Skocz do zawartości
Forum

Nena

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nena

  1. Nena

    Październiczki 2009

    Hej Kochane! witam porannie! ja już zjadłam śniadanko i pyszny kawałek ciasta od szwagierki, odkurzę i chyba czas sie zabrac za prasowanie ubranek i pościeli Tomka- już od niedzieli przerzucam stertę prania z jednego łóżka na drugie i przemóc się nie mogę. jak ja nie cierpie prasowac!!!! może któraś się ze mną zamieni? w zamian mogę poodkurzać, sprzątnąć, wyprowadzić burka, coś ugotować, byleby tylko nie stać z żelazkiem... Żabol, no faktycznie, teraz my jesteśmy pierwsze w kolejce. jeszcze chwila i do nas bociany zaczną przylatywać Małagosiu, współczuję, faktycznie szpital Ci się w domu zrobił. obyście szybko wrócili do normy Ariadnaa, ja kupowałam wózek na allegro, faktycznie jkest dużo taniej. najlepiej wybrać sobie jakiś w sklepie, obejrzeć dokładnie, sprawdzić jak się go prowadzi i potem znależć taki na allegro. na bank będzie taniej a jeszcze dostawa pod same drzwi( ja miałam śmieszną sytuację bo zadzwonił kurier i mówi że niedługo się zjawi ale będę musiała zejść i pomóc mu wnieść przesyłkę bo spore gabaryty itp, itd. odpowiedziałam mu że mimi najszczerszych chęci niestety to niemożliwe bo jestem w 9mc i potem mógłby mnie wieźć prosto na porodówkę. a on czy "ktoś inny jest w domu do pomocy?" ja mówię :"tak, jest pies, ale on raczej nie będzie z panem współpracował". koniec końców pan kurier sam musiał się wdrapać na 2 piętro z przesyłką) AniuWF życzę szybkiego załatwienia spraw urzędowych. teraz już nie musimy specjalnie wypinać brzuszków aby było widać a to i tak nie wszystkim przyjdzie do głowy aby nas przepuścić w kolejce no dobra, koniec obijania, czas przy desce stanąć
  2. Nena

    Październiczki 2009

    Hej dziewczynki! witam w miarę porannie! w końcu nadrobiłam formuowe zaległości, troche tego było Pbmaryś, współczuję, widać każdemu zaczynają puszczac nerwy pod koniec. a sytuacji z przyszłą teściówką nie zazdroszczę, nieźle Was urządziła. no kurcze, tak się nie robi zwłaszcza że zakup wózka to spory wydatek a do porodu juz niewiele czasu. mam nadzieję, że jakoś uda się Wam rozwiązać wasze problemy Małagosia, gratuluję ujemnego wyniku! u mnie pana paciorkowskiego będziemy szukać w pon( mam nadzieję, że go nie znajdziemy). a kruche ciasto ze śliwkami- mmm, brzmi niesamowicie! mi wczoraj szwagierka podrzuciła pyszne ciacho, dobrze że mój mąż taki "nieciastowy"- więcej będzie dla mnie, hi hi! a najlepsze jest to, że ja wcześniej średnio miałam ochote na takie wypieki dopiero w ciąży mam smak na ciasta- widać z Tomcia niezły łasuch Żabol, niezła cena za pościel. w zwykłym sklepie tyle byś zapłaciła za jeden komplet. moja jedyna rada- unikajcie na allegro sprzedawcy bobas-smyk- to ten baran co mi przysłał pościel dopiero po 2 tyg a na dodatek nie w takim wzorze jaki zamawiałam. wczoraj wystawiłam mu komentarz, zobaczymy jak na to zareaguje. założę się, że walnie mi negatywa choć sam dostał ode mnie neutralny komentarz... Kira, ja bym takie rodzinne gadki olała ciepłym moczem. wasze dziecko, wasz wybór. na szczęście to rodzice wybierają imię i nikt nie powinien się w to wcinać. Marysia, no to niezły numer. w końcu wyjaśniła się zagadka czemu z twojej Marysi taki klocuszek. kochana, pakuj torbę, pewnie niedługo bedziesz na porodówkę jechać Edyta, gratuluję udanej wizyty u gina. super, że z Adasiem wszystko ok Ariadnaa, fakt kasa na zakupy leci nie wiadomo kiedy, w samej aptece majątek można zostawić- ja dziś kupiłam emulsję Oilatum, saszetki Tantum Rosa, gaziki jałowe i sól fizjologiczną i 50zł zniknęło z portfela. ja na szczęście wszystkie wydatki na początek mam juz za sobą Asiula, obyscie się szybko z remontem uwinęli( my dwa tyg temu zaliczyliśmy malowanie kuchni, tzn. mąż głównie malował, ja nadzorowałam. wielkiego syfu przy tym nie było- jedyne co trzeba było wynieść to półka, resztę się przykryło folią, wieczorem odkurzyłam i zmyłam podłogi i po remoncie ani śladu nie było). no i przede wszystkim zdrówka dla Wiktorki życzę. obyś tylko Ty się od niej nie zaraziła Justiina, witaj po długiej nieobecności! . jak juz pewnie zdążyłaś doczytać, my już chyba wszystkie na etapie marudzenia, stękania i ostatnich zakupów ja dziś rano poszłam do przychodni zanieść siuśki i na pobranie krwi, standardowo nikt mi nie ustąpił, widać wszystkie babki były tak stare, że zapomniały jak to jest być w ciąży. swoje odczekałam, za to pielęgniarka przy pierwszym wkłuciu ściągnęła mi krew( przy moich zyłach a właściwie ich braku to cud, istny cud!!!). wyniki do odebrania w pon, akurat tego dnia mam też wizytę u gina. będę musiała podpytać stara wiedźmę jak tam moja szyjka się miewa, wszystko muszę z niej wyciągać sama mi nic nie mówi, tylko notuje jakieś zaszyfrowane informacje w papierach. i jeszcze rozwala mnie jej tekst :"To co ja tu piszę to nie wszystko musicie wiedzieć, to jest informacja dla lekarza".jeszcze jakieś 2 wizyty w ciąży i zmieniam to babsko na innego lekarza! pierwsza bryka dla naszego smyka już złożona, wygląda dostojnie i bardzo się nam podoba. fotki wstawię jutro bo dziś niesamowicie internet się wlecze( tak to jest w połowie miesiąca, na szczęście jutro zaczyna się nowy okres rozliczeniowy i wszystko wróci do normy. nie ma to jak internet z limitem przesyłu danych- syf jak nic!!!!) ależ się rozpisałam, miłej lektury i do później
  3. Nena

