
kevadra
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kevadra
-
No i NAJNAJNAJ lepszości dla Nastki i Wiktorka!!! O my goodness!!! Za miesiąc to już komuś postawią jedną świeczkę na torciku!!!!!!!
-
Marigold, czyli to już oficjalnie, i termin superowy- Prima Aprilis taki :) Też mi się wydaje, że przecież dużo witamin i minerałów z jedzenia idzie na pokarm, przede wszystkim na pokarm, tak czytałam, no a w ciąży trzeba przecież karmić rozwijającą się dzidzię :) A Ola, widzę, już GADA. Nawet Pyka mówi na rybkę- SZOK! Niezła jest. Pawełek oprócz baba, mama, tata, ada, didi, koko, niania, lala i daj chyba nic nie mówi. Chociaż dzisiaj odebrałam telefon, powiedziałam - Allo, i trzymałam go przy sobie, to Pawełek jasno i wyraźnie powiedział też Allo, aż w szoku byłam, że tak mu się udało :) U lekarza byliśmy- to jakiś wirus, ta wysypka na kończynach, ponoć teraz panuje ten wirus w powietrzu i bardzo bardzo dużo dzieci to ma, i rodzice przychodzą masowo do naszej przychodni. Lekarka mówi, że jest to łagodny wirus, ale niektóre dzieci mają gorączkę, która temu towarzyszy, oraz pytała się, czy śpi dłużej, niż zwykle. Powiedziała, że te krostki mogą utrzymywać się do 2 tygodni, i mam się zgłosić w środę lub czwartek, bo ma je od ub. wtorku, a dzisiaj była nasza druga wizyta w tej sprawie. Więc Megi, lepiej nie ryzykować, żeby nie zaraził Nastki i Wiktorka. Szczerze powiem, szukam w necie coś o tym wirusie, nie mogę znależć. Mały nic nie dostał, lekarz powiedziała, nic nie dawać, samo przejdzie. Mówi, że może bawić się z innym dziećmi, bo to łagodny wirus, ale z drugiej strony, jak Pawełek ten wirus złapał od jakiegoś innego dziecka, to co? Ma go teraz przekazywać dalej? Wie ktoś coś o tym wirusie? Krostki takie czerwone, które występują tylko na rączkach i nóżkach, nigdzie indziej. Nazwy lekarz mi nie podała, mówi tylko, że to lagodny wirus, małe dzieci są na niego narażone, i teraz jest epidemia tego wirusa, "coś jest w powietrzu", leków żadnych brać nie trzeba i nic nie robić, czekać, aż minie. I co to jest? Ot zagadka.
-
Megi, to ja się piszę i to bardzo bardzo chętnie!!!! Ale to zależy od naszej wizyty dziś u lekarza. Marzenko, ,no to zazdroszczę, u nas, jak pisałam, książeczki go interesują tylko jak coś do jedzenia :) I dzisiaj "zapodałam" mu pierwszy raz garnek, szczęściu nie było końca. To straszne, że maleństwa już robią PAPA Pawełek nie robi Papa, w sumie ja go tego nie uczę nawet; ale czasem podniesie rękę, jak na Heil Hitler. Szwagier się śmieje, że to prawdziwy aryjczyk, oczy niebieskie, włosy blond no i jeszcze ta ręka w górze. Koszmar Idziemy dziś do lekarza, bo ma jakieś dziwne krostki na rękach i nogach :( I po nocy jakby stało ich więcej...
