Skocz do zawartości
Forum

Nena

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nena

  1. Nena

    Październiczki 2009

    Margo, Gumijagodka i Milka gratuluję rozpakowania! My już w domku po szpitalnych tułaczkach- ledwo w środę nas wypisali z Ustki to w czwartek rano musielismy się w Akademii Medycznej w Gdansku zameldować- podejrzewano u małego toksoplazmozę wrodzoną, na szczęscie nie złapał tego paskudztwa, uff! sorki, że ja tak krótko , zwięzle i tylko o sobie ale jestem masakrycznie zmęczona. Tomcio nie spał od 4 do 8 rano a nam już ręcę odpadały od noszenia go. karmię go swoim mlekiem, mam znowu taki nawał, że mi koszulki co chwilę się mokre się robią (pomimo wkładek laktacyjnych w staniku), dziś maly cały dzień na cycu wisiał, nie mogl sie widac najesc, poddalismy się z męzem i dalismy mu mleko modyfikowane, spił 30ml i poszedl lulać. ja chyba też się położę bo ledwo na oczy widzę. pa pa całusów 102!
  2. Nena

    Październiczki 2009

    Hej kochane! ja tak tylko na chwilę bo zaraz dopadnie mnie mój maly głodny ssak. chciałam Wam się pochwalić, że JUTRO WYCHODZIMY DO DOMKU zajrze później by doczytac co tam u was się dzieje póki co pozdrawiam i znikam
  3. Nena

    Październiczki 2009

    Hej kobietki! witam się i ja. my nadal w szpitalu, niestety. jutro ordynatorka ma dyzur więc może się w końcu dowiem ile jeszcze tu zostaniemy. parę dni temu orzekła tajemniczo, że już niedługo... mam nadzieję, że może jutro albo we wtorek. ja chcę już do domuuuuuu!!! z Tomciem wszystko dobrze, antybiotyki odstawione, wyniki z cukru ma dobre więc dziś ostatni raz będą go kłuć i dadzą mi spokój no tak, jak nie urok to sr...- jak juz synek się wykaraskał to mnie wczoraj coś dopadło. cały dzień praktycznie przeleżałam pod kołdrą i trzęsłam się z zimna, temperatura dochodziła do 39st, aż sama się wystraszyłam... na szczęście nie ma to jak zaradna położna- założyła wenflon, podała 3 kroplówki, rano po temperaturze śladu nie było a ja czuję się jak nowo narodzona. wielki pokłon dla niej, normalnie cud kobieta AniuWF nie smutaj się, ja też w tym roku nie odwiedzę cmentarza. najważniejsza jest pamieć, to co się ma w serduszku a pomodlić zawsze się możesz w domku za Tatusia Królik, gratulacje!!! faktycznie klocuszek z twojego Marka. a jakie ma czarne włoski... jest po prostu uroczy Aldonka, jak tam? czy Julianek daje jakieś sygnały do wyjścia??? nadal zaciskam kciuki i gorąco wam kibicuję Gumijagodka zapewne jest już po... czekamy na wieści co i jak Żabol współczuję braku wizyt, choć doskonale wiem jak to jest- teraz na naszego Tomcia trzeba chuchać i dmuchać aby nic go nie dopadło. a po wyjściu do domu juz nam mówili aby przez miesiąc powstrzymać się od przyjmowania gości. normalnie bedziemy żyć jak pustelnicy. ale co tam, dla naszego dziubusia wszystko Asiula, co do tematu antykoncepcji to popieram Cię w całej rozciągłości. też nie zdecydowałabym się na naturalne metody, jak dla mnie są zbyt zawodne. wcześniej brałam tabletki i było wszystko ok więc teraz myślę, że przy nich zostanę albo ten zastrzyk o którym piszesz. tak czy inaczej trzeba będzie pogadać z ginem i wspólnie wybrać która metoda będzie dla mnie najlepsza
  4. Nena

