Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. Jakoś sobie nie mogę znaleźć miejsca....Męczą mnie w środku jakieś wątpliwości, obawy...Wiem, ze każda z Was to pewnie też ma, ale ja dziś wyjątkowo. Mam jakoś wszystkiego serdecznie dość...Jestem okropna...:(:(
  2. tinka_20Jejku jak ja zazdroszcze juz dziewczynom, które urodziły.... To fakt..już mają to wszystko za sobą...ale Tinka niedługo my też będziemy się cieszyć:)
  3. Na początku wielkie gratulacje Renka i Niespokojnanew. Życzę Wam i dzieciaczkom dużo zdrówka! Maczetko witaj w domu tzn. znowu na forum. Śliczny synek! A ja dziś padnięta jestem. Nocka straszna, a rano wstałam, to zadzwoniłam do szpitala zapytać co i jak. Położna kazała mi przyjechać. W szpitalu wysiedziałam się ponad godzinę, a potem podłączyli mnie do ktg. Żeby było śmieszniej, to właśnie testowali na mnie nowy aparat do ktg, więc w sumie leżałam tam podłączona ponad godzinę. Zapis wyszedł ok, więc wróciłam do domu. Leżąc tam słyszałam obok za ścianą poród...:(:( hmm...i nie było to jakoś pasjonujące:) No a jeśli chodzi o mnie, to pozostaje dalej czekać. Jeśli do czwartku nic się nie wydarzy, to mam zgłosić się na izbę przyjęć. Tinka Ty chociaż wiesz czy na ktg są jakieś skurcze, a u mnie po skończonym badaniu pielęgniarka zaniosła ten zapis dla lekarza i po chwili przyszła i powiedziała, ze wszystko jest ok, mogę jechać do domu i poszła sobie-nawet nie zdążyłam ją o nic zapytać. Ale najważniejsze, że wszystko jest ok:) Wróciłam taka zmęczona, że już nic mi się nie chce....W ogóle może zabrzmi to głupio, ale oprócz tego, że jestem zmęczona, to ta wizyta w szpitalu nie podziałała na mnie jakoś budująco-wręcz przeciwnie. Nawet przez moment pomyślałam sobie "w co ja się wpakowałam". Tylko mój mąż jest przeszczęśliwy, a ja chyba łapię doła....ech...
  4. Idę zajrzeć co w tv :) Ale pewnie niedługo zajrzę tu :)
  5. tinka_20Oj dzieki dziewczynki za mile slowa - Kochane Jestescie!!!! My tylko prawdę piszemy:)
  6. Chyba tylko my 3 jesteśmy na chodzie dziś...:) Tinka, nie martw się jeszcze to nadrobisz, ale biorąc pod uwagę Twój dotychczasowy tryb życia, zapracowanie, zabieganie-to już dawno jesteś według mnie sprinterem:):):)
  7. Suzzy gratuluję właśnie napisałaś 1000 post o ile mnie wzrok nie myli:):)
  8. No mnie też coś nosi, a nie ma co robić...Do tej pory co mogłam, to posprzątałam, poukładałam. Świąteczne porządki zrobione:) Jedyna rzecz, to nie mam okien w dużym pokoju umytych na święta ;):) Ale to i za dużo ich i pogoda nie ta, i za wcześnie, no a przede wszystkim...chyba wszyscy powiedzieliby, ze zwariowałam:) To akurat nie ucieknie i mama to zrobi lub mąż jak będę w szpitalu. Dobrze, że u małej wszystko jest przygotowane jak trzeba.... Chciałam zagrać w scrable, ale mąż nie chce:( Chyba zaraz pójdę wziąć prysznic i pozostaje oglądać tv lub komputer... Suzzy nie mogę się napatrzeć na to Twoje szczęście.....takie słodkie zdjęcie:) Jaka Ty kobieto musisz być już szczęśliwa! Ale nuda....
