Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. OtkaJa to bym np. zamieściła na starcie markety np. tesco, biedronka, lidl, kauflandi wybierając dany market jest oferta produktowa z cenami, zaznacza się produkty do zamówienia, dane itd.... Tak, zgadzam się z Otką, że to by była opcja idealna. Przyznaję, że dużo chętniej bym się na takie zakupy skusiła, wiedząc, że dostanę konkretne, wybrane przeze mnie rzeczy. Bo z tą pamięcią to jest różnie :) Mimo, że raz w tygodniu robię duże zakupy w Realu, to jak sobie teraz myślę, to nie pamiętam nazw i cen wielu produktów, które kupuję regularnie. Tylko, że przygotowanie takiej strony internetowej kosztuje sporo pracy i pieniędzy. Dodatkowo trzeba opłacać stały dozór informatyczny, w razie gdyby się coś posypało. No chyba że macie tam na podorędziu jakiegoś speca informatyka, to co innego :)
  2. Dzień dobry, melduję się z rana :) U nas dzisiaj ryki i wrzaski, ale nie z powodu, że do przedszkola trzeba iść, tylko dlatego, że moje dziecię sobie umyśliło, że na hulajnodze tam pojedzie... Nie pomagało tłumaczenie, że pada i że hulajnogi nie ma w przedszkolu gdzie zostawić... on chce i już! Ja już wtedy do pracy pojechałam, więc mnie stresy ominęły, ale biedny M. pół godziny się spóźnił do pracy :)
  3. anusiaelblagDaffodilanusiaelblagU nas w mieście coś takiego prowadzi Piotr i Paweł ale oni robią zakupy tylko od siebie ze sklepu. A my byśmy robili zakupy w sklepie wybranym przez klienta. Jeszcze tak wpadło mi do głowy jeśli chodzi o promocję (było tam wcześniej wspomniane): na naszej stronie internetowej można wstawić aktualne gazetki promocyjne sklepów, w których robimy zakupy. Ja nie wiem czy to by nie było absolutnie konieczne. Z tego co kojarzę to w Almie (czy Piotrze i Pawle - to ten sam sklep, tylko w różnych miastach inaczej się nazywa :)) klient robi zakupy na stronie internetowej, znając dokładne produkty i ceny i te konkretne produkty są przywożone do domu. Nie wiem czy ktoś zdecydowałby się na zakupy w ciemno nieznając produktów i cen. Na pewno trzeba by tu pomyśleć nad jakąś bardziej rozbudowaną stroną internetową, żeby potencjalny klient mógł zobaczyć co dany sklep oferuje. Co do dowożenia alkoholu, to pomysł super, ale żeby dużo na tym zarobić, to musielibyście pracować całą dobę. A tego to ja nie wiedziałam, że Alma i Piotr i Paweł to jeden deseń No dobra, ale ktoś kto kupuje tylko np w Tesco czy Carrefour też zna produkty ;) A te supermarkety nie mają dowozu do klienta. W Biedronce również dużo ludzi robi zakupy, a czasami zdarza się tak, że naprawdę nie ma się jak wyjść i coś kupić. Co do alkoholu póki co mamy w weekendy zamiar przyjmować zamówienia do godziny 2-3 w nocy. Na początku chcemy rozpoznać jak to będzie szło. Jeśli po tej godzinie będzie popyt na to aby dowieść komuś te % to wydłużymy. Zdaje sobie sprawę, że to ryzyko. Tego nie ma u nas w mieście. Nie wiem jak to będzie przyjęte przez ludzi. Dobrze, że przy tym nie ma w sumie dużego wkładu finansowego tak więc dużo nie ryzykujemy. No i właśnie dlatego uważam, że jest to super pomysł :) Zaczniecie spokojnie, a jak zobaczycie, że jest zainteresowanie, to będziecie się rozwijać. Życzę powodzenia i sukcesów :)
  4. Daffodil

    Odporność dzieci

    MultilacOprócz osłabienia organizmu antybiotyki podobno powodują też uodpornienie się na nie. Później przy poważniejszych chorobach, gdzie nie pomagają zwyczajne leki, może pojawić się problem. Spotkałyście się z opiniami, że można się uodpornić na antybiotyki? Co na to lekarze Waszych dzieci? Spotkałam się z taką opinią i myślę, że dużo w niej prawdy. Zauważyłam, że często lekarze interesują się tym jaki antybiotyk dziecko brało ostatnio i jak dawno temu to było. Myślę, że właśnie głównie z myślą o potencjalnym uodpornieniu się organizmu.
