-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gmonia
-
śpiochy wstawać ehhh pogoda super, aż chce się żyć zaraz małe sprzatanko i wybywamy w końcu na spacerek
-
Mummy u nas z tym jest mega problem niestety. Mała pije tylko wtedy jak ja jestem w domu i oczywiście tylko cyca - w tę noc np tak ją suszyło, że nie puszczała go praktycznie wcale do samego rana!!! ale jak idę do pracy to ona nadal protestuje i nie napije się kompletnie niczego!!! czasem za cały dzień uda się w nią łyżeczką na siłę wmusić 30-40ml herbatki ale na tym koniec
-
jacie nie pierdziele... w końcu od wtorku znalazłam chwilę by przy kompie w celach rozrywkowych z pełnym dostępem do neta siąść oczywiście nadrabiania czytania trochę było i tak: która z Was mi powie - ile dziecku stojącemu już samemu bez żadnej pomocy ani ludzkiej ani rzeczy martwych a nawet lepiej - tańczącemu w miejscu (tzn uginającemu - prostującemu nóżki) i klaszczącemu przy tym rączkami może zająć wyruszenie na nóżkach samodzielnie do przodu ale już tak na dobre a nie po kilka kroczków???? ja się już tego normalnie doczekać nie mogę bo mała nas wykańcza (a raczej mój kręgosłup) i marzę, by ten dzień już nastąpił a tu lipa... agak kciuki zaciśnięte katbe ładna waga Adka co do butków to słyszałam, że powinno się zakładać maluszkowi butki z twardą podeszwą podczas chodzenia a jak się z nim nie chodzi to można ściągnąć. Przyznam się, że ja tego nie robię no chyba, że na dworze sobie spacerujemy Tasik oby te bańki pomogły Justi jak pech to pech... najbardziej to chyba szkoda dowodu osobistego bo strach by sie ktoś czasem nie podszył pod Twojego męża... no i rejestracyjnego bo rzeczywiście zostaliście uziemieni na trochę a tak poza tym to nie wiem czy jakiś wirus panuje czy co ale moja Natalka od wtorku raz dziennie mi wymiotuje i do tego ma biegunkę choć dzisiaj z kupkami i tak było troszkę lepiej... no i spadła mi z wagi - w zeszły piątek jak była ważona miała prawie 9200 a dzisiaj już tylko 8900 jak jej do poniedziałku nie przejdzie to wyślę chłopa z małą do lekarza bo ja niestety choćbym chciala to nie mam szans się z pracy wyrwać
-
Tasik mnie tam do śmiechu nie było katbe co racja to racja... mała do końca dnia niczym nowym się nie upaprała Scarlettj u nas na szczęście nie ma problemów z zasypianiem ale za to mała na śnie krzyczy... niestety tak ciężko przechodzi ząbkowanie joannab moja Natalka w podobnych godzinach jak Twoja Ola usypia mała różnica jest wieczorkiem tylko bo jak wracam z pracy o 19:45 to kąpię ją o 20 i zazwyczaj o 20:30 śpi ehhhh jutro do pracy już idę... koniec tego dobrego... co ja bym dała za to by posiedzieć sobie dłużej z małą
-
Lidiaro Mały śpi a ja buszuje po internecie za bramką ochronną ale ceny są kosmiczne a potrzebna mi bo schody są dla małego bardzo ciekawe. tak mi się właśnie przypomniało - SUPER LEKKA BRAMKA BEZPIECZEĹSTWA/ZASTAWKA (1027641295) - Aukcje internetowe Allegro
-
ale mam dzisiaj dzień... mała mi się obrzygała cała jak kaszkę jadła - przy przedostatniej łyżce wydaliła wszystko, co wczesniej zjadła więc przebieranko było. Ledwie ciuchy założyłam, na dworze zrobiło się ciemno jak w d... zaczęło grzmieć, lać i piorunami walić a mała chyba z wrażenia obesrała mi się cała aż po pachy... cała treść górą wyszła więc ciuchy znów do zmiany, przewijak cały w kupie i do tego pół łóżka bo przecież ona nawet chwili spokojnie nie poleży tylko musi mi spierdzielać po nim... tak więc kolejne ciuchy trzeba było wyjąć. Ale to jeszcze nie koniec - dorwała mi się do wafla i cała jest w czekoladzie już jej nie przebieram mam to gdzieś... i znów pełno prania mi się naskładało
-
ostatni dzień mojego wolnego oczywiście pogodą mnie nie rozpieszcza... od samego rana leje i na poprawę się nie zanosi jak pech to pech... katbe nawet nie wiedziałam, że pasta do zębów takie cuda czyni Just heh czyli widzę, że z tańczeniem u nas podobnie jest, mała ma bzika na nie gdzieś od dwóch tygodni tyle, że już jej muzyka do szczęścia nie jest potrzebna wystarczy powiedzieć Natala tańczymy a ta już dupcią podrzuca na wszystkie strony i nóżki ugina drucilla gratulacje dla małej Lidiaro współczuję kataru my się męczymy z siennym gdzieś od września i powiem tylko "masakra"... a tak poza tym to moje dziecko ma fisia na punkcie lamp... gdziekolwiek z nią idziemy to pierwsze co głowa w górę i rączką chce je dotknąć...