  9. Codziennie dziewczyny pisały, ze nie nadążają w czytaniu, bo tyle stron wpisów się mnożyło, a tu dziś taka cisza jak nigdy przedtem chyba. NuSiAaa chyba też się kiepsko czuje i pewnie leży w bólach.... Mnie też brzuch boli. Jutro dzwonię już do szpitala zapytać co i jak...Ale nudny dziś dzień i tak ospały...dobrze, że chociaż mąż w domu jest, to mam z kim pogadać.... Fajnie, że Maczetka jutro wychodzi ze szpitala:)
  10. Dziś tu wyjątkowo cicho i spokojnie...Aż niewiarygodne...po weekendzie:) No chyba wszystkie naraz nie zaczęły rodzić? hihihi....A może to taka pogoda i wszystkie odpoczywają.... Zajrzę za jakiś czas:)
  11. Witam w poniedziałek:) NuSiAaa współczuję samopoczucia i domyślam się jak sie czujesz, bo ja też mam podobnie z kroczem, spaniem itp. Suzzy dzięki za opis porodu. Fajnie, że już masz to za sobą:) A tu nadal nic....:( 4 dni po terminie. Samopoczucie nic się nie zmienia, objawy nie ustają, no jedynie w toalecie...już sama nie wiem czy to ma tak być-śluz z domieszką krwi. Od środy albo kolor kawowy, a teraz coraz bardziej krwisty. Całkowicie już zgłupiałam przez te objawy. Może powinnam zadzwonić do szpitala i zapytać kiedy mam się zgłosić i jak długo czekać...Kurde człowiek przy pierwszym dziecku to taki jakiś głupi się czuje, no a przede wszystkim spanikowany:( No i od wczoraj zastanawia mnie też jedna sprawa...W 31 tygodniu moja mała ważyła 2120g. w 37 tygodniu 3540g. Od ostatniego usg w środę minie 4 tygodnie....to być może też jej jakiś 1 kg przybyło. No bo skoro by tak było, to nie wyobrażam sobie porodu naturalnego przy wadze dziecka ~4,5kg lub nawet więcej. Ech.... A za oknem sypie śnieg...:)
  12. Ja też idę...Do jutra (choć kto to wie:))
  13. EwelinkaIde cos zjeść i chyba położe sie za chwilke, bo ziewam już jak szalona. Trzymajcie się, spijcie dobrze i oby do jutra... A może bedzie bedziemy miec niespodzianke jutro Papa :* Smacznego i śpij dobrze. Do jutra..chociaż może lepiej hihihi...Kolorowych snów:)
  14. No mi też lekarz mówił i zresztą czytałam, że do ostatniej chwili dziecko może czekać z ułożeniem się. Moja teraz ustawiona jest najczęściej na środku, ale też wolała i teraz też spotkać ją można głównie po prawej stronie. Po lewej bardzo rzadko bywała i bywa.
  15. tinka_20Ja ktg mialam robione miesiac temu, a we wtorek mam znow. Ciekawe czy cos bedzie wiadomo??? No i moze mnie zbada od srdka o tez sie dowiem czy sie cos tam dzieje?Ja jak bylam u lekarza tydzien temu, to robil mi usg i mala sie jeszcze nie ulozyla?ciekawe kiedy to zrobi? Hmm...a ja nawet nie wiem jak to badanie wygląda. jak pytałam lekarza, to powiedział, że nie trzeba robić, bo wszystko jest jak najbardziej ok i to się robi tuż przed samym porodem, czy też na sali porodowej. Nie martw się Hania pewnie już się ułożyła, albo zrobi to lada chwila. A może jak Cię tak bolało to właśnie się układała....
  16. No ze szpitala mimo iż jest 40 km ode mnie, to jestem zadowolona. Naprawdę fajny szpital i miły personel. Warunki też są super, no i za NIC się nie płaci. Wklejałam nawet jakiś czas temu tu fotkę z sali porodowej jak dziewczyny rozmawiały też o szpitalu i warunkach. W sumie chciałabym naturalnie rodzić, bo zawsze to lepiej, mimo iż ból może i większy. Chociaż słyszałam, że ten ból się wyrównuje, bo naturalny boli, ale potem już tak nie, a cesarka nie boli, ale po niej potem bardziej boli i dłużej się dochodzi do siebie.
  17. tinka_20Asik podziwiam cie za spokoj i podejscie. Bo ja sama nie wiem jak bym sie zachowala, gdyby termin mi sie tak przesunął. Tinka dzięki staram się, bo nie mam wyjścia, ale w głębi to trochę jak pisałam-gubię się i sama nie wiem co ze sobą zrobić. Dziewczyny miały późniejsze terminy i już urodziły, a ja po terminie i jeszcze nic:) Poczekam, ale faktycznie jak nic sie nie wydarzy jutro, to we wtorek zadzwonię do szpitala. Chyba lepiej zapytać niż żyć w niecierpliwości. Może faktycznie trzeba zrobić mimo wszystko to ktg, choć nigdy tego nie miałam robione...
  18. No tak pisałam, ale po wizycie na oddziale, gdzie mam rodzić już taka pewna nie jestem. Mój lekarz, do którego chodziłam stwierdził, że raczej na pewno będzie cesarka, ale położna powiedziała, że u nich w szpitalu lekarze nie są chętni do cesarek i że spokojnie jak dziecko ma 4 kg to jeszcze można naturalnie urodzić. No więc sama nie wiem jak to u mnie się skończy. Tu wszystko więc zależy teraz od mojej kochanej córuni-jak przybrała na wadze od tego 12 listopada. Wtedy już ważyła 3540g, a to prawie miesiąc temu....Boże, to przecież chyba kolos będzie!
