Skocz do zawartości
Forum

gmonia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gmonia

  1. ehhh a u nas zeszła nocka była w plecy... spałam może z godzinkę tak więc padam ze zmęczenia, łeb mi napierdziela a o odpoczynku mogę sobie jeszcze pomarzyć bo roboty trochę mi zostało normalnie nie wiem co jest grane ale Natala budziła mi się z potwornym krzykiem co 20minut!!! poczym o północy rozbudziła się na maksa i do 3 ganiałam za nią po całym łóżku w końcu padła ze zmęczenia ale i tak sen przerywał jej krzyk tyle, że tym razem co pół godzinki i tak było aż do 6. Potem zaliczyłyśmy w końcu godzinną drzemkę którą przerwał mi budzik... mam nadzieję, że dzisiejsza nocka będzie lepsza bo jak ma być powtórka z rozrywki to... wolę nawet o tym nie myśleć poza tym tak się cieszyłam, że wrócę dzisiaj po 16 do domku a tu dupaaaa!!! musiałam znów zostać w pracy po godzinach no i mam mega problem... w sobotę idziemy na roczek córeczki mojej koleżanki i nie mam pojęcia co kupić małej. Plisss doradźcie, co można dać 13to miesięcznej dziewczynce?
  2. ale jestem padnięta... marzę o tym, by w końcu przespać choć jedną całą noc... by w końcu wrócić z pracy i zastać porządek na mieszkaniu, dziecko ukąpane i nakarmione... bym nie musiała zabierać ze sobą pracy, którą odwalam po nocach... bym w końcu mogła znaleźć czas dla siebie - wybrać się w końcu do fryzjera, kosmetyczki, na fitness, itp. ... kurcze, czy ja naprawdę żądam rzeczy niemożliwych? a na dodatek od jutra do końca tygodnia czeka mnie jeszcze większy zapierdziel w pracy bo wysyłają mnie do naszej drugiej placówki... ale za to będę wychodzić z pracy po 16 więc przynajmniej z małą trochę więcej czasu spędzę co do "pierwszego samodzielnego kroku" to my też mamy go za sobą i w sumie obecnie to nie krok a kroki - dwa i pół samodzielnie postawionych już za nami a w parze z nimi mamy też zaliczone pierwsze guzy i siniaki... i to całkiem spore i tak np w sobotę mała zaryła dwa razy twarzą o podłogę - raz w dywan a raz w panele bo przecież nie będzie się trzymać jak lezie tylko się puszcza - w sensie, że mebli albo ściany ale na szczęście skończyło się na małym obtarciu policzka i noska i wielkim płaczu. Ale żeby była po tych swoich wypadkach choć troszkę bardziej ostrożna, a tu gdzie... dalej to samo! twarda z niej sztuka i tak łatwo to się nie poddaje katbe widzę, że nie tylko moje dziecko poleciało na telefon moja m.in. dzięki niemu nauczyła się raczkować idę drukowac pit'a bo kurka rozliczony ponad miesiąc temu a nadal nie złożony w US... a tu tyle zwrotu
  3. Mummy super, że mimo tak smutnego dnia weselicho się udało no i wszystkiego naj... na nowej drodze życia ehhh... pogoda beznadziejna - idealnie odzwierciedla atmosferę dzisiejszego dnia, ponuro i tak jakoś smutno strasznie Zresztą wczoraj było nie lepiej... u nas sypał śnieg - w momencie zrobiło się biało na dworze a góry do dzisiaj są ośnieżone...
  4. o kurka ale się podziało... straszna tragedia...
  5. ale się najadłam... normalnie pękam w szwach... uwielbiam tę porę na obiad Justi no niestety, nie wiem gdzie ja takiego znajdę Just a wiesz, że ja tego nie zauważyłam?