    Październiczki 2009

    Hej kochane brzuszki! widzę, że mowa o łóżkowym stękaniu- bynajmniej nie z rozkoszy mnie też to dopada a wstanie z łóżka to już mistrzostwo świata, przewrócenie się na drugi boczek też niezła dyscyplina. na szczęście jesteśmy już "na wylocie", jeszcze trochę się nastękamy i będzie juz tylko lepiej( mam nadzieję!) wczoraj na SR mieliśmy kąpanie noworodka, kupa śmiechu była jak tatusiowie się do tego zabierali. na kolejnych zajęciach omówimy pierwszy spacer i to chyba będzie koniec mojej edukacji. nic tylko pakować torbę i czekać na skurcze a tak w ogóle to dziś wstałam specjalnie o 6 rano by stanąć w kolejkę do okulisty. w przychodni byłam jako 7 osoba, myślałam że szybko pójdzie, nic bardziej mylnego- spędziłam w poczekalni rozkoszne 4h. co chwila zjawiał się jakiś baran ( albo baranica) z jakimś świstkiem mówiąc "ja z medycyny pracy" i wciskał się bez kolejki!!! po którejś tam osobie po prostu kurwica mnie trafiła i aż opier... jedną babkę- nie dość że wchodzi bez kolejki to jeszcze głośno komentuje, że zwykłym ludziom coś nie pasuje. nie po to wstaję tak rano aby jakieś lafiryndy przepuszczać. do cholery, jak ja wyrabiałam książeczkę pracowniczą to stałam w kolejce jak wszyscy bo nikogo nie obchodziło, że się spieszę. normalnie jeszcze para mi nosem leci. dobra wiadomość, że nie mam przeciwskazań do porodu siłami natury, ale jak to powiedziała okulistka wszystko się może zdarzyć, jeśli poród będzie ciężki albo Tomuś duży to wtedy na porodówce będą musieli podjąć ewentualną decyzję o cesarce drugi dobry news tego dnia- właśnie kurier przywiózł wózeczek dla naszego małego księcia. już nie mogę doczekać się aż mężu wróci z pracy i poskłada wszystko w jedną całość a teraz robię sobie herbatkę z pyszną żurawiną( produkcji mojej teściówki) i zabieram się za nadrabianie forumowych zaległości do później Kochane, pa pa
  4. Nena

    Październiczki 2009

    Hej brzuszki! witam poniedziałkowo! jak u Was pogoda? u mnie dość chłodno ale piękne słoneczko świeci. tak mi się marzy wyprawa na grzybki... może w weekend się skusimy i odwiedzimy teściówkę- tam w pobliżu jest las i w zeszłym roku było sporo grzybów. tylko będę musiała sobie jakiegoś dzieciaka zatrudnić do zbierania upatrzonych okazów bo schylanie się to już nie dla mnie. mnie teraz nawet zwykłe nic nierobienie męczy. czasem mam tak, że wstaję o 8 rano po średnio przespanej nocy i już jestem mega zmęczona. normalnie gorzej niż stara babcia dejanira, ja tam wolę nie czytać o objawach porodu bo pewnie je zaraz bym u siebie wypatrzyła. wczoraj zajrzałam na wrześniówki i jedna z nich pisała że jednym z objawów zbliżającego się porodu są bóle pachwin... no i panika od razu- ja to czuję od kilku dni, jak mnie ból chwyci to chodzę rozkraczona dosłownie jak po rodeo. a tu jeszcze 4 tyg do planowego przybycia Tomka. oby do końca września i niech się dzieje co chce Asieńka i Żabol gratuluję udanych imprez. normalnie zazdroszczę wam takiej świetnej kondycji. ja bym w życiu tyle nie wytrzymała ariadnaa, ja na krew i mocz wybieram się w środę. w przyszły poniedziałek idę do starej wiedźmy( czyt. wizyta u gin i pobieranie wymazu).za to jutro planuję odwiedzić okulistę by się upewnić czy mogę rodzić SN. przeraża mnie tylko fakt, że będę musiała ok 6 rano się z łóżka zwlec aby załapać się w kolejkę Kasiula, leżakuj ile wlezie! może skurcze miną Pbmarys, powodzenia przy przemeblowaniu pokoiku. tylko tak jak mówisz- nie przemęczaj się. znajdź wygodny fotelik i dyryguj Milka, jak tam samopoczucie? mam nadzieję, że już lepiej Żabolku, Dzidziuś jest the best! zrobiłam test nosowy, wzięłam pod uwagę Dzidziusia i Lovelę i zdecydowanie wygrał ten pierwszy. zresztą Loveli też użyję- mam kilka próbek ze SR. a jeśli się okaże, że Tomek będzie uczulony będę szukać innego proszku dziś w SR będzie kąpiel maluszka. jak dla mnie bardzo cenna lekcja! do później Kochane
  5. Nena

