Skocz do zawartości
Forum

Nena

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nena

  1. Nena

    Usunięcie konta

    Proszę o usunięcie mojego konta oraz wszystkich napisanych przeze mnie postów. Wypisałam się już z prywatnego wątku. Dziękuję.
  2. Wesoło nam:) Mama i Tomek
  3. Nasza szczęśliwa rodzinka:) Tekst linka przepraszam, że jest to link do zdjecia. inaczej zdjęcia dodać nie umiem
  4. FENSTARSS to jest TRAGEDIAAAA!!!! jakie to przykre będzie sie rozstać...myslę, że wiele z nas to rozwaza...szkoda było super ;( Dokładnie... FENSTARSS szczerze napisała to o czym myśli teraz chyba większość z nas, dotychczasowych użytkowniczek forum.
  5. Niecierpliwie czekałam na nową odsłonę Naszego Forum, na ten powiew świeżości... i rozczarowałam się niesamowicie!!! Nowy układ forum jest kompletnie nieczytelny i niezrozumiały, nie wiadomo jak się tu odnaleźć, zniknęło wiele przydatnych funkcji jak np. "Na żywo" , nie można umieszczać emotikonek. Nie widzę tu zmian na lepsze... Również postuluję o przywrócenie forum starego wyglądu i jego funkcjonalności. Wcześniej było lepiej i myślę, że to nie tylko moja opinia.
  6. A nasza pielęgniarka środowiskowa bierze z zaskoczenia- umawiała się ze mną na wizytę po weekendzie a przywędrowała sobie ot tak w piątek, żeby niby była w pobliżu, taaa... Ale mimo wszystko bardzo miła kobitka, nie wywyższała się, była szczerze zainteresowana dzieckiem i moimi pytaniami, obejrzała ciemieniuchę, zajrzała do pieluszki, coś tam powypełniała w swoich dokumentach, wpisała wizytę w książeczce syna i poszła. Była u nas w sumie dwa razy a powinna być trzy. za każdym razem jak ją spotykam w przychodni to z przepraszającym uśmiechem mówi, że wkrótce do nas zajrzy. Tylko chyba niespecjalnie ma po co skoro syn ma 3,5 roku
  7. Nena

    Konkurs: "O! Jajo!"

    gratulacje dla wyróżnionych
  8. Serdecznie dziękuję i gratuluję pozostałym zwycięzcom!!!
  9. my również takiej fajnej gry jeszcze nie mamy. za to mamy psiaka, który lubi pozować do zdjęć więc nasza fotka na konkurs poszła:)
  10. Nena

    Konkurs: "O! Jajo!"

