Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. Witam:) W końcu i ja się melduję. Magan gratuluję!! Też jestem ciekawa na kiedy masz termin. Jak widzę zaczęły się katary:) U nas na razie odpukać Ola cały czas chodzi do przedszkola i katarku nie widać. Maciek też poszedł do żłobka i od poniedziałku jest u moich rodziców, bo właśnie katar miał spory, no i zaczął kaszleć. W ogóle to pierwszy raz jest beze mnie i zastanawiałam się jak to będzie, ale na szczęście u dziadków jest mu dobrze. Olę zapisałam na dodatkowy angielski, bo jest nie tyle tak zafascynowana tym językiem, co bardzo szybko łapie słówka i pani pedagog sama nam to zaproponowała, żeby spróbować. No i w ten sposób wybraliśmy szkołę językową i Ola jest wniebowzięta. Zobaczymy jak będzie dalej. Ja od marca jestem sama z dziećmi, bo mąż pracuje w Warszawie, a to prawie 400km od nas:( Na szczęście w każdy piątek przyjeżdża, a w niedzielę odjeżdża. Nie podoba mi się ta sytuacja, bo co to za życie, dzieci mają tatę weekendowego itp., ale próbuję sobie tłumaczyć, że są przecież rodziny, gdzie mąż wyjeżdża za granicę i przyjeżdża np. raz w miesiącu..Tak próbuję sobie tłumaczyć, no ale cóż..Póki co nie mamy wyjścia, bo ja nie mam pracy. Może za jakiś czas coś się zmieni...Próbuję w to wierzyć. Teraz jak Maciek poszedł do żłobka, to jest trochę lżej, bo mogę coś załatwić, coś zrobić, a jak on był cały czas w domu, nie wiedziałam w co mam ręce włożyć. W piątki nadal jeżdżę z Olą na rehabilitację i jakoś leci. Fajnie byłoby gdyby to nasze forum znowu jakoś ożyło. W końcu od ponad pięciu lat znamy się internetowo, dzieliłyśmy swoje problemy ciążowe, pierwsze tygodnie z maleństwami...Szkoda byłoby to stracić..Ja ze swojej strony obiecuję też częściej zaglądać:) Muszę Wam też o czymś napisać. Ostatnio robiłam porządki i znalazłam w szafce jeszcze butelki i smoczki po dzieciach. Szkoda mi było wyrzucić, bo w dobrym stanie, no to pomyślałam sobie, że komuś może się przyda, a jak nie to wyrzucę potem. Dałam ogłoszenie na tablicę. W ciągu godziny dostałam 16 odpowiedzi. No ale w ramach zasady kto pierwszy , ten lepszy, oddałam pani, która pierwsza napisała. Cały czas myślę o tej kobiecie...Pytała czy nie mam ubranek lub innych rzeczy dla malucha po 4m-cu. Ja ubranka po Maćku od urodzenia daję znajomej i nic po nim nie mam, ale zastanawiam się jak jej pomóc... Oto co mi napisała: "Mój synek niedługo kończy 4 miesiące,i rozmiar który na niego już pasuje to 68 ,a nawet 74,waży 7,5kg ,poza tym mam jeszcze córkę która 16 lat,i zaczeła liceum ,i ze względu że nie ma od nas dojazdu musi być w bursie,i bursa dla niej wychodzi ponad 315zł,poza ty miesięczny na podmiejskie żeby miała i na powroty do domu pnad 100zł ,jeszcze w dodatku nie ma wszystkich ksiązek,a nasz łaczny dochód z alimentami,rodzinnym i mops to 753zł ja obecnie nie pracuje i jest tragicznie,a nadodatek idzie zima a my mieszkamy na poddaszu a ja nie mam ani grama opału,poza tym często muszę jezdzić z synkiem na badania i kontrole bo był niedotleniony przy prodzie i ma kłopoty z secem i nerką,chwilami mam dosyć juz wszystkiego,poza tym niczym nie pogardze.". Znalazłam zimowe buciki, jakieś rajtuzy, skarpetki, jakieś spodenki, ale po Maćku więcej nic nie mam. A ona tak mi dziękowała za te butelki...Może ktoś się będzie śmiał, ale jakoś przejęłam się tą kobietą...Musiałam sięz Wami podzielić tym..