    Październiczki 2009

    Witajcie weekendowo! wychodzi na to, że faktycznie wirtualne swieczki na grobach to ja jeszcze w szpitalu będę zapalać. Tomek miewa się coraz lepiej, ostawili mu ostatni antybiotyk, cukier też ma dobry. szkoda, że ordynatorka nic nie wspomina o terminie wyjścia... Jak nic zima nas tu zastanie Ja też słyszałam, że po porodzie należy pić dużo wody (nawet do 3 butelek 1,5L dziennie), pomaga to zwiększyć laktację, działa na kupki dziecka i na nasze też. ja strasznie się bałam tego pierwszego wypróżnienia, odwlekałam aż 3 dni "posiedzenie na tronie" aż w końcu się przemogłam... i nie było tak źle! AniuWF widać co szpital to obyczaj- w moim szpitalu do pępuszka tylko i wyłącznie spiryt, Tomulkowy kikut jeszcze nie odpadł ale wszystko przed nami. współczuję z tym przyspieszonym okresem- ze mnie nadal leci choć dużo mniej niż wcześniej, przerzuciłam się na podpaski bo już nie mogłam patrzeć na podkłady no i zaczęłam nosić majcioszki- dużo trudniej utrzymać między udami zwykłą podpaskę niż grubaśny i długaśny podkład, takie są fakty chciałam się Wam jeszcze pochwalić, że wczoraj się przemogłam i przystawiłam małego przez kapturek do moich obolałych piersi. z bólu miałam łzy w oczach ale ze szczęścia uśmiech na twarzy- mój Tomunio zaciągnął jak należy, po 10min tak się zmęczyl, że usnął i musiałam dokonczyć karmienie butlą. taka jestem dumna z niego, myślę, że każdego dnia będzie sam ściagał coraz więcej i może kiedyś bedę mogła odstawić dojarkę... Asiula kuruj się czym tylko się da, przeziębienie akurat jak najmniej Ci teraz potrzebne Aldonka, do boju, do boju, do boju Al- don- ka!!! już tylko Ty nam kochaniutka zostałaś- Gumijagodka już w szpitalu, Milka coś zamilkła ale pewnie jest już po więc jeśli chcesz zostać w elitarnym gronie październikowych mamutków to do jutra masz z Juliankiem czas. trzymam kciuki aby ruszylo, sama wiem jak rozwala takie oczekiwanie
  5. Nena

    Październiczki 2009

    Gumijagodka powodzenia, nic się nie bój! ja też zaliczyłam pobyt na patologii ciąży, na szczęście jednodniowy. pewnie zbyt długo zwlekać nie będą i dostaniesz oxy na wywołanie. trzymamy kciuki i czekamy na niusy. acha, bez Małego masz ze szpitala nie wracać:)))
  6. Nena

    Październiczki 2009

    hej kochane! dopiero znalazlam chwilę aby odpalić laptopa. faktycznie jak pojawia się dziecko to wszystko inne schodzi na drugi plan Tomunio (wycałowany przeze mnie od wszystkich cioteczek) słodko śpiocha, dziś odstawili mu jeden z antybiotyków (został mu tylko jeden), wyniki cukru też się ostatnio w normie utrzymują, na wadze też przybiera prawidłowo. oby tak dalej to może faktycznie w niedzielę pozwolą nam wyjść. strasznie się stęskniłam za takim zwykłym domowym życiem, za psem, za wspólnymi chwilami z mężem. ja chcę abyśmy już byli w domku wszyscy razem. mój mężunio dzielny facet, od mojego porodu kursuje na trasie praca- dom- szpital. szkoda mi go, z wycieńczenia jest blady jak ściana no i sporo schudł (co akurat mu na plus wyszło). tyle tu już siedzę, że zdążyłam cały personel poznać, pielęgniarki zachodzą sobie do mnie na wieczorne ploteczki, znam wszystkie nowinki z porodówki ( parę dni temu urodziły się nietypowe bliźniaki: jeden z wagą 2650g a drugi 1300g. nieźle go braciszek objadł, co? ten większy jest na górze z mamą a kruszynka jest na neonatologii w inkubatorku i podobno nieźle sobie radzi). tak poza tym ostatnio zacięłam się w windzie- nie ma dnia aby ta winda się nie psuła, codziennie przyjeżdżają konserwatorzy i w niej dłubią zamiast wymienić na nową. paranoja aby w szpitalu winda się co chwila zacinała. tylko patrzeć jak się zatną z jakąś ciężarówką w drodze na porodówkę. naprawdę może dojść do tragedii. akurat ja się nie bałam, wiedziałam że mnie zaraz uwolnią, pojeździłam sobie trochę z góry na dół a na każdym piętrze ktoś walił w drzwi i krzyczał: "pani Marzeno, jest pani tam jeszcze???" AniuWF i Małagosiu, ja smaruję się Bepanthenem po każdym dojeniu, poza tym też słyszałam, że smarowanie własnym pokarmem pomaga. tylko że ja nie zawsze mam czas czekać aż to wyschnie i chowam piersi do stanika. a jak to się potem przyklei do wkładki laktacyjnej to trudno oderwać. ktoś mi mówił, że odciąganie czy karmienie boli tylko na początku aż się piersi do tego przyzwyczają. mocno się trzymam tej wersji, oby to była prawda! zapomniałam się pochwalić, że położna sciągnęła mi dzisiaj szwy. pieszczotą bym tego nie nazwała ale dałam radę. grunt, że na dole wszystko się goi ładnie, już prawie bólu nie czuję, no chyba że za długo na twardym krześle posiedzę dobra, zmykam chwilę się do Tomcia potulić, przed 23 nastepne dojenie do juterka
  7. Nena