    Październiczki 2009

    Witam sobotnio wszystkie brzuszki! ta noc minęła w miarę spokojnie (chyba tylko dwa wstawanka na siku zaliczyłam), a już po 6 rano pies mnie na spacer wyprowadził. za to potem jak wróciłam to wskoczyłam do łóżeczka i dopiero przed 10 wstałam. ale ze mnie śpioch się robi... zresztą trzeba korzystać póki można parę dni temu wstawiałam tomkowe ciuszki i według rady położnej chciałam uprać je w płatkach mydlanych. tylko że jak otworzyłam pudełko to aż mnie zapach odrzucił. fujjj! nie wiem co oni tam strugają ale to napewno nie mydło, no chyba że jakieś zleżałe sprzed wielu lat. kartonik wraz z zawartością natychmiast wylądował w śmieciach. za to teraz wszystkie ciuszki Juniorka pachną Dzidziusiem. cała sterta czeka na prasowanie. muszę powiesić pościel, wstawić jeszcze jedną pralkę z pieluszkami, poodkurzać i mogę się byczyć do woli Żabol, baw się dobrze na weselu, tylko nie szalej za mocno na parkiecie Asiula, samych miłych chwil w mężowych ramionkach no i oczywiście miłego weekendu wszystkim życzę
  6. Nena

    Październiczki 2009

    aldonka23i ja jestem....narazie sama z synem bo mąż wybrał się z kolega na piwo...jutro niby ma zaproszenie na kawalerskie...wkurza mnie takie coś....a wczoraj zapomniał o moich imieninach- jak zwykle....moja mama mu przypomniała oglądam wtc film sensacyjny...już parę razy mi łezka poleciała.... Aldonko, w takim razie wszystkiego co najlepsze z okazji imienin. a mezem sie nie przejmuj, widac faceci nie sa *datowcami*. ja mojemu wiele razy mowilam ze mam imieniny rowno 2 tyg po jego urodzinach. chyba latwo zapamietac. niestety chyba sie jeszcze nie trafilo zeby mezulo pamietal Asiula, jutro wielki dzien- nareszcie wraca Twoj samiec do domku! pewnie sie doczekac nie mozesz a ja w niedziele dumnie wkraczam w 9 miesiac. kiedy to zlecialo???
  7. Nena

    Październiczki 2009

    dziewczyny, mam dosc nietypowe pytanko: ja sie odczuwa skurcze macicy? ja od kilku dni mam w pochwie i brzuchu takie klucia jakby mnie ktos igla dzgal. trwa to ulamek sekundy ale czasem jest dosc bolesne. tak sie zastanawiam czy to przypadkiem macica nie cwiczy sobie... czy ktoras z Was tak miala?
  8. Nena

    Październiczki 2009

    Witam wieczorową porą! widzę dziewczynki, że się powoli rozwieramy:) faktycznie część z nas ma spore szanse zostać wrześniówkami moja szyjka nadal bez zmian więc chyba będę jednak październiczką... choć nie obraziłabym się wcale gdyby Tomuś zdecydował się na wcześniejsze wyjście. wczoraj zamówiłam wózek dla mojego księciunia, jutro albo w nd zakupimy wanienkę i przewijak i na początek wszystko mamy. pamiętacie jak Wam pisałam, że w pokoju Tomka będą pięknie ozdobione ściany motywami z Kubusia Puchatka? nic z tego... koleś wycenił swoją robotę na 400zł ( no i pewnie do tego obowiązkowo wypasiony obiad i flaszeczka). a wczesniej pytany o kwote mowil tajemniczo "jakos sie dogadamy". ja rozumiem, że ma zdolności i się ceni ale za 3 rysunki to z ceną przegiął i to zdrowo. niech spada na szczaw i lepiej nie wkurza ciężarówki bo pogryzę! albo moim super groźnym Goldenem poszczuję:))) chociaz ten moj brutal szybciej by go zalizal niz pogryzl;) Byłam dziś w Ustce na porodówce. oczywiście w roli gościa a nie rodzącej:) powiem Wam, ze jestem zadowolona z wycieczki. szpital nie za wielki ale jakis taki schludny i przytulny. z tego co sie dowiedzialam to krocze ogola na miejscu (w razie gdyby maz sie migal, jak to w moim przypadku jest). lewatywe tez zrobia choc nie zmuszaja, ogladalismy sale porodowe i taka do porodu rodzinnego tez. wszystkie worki sako, materace i drabinki sa, ale wanny niestety brak. w kazdym razie za porod rodzinny sie nie placi( jedynie jak sie chce rodzic w takiej sali *dwupokojowej* gdzie jedna sala jest do porodu a w drugiej stoi fotel, kanapa i nawet jest balkon to wtedy 100zl trzeba za to dac. kolejny plus to darmowe znieczulenie, na kazdej zmianie jest anestezjolog wiec nie ma obawy ze w razie czego trzeba takiego speca sciagac nie wiadomo skad. na porodowce jest tak sterylnie i surowo, za to pietro wyzej gdzie sie juz z dzidzia przebywa jest tak fajnie kolorowo. pokoje 1 lub 2 osobowe z lazienka, widac niedawno odnowione. no i co tez jest wazne, znam ze szkoly rodzenia polozna, ktora bede miala szanse spotkac podczas porodu. a wiadomo wsrod swoich zawsze jakos razniej. ogolnie wrazenia bardzo pozytywne. nic tylko pakowac torbe i jechac na rozdwajanie;)
  9. Nena

    Październiczki 2009

    Paulii, to naturalna kolej rzeczy że nasze dzieci kiedyś założą własne rodzinki. na szczęście mamy jakieś kilkanaście lat aby się z tą myślą oswoić ja tam nie chcę być taką teściową z kawałów, będę się starać nie zatruwać życia swoim dzieciom Żabol, mamy takie same żyły! zawsze jest problem z pobraniem krwi. nawet nie ma szans aby znaleźć żyłę w zgięciu łokcia... ostatnio babki w przychodni mi pobierały albo po wew str nadgarstka albo po zew str dłoni. potem przez kilka dni boli, siniak wyłazi obowiązkowo i wyglądam jak ofiara przemocy domowej... ale mi smaka zrobiłaś! chyba będę musiała wypróbować ten przepis. dziś na obiadek krupniczek a na drugie ziemniaczki, klopsiki i surówka z kiszonej kapusty. ma któraś ochotę?to zapraszam! Asiula, święta prawda! podpisuję się pod tym obiema rękoma! i nogami też!!! ariadnaa, ale ty masz dobrze- mi nikt obiadku nie gotuje. za to czasem szwagierka podrzuci kawałek pysznego ciasta aldonka, współczuję! alzheimer... choroba paskudna i podstępna. mojej koleżanki babcia na to choruje. musieli zabrać ją do siebie, bo nie była w stanie sama się sobą zająć. w sumie z tą babcią nie jest aż tak źle- jeszcze współpracuje przy braniu tabletek czy robieniu opatrunków ale czasem ma swój świat i nic do niej nie trafia. najgorsze jest to, że babcia ma jeszcze cukrzycę i nie może jeść słodyczy. a ona chodzi i po kryjomu wyjada pochowane smakołyki a potem z miną niewiniątka mówi, że nic nie jadła a buzia cała w czekoladzie umazana... potrafi też zwalać na innych, np. że opiekunka wszystkie cukierki ze stołu ukradła. czasem bywa śmiesznie, ale to tylko jak się słucha od czasu do czasu o wyskokach babci, na pewno gorzej jest żyć z taką osobą na codzień pod jednym dachem..
  10. Nena

