-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Nena
-
pbmarys, współczuję! wiem jak trudno podjąć decyzję o uśpieniu psa- przeszłam przez to rok temu. przez 5 lat miałam w domu suczkę przygarniętą spod sklepu, nikt jej nie chciał bo za piękna nie była. ja nie mogłam patrzeć jak się samotnie błąka i ją przygarnęłam. każdego dnia widziałam wdzięczność w jej oczach... Niestety Sonia miała już swoje lata, postepującą ślepotę, podejrzenie raka, nieustanne kłopoty skórne, problemy z chodzeniem, no i najgorsze- zaczęła załatwiać się w domu... nie byłam w stanie sama jej zawieźć do lecznicy, poprosiłam o to ojca, też za bardzo nie chciał ale w końcu ją zabrał. cały czas czekałam na wieści że lecznica zamknięta, że lekarz dał jej szansę na wyleczenie, że cokolowiek... kiedy ojciec przyjechał i bez słowa podał mi jej akt zgonu, wtedy się na dobre rozkleiłam. płakałam chyba przez tydzień. teraz też mam łzy w oczach jak o tym pomyślę... długi czas miałam poczucie,że skazałam ją na śmierć ale teraz wiem, że nic już nie dało się dla niej zrobić:( ale się rozkleiłam, przepraszam
-
hej dziewczynki! witam porannie! ja już po śniadanku. pies też nakarmiony i wyspacerowany. pogoda nadal nieciekawa- wiatr, chmury, deszcz, zimno, brr! a ja czekam na mężusia- wczoraj pojechał do Niemiec ale dziś wieczorem już wraca. pomimo że to jednodniowe delegacje to nie lubię jak wyjeżdża tak daleko... Kasieńko, dużo zdrówka dla mamy. trzeba wierzyć, że będzie dobrze! babe2k, powodzenia z przeprowadzką. ja swoja zaliczyłam 1.5miesiąca temu i mam dość na dłuuuugi czas. no i mam nadzieję, że w końcu u Was zapanuje sielanka i nikt już nie będzie się wtrącał w wasze życie asieńko, nie przejmuj się gadaniem "życzliwych" osób. wszystkim i tak nie dogodzisz! ja zaczęłam chodzić w wieku 11 miesięcy, moja siostra grubo ponad rok, także reguły nie ma. a twoja Juleńka już stawia pierwsze kroczki. super! Oleńko, owocnych staranek życzę. oby szybko się udało! znikam popracować trochę. do później kochane brzuchatki
-
Hej dziewczynki! witam w miarę porannie! u mnie też pogoda nieciekawa- pada od samego rana. a noc też jakaś taka do bani była- mało spałam, nie mogłam sobie miejsca znaleźć, a jak się już ułożyłam to było mi niewygodnie. marzę tylko o tym aby się do łóżeczka z powrotem zapakować. no nic, chyba czas na drzemkę a robota nie zając- nie ucieknie
-
KATARZYNKA78NenaA mnie denerwuje fakt, że mąż każdy weekend chciałby spędzać u mamusi... Z talerzami różnie bywa, po delikatnych aluzjach trafiają w końcu do zlewu, natomiast problem porozrzucanych skarpetek na szczęście nigdy nie istniał:)))Tak poza tym- życie z chodzącym ideałem też byłoby nie do zniesienia:) czyli twoje wekendy nie są ciekawe biedna to że chciałby nie znaczy, że je tam spędza
-
AniuWF gratuluję synka Antosia!!! hmm, moje przeczucia mnie zawiodły no cóż, wróżką to ja raczej nie będę . ciekawe jak tak tam u Dejaniry? do juterka kochane
-
Małgosiu, ja glukozę mam już za sobą- piłam ją wczoraj ( dla tych, co jeszcze nie miały takiej przyjemności powiem że nie taki diabeł straszny, glukozę da się wypić, gorzej potem żeby jej nie zwrócić do czasu pobrania krwi:))) siedzę teraz z wynikami w ręku i dumam- odbierałam je w rejestracji, nie miałam z kim skonsultować bo wizyta dopiero za 2 tyg, pielegniarka rzuciła na nie okiem i nic nie mówiła więc chyba wszystko w normie. martwi mnie tylko że mam glukozę (mg/dl) ujemną podczas gdy norma to 0 mg/dl... kurczę, trochę to podejrzane. czy to znaczy że coś jest nie tak? dziewczyny, które mają już wyniki, pomóżcie, jak to u Was wygladało?
