Skocz do zawartości
Forum

ola2710

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ola2710

  1. Szara,oby szybko przeszło!!! Teraz będziesz musiała na to uważać,bo układ moczowy raz przeziębiony lubi chorować niestety...-a wiem niestety z doświadczenia... Wywijaska,zdrówka dla małego! My jutro idziemy na szczepienie i juz się boję...
  2. Przemkowa,zmywarka na pewno pomoże w Twojej sytuacji:) tylko zwróć uwagę na wielkość naczyń,które tam można włożyć (mam znajomą,ktora musiała kupic nową zastawę ... ;)
  3. My wczoraj wróciliśmy z tygodniowego pobytu nad morzem; na szczęście mam jeszcze tydzień urlopu i spędzę go w domu:) stesknilam sie za domem,cieszę się,że juz wrocilismy i cieszę sie nawet z tych obowiązków domowych :)
  4. Domi,super zdjęcie :) Annaa,a czy Dziewczynki miały już jakieś zwierzątko?? Niestety nie pomogę za bardzo,bo sama jestem przeciwnikiem kotów:/ może pieska chcecie? :)i wtedy mąż by się zgodził...?
  5. Mika,masz rację.Ale jesli matka nie ma przyznanych alimentów,to i te 500zł jej nie uratuje na dłuższą metę - stąd moje powątpiewanie w ten pomysł... Nie do końca Dziewczyny rozumiem Wasze wątpliwości dot wykorzystania pieniążków przez rodziny patologiczne,a konkretnie pomysł,że ludzie z patologicznych środowisk będą specjalnie starać sie o dzieci z mysla o tych 500zł-gdyby to była wieksza kwota,to moze by się ktos na to połasił...ale 500zł można zdobyć w inny sposób,mniej "absorbujący" niż dziecko (porównuje to do becikowego - jakos nie spotkałam sie z sytuacja,by ktos to chcial wykorzystac-oczywiscie w moim otoczeniu,a mieszkam na wsi i wiele jest osób w calej mojej gminie,ktorym sie nie przelewa...).
  6. I co tej matce zmieni te 500zl? Ja rozumiem,że są różne sytuacje w życiu i pewnie to by "coś" pomogło,tylko chyba potrzebne są rozwiązania systemowe,a nie pomysły typu 500zł... Ale fajne,że cokolwiek się próbuje robić w tej kwestii.
  7. Ja miałam aventa (i tą "tradycyjną",i tą "Natural"),baby ono,tt-żadna się nie sprawdziła;) podobno dr browns jest jeszcze ok-ale ja nie wypróbowałam,bo się poddałam...
  8. Nam potrzebne jest tylko ochłodzenie na piętrze-tam mieszkamy póki co; na parterze jest super chłodno :) także myślimy poważnie o tej wbudowanej... My tu nad morzem nie widzieliśmy ani jednej spadającej gwiazdy... Niebo było tak zachmurzone,że nie było szans. Jutro już wyjeżdżamy.I dobrze-wszędzie dobrze,ale w domu najlepiej :)
  9. Fakt,mi też wypadały dość długo.Ba,nadal wypadają -ale to już chyba fizjologiczne,nie są to jakieś duże ilości. Bierz witaminy i kup sobie odżywki do włosów (najlepiej profesjonalne,tam składniki są bardziej stężone itd.)
  10. Kasia,to super-najważniejsze to robić to,co się lubi:) A z mężem... Fakt,może i lepiej,że go zostawiłaś - niech sobie przemyśli.Może coś mu pod kopułką się rozjaśni:)
  11. Kiecka w grochy-nam się to kilka razy zdarzyło; do tej pory nie wiem,co było przyczyną. Szara,miłego pobytu u teściów :)
  12. Oj,też myślimy nad klimą...bo mieszkamy na piętrze... Mój M.miał taki przenośny w pracy i jesli chodzi o chłodzenie,to mówi,że daje radę.Co do zużycia energii,to M.sprawdzał i "żre" tyle,ile Np piła do drewna u nas,wiec tragedii nie ma...Ale zależy oczywiście ,ile powierzchni i w jakim czasie trzeba schłodzić. My myślimy albo o takiej,albo o takiej"zwykłej"/wbudowanej. Ostatnio koleżanka zakładała u siebie,na70m kw poszło 5tys zł...
  13. Kasia,gratulacje!!!:) jak znajdziesz chwilkę,pochwal się tą nową pracą:) Nie obraź się,ale...czy Wy się z mężem jeszcze kochacie?czy widzicie sens bycia razem?czytam Twoje wypowiedzi i odnoszę czasem wrażenie (może mylne-bo to przecież tekst i moze być źle zrozumiany),że robicie sobie na złość,denerwujecie się na siebie,mąż Ci nie pomaga,nie interesuje się dzieckiem i Tobą itd... Rozumiem kryzysy w związku (przeszłam,a niejeden pewnie przed nami)-ale z kryzysów chyba powinno wychodzić się bogatszymi o jakieś doświadczenia,wyciągnąć wnioski na przyszłość,zmienić niektóre swoje zachowania...? Kurczę...weź Ty z tym swoim mężem usiądź i na spokojnie (!) porozmawiajcie o tym,co Was boli...możecie sobie spisać na kartce "za co go/ją kocham","co mnie w nim/niej denerwuje","jakie zachowania chciałbym zmienić /pozostawić"...Ogólnie -zróbcie coś,bo takie sytuacje do niczego dobrego nie prowadzą...
  14. ola2710