  6. a my się właśnie zaszczepiłyśmy. Natala waży 8300g i ma 78cm wszystko jest ok poza tym, że ma potwierdzoną alergię lekarka przepisała jakieś kropelki do oczek, muszę kupić jej też jakąś maść do smarowania pod oczka i będę musiała się z nią do jakiegoś dobrego alergologa wybrać, tylko gdzie i do kogo? Teraz Natala sobie spaceruje z dziadkiem a ja sprzątam mieszkanie i gotuję jej obiadek i za niecałą godzinkę spadam do pracy by móc w końcu zaszczepić małą musiałam odebrać sobie moje nadgodzinki. A do odbioru zostało mi jeszcze 4,5 dnia... zbieram do całych 5 to wtedy będę mieć tydzień laby uciekam dalej do gotowania i porządków, miłego dnia wszystkim życzę
  7. jejciu ale tu cisza... gdzie Wy wszystkie jesteście? jutro czeka mnie ciężki dzień - mamy rozmowę z szefostwem. Podobno mam się nie bać bo akurat do mnie nic nie mają ale i tak mam stresa
  8. czemu te święta są takie krótkie????? dopiero co się zaczęły a już się skończyły oczywiście jestem po nich jeszcze bardziej padnięta niż przed nimi no ale cóż. Najgorsze jest to, że człowiek nie ma nawet kiedy odpocząć bo we wtorek znów do pracy trzeba było iść a na dodatek byłam sama, więc znów kolejne nadgodziny przyszło mi ciągnąć... a do mnie karteczka doszła dzisiaj - Karolek dziękuję bardzo co do spacerówek to moja ma duże, pompowane koła i prowadzi się ją super po każdym terenie dlatego nie decyduję się na kupno czegoś innego parasolkowatego bo bym chyba nie umiała tym jeździć a i mojemu dziecku mogłoby nie przypaść do gustu a szkoda by siedziało nieużywane zresztą mojej Natce tak strasznie podoba się chodzenie, że coraz częściej wózek idzie w odstawkę na spacerach poza tym mój M był z małą dzisiaj u ortopedy na ostatniej już kontroli bioderek. Mała oczywiście na odchodne musiała obsikać pana doktora a że było jej chyba mało to dolała jeszcze całą kozetkę... a co się będzie dziewczę czaić no i ta moja mała jest normalnie niemożliwa... oczywiście tylko ją było słychać na całej poczekalni bo buźka się jej nie zamyka tyle ma do gadania, znów zaczepiała wszystkich facetów (kobietami to ona gardzi ) i wszystkie dzieciaczki czekające w kolejce no i nikt nie wierzył, że ona ma dopiero 9 miesięcy bo wygląda ponoć na dużo starsze dziecko taka jest długa tak więc tatusiowi się nie nudziło i te dwie godzinki czekania na wizytę minęły im bardzo szybko Tasik zdrówka dla Was wszystkich kurcze jak dobrze, że moje dziecko jakieś takie wyjątkowo odporne na wszystkie choróbska jest agak no właśnie a jak się bawiłaś na weselu? kurka u mnie w rodzinie w tym roku i następnym jakiś wysyp normalnie nastapił i tyle nas imprez czeka, że już mi się na samą myśl słabo robi... a ile kasy pójdzie? a sezon weseliskowy zaczynamy 29 maja... aaaa i nie wiem czy już Wam mówiłam o tym czy nie ale normalnie szwagra pozwę o plagiat... nie dość, że swojej lubej kupił taki sam pierścionek zaręczynowy jak i mój to i ślub będą mieć wtedy co i my mieliśmy czyli 2 lipca... wkurzyłam się trochę bo tyle jest innych dat no i pierscionków oczywiście a akurat wymyślili sobie takie jak i nasze mam nadzieję, że choć obrączkami bedziemy się różnić ide spać, miłej nocki życzę
  9. Ratunkuuuuu brakuje mi nocy!!! a tyle mam jeszcze roboty, że szok no i ja też dołączam się do życzeń