  5. anusiaelblagOtkaz tego co kojarzę to ALMA ma takie zakupy na telefonU nas w mieście coś takiego prowadzi Piotr i Paweł ale oni robią zakupy tylko od siebie ze sklepu. A my byśmy robili zakupy w sklepie wybranym przez klienta. Jeszcze tak wpadło mi do głowy jeśli chodzi o promocję (było tam wcześniej wspomniane): na naszej stronie internetowej można wstawić aktualne gazetki promocyjne sklepów, w których robimy zakupy. Ja nie wiem czy to by nie było absolutnie konieczne. Z tego co kojarzę to w Almie (czy Piotrze i Pawle - to ten sam sklep, tylko w różnych miastach inaczej się nazywa :)) klient robi zakupy na stronie internetowej, znając dokładne produkty i ceny i te konkretne produkty są przywożone do domu. Nie wiem czy ktoś zdecydowałby się na zakupy w ciemno nieznając produktów i cen. Na pewno trzeba by tu pomyśleć nad jakąś bardziej rozbudowaną stroną internetową, żeby potencjalny klient mógł zobaczyć co dany sklep oferuje. Co do dowożenia alkoholu, to pomysł super, ale żeby dużo na tym zarobić, to musielibyście pracować całą dobę.
  6. Ja też nie zaszczepiłabym dziecka na ospę. Ospa sama w sobie nie jest groźna (groźne są jedynie powikłania), a co w szczepionce siedzi nigdy nie wiadomo. Czytałam o tym trochę swojego czasu i daleka jestem od szczepienia maluchów na wszystko co popadnie. Kuba ospę przeszedł jak miał nieco ponad dwa lata i przeszedł ją bardzo łagodnie na szczęście.
  7. anusiaelblagdrucillaa jeszcze jedno- tego rodzaju zakupy niosą w sobie jeszcze jedną niedogodność. czasem idąc na zakupy trafię na jakąś promocję. Np pampersy - nie potrzebuję w danej chwili, bo mam i sporo, ale w związku z tym, że małego będę odpieluchowywać dopiero w przyszłym roku, to wiem, że mi się przydadzą tak czy inaczej. Idąc sama widzę czy chce skorzystać czy nie, a jak ktoś mi robi zakupy, to nie mogę liczyć na 'szersze spojrzenie'Tak tu się zgodzę z Tobą. Tylko ja widzę np jeszcze jeden plus: dużo ludzi robiąc samemu zakupy kupuje coś co mu się w ogóle nie przyda i to jest wydawanie bezsensu kasy skoro nigdy tego nie użyje. Ja wiele razy tak miałam wydawanie kasy bezsensu ;) Eee nie, takich rzeczy, których nie użyję to nie zdarza mi się kupować. Ale na pewno ze dwa razy za dużo przechodzę koło półek ze słodyczami i wszystko woła 'weź mnie ze sobą' Tutaj przy zakupach przez internet na pewno bym oszczędziła :) Co do promocji, to zgadzam się z Drucillą. Też często tak robię.
  8. Ja też jeszcze sposobu na nie nie znalazłam. Jak w lecie zlatują się do owoców, to po prostu chowam je do lodówki. Na szczęście nie są to jakieś ogromne ilości owadów, raczej parę pojedynczych muszek :)
  9. Ja też wolę sama pochodzić, pooglądać, podotykać :) Ale gdybym na przykład była uziemiona w domu z chorym dzieckiem i nie miała w danej chwili nikogo do pomocy, to z pewnością z usług takiej firmy bym skorzystała.