    Październiczki 2009

    Witam porannie! chyba znowu zacznę dzień od narzekania- jestem mega niewyspana! nic dziwnego jak się wstaje na nocne siku 4-5 razy. nigdy nie miałam takiej częstotliwości ( no może pomijając początek ciąży) Paulii, super fotki!!! już teraz widać, że rośnie Ci mały przystojniak! ani się obejrzysz a castingi na synową będziesz organizować Tak na poważnie strasznie Ci zazdroszczę, że masz już synka przy sobie. ja się już nie mogę doczekać chwili aż przytulę i wycałuję mojego Tomusia Ariadnaa, no to faktycznie nieciekawa sprawa z tymi pożarami. i oby na dwóch się skończyło! Żabol i Gumijagodka, powodzenia na badaniach. mnie ta wątpliwa przyjemność czeka w przyszłym tygodniu a szkoła rodzenia to naprawdę fajna sprawa. mi 1,5h zajęcia migiem mijają i już się nie moge doczekać następnego spotkania. a jutro jedziemy do Ustki na porodówkę Kasiula, mocno zaciskam kciuki aby Twoje wyniki okazały się dobre. daj znać jak się coś dowiesz trzymajcie się Kochane i do później
  11. Nena

    Październiczki 2009

    U mnie dziś piękna słoneczna pogoda- trzeba to wykorzystać i wyprać Młodego ciuszki. czas najwyższy! muszę tylko sprawdzić czy mi wszystko na balkonie wyschło. sporo miejsca potrzeba na te maleńkie ubranka miłego dzionka życzę
  12. Nena

    Październiczki 2009

    Witam się porannie! w końcu zabrałam się za nadrabianie forumowych zaległości, tyle tego było, że zdążyłam pochłonąć całe śniadanko. a jeszcze coś słodkiego na deser bym wszamała Żabolku, troszeczkę spóźnione życzonka z okazji 2 rocznicy ślubu. wszystkiego co najlepsze dla Was i pociechy z małego Szymusia. kolejną rocznicę będziecie obchodzić juz we troje. a wiesz, że brałaś ślub dokładnie tego samego dnia, co maja szwagierka? dopiero na to wpadłam Kasiula kochana, jak się czujesz? czytałam wczoraj o tej opuchliźnie. oby to nie było nic groźnego. Małagosia, no to dobrze, że zgagulec poszedł precz! ja przed ciążą nawet nie wiedziałam co to zgaga, teraz dość często mnie dopada ale jest na tyle słaba, że wystarczy napicie się zimnej wody albo possanie miętowego tic taca i znika. a kysz, zmoro jedna!!! Milka, jak tam twoje samopoczucie? to naturalne, że im bliżej porodu tym bardziej się boimy. a co do siedzenia samej w domu to doskonale to znam- mój mąż wychodzi ok 6 rano i wraca przed 18 a ja siedzę sama z psem. też się łapię na tym, że zaczynam do niego gadać. do spotkania z naszymi skarbami już niewiele zostało, trzeba to wykorzystać bo potem na nic czasu nie starczy. ja to ostatnimi czasy bym spała, spała i spała... Aldonka, a to podły lekarz! ja miałam w poniedziałek spięcie z moją gin- nie chciała dać mi zwolnienia bo jej zdaniem ciąża nie jest przeciwskazaniem do pracy. jak dla mnie kompletna bzdura. tak czy inaczej po porodzie zmieniam lekarza, nie mam już ochoty chodzić na wizyty do tej wiedźmy.a ja myślałam, że skoro wybiorę starszą osobę, to będzie mi służyć wiedzą i doświadczeniem. nic bardziej mylnego- babka zachowuje się jakby wszystkie rozumy pozjadała a poglądy ma rodem z epoki kamienia łupanego (zresztą wyposażenie gabinetu też). normalnie szkoda gadać Kira, jeszcze troszeczkę Kochana i wszystko wróci do normy. współczuję Ci tego leżenia, tym bardziej że wcześniej jak sama pisałaś prowadziłaś aktywny tryb życia. na szczęście już niewiele czasu nam zostało pbmarys, haaaaaaalo, gdzie jesteś? odezwij się! wczoraj w SR było o karmieniu piersią. jak się nasłuchałam o problemach jakie się zdarzają, to aż mnie cycki zaczęły boleć. na szczęście w mojej przychodni otworzyli poradnię laktacyjną i tam w razie czego zwrócę się o pomoc( mają nawet elektryczne odciągacze do wypożyczenia więc super, bo ja na wszelki wypadek kupiłam sobie ręczny). na koniec było trochę propagandy czyli wpadła pani z Hippa ponawijać trochę makaronu na uszy o kosmetykach i jedzonku w słoiczkach. oczywiście wszytskie produkty z ich firmy są super a innych producentów bleee. no ale co ma mówić skoro za to jej płacą? na koniec rozdała siatki z próbkami i wszyscy byli zadowleni w piątek jadę do Ustki zwiedzać porodówkę. już się doczekać nie mogę. mam nadzieję, że okrzyki rodzących nie wystraszą mi męża. widzę, że A. ma coraz większego cykora, zupełnie niepotrzebnie, przecież to ja będę odwalać " najtrudniejszą robotę" w końcu otrzymałam długo wyczekiwaną pościel dla Juniorka z allegro. powiem Wam, że jestem rozczarowana- przesyłka dotarła dopiero 2 tyg po przelaniu pieniędzy na konto, wzory pościeli inne niż zamówione( bez żadnej konsultacji ze mną) no a gratisowe jaśki, które z definicji mają rozmiar 40x40 okazały się nędzną imitacją poduszki o rozmiarach 28x22cm. jak myślicie- od razu wrzucić sprzedawcy negatywa czy dać szansę i wstawić neutralny komentarz?
  13. Nena