  10. ale u mnie gdzieś od godzinki są pustki w pracy... chyba pierwszy raz odkąd tu pracuję mogę sobie spokojnie wejść na neta i nikt mi w tym nie przeszkadza (w sensie - żaden klient) tylko najgorsze jest to, że mimo że się nic nie dzieje to i tak musimy siedzieć do 19 swoją drogą jesteśmy chyba jedynym bankiem w mieście, który dzisiaj jest tak długo otwarty... ehhh normalnie bezsens... a tyle bym sobie rzeczy w domu porobiła zwłaszcza, że dziś już piątek a ja mam stertę prasowania, całe mieszkanie do posprzatania i okna do mycia co do spania nocnego to nie narzekam - moje dziewczę na szczęście czyni postepy. Tfuu, tfuu nie chcę zapeszać oczywiście ale jak po wieczornym cycusiu uśnie to dopiero ok 2 cycuś idzie w ruch i potem to już rano ok 6:30 - 7:00 joannab trzymam kciuki by z tatą było wszystko ok i by jak najszybciej wracał do zrowia Scarlettj zdrówka życzę Morrwa, Tasik nie zazdroszczę jak dobrze, że to już za mną o matko, dopiero 16:25!!!! ale mi się czas strasznie dłuży
  11. ehhh i mi też by pasowało do fryzjera zawitać ale nie mam na to czasu no nic w święta będę wyglądać niezbyt ciekawie ale walić to... może po świetach znajdę choć chwilę dla siebie to się wybiorę na jakieś upiększanie poza tym w piątek mieliśmy się szczepić i znów jedna wielka lipa bo myślałam, że szczepią od 8-9 rano a tu niestety szczepienia dopiero od 11. Tak więc nie wiem kiedy w końcu się zaszczepimy na tę nieszczęsną żółtaczkę bo z pracy to ja nie mam jak się wyrwać przynajmniej narazie bo u nas braki kadrowe... Scarlettj co do syropu to też polecam drosetux - ma nawet spoko smak i pomaga, pulneo też ponoć dobry ale jest tak ohydny, że moje dziewcze po każdym zażyciu od razu miało zwrotkę. No i przede wszystkim zdrówka dla Fredzia Justi to gratuluję u mnie w pracy podobnie tyle, że ja na szczęście tylko do piątku pracuję ale za to codziennie do 19 więc ani rano ani tym bardziej wieczorem nic nie zrobię nie mówiąc o tym, że padam już ze zmęczenia a w święta znów trzeba jechać do rodziców i teściów więc ani tyle nie odpocznę no i od wtorku po świętach znów to samo... Just i ja też mam problem z prezentem tyle, że dla 13miesięcznej dziewczynki. Dostaliśmy zaproszenie na "roczek" na 17.04 i nie mam pomysłu co mam jej kupić dobra, dosyć tego dobrego... idę prasować i układać pranie bo spać też kiedyś trzeba...
  12. no i kolejny weekend zbliża się wielkiemi krokami... i dobrze niech skończy się wreszcie ten tydzień bo normlanie nie wiem jak się nazywam i nie wiem w co mam ręcę włożyć... małej wyszły kolejne dwa zęby ale na tym nie koniec bo idzie następny więc marudzenia i krzyków ciąg dalszy poza tym coś mnie w nocy postrzykło i ledwie się ruszam a tu wielkimi krokami zbliżają się święta i porządki powoli czas zacząć ale jak? dodatkowo w pracy urwanie głowy bo nie dość, że okres świąteczny i mamy braki kadrowe bo każdy chce na urlop iść to jeszcze kontrol z centrali nas czeka no i wszyscy świrują drucilla dobre Justi w pracy o obiedzie to mogę sobie zapomnieć... nie dość, że przerwa zbyt krótka bo tylko 15min a ja w tym czasie muszę się jeszcze zdążyć odciągnąć z obu cycków to i tak nie miałabym nawet gdzie tego odgrzać bo ani mikrofali ani żadnej kuchenki na stanie niestety nie posiadamy tak więc pozostaje mi jedzenie obiadu albo o godz 9:30 albo o 20... nie wiem już co lepsze bo ani o jednej ani o drugiej porze nie moge na jedzenie patrzeć... idę spać bo jutro ciężki dzień mnie czeka w tym zaległe od 3mscy szczepienie małej...
