Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. Justyna848Asik Ty sie tak nie przejmuj wszystkim, wiem ze Ci ciezko, a jeszce glupie telefony z glupimi pytaniami, na Twoim miejscu ja bym odbierala i mowila wlasnie jestem w trakcie, albo jak odbieram to znaczy ze jeszce nnie zaczelam!! Mnie tez to denerwuje jak ide i ktos znajomy pyta o to czy juz n o chyba ma oczy, ale zawsze powiem ze ja sie bardzo dobrze czuje i jescze nie zamierzam rodzic!! asik nie martw sie ja mam czekac do 10 dni po terminie bez zadnych badan i potem sie zglosic na wywolanie! :):ok:
  2. tinka_20ASIK kochana, glowa do gory, wytrzymaj jeszcze chwile, a moze nawet krocej jak myslisz.Pamietaj, ze ciaza moze sie wydluzyc o 2 tygodnie od planowanego teminu. Wiem, ze łatwo mi sie wymadrzac, bo pewnie tak samo bym reagowala jak Ty, ale jeszcze troszke....Na pocieszenie Dziękuję:) Widzisz Tinka, ja to wiem i tak naprawdę (choć na pewno chciałabym urodzić już) to nie panikuję, że jeszcze nie urodziłam, bo przecież to dopiero dwa dni po terminie i mam jeszcze jak mówisz dwa tygodnie. Lekarz na wizycie powiedział przecież że coś sie już dzieje, ale gdyby coś się jednak przeciągnęło, to w środę lub czwartek mam się zgłosić do szpitala na izbę przyjęć z dokumentami i rzeczami. Wszystko wiec logiczne:)Nie rozumiem tylko tych, które już rodziły i wiedzą jak się można czuć w tej chwili niekomfortowo, bo przecież wszystko obolałe, nie ma się na tyle sił, a tu co telefon to nowe rady, zalecenia, pytania. Ileż można to samo opowiadać i odpowiadać, tym bardziej, ze za każdym razem mówię, ze NA PEWNO dam znać jak coś się wydarzy...i co? I na drugi lub za dwa dni znowu telefon. No a jak nie odbiorę to się obrażą i tyle. Już mój mąż odbierał i odpowiadał, sugerował, że jestem zmęczona, leżę itp itd, ale co niektórzy są po prostu BARDZO niedomyślni. No szkoda gadać. Miałam wziąć prysznic i jeszcze tam nie doszłam hehe...Ale idę-może mi dobrze zrobi, a potem otworzę sobie ananasy, pokroję jabłka, mam mandarynki, chyba są brzoskwinie i zrobię sobie i mężowi sałatkę owocową. A co;) Dziewczyny pewnie nie mogą się napatrzeć na te swoje śliczne bobaski hihihi...Ale mają super prezenciki:)
  3. Hehe...widzę, że myślicie nad tym, która może już znowu poszła:):) Co do Renki to widziałam, że ostatni raz pisała tu wczoraj ok.15, wiec kto wie....:) Maczetka też wczoraj rano też jeszcze pisała, a potem zamilkła i co? Wieczorem mamuśka została:) Ale jej fajnie...i Littlemum i Newanii. Teraz pytanie która następna:) Ja to od rana płaczę...Zaczęło sięjak zwykle od mądrych telefonów. Najpierw męża brat z pytaniem :To co dziś rodzimy, no ale na szczęście ja z nim nie rozmawiałam. Potem około południa zadzwoniła kuzynka i to ona mnie wkurzyła. Wydzwania do mnie co chwilę, a dziś znowu opowiadała o swoich dwóch porodach i jak to było. Zaczęła wypytywać co mnie boli i jak sięczuje, po czym stwierdziła, że może powinnam zadzwonić do tego szpitala gdzie będe rodzić i zapytać,że skoro jestem już dwa dni po terminie, to kiedy powinnam się zgłosić jeśli nic nie będzie się działo. No wiecie co??!!Szkoda, że ona ma dwa porody za sobą! I co zadzwonię, to mnie wyśmieją, bo przecież ile kobiet rodzi jak w zegarku. Wszystkie objawy wskazują,że lada chwila, no ale to przecież może być kilka godzin, ale też kilka dni, prawda?Nie