-
Mój po NAN 1 też robił zielone kupy, nie wiedziałam, o co chodzi, bo czuł się świetnie, i w ogóle nie miał problemów ani z brzuszkiem ani z niczym innym. Przeczytałam, że to z powodu wysokiej zawartości żelaza w tym mleku. Teraz dawałam mu NAN 2, i z Dwójką kupy już były takie, jak zwykle. Betyy, o Bebiko od mojego pediatru słyszałam podobnie- ma nienowoczesny skład, nie ulepszany od dawna. Ale Pawełek i tak po nim ulewał, nie musiała mi tego mówić, i tak odstawiłam. Ale wiem, że dużo dzieci pije Bebiko i czują się świetnie
-
A czym to NAN jest takie złe wg artykułu? Też myślę, że warto spróbować próbki mieszanek, zobaczyć, jak dziecko zareaguje. U nas po mleku Bebilon 1 były straszne bóle brzucha, mały wrzeszczał wniebogłosy, a dodam, że kolek nie miał, brzuch go nie bolał nigdy, poza tymi 3 razami, co mu dałam to nieszczęsne mleko. A ponoć jest najlepsze. Ale wiem, że inne mamy polecają. Więc jest to indywidualne. U nas sprawdziło się mleko Gerber 1, bardzo smakowało; teraz Enfamil 2, ale droższe jest. Hipp też smakuje, po Bebiko bardzo ulewał, musiałam odstawić. Więc jest to bardzo bardzo indywidualne dla każdego dziecka.
-
Marigold, między mną a moją siostrą jest 1 rok i 4 miesiące różnicy. Mama karmiła mnie piersią do 5 miesiąca ciąży. Ja mam zamiar odstawiać Pawełka od piersi w przyszłym miesiącu. Trzymajcie kciuki- bo chyba to będzie mega mega trudne!!!! Drzwi u nas to też na topie. A super z tym wyłączaniem światła, muszę też tak swojego wytresować, super to jest! I też uwielbia wchodzić do łazienki myć buzię po posiłku :) Dzisiaj byliśmy w Smyku, podleciał do lustra, co do samej podłogi było, stanął przy nim i lizał swoje odbicie w lustrze. Narcyz normalnie :) Marigold, dzięki za cynka z tym pociągiem. Jutro będę szukać, Biedronkę mam rzut beretem :)
-
Marigold, dużo dużo zdrówka dla Ciebie teraz, za nasze pierwsze przyszłerodzeństwo dla październikówczyków!!!!!!!!!!!!!! Piotrusiowi i Wikingowi gratulacje pierwszych kroczków :) U nas sam jeszcze nie chodzi, ale sam stoi króciutko, jak się puszcza,a w piaskownicy to już tylko chodzi, trzymając się jedną rączką za brzegi lub o inne dzieci. Czasem dzieci protestują, ale czasem nie. :) Piaskownica to teraz u nas hit numer jeden, razem ze zjezdżalnią, potrafi wspiąc się do połowy zjeżdżalni, takiej metalowej, normalnej,tylko na czworakach. Ja tak nie potrafię Byłam wczoraj na targach Moje Dziecko. Zabawki takie drogie, że to nienormalne. KAŻDE dziecko musi mieć dostęp do normalnych bezpiecznych zabawek, ale te ceny mnie powalają. O ciuchach nie wspomnę - szok! Kupiłam mu szczeniaczka uczniaczka. Kto nie ma - polecam! Frajdy co nie miara, nosi go ze sobą, jak szczeniaczek śpiewa, to Pawełek od razu tańczy tak śmiesznie, na pupie podskakuje i macha rączkami. Z tym szczeniaczkiem to były dobrze ulokowane 100 złotych :) Nasz jest dwujęzyczny - PL i Eng. Dziewczyny, jak wasze dzieci się teraz bawią? U nas czytanie i pokazywanie części ciała w ogóle nie wchodzi w grę- nie jest zainteresowany :( Najbardziej lubi gonić kogoś i uciekać, pchać samochodzik, wspinać się na kanapy, turlać się po podłodze no i takie tam zabawy ruchowe, lubi uderzać rzeczami o siebie, bić piszczącym młotkiem po czymś się da, lubi tańczyć do wesołej muzyki (na pupie, albo na nóżkach skacze i bije piąstkami po blacie stolika albo młotkiem tymże w takt :) Piaskownica to hit, przesypywanie piasku, ganianie innych dzieci. Mi się wydaje, że to może za mało jak na jego wiek?? Może się nie znam? Co u was jest hitem? Jakie zabawy wprowadzacie? Megi, ja nie dziwię się desperacji tej Pani, co Ci nawet ugotuje. W Działdowie, gdzie byliśmy niedawno, niania za 8 godzin dziennie 5 razy w tygodniu ma 600 złotych na MIESIĄC! I tam to jest bardzo dobra stawka. W Ełku koleżanka płaciła 4 zł na godzinę, i mówi, że tam to nie jest za niska stawka, a jest ok.
