
ola2710
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ola2710
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Joanna,jestem jeszcze przed ślubem (bierzemy w sierpniu 2016)... Jesteśmy razem ponad 5 lat (od tego czasu mniej więcej ze sobą mieszkamy),Staś jest tylko jeden póki co (w grudniu skończy 2 latka). Wiem,że Ty masz inną sytuację i też to rozumiem (tzn wyobrażam sobie); ja mam takie podejście jak Twój mąż pewnie dlatego,że mam pracę i inne obowiązki i widzę,że nie spędzam już tyle czasu z dzieckiem,ile Np podczas urlopu macierzyńskiego...staram się każda chwilę wykorzystać na synka... -
Ja z kolei jestem pozytywnie nastawiona do uchodźców:) Po pierwsze-staram się postawić w ich sytuacji.Jakoś-delikatnie mówiąc-nie byłoby mi miło,gdybym tułała się po różnych krajach,szukając schronienia,i nie mogąc go znaleźć...Po prostu wydaje mi się,że oni potrzebują pomocy,a my możemy im ją dać-bo nikt mi nie wmówi,że pomagając im w jakikolwiek sposób zbiedniejemy jako kraj czy obywatele (skoro stać nas np na przeprowadzanie bezsensownego referendum,czytaj-wyrzucanie pieniędzy w błoto,to czemu nie wydać ich w bardziej praktyczny sposób?). Po drugie-Dziewczyny,opanowywanie rynków pracy przez obcokrajowców-to JUŻ SIĘ DZIEJE... :) przykład? w mojej obecnej firmie (i w wielu okolicznych) mamy sporo załogi z Ukrainy.I naprawdę mierzi mnie już obgadywanie Ukraińców-że zabierają nam pracę,że powinni wracać do siebie,że są tacy i owacy...Sorry,ale jak dla mnie i rynek pracy powinien opierać się na konkurencyjności; skoro Ukrainiec potrafi pracować z uśmiechem na ustach na kilku maszynach,mimo że ma problemy między innymi z językiem polskim,a naszemu obywatelowi nie chce się nauczyć obsługi innej niż dotychczas przez niego zajmowanej maszyny,to kto jest dla mnie jako pracodawcy przydatniejszym pracownikiem?Według mnie taka konkurencyjność wychodzi tylko na dobre... Po trzecie-wspomniana wielokulturowość. W jaki sposób oni mają zmienić naszą kulturę? W naszym 38 (40?) milionowym kraju przybędzie kilkanaście/kilkadziesiat tysięcy obcokrajowców,może i innego wyznania i kultury,ale czy już nie mamy w Polsce mniejszości etnicznych czy narodowościowych? Mamy :) Nie jestem pewna,czy wpłynęły one jakoś znacząco na moje życie...no,może na to,że jestem bardziej tolerancyjna. Jak dla mnie jest to sztuczne wywoływanie problemów...
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Joanna,a ja "rozumiem" podejście Twojego męża w tej kwestii-tzn rozumiem argumenty obu stron,a osobiście jestem w tym względzie taka,jak Twój mąż... Wiem,że to "dziwne",ale trudno jest mi choćby zostawić małego na 2-3 godziny (chyba,że mam cos ważnego do załatwienia,Np lekarza,jakies urzędy). Nawet jak miałam urlop w tym roku i mogłam małego posłać do żłobka,to chciałam z nim spędzić jak najwięcej czasu,wiec byliśmy w domu przez drugi tydzień mojego urlopu...;) M.się śmieje,że w podróż poślubną też wyjedziemy z dzieckiem-a tak pewnie będzie... -
O i masz...kolejne teorie otoczenia,co dziecko/mama robią źle i rady,jak to naprawić... Szara,mój synek od kwietnia chodzi do żłobka,po żłobku bawi się ze swoim 7-letnim kuzynem i czasem też innymi dziećmi.Nie jest jednak tak,że pobawi się - nawet z nimi- dluzej niż 5-10 minut...;) a skoro panie w żłobku (czyli kobiety doświadczone i wykształcone w tym kierunku) twierdzą,że to normalne,to ja z tym nie polemizuję:) nasze dzieci na pewno wiedzą,jak można bawić się samemu,ale wolą z nami:Staś Np czesto rozpoczyna dzień od ukladania takich drewnianych "puzzli" ze zwierzętami; sam ich jednak nie chce układać,bo...musi pochwalić się komuś,że zna nazwy zwierzątek :) A rady innych...bez komentarza...moja babcia Np uważa,że moje dziecko może samo latać po naszym podwórku (nie sprawdzi jednak wczesniej,czy dobrze zamknela furtkę...!) albo po domu i sam wchodzić po schodach na piętro... (dlatego z babcia nie zostaje...)