  10. Ja nie używałam ani jednego ani drugiego. Był okres, że głowę spłukiwałam ręką, potem zwykłym kubeczkiem, a teraz na szczęście prosto z prysznica też może być :)
  11. elwiraDaffo ale ja do normalnych ludzi się nie zaliczam dlatego go lubię Trafił swój na swego :) Elwirka ja tam Cię uwielbiam, więc ze mną pewnie też coś nie tak :)
  12. A nie próbowałaś poradzić się pediatry w sprawie syna? Ciężko doradzić coś sensownego na podstawie jednego posta. Z tego co opisujesz to sytuacja rzeczywiście jest trudna i z pewnością jakieś działania są konieczne. Ja bym na pewno skonsultowała się z lekarzem, jeśli to rzeczywiście ADHD, to na pewno zaleci jakąś terapię. A może być po prostu tak, że Twój syn ma trudny charakter, doszły do tego jakieś błędy wychowawcze, bo każdy rodzic je popełnia i sytuacja wygląda tak jak wygląda... W tej sytuacji też trzeba będzie działać, bo inaczej syn wykończy nie tylko Ciebie, ale również całe otoczenie.
  13. agusia20112Daffodilagusia20112domyśliłam się ,że u Was to wygląda inaczej co przedszkole to inne zasady najśmieszniejsze to ,że dzieci są na pietrze i tak biegaja po korytarzu,aż nie chce myśleć ,że któreś na schody wyjdzie ale bez paniki-to do siebie powtarzam przedszkole tyle lat(jakieś 30) funkcjonuje i wypadku nie było Ale dlaczego biegają po korytarzu?? Tam bawią się też? Czy tak bez opieki wychodzą z sal? bez opieki to chyba nie wychodzą,ja trafiam zawsze jak dzieci po obiedzie ida do wc,a wiadomo trudno ujarzmić wszystkie ,na pietrze jest jeszcze sala żłobkowa i 4 latków nie wiem czemu wszyscy na raz wychodzą,pewnie dla tego takie zamieszanie,bo ida siku i potem pietro wyżej na leżaki ale ten moment "przeprowadzki" to jeden wielki sajgon dzieci biegaja ,krzyczą ,płaczą.... Potem na pewno będzie lepiej. Teraz te maluchy ciężko ogarnąć, ale za miesiąc jak w zegarku będą chodzić. Trochę źle to zorganizowane jest, że dzieciaki po schodach w ciągu dnia muszę chodzić parę razy, ale to pewnie kwestia warunków lokalowych. U Kuby na szczęście przedszkole jest parterowe, więc żadnych schodów. Toaleta jest zaraz przy sali, a leżaczki na drzemkę rozkładane są w tej sali, w której dzieci się bawią, więc nie ma tam żadnych spacerów po korytarzach.
  14. YuliaUciekam już, bo muszę po małą jechać do babci, tylko musze ubrać coś bardziej zakrytego, O matko -ja już się śmieję, a co dopiero u nich, jak się wydam, to chyba sama sobie w pysk ..... I co? Udało się przed mamą ukryć? :)
  15. YuliaDzięki dziewczyny za wsparcie, ja już po, byłam na 14, cały dzień chodziłam w strachu, a sikać to latałam co chwilę, normalnie euforia jak przed porodem. Ogólnie było dobrze, godzinka i gotowy, koszt 150 zł ból?-trudno powiedzieć, coś jak depilacja. Choć przyznam szczerze, że chciałam typowo na łopatce, ale Pan powiedział, ze jest dość koścista i będzie nieprzyjemnie dlatego wzięłam prawie przy kręgosłupie-Pan stwierdził, że potem można drugiego dorobić z lewej strony-myślę sobie -niedoczekanie twoje. Ale miał rację, bo jakbym faktycznie miała na łopatce-to bym tam chyba padła, bo jak mi robił na kościach, to normalnie jakby wiercił mi w nich wiertarą-nieprzyjemne uczucie. Czyli faktycznie typowo na ciele prawie nie boli, ale na kościkach-brrr Zdjęcie niezbyt wyszło, wieczorem M. zrobi w zbliżeniu, to Wam pokażę, teraz za to tak na szybko[ATTACH]103381[/ATTACH]Teraz mnie troszkę szczypie chwilami, ale już mam Ale super Najważniejsze, że już po jesteś i że nie bolało tak bardzo Teraz tylko dbaj odpowiednio o niego i za chwilę będziesz już jak nowa :)
  16. agusia20112iszmaonaagusia20112 trochę dziwią mnie Wasze pytania,pytam bo u mnie jest inaczej. Toaleta jest przy sali, ale na jej tyłach. domyśliłam się ,że u Was to wygląda inaczej co przedszkole to inne zasady najśmieszniejsze to ,że dzieci są na pietrze i tak biegaja po korytarzu,aż nie chce myśleć ,że któreś na schody wyjdzie ale bez paniki-to do siebie powtarzam przedszkole tyle lat(jakieś 30) funkcjonuje i wypadku nie było Ale dlaczego biegają po korytarzu?? Tam bawią się też? Czy tak bez opieki wychodzą z sal?
