
M.C.
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez M.C.
-
Majka1978 - witaj również bardzo bardzo serdecznie i mam nadzieje, że będzie tak jak mówisz ... nie pierwszy i nie ostatni raz na forum - no i oczywiście również zaglądnij na BLIŹNIAKI 2014 :) będzie fajnie gromadzić się dalej w jednym miejscu z podwójnymi szczęściami nie tylko w brzuszkach, ale również już przy boku w swoich łóżeczkach ... oczywiście ogromne gratulacje z narodzin córeczek i podwójnie witam w klubie, bo moje dziewczynki są z 4 listopada tylko rok wcześniej, więc blisko siebie będziemy dmuchać dodatkowe świeczki na urodzinowym torcie :)
-
Witaj serdecznie Dorotko1977 i głowa do góry - będzie wszystko dobrze, trzeba być dobrej myśli, a to już połowa sukcesu i bez zastanowienia większego wskakuj na forum bliźniacze - BLIŹNIAKI 2014 :) ... bo ogólnie jest nas mało wśród szczęśliwych ciężarówek i chyba nie ma sensu udzielać się na dwóch podobnych tematach, a tam wszystkie z nas przyjmiemy Ciebie z otwartymi ramionami i będziemy kibicować do samego końca - a z takim wsparciem na pewno dasz radę i uśmiechniesz się szeroko patrząc w lusterko dziękując za swoje szczęścia, którymi zostałaś przez los obdarowana :) Nie sugeruj się rocznikiem w temacie, bo naprawdę są tam mamusie z rozbiegiem - niektóre już rozpakowane, a niektóre już nawet jedną nogą gotowe do rozpakowania, a jeszcze inne dopiero z terminem na następny rok ... albo takie jak ja - z przebrniętym roczkiem za sobą i chyba jako najbardziej "przeterminowana" z tych jeszcze jako tako się udzielających - w miarę możliwości czasowych :) Naprawdę zapraszam i szczerze zachęcam, bo jednokosmówkowe (dwuowodniowe) mamusie również są wśród nas ... fakt faktem jest ich sporo mniej, ale na pewno będą dla Ciebie szczególnym wsparciem, bo wy kochane jeszcze bardziej pewnie jesteście na podglądzie ... ale nie ma innego wyjścia i musi być dobrze, więc tego się trzymajmy :)
-
LiuAnn - witamy serdecznie w naszym "bliźniaczym" gronie ... po przeczytaniu Twojej opowieści, to od razu mnie się właśnie Anetterainbow pokazała się przed oczami, która dokładnie w podobny sposób dowiedziała się swoim podwójnym szczęściu :) OlciaMargolcia - ogromniaste gratulacje dla rozpakowanej mamusi i serdecznie witamy brzdące malutkie po tej stronie brzuszka :) Myszkie77 - trzymaj się dzielnie i wytrwale nawet w tak mało komfortowych korytarzowych warunkach w jakich się znalazłaś ... jak masz możliwość zdawaj relacje na bieżąco co się z wami dzieje i jakie mają plany względem was na najbliższe dzionki :) Esemellka - pisałaś, że duże wagowo Twoje brzuszkowe chłopaczki się miewają ... możesz podać ich wagę ??? mnie też taka teoria przebrnęła przez głowę, że moje dziewczynki duże jak na bliźniaczki się urodziły właśnie przez moje szalejące cukry, ale suma sumarum stanęło to praktycznie na niczym i wszystko mieściło się w normach :) A teraz moje pytanko do mam, które mają swoje szczęścia już przy sobie - a mianowicie, czy macie / używacie przy swoich dzieciaczkach tego słynnego "szumisia", o którym jest wszędzie ostatnio głośno - przytulanki z bijącym serduszkiem (moduł imitujący dźwięk bicia serca słyszany przez dziecko w łonie matki) do uspokajania i zasypiania ... chciałam się zapytać o wasze opinie, czy produkt w ogóle wart jest zachodu ??? - osobiście nie mam, ani wcześniej nie miałam, a pomysł się narodził na prezent z okazji zbliżających się narodzin pierwszego dziecka dla mojego szwagra :)