-
Chyba żaden trzeźwo myślący polityk,który wymyslal pomysł "500zł" nie łudzi się,że spowoduje to oszałamiający przyrost naturalny ;)
-
Smutne...ale to jest niestety znak naszych czasów... Jesteśmy tak nastawieni na "mieć",na dobra materialne,coraz więcej i więcej,że umyka nam to,co naprawdę ważne... Oczywiście każdy z nas może mieć inne priorytety w życiu:) osobiście jednak uważam,że życie jest zbyt krótkie,by je tracić na ciągłą pracę,do tego kosztem mojego dziecka...
-
U nas też ochłodzenie,zdecydowanie wolę taką pogodę:) Stasiu chyba też,bo lepiej śpi w nocy. Stasia tez jakis czas temu użądliła osa-bawił się w piaskownicy,miał wodę w wiadereczku,a osa akurat tam "pływała"; chyba chciał się z nią"pobawić",bo zaczal ją popychać paluszkiem... Miałam mikrozawał... Ale Staś szybko jak na taką sytuację się uspokoił; spuchł mu lekko tylko paluszek.
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Kasia,to życzę,by liczyli Ci za godzinę :) A wszystkim mamom i dzieciom,które jutro mają swój pierwszy dzień w szkole /przedszkolu życzę,by był udany:) Kasia,co do męża i sprawy pieniędzy: może to żadne"pocieszenie",ale nie jesteś odosobniona.Mój M.też tak kiedyś próbował robić... Ale porozmawialiśmy sobie poważnie i w sumie poniekąd rozumiem jego argumenty. Każde z nas potrzebuje mieć troszkę pieniędzy na swoje przyjemności (mówię o drobnych,typu on na niezdrowe czipsy czy piwo,albo gazetkę -typu "focus",bo ma fioła na tym punkcie; ja na jakieś"babskie" rzeczy); w pewnym momencie naszego związku zaczęliśmy się"licytować" o te właśnie rzeczy-bo wg mnie on mógł się ograniczyć w wydatkach na siebie (Np kupił sobie jakiś sprzęt do komputera),wg niego ja nie musiałam kupować nowego ciucha.I zaczęły się kłótnie,zwłaszcza że byliśmy w trakcie remontu domu,a to zżera sporo kasy... Teraz poszliśmy na kompromis: konsultujemy ze sobą"większe" wydatki,pilnujemy się podczas zakupów itd. A z racji tego,że nie mamy wspólnego konta,na którym bylyby nasze wspólne środki,umówiliśmy się,że ja płacę rachunki ze swojego,on kupuje paliwo do obu aut i robi zakupy codzienne (a jesli ja bym robiła,bo on nie może,to przelewa mi pieniążki). W sumie mi to odpowiada,bo jak ja mam lekką nadwyżkę na koncie,to zaraz wydaje mi się,ze potrzebujemy ubrań,kosmetyków i innych rzeczy,bez których możemy się jednak obejść ;) Nie mamy jednak problemu,by zaglądać sobie do portfeli-zwłaszcza,że zwykle nam brakuje gotówki i sobie podbieramy;) a potrzebujemy na obiady w pracy kilku zł. Co do wmawiania Ci przez męża czegoś - Dziewczyny,czy tylko ja mam podobnie,jak Kasia? Czy nasi faceci tacy specyficzni?;) wydaje mi się,że przynajmniej niektórzy faceci tak mają(jak nie większość)...ja swojemu mówię - człowieku,nie słuchałeś mnie i bzdury opowiadasz,a on dalej swoje...kiedyś byłam chamska:przez przypadek nagralam kamerą w tel jak cos opowiadał,5 min później wmawiał mi,że wcale tego nie mowil...wiec pokazałam mu nagranie:)mam czasem wrażenie,że on nie zapamiętuje,co mówi,bo się nad tym nie zastanawia (?) albo nie skupia (?)... A potem jazda,bo on inaczej mówił...i nie przekonasz,że masz rację,bo jak powszechnie wiadomo - chłop jest nieomylny;) -