    Październiczki 2009

    a ja wczoraj napisałam do Ariadnyy i dowiedziałam się co nieco Otóż Oleńka urodziła się o 15:55, waży 3480g i mierzy 52cm. poród poszedł bardzo szybko, 4godz od skurczy co 5min. Oleńka ma jasne długaśne włoski a mamusia za bardzo nie wie co robić jak mała płacze( doradziłam aby głaskać, tulić i szeptać do uszka- chyba dobrze, co? przynajmniej na Tomka to działa). Ariadnaa maa 5 szwów na zew i 4 w środku ARIADNAA JRESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJE!!! OLEŃKO WITAJ NA ŚWIECIE!!! w ogóle wczoraj jakiś taki fajny dzień był- oddali mi Tomusia na górę!!! noc spędziliśmy w jednym łóżku. nareszcie mam go przy sobie Jeśli chodzi o karmienie to wczesniej nie miałam szans karmić go piersią jak leżał w inkubatorku. aby urzymać laktację odciągałam pokarm laktatorem i latam co 3h na dół z buteleczkami. na szczęście na brak pokarmu nie narzekam. mam wrażenie, że czas mija mi na dojeniu cycków teraz co 3h podłączam się pod dojarkę i karmię go butlą poza tym od tego diabelskiego laktatora ( skuteczny ale ciągnie z siłą odkurzacza nastawionego na full ssanie) mam tak obolałe cycki, że nie ma szans aby karmić go gołą piersią. aż mi narmalnie łzy w oczach stają jak przykładam dojarkę. zresztą kilka prób włożenia cycka do tomkowej buzi zakończylo się fiaskiem. zostają nam silikonowe kapturki ale te co mam są za duże. wczoraj koleżanka objechała połowę słupskich aptek i nic. dostała za to cynk, że dziś mniejsze kapturki powinny się w jednej aptece pojawić. dziś mąż będzie ich szukał. normalnie paranoja jakaś aby w całym mieście brakowało małych kapturków mój Tomcio jest bardzo grzeczny, prawie wcale nie płacze, dzielnie znosi wszelkie zabiegi łącznie z pobieraniem krwi. to chyba ta choroba go tak zahartowała. mój dzielny maluch! rano pan doktor na wizycie był bardzo zadowolony z wyglądu i stanu Tomka, nawet coś przebaknął, że w niedzielę mogą nas wypuścić. ale z tego co wiem to doktorek jest urodzonym optymistą i znając ordynatorkę wypuści nas kilka dni później. mi już wszystko jedno, szpital stał się moim drugim domem, będę tu siedzieć bez marudzenia ile trzeba, oby Tomcio był zdrowy i przebadany z każdej strony. miłego dnia Wam życzę
  8. Nena

    Październiczki 2009

    ŻABOLKU GRATULACJE SZYMONKU WITAJ NA ŚWIECIE odpoczywajcie kochani, dochodźcie do siebie a jak już nacieszycie się sobą to zapraszamy na forum. strasznie jestem ciekawe jak nasz kolejny październiczek wygląda. czekamy na fotki i relację. a porodem się nie ma co przejmować- w moim przypadku natura też przekombinowała. co zrobić, taki los... grunt, ze jesteś już po i pewnie tulisz swego synusia. dużo zdrówka wam życzę
  9. Nena

    Październiczki 2009

    Witam wieczorową porą! dostałam niusa od naszej Ariadnyy. jest w szpitalu i dostaje zastrzyki. jutro dostanie kroplówkę i ordynator powiedział, że jutro urodzi. troche się stresuje bidulinka nasza pozdrowiłam ją od nas i przekazałam, że cioteczki trzymają kciuki z tego co doczytałam to Milka i Żabol też już się w szpitalu zameldowały. ale jutro będzie się działo na porodówkach. trzy dzieciaczki powitamy na świecie. super!!! Gumijagodka i Aldonka, a wasze boćki z październikowego kursu zboczyły? gdzie te leniwe ptaszyska???
  10. Nena