    A nasze tegoroczne pisanki miały bardzo roześmiane "buzie", zupełnie na przekór zimowym widokom za oknem
  11. Wielkie gratulacje dla przyszłych grudniowych mamusiek!!!
  12. Pojechaliśmy do lasu by tam poszukać wiosny. Szukałem jej na drzewie... Szukałem wśród mchu i traw... Szukałem też koło ławki... Niestety nie znalazłem wiosny... Ale i tak było fajnie!!!
  13. Oj tak, za parkowanie na terenie AM sporo kasują. Naprzeciwko Akademii jest co prawda parking strzeżony ale ceny tam również są kosmiczne. Nie mam pojęcia gdzie w pobliżu Akademii jest inny parking strzeżony. A może jeśli masz w Gd znajomych to może u nich pod blokiem postawić samochód? Znajomi mieliby na niego oko a Ty nie straciłabyś fortuny na parking. powodzenia!
  14. Dlaczego pies uważany jest za najlepszego przyjaciela człowieka? Pies kocha bezwarunkowo, nie interesuje go Twój wygląd czy stan majątkowy, ważne, że jesteś i masz dla niego czas. Za odrobinę zainteresowania oddaje całego siebie. Patrzy na Ciebie oczami pełnymi miłości i wdzięczności. Nigdy nie zdradzi Ciebie ani powierzonych mu tajemnic. Jest fantastycznym towarzyszem zabaw oraz spacerów, zachęca do aktywności fizycznej. Jest wspaniałym powiernikiem smutków i radości szeptanych mu do ucha. Uczy odpowiedzialności i porządku. Doskonale grzeje nogi w zimowe wieczory. W przypadku zagrożenia nie waha się użyć zębów by nas obronić. W moim domu od kiedy pamiętam zawsze był pies, nie wyobrażam sobie nie mieć psiego przyjaciela przy boku. Obecnie mieszka ze mną 4- letni golden o imieniu Bafi. Jest wspaniałym przyjacielem naszej rodziny. Uwielbiam obserwować jak pięknie potrafi wchodzić w relacje z moim synem, jest dużym psem a jednak bardzo delikatnym i łagodnym w kontakcie z dziećmi. Uwielbiam sprawiać mu drobne przyjemności (kupić extra przysmak czy zabrać nad wodę by popływał) bo gdy on jest szczęśliwy, ja również jestem szczęśliwa. Żeby była jasność, nie zawsze panuje taka sielanka- nieraz mam dość sierści latającej po całym mieszkaniu oraz siadającej na ubraniach, oślinionych kapci czy wyrządzonych strat (pogryzione kapcie, klapki, listwy przypodłogowe, kabel do ładowarki i internetu, gazet porwanych w strzępy) to jednak gdy spojrzę w te jego zakochane i wierne brązowe ślepia oraz przepraszająco merdający ogon to cała złość mija natychmiast. Wiem, że on jest moim największym kudłatym przyjacielem i każdego dnia dziękuję, ze jest z nami.
  15. Ja również mam kontakty i włączniki firmy Legrand. wyglądają całkiem normalnie więc nawet nie przypuszczałam, że są takie dobre. Pewnie nawet nie zapamiętałabym ich nazwy gdyby nie fakt, że przy podpisywaniu umowy u notariusza pośrednik zapytał sprzedających czy włączniki i kontakty zabierają ze sobą czy zostawiają w mieszkaniu. moja mina musiała być bezcenna
  16. Najbardziej romantyczna przygoda mojego życia rozpoczęła się pewnego sierpniowego dnia. I trwa do dziś!!! Poznaliśmy się wiele lat temu w wakacje. Zaczęło się standardowo- ukradkowe spojrzenia, motylki w brzuchu, zauroczenie, nieśmiałe pocałunki, takie są uroki pierwszej młodzieńczej miłości. Oczywiście były też liczne obietnice, że nigdy o sobie nie zapomnimy. Niestety jak to z wakacyjną miłością bywa, zazwyczaj mija ona wraz z końcem lata. Tak było i z nami. Rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę, kontakt mieliśmy raczej sporadyczny (listy, telefony, o smsach mało kto wtedy słyszał). Każde z nas wchodziło w kolejne związki, dłuższe czy krótsze, mniej lub bardziej udane. Ale On zawsze zajmował takie specjalne miejsce w moim sercu, czasem wzdychałam z taką cichą nadzieją, że może kiedyś... Po raz kolejny spotkaliśmy się 7 lat temu. I znowu był to sierpień. Nasze uczucie rozkwitło na nowo z szaleńczą siłą, zupełnie jak przed laty. Tyle, że my byliśmy inni- starsi i bogatsi w doświadczenia. Postanowiliśmy już się nie rozdzielać. Nie było nam łatwo- dzieliło nas prawie 200km, moi bliscy nie akceptowali naszego związku. Ale my nadal byliśmy razem, widywaliśmy się jedynie w weekendy. Doskonale pamiętam przeszywającą całe ciało tęsknotę, długie rozmowy przez telefon i oczekiwanie na spotkanie. Gdy nadchodził weekend odliczałam godziny i minuty do naszego spotkania. Jak dziś pamiętam euforię gdy On przyjeżdżał by wspólnie spędzić razem choć jeden dzień oraz rozpacz gdy musiał wracać do siebie. I znów tęsknota do kolejnego spotkania. Tak minęły nam dwa lata. Zaczęło brakować mi stabilizacji, jego obecności na codzień, weekendowe spotkania przestały mi wystarczać. Niestety nic