-
no i odwiedziny u teściów i rodziców zaliczone jutro miał być wyjazd do Warszawy ale po rozważeniu wszystkich za i przeciw wyszło, że więcej jest przeciw więc siedzimy w domku i nigdzie się nie ruszamy. Zresztą mój chłop jutro jest w pracy więc i tak byłby problem. Mój brachol będzie musiał mi to wybaczyć... katbe wiem, że to nie pierwszy i nie ostatni guz. Z jednej strony boję się czy wszystko jest ok bo to w końcu główka ale z drugiej panikarą to ja nie jestem i też nie chcę za każdym razem jak się mała tylko uderzy po lekarzach czy szpitalach latać... osobiscie znam takie matki, co z byle zadrapaniem tak właśnie biegają i wszyscy mają ich dość w każdym razie mała jest bacznie obserwowana i nic niepokojącego na szczęście nie zauważyliśmy. Ale guz jest niestety spory...
-
no i połowa mojego wolnego już za mną najgorsze jest to, że pogoda poza piątkiem w ogóle nie dopisała tak więc kisimy się w domu mam już dosyć ciągłego siedzenia w murach... a co najgorsze następne dni też się niezbyt ciekawie zapowiadają... jak pech to pech... oczywiście o moich swieżo umytych oknach nie wspomnę a raczej o kilku godzinach w plecy bo znów wyglądają jak przed myciem co do prasowania to jak Was proszę dajcie mi spokój chyba mnie chcecie zamęczyć... ledwie swojej sterty prania sprzed 2-3tygodni się pozbyłam (kurka jakie pozbyłam... znów mam jedną suszarkę nowego prania do prasowania ) a Wy mi jeszcze chcecie Wasze podrzucić - nie macie dla mnie litości Karolek oj tak i ja po fryzjerze czuję się lepiej włosy skrócone - aż 10cm trzeba było ciachać bo takie długie mi zrosły, kolor zmieniony a na koniec jeszcze sobie saunę zażyczyłam Tasik współczuję... agak czasem mówię ma małą "kłapcioszek" - bo jej ulubioną zabawą jest szarpanie się za uszka i robienie sobie z nich tzw. "uszy słonia" Lidiaro pociesz się, że zawsze może być jeszcze gorzej ja mam ze swoją od prawie 5mscy przeboje podczas przebierania pieluchy i ubierania - spierdziela mi równo, ledwie głowę odwrócę po rzeczy/pieluchę a tej już nie ma poza tym dzisiaj mała zaliczyła główką róg stołu "od spodu" jak wstawała i ma wielkiego guza na czubku głowy w kształcie literki L mam nadzieję, że nic jej tam nie pękło bo wyglada to niezaciekawie... na dodatek ledwie po jednym wypadku się uspokoiła a tu zaraz przytrzasnęła sobie paluszki suszarką do prania bo taka z niej siłaczka i wymyśliła sobie, że będzie ją podnosić i masz... normalnie nie da się upilnować tej mojej małej cholerki...