  17. iszmaonaDaffodilA potem jak mu dzień minął? Płacz był tylko przy rozstaniu? nie wiem, dowiem się jak go odbiorę. No ale wczoraj i przedwczoraj wszystko było ok. Czyli i u Was pierwsze koty za płoty :)
  18. agusia20112iszmaonaagusia20112toaleta jest na klatce,po obiedzie cała grupa szła do kibelka tak wczoraj jak i dziś drzwi na oścież otwarte,wszystko widać,włącznie w gołymi tyłkami dzieci uuu no to faktycznie nienajlepsze rozwiązanie :/ Agusia każda matka się denerwuje, ale najlepsze co możesz zrobić i dla siebie i dla Asi to pożegnać się w miarę szybko, iść do domu i pozwolić jej zdobywać nowe doświadczenia, późnie przyjść i przytulić. to i ja tak robię rano jestem tyle by drzwi się za nią zamknęły a takie mam już szczęście ,że jak przychodzę o 12 to akurat "kibelkowa" wyprawa jest ale z drugiej strony na dworze,w piasku też duzo paskudnych rzeczy jest ,tego się nie da uniknąć Dokładnie tak.
  19. agusia20112iszmaonaagusia20112 choćby to korzystanie z WC całą grupąile kibelków mają? jak liczna jest grupa? U mnie są 2, więc cała grupa siłą rzeczy tam się nie zmieści ;) Agusia skąd wiesz co się tam dzieje? siedzisz w tej sali? trochę dziwią mnie Wasze pytania,nie wiem jak u Was ale u nas rodzice wchodzą do sali zarówno przyprowadzając dziecko jak i odbierając łazienki i kibelki maja otwarte drzwi,są na piętrze gdzie sale,dokładnie na przeciw sal kibelków jest 7 wszycy wchodzą na raz dzieczynki i chłopce,ściagają majty i czekaja na wolny kibel drzwi otwarte bo inaczej się nie mieszczą tak to u nas wyglada U nas jest zupełnie inaczej. Dla rodziców ogólnie dostępna jest przestrzeń z tablicami ogłoszeń, menu itp. Później jest szatnia dla dzieci. Rodzice owszem mogą tam wchodzić, ale ściągają buty i wchodzą w skarpetkach albo nakładają na obuwie takie worki jak w szpitalu. Z tego co widzę, to rodzice starszych dzieciaków już nie wchodzą tam w ogóle, a maluchom wiadomo pomagają jeszcze przy przebieraniu. I stamtąd mogę sobie zajrzeć do sali, ale toalet już nie widzę. Cała moja wiedza na temat funcjonowania przedszkola i zwyczajów tam panujących opiera się na Dniu Otwartym :) Z myciem rączek podobnie jak u Was było, ale ja nie robię z tego tragedii. W domu tłukę Kubie do głowy, żeby mył zawsze, twierdzi, że myje. Czasem na pewno zapomni, trudno. Tak z pewnością jest w większości przedszkoli, tylko rodzice nawet nie zdają sobie sprawy. Raz na jakiś czas trzeba maluchom zrobić badanie na pasożyty i tyle. Co do korzystania z ubikacji, to u nas chyba 5 toalet jest, osobno chodzą chłopcy, a osobno dziewczynki.