-
Marigold, ale z drugiej strony super, że taka mała różnica wieku będzie :) Aż znowu chce się być w ciąży. To na prawdę piękny stan! Dziewczyny, z pracy też śmiało piszczie proszę. Ten wątek musi tętnić życiem :) Megi, powodzenia w szukaniu opiekunki. Napiszę więcej w niedzielę, bo teraz mam dużo rzeczy na głowie...
-
Megi, ale Wiktorek ma buzię takiego zawadiaki-rozrabiaki, gratulacje dla gryzonia nowych ząbków. Niedługo będą chyba gratulacje dla Piotrusia :) Marigold, chyba w ciąży znowu? Jeśli tak- już teraz życzę radosnych 9 miesięcy :) Ja to nawet porządnego okresu jeszcze nie miałam :( Miałam coś dziwnego, niby okres, ale mało i jeden dzień, następny dzień-nic, na trzeci dzień znowu jakby taki okres, ale ubogi. Nawet nie wiem, czy to okres taki pierwszy czy co? Miałyście tak? 7 września mam iść do gin, mam iść po okresie, a nawet nie wiem, co to było. Jaki miałyście pierwszy okres? Taki ubogi? Pamiętam, megi pisała o potopie... Pobyt w Litwie zaliczam do udanych. Park wodny- jak zwykle rewelacja. No i mają też Snow Arena i największy a Europie park linowy. Powiem, że ten park linowy na prawdę zrobił wrażenie, nawet 3 trasy mają przez Niemen. Takie małe miasto- Druskininkai, a nastawili się na tursytykę, porobili parki tematyczne, muzea, no i z tego żyją. I widać, że pieniądze miasto ma. A na prawdę- małe miasto, zero przemysłu, wąski Niemen, a mają ludzie jednak pomysł. A jedzenie w restauracji - REWELACJA! Mniammm... Poziomko, ja wysadzam tak z 15 min po obiedzie i 5-10 min po spaniu. Moja mama wysadzała też zawsze po spacerze i zawsze było siku. A i jak byliśmy nad morzem, to nie wzięłam nocnika i mały codziennie robił kupę do prawdziwego dorosłego kibla :) Moja mama trzymała go nad kiblem, nóżki miał zgięte trochę w góre i powiem, że kupa była prawie w moment :)
-
Marigold, wszystkiego NAJ z okazji 10 miesięcy :))) Jeżeli chodzi o nocnik, u nas też nie ma stałej pory- czasem raz dziennie rano, czasem rano i po obiedzie, czasem aż 3 razy dziennie, ale to rzadko, czasem raz dziennie po obiedzie. Widzę to po nim, twarz czerwienieje, jaby się pręzył, oczy robią się trochę szkliste, trzeba obserwować dziecko, wtedy będziesz wiedziała na bank. Ja myślałam, że to trudna sztuka, ale okazało się, że to łatwe. Teraz po miesiącu intensywnego nocnikowania już daję mi znać o kupie wyraźniej- i jak jest na nocniku to nie wstaje, póki swojego nie zrobi. A Pawełek dzisiaj z okazji swoich 9 miesięcy uczcił to w en sposób, że nauczył się samodzielnie wchodzić na sofę! Tą, co na zdjęciu. Wspina się na nią i siada albo wstaje przy oparciu. Najpierw jedna noga wysoko na sofę, podciąga drugą, podciąga się rękami i jest