ola2710

A bliźniaki jak się liczy?? ;) bo na taką metodę jeszcze nie trafiłam...

Anna,właśnie mnie lekko zdołowałaś,bo chcieliśmy"planować" dziewczynkę następną;) a poważnie to nawet takie planowanie w moim przypadku nie ma sensu ze wzgl na moje cykle (będę w siódmym niebie,jeśli się uda szybko ujrzeć dwie kreski na teście-bez nerwów,jak poprzednio).

Na pewno to rzutuje na nasze zachowania teraz.Ja się cieszę,że teraz tato nie pije,jest we mnie jakiś taki spokój...chodzi na mitingi AA,pracuje,dziś chyba będzie miał operację (od wczoraj jest w szpitalu i czekamy na info,ale dziś już chyba powinni zrobić-kamienie w nerkach). Staram się,by mój synek miał lepsze dzieciństwo:) Jadę dzis na zakupy,chyba muszę coś wykombinować specjalnego dla M.,bo się popsztykaliśmy przed jego wyjazdem do pracy :/

Ja się może nie znam,ale mam drobne porównanie:mój 6-letni teraz siostrzeniec i 11-mies synek.Obaj są diametralnie różni...i piszę o wieku tym samym dla obu (siostrzeńcem się zajmowałam przez 2 lata).Siostrzeniec taki,jak córka Adasaga-cudnie się takim szkrabem zajmowało; mój synek jest za to żywym srebrem,wszędzie go pełno,czasem nie wiem,jak się nazywam...

Ach te dzisiejsze dzieci-takie malutkie,a obsługę elektroniki mają w małym palcu;) Kasia:zrozumiałabym to tak,jak Ty...rozumiem mamę,że chce spokoju i próbuje ojca tłumaczyć,ale jeśli byłaś tak a nie inaczej traktowana przez całe życie,to trudno,by od czepiającej się nas non stop osoby usłyszeć (a raczej doszukiwać się w jej wypowiedziach ) coś miłego... Moja mama nawet teraz potrafi mnie lub siostrę przekonywać do swoich racji argumentem "bo ojciec jest już na skraju i może się złamać i napić"-zupełnie,jakbym musiała się kontrolować,bo będę odpowiedzialna za jego powrót do nałogu...rodzina alkoholika też choruje,to widać:/

O,to moja jest lekko apodyktyczna...i jest chyba dumna z tego (bo często to podkreśla),że jest szczera do bólu,bo mówi o wszystkim,co jej się nie podoba.A są to rzeczy,które generalnie są nie po jej myśli.Ogólnie to kochana kobieta,pomaga nam bardzo,ale nie ma nic za darmo:/

Bajki z naszego dzieciństwa są ok:) obecne-wg mnie nie bardzo... Trzeba szukac tych "starych" :) Anna,powodzenia u lekarzy i dużo zdrówka!

Nie,na szczęście :) a te rady to głównie od mojej mamy i od babci - teściowa już wie,że nie powinna się w pewnych kwestiach w ogóle odzywać (żeby nie było - mój M.z nią gadał o radzeniu właśnie).

A propos bajek dla dzieci-powiem szczerze,że mi się"współczesne" bajki nie podobają...albo potwory,albo język rodem spod bloku(ewentualnie słownictwo i żarty zrozumiałe dla wieku 15+),albo "teletubisie"(nie znoszę...).A Wy jakie macie wrażenia??