Takie pytanie nie powinno w ogóle paść na rozmowie kwalifikacyjnej (mowie tu o pytaniu o planowaniu dzieci...)-to niezgodne z prawem nawet... Natka,super,że się z tym nie spotkałaś:) Ja pracuję w dziale personalnym i na rozmowach kwalifikacyjnych sama pytam o posiadane potomstwo (oczywiście w "odpowiedni" sposób); jesli potrzebujemy pracowników działu produkcji,strategicznego działu w firmie,to pracownik musi być dyspozycyjny-praca jest 3-zmianowa; poza tym mając dziecko w wieku do 4 lat pracownik (niezależnie od plci) moze odmówić pracy w nadgodzinach,w nocy,wyjazdu w delegację itd...Jaką mam gwarancję,że potencjalna pracownica nie rzuci mi takim oświadczeniem (do którego ma rzecz jasna prawo) zaraz po zatrudnieniu? Osobiście zatrudniłabym taką kandydatkę,ale też mam pewne wytyczne,których muszę się trzymać... Obecnie pracuję w takiej firmie,w której sporo pracujemy w nadgodzinach; szefowa nie ma dzieci,wiec jej argument "bo dziecko chore /musze zaprowadzić w pierwszy dzień do szkoly/musze iść na przedstawienie" nie obchodzi za bardzo(ogólnie mamy nieprzyjemności w takich sytuacjach...). Odmawiając pracy w nadgodzinach w tygodniu narażam się na "dywanik" u szefowej (ale czasem tak musi być,bo ważniejsze jest moje dziecko i to,ze Np ja musze odebrać go ze zlobka,bo nikt inny w tym dniu nie może). Na szczęście zmieniam pracę-tu szefowa juz nie wymaga bezsensownych nadgodzin,szanuje nasze życie prywatne i sama mówi,ze każdy musi miec czas dla siebie i rodziny... Oj,juz sie nie mogę doczekać :) Także...zależy,na kogo i gdzie sie trafi:)
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Joanna,a moze wybierzecie sie z mężem na jakąś terapię dla par? Sama co prawda nie byłam,ale kilka znajomych było i sobie chwaliły... Ktos z zewnątrz moze spojrzy na to innym okiem,w dodatku profesjonalnie poprowadzi lWaszą rozmowę...? Anna,szkoda... Trzymam kciuki za kolejną :) -
Dziewczyny,z drugiej strony-praca pracą (też jest ważna oczywiście),ale dla pracodawcy "lepszą"(czyt.mniej problemową) osobą jest pracownik bezdzietny:nie ma "zagrożenia",że mu zachoruje dziecko,nie bierze wolnego (bo Np pierwszy dzień w szkole i trzeba dziecko zaprowadzić),nie kreci nosem na nadgodziny,jest dyspozycyjny jeśli chodzi o wyjazdy służbowe,itd... A już zwłaszcza,jeśli jest to młoda kobieta... Nie oszukujmy się,nie wszystkie filmy są prorodzinne,dlatego trzeba też rozwiązań na innych płaszczyznach
-
Adasaga,Krasiejów jest super:) ale nie słyszałam,by ktoś ze znajomych byl tam z tak małymi dziećmi; my się jeszcze ze Stasiem nie wybieramy,bo obawiam się,że zainteresowanie byłoby niemal zerowe... Mój siostrzeniec byl po raz pierwszy 2 lata temu (miał wtedy prawie 5 lat) i był zachwycony:)
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Kasia,ja nie do końca rozumiem,o co u Was chodzi z pieniędzmi... Tak mi się wydaje,że jak jesteśmy razem,to dobrze jest wiedzieć,jakimi środkami dysponujemy Np miesięcznie. Nie mówię,żeby się"spowiadać" z kazdej zarobionej czy wydanej złotówki,ale taka informacja by pomogła w planowaniu wydatków... -
Czy warto inwestować w leżaczki/bujaczki/huśtawki dla niemowląt?