    Woda i dziecko

    My właśnie teraz urlopujemy się nad morzem,Staś (niebawem skończy 20 mies) jest po raz pierwszy nad morzem. Codziennie jesteśmy na plaży; bardziej woli zabawy w ogromnej piaskownicy,ale chodzimy też czasem zamoczyć sobie nóżki-wtedy Stasiu zachwycony falami krzyczy "idzie idzie oda oda!" jemu się podoba takie moczenie,mi mniej,bo jak dla mnie temperatura Bałtyku to masakra...ale taki mamy klimat:) Basen przy domku też jest oblegany przez Stasia i jego starszego kuzyna; ostatnio nawet Staś wskoczył do basenu w ubraniu... :)
  15. Wywijaska,ja do tej pory nie dostrzegalam związku kp z krzywym zgryzem-ale jak Ty się czegoś dowiesz,to napisz:) spotykam się właśnie z odwrotna sytuacją -Np ja,moja siostra,moje kuzynostwo,mój M.i jego siostry-wszyscy byliśmy na butelce,a zgryzy do wymiany hehe :) tzn do aparatów.Ja wiem,że teraz może lepsze butelki itp,ale tym mnie zaciekawiłaś i chetnie poczytam o co w tym chodzi :) Jesli chodzi o nasze kp,to zwykle wygląda to tak,że Staś je rano (zaraz po obudzeniu się,a przed wstaniem),potem czasem po wyjściu ze żłobka (nie zawsze-jak wezmę mu cos ciekawszego do "schrupania",Np paluszka albo takie krakersiki zwierzątka z lajkonika ostatnio,to nie woła "cicia"),przed snem i to tyle (no,czasem się zdarzy,że się przebudzi i chce sobie "pociumkac"-z jedzeniem ma to niewiele wspólnego; ostatnio czasami też podczas tych upalnych dni sie przebudza i wtedy chce się napic naprawde i tu sie nie dziwie...).Czyli podobnie,jak u Was:) Teraz,z racji urlopu,nowego miejsca i sytuacji dla Stasia lekko stresowych,chce cycka non stop... zwłaszcza jak jesteśmy na plaży - wisialby co chwilkę...ale wtedy na spokojnie szukamy zamienników -picia,przekąski itp.Widzę,że aż tyle nie potrzebuje cycusia,ale jak mnie ma obok,to.czasem.szaleje wręcz...
  16. Dawno mnie tu nie bylo :) Wywijaska,ja też nadal karmie piersią Stasia i nie uważam,żeby to było złe,szkodliwe dla kogokolwiek z nas itp. (a nasi synowie chyba w podobnym wieku-grudzień 2013?). Ja się nie przejmuje zdaniem innych osób,nawet czasem na rady przedstawicieli służby zdrowia patrze przez palce...Bo sorry,ale jak mi lekarz mówi,że lepiej by bylo przestać karmić piersią,ale ani jednego konkretnego argumentu nie podaje (nie trafia do mnie argument "bo już jest duży i nie powinien" albo-wyssane calkiem z palca-"w pani mleku nie ma juz żadnych wartości odżywczych,wiec po co").Na szczęście nasz pediatra twierdzi,że kp jest ok (rzekłabym nawet,że czasem subtelnie-ale jednak -skrytykuje mm),pielęgniarka,ktora szczepi Stasia też nic nie mówi na ten temat.A jak trafimy na drugiego lekarza w naszej przychodni,to tylko sie śmieje,jak mówimy,że jeszcze kp i mówi"no tak,chłopak,to i cycki będzie kochal przez cale życie":) Ale to Twoja decyzja-jesli chcesz przestać kp,to też dobrze:) zadowoleni powinniście być oboje :) My na urlopie nad morzem :) chłopaki śpią,ja nie mogę ;)
  17. Staram się zachować jednak jakieś zasady-zwłaszcza,że Staś chodzi do żłobka,czyli musi wstać rano itd.-zmykamy do domu najpóźniej o 20. Mimo,że mieszkamy na wsi-nie ma więc problemu z hasłem; wiem jednak,że jeśli będziemy dłużej,to będzie problem z kolacją,kąpielą i zaśnięciem.
  18. Ja od fryzjerki "dostałam" odżywkę do włosów montibello/bez spłukiwania.W Internecie też można je kupić.Polecam wizytę u konkretnej fryzjerki,która doradzi cos i dobierze odpowiednie kosmetyki. Witaminy też trzeba brać :)