Adasaga,gratuluję ząbka:) Cieszy mnie,że udało się nam (mi&mojemu M.) obejrzeć razem film...pierwszy raz od nie pamiętam kiedy :)

Do worków i przed dom-gdy robią zbiórkę odzieży.Oddaję też babci-u niej na wsi jest sporo wielodzietnych rodzin czy po prostu biednych ludzi,którym to się przyda (nie są to b stare czy zniszczone rzeczy - po prostu już w nich nie chodzę)

Natka,jak mam być bardziej dokładna-to nie są tylko rady w stylu "powinnaś zrobić tak i tak",to są w dużej mierze kategoryczne zakazy i nakazy - "następne dziecko na pewno za 3 lata,wcześniej nie możesz mieć,dopóki Stasia nie odchowasz" itp. Zwracam na to czasem uwagę,wtedy słyszę,że jestem niewdzięczna,wydaje mi się,że wszystkie rozumy pozjadałam i standardowo,że jestem młoda i głupia ;)

Jeszcze jestem na urlopie,więc pod względem pracy zawodowej mnie to jeszcze nie dotyczy. Za to jakbym dostawała obuchem w głowę w poniedziałkowe poranki,bo przez weekend jestem przyzwyczajona,że mogę spokojnie do wc z rana,przygotować śniadanie itd,a w tyg nie ma tej pomocy

Margeeitka,u mnie się to na szczęście nie sprawdza;) teściowa jest głośna i próbuje być stanowcza w stosunku do mnie tylko (?!),dla członków swojej rodziny jest inna-wycisza się,mówi że "się nie zna". Moja mama ma dwóch zięciów,lubi tylko jednego (i nie jest to mój M.;) tamten jej bardziej odpowiada-bez zająknięcia wykonuje jej polecenia (mój zawsze się zastanowi 5 razy zanim wykona niepotrzebną robotę). Natka,ja babć nie proszę za często o rady,wiec same się z tym narzucają.A ja,jak już po raz 15sty w ciągu 30 min słyszę "uważaj na kaloryfer,on ma żeberka!",to mnie trafia;) o poradach Dot żywienia,zdrowia i kolejnego potomstwa nie wspomnę

Oj tak...czasem mimo najlepszych chęci dzieje się inaczej,a młodym raczej nie są potrzebne wątpliwe atrakcje w postaci konfliktów z rodzicami/teściami...

Byłoby super,gdyby babcia mogła brać leki "na nastrój"-miała przepisane przez neurologa tabletki wyciszające i takie poprawiające przepływy krwi w mózgu; brała jakiś czas i był spokój,potem stwierdziła,że one jej szkodzą:/ Jakoś trzeba dać radę:)

Idzie zima:/ mroźno,lekkie zachmurzenie...

Pewnie tak,stroje straszne... Wieki temu,jak chodziłam do gimnazjum,teatrzyk szkolny wystawiał 2 część"Dziadów"(grałam Guślarza):zgaszone światła,tylko kilkanaście świeczek,wszyscy na czarno,ciemne makijaże,tekst "ciemno wszędzie..." wypowiadany przez kilkanaście osób,strach się bać ;)a tu postanowili przyprowadzić przedszkolaki...nie wiem,kto był taki "mądry"-wszystkie przestraszone,jedno się popłakało:/

Ja coś czuję Dziewczyny,że skończę jak pKożuchowska w "rodzince.pl"-z trzema lub co najmniej dwoma synkami;) Choć dziewczynkę chciałabym mieć też oczywiście :) Jak byłam w ciąży,to już od początku wiedziałam (czułam),że będzie synek.A Wy miałyście jakieś przeczucia co do płci??

Natka,i oby tak było:) I jeszcze żeby oprócz tej zrzędliwości ominęło mnie dawanie wszystkim rad:) "bo ja już tyle przeżyłam i wiem najlepiej,a ty jesteś młoda i ... wiesz"

Oj,boję się tego czasu,ale nas też czeka niebawem eksmisja do swojego łóżeczka...a ja również z tych miękkich,będę pewnie płakać po kątach :)

Owocnego szukania :)

Jesiennie-zimno i wietrznie. Dobrze,że bez deszczu

Ewelka,jeszcze raz gratuluję :) i trzymam kciuki za udane,szybkie i bezbolesne wyeksmitowanie córeczki z Waszego łóżka :)

Moja teściowa chyba rozpoczyna protest "nie przyjeżdżam do nich":) dziś przyjechała jej córka,mieszkają razem i obie miały czas...ale to lepiej,przynajmniej nie było nerwowo i głośno ;)