na kanapie. Niestety z racji tego już nawdt odejść od niego nie mogę, bo jak się dzisiaj tego nauczył, to robi to cały czas :) W sumie, jak chyba wszystkie dzieciaki. Jakaś nowa umiejętność i dawaj ją ćwiczyć cały czas. Niestety, wchodzi na sofę pięknie, ale ze schodzeniem już gorzej, muszę go z niej ściągać. Ewko, no to nieciekawe, że nie możesz sobie sama grafiku układać. Ale dobrze, że macie babcię :) Babcia to babcia :) My jedziemy dzisiaj na Litwę do Aquaparku w Druskinninnkai, kto nie był - wszystkim polecam! Jeden z naj naj w Europie, istny szaleństwo. Kilka pozimów, różne sauny tematyczne, łaźnie, hamam, łaźnia aromaterapii, basen relaksacyjny, basen ze striptizem (!), rwąca rzeka, i to taka naprawdę rwąca, baseny do gustu do wyboru, zjeżdżalnie kilkupoziomowe. Byłam raz, teraz jadę drugi. Pawełek jedzie pierwszy raz, myślę, że mu się spodoba. Strasznie się cieszę!
-
Ja osobiście jestem ZA wyjazdem z dziećmi nad morze. Bardzo dobre powietrze, dzieci regularnie odpoczywające nad morzem mają lepszą odporność, to sprawdzone na dzieciach znajomych. Ja byłam nad morzem z 8-miesięcznym synkiem. Jechaliśmy 2 dni z noclegiem w połowie drogi, bo to 1,500 km było, pochodzę z miasta nad Morzem Czarnym, tam właśnie jechaliśmy. Ale warto było- mały kąpał się w morzu ( oczywiście ze mną i w kółku), pojadł trochę piasku hehe :) Grzebał w piasku, zobaczył meduzy, opalił się pięknie, nie spalił się na 40 stopniach, codziennie dużo wrażeń, bardzo dobrze potem spał po nocach. Biegunki,kataru nic z tych rzeczy nie było. Wręcz odwrotnie-morze to samo zdrowie! Była też jego kuzynka 3 miesiące, po powrocie też nic jej ie było, super zniosła pobyt nad morzem. Polecam takie wyjazdy z dzieckiem- i na zdrowie i na rozwój!
-
Marzenko, ja oddałam teściom szynszyla :( Pawełek miał zdecydowanie alergię na jego sierść, po oddaniu zauważyłam lekką poprawę na buzi. Teściowie mają zajęcie teraz i bardzo szynszylka polubili. Możesz oddać komuś w rodzinie? Mnie dzisiaj bardzo boli głowa, to od zmiany pogody. Marigold, gdzie ty jesteś??? Sprzedaliśmy auto, Nissan Quest, takie 7osobowe uuuuuuuuuuuu :( Szkoda, bo duże i wygodne. No ale teraz z tych pieniążków będę miała auto swoje. Miałam przedtem Opla Corsę, ale sprzedaliśmy, no to teraz mi się należy nowe. Tak myślę o Ford Focus kombi, tylko się zastanawiam-gaz czy diesel? Wszystkie moje poprzednie były na gaz, i jazda była super oszczędna, corsa spalała mi nawet 7 l gazu na 100 km w trasie. Ale z tymi akcyzami teraz to już nic niewiadomo, czy ten gaz dalej będzie się opłacał. PS. Aha, i mamy szósty ząbek, dzisiaj się wykłuł. Mamy 2 dolne jedynke i 2 górne jedynki i już 2 górne dwójeczki!