zdążyłam skończyć tej rozmowy-zadzwonił kuzyn, a w sumie jego żona i też zaczęła się wypytywać: Co jeszcze nic? A byłaś na ktg? A wiesz to jak to, powinnaś mieć badanie ktg itp itd. No myślałam, że mnie trafi! Z tego wszystkiego się popłakałam i mam dość. Ja wiem, ze fajnie, że się interesują i martwią, ale na litość boską, niech ktoś pomyśli o tym jak ja się czuję! Nie dość, że wszystko mnie boli, sama się niecierpliwię, to jeszcze takie durne pytania i rady. Ech...musiałam to z siebie wyrzucić. Przepraszam! Zaścieliłam w końcu łóżeczko i przykryłam je kocem. Może Ola w ten sposób telepatycznie szybciej przyjdzie hihii:) Ech..zmęczona jestem...Idę wziąć prysznic. Potem zajrzę:)
  4. Witam w południe:) Maczetko! Dostałaś w swoje urodzinki najpiękniejszy prezent w życiu! BAAAARdzo serdecznie Ci gratuluję Alanka. Życzę Wam zdrówka i szybkiego powrotu do domciu:) No i mam nadzieję, że nam tu szybko pokażesz swojego synusia:36_4_11::ok: No ale super wiadomość o poranku! Maczetki synuś jednak zna się na rzeczy i zrobił mamusi najpiękniejszy prezent w życiu:) Powiem szczerze, że było to wczoraj dość podejrzane, że od rana się nie odzywała...Przeszło mi przez myśl, że może jest już na porodówce, ale z drugiej strony miała urodziny, to może gości miała....hehe...a tu taki gość ją zaskoczył! Hehe..coraz większe zmiany na tej naszej pierwszej stronie forum:) Czas najwyższy, bo przecież ile można czekać. U mnie bez zmian. Brzuch mnie mocno boli, no i w tym śluzu jest coraz więcej krwi..... Dzień u mnie słoneczny. Mikołaj jeszcze mnie nie odwiedził, ale pewnie potem się pojawi:) Idę się położyć na chwilę:) Zajrzę potem...
  5. Ale niespodzianka...no no.... Littlemum WIELKIE gratulacje!!! Życzę Wam obu dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domciu. No i nie żartuj, nie przepraszaj, że tak poza kolejnością:):) Najważniejsze, że jesteście już we dwie:) Ale Ci zazdroszczę ( i pewnie nie tylko ja). Odezwij się jak już dojdziesz do siebie:) Ale super....:)
  6. Nie wiem jak Wy, ale ja z własnego doświadczenia wiem (i to też potwierdza się u męża w pracy), ze najgorsi przełożeni to KOBIETY. Kobieta to najgorszy szef, a jeszcze jak jest starą, bezdzietną panną to już tragedia. Współczuję Twojemu mężowi NuSiAa-zresztą Tobie też, bo tak to zwykle bywa, że to co w pracy, przenosi się do domu. Hehe...napisałaś o mirindzie, a ja właśnie pół szklanki pepsi wypiłam ,bo tak mi się zachciało gazowanego. Raczej nie piję takich gazowanych rzeczy, ale tak mi mąż smaka zrobił...
  7. NuSiAaano tak...maczetka pewnie pije.... wode mineralna :)mnie juz tak boli wszystko ze nawet pisac mi sie op tym nie chce... i ta ZGAGA!!! tragersia.. co nie zjem potem mi sie wszystko odbija... juz nawet za migdaly sie wzielam ...;p Współczuję Ci z tą zgagą....nigdy nie miałam, ale po tym co piszecie i Ty i Maczetka to naprawdę musi być okropne:(
  8. NuSiAaaasik... nikt nie mowil ze bedzie lekko..... kto wie... kiedy twoj czas nadejdzie... tak to jest ze rodzimy kiedy to maluszek jest gotowy a nie kiedy my....no ale widzisz... dwie sie posypaly..moze i teraz twoja kolej... co prawda, to prawda.Masz rację NuSiAa. A swoją drogą Maczetka jeszcze rano zaglądała....no ale w sumie pewnie świętuje urodzinki, to nie ma co się dziwić:)) Jak dobrze, ze jest to forum i można sobie pogadać...