  20. agusia20112Daff dziękuję za dobre rady i wsparcie ja nie jestem na nie...tylko po prostu sie boję nie mam też rozeznania jak teraz Asia by przechodziła chorobę,bo od tamtego razy jak miała 6 miesięcy nie chorowała wiem,że faktem jest,ze Asia miała wtedy przepisany zły lek,3 razy większą dawkę od właściwej,ewidentna wina lekarza....ale ten strach wtedy tkwi we mnie i nawet myśl o chorobie mnie przeraża Asia wtedy traciła oddech,lała się przez ręce na pewno teraz było by inaczej,jest starsza,bez problemu przyjmuje leki-jak jest potrzeba może po prostu ciężko mi zaakceptować,że moja mała dziewczynka dorasta Tak mi się też zdaje, że u Was to bardziej problem mamy niż dziecka :) Ale kochana, to cudownie, że Asia dorasta, rozwija się, idzie do przodu. To normalna kolej rzeczy i można się tylko cieszyć, że ten proces przebiega prawidłowo.
  21. iszmaonaagusia ja to wogóle nic nie wiem co się tam dzieje, wchodzę, zostawiam pakunek ;) wychodzę. Znaczy wiem, że ładnie póki co zjada śniadania obiady i deserki bo o to nie trzeba pytać, wszystko jest zaznaczone na tablicy. Wiem, ze lażakował bo widziałam, ale nic więcej nie wiem, bo co chcę o cos zapytać, to Pani wiecznie rozmawia z innymi rodzicami. Może dziś mi się uda. No a dziś był płacz. Pierwsze 2 dni bardzo ładnie, a dziś na odchodne przyczepił się do mojej nogi i płakał :/ A potem jak mu dzień minął? Płacz był tylko przy rozstaniu?
  22. agusia20112no i ta nieszczęsna toaleta dzis,dzieci jedno po drugim ,na kibelek,na te siuśki,rączki do muszli wkładają chwytając się i potem tak się bawią-nie wiem ,ale dla mnie to okropne taka dziewusia jeszcze papier chciała z powrotem wyciągnąć z muszli,a zaraz potem do buzi....może to ja jestem przewrażliwiona Agusia panie Ci pozwalają tam do toalety z dziećmu wchodzić?? Czy jakiś szpiegów masz? :)
  23. AnkaK33U nas dziś chyba początek kryzysu z Michalinką... Rano wstała i chętnie chciała iść, przyszliśmy do szatni, usiadła i powiedziała ze dzis nie chce iść, rozmawiałam z nią, tłumaczyłam ze przyjdę po nią, że przecież jeszcze jest Kuba i sama nie bedzie, w czasie rozmowy przebrałam jej buty, po rozmowie usiadła na podłogę i zmieniła buty już sama, na te wyjściowe... pani ją wzieła i poszła ją zabawić, słyszałam jak wołała "do mamusi chce, do mamusi..." ale po chwili się uspokoiła i wtedy pojechałam, mam nadzieje ze później już było dobrze.... za chwile się okaze bo za 15 min po nich pojadę.... Spodziewałam sie ze tak będzie bo ona taka przylepa i bez mamy nigdzie nie idzie ale czas najwyższy odciąć pępowinę bo niedługo do pracy... ehhh oby kryzys szybko minął bo aż mnie żołądek boli z nerwów... Dzieci poszły na śniadanie od razu jak przyjechaliśmy to mam nadzieje ze zajęła sie jedzeniem i zapomniała o płaczu Tak na pewno było :) Skoro już po chwili słyszałaś, że się uspokoiła, to z pewnością fajnie spędziła dzień, a mamcia się niepotrzebnie denerwowała :)