ola2710 odpowiedział(a) na ignesse temat w Kącik dla mam
Pewnie,że tak:) chodzilo mi o to,by się nie nastawiać na to,że dziecko będzie chciało w nim przebywać,bo można się rozczarować -
Czy warto inwestować w leżaczki/bujaczki/huśtawki dla niemowląt?
ola2710 odpowiedział(a) na ignesse temat w Kącik dla mam
Obawiam się,że lepiej dla kręgosłupa dziecka,by nie zasypiało w bujaczkach,leżaczkach czy fotelikach samochodowych... Poza tym nie wszystkim dzieciom takie sprzęty odpowiadają - mój synek ani w huśtawce,ani w leżaczku nie spędził jednorazowo więcej czasu niż 10 minut...nie wiem,czy któraś z nas bylaby w stanie ugotowac w tym czasie obiad;)ale inne szybkie rzeczy można ogarnąć :) -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
ola2710 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Joanna,ja nie jestem jeszcze żoną,nie strasz mnie;) Wiem,że nie zawsze jest kolorowo i często nie będzie wszystko wspaniale,ale...najważniejsze,żeby się kochać i szanować wzajemnie:) A że jesteśmy ludźmi,to czasem błądzimy-nie raz zastanawialiśmy się,czy powinniśmy być razem,brać ślub itd... -
Szara,w żłobku "wszystko" dzieci robią inaczej,pod wpływem grupy,innego miejsca i kto wie czego jeszcze;) jak posylalam małego tam,to panie mi powiedziały,że skoro w dzień też usypia mi przy cycusiu,to one stosują metodę bujania w wózku i potem przenoszą do łóżeczka;Staś jednak zrobił psikusa i zasypia sam w łóżeczku (!)-w domu mogę zapomnieć o czymś takim póki co... Picie:nakupilam miliony butelek,niekapkow i innych wynalazków,by Staś pił ładnie...nic nie chciał-poza chwilową fascynacją lovi 360 i mniej chwilową butelką ze słomką aventa; w żłobku pije z najtańszego niekapka z Ikei... Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność chyba;) Dobrze,że mąż mądry i nie słucha mamusi Co do scenek z siusianiem...dzisiaj była kolejna:Staś latał w samej koszulce po domu,wbiegł do łazienki,przystanął obok wiadereczka,które służy nam do sprzątania,pod wiadereczko włożył ściereczkę,ktora ścierałam kurze,zaczął się"wyginać" i osikał ściereczkę...po wszystkim mnie zawołał o oznajmił?co zrobił;)
-
Wywijaska,to na pewno kwestia kojarzenia mamy z cycusiem:) już eksperymentowałam z tym na różne sposoby i widzę,że dopóki mnie nie widzi,to nawet nie wspomina o cycusiu(o mnie też nie). Wczoraj na przykład musiałam jechać do miasta po koszulę i krawacik dla Stasia na wesele,maly został z moimi rodzicami i siostrą,siostrzeńcem i szwagrem-ani razu o mnie nie wspomniał,a jak wróciłam,to bardziej interesował się malinami niź mną;) po jakimś czasie jednak,jak usiadłam,by wypić kawę,przybiegł,by sobie"pociumkać"... A z zasypianiem...ja wychodzę z założenia,że to już bliżej niż dalej az w ogóle przestanie jeść cycusia i jakos drastycznie go nie odstawiam-jak będzie chciał skończyć,to skończy.