  13. Morrwa heh ale ja jeszcze się o malucha nie staram co do głowy to kurcze chyba jakiś taki dziwny ten dzisiajszy dzień jest bo mi też napierdziela od samego rana...
  14. ehhh godziny mojej pracy mnie dobijają... kurka nie mam przez to czasu na nic a co najgorsze codziennie ok 20:30-21:00 jem dopiero obiad, co nie jest zbyt dobre dla mojego żołądka... Lidiaro Skąd wiecie, że warzywa kupowane w sklepach małych nie są kupowane przez właścicieli w supermarketach? sklep, w którym kupuję warzywa to nie mały sklepik tylko wielka hala (u nas się to nazywa "Hala Gorzków") a stąd wiem, że warzywa i owoce skupowane są tam od miejscowych rolników a nie z marketu bo wypytałam o źródło dostawy panie, które tam pracują i zostało to dodatkowo potwierdzone przez panią u której robię czasem zakupy jarzynowo - owocowe na naszym "rynku maślanym" bo tak się złożyło, że hala akurat od nich (i nie tylko od nich) skupuje. Poza tym ceny warzyw i owoców są tam dużo niższe, niż te marketowe więc wydaje mi się, że raczej "pod wodę" to nikt nie sprzedaje - nawet giganci a na temat innych sklepów czy to małych czy też dużych się nie wypowiem bo nie wiem jak jest Pliszka witaj, dużo pisz i juz nie znikaj co do kolejnego maluszka to my mamy w planach rozpocząć starania za jakieś pół roku coby różnica między maluchami była conajmniej ze dwa latka no i żebym miała trochę czasu na to by wyrobić się z drugim dzieciaczkiem zanim stuknie mi trzydziestka a co z tego wyjdzie... zobaczymy Scarlettj zdrówka życzę!!!
  15. Karolek z jedzonkiem dla małej robię dokładnie tak samo jak Tasik i Justi co do zaparć to się nam czasem zdarzają a radzimy sobie z nimi jabłuszkiem i jak na razie to nam pomaga... no i zdrówka Karolce życzę drucilla my kupujemy warzywa (i owoce też) niby w sklepie ale sklep ten zaopatruje się w nie od miejscowych rolników tak więc mam przynajmniej jaką taką pewność, że są w miarę ok a nie nafaszerowane chemią jak te "marketowe" joannab trzymam kciuki by udało się coś załatwić Martynaa co do garderoby spacerowej to ja ubieram małej kurteczkę taką przejściową, rajtuzki a na nie spodenki i adidaski na stópki. Przykrywam albo kocykiem albo wkładam do polarkowego śpiworko - ochraniacza agak gratuluję katbe zdrówka dla Adiego
  16. ale u nas wczoraj było pięknie - cieplutko bo aż 17 stopni, słoneczko praktycznie cały dzień świeciło, więc jak tylko wróciliśmy z pogrzebu to ubrałam małą i poszłyśmy sobie na spacerek no i Natala wczoraj pierwszy raz została z teściową... MASAKRA!!! małej nie pozwalała na nic bo wszystko robiła za nią... (nie dziwię się, że jej 14 letni syn nawet chleba sobie nie umie ukroić nie mówiąc o tym, że jabłka nie ugryzie tylko nie dość, że trzeba mu obierać ze skórki to trzeba mu je pokroić na plasterki ) nie pozwalała jej samej wstawać (choć Natala ma to opanowane już od dawna do perfekcji), jak stała np przy krześle to też nie mogła biedulka sama tylko ta ją pod pachami trzymała, jak czworakowała to ta latała za nią z rękami by ją w razie upadku chronić, itp., itd. Jak to zobaczyłam myslałam, że padnę!!! a mała oczywiście się wkurzała, że jej wszystkiego zabraniała i się jej darła poza tym cały dzień musiałam wysłuchiwać: UWAŻAJ, TRZYMAJ JĄ, UDERZY SIĘ, SPADNIE, JEZU UDŁAWI SIĘ (jak jadła np swoje ciasteczka)... normalnie co za baba Justi u nas z jedzeniem jest ok, mała wszystko zje co się jej da ale za to z piciem mamy mega problem - nie pije nic pod moją nieobecność... ani mleka, ani wody, ani herbatek ani soczków... oczywiście butelki nadal nie uznaje, kubek niekapek mógłby dla niej nie istnieć, podawanie picia łyżeczką to syzyfowa praca a jedynie co załapie to max 2 strzykawki picia za cały dzień albo kilka łyków z normalnego kubka i na tym koniec idę myć włosy i spadamy na spacerek