    Październiczki 2009

    Witajcie kochane Brzuszki! ale miałam dziś sen- śniło mi się, że się wszystkie spotkałyśmy w realu a właściwie w mojej wielkiej wannie( której tak naprawdę nie posiadam). popluskałyśmy się (bez żadnych erotycznych podtekstów), porównałyśmy brzuszki, pooglądałyśmy zdjęcia, pogadałyśmy o wszystkim i niczym, odwiedziłysmy moją babcię i tak dzień zleciał. a ja tak naprawdę zatrybiłam skąd się znamy jak juz Was nie było... dobre, co? pewnie wszystko przez to, że wczoraj pomyślałam sobie, że fajnie byłoby się spotkać z Wami "na żywo", ciekawe tylko gdzie, kiedy i jak to zorganizować. oj, ciężko by było tak się zgrać aby wszystkim pasowało teraz znikam do swoich obowiązków, dziś wyjątkowo SR przełożona ze środy, zajrzę później i nadrobię zaległości
  14. Nena

    Październiczki 2009

    Nena nie wiesz o co chodziło doktorce???? Zielone banknociki... myślała ze jej coś podrzucisz w kopercie.. No to źle trafiła ruda małpa- jedyną kopertę jaką mogę jej zanieść to taką z dwoma granatami. niech się rozerwie ropucha jedna. a tak na poważnie to od razu po porodzie zmieniam lekarza- teraz wolę nie ryzykować- jeśli Tomek urodziłby się w listopadzie to do becikowego potrzebowałabym zaświadczenia że od 10tc byłam objęta opieką lekarską a wtedy wredna starucha mogłaby robić problemy. poza tym nie mam ochoty prosić się o coś, co mi się należy. jeszcze walnęła mi gadkę, że teraz dziewczyny w ciąży to powariowały- od pierwszego dnia chciałyby iść na zwolnienie, kiedyś tak nie było, pracowało się do samego końca itp, itd. ja w tym nie widzę nic złego- skoro źle się czują i boją się o swoją fasolkę to mają do tego święte prawo. chciałam jeszcze jej na koniec dodać, że mój mąż pochodzi ze wsi i w takim razie na tą jesień też na wykopki się wybieram- no bo czy ciąża jest przeciwskazaniem do zasuwania na kolanach i zbierania ziemniaków? jej zdaniem pewnie nie... powiem Wam, że na poprawę humoru nic nie działa tak jak naleśniki z nutellą i prażonymi jabłuszkami własnej roboty- wrąbałam 6 sztuk, do tego kubek zimnego mleka i już się micha cieszy ciekawe jak ja się teraz z psem na spacer wykulam
  15. Nena

    Październiczki 2009

    Hej! ja już po wizycie. Tomek zdrowiutki, na świat się jeszcze moje cudo nie wybiera, szyjka w takim samym stanie jak była wcześniej czyli wszystko ok. za to z moją gin nie bardzo ok- poprosiłam o zwolnienie z pracy i ona zrobiła z tego mega problem, że niby wszystko ok, na nic się nie uskarżam a tu na koniec wizyty proszę o zwolnienie( mam działalność gosp a tam wpisane m.in. sklep spożywczy- wyobrażacie sobie pod koniec 8mc zasuwać za ladą? może jeszcze skrzyneczki z piwem jedną łapką przerzucać??? fakt, że ja tam od ponad roku nie pracuję ale zwolnienie mi się należy choćby po to aby mniejszy ZUS płacić). no i ta stara wiedźma mi mówi, że ciąża nie jest przeciwskazaniem do pracy i ona musi teraz kombinować co tu wpisać w takie lewe zwolnienie... w końcu wpisała przeziębienie i dała zwolnienie na 2 tyg. wielka mi łaska!!!! Jezu, dawno mnie nikt tak nie wkurzył!!! dobrze, że do końca już niewiele zostało, inaczej zmieniłabym lekarza. co za paskudna baba!!!
  16. Nena

    Październiczki 2009

    Hello! witam się porannie po weekendowej nieobecności Małagosiu, przyjmij ode mnie spóźnione ale jak najbardziej szczere życzenia urodzinowe: a więc życzę dużo zdrówka, samych szczęśliwych chwil w życiu, słoneczka na codzień, pociechy z dzieciątek (i męża też) oraz w miarę szybkiego i bezbolesnego porodu Asieńka i Żabol, ja też was podziwiam, że jeszcze na wesele macie siłę. ja mam już momentami takiego lenia, że z domku mogłabym się nie ruszać. wystarczy mi wygodne łóżeczko, dobre jedzonko i kibelek w pobliżu.no i jeszcze mąż do tulenia i masowania obolałego kręgosłupa nam weekend minął bardzo pracowicie- jabłuszka już w słoiczkach, sypialnia umeblowana, kuchnia pomalowana, Tomkowy pokoik gotowy ( brakuje tam tylko firanek i malowideł na ścianie ale to kwestia tygodnia). zamknęłam pokój aby pies nie zakłaczył dywanu ale i tak nie mogę się oprzeć aby co chwilę tam nie zajrzeć tak w sumie stwierdziłam, że jestem gotowa do porodu, psychicznie też się już nastawiam, wszystko dla juniorka gotowe, choć wolałabym aby posiedział w brzuszku ile się da i nabrał ciałka zaraz pędzę na wizytę do gina, czuję mały dyskomfort bo idę trochę niedogolona- ciężko golić się "na pamięć", z lusterkiem też nie za bardzo a paskudny mąż nie chce w tej kwestii współpracować . mówiłam do niego wczoraj- nic się nie bój, będzie dobrze bylebyś mi warg nie poobcinał... ale to nic nie dało. zaparł się i już! cykor!!! zapewne dostanę dziś skierowanie na te wszystkie kłucia- krew, mocz, itd. jak ja tego nie lubię, pocieszam się, że to ostatni raz. muszę jeszcze wybrać się do okulisty sprawdzić stan siatkówki, mam nadzieję, że nie będzie przeciwskazania do porodu siłami natury trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie do później
  17. Nena