    Październiczki 2009

    hej dziewczynki! wstałam dziś o 6:30 jak na aktywną mamę przystało, wykąpałam się i zrobiłam na bóstwo (niewiele to daje jak się ma oczy koloru czerwonego i gustowne fioletowe podkowy pod oczami), ściągnęłam mleczko i popędziłam na dół do mojego dziubka. nakarmiłam go butlą, wszystko smacznie zjadł do ostatniej kropli i smacznie sobie śpiocha. a wiecie, że Tomek pochrapuje sobie przez sen? zupełnie jak tata Tak na marginesie moje mleczne dziewczynki ( kiedyś nazwane roboczo przez męża Asia i Basia) dzielnie pracują nad mleczkiem dla Tomcia- dziś rano dobre 80ml z każdej zeszło. normalnie mówcie mi Krasula narazie położna załatwiła mi elektryczny odciągacz ale jak mi już Tomcia oddadzą to się będziemy uczyć cycusiania. rano był doktorek na neonatologii i powiedział, że prawdopodobnie jak się kroplówy skończą to mi Tomcia już na górę oddadzą. może to już dziś??? zobaczymy co powie po badaniach AniaWF ja też uważam, że mój przypadek na cesarkę się kwalifikował a nie na mozolne oczekiwanie co się wydarzy po kroplówce. dobrze, ze po jednej dawce u mnie zaskoczyło... a medal to się należy Tomusiowi nie mnie- taki był dzielny i silny, że wyszedł z tego koszmaru. kochany chłopak! Gumijagodka, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu- ja całą ciążę na siebie chuchałam i dmuchałam a i tak dopadło mnie przeziębienie. w ogóle życie jest niesprawiedliwe- mamy tu na piętrze dziewczynę, wygląda mniej więcej tak. patologia na całego, ma 33 lata a wygląda na 133! już w dniu kiedy miała cesarkę widziałam jak się włóczyła po korytarzu. a dlaczego się włóczyła? bo fajek nie miała! ale ten nałóg mobilizuje do wstania z łóżka! zaczepiła już chyba wszystkie salowe a wczoraj w akcie desperacji prosiła doktora na obchodzie żeby jej fajki załatwił. i zobaczcie- taka co imprezuje całą ciążę rodzi zdrowe dziecko a ja żyjąc jak zakonnica miałam takie kłopoty. i gdzie tu sprawiedliwość??? no to która teraz następna do rozpakowania? widzę, że coraz mniej was dziewczynki zostało... Ariadnaa, Milka, Żabol do boju Gumijagodka i Aldonka, wy też się nie obijajcie! idę znowu pod dojarkę się podłączyć, do później
  11. Nena

    Październiczki 2009

    zapomniałam dodać, że Tomuś ma połamany obojczyk jak go wyciągali vacuum, zaliczył żótaczkę i miał zagęszczoną krew ( z paskudnym zakażeniem i dwoma ostatnimi sprawami już sobie lekarze poradzili a obojczyk sam się zrośnie). do tego bidulek jest cały pokłuty, miał już wenflonw każdym możliwym miejscu. ja się cieszę, że mam poród za sobą, widok Tomka wszystko mi wynagradza a o porodzie chcę jak najszybciej zapomnieć. na następny poród będę się upierać na cesarkę, nawet przepłacę okulistę aby mi stosowne zaświadczenie wystawił. nie mam zamiaru drugi raz męczyć siebie i dzieciątka
  12. Nena

    Październiczki 2009

    zaraz Wam wrzucę kilka fotek mojego uparciuszka. dla mnie jest taki cudowny, że oczu nie mogę od niego oderwać. a mężulek też dumny jak paw chodzi- zaraz po porodzie wniósł mi na salę taki ogromniasty bukiet czerwonych róż, że aż się wzruszyłam. dawno takich pięknych kwiatów od niego nie dostałam mój apel do dziewczyn, zwłaszcza tych przeterminowanych- ja was absolutnie nie chcę straszyć ale jeśli macie skierowanie do szpitala to dla świętego spokoju jedźcie i nie zwlekajcie. trzeba sprawdzić czy wody nie zrobiły się zielone, moje takie właśnie były, do tego tak paskudnie skażone, że szok! właśnie stąd wyniknęły wszystkie problemy ze zdrowiem mojego Tomeczka. lekarze do tej pory nie mogą dojść co było powodem tego skażenia, podejrzewają moje przeziębienie pod koniec ciąży...
  13. Nena