-
Tatka33 - brawo dla dziewczynek o przybieranie na wadze ... naprawdę piękny wynik ... ja się może nie będę wypowiadała na ten temat heh, bo moje w ciągu miesiąca miały jedynie 400 g oraz 295 g do przodu patrząc na wagę urodzeniową, więc w porównaniu do Twoich gwiazdeczek, to moje wypadły mizerniutko :) U mnie pediatra zawsze mówiła, że mało i mało, ale patrząc na ogólny wygląd dziewczynek, to mówiła - że dobrze wyglądają, więc przyrostu nie będzie się czepiała tym bardziej, że jest on równomierny, a rodzice również do największych nie należą :) Tak, więc spokojnie i trzymaj się słów swojej rodzinnej - tylko się cieszyć, że dziewczynki tak ładnie brną do przodu :) A jeśli chodzi o wizytę położnych (jedna do mnie, a druga do bliźniaczek przychodziła), to mnie również sporo razy odwiedzały ... ile razy, to już nawet nie wiem i tak jak mówisz wstyd było zapytać - ale wydawało się mnie to dosyć często, tym bardziej, że przy starszych córkach pojawiła się tylko raz jedna i po czterech miesiącach drugi raz jakaś inna środowiskowa i było finito ... nie wspomnę o tym, że zawsze przychodziła niezapowiedziana i zawsze narobiła rabanu rozbudzając dzieci (fakt, dobrze wykonywała swoją pracę, bo dokładnie zawsze dzieci obejrzała) wychodziła, no i radź sobie sam i na nowo lulaj swoje dzieci wyrwane ze snu :)
-
Tatka33 - mnie się też właśnie coś przez mgłę przypomina, że położna doradzała dużo, bardzo dużo i jeszcze raz bardzo dużo pić najlepiej wody niegazowanej ... coś tam jeszcze wspominała o herbatkach laktacyjnych, że można spróbować ... a mleko - tak jak pytasz albo taka tradycyjna bawarka (herbata z mlekiem), to chyba tylko pic na wodę fotomontaż i z laktacją kobiety nie ma nic wspólnego ... a z tymi herbatkami to też chyba nasza podświadomość bardziej działa, że pomaga i pewnie tak nam się wydaje, że faktycznie pomaga :) Najlepsze u nas pobudzenie laktacji, to od zawsze nasze "małe laktatorki", czyli nasze kochane maleństwa ... najlepszy i najdroższy laktator z nimi nie ma szans wygrać - dlatego od zawsze doradzają jak najwięcej i najczęściej dostawiać maluszki do piersi :)
-
Anetterainbow - dokładnie wyprzedziłaś moją odpowiedź, bo właśnie miałam napisać, że zawsze można kupić po jednym opakowaniu i ewentualnie wypróbować prawie wszystkie wybierając najlepsze ... bo z maluszkiem nigdy nie wiadomo jak zareaguje na pieluszkę, więc raczej nie ma sensu robić sporych zapasów i piramid z kartonów w piwnicy, bo może być wtopa jak przytrafi nam się mały alergik pieluszkowy - przykładowo mojej koleżanki córcia właśnie "pampersów" od maleńkiego nie akceptuje, a moim nie odpowiadały "happy" na pupie, które w prezencie od kogoś tam dostały :) Ja właśnie tak zrobiłam ... kupiłam "jedyneczki" chyba z każdej możliwej firmy po jednym opakowaniu, żeby od razu nie szaleć "pampersa" pampersem, bo przynajmniej - u nas "rossmanowskie" też fajnie zdały egzamin, a teraz nawet "dada" jest na wzięciu, a w między czasie ubieraliśmy się w "huggies'a" również i też było okey :) Chodziło o to, że na początku bez wątpienia miałam "zerówki" pampersa, bo "jedynki" innych firm okazały się zbyt duże, ale jeśli dobrze pamiętam, to "jedynka