-
no i jak na razie pogoda super właśnie kończe prasowanie, pranie kolejne się robi, zaraz chłop ma mi płyny poprzywozić i ręczniki papierowe i zabieram się za mycie okien a na 13 pędzę do fryzjera. W końcu jak człowiek będę wygladąć bo już na siebie patrzec nie mogę
-
no i nareszcie weekend od 3mscy pierwszy raz (nie licząc poniedziałku wielkanocnego) mam dłużej niż 2dni pod rząd wolnego poza tym pogoda dzisiaj była super i mam nadzieję, że przez najbliższe dni też taka będzie katbe a podali Ci jaki w mm jest ten przeciek? no i czy zdiagnozowali u Zuzy PFO czy ASD? Scarlettj ale Wam zazdroszczę tego morza... ja też tak chce wszystkim chorującym zdrówka życzę i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia
-
jeszcze tylko jutro i w końcu mam wolne a do pracy dopiero w środę heh co ja z tym wolnym czasem zrobię? oczywiście plany mam i jestem ciekawa co z nich wyjdzie - w piątek fryzjer bo już nie mogę patrzeć na siebie takie długie włosy mi zrosły + mycie okien i małe opalanko na balkonie bo biała jestem jak ściana - na sobotę zapowiedzieli się nam goście - mają nas odwiedzić po wspólnym wypadzie do Krynicy... mam nadzieję, że pogoda dopisze bo coś taka niezbyt się zapowiada... - w niedzielę odpoczywam i leżę do góry d... cały dzień - w poniedziałek może do teściów/rodziców się wybierzemy - we wtorek pasowałoby Warszawę zaliczyć bo brachol ma promocję oficerską połączoną z obchodem dnia strażaka na Placu Piłudskiego przy Grobie Nieznanego Żołnierza ale nie wiem co z tego wyjdzie bo na takie uroczystości to Natali ze sobą nie zabiorę bo i droga długa a i na miejscu niezbyt komfortowe warunki no i pogoda nie wiadomo jaka... seatibiza każdy maluszek rozwija się w swoim tempie więc jeszcze się doczekasz na pierwsze słowa Adasia joannab co do psów to moja jak widzi to też się aż trzęsie z radości gorzej z pieskami - uciekają przed Natalą bo ona szarpie je za sierść, łapie za ogon, itp. innymi słowy nie obdchodzi się z nimi delikatnie Mummy gratuluję moja Natala coś się obraziła z nocnikiem i nie wiem co jest grane. Jak tylko próbuję ją posadzić na tronie to pręży się i wygina na wszystkie strony. Nagle się jej coś odwidziało nie wiem czemu no nic odczekamy trochę i znów podejmiemy próby bo na siłę nie chcę jej sadzać by się jeszcze bardziej nie zraziła... ja tu sobie gadu-gadu a w miedzyczasie całą czekoladę sama zjadłam... ehhh co za wstyd
-
ale mi się usnęło przy małej przy wieczornym cycusiu kurka a teraz nie wiem w co mam ręce wsadzić... więc chyba się umyję i pójdę znów spać Tasik Wy to już macie z tymi choróbskami przechlapane... non stop coś zdrówka życzę co do gadania to moje dziewczę naparza non stop po swojemu a z tego co rozumiem i pamiętam co gada to: mama, baba, dada, nie, ejjjjjj (na tatę ), am, kła-kła (na kaczkę), didi (na dzieci), yma/uma (nie ma), pffff (ale nie rozkminiłam jeszcze o co kaman ), ech (jak się zmęczy),...