    Październiczki 2009

    Hello październiczki! witam się po tygodniowej nieobecności przede wszystkim gratuluję wszystkim rozpakowanym mamusiom i zaciskam kciuki za dwupaczki mam nadzieję, że jest was coraz mniej, nasz miesiąc ma się ku końcowi Jak już Wam zapewne Asieńka przekazała, mam już synusia po drugiej stronie brzusia Niestety nadal jesteśmy w szpitalu, zostaniemy tu minimum do końca tygodnia. ja to już się śmieję, że kartę stałego klienta powinni mi wyrobić za taki długi pobyt. mężunio nawet laptopa mi przyniósł żebym nie zwariowała, przebąkiwał też coś o radiu ale stwierdziłam, że to już przesada. Jeśli chodzi o sam poród to mogę go określić jednym słowem- MASAKRA!!! w zeszły poniedziałek stawiłam się ze skierowaniem do szpitala. po godzinnym oczekiwaniu na izbie przyjęć łaskawie podłączono mnie pod KTG. zapis wyszedł taki sobie, zbadali mnie na samolociku, zrobili USG, rozwarcie było na 2cm, sami nie wiedzieli co ze mną robić ale w końcu zdecydowali że zostaję. jeden dzień spędziłam na patologii ciąży (tam wcale nie było tak źle, tym bardziej, że trafiłam na fajne dziewczyny na sali), dali kroplówkę z oksytocyną aby ocenić dobrostan dziecka, kilkakrotnie jeszcze robili KTG ale skurcze nadal były marne. następnego dnia rano znowu KTG i kiepskie skurcze, wzięli mnie na badanie i wytropili zielone wody. no i się zaczęło- jazda na porodówkę (załapałam się na salę do porodu rodzinnego bo nie było innych wolnych sal), przebijanie pęcherza, znowu kroplówa, generalnie cały poród trwał 5,5h z czego takie masakryczne bóle to jakieś 3h. dosyć szybko zrobiło mi się rozwarcie na 7cm a potem za chwilę na 10cm. generalnie aktywny poród to mit, przynajmniej w moim wypadku- ciekawe jak tu się kręcić i skakać na piłce w plątaninie kabli??? babki nawet krzywo patrzały jak chciałam iść siknąć do kibelka. lewatywy też mi nie robiły, ich zdaniem nie była potzrebna a ja się przestałam stresować że im nafajdam na łóżko. co tam, miały za swoje! wszystko było dobrze gdyby mi nagle skurcze parte gdzieś nie uciekły ale ja parłam ze wszystkich sił (do tej pory mam całe czerwone oczy od wysiłku), pod sam koniec ktoś zauważył, że mi wenflon wypadł i nie miałam dopingu oksytocyny. zaczęło się robić naprawdę tragicznie, najpierw mały nie mógł się w kanał wstawić, potem się wstawił ale nie było partych, zleciał się chyba cały personel, lekarka kładła mi się na brzuch aby małego popchnąć, w końcu wzięli Vacuum i wyciągnęli Tomka!!! potem urodziło się łożysko ale nie mieli pewności że wyszło całe więc doktorka zarządziła łyżeczkowanie- mówię Wam, była przy tym tak niedelikatna że niech ją wszyscy diabli, przy szyciu też mnie nie oszczędzała. ciachnęli mnie jak świnię w rzeźni, mam 7 szwów (na szczęście wszystko się dobrze goi, z dnia na dzień jest coraz lepiej). Tomek po urodzeniu dostał 7 punktów i było ok skoro pojechał ze mną na górę. niestety w piątek nad ranem zaczął się kolejny koszmar- pielęgniarkę zaniepokoił kolor jego skóry i szybko wysłała go na dół na badania. tam biedaczek dostał bezdechu i drgawek, cudem go odratowano i wsadzono do inkubatorka. Jezu, co wtedy ja przeżywałam, ryczeliśmy z mężem jak bobry, nikt nas nie pocieszał, wszycy kazali być dobrej nadziei i się modlić... Na szczęście nasz skarbek ma się coraz lepiej i dziś już opuścił inkubatorek, wyszedł z tego paskudnego zakażenia, teraz mieszka w cieplarniku( takie podgrzewane łóżeczko). ściągam mleko odciągaczem i co chwilę do niego biegam. strasznie mi ciężko, że dzieli nas kilka pięter ale wiem, że muszą go jeszcze kilka dni poobserwować, tym bardziej że ordynatorka ma wątpliwości co do napięcia mięśniowego. całkiem możliwe, że to przejściowe albo po lekach uspokajajjących nie doszedl jeszcze do siebie ale lepiej to sprawdzić od razu żeby potem sobie w brodę nie pluć. Także same widzicie, lekko to ja nie miałam uff, ale mi poemat wyszedł. ciekawe która z Was wytrwa do końca lektury
  14. Nena

    Październiczki 2009

    Witam się i ja! tradycyjnie w dwupaku widzę, że mamy mały zastój w rozpakowywaniu. no nieładnie dziewczynki, weekend się kończy a my nic??? no chyba że któraś już wykluła ale jeszcze nie dała znać Ja właściwie wpadłam się pożegnać. znikam na kilka dni-jutro idę do szpitala. mam nadzieję, że lekarze w miarę szybko znajdą skuteczny sposób na Tomka skoro wszystkie domowe próby zawiodły. trzymajcie za nas kciuki. numery do Was mam więc będę Was informować co i jak a wy się trzymajcie cieplutko, dwupaczki rozpakowujcie się a te które mają już maluszki przy sobie proszę ucałować swe pociechy od cioteczki Neny
  15. Nena