  9. No witam wieczorkiem:) W sumie nie wiem kiedy ten dzień zleciał:) Tu obiadek, tu zabrałam się za sprzątanie tzn takie lekkie porządki przedświąteczne, to jeden telefon, to drugi i tak jakoś dzisiejszy dzień zleciał:) Co do telefonu to najpierw moja mama zadzwoniła pytajac czy aby wszystko na pewno jest ok, bo ona jakiś dziwny wewnętrzny niepokój czuje. W końcu powiedziałam jej żeby nie panikowała więcej niż ja i wzięła tabletkę na uspokojenie, no to zaczęła się śmiać i chyba jej przeszło. Potem zadzwoniła teściowa i powiedziała, że dzwoni dziś, bo ma przeczucie, że jutro już nie pogadamy....W domu mąż się śmieje, że mała bierze nas na przetrzymanie, ale nawet kazał sobie przygotować ładną koszulkę z krótkim rękawem na salę porodową, bo stwierdził że w swetrze to tam się ugotuje (ale dowcipny). No i jak widzicie każdy mnie już na tą porodówkę wysyła, a mnie powoli już trafia! No i co z tego, że mnie boli brzuch, chodzić już nie mogę, bo tak mnie pachwiny, krocze całe boli, jak chcę położyć się na kanapie to jedna noga owszem, ale drugiej nie jestem w stanie podnieść bo mam wrażenie, że wszystko mi się rozrywa! Krzyż mnie boli, w toalecie bez zmian, tylko ten śluz jest bardziej krwią jakby podbarwiony ech....Masakra! Może i się powtarzam za co Was bardzo przepraszam, ale z jednej strony boję się jak cholera, bo nie umiem już inaczej tego określić i wydaje mi się już, że nie będę umiała znieść tego bólu, ale z drugiej strony jestem już taka niecierpliwa, ze od razu jechałabym do szpitala! Niech ta ciąża się już skończy...
  10. Newania serdecznie gratuluję i bardzo Ci zazdroszczę, że masz już Darię obok siebie. Życzę Wam dużo zdrówka:) No co prawda Newania wepchała się bez kolejki, ale może to i dobrze...może szybciej coś się ruszy...
  11. graziaasik moze maz ma jednak racje i mala chce wam na mikolajki wyskoczyc hehe... czekaj na bol w krzyzu wtedy bedziesz wiedziala ze to to .... Może i rację ma, ale krzyż i cały kręgosłup boli mnie już hoho i między innymi też z tego powodu byłam na zwolnieniu, bo od wypadku mam kłopoty z kręgosłupem. Trudno więc będzie ocenić po tym bólu:( No cóż...pozostaje mi czekać. Zaraz rybkę wstawię do piekarnika, a po obiadku biorę się trochę za porządki i może jak się więcej poruszam....hehehe.... A w ogóle to za każdym razem jak pisze to zapominam napisać, że bardzo mi się podoba pokoik Anitajas tzn jej maleństwa:) Pokoik naszej małej jest w zielonym kolorze i też ma jasne mebelki. No ale jeszcze łóżeczka nie zaścieliłam :) Zrobię to potem, ale jeszcze dziś:)
  12. tinka_20ASIK Twoj suwaczek jest najlepszy............Latwo sie smiac, ciekawe jak to bedzie ze mna? Tinka..no właśnie ...jakoś tak głupio z tym suwaczkiem....:(:36_1_10: No ale cóż....to dopiero jeden dzień po terminie, więc cóż mogę powiedzieć....po prostu nie mieszczę się w 5% kobiet, które rodzą w terminie. No a swoją drogą.... niecierpliwię się i siedzę jak na szpilkach. Mój mąż przynajmniej ma się czym zająć, bo ma swoje gry komputerowe, więc jak już mu się nudzi, to gra, a ja?? Mam dość tv, komputera i zerkam w sumie tu tylko na forum. Oj chyba dziś nie tylko u Ewelinki jest dzień biegunkowy:):)