-
Marzenko, jak tam Kubuś? A cóż to za choróbsko go się czepiło? Szkoda, że na antybiotykach i z gorączką. U nas tak jak u Megi hehe :) górna dwójka była poprzedzona 2tygodnowym katarem. Ale ten katar był wodnisty i w ogóle mu nie przeszkadzał, nawilżałam mu nosek i natłuszczałam miejsce pod noskiem. Bardziej mu przeszkadzały zabiegi pielęgnacyjne, niż katar. o i raz obudził się w nocy z temperaturą 38, też jak mu ta górna dwójka szła. Dałam mu Nurofen dla dzieci, bo strasznie się męczył, chciał spać i nie mógł usnąć, więc nie bawiłam się w zimne okłady, tylko dałam mu ten syropek. Rano po gorączce nie było i śladu. No ale to jedna noc taka była. Może i faktycznie to zęby tylko? Mojego męża starsze dzieci miały przy każdym ząbku straszne gorączki, a w ogóle mówi się, że jeżeli chodzi o zdrowie, to chłopaki gorzej znoszą różne dolegliwości, niż dziewczynki. Taki los. Pawełek teraz śpi, SAM usnął dziś w łóżeczku!!! Nie wiem, co go dopadło dzisiaj, ale strasznie był padnięty po całym dniu. Nawet nie miał sił wstawać ani siadać podczas zasypiania. No i proszę! Ochłodziło się dzisiaj o niiiieeeeeee! Upał wróć!!!!
-
Dziewczyny, byłam dzisiaj w Biedronce, tam są zabezpieczenia na meble teraz w promocji, z wyglądu w porządku- są zabezp. do lodówki, na krawędzi, na sedes, do drzwi, i jeszcze coś tam. Ja mam z Canpol Babies na krawędzi i do szuflad, do gniazdek - Babyono. Do gniazdek Babyono szczerze polecam, Canpol Babies zabezpieczeń nie polecam, mały dawał z nimi sobie radę już miesiąc temu, nieporozumienie te zabezpieczenia, wyrywał razem z taśmą klejącą.
-
Szczepiłam 5w1, Pentaxim. Gorączki ani razu nie miał, ale po 2 i 3 dawce Pentaximu był śpiący, długo spał w dzień. To tyle ze zmian w zachowaniu.
-
Ewko, no Piotruś baaardzo dorosło wygląda. Luna, poczytałam o Twoich przygodach. Biedna Basieńka, ale co nas nie zabije, to wzmocni. Dobrze, że już po wszystkim. Ale mogę sobie wyobrazić Twój stres, straszne jest patrzeć, jak dziecko tak się męczy. No ale jak już po wszystkim- to dobrze, że 5 kg schudłaś, zawsze coś hehe :) Megi, gratulacje nowej pracy! Powodzenie na nowej zakręcie ścieżki zawodowej :) Poziomko, a dlaczego do konca tego roku masz spokój z pracą? U nas Pawełek dzisiaj spadł z kanapy na krawędź stolika i rozciął wargę, krew leciała, płakał bardzo. Ojciec nie dopilnował, cały czas płakał i gadał Mama mama :( Bardzo lubi robić Brawo, nawet teraz jak klaszcze, to gada babababababa, może chce powiedzieć Brawo? Nie wiem :) I nowy wyraz powtarza- jak jest głodny, to mówi nia nia nia nia , chyba chodzi mu o mniam mniam, bo ja zawsze jak go karmię, mówię- niam niam niam będziemy zaraz jeść. Ale ciągle sam nie zasypia, no chyba że w aucie albo w wózku, a to się nie liczy :( Czy on kiedykolwiek się tego nauczy????
