wspiera takich mam, a nawet im utrudnia życie. Mimo, że nieraz było mi/nam trudno, to i tak nie zdecydowalibyśmy sie z powodu potencjalnej wygody na rezygnacje z kp na rzecz mm. Poza tym nasz maluch do tej pory nie toleruje mm; wczoraj zrobiłam nawet próbę podając mu kaszkę w połowie zmieszana z taką na mm - i efektem były wymioty. Więc całe szczęście, ze pokarm maminy jest i nie mam problemu.
  21. żoo brak mi czasu na rozkminianie tortu na roczek, więc zdam sie na katalog inspiracji z cukierni. no to raczej nie pomogę :) tak jak i Ty na postacie z bajek, etc. zdecyduję sie dopiero, jak takie u młodego powstaną i będzie to dla niego coś fajnego. na roczek nigdy takich nie zamawiałam - raczej pójdę w coś stylizowanego na tort na chrzest (i to raczej uproszczony), bo wtedy tortu nie podawałam, był obiad, a dla objedzonych ludzi tort jest koszmarem :)) niestety mi zdrowie zaczyna szwankować, swoje robią lata, zmęczenie i stare sprawy sprzed lat. ostatnio wyszłam od lekarki z 4 skierowaniami. dochodzi jeszcze stomatolog. obecnie na topie jest trzustka. więc robię najmniejszą ilość rzeczy, które muszę wykonać. Jo_ w imprezie na 18-stkę to zupełnie inne rzeczy mnie interesowały, niż tort - może Ciebie też i stąd ta niepamięć :)) organizowałyśmy sie same z koleżanką, tort był z masą świeczek (bo podwójnie były - do dmuchania dla nas obu) ale od tego, co w/na nim będzie bardziej nas chyba interesowało kto będzie i co wypije.... ot, młodociana impreza :) a potem to już rzadko urodziny sie obchodziło :)) ostatnie zrobiłam na 40-stkę. kolejne to dopiero na 50-tkę planuję.
  22. żoo czyli kuchnia czosnkowo ostra?celem zabicia innych smaków czy smaku w ogóle? :) Kurczę, a ja żadnego tortu z dzieciństwa nie pamiętam. Jakieś urodziny bywały. Ale brak tortu to do mojej matki w sumie pasuje. Ale nie wiem czy były czy nie.
  23. Ale mamy torciane tematy :))) żoo nie wątpię w Twoje talenty, a w brak kulinarnego nie wierzę. Natomiast w 100% rozumiem, że nie chce Ci się dzieła tortowego wykonać, bo mnie tez nikt by do tego nie zmusił. Podobno mam talent kulinarny, w tym do pieczenia, ale tortu nigdy nie piekłam i raczej nie zamierzam. Skakanka nie jesteś sama, ja bywam co prawda łasuchem głównie przy okazji urodzin moich dzieci. Nie każdy tort jest dla mnie zjadliwy, ale jak kupuję sama to zamawiam na bazie ciasta z naszej cukierni, które lubię. Wychodzę z założenia, ze jak coś ma mi iśc w boczki, to juz niech mi smakuje :))) A jak mi nie smakuje coś ze słodyczy, to nawet bywam niemiła jako gość i li tylko z grzeczności wobec gospodarzy ich nie jadam.... A tak ogólnie :) Wychodzę z założenia, ze tort to jakaś tradycja urodzinowa dzieci i swoista podstawka na świeczki, race i inne tam grajki, które dzieci kochają. Kurcze, jeszcze moich race i grające świeczki rajcują, a niby już spore.... No i kto potem sobie zamówi lalkę, samochód czy pszczółkę Maję? Taki tort normalnie dekorowany nie zapada w pamięc, nawet jak jest świetny w smaku, ale moje dotąd pamietaja kiedy był Spiderman na torcie czy inne badziewie. To element ich zabawy urodzinowej. Więc im nie odmawiam. Bo juz samo zastanawianie się, co będzie na torcie bardzo ważne dla nich było - ale to dopiero jak były bardziej kumate, na roczek to spokojnie może sobie mama wybrac co sama ma ochotę :))) Byc jakiś tort musi, bo jeszcze będzie jakaś trauma, jak u znajomych żoo.... Z tego co pamiętam, to starszaki wcale nie były zainteresowane jedzeniem ciasta na swoim roczku, czy i 3 urodzinach, a raczej pluciem na świeczki (bo to trudno nazwać ich dmuchaniem...) więc i tak wierzchnia częśc była raczej mało jadalna, bo do plucia dołączały sie wszystkie inne dzieciaki :))) Więc w sumie taka masa cukrowa nie jest taka zła, jako izolator śliny :)))) Zresztą ja tez jakoś nigdy na jedzenie masy cukrowej się nie porwałam, to chyba się nie da zjeść. ja tam przyjęłam, ze to bardziej dekoracja, jak inne cuda nakładane na tradycyjne torty. Pamiętam zachwyt mojej córki, jak raz był tort w formie laki - tzn. korpus był lalkowy, a suknia to był tort pokryty właśnie masa cukrową w falbany. Była naprawdę zauroczona, dzieciaki jednak zachwycają sie takimi "cudakami". A do konsumpcji były inne ciasta i jedzenie, w sumie te torty to taka bardziej zabawa i ładny dodatek stołu/zdjęć. Dziś byłam odwiedzić sąsiadów. Młody ukochał sobie huśtawkę.... Zaskoczyła mnie Julka, bo miała gorączkę 39 (bez innych objawów na razie) a zachowywała się, jakby nigdy nic. Złote dziecko normalnie :)
  24. Jagoda, chyba Sowa tańszy jednak od Lukierni :)) żoo, a Ty sama planujesz piec?
  25. żoo grypa a szczepionki dla dzieci to dla mnie drębne tematy. dzieci szczepię, na grypę jednak nikogo w rodzinie. tak sobie myślę, że poza mmr jeszcze mi ospa zostanie do zaszczepienia u młodego, reszta za nami.... Jagoda część ciast Staropolskiej wywodzi się od Sowy.... cukiernicy podkupieni, etc.... Widze, że był podobny repertuar u Was :) U nas jeszcze grylażowy. Hiszpańska kawowa jakis czas temu jednak w końcu się przejadła, chyba rok abo i dłużej u nas nie było.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...