-
heh fajne rzeczy podajecie już swoim maluszkom moja Natala to nie wie jak słodycze smakują, no może poza herbatnikami - jeśli w ogóle można nazwać je słodyczami... a gdzie tam dopiero lody... zresztą ja to wychodzę z założenia, że wszystko w swoim czasie a na razie to nie ma co jej zaśmiecać żołądka katbe jak znajdziesz takie jak sobie wymyśliłaś to daj mi znać a w sklepach to rzeczywiście jedna wielka lipa z butami... wszystko albo na koturnie albo na obcasie a ja takich butów nie trawiłam, nie trawię i trawić przynajmniej jeszcze przez kilka najbliższych lat nie zamierzam albo są znów tak zwydziwiane, że jakby mnie mój chłop w takich zobaczył to rozwód murowany
-
no i koniec tego dobrego... jutro do pracy znów trzeba iść dobrze, że przynajmniej pogoda dopisała bo wyspacerowałyśmy się tyle, że nogi mi do tyłka włażą chociaż według lekarki nie powinnam w taką pogodę wychodzić z małą z domu ale jak się do tego stosować? ta alergia nas powoli dobija... a mała jak tylko widzi, że mam w rękach krople do oczu to od razu się zasłania i ucieka... zresztą jak widzi, że cokolwiek mam w rękach i zbliżam się do jej twarzy to myśli, że znów jej będę oczka zakrapiać... żal mi jej strasznie katbe dobrze, że nic się Adkowi nie stało seatibiza witaj
-
a ja zabieram się za odgruzowanie mieszkania, pranie a potem szybko obiadek jakiś trzeba ugotować i nam i małej a po wszystkim spadamy na dłuuuuuugi, upragniony spacerek wieczorkiem ma przyjść do mnie kuzynka z córeczką o 4msce młodszą od mojej Natki to się dziewczyny pobawią troszkę a my w końcu poplotkujemy co nieco
-
Karolek oj tak drucilla przypomniałaś mi, że muszę jakiś krem sobie kupić bo odkąd mała się urodziła to jestem zmuszona stosować nivea soft... tak się to moje dziewczę strasznie tuli do mnie, że po innych kremach od razu jest cała w kropki a moja skóra znów coś ostatnio tego już nie toleruję... i tak w koło Macieju... Tasik zazwyczaj jeździmy na przełomie lipca i sierpnia. W tym roku jakbyśmy jechali to też pewnie w tym czasie ale jeszcze nie wiem jak to będzie bo coś mój chłop chciałby uderzyć na południe Europy
-
i ja się cieszę, że już piątek bo w końcu będą dwa dni laby a potem 4 dni pracy i znów 5 dni wolnego poza tym od czasu opublikowania prospektu emisyjnego PZU jak się ludzie dowiedzieli, że można składać zapisy na akcje to jest u nas taki ruch, że nie idzie do kibla nawet wyjść... normalnie jakaś masakra się dzieje... Tasik mam brata w Gdyni więc go zawsze (poza zeszłym rokiem) w wakacje odwiedzamy a przy okazji uderzamy na Hel (bo w zatoce jest syf a tam przynajmniej otwarte morze i duża plaża ) a potem uderzamy jeszcze w kierunku Łeby albo Karwi na kilka dni
-
padam, padam i jeszcze raz padam... ja pierdzielę nie wyrabiam się z niczym, nie mam czasu kompletnie na nic, stresów tyle, że szok no i z nowości to wróciłam do mojej anorektycznej wagi sprzed ciąży z czego nie jestem zbytnio zadowolona... jedynie co mnie pociesza to to, że przyszły piatek przed długim weekendem i wtorek po nim mam wolne, czyli prawie tydzień laby więc może co w końcu odpocznę drucilla u Ciebie słoneczko świeci a u mnie pada śnieg... jakaś masakra z tą pogodą... ja chcę w końcu LATOOOO!!! Tasik widzę, że nad nasze polskie morze uderzamy w podobnym kierunku agak o cholerka, kawał chłopa z tego Twojego Rafcia - masz co dźwigać. Moja Natala to przecinek w porównaniu z Twoim główka o 20cm w obwodzie mniejsza, lżejsza o prawie 3kg, jedynie trochę dłuższa jest dobra, zmykam płacić resztę rachunków i gotować obiad a potem do pracy
-