-
Megi, no to sobie wyobrażam- podwójny stres masz. Adaptacja małego do żłobka i szukanie nowej pracy. A ile za żłobek płacisz? Od której do której? Ja na przyszły rok widzę opcję z nianią w naszej sytuacji. Bardzo mi to odpowiada, no ale kto wie... U nas idą ząbki kolejne, raz, że kupa wodnista no i ślina. Wróciliśmy z morza, jak wrócimy do Wawy wrzucę fotki, ale w Czarnym meduz było ogromnie dużo, nagrałam nawet wideo, normalnie kolonia meduz, jak rowerem wodnym płynęliśmy. I widziałam dzisiaj prawdziwego kolibra! Pierwszy raz widziałam kolibra na wolności na Krymie tak z 20 lat temu,a dzisiaj drugi raz. Mąż stał przy kwiatkach, pyta się mnie- co to za stwór taki? Patrzymy,a to koliber :) Malutusi, skrzydłami trzepotał z prędkością światła chyba, piękny. Pawełek na plaży podrywał dziewczynki i dorosłe Panie, normalnie gwiazda okolicznych leżaków :) Wspinał się na leżaki do obcych Pań i do nich się przytulał, Panie go brały na ręce, częstowały chrupkami. Taki ot bawidamek :) Moja mama śmiała się, że nie trzeba Pawełka kraść, bo on sam lata niby to "zawierać znajomości". Taki towarzyski, aż do przesady. No i tutaj wszyscy mnie się pytają, czy Pawełek chodzi, podejrzewam, że chodzi o to, czy chodzi samodzielnie. Ja mówię, że nie, i wszyscy się dziwią- dlaczego nie? Powinien już chodzić. Mój wujek, którego córka urodziła się w kwietniu, też mówi, że zakłada, że ich córka pójdzie jeszcze w tym roku, i bardzo się dziwił, że Pawełek jeszcze nie chodził. Mówi, może mu chodzik kupić? Mówię- nie trzeba żadnych chodzików. Niech sam kombinuje, to i dla rozwoju intelektualnego też lepsze - nie ułatwiać, nie poganiać, niech sam swoim umysłem dochodzi, jak się chodzi :) Na razie, uważam, i tak dobrze mu idzie, wszystkiego się uczy sam, a nie o to chodzi, żeby go poganiać, bo po co? Chwalić się przed sąsiadkami i licytować się- kto gdzie, kiedy i jak? No baaardzo dużo ludzi tutaj się dziwią, dlaczego on jeszcze sam nie chodzi, bo już czas. Nie wiem, czemu, albo może Pawełek po prostu za poważnie wygląda, albo nie wiem co...
-
Helo, Cosmoewka :) To ty w pracy jesteś cały dzień czy teraz na 1/2 etatu? babcia w tym czasie Piotrusiem się zajmuje? Masz jakieś zdjęcia małego? Może ja coś przegapiłam, ale chyba dawno go tu nie było :) Pawełek dzisiaj w nocy miał 38 stopni! Pierwszy raz w życiu, cały był gorący, dałam mu Nurofen dla dzieci, wypił wszystko łapczywie. Rano już nie miał gorączki, no i w nocy strzelił kupę, co mu się nie zdarza. Nie wiem, co to ma oznaczać? Zęby? A może czymś się zatruł. No i z nosa mu leci, ma taki wodnisty katar, aż mu z nosa cieknie, raczej mu to nie przeszkadza, podejrzewam, że to klima w aucie. Nie wiem, co na katar? Mama moja mówi, nic nie dawać,, samo przejdzie. ja też zakatarzona :( A mieliśmy jechać jutro na Krym, nici z wyjazdu :(
-
Do komunii iść nie muszą, bo chrzest w odróżnieniu od ślubu to nie msza, tylko sakrament, może być wykonany poza mszą, więc u nas obeszło się bez komunii. Tak mi też wytłumaczono.
-
Muszę podbić, bo spadłyśmy na 2. stronę!!!!!!!!! Luna, jak tam chrzest? U nas teraz codziennie kupa do nocnika :) Moja mama nauczyla go pić z kubka zwykłego, muszę mu kupić dzisiaj kubek z uszkami dla dzieci. Starczy tych niekapków :) Niech widzi, co pije :) U nas dzisiaj 37 stopni i wilgotne powietrze, jak zwykle. Nie do wytrzymania. Jedziemy dzisiaj nad wodę. Pawełek, zauważyłam, strasznie lubi psy i koty. Do kotów aż pieje z zachwytu. Niby też na czworaka chodzą, a nie człowiek.