  17. i my też nie śpimy przy mojej małej niestety się nie da choć dzisiaj pobudka była o ludzkiej godzinie bo o 7:00 dzięki temu trochę się wyspałam a na dodatek wysprzatałam już całe mieszkanie, pranie mi się pierze a my powoli przygotowujemy się do wyjazdu. Małą dzisiaj muszę podrzucić do teściowej by ją popilnowała a my idziemy na pogrzeb... a jak wrócimy to zabieram moją Natulę na upragniony spacerek.
  18. no i mamy weekend pogoda rewelacyjna dzisiaj była i mam nadzieję, że choć przez te dwa najblizsze dni jeszcze taka będzie coby człowiek w końcu mógł zabrać małą na jakiś spacerek poza tym ja też chcę iść na spacer do zoo... tyle, że najbliższe mam dopiero w Krakowie Just i moja zaliczyła już upadek z łóżka i to dwa razy. Pierwszy raz na poduchy a drugi raz wpadła mi pomiędzy łóżko a łóżeczko i spadła na koc... swoją drogą do dziś się zastanawiam jak ona to zrobiła, że się tam znalazła drucilla oj tak, fajnie Justi jeśli można wiedzieć jak Ty to zrobiłaś, że Zosia Ci nie je w nocy? co jej podajesz wieczorkiem takiego jeść? a tak w ogóle to karmisz ją jeszcze piersią? moje nocki niby tragiczne nie są bo mała budzi się raz albo dwa razy tylko ale nie ukrywam, że marzę o tym by w końcu całą nockę przespać bo non stop łażę niewyspana
  19. ale mam zwariowany tydzień... dobrze, że się już kończy... małej kolejne zęby wyłażą i jest nie do wytrzymania. Dobrze, że mi chociaż przy tym nie gorączkuje w pracy jestem zawalona po uszy robotą, przerzucają mnie z placówki do placówki - codzień jestem gdzie indziej i zaczynam powoli gubić się już w tych moich papierach a na dodatek wczoraj zmarł mi wujek - brat mojego taty... jakoś nie może to do mnie jeszcze dotrzeć Justi moja uwielbia kabelki a najbardziej to te podłączone do prądu - chyba takie jej najbardziej smakują a jej ulubioną zabawka jest moja myszka do laptopa która nie powiem w jakim jest już stanie... Scarlettj to z Fredzia zuch no i podziwiam wytrwałości przy stosowaniu diety. Ja to bym tak nie potrafiła... co jak co ale jedzenia to sobie nie potrafię odmówić Martynaa oj tak, Kraków jest piękny też kocham to miasto a moje 7 lat tam spędzonych wspominam cudownie!!! Karolek to nic tylko się cieszyć jak odmładzają heh ja w poniedziałek miałam "chwilę prawdy" w pracy jeden z naszych stałych klientów stwierdził, że "jakby miał 21 lat tak jak ja..." skąd on takie wnioski wytrzasnął to nie wiem ale myślałam, że ze stołka spadnę a drugi wyjechał z testem "podtłuczcie tę swoją nową koleżankę bo strasznie chuda a facet nie pies na kości nie poleci..." i tekst do mnie "ale jak Pani urodzi dziecko to na pewno trochę kg Pani po nim zostanie..." - no i zostało
  20. ale mnie moje dziecko dzisiaj wymęczyło... mała terrorystka wstała o 5:45 i koniec spania!!! tak więc padam a za niecałą godzinkę muszę iść do pracy... co do raczkowania to Natala sama zaczęła czworakować gdzieś końcem stycznia... miłego dnia wszystkim życzę
  21. no i nas rozliczyłam... piękny prezent od US dostaniemy - 3700zł zwrotu mamy choć w sumie jaki prezent... zwrot naszej ciężko zarobionej kasy...