pampersa" też jest fajnie malutka :) Później natomiast "jedynki dada" odrzuciłam, bo jak dla mnie były jakieś takie zbyt toporne na takie maleństwo i przerzuciłam się na "rossmanowskie jedynki, ale musiała być rzymska jedynka" najpierw i szczerze ją polecam - na maksa delikatniejsze pieluszki ... a dopiero następnie "rossmanowska jedynka arabska", bo również była trochę większa :) Teraz głównie jedziemy na "biedronkowej dadzie" i jest okey, ale czasami w nocy (rzadko, bo rzadko) nam pęknie ... numery od dwóch w górę już jakieś lepsze mnie się wydają niż ten początkowy numer :) Pieluszki "huggies" też przetestowałam, bo była fajna promocja i również zdały egzamin pozytywnie, ale dopiero "trójeczka" - mniejszych nie próbowałam, więc zdania nie posiadam :) Oczywiście "pampersy" też mieliśmy jako najczęściej główne prezenty od początkowych gości, więc tutaj chyba nie trzeba ich zachwalać ... ale wiadomo - przy maluszkach podwójnych, to pieluszki schodzą w tempie ekspresowym, a tym bardziej na początku i można sobie poszukać lekkich oszczędności, żeby tak od razu z torbami nie pójść ... jak dziecko zaakceptuje inną pieluszkę, to czemu nie skorzystać - jeśli nie, to trudno się mówi :) Esemellka - w pieluszki "zerówki" pampersa ja się właśnie w Rossmanie zaopatrywałam ... cena jakoś 19.99 zł za chyba 30 sztuk :) Anetterainbow / Lewel - a jeśli chodzi o laktator, to moim zdaniem warto raczej zainwestować chociaż w elektryczny ... miałam ręczny i właśnie elektryczny i nie ma porównania - na ręcznym można się zbyt szybko zajechać ... na podwójny nie trafiłam i nawet nie wiem w jakich cenach się kształtują - dopiero u Sani na zdjęciu zobaczyłam, że takie fajne cuda też produkują ... na oko podejrzewam, że wart swoich pieniędzy, ale też w granicach rozsądku oczywiście :)
-
Anetterainbow - osobiście najpierw na pierwszy rzut do szpitala wzięłam "jedynki", ale trochę za bardzo w nich moje dziewczynki pływały i zresztą bardzo szybko się skończyły ... poprosiłam męża o dostarczenie "zerówek" pampersa i były naprawdę super - po powrocie do domku również jeszcze na nich ciągnęłyśmy przez plus minus trzy tygodnie tak, więc polecam z czystym sumieniem na takie pupcie w wersji mini :)
-
Tatka33 - dlatego właśnie m.in. mnie też ten temat bardzo zainteresował - jednojajowe czy dwujajowe ??? ... moim zdaniem jednak Esemellka super to wytłumaczyła i tak jakoś bardzo logicznie, że faktycznie uznałam, że jest w tym mega dużo prawdy ... teraz się można pozastanawiać tylko jakie "my" akurat jesteśmy dla własnej ciekawości :) Mnie też się zawsze wydawało, że na usg widzę moje dzieciaczki jako dwujajowe, a to przecież widziałam dwuowodniowe (iż każda mieszkała w swoim domku), a to przecież zupełnie co innego niż moment powstania / zapłodnienia i tak to sobie wytłumaczyłam na dzień dzisiejszy ... a opcja dwukosmówkowe - to chyba znaczyło, że każda miała swoje łożysko :) Spóźnione życzonka z okazji dodatkowej świeczki na urodzinowym torcie dla Twoich starszaczków, bo w sobotę - szczerze mówiąc zapomniałam ... no i wszystkiego naj z okazji zbliżającego się pierwszego miesiączka dla mniejszych bliźniaczek ... jak wam dzionki mijają w komplecie rodzinnym ??? :)
-
