Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. żoo no rozumiem takie podejście. Logiczne. ja nigdy nie miałam nawet mdłości (a podobno one świdczą też o wysokim poziomi hormonów"ciążowych"), a ciąze bez problemu sie utrzymywały, u mnie raczej z poczęciem to był problem. Myslę, że te leki to chyba były w fazie gdzie jajko jeszcze nie zagnieżdzone, pewnie nie miały wpływu. Bo chyba wiesz, kiedy narozrabialiście :)) Ale Kaisuis to pamietam, że miała powody to takiej dbałości, u niej inny przypadek. Co do dwóch smoków - u nas nic go nie zajmuje. Musi jakoś minąć :((( Próbuję mu jakąs przytulanę wprowadzić, przydałaby sie do złobka. Bo sam jakos nic sobie takiego nie "wprowadził" :)))
  2. Madika Z ta babcia to masakra... Ja mialam podobnie i nie lubilam babci jednej. Nawet po jednej awanturze nie widzielismy sie chyba 5 lat. Ale powiem Ci ze ok 80 tak sie zmienila ze teraz jest do rany przyloz. Jest zupelnie inna i milo z jia posiedziec i pogadac. Nawet jak na swieta przyjezdza to az z checia chcemy zeby zostala i co dziwne ona tez nie protestuje. Do prawnukow jest zupelnie inna niz do nas. Ja nie pamietam jej takiej fajnej. Wiec moze jeszcze wszystko przed Wami... Peonia bardzo to smutne co napisalas o swojej kolezance. Az serce ki sie krajalo jk czytalam. To jest takie niesprawiedliwe ze Ten Ktos NA GORZE pozwala na takie rzeczy. To sie w glowie nie miesci :( U nas Tez jedna dziewczyna miala zatrucie ciazowe i byla na intensywnej przez tydzien chyba (przepraszam ale nie pamietam juz ktora). Ale wyszla z tego. Trzymam kciuki mocno. A nie ma budzika dla doroslych czy czegos podobnego? Bo taka historia, jak u mojej koleznki to nigdzie ie powinna sie zdarzać :((( nasze dzieci chodza teraz do jednej grupy w żłobku, tam panie też mają do Malutkiej wyjątkowy sentyment. To mówisz, ze ludzie az tak moga sie zmienić??? No nie wiem. I tez nie wiem, co musiałoby sie stać, żebym jak mogła z mama do normalności wrócić, bo jakoś coś we mnie pekło... Nie wiem, czy na jakiś czas, czy na zawsze. Potem więcej napisze o tym, wiele z Was o tym sie wypowiadało, jak zbiorę mysli, to odpowiem :)
  3. Długo nie zaglądałam do Was, aklimatyzacja żłobkowa u nas trwa i wciąz kursuję z młodym :)) Ale młody robi postępy :)) Maqdalena, Renia - śliczne dzieciaczki :)) Betty, a jakie u Was rzęsy długasne :))) bedzie czarowac nimi ....
  4. No rzeczywiście cicho, wszystkie dziewczyny gdzieś się pochowały. żoo wow, to jakby co to ja gratuluję :)) z tego co pamietam chcieliście rodzeństwo dla synala, życze teraz tego kariotypu żeńskiego :)) no ja bym nie wytrzymała do tego terminu, zresztą am lekarza, który przyjmuje w ciagu paru dni, albo i na drugi w razie czego. Mój żłobkowicz cos kicha, ale dopóki nie ma nic wiecej to niech z katarem dyga do żlobka, musi się przyzwyczajać. Widze, że już zaczyna czarowac panie, bo dziś jedna dwa razy mi chwaliła go, że taki słodki. No nie wiem, podobno tam jakiś ułozony jest, pewnie z powodu stresu,b o w domu od jakichs dwóch tygodni złości się dośc intensywnie. A u nich spokojny, zasypia im w leżaczku... nabardziej mnie rozbawiło, jak m tłumaczyła, z jak coś mu opowiadają, czy tłumacza, to ma takie, cyt: "rozumne spojrzenie". No.... ginekolog mi mówił, ze w moim wieku to będzie albo debil, albo geniusz, to moze ten geniusz jednak sie w nim ujawnia.... dzis jedna z opiekunek mi powiedziała, ze "ten przystojniak im kradnie serca: po czym młody sie usmiechnął i jak zobaczyła dołki w policzkach to az sie rozczuliła. Chyba bardzo lubia maluchy babki w tym żłobku, bo jak córka chodziła, to tak różowo nie było, raczej dość oschle. Mamowczesniaka to nie tak, ze tylko twoj synek sie