  13. Ja też jestem (jeszcze). Maczetko! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek! Życzę Ci dużo zdrówka, radości, miłości, szczęścia , spełnienia najskrytszych marzeń, no a poza tym łatwego, szybkiego i bezbolesnego porodu (jak najszybciej), pociechy z wyczekiwanego tak długo Alanka! Życzę Ci, aby każdy dzień był Twoim nowym szczęściem! No i ....by wreszcie przestała męczyć Cię raz na zawsze ta cholerna zgaga :36_4_11: U mnie nocka jakoś spokojniej minęła. Co prawda poszłam spać po 3, ale tylko raz wstawałam do toalety. A rano....musiałam szybko wstać do toalety, bo...chyba dostałam biegunki, a poza tym znowu było "galaretkowato", ale tym razem było więcej tych nitek krwi-wręcz różowo. Tak więc cały czas coś się dzieje. Pytanie tylko brzmi:jak długo jeszcze? Brzuch mnie bardzo boli i czuję jakieś takie delikatnawe skurcze (przynajmniej w tej chwili). Mój mąż cały czas mi powtarza, że nie doceniam naszej córki, która pewnie chce nam zrobić prezent w Mikołajki. No zobaczymy:) Rano-jeszcze jak ucinałam sobie drzemkę, maz poszedł po świeżutkie rogaliki, a teraz bez słowa kazał sobie zrobić listę i pojechał po zakupy. Ja zabiorę się zaraz na śniadanko, żeby miał gotowe jak wróci. Moja siostra jest w 21 tygodniu ciąży i wczoraj upewniła się, że też będzie miała córeczkę. Ja też się bardzo cieszę, bo to oznacza, że Oluśka będzie miała kuzyneczkę młodszą tylko o 5 m-cy:) Oby tylko wszystko u niej dobrze było, bo okazało się też, że ma kłopot z łożyskiem:( Dzień u mnie szary i ponury....chyba będzie padać:) Chyba dziś w końcu pościelę łóżeczko dla Oli, bo jeszcze materac w folii, wszystko przygotowane i wyprasowane, ale nie założone... No i ten mój suwaczek....:(
  14. maczetkaco do tych niteczek krwi to własnie czop sluzowy i oznacza to ze urodzisz na dniach wiec czekaj w butach :) No mi wczoraj lekarz to samo powiedział, ze skoro wydziela się taka "galaretka" i ma kolor kawowy i ma te niteczki krwi to jest to czop śluzowy i to oznacza, że coś już się zaczyna dziać :) Tylko trzeba teraz uzbroić się w cierpliwość....Nawet z toaletą od kilku dni nie mam aż tak dużych problemów, bo o dziwo nawet muszę korzystać z niej codziennie :):)
  15. aina83 Jak wracałam z Biedronki to spotkałam sąsiadka. Zaczęła mnie straszyc, że poród jest taki okropny, a ten ból nie do wytrzymania. Nie wiem jak ludzie moga gadać takie rzeczy ciężarnej, która w dodatku szykuje sie niedługo na porodówke:(:(:(Jakby mało się człowiek sam stresował. Głupia baba!!! Zamiast na duchu podtrzymywać to takie rzeczy wygaduje!!! :36_2_42::36_8_3: Trzeba mieć to wszelkie gadanie w bo inaczej każda z nas wcześniej w wariatkowie wyląduje :)
  16. Przypomniało mi się coś....Wiecie o tym, że jak jesteśmy czy będziemy teraz na macierzyńskim te 18 tygodni, to od 1 stycznia przedłuży nam się on o 2 tygodnie tj do 20 tygodni? Bardzo mnie to ucieszyło jak wczoraj o tym przeczytałam... w Świecie Kobiety (odskocznia od gazetek o maluszkach hihihi:))