Myszkie77 - no właśnie mnie również nasunęła się na głowę myśl dziewięciu miesięcy bezpiecznego seksu bez żadnych ograniczeń ...oczywiście jeśli jest pozwolenie, bo kompetencji lekarza na własną rękę bym jednak się nie odważyła podważać :) Pod koniec - to jednak trochę większy strach się przyplątał, żeby przypadkiem przez przypadek niczego nie przyśpieszyć ... bo to jednak podwójna byłaby chęć przyjścia na świat :) A jeśli chodzi o datę, to masz rację - cyferki fajne, ale tak jak mówisz ... później będzie jeden prezent :) Termin masz jednak dopiero sylwestrowo / noworoczny, więc może jeszcze lekarz pozwoli się Tobie jeszcze trochę pokulać z górki ... zobacz - dziewczyny są cięte dopiero plus minus dziesięć dni przed terminem, jeśli wewnątrz wszystko jest okey :) Tak tak tak ... mnie się właśnie "tak" wydaje, że faktycznie teraz to Ty jesteś następna number one w kolejce do odstrzału :) Esemellka - borykasz się z cukrzycą ??? to Twoja przypadłość życiowa, czy jedynie w ciąży się uaktywniła ??? dieta wystarcza, czy insulina musi być ??? ... też to miałam - pod koniec dała znać o sobie, ale szczęście w nieszczęściu na diecie pociągnęłam ... ciężko było, bo od słodyczy byłam / jestem / i chyba zawsze będę uzależniona :)
-
Ciekawe jak tam nasza OlciaMargolcia, bo przecież jakby się nic samo z siebie dziać nie zaczęło - to dzisiaj miała się położyć i zapoznać z oddziałem ponownie ... już blisko do terminu - chociaż już parę dni się nie odezwała (albo znowu straciłam rachubę czasu), więc może ma już swoje skarbeńki prze sobie ??? :) Czekamy oczywiście czekamy z niecierpliwością, a jeżeli jeszcze w jednopaku - to przesyłamy dużo oksytocyny, bo przecież lekarz nastawiał na naturalny poród :) Myszkie77 - ja również miałam zielone światło na igraszki łóżkowe, tak więc ... to pewnie wszystko też po części zależy również od lekarza i jego sposobu prowadzenia ciąży :)
-
Minky są super i baaardzooo milutkie w dotyku - moje dziewczynki również są ich posiadaczkami, ale w mniejszym wydaniu ... sensorka z metkami, gdzie również sama komponowałam kolor minky plus kolor wierzchniej bawełny z metkami :) A jeśli chodzi o szpital, to u mnie noworodka ubrali nawet w kilka warstw, zapakowali w rożek i jeszcze kocykiem przykryli ... nie wspomnę o podłożeniu dodatkowo pod plecki czegoś ciepłego na wzór termoforka, żeby ciepełka dziewczynki nie traciły zaraz po urodzeniu - normalnie kosmos :)
-
Myszkie77 - rozumiem jak najbardziej, ale wydaje mnie się, że jeżeli cc będziesz miała zgodnie z planem na mikołajki, to przez trzy tygodnie z niewielkim hakiem będziesz normalnie już funkcjonowała i nie będziesz odczuwała większego dyskomfortu :) W sumie tak naprawdę, to szew i cięcie - tak samo z siebie raczej za bardzo nie boli ... tak według mnie, to chyba bardziej bolą momenty obkurczania się macicy :)
-
Myszkie77 - niech się może lepiej wypowiedzą dziewczyny niedawno rozcinane, bo ja już szczerze mówiąc nie pamiętam tego bólu i długości jego trwania ... kojarzę tylko wersję, że w szpitalu bolało jak chol*** przez całe cztery doby pobytu - do auta szłam jeszcze zgięta w pół jak staruszka, bo się nie umiałam wyprostować, a do tego miałam stopy na maksa jeszcze spuchnięte, że w żadne buty się nie mieściłam ... w domu to wszystko jakoś tak inaczej się wracało do formy i myślę, że tydzień od cięcia można uznać już za znośne funkcjonowanie - ale to tak jak przez mgłę i podejrzewam, że to również indywidualna sprawa każdej z nas ... nie ma i nie będzie na to reguły :)