  2. Dzięki Ewelinko za życzenia:) Ja również, choć już ten dzień się kończy składam wszystkim mamusiom najserdeczniejsze życzenia. Życzę sobie i Wam samych szczęśliwych i radosnych chwil:) Ja też nie pisałam długo-nawet nie pamiętam kiedy to było. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ilekroć wieczorem weszłam na forum, to powtarzałam, że jutro w końcu coś napiszę...no i tak zleciało. Szczerze powiedziawszy, to od dwóch miesięcy mam tyle na głowie, że po prostu nie mam na nic czasu. Przez cały tydzień jestem sama z dziećmi i wszystko jest na głowie. Mój mąż dostał pracę w Warszawie, a to prawie 400km od nas. Nie podoba mi się to i mam nadzieję, że to tylko sytuacja przejściowa, ale nie było wyjścia...Przyjeżdża na weekend w piątek wieczorem i w niedzielę wieczorem odjeżdża. Tak więc obowiązków trochę mi przybyło i wszystko muszę sama teraz załatwiać i sama sobie ze wszystkim radzić. Czasem mam tak serdecznie dość, że ...eee szkoda słów...No ale trudno... Ola jest taką gadułą i ma takie teksty, że czasem za głowę łapiemy się skąd jej to przychodzi do głowy. Maciek szaleje i tylko Ola jest przy nim biedna, bo to ją szarpie za włosy, to ugryzie, to coś zabiera...A ona i tak mówi :kocham Cię mój braciszku:) Kupiliśmy Oli rower, no ale nie chce się uczyć na nim jeździć. Dziś powiedziała "Przykro mi bardzo, trudna sprawa, ale nie umiem jeździć i koniec". Ma słabe nogi i nie umiem nauczyć jej pedałować. A jak jest u Was z rysowaniem? U nas kiepsko. Ola nie przepada za rysowaniem, a jak już się za to bierze, to szybko się zniechęca, a rysunki to etap nadal w sumie bazgrołów, choć na rysunku poprawnie umieszcza poszczególne elementy. Potrafi ładnie narysować słońce, widać chmury, trawę. Nie lubi kolorować . Już psycholog dał nam kilka pomysłów na ćwiczenia, no i próbuję z nią. Kłopot z tym, że teraz jak jestem sama z dziećmi, to popołudniami ciężko z Olą ćwiczyć, bo Maciek we wszystkim jej przeszkadza... Odezwijcie się dziewczyny, bo nasze forum jakoś zamiera....
  3. Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego!
  4. Zapomniałam...czy mogę prosić Was o głosik na Maciusia? https://apps.facebook.com/wszystkie_buzie_memo/index.php?com=galeria_przegladaj_foto&id=106
  5. Dziękuję za słowa otuchy. Protokół reklamacyjny przez kuriera został spisany tylko nie wiem czy to jest podstawa. Kobieta zadzwoniła (bo jej kazaliśmy) po kuriera jeszcze raz i przyjechał i spisał protokół i firma kazała nam złożyć reklamację. Dziś mąż to załatwiał, tak więc czekamy co oni na to:) Dziś moja mama odbierała Olę z przedszkola i pani powiedziała, że dwójkę dzieci dziś rodzice zabrali, bo mają różyczkę:( Ani jak tam po występie ? Tinko, przykro mi z powodu teścia i mamy teściowej:( Dobrze, że znalazłaś opiekunkę. Mi żal dzisiejszego kina i pokazu, no ale Maciek ważniejszy:) Dziewczyny, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że w sumie już się prawie 5 lat znamy? Jeszcze tak niedawno pisałyśmy o swoich rozterkach w pierwszej ciąży, a teraz...doświadczone mamuśki:):)