  19. Kasia,no to moze ja nie rozumiem tego za bardzo,bo sama nigdy nie byłam w takiej sytuacji... I ja, i mój M.pracujemy,każde z nas ma "swoje" pieniądze (swoje,choć w konsekwencji wspólne); dlatego ja nie wiem,jak to jest się martwić,że mąż się nie interesuje... Choć -jesli sytuacje można porównać w jakikolwiek sposób:jak mój M.miał kiedyś pretensje,że kupuję za dużo jedzenia na przykład (choć nie były to nie wiadomo jakie ilości,ale Np 2 rodzaje serka czy wędliny,która wiecznie w lodowce stać nie będzie,a i my nie zdolamy jej zjeść),to przestałam kupować.Byłam wtedy na urlopie macierzyńskim i jak ja potrzebowałam cos zjeść (dziecko miało,bo bylo male i jadlo samego cycka),to szlam do sklepu,kupowałam male ilosci-tylko dla siebie,i jadłam.Kilka razy tak zrobiłam i do tej pory nie mam problemu :)M.sam dzwoni pod koniec pracy albo pisze smsa z pytaniem czy ma cos kupic po drodze...:)a wczesniej tez byl mało zainteresowany takimi przyziemnymi rzeczami... Do tej pory zresztą to ja Np place co miesiąc rachunki,bo on...bez komentarza:) oczywiscie rozmawiamy potem,ile za co zapłaciliśmy w danym miesiącu;jednak on ani nie pamięta,kiedy trzeba zapłacić,za co,a najchętniej to placilby co 2-3 miesiące chyba albo po 5tym monicie(jak za swój tel komorkowy-to jedyny rachunek,za który chce płacić sam,i robi to dopiero wtedy,gdy t-mobile zadzwoni z informacją,że zablokuje mu konto...).
  20. Joanna,przykro mi... Ale trzymam kciuki,byś szybko znalazła kolejna pracę!:) Anna,gratuluję :) Kasia...wydaje mi się,że powinnaś nieco odpuścić ;) tzn rozumiem Twoje żale,ale mimo mojego krótkiego doświadczenia jedno wiem-facet sie nie domyśla,facetowi trzeba powiedzieć drukowanymi literami - choćby chodzilo o tak ważne rzeczy,jak jedzenie czy podstwowe srodki do życia...
  21. Pewnie,że można - ale każdy robi tak.jak chce. My chyba od zawsze chcieliśmy wesele "tradycyjne":cała rodzina,orkiestra (no,tu się wyłamaliśmy,bo będzie DJ),poprawiny. I tak będzie,tyle że za rok:) teoretycznie moglibyśmy w tym roku,ale jeszcze wymyśliłam sobie datę ślubu w dzień moich 30stych urodzin. Też może wolałabym wydać kasę na coś innego,ale z drugiej strony chciałabym mieć takie fajne wesele:)
  22. Kasia,ja na swoja mamę tez mogę liczyć.Tylko że wiem,że nie mogę jej "wykorzystywać" non stop,miedzy innymi dlatego,że potem słyszę,co to ja powinnam i muszę,a czego nie - bo "jak ja ci pomogłam,to teraz ty powinnaś mnie słuchać". Plus jeszcze to,że mama stwierdziła,że juz dużo uczestniczyla w wychowywaniu mojego siostrzeńca i na kolejnego wnuka nie ma juz siły -czasem przykro takie cos słyszeć,ale co zrobię...i tez troche rozumiem,bo rodzice jednak nie młodnieją...
  23. U nas miedzy innymi jest to kwestia finansowa-będzie spore wesele,wiec potrzebujemy pieniędzy...
  24. Kasia,zawsze możesz usunąć komentarz teściowej :) A co do zachowania teściowej...takie uwagi co do Twoich rodziców są co najmniej nie na miejscu,ale sama mam podobnie,więc "rozumiem"-jednym się wydaje,że obrana przez nich droga jest dobra i jedyna słuszna;) moja mama jest jak Twoja teściowa - widzimy się codziennie,krytykuje mnie non stop,pomaga bardzo w kazdej kwestii (i oczekuje wzajemności -niby fajnie,ale każdy kij ma dwa końce) i uważa,ze rodzice M.są najgorsi,bo wcale nie interesują się nami,wnukiem,naszym planowanym ślubem itd. To są dwie skrajności...dla mnie i jedni,i drudzy przesadzają w swoich postawach...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...