-
Olciamargolcia - pierwszego listopada przechodziłaś, a do "teminowego" terminu coraz bliżej ... tym bardziej, że 37 tydzień masz skończony, więc możesz na spokojnie startować ze skurczami na porodówkę - trzymamy kciuki :) Ja to się bałam, żeby się to wszystko właśnie pierwszego listopada nie zaczęło ... trochę lipa byłaby najpierw świecić świeczki na grobach, a wieczorem na torcie ... ale jakby trzeba było, to by trzeba było bez względu na wszystko - zrobiłby się z tego dnia mimo wszystko dzień wyjątkowy :) Mnie lekarz proponował cięcie już 31 października (czwartek) na halloween albo na spokojnie wystartować od poniedziałku - wybraliśmy poniedziałek :) W tym roku moja najstarsza córcia podchodzi do siostrzyczek i mówi " widzicie malutkie miałybyście już dzisiaj urodzinki, ale mamusia się nie zgodziła i musicie teraz czekać, aż do wtorku" - uśmiech zaliczyłam :) Tatka33 - a jeśli chodzi o gości i prezenty, to się tylko tak wydaje, że było nas tak dużo, bo jedynie została zaproszona najbliższa rodzina (nasi rodzice oraz bracia) plus chrzestni bez żadnych tam ciotek i wujków, czy innych piątych wód po kisielu... wyszło bagatela 12 osób plus moje dziewczynki :)
-
Tatka33 - w sumie nie wiem za bardzo co takiego "fajnego" robiłam, że kolki nas ominęły ... podejrzewam, że to indywidualna sprawa każdego małego brzuszka, bo tak naprawdę nic konkretnego nie robiłam - chyba, że nieświadomie ... diety jakiejś super specjalnej też nie miałam - nawet raz na ruski rok potrafiłam kebaba wciągnąć i popić czymś gazowanym i było okey ... teraz (przy starszych w sumie też) starałam się, żeby się dzieciaczkom odbiło, ale to nie zawsze im się udawało, a jak zasnęły np.: z butelką (nie powinno się, ale cóż poradzić), to nie rozbudzałam na bęknięcie :) Pytałaś jeszcze o prezenty urodzinowe, a więc bliźniaczki dostały m.in.: foteliki samochodowe / krzesełka do karmienia / kolczyki / pieniążki / puzzle piankowe podłogowe / pudło z dużymi klockami / ręczniczki kąpielowe / kombinezony oraz włochate papucie ocieplane ... chyba o niczym nie zapomniałam :) A ze stoliczka do wybierania gadżetów roczkowych, to jedna od razu (nawet chyba nie obejrzała co tam w ogóle jest wyłożone) chwyciła za kieliszek, chociaż stał daleko na brzegu stoliczka ... a jako drugie wzięła różaniec, czyli będzie pijana zakonnica :) Natomiast druga chwyciła jako number one za różaniec, a później oglądała wszystko i wybierała, ale odkładała (w tym czasie różaniec cały czas mocno w rączce trzymała) ... po dłuższym namyśle zdecydowała się jednak jeszcze na pieniążek :) Jeśli chodzi o fotoska mojego dziewczęcego gangu, to niestety coś mnie nie wychodzi jego wstawienie ... w wolniejszej chwili coś jeszcze pokombinuję ze zmniejszeniem zdjęcia, bo pewnie tutaj jest zonk :) No i oczywiście jeszcze raz bardzo wam dziewczynki dziękuję za życzonka roczkowe ... wszystkim wam razem i każdemu z osobna :)
-
Dziękuję bardzo dziewczyny - życzonka jak najbardziej przekażę głównym zainteresowanym :)
-
Ale ten czas szybko zleciał - MAMY ROCZEK - a tak mega dokładniej, to za dwie i pół godzinki będziemy go miały :) Tatka33 - a Twoje starszaczki patrząc po suwaczku, to jutro będą miały dodatkową świeczkę na urodzinowym torcie :)
-
