
AniaB
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez AniaB
-
tusia: ale czy zwrócilas uwagę ze torcik robiła 86letnia prababcia Uli???
-
ferinkaO to krótko karmiłaś, a mogę wiedzieć dlaczego przestałaś?? pytam bo ja jak narazie daję radę ale zobaczymy jak to bedzie dalej. ferinka: cóż.. stres choroba moja potem Uli (ospę miałyśmy) zrobiło swoje no i mleczko się skończyło :( no ale biorąc pod uwagę jak mała rośnie to chyba na razie nie mogę narzekać, poza ceną, na butelkowe mleczko ;) No i jesteśmy już po chrzcinach :) Tak jak przypuszczałam Franciszkanie spisali się na medal :) chrzest na wesoło i na 5+ Poniżej fota Uleńki z mamusią ;) i tort --> uwaga uwaga robiony przez 86letnią prababcię Uleńki
-
a co tu tak cicho??? ja nic nie pisałam ostatnio by Ulcia miała chrzest wczoraj więc byłam zajęta. Co prawda obiad po chrzcie robiła teściowa u siebie no ale i tak cały dzień byliśmy poza domem. Poniżej wklejam fotę Uleńki zdjęcie torta - który oprócz tego że był pyszny, to jeszcze zrobiony przez 86letnią prababcie Uli !!! No i generalnie nie było źle.... miałyśmy z Ulą przerwę w mszy na jedzenie i przewijanie ale od czego są franciszkańskie krużganki?? ;) natomiast chrzest po mszy był przeprowadzony rewelacyjnie i na wesoło :))
-
cina: mnie ten pomysł z mąką ziemniaczaną podsunęła lekarka jak mała była kiedyś bardzo odparzona przy biegunce... A w sumie to taka tańsza wersja firmowego pudru czy zasypki ;)) A poza tym to wreszcie się odrobiłam dziś ze sprzątaniem mieszkania, co prawda na obiad po chrzcie to jedziemy do teściowej ale rano przyjeżdżają do nas chrzestni więc puc mieszkania był na 200% łącznie z myciem okien praniem firanek zasłon itp ;) Tyle że Ulcia była w miarę grzeczna bo mąż wrócił z pracy dopiero po 18 więc jakby miała humory to był nie dała rady wysprzątać. cina: a co do tabletek.... jak odstawiałam tabsy żeby starać się o maluszka to gin mi powiedziała że mam zrobić przynajmniej 3 miesiące przerwy ( w sumie odstawiałam w styczniu a starania były od maja) a potem dopiero zacząć a tu sama piszesz że koleżanka zaszła już w 1szym miesiącu po :(((
-
ferinka: Ulcia od ok. połowy maja jest tylko i wyłącznie na mleku sztucznym i butli.... a co zajmowania się sama sobą to tak różnie... dziś np będąc z nią cały dzień sama zdążyłam pomyć okna, zrobić pranie 4x pralka, wyprasować wszystkie zasłony firanki i stos zaległości prasowania z całego tygodnia i całościowo odpucować mieszkanko :))) Wszystko z przerwami właściwie tylko na jedzenie i przewijanie, mało co się z nią bawiłam; tylko mąż jak wrócił po 18 z pracy to teraz poszedł z psem na zakupy bo jest tak zimno że nie brałam małej a więc i psa na spacer coby mi się nie przeziębiła przed jutrzejszym chrztem. A czasami ma tak że jak tylko widzi że ją wkładam do łóżeczka to od razu ryk bo ona na rączki musi i zwiedzać mieszkanko ;) No i weź pod uwagę że ona w ogóle mało co śpi w dzień.... pada ok 20 i śpi do rana ale w ciągu dnia mało co. Wczoraj byłyśmy ok 4 - 5godz w centrum Krakowa załatwić parę rzeczy to w czasie wyjazdu spała może z 20min a poza tym ziew był taki że tylko połknąć kogoś ale nie zaśnie bo za dużo ciekawych rzeczy do oglądania i ludzi do poczarowania uśmiechem :))) Alez się rozpisałam... :)