  17. Wy tu o prezentach mikołajkowych, a ja jakoś nawet o tym nie myślę....tak naprawdę to nawet o tym zapomniałam tzn. pamiętam o dacie no ale pod innym kątem hehehe.... I wiecie co.....tak mnie cholernie brzuch boli, że szok, no i od rana znowu mam ten kolor kawowy z niteczkami krwi. Infekcja jest wykluczona, wiec jak nic moja mała szykuje się na świat (mam takę nadzieję, bo cóż innego mogłoby to być). Rano panowie przywieźli mi zamówioną szafę do kuchni, więc zaraz zabieram się za przestawianie i układanie rzeczy, a tym samym będę miała jeszcze więcej miejsca u małej w pokoiku. Fajnie, ze zdążyli mi to przywieźć:) Przed chwilą dzwoniła do mnie chrzestna zapytać co i jak. Trochę się wkurzam, bo wygląda na to, że chyba pół mojej rodziny będzie czatować pod szpitalem. Ja rozumiem, że moi rodzice chcą być i czekać, no ale teraz wygląda na to, że moja chrzestna i jej córka, no i moja kuzynka też się do szpitala szykują. Masakra. A ja po prostu zrobię tak, ze poinformuję ich kiedy mała już będzie na świecie, a nie kiedy coś się zacznie i tyle. Nie wyobrażam sobie inaczej. Zresztą nie rozumiem tego podejścia. Aż strach pomyśleć jakie potem będą kolejki, nie mówiąc już o odwiedzinach w domu.... Kurde jak mnie ten brzuch boli....No ale może to w końcu uda mi się trafić do szpitala, bo Grazia już wczoraj miała pretensje, że jak ja się nie rozdwoję to żadna nie pójdzie...Mogłbyście też coś pomyśleć, a tu żadna nic. Maczetko! Co z Tobą? Alanek już dawno miał wyjść, a tu nic... Nie no ja tak żartuję, ale trzeba przyznać, że moje dziecko uczy mnie cierpliwości już od samego początku:):)
  18. Oj NuSiAaa nawet nie wiesz (ale pewnie wiesz:)) jak bardzo chcę już mieć to za sobą i żeby mała już się urodziła. Obyś miała rację, że tak leniwie jej to idzie. A to leniwiec jeden, bierze matkę na wytrzymałość! Nie wiem jak to będzie, jeśli ona takim nocnym Markiem będzie jak ja...Moja mama mi opowiadała, że ona też spać nie mogła i faktycznie jest tak, że od urodzenia rodzice ze mną- a właściwie z moim spaniem kłopot mieli. Odkąd pamiętam życie u mnie rozpoczynało się wieczorkiem i np. wieczorem dobrze mi się zawsze uczyło. No ale to co teraz wyprawia mój organizm to przechodzi ludzkie pojęcie. Żebym chociaż odrabiała i spała jakoś w dzień, a tu nic. Może nerwy i jakiś niepokój teraz też robią swoje... Dobrej nocki NuSiAaa. Ja może też wezmę coś do czytania i położę się... Znowu muszę isć do toalety, bo mała robi sobie trampolinę z mojego pęcherza:) Kolorowych snów:)
  19. Ale się dziewczyny rozpisały.... no i tyle o seksie o tej porze.....:):) Spać mi się nie chce. Młoda w brzuchu,a w zasadzie to chyba po pęcherzu tak się rusza, że boli jak nigdy...Mąż śpi, a ja nie wiem co ze sobą zrobić....ech:(