  24. agusia20112AnkaK33agusia20112Asia odebrana poza porannym rozdarciem się (bo nie był to płacz),bawiła się i było ok dzis nawet usiadła do stołu(bo wczoraj to nie chciała),ale posiłku nie tchnęła jak ona powiedziała"to jest jedzenie?" na śniadanie chleb z pomidorem...Asia to musi mieć wędlinę,ewentualnie jajko zup u nas w cale nie ma,po prostu nie ma komu zjadać dwóch dań a makaron z owocami-to "mi to nie będzie smakowało"...więc z góry obiad "olała" na 15 idziemy znów ,bo zebraniejak zajrzałam do sali to tak fajnie siedziała po turecku ,jakaś taka dorosła mi się wydała. z jednej strony chciałabym by chodziła do przedszkola,z drugiej strony ogromny lęk jeszcze troche i się przekona moze do jedzenia też skoro juz usiadła razem z dziećmi ;) Mój Kuba to w domu też bez smakowania zakłada ze czegoś nie lubi a w przedszkolu zje wszystko bez marudzenia nawet ;) Asia wczoraj po powrocie zjadła obiad,więcej niz Emilka całe udko,dwie spore łyżki surówki z marchewki,3 spore kwiatki katafiora i 3 ziemniaki Nadrabiała zaległości :)
  25. agusia20112Daffodilagusia20112Asia odebrana poza porannym rozdarciem się (bo nie był to płacz),bawiła się i było ok dzis nawet usiadła do stołu(bo wczoraj to nie chciała),ale posiłku nie tchnęła jak ona powiedziała"to jest jedzenie?" na śniadanie chleb z pomidorem...Asia to musi mieć wędlinę,ewentualnie jajko zup u nas w cale nie ma,po prostu nie ma komu zjadać dwóch dań a makaron z owocami-to "mi to nie będzie smakowało"...więc z góry obiad "olała" na 15 idziemy znów ,bo zebraniejak zajrzałam do sali to tak fajnie siedziała po turecku ,jakaś taka dorosła mi się wydała. z jednej strony chciałabym by chodziła do przedszkola,z drugiej strony ogromny lęk Ale lęk przed czym? Przecież widać, że dobrze sobie radzi. A jeść też na pewno zacznie. Na początku dzieci z reguły trochę gorzej jedzą, bo emocji sporo. jak pisałam Asia do tej pory tylko z nami,nie tak jak np Twój Kubuś Asi nikt nie chciał-taka prawda moja mama może z 20 razy ja miała od urodzenia tak na 2-3 godzinki nie mówiąc już o nockach zazdroszczę rodzicom co maja wsparcie swoich rodziców w opiece,ale nic na to nie poradzę a czasem przydałoby się "sprzedać "dziecko na jedna nockę najbardziej boję sie chorowania...Asia obyła się bez antybiotyków ja stale mam w pamięci szpital ,jak miała pól roku,jak dostała uczulenia na antybiotyk jakoś to zostało we mnie -taka trauma...M zresztą też na tym punkcie drażliwy jakos nie mamy przekonania do przedszkola,szkoła co innego ,wiadomo nauka i rozwój...ale 3 latek -no cóż ,jak pisałam miotaja mna sprzeczne emocje Co do tego, że Asiula cały czas była z Tobą, to wydaje mi się, że akurat przedszkole się jej przysłuży. Zwłaszcza, że moim zdaniem jest na ten krok gotowa, bo jak na dzieciaczka, które całe trzy lata spędziło z mamą radzi sobie świetnie. Rozstanie jeszcze jest trudne, ale uspokaja się szybciutko. Co do chorób, to na pewno jest to ogromny minus żłobków, przedszkoli, szkół, ale ja akurat jestem zdania, że dziecko swoje musi odchorować i każde pierwsze zetknięcie z dużą grupą dzieci jest szokiem dla organizmu. Ale między innymi też w ten sposób zdobywa się odporność. Staram się trochę rozproszyć Twoje obawy, ale absolutnie nie namawiam do niczego. Zrób tak jak uważasz, żeby dla Asi było najlepiej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...