Anetterainbow - mnie się również spodobała opcja "bliźniaczej" hibernacji :) Marta1988 - chyba nie ma zasady, że "podwójne" będą mniejsze niż "pojedyncze" skarby ... dla przykładu moja najstarsza urodziła się mając tylko 47cm i w najmniejszych ubrankach dosłownie pływała, a bliźniaczki miały 52cm oraz 56cm - w szpitalu miałam ubranka na "56", wiec w sumie były idealne, a pochodziły w nich plus minus tylko około tygodnia :) Ubranka rozmiar większe, są już przeważnie naprawdę większe - więc trochę dłużej można się nimi cieszyć ... a poza tym zasada wszędzie się sprawdzająca tutaj również działa - rozmiar rozmiarowi nie równy :) Ja osobiście ubranek mniejszych nie kupowałam - nie widziałam takiej potrzeby ... a jeśli chodzi o kombinezon, to lepiej rozmiar większy niż najmniejszy z możliwych, żeby nie trzeba było za miesiąc drugiego kupować, no i było w nim w miarę luźno, ale też bez przesady - bo za duży też nie dobry :) Tatka33 - nie wiem co to jest kolka z praktycznego punktu widzenia ... kropelek również nie znam i wniosek z tego, że tym razem również się nie przydam ... kilka razy licząc na palcach jednej ręki jedna z dziewczynek nie mogła się wypróżnić, to wtedy nam akurat pomogła herbatka koperkowa - bodajże ona jest już od pierwszego tygodnia :) Położna mówiła jednak, żeby podawać ją tylko w razie konieczności ... bo inaczej brzuszek się uodporni i jak zajdzie taka potrzeba, to nie pomoże tak jak powinna :) Myszkie77 - standardowo serdecznie witam nową mamusie i jej dziewczynki ... chłopaczki chłopaczki pojawiajcie się również, bo póki co dziewczynki górą :) Anulka78 - trzymaj się boś dzielna dziewczyna i już nie raz to udowodniłaś, bo naprawdę super sobie radzisz ... nie dość, że u Ciebie sytuacja wciąż napięta, toś jeszcze musisz dodatkowo myśleć - który pampers, na którą pupcie założyć :)
-
Anetterainbow - chcą Ciebie już do końca ciąży położyć ??? Pewnie lekarka wybrała inną specjalistyczną klinikę, żebyś w razie wcześniejszego porodu miałaś super opiekę i podejrzewam, że głównie chodzi o oddział neonatologiczny dla bliźniaczek jakby potrzebowały takiej opieki - wiesz, pewnie woli mieć zabezpieczenie niż później się o to martwić ... ale trzeba być dobrej myśli, że nic takiego nie będzie żadnej z was potrzebne i udowodnicie wszystkim dookoła, że nawet bliźniaki można donosić do terminu :)
-
Tatka33 - ale słodziutkie Twoje malutkie laleczki ... śliczniutkie na maksa i mnie również się cieplutko zrobiło na serduszku ... pewnie po części z racji tego, że wspomnienia wróciły i też niedawno jeszcze takie maleńkie byłyśmy, ale czas leci jak szalony i już za tydzień będziemy dmuchały swoją pierwszą świeczkę na swoim pierwszym urodzinowym torcie :)
-
Malyna - dziękuję bardzo za życzonka, które z pewnością przekażę głównym zainteresowanym :)
-
Olciamargolcia - u mnie akurat nie spotkałam się, żeby szpital przykładał uwagę, do tego w czym się dzieci wynosiło odpowiednio do pory roku ... fajnie z ich strony, ale może trzeba byłoby ich napomknąć, żeby się trochę unowocześnili i pilnowali ubioru noworodków stosunkowo do panujących warunków atmosferycznych w danym dniu, a nie tak ogólnikowo - oczywiście żartuje, bo to też raczej jest nie do przeskoczenia :) Wiecie o co się rozchodzi - bo teraz mamy takie anomalie pogodowe, że lato czasami nie jest latem, a zima w