  20. Tinka...najgorsze to teraz to czekanie. Nasza mała chyba od początku zaczyna nas uczyć cierpliwości:) Chociaż mój mąż mówi, że to ja jestem w tym wypadku niecierpliwa, bo ona terminu jeszcze nie przeskoczyła i tak naprawdę może urodzić się 4, ale równie dobrze 6 grudnia (taki był termin na pierwszej wizycie, ale potem okazało się, że mamy rok przestępny, więc termin przesunął się na 4:) No jakoś to w każdym razie się tam liczy:) NuSiAaa ja też nie potrzebuję skierowania do szpitala, ale wydaje mi się, że lekarz już tak przezornie o nim mówił, bo szpitale rożnie wymagają. Nie mogę zrozumieć tych opłat w szpitalu. Przecież to jest jawne okradanie ludzi i niezgodne z prawem. Kiedyś już nawet wklejałam tu coś na ten temat. Co szpital to jakieś obyczaje. U mnie w mieście też za wszystko się płaci, a dobrej opinii szpital nie ma, mimo iż położniczy jest po remoncie. Tam gdzie będę rodzić (mam nadzieję) za nic się nie płaci i warunki są super, a to tylko 40km różnicy i też szpital państwowy. Nie wiem od czego to wszystko jest zależne, a przecież żyjemy w tym samym kraju:)
  21. No a ja właśnie wróciłam od lekarza. Cóż....jak powiedział pan doktor:poród lada chwila. Wszystko mi się bardzo obniżyło, główka bardzo uciska, szyjka mocno skrócona, wiec nic tylko czekać, bo już się coś ruszyło, tym bardziej jak mu powiedziałam o tej porannej"galaretce" w kolorze kawowym z domieszką krwi. To prawdopodobnie był czop i wcale nie musiało być go dużo. Skierowania do szpitala nie dostałam, bo baaaardzo mało prawdopodobne, aby mi było potrzebne i coś się przedłużyło. Z moimi nogami to też normalne i to już na końcu tak bywa. Generalnie więc wszystko jest ok i mam czekać i jechać do szpitala. Słyszałam moją Malutką. Miała tętno 140 uderzeń/min. Od pana doktora dostałam jeszcze prezenciki:butelkę z Aventa, pampersiki i płytkę (chyba o pielęgnacji). Tak więc super. Jestem zadowolona, że coś się już ruszyło:):) Maczetka cieszę się, że już Ci lżej po tej lewatywce. Głodna coś jestem, ale nie wiem co bym zjadła. W sumie jeszcze jak po 15 jadłam....
  22. grazia:36_2_27:asik tu nie ma co sie bac trza sie na porodowke wybrac chce w koncu zobaczyc coscie stworzyli z mezulkiem a moze jak ty sie rozdwoisz to juz pozniej kazda z nas bedzie tylko leciala na porodowke mam nadzieje bo tak naprawde to ty grudniowki zaczynasz i cos leniwie ci to idzie !! ..otworz sie wreszcie kobito To było dobre! Grazia...tak jak mówisz...ktoś pierwszy musi iść na pożarcie :):) No a Wy to takie jakieś poukładane kobiety jesteście i bardzo kulturalne, bo żadna w kolejkę się nie wciśnie...:):) Kurde, a tak naprawdę, to chciałabym, aby dziś lekarz mi powiedział, że jest jakieś rozwarcie, że poród lada chwila czy coś podobnego. Do niedzieli chcę urodzić i już! Mąż zagrzał zupkę, wiec idę coś przekąsić:)
  23. Witam w słoneczne popołudnie:) Tinka fajnie, że rozmowa z dyrekcją poszła ok. Ja miałam umowę do końca sierpnia, no a że okazało się, że jestem w ciąży to mam przedłużoną do dnia porodu. Moja dyrektorka to dziwna kobieta-stara bezdzietna panna i stwierdziła, że skoro i tak będę na macierzyńskim gdzieś do kwietnia, to bardziej na te miesiące opłaca jej się przyjąć na zastępstwo ( tym bardziej kiedy okazało się, że od września nie mogę wrócić do szkoły) emerytkę, a mnie od września na nowo. Tym samym szkoła nie musi mi płacić, tylko zus. No ale mniejsza o to. Tylko teraz w grudniu póki nie urodzę i nie