    Październiczki 2009

    Witam się i ja! jak się domyślacie nadal w dwupaku! noc bez rewolucji, nawet w miarę się wyspałam. kurczę, już mi brakuje pomysłów jak tego małego uparciucha wygonić. próbowałam już chyba wszystkiego i nic nie działa... zatem nie pozostaje mi nic innego jak poniedziałkowy wypad do szpitala. mam tylko nadzieję, że tak szybko znajdą sposób jak Tomka przechytrzyć bo nie chciałabym tam spędzić całego tygodnia Żabol, świetny ten zestaw! na wyjście ze szpitala będzie jak znalazł. cena też niezła- ja za sam kombinezon na allegro zapłaciłam prawie 40zł Gumijagodka, udanej imprezki życzę. podziwiam Cię, że masz jeszcze tyle siły. ja olałam życie towarzyskie i siedzę w domu jak pustelnik (chociaż dziś na własne życzenie będziemy mieli pod opieką dwie siostrzenice męża- ich rodzice mają dziś rocznicę ślubu i wybierają się na romantyczną kolację we dwoje. a w razie gdyby coś się zaczęło to wystarczy jeden telefon, szybko przyjadą i jeszcze mnie do szpitala odwiozą). złóż mężowi najlepsze życzenia imieninowe oraz życz powodzenia na egzaminie. no i koniecznie powiedz żeby nie okupował łazienki- ciężarówka jako stworzenie wiecznie sikające potrzebuje nieograniczonego dostępu do kibelka AniuWF ten weekend chyba do Ciebie należy. powodzenia! idę posprzątać chałupkę. do później Kochane
  16. Nena

    Październiczki 2009

    No właśnie, najgorsze jest to oczekiwanie... i telefony zatroskanych znajomych jak ja bym chciała żeby mnie tak znienacka dopadło... a tak jak za każdym razem brzusio zaboli mocniej lub inaczej niż zazwyczaj to mam nadzieję, że coś się zaczyna... i po jakimś czasie mija... tak sobie dziś pomyślałam, że zrobić dzidziusia to pikuś, za to wygonić go z brzucha to wyższa szkoła jazdy dziś jak czekałam w kolejce do ginki przede mną była dziewczyna tak na oko w moim wieku ( potem z karty wyczytałam że rok młodsza)i płakała. wywnioskowałam, że stało się coś złego bo dzwoniła do męża żeby spakował szybko torbę, odebrał ją z przychodni i zawiózł do szpitala. z tego co mi powiedziała potem siostra środowiskowa, ta dziewczyna była we wczesnej ciąży i zaczęła W NOCY krwawić. nie wiem tylko po jaką cholerę czekała na wizytę u ginekologa aż do 14??? ja na jej miejscu od razu w nocy pojechałabym do szpitala. nie wiem jak dalej potoczyły się jej losy, mam nadzieję, że będzie ok a najlepsze w tej historii jest to, że ja w kolejce byłam trzecia, druga była ta dziewczyna a pierwsza taka babcia ok 70. żebyście widziały oburzenie tej staruszki jak położna wyszła i powiedziała, że ja i ta dziewczyna wchodzimy bez kolejki. ach te babcie, chyba same zapomniały jak chodziły w ciąży
  17. Nena

    Październiczki 2009

    Hej Kochaniutkie! byłam już u lekarza i na KTG. moje skurcze to jakaś popierdółka, jeszcze słabsze niż 2 dni temu. ginka spojrzała na zapis i nawet badać mnie nie chciała ( wow, to chyba pierwsza wizyta bez ściągania majtek!!!), dostałam już skierowanie do szpitala. mam się zjawić tam w poniedziałek, no chyba że w weekend coś mnie zaniepokoi to od razu mam jechać. chyba wyłamię się z kanonu i nie urodzę w weekend jak większość październiczek. łeee Ariadnaa, witaj w cywilizacji! do terminu niewiele ale dobrze, że Cię wypuścili. chyba już miałaś dość szpitalnego życia. no i niezłe macie tam bordello- dobrze, że Cię nie wzięli pod nóż przez pomyłkę. a z tym rozwarciem na palce to jak już któraś stwierdziła- zależy kto jakie ma palce. a z Olą będzie dobrze, zobaczysz! Wiola, ale miałaś wodne przeboje! ja też bym to wzięła za odchodzące wody. dobrze, że pojechałaś do szpitala i to skontrolowałaś. trzeba być czujną i od razu reagować Gumijagodka, zdrówka życzę! nie ma to jak się rozłożyć na samym końcu, wiem coś o tym! ja już prawie zdrowa, czasem tylko smarkam i duszę się jak gruźlik, ale temperatury nie mam. a skąd się moje teksty biorą? z życia, Kochana, z życia! czasem rzeczywistość jest tak dobijająca, że nawet płakać się nie chce, zatem trzeba szukać pozytywnych aspektów! Pbmarys, ja też się obawiam kąpania. widziałam na szkole rodzenia, niby taki pikuś, a ja mam obawy, że mi się Tomcio wyślizgnie albo coś zrobię nie tak. grunt to nabrać wprawy, z każdym dniem będzie coraz lepiej! Aldonka, termin terminem, ja już przenosiłam i póki co nic się nie zapowiada. tak się ostatnio zastanawiałam czy do świąt Bożego Narodzenia się wyrobię a wiecie, że ja od tego wtorku jestem już na urlopie macierzyńskim? skoro nie dało się wyżebrać zwolnienia po terminie to księgowa zarządziła urlop tylko jak się urlopować z takim brzucholem???
  18. Nena