wydziera. mój też popłakuje, trzeciego dnia nie chciał sie ode mnie oderwac i wrzeszczał przy wejściu, a po minucie ucichł. Duzo zalezy od podejścia pań, ja widze, że jak on wchodzi to zawsze któraś go nosi w ramionach - może u Was jest inaczej? Potem go sadzaja w bujaczku, nie ma takiego w domu, wiec mu sie podoba :))nieraz im zasypia w nim, pote jest w lepszej formie, nawet bawi się na dywanie. Mówią, że popłakuje i czasem pomarudzi, ale pewnie przez to, ze wciąz go jakoś zajmuja to jest ok. Skoro po 9 godz. miałas takie pełne piersi, to chyba ssak jeszcze intensywny? mnie juz dawno sie nie przepełniają. Mój się powoli odstawia, co zamierzam wykorzystać. Wieczorem zasypia bez piersi, dostaje w sumie jak sie przebudzi późnym wieczorem i rano, około 6. W sumie nie woła, po prostu jak dam to weźmie :))) Zielona super, że się urlop udał. Zawsze to więcej sił, co? Mokka a Ty widze wciąz masz odkrywcze zajecia, co? :P A i u nas nauka zasypiania w łózeczku. Kiedyś zasypiał sam, ale jak zaczął wstawac, to sielanka sie skończyła.... A po powrocie z urlopu to juz zupełne wariactwo było, wiec wypowiedziałam wojne spaniu z nami. Przedwczoraj waczył z nami prawie dwie godziny. Kładlismy go, on wstał, poryczał, kładlismy i tak w kółko... Az awantura zaczynała sie uciszać, wreszcie ostatnim razem jak zaczął znów podosić głowę po położeniu warknęłam, ze ma leżeć... No i się nie podniósł... Przypadek??? Sama nie wiem. W każdym razie usnął i wstał dopiero o 5 rano. Wczoraj marudził tylko jakies 20 minut wieczorem. Zobaczymy jak będzie dziś wieczorem, ale jestem stanowcza, bo w żłobku tez będzie musiał potrafic usypiac sam....
  5. Ale tu cisza. Zapraszałyśmy tu marcówki, a chyba nie miałyby z kim pogadać :)) Skakanka w żłobku dziś trochę gorzej, bo mamisynek bardziej popłakiwał. ale wchodził i wychodził bez syreny więc i tak nieźle. Nawet im przysnął na 15 minut i po obudzeniu obdarzył Panie uśmiechem :))) Natomiast zdecydowanie lepiej sprawuje sie w domu po tych wycieczkach do złobka, jakby tęsknił za swoimi klamotami i lepiej się sobą zajmuje. Zmienił sie nam rytm dnia. Z reguły zasypia mi na chwilę w samochodzie w drodze do domu, potem je obiadek i spacerujemy trochę. potem znów trochę zje i idzie spać. Wprowadziłam jedną drzemkę i wcześniej idzie spać, jednak nie zmienia to faktu, że i tak ląduje u nas w nocy..... no i jestem wciąz niedospana, bo spanie z nim to mało wygodne, poza tym kręci sie co jakiś czas pomarudzi i wciąż mnie wybudza.
  6. na szczęście poza witaminami poleconymi przez pediatrę i tranem u nas brak jakichkolwiek suplementów diety. To nie muszę się chyba martwieć ? :)))
  7. Witam:) Dziś dziecko poszło z panią na salę nawet z cieniem uśmiechu. Mam nadzieję że pozostanie to standardem ;-)) Skakanka u nas aklimatyzacja to dwie godzinki na początek. Jakby była straszna rozpacz to nawet dzwonią żeby szybciej odebrać. Ma być stopniowo. Bamcia, myślę że oni chcą chyba zbudować nawet w sobie poczucie że Kapselek jest tylko ich. A może też obawiają się że będziesz bardzo za nim tęsknić jak wciąż będzie jakiś kontakt? Nie wiem sama. A tak z innej strony to zobacz jaki mu świetny start daliście skoro tak super się rozwija :-)) i tak sobie myślę że z ust obcej osoby to obraz sytuacji brzmi jeszcze bardziej wiarygodnie niż od tej rodziny. Masz widać w sobie powołanie do bycia mamą zastępczą :-)))
  8. Mokka z co teściowa tak zaszalała z mieszkaniem? Szczepienie tez celowo odwlekam, tym się nie martw. żoo bo Bebiko najbardziej podobne do mleka :)) ze smaku zapachu. A ja melduję, ze po szczepionce p/ospie brak jakichkolwiek reakcji. Myslę, ze z tym MMR etc to chyba sie tez za bardzo nakręcamy....