-
Hej kochane! witam popołudniowo! właśnie wróciłam z miasta, załatwiłam kilka spraw i niedługo wybieram się do przychodni po wyniki z krwi, moczu no i paskudnej glukozy. oby były dobre! widzę, że piszecie o wadze- ja ostatni raz ważyłam się miesiąc temu, teraz wizytę mam za 2 tyg, wagi w domu nie mamy więc sama nie wiem ile przybyło. pewnie parę kilo na plusie (brzusio coraz większy),czego się dowiem na następnej wizycie. asieńko, cudowny brzunio! gratulacje!!! paulii, tłuczek to cudny wynalazek, przydatny nie tylko w kuchni! ilekroć go wyciągam z szuflady to śmieję się i mówię do męża żeby nie robił głupot bo mam poważny argument w ręku aniu WF i dejanira- z niecierpliwością czekamy na wieści! oby maluchy się objawiły! nie wiem skąd ale mam przeczucie, że dowiemy się o dwóch dziewczynkach . hmm, ciekawe czy się sprawdzi...
-
hej dziewczynki! witam poniedziałkowo! ja Wam weekendzik minął? bo mi bardzo milutko, choć spędziliśmy go w domku.w sob chcieliśmy się do Ustki przejechać ale za bardzo smażyło, a w niedzielę za to pogoda się załamała i deszczyk padał prawie cały dzień. zatem zostaliśmy w domu, wyspaliśmy się za wszystkie czasy, zaliczyliśmy długaśny spacerek z psem i na koniec wstąpiliśmy na pizzę, mniam! jedno co dobre to duchota poszła sobie precz dziś rano zaliczyłam picie glukozy. powiem Wam, że nie było tak źle, myślałam że będzie gorzej. dałam radę wypić kubek tego paskudztwa w 2 min a potem modliłam się aby się nie cofnęło zanim dotrę do przychodni. no i udało się! zaraz po pobraniu krwi zjadłam nektarynkę aby nie czuć w ustach tego smaku a potem do domku na śniadanko! mam nadzieję, że wyniki będą dobre i nie będę musiała pić tego jeszcze raz paulii, współczuję postawy męża. mam nadzieję, że to przejściowe kłopoty i tak jak piszą dziewczyny, twój mąż jeszcze nie do końca oswoił się z rolą ojca i martwi go utrata wolności. teraz zaczną się obowiązki, ale to naturalna kolej rzeczy i powinien się z tym wkrótce pogodzić. a jak młody pojawi się na świecie to mąż dumny jak paw będzie chodził asieńko, co za palantów w PUPie spotkałaś! a żeby im na winko zabrakło!!! ja dziś w przychodni zastałam dwie osoby w kolejce, jak zobaczyli mojego brzucholka to sami zaproponowali abym weszła bez kolejki. starsznie miło mi się wtedy zrobiło milka spróbuj inny glukometr, nie ma sensu niepotrzebnie się głodzić. tak sobie dziś o Tobie pomyślałam jak piłam glukozę, ja tu się martwię że raz muszę to wmęczyć i zaliczyć pobranie krwi a u Ciebie non stop zastrzyki. trzymam kciuki aby było ok!