    Październiczki 2009

    pbmarysNena No chyba że Twój syn zechce wyjść w ten weekend na świat :) życzę udanej wizyty u gin :) A my dziś możemy iść na spacer. Nareszcie po 4 dniach laby. :) bo Słoneczko wyszło. :) no i mniej wiatr wieje. A niebo nie zapowiada żadnych opadów :) Pbmarys, jeśli Tomek zechce wyjść na świat w ten weekend to ja mogę jechać do szpitala z pieśnią na ustach i z szerokim uśmiechem. chodzi mi tylko o to aby nie utknąć na patologii i bezproduktywnie czekać cały weekend na rozwój akcji. wolę spędzić ten czas w domku a do szpitala jechać dopiero jak się akcja rozkręci na dobre. tak poza tym nic niepokojącego się ze mną ani z Juniorkiem nie dzieje, do szpitala mam niecałe 20km więc w razie czego zdążę dojechać na czas a Tobie Kochana Udanego spacerku życzę. korzystaj ze sprzyjającej pogody ile się da. wczoraj oglądałam prognozę i niestety weekend nie zapowiada się ciekawie ale za to od wtorku czy środy powinno się trochę ocieplić. oby! a jak twoje zwierzaki zareagowały na Różyczkę? nie są zazdrosne o nową lokatorkę? ja zauważyłam, że mój pies ostatnimi czasy taki mega przytulasek się zrobił no i pilnuje mnie na każdym kroku. czyżby czuł, że niedługo zniknę z domku na kilka dni???
  19. Nena

    Październiczki 2009

    Witajcie Kochane! ja nadal w dwupaku, za to glutek- ciągutek zaczął mi odchodzić. jak to mówi moja szwagierka "to już bliżej niż dalej". marne to pocieszenie dla przechodzonej ciężarówki. czuję się jak przeterminowany jogurcik, jeszcze chwila i zacznę kanałami chodzić żeby sanepid nie wpadł na mój trop Idę dziś do mojej ulubionej ginki, zobaczymy jak tam szyjka się miewa po zaaplikowaniu mężowych prostaglandyn no i zapis z KTG zdecyduje czy dostanę skierowanie do szpitala. oby nie, wolałabym ten weekend spędzić w domku niż na patologii ciąży Małagosiu, witaj w domku. fajnie, że Dorotka tak spokojniutka. dzielna z Ciebie październiczka, dasz sobie radę z całą trójeczką. ja myślałam, że Kira ze swoimi 13 minutami akcji porodowej w szpitalu pobiła wszelkie rekordy ale Ty i 5 min... fiu fiu, tylko pozazdrościć. nawet Turbodymomen by się zawstydził Gumijagodka, współczuję, widać w każdym fachu można trafić na partacza. ja kiedyś chodziłam do dentystki, która co wizytę znajdowała mi nowy ubytek. trochę dziwne, co? nie jestem pewna czy nie rozwiercała mi zdrowych zębów aby kasę zedrzeć. przecież zazwyczaj na pierwszej wizycie dentysta zagląda w paszczę i ocenia ile zębów nadaje się do zrobienia. a w ciąży robią rentgena zębów. niby jakoś lepiej Cię zabezpieczają ale promieniowanie i tak dociera do maluszka. lepiej chyba poczekać. do porodu już niewiele Ci zostało Kochana, postaraj się wytrzymać i załatwić sprawę jak już urodzisz
  20. Nena

    Październiczki 2009

    witam się i ja! nadal w dwupaku! sex bardzo udany ale nieskuteczny, niestety za to mężunio cudowny- też wymęczony niemiłosiernie po całym dniu tyrki ale nie uciekał przede mną i dzielnie współpracował. no nic, dziś robimy powtórkę z rozrywki, jakiś sposób musi się znaleźć na małego uparciuszka no właśnie, ciekawe jak tam Zabol, tez mi sie zdaje ze u niej cos ruszylo. ja niestety nie mam do niej numeru Aldonka, u facetow grypa to koniec swiata, ich zwykly katarek potrafi z nog zwalic dzieki za wiesci od Ani. przekaz jej prosze pozdrowionka i buziaki od forumowych cioteczek no wlasnie a gdzie reszta dziewczynek? meldowac sie prosze, raz dwa!
  21. Nena