  6. A u nas po staremu. Mojego X-landera sprzedałam. Miałam też do sprzedania po Oli espiro magic. No i niby go sprzedałam. Wysłałam kurierem. Był w świetnym stanie, bo Ola w sumie niewiele w nim jeździła. Dobrze go zapakowałam. Następnego dnia kobieta dzwoni, że niby rączka jest złamana. Byłam w takim szoku, że do tej pory w środku się gotuję. Najpierw myślałam, że to wina kuriera. Początkowo kobieta powiedziała, że sobie to naprawi, ale zaraz zadzwoniła i powiedziała, że chce wózek zwrócić. No i wózek do mnie wrócił. Mój tato kiedy ściągał tę rączkę złamaną stwierdził, że kobieta po prostu nie umiała rozłożyć wózka i na siłę w odwrotną stronę szarpnęła i to musiało pęknąć...Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takiej rączki nie można już dostać, bo już są nowsze wersje wózka. No i 300zł jestem w plecy...Jestem tak zła, że chętnie bym tej kobiecie nagadała, tyle tylko, że nie mam na to dowodów, że to ona faktycznie zmarnowała mi wózek...No i Maćkowi kupiłam już nowy. Dzieci na szczęście są zdrowe. Maćkowi tylko coś dziwnego zrobiło się na pośladkach- ma rany, czasem krwawią, pupa czerwona, a nie jest to odparzenie. Prawdopodobnie odezwało mu się atopowe zapalenie skóry i już lekarka przepisała mu 4 maść i nie ma żadnej poprawy. Najlepiej jeszcze działa na niego maść tranowa. W czwartek jedziemy z nim do okulisty do kliniki do Katowic. Nosi te okularki od października, ale ja przyznam szczerze, że nie widzę żadnej poprawy. On sam chyba lepiej w nich widzi, bo wcale ich nie ściąga, a nawet sam na nosie poprawia. No a w przyszłym tygodniu nefrolog i kardiolog... Zapisałam się na podyplomówkę, choć nie mam pewności jeszcze czy ona ruszy, bo nie wiadomo czy znajdzie się odpowiednia ilość osób do uruchomienia kierunku. No a moja teściowa skwitowała to słowami" No wiesz nie wiem czy to taki dobry pomysł, dwoje dzieci, dojazdy. No i co myślisz, że pracę znajdziesz?" To naprawdę budujące.....eh....A sama nawet nie zapyta czy mamy za co żyć. Dzieci jeszcze w lipcu widziała. Ani na urodziny, ani pod choinkę nic dzieciom nie dała i sama też nie zadzwoni jak my nie zadzwonimy... Miałam jechać jutro z mężem do kina, bo wygrał w radiu bilety, ale nic z tego nie wyjdzie, bo nie mam z kim dzieci zostawić...:(
  7. Olusiu, od nas też przyjmij życzenia z okazji pierwszych urodzinek:) U nas też nic ciekawego. Ola odpukać na razie nie choruje. Przedwczoraj w końcu byliśmy na bilansie czterolatka. Ola ma 112cm i waży 17,5 kg. Miała badany wzrok i też wyszło ok. No nadal ma stopy płasko-koślawe, no ale to wiemy już od dawna. Generalnie jest ok. W przedszkolu pani ją chwali, że ma doskonałą pamięć i świetnie opowiada m.in. bajki innym dzieciom. Problem pojawia się kiedy przychodzę po nią, bo ona wówczas nie chce iść do domu. No a poza tym ma teraz taką fazę, że codziennie chodziłaby na mszę do kościoła:) Maciek jest jak torpeda. Wszędzie go pełno, wszystko gryzie i tylko patrzeć co tu jeszcze zbroić. Znowu odezwało mu się to atopowe zapalenie skóry, ale tym razem na pupce. Lekarka już trzecią maść przepisała a to nic nie daje. U nas z pracą nic się nie zmieniło i powoli robi się już nieciekawie... Może wiecie kto chciałby kupić X-landera?Ogłoszenie dodałam w dziale sprzedaż. Obiecuję pojawiać się częściej. Codziennie tu zaglądam, ale ostatnio jakoś nie miałam i nie mam weny....