nie zapowiadało się na to aby nasza sytuacja miała się zmienić, dlatego też z ciężkim sercem postanowiłam zakończyć nasz związek. Wtedy zjawił się On. Ze łzami w oczach przekonywał mnie żeby się nie poddawać, żeby spróbować zawalczyć o wspólne szczęście, że warto być razem na przekór wszystkiemu i wszystkim. Uwierzyłam mu. Postawiłam całe moje życie na jedną kartę- rzuciłam pracę, przeprowadziłam się do zupełnie obcego mi miasta by zacząć nowe wspólne życie u jego boku. I było wspaniale! Wszystko było takie pierwsze- pierwsze decyzje, zakupy, rachunki. Pierwsze wspólnie wynajęte mieszkanie, wspólne wieczory, noce i poranki. To była zwykła codzienność ale mnie te wspólne chwile niezwykle cieszyły. Nagle nasze życie nabrało szaleńczego tempa, zupełnie jakbyśmy chcieli nadrobić stracone lata- zaczęliśmy szukać własnego mieszkania, przygotowywać się do ślubu. W ferworze przygotowań nawet nie zorientowaliśmy się, że pod moim sercem pojawiła się mała istota, owoc naszej miłości. W walentynki (jak się tego spodziewałam) na moim palcu pojawił się pierścionek zaręczynowy, natomiast tydzień później ogłoszono nas oficjalnie Mężem i Żoną. I tak zaczęło się nasze wspólne życie ze wspólnym nazwiskiem, pod wspólnym adresem. Jednak największy dowód miłości dostałam od męża gdy na świat przyszedł nasz syn, z chwilą kiedy dowiedzieliśmy się o jego kłopotach zdrowotnych. To mąż był dla mnie największym wsparciem w tych trudnych chwilach. To on pozwalał wypłakać się w ramię, to on słuchał i pocieszał. Egzamin na męża i partnera zdał wtedy celująco. Już wtedy byłam pewna, że lepiej wybrać nie mogłam. Gdyby ktoś zapytał czy było warto przeprowadzić taką życiową rewolucję, odpowiem bez wahania, że tak. Nigdy nie żałowałam mojej decyzji choć nie zawsze było nam lekko. Jak to w życiu bywa- oprócz chwil beztroski i radości pojawiają się też problemy mniejsze lub większe. Ale ja wiem, że dzięki sile naszej miłości jesteśmy w stanie pokonać wszystkie przeszkody. Już zawsze będziemy iść przez życie razem, ramię w ramię, ręka w rękę. To musi być prawdziwa miłość!!!
  17. Gratulacje!!! październikowa mama '2009
  18. roritaNena tak jak i w zeszłam tak i w tym roku Nasz 1% pójdzie dla Tomcia :* Dziękuję Roritko, to bardzo budujące wiedzieć, że nasz los nie jest innym obojętny
  19. Tomkowa kolekcja pluszowego misia i jednego tygrysia
  20. Tradycyjnie jak to w styczniu prosimy kochane cioteczki forumowe oraz ich familie i znajomych o przekazanie 1% podatku dla mojego synka Tomka. Namiary się nie zmieniły ale na wszelki wypadek przypominam: OPP: Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko" KRS: 0000186434 CEL SZCZEGÓŁOWY: Na rehabilitację i leczenie Tomasza Choma, symbol 120/C w zeszłym roku na Tomka subkoncie odnotowano wpłaty z następujących Urzędów Skarbowych: US w Brodnicy US w Bytowie US w Ciechanowie I, II, III US w Gdańsku I, II US w Gdyni US w Goleniowie US w Kartuzach I, II US w Katowicach US w Koninie US w Lęborku US w Pile US w Poznaniu- Nowe Miasto US w Pruszczu Gdańskim US w Pruszkowie US w Słupsku US w Stargardzie Szczecińskim US w Starogardzie Gdańskim III US w Szczecinie US w Wejherowie z uwagi na ochronę danych osobowych nazwisk darczyńców nie znam wiec nie moge nikomu podziekowac osobiscie. wiec dziekuje zbiorowo wszystkim , ktorzy postanowili nas wesprzec. kwote zgromadzona na subkoncie wykorzystujemy zgodnie z przeznaczeniem- przede wszystkim na zakup sprzetu rehabilitacyjnego oraz na dojazdy na rehabilitacje. a co u nas wydarzylo sie przez ten rok? Tomek w dalszym ciagu nie chodzi samodzielnie, uczymy sie chodu wspomaganego w bucikach ortopedycznych i idzie nam coraz lepiej, Tomek opanowal siadanie i pelzanie, pojawia sie tez coraz wiecej nowych slow, niektore Tomek pieknie powtarza po mnie, inne przekreca po swojemu. no i Tomek nadal jest wesolym, pogodnym i towarzyskim dzieckiem, ktore swoim usmiechem czaruje wszystkich wokol. ktos moze powiedziec, ze to niewiele osiagniec jak na 3-letniego chlopca ale dla mnie kazdy nawet maly krok do przodu jest na wage zlota. za wszystkie przekazane kwoty serdecznie dziękujemy i prosimy o 1% rowniez w tym roku
  21. Nena

    Wrzesień 2013

    Gratulacje dla wrześniówek!!!
  22. Świąteczny Tomek w wersji reniferowej i mikołajowej:)
  23. To bardzo smutna wiadomość:((( Kondolencje dla Rodziców i Rodziny Światełko dla Tosi śpij w spokoju dziecino
  24. będę dokarmiać wirtualnie każdego dnia. może chociaż w ten sposób pomogę tym biedakom ze schroniska
×
×
  • Dodaj nową pozycję...