a my po imprezie urodzinkowej. Było SUPER!!! więc imprezę można zaliczyć do udanych. Natala była bardzo grzeczna normalnie nie do poznania oczywiście zaczynała ze wszystkimi w koło a najbardziej to podobał się jej taki dwuletni chłopczyk i ... balony no i mała cholerka wytrzymała aż do 22:45 a zazwyczaj chodzi spać już o 20 joannab my z naszą małą bardzo dużo jeździmy autem a z takiej najdłuższej drogi to zaliczyliśmy z nią jak na razie 2x Łódź (400km w jedną stronę). Tyle, że jechaliśmy za każdym razem w ciągu dnia więc jak się jedzie z takim malutkim dzieckiem w ciągu nocy to nie wiem. W każdym razie ja bym się trochę obawiała, bo kiedyś w drodze nad nasze morze mieliśmy niefajną przygodę - koleś z naprzeciwka usnął za kierownicą i na zakręcie omało nie staranował kilku samochodów w tym miedzy innymi i nas... długo nie mogliśmy się po tym otrząsnąć, ale jadąc w dzień też nie przewidzisz co i jak no i ruch na drodze jest większy. W każdym razie spokojnej drogi życzę ide cos posprzątać i wybywamy w drogę spotkac się z przyjacielem mojego chłopa bo przyleciał na dniach do Polski a w środę już wraca spowrotem
-
śpiochy wstawać ale piękna pogoda na zewnątrz, normalnie aż chce się żyć. Zaraz wybywamy więc na spacero-zakupy
-
poprzednia nocka była super - mała obudziła się dopiero o 4:10 a ja w końcu spałam całe 3h bez przerw myślałam, że ta będzie podobna ale niestety... znów powrót do przeszłości najbardziej to żal mi małej bo ja to jeszcze jakoś przeżyję choć wyglądam strasznie agak gratuluję Justi miałam w planach karmienie cycem do roczku ale wydaje mi się, że u nas to zapewne dłużej potrwa chyba, że mi mleka zabraknie a jak na razie się na to nie zanosi... moja Natala nadal nie umie pić z butelki a od miesiąca to już nawet porzuciłam próby nauki bo stwierdzam, że już za stara na butle jest na dodatek ona nie napije się innego mleka poza moim a próbowałam podać jej już chyba wszystkie dostępne na rynku i dupa... ehhhh czy tylko my mamy takie problemy? Tasik, katbe ja też mam "ale" do tego pomysłu... no ale cóż...
-
no i kolejna nocka w plecy z tą różnicą, że w tę nie zmrużyłam oka w ogóle nie wiem co jest grane, tzn wiem... zęby... najgorsze jest to, że po małej w ciągu dnia nie widać by coś jej dolegało natomiast noce są tragiczne - mała krzyczy jakby ją ktoś ze skóry obdzierał, co chwila się budzi albo znów nie może usnąć. Od razu przypominają mi się nieprzespane noce związane z atakami kolek Just a Nadia Ci gorączkuje, że jej nurofen aplikujesz? zanna ja marzę, by spokojnie przespać choć ze dwie godzinki bez pobudek... a 6 to byłby dopiero wypas i mam pytanie - jakich pieluch wielorazowych używacie? no i jak się to sprawdza w praktyce? katbe my z racji tej, że na spacerach zdecydowanie większą część zasuwamy na nóżkach to ubieramy obuwie z twardą podeszwą
-
mówią "nie chwal dnia przed zachodem słońca..." no i mam powtórkę przedwczorajszej nocy moja sielanka skończyła się punkt o północy... zamieniłam się z chłopem na chwilę i teraz on usypia małą a Natala zamiast spać to sobie gada i mruczy. Choć i tak lepsze to niż jakby miała mi non stop płakać ehhhh... kiedy ja się w końcu wyśpię? normalnie wysiadam...
-
no i kolejna nocka była w plecy... mała znów co chwila krzyczała na śnie na szczęście dzisiaj widzę, że jest trochę lepiej bo Natala jak usnęła o 20 to tylko raz trochę pomarudziła przez sen. Ale oczywiście bez viburcolu się nie obeszło. Ja natomiast chodzę jak pijana i jedynie o czym marzę to o spaniu a muszę jeszcze nad ofertą posiedzieć chwilę i ugotować obiad na jutro dobrze, że choć wczoraj wieczorkiem udało mi się małej jedzenia trochę zrobić to do soboty mam przynajmniej z tym spokój katbe powiem Ci tak - nie mam wyjścia bo jestem stawiana przed faktem dokonanym i mimo, że się nie zgadzam to i tak muszę siedzieć - mamy braki kadrowe bo dziewczyny odbierają przymusowe urlopy... uwaga - sprzed 3 lat... dziewczyny, dzięki za pomysły na prezent. Niestety jest już zbyt późno by kupić coś przez neta bo zapewne nie dojdzie na czas a na dodatek mój budżet jest w chwili obecnej baaaaaaaaaaaaardzo ograniczony więc o "bogatym" prezencie muszę zapomnieć... tym bardziej, że solenizantki są dwie - córeczka znajomej i ona sama