złożę papierów do zusu jestem bez kasy. Grazia to miłe, że o mnie myślałaś:):) NuSiAa współczuję samopoczucia. Rozbawił mnie tekst Twojego męża:) No a ja też się niespecjalnie czuję tak jak wczoraj pisałam. Mąż twierdzi, że pewnie lada moment urodzę. Może i ma rację, bo dziś rano "coś":) nieco galaretowatego w niedużej ilości koloru kawowego z domieszkę krwi wylazło. Ale jeśli byłby to czop to byłby tak mały...Sama nie wiem. No ale dziś mam znowu wizytę u lekarza, to powie mi co i jak. Mam nadzieję, że nie każe mi od razu kłaść się do szpitala. Mówił mi ostatnio o skierowaniu jeśli do dziś nie urodzę. No ale ...pojadę to się dowiem. W południe poszliśmy na mały spacerek ok. 20 minut. Słoneczko świeci, lekki rześki wiatr...naprawdę przyjemnie. Spotkaliśmy sąsiadkę, no i oczywiście:"A Ty jeszcze chodzisz?? No ale spaceruj, spaceruj, to szybciej urodzisz". Ech....już nie chce mi się nic mówić na temat takich komentarzy. Moje nogi, a w zasadzie łydki nie zmieniają się tzn. jak leżę i nogi są wysoko, to pieką i mam wrażenie,że ktoś od palców polewa mnie gorącą wodą i po jakimś czasie widzę,że opuchlizna się zmniejsza na chwilę, dopóki nie usiądę albo nie chodzę. No ale to zaczerwienienie na nogach nie zmienia się ani trochę. Wygląda to jakbym opaliła się na czerwono. No wiec w sumie cały dzień dziś leżę nie licząc tego krótkiego spaceru. Powoli będę też szykować się do lekarza. Mój mąż właśnie stwierdził, że torbę musimy wziąć ze sobą i niech sobie będzie w bagażniku:) Może i racja, bo w końcu do lekarza jadę 50 km i różnie to może być. Wiecie co..tak naprawdę to nie dociera chyba to do mnie, że jutro już jest termin narodzin Oli...Mogłaby już pojawić się na świecie...Nie mogę się doczekać, choć tez się boję... Co do płci...mi też lekarz 3 razy mówił, ze to dziewczynka, no i....mojej teściowej ciotka jakoś tam wróżyła i wyszło, że to dziewczynka na 100% hihihii...choć ja tam we wróżby nie wierzę:)
  24. I ani się człowiek obejrzał, a tu wyskoczyło na suwaczku 1 dzień do porodu!!!!! Masakra! Idę się położyć, bo już za długo siedzę i nogi coś zaczynają mnie piec. Mąż ogląda jakiś film, więc potowarzyszę mu:) Dobrej nocki NuSiAaa:)
  25. NuSiAaa no a przecież seks przyspiesza niby porod... ja tam kozystam jak i moj chce..bo potem w czase pologu to nie da rady wogole No to chyba od jutra ja też na całego zacznę korzystać i już:) :) Tym bardziej, ze męża mam teraz cały czas przy sobie, więc chyba się ucieszy jak go zaskoczę hehe... NuSiAaa no tak sobie... jesli nie wyliczając co mnie boli jak u ciebie to powróciła na dodatek zgaga .... pozatym tak samo ... :)ojej....głodna juz jestem ;p Ja to się faktycznie cieszę, że nawet nie wiem co to zgaga. Ani razu w ciąży mnie nie dopadła. Za to miewam kłopoty z wypróżnieniem, choć teraz jakoś chyba lepiej (nie wiem na jak długo) i całe szczęście, bo nie jest to przyjemne. Też w sumie trochę zgłodniałam...skuszę się może na jogurt albo jabłko. Chodzi za mną jajecznica ze szczypiorkiem i jutro rano zrobię sobie na śniadanko :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...