-
Sorry że się wtrącam, ale czasami Was podczytuję. W sprawie chrztu- ja ochrzciłam dziecko 21 lipca, jak miał 8 miesięcy. Ksiądz nie chciał nam ochrzcić dziecka, ale ja nie miałam wyboru i nie mogłam przebierać w kościołach, w miejscowości w Ukrainie, gdzie chrzciłam, jest tylko jeden jedyny kościół rzymsko-katolicki. No więc odmowa była taka sama- nie mamy ślubu kościelnego. Podzwoniłam, gdze trzeba - do seminarium zakonu, z którego jest ksiądz i poprosiłam o oświecenie mnie, co mówi prawo kościelne co do chrztu- no i okazuje się, że brak ślubu nie jest według prawa kościelnego żadną przeszkodą. Jedyne wymogi- rodzice i chrzestni muszą być ochrzcone i bierzmowane. Potem jeszcze telefon do biskupa z prośbą o wytłumaczenie nam, rodzicom, dlaczego prawo kościelne wyraźnie pozwala na ochrzczeie dziecka, a ksiądz i biskup mają swoje prawo kościelne, i że nikt nam łaski nie robi; no i jest już po chrzcie :) A w Polsce, myślę, to faktycznie, wystarczy pójść do innego kościoła. Bo prawo kościelne wyraźnie mówi o wymogach co do rodziców i nic tam nie ma o ślubie rodziców. Sprawdzili specjalnie na moją prośbę na ten temat księża w seminarium w Poznaniu.
-
Gratulacje dla zębyulkow Basi i Wiktorka A Oleńce gratulujemy nowych umijętności i rozgadawywania :) megi, też się zastanawiam, może ta alergia na co innego, nie jedzenie. Ale z drugiej strony, w Warszawie zawsze miał alergię na rybę, czy on zjadł, czy ja, po kilku godzinach straszna wysypka. Zauważyłam, że po rybie zawsze to miał. Ale ja już nic nie wiem. Wizytę u alergologa zrobimy w Ukrainie, w przyszłym tygodniu. Marigold, a może spróbuje Oleńce podawać w nocy wodę? Może budzi się z przyzwyczajenia teraz, bo kilkanaście to trochę dużo. O wodzie słyszałam od znajomych też, i my też stosujemy. Daję Pawełkowi w dzień pić wodę, nie soki. Tutaj jest ukrop, 40 stopni, tak więc woda w taki upał jest najlepsza, no i nie ma innego wyjścia-pije wodę. W nocy śpi dobrze, dzisiaj nawet obudził się o 3.30, i sam zasnął w łóżeczku na siedząco, bo jak mu daję butelkę z wodę na noc, to pociumka z minutę i idzie spać. Myślę, że niedługo już i woda nie będzie potrzebna. A noce tutaj też są upalne i duszne bardzo, więc nawet ja w nocy śpię źle, co dopiero nieprzyzwyczajony maluch. No i mamy za sobą kupy w nocniku! Oszczędność na pampersach - zawsze coś :)
-
Hello, ja nie wiem, co jest z tą alergią, bo pisałam już kiedyś że w Ukrainie nie ma alergii na nic, nawet na mm zwykłe, pijemy obecnie Hipp Combiotic. Je truskawki, arbuzy, morele, pomidory, a buzię ma gładziutką. Dodam, że wszystko mu robimy tu nie na wodzie dla dzieci, tylko na wodzie z kranu gotowanej. No normalnie już nie wiem, ma on alergię, nie ma alergii. Może to faktycznie woda w Warszawie, no ale w Warszawie od jakiegoś czasu robię muy wszystko na Żywiec Zdrój, a alergię ma. Dodam, że nawet tu dawałam mu rybę, na którą