  9. Wywijaska gdyby nie powrót do pracy to młody nie poszedłby do żlobka, a ja nie myslałam o końcu kp, bo tez mi to nie przeszkadza :))) raczej żal mi skończyć. ale własnie te jego obecna tendencję chciałabym wykorzystać. Bo potem może byc trudno... Pierwszy dzień ok. Cicho wszedł na sale i cicho wyszedł :))) mi ulzyło, bo miła Pani wzieła dziecko na ręce, a on bez protestu z nia poszedł. Podobno czasem popłakał, ale bez sensacji. Reszta dnia też była ok. Oby tak zostało i oby nie chorował, bo o to najbardziej sie boję. Także i mama i synuś oki :)))
  10. Mokka no właśnie takie widmo infekcji spędza mi sen z powiek.... Duuuuuzo zdrowia dla Mikusia.
  11. żoo przy stopniowym odstawianiu dojrzałej laktacji raczej nie powinno być kłopotu z nadprodukcją. Pamiętam, że przy starszakach samo się jakoś wysuszało. Mimo, że syn dość wcześnie mi podziękował. Na wczesnym etapie to trudno cycki wystopować. A inne nie che współpracować. ja tam nie wiem, czym one sie rządzą :)) Skakanka niektóre dzieciaki prowadzą protest po kilku dniach, wiec jeszcze nie wiadomo, na razie jestem ostrozna z tym optymizmem. Ala fajnie, z obyło sie bez histerii, bo obawiałam się, że ten mamisynek zrobi niezła aferę :)) Najbardziej w sumie boję sie chorób.
  12. żoo a Ty chyba myślałaś o zakończeniu kp. To jak mm syn przyjął to o brak produkcji chyba nie trzeba się martwić? Trudno powiedzieć czy mu się podobało. Ale ważne że nie było totalnej rozpaczy:))
  13. Dziecko o dziwo poszło bez płaczu i wyszło bez płaczu :-)) podobno czasami coś się pożalił a panie stwierdziły że tyle co nic. Pojadł chrupek resztę na razie olał. Podobało mu się bujanie w foteliku. Pewnie - bo w domu nie ma :)) Jagoda U Ciebie to jak w "nie lubię poniedzialku"... Oby wtorek był lepszy :) żoo Jak załapał to i kolację wszamie :))
  14. RedNails to jeszcze zapytam - co wzbudziło Wasze obawy, skąd podejrzenie cukrzycy? I kiedy ją zdiagnozowano? Pomyslec, że kiedyś mój najstarszy wciąz duzo pił i przezywalismy go od cukrzyków... Bezmyślnie, nawet nie pomyslałam, że może mieć cukrzycę :(( U Was dziewczyny jest rzeczywiście marcówkowa moc :)))) Dziewczyny, bardzo dziękuję za Wasze ciepłe słowa dotyczące relacji z matką. Niby przywykłam, ale jak mi się to przypomni to jest trudno : Jakoś mi lepiej po Waszych słowach…. Myślę, że ona po prostu nie potrafiła mnie kochać, coś jej w tym jakby przeszkadzało, były inne czasy, urodziła mnie dość młodo (choć zdecydowanie po ślubie…) krótki macierzyński, szybko żłobek…. A z dzieciństwa pamiętam głównie strach przed nią. Zawsze miałam wrażenie, że jej przeszkadzam. Pamiętam tylko jedne wczasy z matką. Zawsze, od pierwszej klasy wysyłano mnie samą na kolonie, obozy… Wsparcia nigdy w sumie nie było, a od lat głównie wyrzuty, czasami nawet nie wiem o co. I te wrzaski….
  15. Karmienie slodyczami, cudzą łyżeczka i reszta cudów jakie opasujecie dziewczyny by mnie doprowadzały do furii. Nie znoszę takich zachowań więc cieszę się że w moim otoczeniu nikt tego nie robi. Inaczej wciąż byłyby spięcia bo pewnie bym nie wytrzymała. Nie dawajcie się. Może im się to wydaje nieszkodliwe ale choćby te łyżeczki i kubki to zwyczajnie obrzydliwe... Ciekawe czy te osoby też chciałyby być karmione brudnymi sztućcami... Może warto im zadać takie pytanie?
  16. To moje dziecko działa z chodzeniem zupełnie inaczej. Postawiony na nogach od razu siada. Natomiast uparcie ćwiczy samodzielne wstawanie i tylko jak wstanie sam to chodzi na nogach a nie raczkuje. U nas chyba też zęby bo po wczorajszym "koktailu" spal u siebie aż do 4 co ostatnio się nie zdarza :))
  17. Moje dziecko padło dopiero około 22.30 ale zysk taki że dało odłożyć się do łóżeczka. Mam tylko nadzieję że w nim trochę pośpi. Bo ostatnie noce z nim w łóżku są mało sprzyjające wypoczynkowi... Mm3 u nas było okropnie przy górnych jedynkach. Dwójki jakoś łatwiej ale teraz chyba kilka zębów naraz będzie szlo. Może dlatego taki cyrk ze spaniem. Dziś dostał Nurofen i Viburcol może dlatego wylądował w łóżeczku...