    Październiczki 2009

    Witam sobotnio! u mnie za oknem prawdziwa jesień- co chwilę pada drobny deszczyk a do tego jest o wiele chłodniej. eh, lato już chyba za nami, za to czas rozwiązania zbliża się wielkimi krokami wczoraj byłam na USG i wszystko super - Młody zdrowiutki, ułożony główką w dół, waży 2170g, ma wszystko co mieć powinien, no i lekarz potwierdził płeć- na 100% będzie Tomek. czekam na dopływ gotówki na koncie i po niedzieli zamawiam wózeczek. choć na początku marzyłam o córci to tak się przyzwyczaiłam do myśli, że będę miała synka, że już nie wyobrażam sobie aby miało być inaczej. termin porodu przesunął mi się o tydzień ale i tak będę październikówką dziewczyny, uważajcie na siebie- jak czytam o tych upadkach i poślizgnięciach to aż słabo mi się robi. ja zauważyłam, że jak jestem w większym skupisku ludzi np. w supermarkecie to jakoś tak automatycznie osłaniam rękoma brzuszek aby nikt na niego nie wpadł. zostało tak niewiele czasu i mam nadzieję, że nic poważniejszego nam się do tej pory nie zdarzy. zaraz skończę jeść śniadanko, obejrzę Alternatywy 4 i ruszam do kuchennych obowiązków. a mąż jak wróci z pracy to zabierze się za malowanie kuchni, składanie komódki dla Juniora i urządzanie dziecinnego pokoiku. chyba jemu też udzielił się syndrom wicia gniazda, hi hi miłego dnia Wam wszystkim życzę
  18. Nena

    Październiczki 2009

    Witajcie wieczorową porą! Asiula, dobre wieści, nie przemęczaj się i staraj się dużo odpoczywać a może jednak będzie październikowy chłopak. a w razie gdyby mu się pospieszyło to tak jak lekarze mówią jest duży i sobie poradzi! ariadnaa, super ten kombinezonik! jak ja widzę takie różowiótkie cudeńka to od razu chciałabym córeczkę jeszcze dorobić:) mam nadzieję, że nastepnym razem nam się uda i będzie parka Aldonka, ty szczęściaro, znowu coś fajnego upolowałaś! a ja się dziś wkurzyłam na sklep z allegro gdzie kupiłam pościel. w zeszłą środę zamówiłam towar, kasa od razu z konta poszła, czekam, czekam i czekam a tu przesyłki nie widać( tego samego dnia zamawiałam też kilka rzeczy u innych sprzedawców i wszystkie już dawno dotarły). postanowiłam napisać maila, żeby zapytać o co chodzi. niestety nie mogłam go wysłać, bo konto użytkownika zostało zawieszone. no to ja panika, że napewno jakaś przewałka, że koleś zniknął bez słowa a ja jestem 150zł w plecy... ale w końcu wyszperałam w jakimś formularzu jego nr tel i zadzwoniłam. no i tu mnie facet rozwalił: "no tak przesyłka jest jeszcze u nas, wyślemy dziś lub jutro, a pieniążki dotarły w zeszłym tygodniu, a Pani co się tak denerwuje, dopiero kilka dni minęło..." nosz kur..., takiego tylko zdzielić czymś przez łeb! dostał kasę tydzień temu i ciężko mu paczkę spakować do wysyłki. niech ja tylko w końcu dostanę tą wyczekaną przesyłkę to taki komentarz mu wysmaruję, że się koleś zdziwi!!! AniuWF współczuję! ja bankowe sprawy załatwiałam pół roku temu i też latałam jak pies za każdym świstkiem. najpierw załatwialiśmy kredyt przez doradcę finansowego i jemu babka z banku dała taki długaśny wykaz potrzebnych dokumentów i zaświadczeń że szok! koniec końców kredyt załatwiałam sama w tym samym banku i wymaganych było zaledwie kilka zaświadczeń. ciekawa jestem skąd taka różnica w ilości potrzebnych dokumentów skoro ten sam bank, ten sam kredyt, itp, itd. normalnie cyrk na kółkach! a Ty rządaj od notariusza odpowiedniego wpisu- biorą sporą kasę za swe usługi więc niech odpowiadają też za błędy! a notariusz napewno wiedział, że akt notarialny potrzebny Wam będzie do otrzymania kredytu Żabol, spory już twój Szymek i widać, że jeszcze na świat się nie wybiera. no i dobrze, niech siedzi w brzusiu jak najdłużej! Ja jutro idę na USG. bardzo się cieszę i doczekać się nie mogę bo ostatnie spotkanie na monitorze z Tomkiem mialam w połowie czerwca. mam nadzieję, że usłyszę ile waży i mierzy to moje cudo wczoraj pożyczyłam od położnej detektor tętna płodu i powiem Wam, że to wyższa szkoła jazdy, przynajmniej dla mnie! robiłam już dwa podejścia i ani razu nie udało mi się usłyszeć tomkowego serduszka. widać potrzeba cierpliwości i wprawy a ja wzięłam sprzęt tylko na tydzień aby inne dziewczyny ze SR też mogły posłuchać serduszek. eh, mam nadzieję, że mi się w końcu uda do juterka Kochane! kolorowych snów
  19. Nena