-
Hej dziewczynki! witam sobotnio! Żabolku, no to miałaś nerwowy dzień, nie zazdroszczę! tak to już jest, że jak jedno nie wyjdzie to wtedy wszystko inne też się sypie. jak to mawia moja siostra:" to nieprawda że nieszczęścia chodzą parami, one zapierd... stadami" :))) a teściami staraj sie nie przejmować, po prostu ich olej- pogadają, zmęczą się i w końcu zamilkną Mój mąż też coś przebąkiwał dziś o pomocy bratu przy zwożeniu siana ale jak zobaczył że ja się z nim nie wybieram to chyba zmienił zdanie. a ja to dziś w domku się bunkruję- taka parówa na dworze że zdechnać idzie. wystarczyły mi dwa spacerki z psem i zakupy w pobliskim sklepie i padłam Dostałam całą siatę pysznych kurek (dla jasności grzyby, nie te gdakające stwory). zjeść wszystkiego naraz raczej rady nie damy, czy któraś z was ma pomysł/ przepis co by tu pysznego z nich wyczarować? z góry dziękuję
-
małagosia77Dziewczyny, coś na poprawę humoru z cyklu: "my sobie, a faceci sobie...":Żona wysyła męża do sklepu: - Kup parówki, jak będą jajka to weź 10 sztuk. Mąż w sklepie: - Są jajka -Tak, są. - To poproszę 10 parówek. Małgosiu, kawał świetny, a jaki prawdziwy! ja wolę sama robić zakupy (przynajmniej w części logistycznej, część "fizyczna" należy do męża) to przynajmniej wiem, że kupię to co potrzebuję a jeśli do sklepu wysyłam męża to robię mu listę- bez tego nawet przy dwóch produktach któregoś by pewnie zapomniał
-
Hej! melduję się pod wieczór! dopiero jak słonko zaszło jest czym oddychać! wcześniej wzięłam psa i poszłam mężowi śrubki kupić. taka parówka była, że ledwo doczołgałam się z powrotem. a pies pewnie jeszcze gorzej w tym swoim futrze się zmachał. kopniaki Tomka przybierają na sile. ostatnio zauważyłam, że jak zrobi mocniejszy wykop( na szczęście niebolesny) to aż mi brzuch podskakuje, śmiesznie to wygląda- jakby tam w środku jakiś Obcy siedział miłego wieczoru babeczki
-
Hej brzuchatki! witam w południe! u mnie od rana smaży jak na patelni, tak w sumie to pogoda aż tak mi nie doskwiera( poza tym, że leje się ze mnie jak z fontanny i puchną palce). na szczęście żadnych sensacji brzusznych nie mam. dziś poszłam na pocztę zrobić awanturę- tydzień temu zamówiłam na allegro tuniki, pieniążki też dawno przelane a towaru brak. sprzedawca powiedział, że wysłał paczkę w zeszły piątek i radził sprawdzić na poczcie. a tam totalna olewka, babkę średnio interesowało co do niej mówię, przerywała w pół słowa i w ogóle jakaś taka niemiła była. okazało się, że przesyłka spokojnie na poczcie się wyleguje, RZEKOMO była awizowana 29.06- ciekawe tylko w jaki sposób skoro ja prawie non stop w domu jestem a w skrzynce też pusto. wydaje mi się, że olali sprawę i nikt z paczką się do mnie nawet nie pofatygował, a pieczatkę "Awizowano dnia..." zawsze można przybić... Grunt, że sprawa się wyjaśniła. ech, nie ma to jak Poczta Polska! asieńko, to chyba dobre wieści- może sprawa nie jest do końca rozstrzygnięta, ale lekarka za to Cię uspokoiła. a Ty się nie martw- skoro wszystkie październikowe ciotki trzymają kciukasy to musi być dobrze z twoja księżniczką! Kasiula, ależ ty się męczysz! przejdź się do lekarza, może on Ci coś skutecznego doradzi? AnnaWF, fajny weekend Ci się zapowiada. korzystaj ile wlezie! Psina też z Wami jedzie? Małgosiu, współczuję bólu. mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie. no i główka do góry- trzeba myśleć pozytywnie
-
Hej dziewczynki! witam wieczornie! Edyta, przede wszystkim, współczuję całej sytuacji! kurczę, jak tak można kobietę w ciąży potraktować??? normalnie w głowie się to nie mieści! dziki zachód czy co??? co się tyczy doświadczeń kryminalno- policyjnych to ja parę lat temu zaliczyłam jedynie kilka wizyt na komisariacie i potem rozprawę w sądzie (w dodatku jako poszkodowana a nie sprawca) a i tak czułam się tam paskudnie. to nie dla mnie klimaty, zdecydowanie! grunt, że wszystko się wyjaśniło i masz spokój. a swoją drogą niezła historia do opowiadania jak to nienarodzony Adaś z mamusią zaliczył noc w celi Kira, gratuluję studniówki!!! ja swoją imprezę będę rozkręcać za 2 dni:) powiem Wam, że teraz coraz częściej zaczynam myśleć o porodzie- czy nie będzie żadnych komplikacji, czy dam radę o własnych siłach, strasznie boję się bólu ale tlumaczę sobie, że przede mną tyle kobiet rodziło i dało radę Ariadnaa, gromkie brawa za odwagę! ja też bym ją przepędziła z tą fajeczką z domu! sama paliłam prawie 13lat, ale nigdy w domu, po prostu przeszkadzałby mi zapach, żółte firanki, ściany i sufit. za to jak ktoś chciał zapalić to jedynie na balkonie (nawet swojego tatusia nauczyłam co wydawało się niemożliwe). co za bezmyślność i tupet żeby zapalić w czyimś domu bez zapytania i to w dodatku u ciężarnej!!!wrrr ! dobrze jej tak, wyjechała nafochana i pewnie na długo masz od niej spokój. w sumie o to chodziło, prawda? my dziś kupiliśmy polsat cyfrowy- nie jesteśmy już skazani na dwa programy na krzyż. niech żyje cywilizacja!!!