  19. EwelinkaJak leżałam w szpitalu to jeden lekarz powiedział: "Wojny i porodu nie przewidzi" No z wojną to w sumie może tak nie do końca....a z porodem, to faktycznie sam Pan Bóg wie kiedy, gdzie i o której:):):
  20. EwelinkaNo Asik Ty to już chyba tuż, tuż :) I dobrze, bo teraz Twoja kolej Jak Oleńka się rusza i dobrze ją czujesz to nie masz się czym martwić, chociaż w sumie KTG nie zaszkodziłoby zrobić Tuż, tuż...No tak właśnie rozmawiałam z mamą i doszłam do wniosku, że jeśli jutro nic się nie wydarzy, to we wtorek zadzwonię do szpitala i zapytam się, bo to będzie już 6 dni po terminie. Mój mąż cały czas mówi, ze jutro wszystko się wyjaśni, choć przedtem też mówił, że w Mikołajki, więc chyba w tej kwestii nie do końca mu wierzę hehehe..
  21. Ja to już nie wiem co powiedzieć. Zaczęłam do tego wszystkiego podchodzić na luzie, bo co innego mi pozostaje. Moje samopoczucie od kilku dni jest takie same. Brzuch mam twardy, napięty, w dole brzucha ...no własnie czy to są skurcze, czy też mała tak mi boleśnie po pęcherzu skacze....?Tego już sama nie wiem. Do toalety chudzę bez problemu od kilku dni (o dziwo). Brzuch mnie boli jakbym miała okropnie bolesny okres, potem jest przez jakiś czas lepiej, a potem znowu taki ból jak na okres. No da się to wytrzymać, ale bardzo boli. Nieraz to tak mnie zaboli jakby mi coś "chciało ze mnie wyjść". Dziś w toalecie koloru nie było (taki ledwo ledwo dostrzegalny kawowy ). I tak naprawdę zachowuję spokój, ale z drugiej strony sama się już w tych objawach gubię. Niby jest dopiero 3 dni po terminie, ale jakoś podświadomie myślę sobie po tych wszystkich radach i poradach, że może powinnam zadzwonić na oddział i zapytać czy np. nie trzeba zrobić ktg lub ogólnie zapytać kiedy mam przyjechać...Sama nie wiem, bo z drugiej strony .... Malutka się rusza -czasami bardzo boleśnie wręcz:) Ech...:):)
  22. No ja też jeszcze nie rodzę :):) Tylko dziś taki leniwy dzień, że nawet nie chce mi się do komputera zaglądać....Ale swoją drogą strasznie tu cicho....:(
  23. tinka_20TORBA SPAKOWANA!!!!!maz z mama mnie pogonili, bo tak to chyba nigdy bym jej nie spakowala. a teraz uciekam na zakupy - kto wie, moze juz ostatnie jak na razie. BRAWO!!! Udanych zakupów!!!Kup coś fajnego, żebyś mogła nam się potem pochwalić hihihi
  24. Ale pochmurny dziś dzionek...szary, ciemny, brrrrr.........nic mi się nie chce. Mąż ucina sobie drzemkę, a jednym okiem ogląda skoki narciarskie...Chyba pójdę mu potowarzyszyć. Zajrzałam sprawdzić czy nic się nowego nie wydarzyło, bo ostatnie dni tak owocowały, że hohoho...:) Ja po ostatnich nerwach i pytaniach...też jestem już spokojna. Tak jak piszecie..nie ma co się nakręcać i stresować, bo to co nas czeka i tak nas nie ominie. Jesteśmy bliżej końca niż pewnie myślimy. 9 miesięcy czekałyśmy wszystkie na ten czas, to teraz te kilka dni w jedną czy w drugą stronę nie robi już wielkiej różnicy...Najważniejsze, aby nasze kochane maleństwa urodziły się zdrowe i bez większych komplikacji. A poród....? Pewnie musi poboleć, ale w końcu chyba taka jest natura i w końcu to Bozia nas wybrała do tego, a nie facetów hihihihi:):) Hehe...ale dziś optymistyczna jestem:):) A co do Renki, to faktycznie, coś za długo się nie odzywa tutaj:):) Coś mi się wydaje Tinka, ze będziesz musiała znowu pierwszą stronkę zmieniać :)
  25. Newania jeszcze raz gratuluję ślicznej córuni:) Fajnie, ze już jesteś tutaj z nami:) Jak masz fajnie, że masz już malutką obok siebie:):) NuSiAaa ja też dziś miałam kiepski dzień. Głowa do góry :36_4_2: Wzięłam prysznic, miałam zrobić sobie sałatkę owocową, ale w końcu....zrobiłam budyń o smaku krówki i właśnie go wcinam. Zrób sobie budyń:):):):) Mąż na jutrzejszy dzień właśnie robi galaretkę w salaterkach, a przy tym się śmieje, że może nie potrzebnie i może nie będę mogła tego zjeść jutro, bo mnie nie będzie hehe..dowcipny. Zły humor chyba mi przeszedł i postanowiłam mieć wszystko w
×
×
  • Dodaj nową pozycję...