    Październiczki 2009

    [CODE]Witajcie Kochane brzuszki! tak dużo piszecie, że ledwo nadążam z czytaniem! Pbmarys, tulę Kochana, musisz być dzielna, w końcu nosisz w sobie największy skarb- Twoją córeczkę. każda z nas ma chwile lepsze i gorsze, widać Ciebie dodatkowo przybił długi pobyt w szpitalu, rozłąka z bliskimi i może stąd takie myśli? najważniejsze, że już wychodzisz, wracasz do siebie i nareszcie będzie czas aby wyjaśnić wiele spraw. jedno jest pewne- musisz z kimś pogadać tak od serca- jeśli nie Twoja mama to może jakaś przyjaciółka, kuzynka, ciocia? ktoś, do kogo masz zaufanie i wysłucha Cię. jeśli nie wiesz jak zacząć rozmowę to może wyślij eska, że chciałabyś pogadać albo napisz list? łatwiej zacząć a papier przyjmie wszystkie żale:) no i pamiętaj- zawsze możesz do nas na forum się zwrócić i każda Cię wesprze dobrym słowem. zresztą od tego tu jesteśmy- nie tylko aby dzielić radości ale i smutki dnia codziennego... Także głowa do góry, będzie dobrze!!! Paulii, super, lubię czytac takie dobre wieści. jeszcze troszkę i będziecie w domku wszyscy razem Dejanira no to chyba jednak wrześniowe dzieciątko będzie! swoja drogą niezła rozbieżność w ustaleniu termniu porodu, prawda? u mnie terminy na kolejnych USG też się różniły ale o góra 1-2 dni. teraz nic tylko się rzucić w wir zakupowego szaleństwa. nie ma nic przyjemniejszego niż wybieranie maleńkich ciuszków i innych potzrebnych akcesoriów, przynajmniej dla mnie! Małagosiu, ależ z Ciebie pracuś! a co byś powiedziała na małą wymianę: moje jabłuszka na twoje ogórki lub paprykę? zawsze to wieksza różnorodność na półkach w piwnicy:) Żabol, powodzonka na spotkaniu z położną. czekamy na relację po Asiula, odpoczywaj kochana i powodzenia na USG. czekamy na relację co tam u Oliwierka Asieńka i Milka, a co to za dołki? wszystko będzie dobrze, innej opcji nie ma! to chyba normalne, że każda z nas się martwi jak to będzie po porodzie, czy damy sobie radę w obowiązkach rodzicielskich i finansowo ale mam nadzieję, że martwimy się na wyrost i tak jak napisała Marysia będziemy najlepszymi mamusiami na świecie! wczoraj w SR położna zaprezentowała nam osławioną pompkę do rozciągania krocza. taki sex gadżet kosztuje 300zł i powiem szczerze, że mnie jakoś nie zachwycił. wolę mężowego sprzęta- lepsze doznania no i nie trzeba za niego płacić, hi hi tak czy inaczej jakby któraś z Was chciała się coś więcej dowiedziec to wklejam linka http://epino.net.pl/ w końcu kupiłam sobie staniki do karmienia( wieczorem o ile czas mi pozwoli to postaram się wkleić zdjątka). ale miło patrzeć jak znikają kolejne pozycje z listy zakupów! a zostało nam jeszcze naprawdę niewiele. dywanik chyba dostanę od szwagierki( ona jeszcze nie wie ale to właśnie ją wytypowaliśmy na chrzestną), dziś jedziemy z mężusiem po komodę dla juniorka, jutro po farby a w sobotę wielkie malowanie- artysta malarz bedzie tworzył cuda na ścianach Młodego a mąż przy okazji kuchnię odmaluje dobra znikam, obowiązki domowe wzywają, miłego dzionka życzę i do później[/CODE]
  20. Nena

    Październiczki 2009

    Asiula, ale spory brzusio! widać Oliwier się rozpycha ile się da! ja lecę obiadek robić, potem szybko burka wyprowadzić na spacerek i do szkoły rodzenia- będziemy uczyć się pielęgnacji maluszków podczas kąpieli. a wyjazd na porodówkę mamy w cenie zajęć. z tego co położna mówiła to wycieczka do Ustki będzie na początku września czyli juz niedługo. super! już nie mogę się doczekać do później Kochane brzuszki
  21. Nena

    Październiczki 2009

    Marysia, ale duży brzucholek! u mnie krecha się nie pojawiła... Myślicie, że jeszcze przyjdzie na nią czas? Wiecie, śmieszny miałam dziś sen: śniło mi się, że wstałam, poszłam do łazienki i zobaczyłam w lustrze, że pępek mi wyszedł na wierzch. lecę do męża i krzyczę: "Kotku , Kotku, on wyszedł!!!". Mąż cały spanikowany: "Kto? Tomek???" a ja: "Nie, pępek..."
  22. Nena

    Październiczki 2009

    Witajcie porannie! ja właśnie skończyłam śniadanko wcinać i zagryzam delicjami pbmarys, fajny brzuchol! a córcia chyba zmieniała zdanie- tak jej się spieszyło na świat a teraz cisza. oby Cię już wypisali do domku- dosyć juz oglądania szpitalnych murów a wśród swoich zawsze raźniej Paulii, świetnie, widzę, że z dnia na dzień coraz lepiej się miewacie! jak już wszystkie się rozpakujemy w październiku to będziesz dla nas skarbnicą wiedzy i wiele praktycznych rzeczy nam podpowiesz! AniaWF zdecydowanie koszule ze wzgl na gojenie się krocza (choć wolałabym piżamki) Żabol, niezły z Błażejka cwaniak- pewnie sobie wykombinował, że jak się już ubierze to pod jakimś pretekstem wyciągną go z domu i siłą do przedszkola uprowadzą faktycznie, bezpieczniej będzie zostać w piżamce przed tv Małagosiu, 25.09 już niedługo, może faktycznie Dorotka postanowi Wam prezencik zrobić?fajne takie kontakty brzuszkowo- tatusiowe:) mój Tomek też reaguje jak Tatuś mówi:" Tomek kopnij, jeszcze raz, mocniej". wtedy Junior kopie, mąż ma radochę a ja miną nadrabiam agaska, ale o Ciebie dbają! gratulacje!!! Asiula, korzystaj z pomocy mamy. to dobrze, że choć trochę Ci przy córci pomoże. a Ty odpoczywaj Kochana- chyba nie chcemy aby nam kolejny październikowy przystojniak na inny miesiąc się przeniósł?
  23. Nena