  8. Dawno się nie odzywałam, ale jakoś ani nie miałam do tego głowy, ani nastroju.... Dziewczynki macie super:) Tinko, gratulacje dla siostry z okazji narodzin Igorka:) A u nas...Ola jest u moich rodziców na wsi, więc ma raj na ziemi. Mówi bez przerwy, buzi praktycznie jej się nie zamyka. Mówi, że u babci jest jej "przyjaciel dziadziuś". Cały czas powtarza jak bardzo go kocha:) W sumie dobrze, ze ma przerwę od przedszkola, bo póki co cały styczeń chodziła do przedszkola, a dziś spotkałam znajomą mamę, której córka chodzi z Olą, no i powiedziała mi, że właśnie wraca od lekarza, bo jej córka ma szkarlatynę... Co do kolędy, to Ola też bardzo czekała, ale rozczarowałyśmy się bardzo. Jeszcze nigdy takiej expresowej kolędy nie przeżyłam. Ksiądz modlił się tak szybko, że nawet za nim nie nadążaliśmy, dał dzieciom obrazki-nawet nie podpisał i tyle go widzieliśmy. Możecie sobie wyobrazić, że ksiądz chodził od 15, miał 5 klatek. W każdej klatce mieszka 10 rodzin, a moja klatka była jako 5 i u nas był już o 17.20. Dwie klatki robił w ciągu godziny. Jestem rozczarowana i zniesmaczona...no ale cóż... Maciek daje nam ostro popalić. 6 stycznia, w końcu po 17 miesiącach został odstawiony od piersi. Wychodzą mu trójki, czwórki już ma wszystkie. Nie wiem czy to zęby, czy jego humory, ale w nocy nie chce spać. Potrafi budzić się o 1.30 i płacze. Zasypia czasem o 5. Jestem potwornie zmęczona.....W zeszłym tygodniu prze trzy noce udało się nie wiem jakim cudem, że zbudził się o 5 (a zasnął po 20). Śpi raz dziennie. No i w ogóle nie chce spać w łóżeczku. Poza tym chodzi, biega, gryzie, łapie i szarpie za włosy, czym doprowadza mnie do wściekłości. Jeśli przy Oli nie było żadnych zniszczeń, tak przy Maćku wystarcza chwila nieuwagi i już są szkody. Zbił mi dzbanek, 4 salaterki, talerzyk..... Ale poza tym jak taki kochany, że nie sposób się na niego gniewać. Ola za nim przepada, jest bardzo opiekuńcza. Chętnie się z nim bawi i pomaga. Bawią się razem klockami, kasą sklepową, w ganianego. Aż miło popatrzeć.... A poza tym...Nadal nie mam pracy, a jakby kłopotów było mało, to w Sylwestra przed godziną 16 mój mąż został bez pracy. Powiadomili go mailem. Najgorsze jest to, że od sierpnia pracował na umowę o dzieło, więc ani wypowiedzenia ani nic....Także rok nam się skończył nieciekawie i zaczął podobnie. Ech....