  18. Witam :)) I do mnie powoli dociera nowa organizacja życia. Młody od poniedziałku zaczyna przygodę ze żłobkiem, a ja w połowie marca wracam do pracy. Ten rok z maluchem w domu wydawał mi się kiedyś nie do ogarnięcia. Aż zabawne to dla mnie, bo teraz akurat mam na odwrót, zupełnie nie chce mi się wracać do pracy, nawet myślałam o wychowaczym na kilka miesięcy.... Co do kp to z jednej strony mi bardzo szkoda zakończyć, a z drugiej widzę, że mały jest na etapie pożegnania z piersią, bo sie jej nie domaga. Jak dostanie to z chęcią skorzysta, ale juz brak charakterystycznego "kaszelku" zwiastującego, że bez cycusia się nie da :)) Więc chciałabym wykorzystać moment na bezbolesne odstawienie, bo potem, jak będzie juz kumaty to może byc bardzo trudno.... U nas teraz jak u Ciebie Monika - kp wieczorem i rano. Chcę przeciągnąć na okres adaptacyjny w żłobku, potem chyba koniec. A u mnie to już na 100% ostatnie dziecko :)) I jakos tak żal... Co do opieki nad synkiem - to właśnie mnie odstręcza ta łaska i konieczność przystosowywania się do teściów, więc u nas w planach żłobek. No i oni to starsi ludzi, małe dziecko to nie na ich siły moim zdaniem. Poza tym córka bardzo lubiła chodzić do żłobka, nie chorowała, liczę na to, że historia powtórzy się przy najmłodszym. A jak się nie uda, to będę musiała się inaczej organizować. na razie mam miesiąc na aklimatyzację :) Wywijaska, podziwiam - bardzo długo u Was trwała przygoda z kp. U mnie może przeciągnę, ale chyba ta długo może byc problem, zwłaszcza z porannym bo wtedy trudno o spokój przed pracą. Fakt, duuuuzo mam kończy przygodę z kp szybko. powodem bywaja problemy, ale często tez i po prostu wygoda, odstręczaja nocne pobudki czeste przy kp.
  19. no tak byłoby najlepiej, Bebilon ma saszetki nawet w Rossmanie, ale Bebiko nie widziałam - musze poszukać :)
  20. Moje dziecko starsze niz Wasze, ale jedna drzemka rzadko... Jednak dwa razy musi. Ostatnio to zupełnie problem, bo łóżeczko parzy, jest w zasadzie nieodkładalny....
  21. Widzę, że Bebiko popularne. Mnie i córce też najbardziej pasowało. Kurcze, może spróbuję dać młodemu?
  22. No dziewczyny, fakt, że fryzury małych dziewczynek wspominam jako słodkie :)) tez miałam radochę :) Jagoda ja też nie byłabym w stanie usunąć wszystkiego, bo chyba to musiałaby być jakaś wylinka jak u gada - też jestem cała dosłownie kropkowana. Wycięłam tylko to, co było wystające, duże, lub niepokojące. U nas segregacja śmieci i na szczęście do tych typowych resztkowych młody nie dotarł, ale papiery i plastiki też próbuje przeglądać... Przecież tam tyyyyle skarbów. A dzis ze starszakami bawi sie Lego Duplo, zabawa da wszystkich....
  23. Skakanka jak masz takie wystajace, jakby na nitce przyczepione włókniaczki to jest na nie domowy sposób, bez chirurga. Tylko ja teraz usuwałam taki wrośniety wgląb skóry. A takiego zewnętrznego to sie w ciązy pozbyłam :)) Mój od zawsze wymiotował po mm. Juz przestałam próbować nawet od dawna... Stwierdziłam, że skoro najstarszy bez mleka od 8 mca się wychował, bo absolutnie żadnego nie chciał pić, to i tu jakoś sobie poradzimy.
  24. Oligatorka Plamek mam sporo ale też i był włókniak i mam takie małe czerwone naczyniaki. Jeden mocno urósł w ciąży i chciałam się tego pozbyć. Pierwsza plamka była podejrzana o czerniaka i wyzwoliła dalsze działania. Został mi jeszcze tluszczak ale na brzuchu a wciąż myślę o jego plastyce więc na razie sobie odpuściłam. Włókniaka wolałam usunąć bo matka miała kiedyś i zaczął złośliwieć więc boję. Wyniki tego czegoś z nosa będą 23.
  25. Renia z mm mi tylko Bebiko nie śmierdziało i córce też najlepiej smakowało. Jak już przeszłam na krowie to nie gotowałam tylko podgrzewałam. Mokka w kwestii żłobka też mam wciąż dylematy względem chorób ale tego dowiem się dopiero jak tam zacznie chodzić... Mam nadzieję że będzie jak ze starszymi czyli brak chorowania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...