    Październiczki 2009

    Asiula, bądź dzielna i staraj się nie denerwować. leżakuj jak najwięcej i ani się obejrzysz jak się 12 wrzesień zrobi. a wiadomo, że jak mąż będzie obok to Wiktorią się zajmie i Ciebie wesprze na duchu. wszystko będzie dobrze! tak czy inaczej będę mocno trzymać kciuki aby Oliwierek pomieszkał jeszcze w brzuszku No i wszystkiego co najlepsze z okazji 4 rocznicy ślubu Asieńka, jak już będziesz na wizycie to wygranij lekarce wszystko, co Ci leży na wątrobie! niech sobie więcej w kulki nie leci bo jak nie to ze stadem rozwścieczonych październiczek będzie miała do czynienia Gumijagodka, nie pamiętam czy wstawiałaś fotkę w nowej fryzurce, nawet jeśli tak to ja chętnie obejrzę ją ponownie dziewczyny, muszę wam powiedzieć, że mam super szwagierkę- nie dość że dostałam od niej całe wiadro jabłuszek na przetwory ( wszystko z działki jej teściów więc śmiało można w słoiczki porobić i potem dla małego będzie jak znalazł) to jeszcze przyniosła malinki i borówki. mniam! anioł nie dziewczyna! kolorowych snów życzę, do juterka
  24. Nena

    Październiczki 2009

    żabol22przed chwilą dostałam na GG wiadomość od cioci :DZIEWICA POSPOLITA Roślina krótkotrwała, wymagająca szczególnej pielęgnacji. Chętnie poddaje się flancowaniu. STARA PANNA Roślina długotrwała i pnąca, czepiająca się wszystkiego i wszystkich. Żyje w miejscach odosobnionych nie wiadomo z kim. KOCHANKA Roślina kwitnąca pasożytnicza z gatunku motylkowatych. Z uwagi na duże koszty w naszych warunkach trudna do hodowli domowej. Rozkwita nocą. ŻONA Pożyteczne zwierzę domowe, pociągowe, bardzo nerwowe, ale wytrwałe. Żywi się odpadkami, w hodowli domowej bardzo opłacalna przynosząca duże korzyści. ROZWÓDKA Należy do owadów występujących w dużych ilościach, znana w przyrodzie pod nazwą szarańcza. Samiczki pozostawia w spokoju, samców niszczy od korzenia. Czyni szkody w ubraniu zwłaszcza w kieszeni. WDOWA Wierzba z gatunku płaczących, szybko próchniejąca. KAWALER Ptak przelotny, dzieci swoje podrzuca innym i wówczas zmienia miejsce pobytu. Jest trudny do chwycenia w sidła. STARY KAWALER Grzyb jadowity o gorzkim smaku. Żyje przeważnie sam lub w symbiozie z purchawką pospolitą MĄŻ Zwierzę domowe z gatunku leniwców. Ze względu na dużą żarłoczność w warunkach domowych przynosi duże straty. W hodowli nieopłacalny. skrzyżowanie trutnia z padalcem.
  25. Nena

    Październiczki 2009

    Witam popołudniowo! Kasiula- super brzusio! Dejanira- współczuję, taka wyprawa i niewiele załatwiłaś. normalnie wściec się idzie. pomyśl sobie, że na szczęście załatwisz to raz i na tym koniec. ja pamiętam jak latałam wszędzie ze swoją obiegówką, musiałam m.in. zawitać do 3 bibliotek, których progów nigdy wcześniej nie przekroczyłam. nieważne, że nawet karty nie miałam tam założonej. pieczatka musiała być, że z niczym nie zalegam i tyle. paranoja pbmarys, faktycznie ty już miesiąc spędziłaś w szpitalu! w domu będzie Ci zdecydowanie lepiej oczekiwać na poród. widocznie Twój stan poprawił się na tyle, że lekarze zdecydowali się Ciebie wypuścić. tak czy inaczej zdrówka życzę i aby twoja córcia pozostała w brzuszku najdłuzej jak się da Gumijagodka, krótkie włosy zdecydowanie są łatwiejsze w pielęgnacji. szybciej się je myje, suszy i układa. wystarczy trochę pianki, suszara i gotowe Marysia, ja bym nie słuchała takich bzdur, po co się niepotrzebnie denerwować? a jeszcze biedny mężulo na tym cierpi. ja wszystkie dobre rady wpuszczam jednym uchem i drugim wypuszczam Asieńka, ja też Ci radzę zmianę lekarza. trochę niepoważne znikać bez słowa nikogo nie informując. poza tym nieciekawe wyniki powinnaś z kimś skonsultować Malydjs, widzę, że masz sporą wiedzę nt. tatuaży. ja się z Tobą absolutnie nie zamierzam spierać, gdyż w tej kwestii jestem kompletnym laikiem. napisałam tylko z własnego doświadczenia o tym tłuszczyku- zdecydowanie mniej mnie bolało w miejscu gdzie jest tkanka tłuszczowa niż np. w okolicy kręgosłupa. próg wytrzymałości na ból to sprawa indywidualna, zawsze myślałam, że jestem dość odporna na ból a jednak wtedy swoje wycierpiałam. a odświeżyć napewno by się przydało, czas napewno robi swoje Żabolku, ja też mam dziś mega lenia. niestety nie mogę sobie pozwolić na obijanie się- trzeba coś na obiadek wyczarować a kompletnie nie mam pomysłu. może niezawodne i szybkie spaghetti? poza tym muszę jeszcze powiesić pranie i posprzatać chałupkę przed odwiedzinami szwagierki. ale mi się nie chceeeee uciekam, do później
×
×
  • Dodaj nową pozycję...