    Październiczki 2009

    Gumijagodka, a skąd, Tomek jest odporny na badanie wziernikiem i na obmacywanie ginki również. nie pozostaje mi nic innego jak wyruszyć gwałt. zdeterminowana ciężarówka do wszystkiego jest zdolna nawet widzę jednego potencjalnego osobnika na kanapie (leży sobie biedaczek nieświadomy zagrożenia, hihi). jak seksowanie nic nie da to jutro chyba cały dzień będę po schodach latać. mycie okien odpada- mężunio wypucował je w niedzielę życzę Wam stosunkowo udanych wieczorków. do jutera
  22. Nena

    Październiczki 2009

    Hej! witam polekarzowo! wieści takie sobie- porządne skurcze co 10min czyli jeszcze nie jest to regularna akcja porodowa, jedyne co dobre to Tomek ma serce jak dzwon!!! szyjka prawie całkowicie zgładzona ale rozwarcie bez zmian- nadal na opuszkę palca. ginka chciała już dziś dać mi skierowanie do szpitala ale się wykręciłam, mniej denerwować będę się w domu. tak czy inaczej jeśli do piątku nic się nie wydarzy to mam się zjawić w przychodni na KTG, jeśli wszystko będzie w idealnym porządku to dostanę skierowanie na porodówkę na poniedziałek a jeśli cokolwiek ją zaniepokoi to już w piątek pojadę do szpitala. sama ginka stwierdziła, że nie ma co dalej zwlekać, Tomek jest już duży i czas na niego. zresztą ja też już jestem wymęczona. chyba muszę zacząć intensywnie gwałcić męża bo wcale nie uśmiecha mi się gnić na patologii ciąży i słuchać opowieści dziwnej treści. oby tylko biedak nie zaczął uciekać na mój widok Żabol czyżbyś była następna??? Aldonka, haaaaalo, gdzie się podziewasz? czyżby i u Ciebie się rozkręciło?
  23. Nena

    Październiczki 2009

    Witam porannie! noc minęła a ja nadal w dwupaku. mówię Wam, nie za fajne uczucie tak się przeterminować. a najgorsze są chyba telefony, smsy czy maile od znajomych i rodziny. ja rozumiem, że się troszczą i interesują moim losem ale ileż można odpowiadać na te same pytania? tym bardziej, że sama nie znam na nie odpowiedzi. a przecież każdemu tłumaczyłam, że w razie czego dam znać... chyba zaczynam się robić agresywna wczoraj moja koleżanka rozwaliła mnie swoim telefonem: "no hej...bla bla bla...Ty już po terminie? ...i nie jesteś w szpitalu?... a co Ty robisz w domu?... (i tu autentyczne zdziwienie) NO TO CZEMU JESZCZE NIE RODZISZ???" no żesz kur...! i co takiej odpowiedzieć mądrego? chyba tylko złapać maczugę i przez łeb zdzielić idę dziś do gina i na KTG, ciekawe jak tam skurcze wyjdą. oby się już ruszyło. jestem wymęczona do granic mozliwości AniuWF lepszy lekarz przewrażliwiony niż taki, który wszystko zlewa. zobaczysz, te kilka dni szybko minie a Ty będziesz spokojniejsza. zresztą dla Antosia wszystko, prawda? Wiolcia, spora dziewucha z twojej córci. oby udało Ci się ją gładko wyprzeć na świat Kira, witaj w domciu! już to pisałam ale powtórzę jeszcze raz- śliczną macie córeczkę Milka, to chyba wina aparatu, jak to możliwe żeby dziecko się skurczyło? a skoro lekarz mówi, że jest ok to nie ma się co martwić na zapas
  24. Nena

    Październiczki 2009

    Hello! przeterminowana dwupaczka się wita! tak czuję, że będę następna- noc ogólnie do bani, jakas taka niespokojna jestem, kręcę się i miejsca sobie nie moge znaleźć, wszystko mnie boli i kłuje przy każdym kroku, w brzuchu dziwnie bulgocze, apetytu brak, właśnie wciskam w siebie śniadanie aby w razie czego mieć siły. jestem już taka zmęczona, że nawet 13 mi nie straszny... co tam, mogę rodzić! prześlijcie jakieś pozytywne fluidy dla mojego osiołka aby w końcu raczył wyjść. ja już się doczekać nie mogę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...