-
tak, używam tetry ale podobnie jak większość piszących tu mam: do wycierania buzi, jako podkład u lekarki, jak córcia sie odbija na ramieniu to podkładam pod buzie coby mi nie zalała bluzki mleczkem, bo czasem potrafi porządnie chlusnąć ;) itp itd czyli do wielu czynności tylko nie do pupy ;) No a jak córcia wyrośnie z właściwego pieluchom wieku to zapewne zużyje je jako wielofunkcyjne ścierki w domu :) No i zapomniałabym dodac że dla córci pielucha to fajna zabawka do przeciągania i przytulacz do usypiania :))
-
ferinkaAniaBmaka: ja się stresuje nawet nie samym leżeniem na brzuchu tylko tyle że Uli nie zawsze jeszcze wychodzi odwracanie się z powrotem na bok czy plecki i się boję że nie zapłacze żeby ją odwrócić albo będzie ryczeć w ten materac w nocy i nie usłyszę albo cóś takiego.....A poniżej dzisiejsze fotki mojej akrobatki ;) ojej jaka ona duuuuuuuuuuuża i aktywna super :) ferinka: weź pod uwagę że ona waży 7kg na 66cm wzrostu (stan na 20sierpnia) :)) więc duża to ona na pewno, a biorąc pod uwage że w ciągu dnia prawie w ogóle nie śpi to wyobraź sobie ile ma energii ;) Ja się tylko śmieję że za jakiś czas jak się zacznie w miarę swobodnie przemieszczać to z naszym Zbójem (psem) rozniosą wszystko, o póki co tylko śmieje się radośnie na jego widok i łapcie wyciąga ;)
-
fakt faktem, że Ula rano ostatnio nigdy nie leży ułożona w tą stronę co ją kładę wieczorem tylko o 180st odwrotnie, tzn nóżki z główka "zamienione" ;) więc taka kręcipupcia sie robi ;).... tusia, maka: dzięki za posty ale to chyba każda mama przez takie obawy przechodzi i nie ma na to rady, trzeba przeczekać ;)
-
kori: u nas najulubieńsza butla to szklana z canpola (smoczek 0 do 6mies wolny i chyba ciut za wolny się robi, ale tylko ciut) i tomee tippee (smok taki jaki był kupiony z butlą więc chyba dziurka najmniejsza i jest ok, nawet jej się czasami ulewa po buzi jak je) Mamy tez 2 butelki lovi ze smokiem wolnym ale on się nadaje tylko do wody/herbatki/soczka i mleka zagęszczonego bo samym mlekiem Ulcia się krztusi... Więc to jest chyba indywidualna sprawa każdego dzieciaczka, to wypróbowania
-
maka: ja się stresuje nawet nie samym leżeniem na brzuchu tylko tyle że Uli nie zawsze jeszcze wychodzi odwracanie się z powrotem na bok czy plecki i się boję że nie zapłacze żeby ją odwrócić albo będzie ryczeć w ten materac w nocy i nie usłyszę albo cóś takiego..... A poniżej dzisiejsze fotki mojej akrobatki ;)
-
szogun: to może ciut mniej zagęszczaj to mleczko na noc?? ja zagęszczam na tyle że butelka z lovi plus zwykły do niej smok wystarcza (samym mlekiem z tej butli to się krztusiła a jak ma zagęszczone to ciągnie z loviego aż miło) cina: a prospos jeszcze tej mąki ziemniaczanej..... ja tak Uli szyjkę ratuję, jak jej się czasem poulewa i nie powycieram od razu to zaraz jej się robią na szyjce takie czerwone krechy na fałdkach, więc zasuszam mąką i jest ok.
-
PS. maść to nie wiem jak się nazywa, ale jest podobna do tej co na porodówce dostałam dla małej do pupci.