-
Witam brzuchatki czwartkowo! u mnie od rana mega parówa na dworze. nic tylko zdychać Ale miałam dziś sen- oczywiście o glukozie we śnie wymyśliłam sobie, że mi cukrzyca w ciąży i tak nie grozi, więc nie będę się zmuszać do picia tego świństwa i poszłam na pobranie krwi "na czysto". oczywiście lekarzowi powiedziałam, że wypiłam glukozę. potem stwierdziłam, że jednak warto się przebadać pod kątem cukrzycy i zaczęłam kombinować skąd wziąć kolejne skierowanie. nie no, paranoja jakaś Jeśli chodzi o jedzonko to mój Tomek nie jest wybredny- już jakiś czas temu zauważyłam że chłopina się ożywia i kręci jak tylko coś zjem. ale chyba najbardziej "kręcą" go słodycze. dziś mężunio dostał przymusowe wolne. w sumie to i dobrze- mamy więcej czasu dla siebie no i w końcu można pozałatwiać kilka zaległych spraw trzymajcie się kochane i do później
-
milka21Cześć brzuszki Nie odzywałam się troszkę, bo wczoraj byłam zabiegana. Mąż miał urlop no i robił coś rano z kompem, a później pojechaliśmy do lekarza. Zrobił mi usg dopochwowe no i stwierdził, że łożysko się cofnęło no i teraz będzie już dobrze. Pozwolił mi nawet chodzić . Zapytałam też o te bóle krzyża no i też mi powiedział, że to ta rwa:( i nic mi nie dal na to bo nie można:(Wczoraj kupiliśmy meble do kuchni i do salonu wzięliśmy na raty:) Szybko zleciał mi wczorajszy dzień. Co do teściowych to moja też strasznie działa mi na nerwy i ciągle coś wymyśla. Kiedyś nawet zaczęła mówić o byłych mojego męża i tak się wnerwiłam, że masakra. Czasami lepiej zmilczeć, niż rozpętać jakąś wojnę tym bardziej, jeśli widzi się ją rzadko. Lecę na drugie śniadanko. Milka, super wieści z tym łożyskiem! nareszcie! szkoda tylko, że z tymi bólami nic nie da się zrobić. USG dowcipne w 24tc? hmm, dziwne to, ale słyszałam że jest o wiele dokładniejsze a lekarz pewnie się na nie zdecydował ze wzgl na obserwację łożyska
-
A mnie denerwuje fakt, że mąż każdy weekend chciałby spędzać u mamusi... Z talerzami różnie bywa, po delikatnych aluzjach trafiają w końcu do zlewu, natomiast problem porozrzucanych skarpetek na szczęście nigdy nie istniał:))) Tak poza tym- życie z chodzącym ideałem też byłoby nie do zniesienia:)
-
wiolcia1607Doczytałam wreszcie do końca. Nie ma co - macie wenę do pisania. Tematów a tematów. Każdy ważny, a szczególnie teraz kiedy ze względu na hormony wszystkim się martwimy i denerwujemy. Najważniejsze to zrozumienie najbliższych. Wszystkim Wam polecam główki do góry i myślcie o sobie i Dzieciaczkach. Prawda Wiolcia, płodne z nas babeczki, nie ma co:)))
-
Hej brzuchatki! witam środowo! u mnie nadal gorąco, ale nie tak jak wczoraj więc da się wytrzymać. w domku przyjemnie chłodno(wentylatorek) a na dwór póki co się nie wybieram Królik, trudna sytuacja, ale też bym chyba tym razem odpuściła. a rodzice to rodzice, mojej teściowej chyba do głowy by nie przyszło aby zadzwonić i zapytać o takie rzeczy... Inna sprawa to jego bracia- mogliby bardziej się przyłożyć skoro są na miejscu . a Ty kochana główka do góry, mężunio wróci ani się obejrzysz i choć trochę czasu spędzicie razem Dejanira, gratulacje, teraz możemy mówić "między nami magistrami" No i koniec użerania się z promotorką! ale ulga, co? A co