  9. Szczęśliwego Nowego Roku! Oby ten rok był lepszy od tego, który minął....
  10. Witam:) Wiem , że muszę sama znaleźć sposób aby oduczyć Maćka od piersi... Dziś jestem wykończona. W nocy Maciek marudził, a na dodatek jeszcze wczesna pobudka, bo tylko odstawiliśmy Ole do przedszkola i pojechaliśmy do okulisty do Krakowa. Mimo, że jechaliśmy autostradą, to przy tych warunkach pogodowych droga nie była ciekawa, a do tego kierowcy są zupełnie bezmyślni. Na szczęście dojechaliśmy na czas i cali i zdrowi wróciliśmy do domu. To była pierwsza tak daleka podróż Maćka, ale był bardzo grzeczny. Lekarka w porządku. Maciek musi nosić okulary, ale są dobrze dobrane, więc trzeba tylko pilnować, żeby stale je nosił. No i zapisała nas na operację. Powiedziała, że co prawda ona uważa, że raczej się obejdzie bez niej, ale z uwagi, że na kasę chorych czeka się bardzo długo-kilka lat, to na wszelki wypadek wpisała go na listę. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Łagiewnik:) Nie wiem, ale zawsze wizyta tam i ta chwila skupienia podnosi mnie na duchu i jakoś lżej się robi na sercu.... Muszę się pochwalić, że wczoraj mój mąż wziął udział w konkursie radiowym. Udało mu się dodzwonić i wygrał kupon o wartości 50zł do Smyka:) Cieszył się jak dziecko:) W sumie ja też, bo coś kupimy dzieciom pod choinkę:) Kilka dni temu podałyście link do przepisów-oczywiście zajrzałam tam. Przedwczoraj robiła z tej strony czosnkowe chlebki naan, a wczoraj ciasto pijany kokosowiec. Chlebki dobre, choć może odrobinę wyszły mi za suche, a ciasto....hmm...bardzo alkoholowe:) Zamiast wódki chyba faktycznie lepiej byłoby dodać jakiś likier kokosowy:) Ale ogólnie ok. Od jutra biorę się za jakieś generalne porządki w domu:)
  11. Wiesz Magan....tylko ja mam wrażenie, że z tym wszystkim jestem sama. Pisałyście coś wcześniej o tym, że coś się dzieje z mężami? U mnie też jakoś ostatnio jest....hm...może za dużo przebywamy razem, bo mąż pracuje teraz w domu przy komputerze, a może wprost przeciwnie, bo cały czas jest przy komputerze, a ja sama z dziećmi. Widoków na pracę na razie nie ma, choć szukam jej jak tylko mogę i gdzie mogę. Ostatnio teściowa mi powiedziała, że przecież powinnam wiedzieć, że tak będzie skoro zdecydowałam się zostać w swojej miejscowości. Mój mąż jej oczywiście przyklaskuje, bo przecież zaraz po ślubie chciał stąd wyjechać...Tak naprawdę jestem zmęczona i chyba nawet nie chce mi się o tym rozmawiać. Wniosek jest jeden: nie pracuję, jestem w domu, to nie powinnam na nic narzekać, bo i co mam do roboty.... Wracając do karmienia piersią..muszę to jakoś rozwiązać. U nas myślę problemem nie jest samo mleko, tylko to, że Maciek w ogóle nie lubi butelki, nie miał nigdy smoczka. Po powrocie z Krakowa zacznę od początku. Lekarka poradziła mi, żeby na początku całkowicie wykluczyć karmienie w ciągu dnia, a potem to już jakoś pójdzie:) No zobaczymy:)
  12. Witam wieczorową porą:) Dziękuję za życzenia urodzinowe dla Oli:) Wczoraj był tort, bo babcia (moja mama) upiekła Oli, a dziś "Sto lat" od rodziców, no i oczywiście w przedszkolu. Zaniosła dzieciom drobny poczęstunek-wafelki Nesquik i paniom czekoladki. Przez cały dzień była w przedszkolu księżniczką i jak na księżniczkę przystało nosiła koronę:) Tinko tak Ci zazdroszczę, że Oluś tak łatwo zrezygnował z cycy, bo mój za skarby świata nie chce się z nią rozstać i nie wiem jak mam go odstawić. W dzień w zasadzie nie ma problemu, wieczorem też zje kolację czy też kaszkę łyżeczką. Problem pojawia się kiedy budzi się w nocy. Butelki nie weźmie do ust za skarby świata, bo już kiedyś próbowałam podawać mu wodę i był jeden wielki ryk. Tylko się rozbudził i było do rana po spaniu. Może macie jakieś sposoby jak go oduczyć? Na dodatek wychodzi mu teraz ostatnia już na szczęście czwórka, no i trójki zaczynają...Masakra, bo gryzie wszystko, co mu wpadnie w oko, a