  22. nareszcie chwila dla siebie normalnie padam a dziś dopiero poniedziałek. Kurka na dodatek sąsiad z dołu jedzie mi znów gdzieś od przeszło godziny basami... szlag mnie już od tego trafia. Jak się tam przejdę to nie ręczę co koleś ode mnie usłyszy drucilla Gmonia a co Ty kobieto do domu na nogach?? heh jakbym nie wiedziała, że jechałam to też bym się zastanawiała czy to aby nie na nogach szłam Scarlettj super, że z Fredziem coraz lepiej. A co do wstawania to moje dzieciątko też mnie o takiej wczesnej porze budzi ale na szczęście na tygodniu mi to odpowiada natomiast w weekendy to już niekoniecznie co do burczenia, bulgotania, przelewania, itp. to moja Natula też tak ma Just mi się tam jedyneczka podoba katbe o kurcze, zdrówka dla małego. Swoją drogą moja Natala też miała ten syrop i pluła nim na wszystkie strony i wymiotowała. Jak go spróbowałam to przestało mnie to dziwić suma sumarum dawałam jej drosetux zamiast tego świństwa... tak mi się strasznie nie chce ale pora się w końcu rozliczyć za 2009r. więc spadam do roboty...
  23. a mój jest młodszy o 30godzin
  24. ehhh kiedy ta zima się w końcu skończy? bo mam jej już dość!!! na dworze zimno, pełno śniegu... ileż można... Justi u nas karmienia cycusiowe w dzień "roboczy" są ok 6:30-7:30 w zależności jak moje dziewczę wstanie, potem ok 10 tuż przed wyjściem do pracy coby moje mleczarnie były puste, następnie długo długo nic - czyli laktator ok 14:30-15:00 i kolejne karmienie dopiero wieczorem ok 19:30-20:00 a w nocy ok północy, później 2-3 no i znów 6:30-7:30... joannab co do picia to mniej się nie da, bo bym chyba padła na suchotę Lidiaro tak na dodatek mój powrót z Łodzi do domku zajął 10h, nieźle nie?
  25. wróciłam ehhhh ależ się strasznie za moim maleństwem stęskniłam. A wczoraj to miałam niezłą jazdę z tym moim powrotem... normalnie stres na maksa, że przyjdzie mi nocować na dworcu... Ostatni bezpośredni pociąg do Krakowa (jeden jedyny jaki w ogóle jest) chyba mi zwiał sprzed nosa przez co musiałam jechać innym połączeniem i za bardzo nie miałam jak się do domu dostać bo nie wyrobiłam się czasowo na ostatni autobus który odjeżdżał do mnie z rda o 23 Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i po wielkich trudach o 2 po północy trafiłam do domku cała i zdrowa dzięki łaskawości mojego taty, który specjalnie po mnie do Krakowa przyjechał co do karteczek światecznych to ja też się na to piszę Justi w moim przypadku już rzadziej się nie da odciagać mleczka bo robię to tylko raz na dobę i to tylko jak w pracy jestem i oczywiście odciągam je tylko do uczucia ulgi bo na więcej zresztą nie mam czasu... najgorsze jest to, że moje cycki po ok 4h są pełne mleka i twarde jak skała Lidiaro my w większym foteliku jeździmy też od grudnia ale jak na razie tyłem do kierunku jazdy bo moje dziewcze waży dopiero 8kg dobra ja mykam pomóc coś mojej mamuśce póki moje dziewczę śpi bo ma prawą rękę w gipsie i wszystko idzie jej topornie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...