do ilości programów to nie narzekaj- nam w zeszłym tygodniu( dokładnie w Dzień Ojca) odłączyli kablówkę( korzystaliśmy z abonamentu po poprzednich właścicielach) no i teraz mamy AŻ polsat i TVP2, za to mrówek i śniegu pod dostatkiem . specjalnie czekałam do lipca żeby sprawdzić co tam Cyfra+ przygotowała na lato, no i dziś idziemy kupić. jakoś specjalnie telemaniakiem nie jestem ale ciężko się żyje z dwoma programami, szczególnie jak się pracuje w domku Wiolcia, witamy z powrotem! a imię dla córci ładne, Lidia- mi się podoba! annaWF jeszce tylko 6 dni życia w nieświadomości. oby tym razem dzidzia ujawniła się! a tymi snami też tak miałam. ciągle mi się śniło, że na USG widzę synalka. no i popatrz- sprawdziło się jak nic! u Ciebie chyba też tak będzie:) Kasiula, biedaczko, tak mi Ciebie żal. nie to jak chorować w upały. skoro domowe metody nie dają rezultatu to może czas na jakieś tabletki z apteki? zdrówka życzę Małgosiu, mam nadzieję, że Dorotka już zmieniła położenie i nie sprawia Ci bólu
-
Hej brzuchatki! witam wieczorową porą! u mnie przeszła burza, ostro grzmiało i blyskało ale powietrze po burzy nadal ciężkie. jutro ma być tak samo:((( pbmarys, gratki z okazji wejścia w 7mc, ależ ten czas leci! oczka mi się zamykają, idę lulać. do juterka!
-
Ariadnaa a za mycie okien podziękuję- u mnie robi to mój mąż- naprawde nie wiedziałam faceta, któremu mycie okien szło lepiej i sprawniej niż mojemu.
-
Ariadnaa, normalnie szkoda słów...
-
Mój mąż w takiej sytuacji mówi: "wystawić za balkon( jeśli brak może być za okno), niech sobie przemyśli parę spraw...:)))
-
Nena, dzięki zaq wiarę w nas ^^ - byłam wczoraj na wizycie u lekarza i prosiłam o interpretację tych zdjęć usg wg możliwości. Siusiaczek jest z całą pewnością (na obydwu zdjęciach - tak, jak mówiłam, a na tym jednym pokazany strzałką) No widzisz, nie ma to jak sprawne oko ldoświadczonego ekarza! ja na swoich zdjęciach bez pomocy lekarza pewnie nic bym nie wypatrzyła. chociaż ostatnie jest tak wyraźne, że nie ma szans aby klejnoty z czym innym pomylić nawet mój mąż od razu wypatrzył siusiaka i jajka, a zdjęcie USG oglądał po raz pierwszy w zyciu
-
Witajcie poranne ptaszki, a raczej ptaszyny! ale naskrobałyście! u mnie też duchota, nie ma czym oddychać. podobno do końca tygodnia nic się w tej kwestii nie zmieni AniuWF ja Ci chętnie oddam trochę słoneczka, stopni Celsjusza też. strasznie męczące te upały, chociaż nie ma co narzekać- zawsze to lepsze od jesiennej słoty Kasiula, współczuję, znowu jakieś choróbstwo się do Ciebie przywlekło. spróbuj tak jak piszą dziewczyny- zwykła woda z wodą utlenioną albo woda z solą( w smaku nie do zniesienia, potrafi się cofnąć ale mi to zawsze pomagało) Wczoraj stuknął mi 25tc, czas zabrać się za glukozę. chyba nie ma co się ociągać, muszę wypić to świństwo w tym tygodniu i już! Babe2k, ja również tulę mocno, oby ta czepialska jak najszybciej dała Wam spokój! A z mężem sama widzisz: "co nas nie zabije to nas wzmocni"- dużo w tym prawdy, ja też zazwyczaj po każdej większej kłótni stwierdzałam, że życia bez Niego już sobie nie wyobrażam i w ogóle bez sensu kłócić się o pierdoły miłego dnia Wam życzę, ja zjawię się później
-
cola:) kino czy teatr?