niczym zimy nie przypomina :) Moje wszystkie trzy porody odbywały się w innym szpitalu / w innym mieście i nigdzie na to nie zwracali uwagi ... tym razem jedynie "z nowości" musiałam podpisać papiery, że "potwierdzam odbiór ze szpitala bliźniaka pierwszego / bliźniaka drugiego" ... sześć i pół lat temu - takiego czegoś nie było :) Jeśli chodzi o ubiór, to moje zostały ubrane w koszuleczkę plus pajacyka - jestem podobnie jak Sania zwolennikiem pajacyków ... a na wierzch taki pajacyk kudłaty z kapturkiem - nie wiem jak go nazwać, bo nigdy nie pamiętam tej nazwy, ale z takich cienkich (nie jakiś zimowy) taki fajny mięciutki milutki materiał - skarpetki często takie bywają ... no i standardowo czapeczkę bawełnianą :) A w foteliku miały (jak już kiedyś pisałam) - śpiworek polarowy na zamek, więc były dodatkowo przykryte ... buźki kremem posmarowane i wio do domku :) Wiem, o co się rozchodzi z tym porodem, że mogą kazać naturalnie rodzić - też miałam takie obawy - dlatego pomimo, iż byłam konkretnie umówiona ze swoim prowadzącym, to w karcie ciąży miałam wpisane cc ... tak na wszelki wypadek, bo wiadomo różne przypadki po ludziach chodzą :) Zawsze można ze swoim prowadzącym jeszcze porozmawiać póki jest czas i przedstawić swój punkt widzenia ... nie trzeba nigdzie wyżej uderzać :) Lewel - podpisuję się pod Twoimi słowami rękoma i nogami jeśli chodzi o sn czy cc w przypadku ciąży mnogiej, bo super to napisałaś ... oczywiście każdy ma swój wybór - swoje zdanie - swój rozum i nikogo nie potępiam, a przede wszystkim szanuję z mocno zaciśniętymi kciukami, żeby było jak najbardziej pomyślnie na każdym etapie dla wszystkich - dla mamusi i jej dwóch bąbelków :)
-
Kasia79 - trzymam za Ciebie jutro kciuki, bo fajnie byłoby podtrzymać tradycje 29 dnia miesiąca ... też mam córcie z tego dnia - styczniowa :)
-
Cześć dziewczyny - kangurki :) Gratuluję wszystkim razem i każdej z was z osobna, bo z tego co się jedynie po ostatniej stronie zorientowałam - pomalutku zaczęłyście się już rozpakowywać :) Niech maluszki rosną zdrowo na pociechę swoim rodzicom i dziadkom, a ewentualnemu rodzeństwu - jako super kompan lub towarzyszka do wspólnej i szalonej zabawy :) Osobiście jestem już przeterminowana, bo jestem listopadóweczką z tamtego roku - ale wspomnienia oczekiwania na maleństwa powracają wielkim echem podczas powolnych przygotowań do zdmuchnięcia pierwszej (podwójnej) świeczki ... aż się łezka w oczku zakręciła, bo ten czas tak szybko ucieka między palcami :) Szybkiego porodu tym, którym się zaczęło ... a tym wszystkim co się jeszcze trzymają, to niech się trzymają dzielnie i w razie możliwości udało się ominąć pierwszego listopada :) A w razie czego trzymam z całej siły mocno zaciśnięte moje kciukasy razem z moimi małymi pomocnicami :)
-
Lewel - moje bliźniaczki urodziły się na przełomie 38/39 tygodnia, a dokładnie 11 dni przed terminem ... takowym według ostatniej miesiączki, bo tego się głównie trzymałam :) Jak będziesz się tak dobrze trzymała jak do tej pory, to może lepiej święta ominąć z daleka ... szkoda trochę byłoby spędzić je w szpitalu, jak już masz opcję prawie pewną szpitalnego sylwestra, a z drugiej stronie fajnie byłoby wrzucić jeszcze do brzuszka "wigilijne grzeszki" ze świątecznego stołu, które jakby nie patrzeć karmiącej mamusi zakazane po całości :)