-
cina: a spróbuj zasypać mąką ziemniaczaną :) ja tak normalnie to mam krem z nivei na odparzenia, czasami jak ma taka mokrą (nie wiem jak to dobrze określić) pupę to zasypuje najzwyklejszą mąką ziemniaczaną a na większe awarie maść od lekarki, maść robiona w aptece z recepty. I jak na razie ten zestaw jest u nas nie do pobicia w skuteczności :))
-
No u nas czasowo to się trochę przeciągnie, bo chrzest jest w kaplicy po mszy (a nie w trakcie mszy) więc będziemy w kościele trochę dłużej niż standardową godzinkę, szczególnie że będzie jeszcze jakieś dzieciątko z nami chrzczone... A teściowa jeszcze wymyśliła żeby wózek zostawić przed kościołem (!! przed, na zewnątrz w Krakowie!! w niedziele w środku dnia gdzie pełno ludzi i turystów się plącze po kościele i okolicach, a to ścisłe centrum miasta!!!) a małą na rękach trzymać, ciekawe kto by utrzymał tego ciekawskiego klocka ponad 7kg ;) Na szczęście gwardian dziś stwierdził że nie ma nic przeciw wózkom.... tyle żeby na sam chrzest ją oczywiście trzymać... Tyle że się ciesze że udało nam się załatwić ten chrzest właśnie u krakowskich franciszkanów, gdzie mieliśmy też ślub i było wesoło :)
-
cina: moja po przerwie od tygodnia dostaje raz dziennie mleko zagęszczane kleikiem i jest ok.... i tak chyba zostanie do końca tygodnia żeby się nie wpakować w jakieś ew. bóle brzuszka przed niedzielnymi chrzcinami.... a słoiczki od poniedziałku :) Dziś rano była z Ulką u franciszkanów dowieźć papiery od chrzestnego na chrzest u Ilcia oczywiście cały spacer uśmiech na buzi i czarowała wszystkich dookoła. No i padła spać dopiero po powrocie do domku ok 13.30... ciekawe ile pośpi. Bo i też nie zasnęła bez problemów tylko z płaczem i piąstką w buzi więc pewnie zębolki i zmęczenie nie spaniem od 8 rano dają w dupcię.. ;)
-
Ja dziś dopiero co siadłam przy komputerze bo rano byłyśmy z Ulcią u Franciszkanów dowieźć zaświadczenie chrzestnego na niedzielny chrzest.... I Ulcia ten aniołek jeden czarowała uśmiechem wszystkich dokoła w czasie całej wycieczki... pod koniec to już straaasznieee się jej spać chciało, ziewała na potęgę oczki to tak ledwo ledwo otwarte były ale ślipiła na około bo tyleż ciekawych rzeczy wszędzie. Przedrzemała może z kwadrans i tyle. Więc jak przyjechałyśmy do domu to troszkę zjadła a potem marudziła chyba ze zmęczenia, no i dopiero niedawno zasnęła, moja kruszynka :) A w nocy to w ogóle miałam stresa. Bo wieczorem Ulka wpadła na to ze jak leży na boku to jak trochę bardziej przechyli dupcie w jedną stronę to się klapnie na brzuszek (co prawda jest jeszcze problem z wyjęciem dolnej łapki spod siebie ;) ) No i wieczorem zasnęła na brzuszku ze smokiem w buzi no i buzią w dół do materaca... No i ja miałam stresa z tym spaniem na brzuchu więc w końcu się zawzięłam i obróciłam ją na plecy (ze 3 powtórki chyba były) na zasadzie najwyżej się obudzi, ale w końcu udało mi się spała na boczku. Ehh.... już widzę jak zaraz będzie turlanie na całego... ostatnio jak ją przebierałam na ławce w parku to myślałam że mi zwieje z tej ławki tak się rozglądała ;)
-
KrInk: ja zaczynam właściwie od początku z rozszerzaniem jedzonka po tych rykach małej sprzed jakiegoś tam czasu..... a biorąc pod uwagę że w niedziele mamy chrzest to raczej ostrożnie ;) więc pod tym względem Ulka jest daleko w tyle za większością marcowych maluchów.... Za to dziś wcinała mleko zagęszczane puree ryżowym z brokułami [nestle] strasznie jej to smakowało ;)
-
ferinka: a nie mówiłam że tam sa dobrzy fachowcy?? ;)) ja przy położnej Cecylii rodziłam :) miała wtedy dzienny dyżur więc wszystko co najważniejsze było za jej dyżuru.... złego słowa na nią nie dam powiedzieć choć jakiegoś specjalnego kontaktu nie złapałam z nią. a co do tego co trzeba wziąć ze sobą do tego szpitala - zgadzam się w 100%
-
ferinka: rodziłaś na Galla jednak?? jesli tak to z ciekawości zapytam na którą położną trafiłaś przy porodzie?