szczególnie w zęby. Poza tym nie wiem czy to tak wszystkie mają dzieci, ale on wybitnie uwielbia targać, ciągnąc za włosy. Jutro kontrola u nefrologa, a w środę jedziemy z oczami do Krakowa. Nawet nie wydaje mi się, że do Świat tylko dwa tygodnie. W domu jeszcze nic nie mam zrobione, prezentów nie ma...Dziś 10, a mój mąż znowu wypłatę w poślizgiem dostanie...ech...Na Wigilię chyba do teściów jedziemy, no ale to jeśli dzieci będą zdrowe:) W sumie to nie chce mi się jechać. Ona u nas też równo rok temu była, a dzieci jeszcze na początku lipca widziała i wcale nie rozpacza z tego powodu....:):)
  13. Witam:) No i zaczęły się choróbska... My od wczoraj mamy powtórkę z rozrywki. Mąż od kilku dni kaszlał, bo zaraził się od nas chyba. Wczoraj w końcu dał się namówić na lekarza. Oczywiście nie pojechał sam, tylko z Olą. Młoda tak kaszle, że aż wymiotowała. Oboje dostali antybiotyk. Teraz tylko czekać aż Maciek znowu zacznie. Nocka nieciekawa, a właściwie beznadziejna, bo Ola spała ze mną i non stop się budziła. Młodemu idzie kolejna czwórka, więc też marudził...Marzyłby mi się wypad taki tylko we dwoje....ech....:):) Maciek wczoraj mnie zaskoczył, bo zaczął sobie pić soczek z kartonika ze słomką. Z kubka to pije, ale nie myślałam, że ze słomka tak szybko sobie poradzi. Martwię się tylko, że nie ma ochoty sam chodzić. Za rączkę chodzi bez problemu, wchodzi na łóżko i z niego schodzi, włazi na meble, parapet, ale kiedy zachęcam go do chodzenia, to gdy poczuje, że nikt go nie trzyma, to od razu ugina kolana i siada. Ponoć taki urok chłopaków, ale czy to prawda, to nie wiem. U Oli na topie są teraz wszelkie gry edukacyjne typu "Skojarzenia", "Nawlekaj nie czekaj","Patyczaki" itp, koraliki, puzzle, nadal kasa sklepowa, książeczki. Lalkami specjalnie się nie interesuje. Z bajek najchętniej ogląda Klub Przyjaciół Myszki Miki, Kubusia Puchatka, Świnkę Peppę, Dorę, Barney dinozaur (czy jakoś tak:)) Młody na moment zasnął, Ola z tatusiem coś układa, to idę coś na obiad szykować:) Acha, Ewelinko, pięknie dziękuję:):) :)
  14. Witam:) Dawno mnie tu nie było, ale jakoś z czasem się nie wyrabiam.... Magan najserdeczniejsze gratulacje! Aniu, a Twoja Marysia jakie cudne włoski ma, no i faktycznie nie wygląda na te 3 m-ce. A u nas... ciągle coś nowego wypada. Ola ponad dwa tygodnie nie chodziła do przedszkola, bo chora. We wtorek przed świętem Wszystkich Świętych musiałam ją odebrać z przedszkola, bo miała gorączkę 39stopni, no i oczywiście angina i antybiotyk. 1 listopada Maciek dostał gorączkę, no i tez antybiotyk, bo gardło. W południe wziął dawkęantybiotyku, a wieczorem dostał takiej dziwnej wysypki, że w życiu czegoś takiego nie widziałam. Następnego dnia było jeszcze gorzej. Pojechałam z nim na dyżur, bo myślałam, że to od antybiotyku. Lekarz przepisał Fenistil w kroplach i maść na pupę i kazał we wtorek iść do kontroli do swojego lekarza. Maciek miał bąble na rękach, nogach, wokół ust, na pupie, między palcami-czyste były plecy i brzuch. We wtorek poszłam do kontroli, a moja lekarka jak go zobaczyła to powiedziała, od razu, że to....choroba bostońska. Masakra! W życiu o czymś takim nie słyszałam...A to ponoć tak wirus, który potem samoistnie znika....W między czasie mnie też choroba ścięła z nóg. Przez 3 dni gorączka, no a ja jeszcze piersią karmię. Na dyżurze lekarz się ze mnie zaczął śmiać, że dziecko takie duże, a ja je piersią karmię....ech. No ale już jakoś wychodzimy na prostą... Maciek zaczął nosić okulary i póki co na szczęście za bardzo ich nie ściąga... Ja nadal szukam pracy. Coraz częściej łapię się na tym, że myślę że mój mąż miał rację namawiając mnie na wyjazd do większego miasta.. A poza tym powoli myślę nad prezentami dla dzieci, jeszcze Oli urodziny.. Do przedszkola też dla dzieci coś muszę kupić na poczęstunek... Przepraszam, że tak dziś bez ładu i składu, ale jakoś nie mam weny....