-
Kiecka w grochy-dzięki:) Wywijaska,Staś też zasypia przy piersi;) ale nie je długo... U nas teraz wygląda to tak:je kolację,kąpiemy się,myjemy ząbki,dajemy buzi mamusi i tatusiowi (plus robimy "kocha"-czyli przytulamy) i ja idę z nim do sypialni.Zależy od stopnia zmęczenia:jak jest bardzo,to tylko przytuli się do cycusia i zasypia; jak mniej,to poje z 15-20 minut odpływa... Ale w żłobku zasypia bez cycka; tak samo,jak zostaje z kimś z mojej rodziny...przeszkadzany chlipakom w zasypianiu;)
-
A czemu bez klimy? Chyba juz nie produkują takich bez;) Miałam 2 auta bez klimy i nie chcę pamiętać,co to było podczas lata...;)
-
Natka,zalezy skąd jesteśmy.Ja mieszkam w opolskim,tuż obok dolnośląskiego; mam obok specjalną strefę ekonomiczną,czyli kilkanaście ogromnych fabryk produkujących różne rzeczy,w jednej z takich firm pracuję (ponad 1300 osób). Mieliśmy takie problemy z zatrudnianiem ludzi z Polski,ze musieliśmy skorzystać z zasobów Ukrainy;) i nie jest tak do konca,ze Malo placa te zakłady pracy (sorry,ale jak na polskie warunki ok 2500zl miesięcznie na rękę to wg mnie jest dobrze...czy sie mylę?); dodatkowo mamy w tych zakładach zorganizowany dojazd (busy),możliwość dorobienia w nadgodzinach... Na kazda prace możemy ponarzekać - tylko nie rozumiem,jak można tylko narzekać i nic z tym nie robić,jesli trzeba pracować,bo ma się rodzinę na utrzymaniu? A jak nie odpowiada taka praca,jaka jest w Pl,to szukac z granicą... Możliwości są,ale jak widzę nie ma chęci...
-
Czy warto inwestować w leżaczki/bujaczki/huśtawki dla niemowląt?
ola2710 odpowiedział(a) na ignesse temat w Kącik dla mam
Miałam dwa takie sprzęty:leżaczek z wibracjami i huśtawkę elektryczną. Miałam nadzieję,że pomogą mi one choć na chwilę oderwać się od dziecka,ale efekt byl taki,że do toalety brałam lezavzek i synka;) czyli pośrednio dawał radę;) inna sprawa,że wg ortopedów dzieci nie powinny przebywać zbyt długo w takich wynalazkach... A co do płaczu dziecka w wózku podczas spaceru-nie jestem pewna,czy ma to związek z bujaczkiem... Mój miał tak od początku,mimo ze bujaczek mieliśmy później...(w ogóle praktycznie nie jezdzil w gondoli...) -
Joanna,czemu masz dola?
-
Wywijaska,dzieki za życzenia i gratulacje :) Sadzamy Stasia na nocniku z reguły; czasem sam siada-ale to w ubraniu lub pampersie i do tego tak na boku siada;) ostatnio sam usiadł,jak był z gołą pupką-właśnie tak bokiem i do tego siusiak wystawal mu na zewnątrz nocnika plus wziął sobie gazetę na kolana...pękaliśmy ze śmiechu Oby w miare sprawnie nam poszlo odpieluszkowywanie-ale wiadomo,różnie bywa:) Dobrze wiedzieć,że problemów ze zgryzem nie ma:) fajnie,że wiadomo,co bylo Jasiowi i ze juz tego nie ma:)
-
Staś po szczepieniu "standardowo"-w dzień ok,w nocy lekka gorączka; teraz w ciągu dnia tez ok odpukać,a jak będzie w nocy,to zobaczymy... Jutro idziemy na wesele,choć krótko tam będziemy (bo tylko ja i mały idziemy),to wolałabym,by się nie rozchorował. Co do jedzenia,to ja wyniosłam krzesełko do mojej mamy i tam "je" Stasiu obiady w niedziele.W naszym domu Staś je na naszych kolanach,czasem mu daję posilki do jego stolika (kupiliśmy mu w Ikei takie czerwone krzeselka i stolik). I...je sam:) pooblewa sie zupą zazwyczaj,ale nie jest już tak źle,jak na początku. W żłobku też jada "sam"-więcej ubrań na zmianę mu daję,ale lepsze to niż to,co wyprawiał w krzesełku (nudzil się szybko jedzeniem,rozrzucal je wszędzie,krzyki,piski itd). Teraz go to interesuje,bo je sam,ma zajęcie :) A,i pochwalę się- wczoraj po raz pierwszy Staś zrobil siusiu do nocniczka:)