-
moja gdzieś tak w lipcu miała że na widok obcego chwila zastanowienia i podkówka.... ale szybko jej przeszło.... byłam z nią wczoraj u mnie w pracy to wszystkie babki były zachwycone bo Ulka tylko uśmiech na buzince i czarowała wszystkich dookoła ;)
-
... no może do prawie każdego... wklejacie zdjątka to ja się tez znów pochwalę swoją 7kg kruszyną :)
-
vaneska: za to moja śmieje się do każdego kto się nią zainteresuje ;) natomiast wyjec jest jak mnie nie ma ;)
-
niom, najgorsze to było najpierw to wieczorno-nocne wstawanie z temperaturą do małej na karmienie i przewijanie.... (bo w dzień jakoś jeszcze szło) a w szpitalu to codzienne kłucie 4rotygodniowej Ulci..... dostawała lekarstwa dożylnie, niby miała wenflon ale codzienne albo trzeba było wenflon przekłuć albo pobieranie krwi do badania a kłucie takiego 3kg maluszka do najłatwiejszych nie należy :(( Więc masakra.. no i skończyło się na tym że mała przeszła na butle po szpitalu.... Ale teraz już rośnie w oczach... ostatnio jak byłam na szczepieniu to przez 3tygodnie od poprzedniej wizyty w przychodni urosła 2cm !! szok normalnie ;)
-
U mnie pierwsze półtora miesiąca było masakryczne... pierwszy tydzień trzeba było się poorganizować i na szczęście moja mama z teściową przychodziły do mnie na zmianę co drugi dzień co dwa dni i bdb bo gdyby nie to to chyba bym nic nie jadła ;) Potem miałam ospę czyli nigdzie wyjść na żaden spacer oby nie zarażać i sie nie przeziębić, i zajmowanie się małą z temperaturą 38 - 39st - masakra A potem Ulka dostała ospy więc tydzień w szpitalu z nią na zakaźnym oddziale - błłeeee Ale z każdym dnie jest tylko lepiej i lepiej :)) Ferinka: jak tylko będziesz mieć chwilę czasu - melduj się co tam u was się dzieje i jak sobie dajesz radę :) Jak masz jakieś wątpliwości co i jak to jak tylko będziemy wiedzieć to na pewno któraś pomoże i poinformuje co robić ;)
-
to fakt faktem że dużo zależy od firmy ubranek.... mała ma jeszcze jeden pajacyk z kolorino r. 62 z którego dopiero wyrasta.. ale właśnie powoli szykuje rozmiarówke 74.. i tak się cały czas zastanawiam nad ciepłymi rozmiarami na późniejszą jesień ale chyba się wstrzymam bo zupełnie nie wiem jaki rozmiar ;) a parę razy mnie już korciło coś kupic bo jest już tyle ubranek cieplejszych w sklepach.... Mąż siętylko ze mnie śmieje że mogę na Ulcię wszystkie pieniądze wydać ;)