zawsze reaguje straszną wysypką, to tutaj po rybie dalej ma buzię super gładką. No po prostu dziwne sprawy. O co chodzi? Nawet wody z rzeki się napił sporo, jak zabierałam go na plażę u nas, jadł piasek, nie dopilnowałam. Ani brzuch mu nie bolał, ani nic. Megi, no to niedługo będziemy składać gratulacje Wiktorkowi z okazji zębulków :) Załączam wideo z moim małym kierowcą. Zawsze jeździ z mamą na przednim siedzeniu w foteliku, teraz już sam próbuje swoich sił za kierownicą :) Mały Schumacher - YouTube
-
Helo, wróciliśmy znad Morza Czarnego. Dołączam fotkę z chrztu. Trzyma Pawełka ojciec chrzestny. Na plaży - super, mały zakolegował się z chłopakiem lat 9, podszedł do niego, wziął go za rączkę, śmiał się. Bawił się w piasku, pływał w morzu z moją pomocą, był wniebowzięty, taki był padnięty, że wieczorem zabraliśmy go ze sobą do knajpy, gdzie głośno grała muzyka, to spał i nic go nie ruszało :) My już zaczynamy mówić, ale tak świadomie. Do swojej kuzynki, jak ją brał za nogi, albo jak do niej podchodził, ona ma 3 miesiące, mówi LALA ( po rosyjsku dzidzia), i już ze 4 razy za ostatnie 2 dni powiedział Otdaj (po rosyjsku- oddaj), wtedy, jak mu zabierałam jakąś zabawkę. No czad normalnie! I mówił to tak że wszyscy wyraźnie usłyszeli - Otdaj :) Ja mu to bardzo często mówię, jak mnie łapie za coś, albo nie chce mi czegoś oddać. No i widać, że się nauczył. SZOK! Megi, a co tam z Wiktorkiem? Luna, jak tam nowe mieszkanie? Fajne?
-
Hej, dziewczyny, ja tylko na chwilę :) Dojechaliśmy ok, ale wychodzą nam górne dwójki, jedna już wyszła dzisiaj, i przez te bolące zęby podróż była płaczliwa i marudna. A cztery jedynki tak spokojnie wychodziły ehh z dwójkami już jest gorzej. No i pochwalę się, że załatwiliśmy chrzest HURA!!!! Bo z tymi księżmi to różnie. U nas w Ukrainie jest kościół katolicki, do którego chodziłam, jak tu mieszkałam, księża są Polakami, z zakonu z siedzibą w Poznaniu, ale odmawiali chrztu, raz że ojciec niekatolik, dwa, że ślubu nie mamy kościelnego. Ciągle coś wymyślali. Aż zadzwoniłam do zakonu w Poznaniu, dowiedzieć się, co jest w prawie kościelnym. No i Panowie z wydziału teologicznego potwierdzili, że przeszkód brak, i według prawa kościelnego możemy chrzcić. Mąż nawet z biskupem taką dyskusję miał, normalnie tego biednego biskupa skasował i skrzyczał. No ale nie będzie jakiś ... tu nic powiem... decydował, kto żyje bardziej po bożemu, kto mniej po bożemu. Fakt, że wywalczyliśmy, i możemy chrzcić kiedy chcemy i o której i w ogóle luz. Najgorsze jest to, że dziecko obecnego księdza i jednej takiej dziwnej panienki tutaj ochrzczono i nikt ich o ślub kościelny nie pytał, pewnie sam ksiądz i ochrzcił własne dziecko. Nawet imię ten synek dostał patetyczne- Dominik, czyli od Boga. A Pawełek jest już dyskryminowany, bo rodzice mają tylko ślub cywilny. Więc w piątek wieczór mamy chrzest! HURAAAAAAAAAAAAA!!