  15. Witam:) U nas przedszkole to najlepsza rzecz jaka mogła trafić się Oli. Już pierwszego dnia o 5.30 przyszła do mnie mówiąc "Mamusiu, wstawaj szybko, musimy iść już do przedszkola". Nie ma żadnych problemów z chodzeniem. Lubi dzieci i lubi się z nimi bawić. W niedzielę chciała iść na śniadanko do przedszkola:) Jestem bardzo zadowolona. W tym roku Ola będzie miała w przedszkolu dodatkowe zajęcia z wczesnego wspomagania. Mam nadzieję, że jakoś to wszystko się poukłada. Maćka do żłobka nie dałam, bo jestem bez pracy. W żadnej szkole nie było etatu, nawet kilku godzin...Sama nie wiem co ze sobą robić... Nie wiem co dalej...Próbuję się jakoś odnaleźć, bo szczerze powiedziawszy miałam nadzieję, że od września wrócę do pracy. No a teraz muszę znaleźć pomysł na siebie... Póki co wzięłam się za generalne porządki w szafie i może macie kogoś kto chciałby ubranka i nie tylko ...Przedmioty użytkownika - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. asik28 - Szafa uĹźytkowniczki - Szafka.pl Maćka nadal karmię piersią, ale nie wiem jeszcze ile to potrwa. W nocy teraz jest marudny, ale to chyba przez to, że idą mu czwórki. Jedna już wyszła. Wszystko piłuje na zębach niczym bóbr:) Chodzi trzymany za rączkę. W środę w przedszkolu zebranie... Trochę chaotycznie, więc przepraszam. Maciek trochę drzemie, Ola dopiero z przedszkola przyszła...No z dwójką dzieci to już nie przelewki. Jeszcze pranie muszę włączyć i odgrzać obiad....
  16. Witam:) Mamusiu, serdeczne gratuluję narodzin córeczki! Najważniejsze, że z malutką jest ok:) Tinko, mój Maciek robi to samo z włosami co Twój Oluś:) Uwielbia targać wszystkich za włosy. Niekiedy to naprawdę boli... Poza tym w zeszła sobotę, dokładnie 11 sierpnia Maciuś skończył rok. Pojechaliśmy do moich rodziców, a moja mama upiekła wspaniały tort. Wcześniej Ola wiedziała, że Maciuś ma urodzinki i chodziła już taka nakręcona, więc mąż poszedł z nią kupić prezent (kupiła Maćkowi szczoteczkę do zębów :):)) Potem kupiłyśmy wspólnie balony, talerzyki-misie, kubeczki, słomki, no i młoda miała taką radochę, że sama się zdziwiłam. U moich rodziców była moja siostra z Julią (jest 5 miesięcy młodsza od Oli), no i dziewczyny z niecierpliwością czekały na przyjęcie dla Maciusia. Niespodziewanie przyjechała moja kuzynka z moją chrzestną, no i było miło. Ola i Julka chyba na całe gardło zaśpiewały Maćkowi "Sto lat", aż chyba sam solenizant nie wiedział o co chodzi:) Teściowie ani chrzestny nawet nie zadzwonili z życzeniami....Było mi baaaardzo przykro. Poza tym Maciek rozwala nam dom na całego:) Ola była naprawdę aniołkiem....a Maciuś dobiera się do wszystkiego, co możliwe- kable, kwiatki, a ostatnio bardzo podoba mu się telewizor:) Chyba musimy go jednak umocować na ścianie, bo podejrzewam, że niedługo to może się to źle skończyć. Ja nadal bez pracy i coraz bardziej tracę nadzieję...Na szkołę raczej na pewno nie mam co liczyć... Robiłam trochę porządków i wzięłam się za sprzedaż rzeczy po Oli i Maćku. Nawet jakoś to idzie:) Jutro jadę z Olą do poradni..sama jestem ciekawa co mi powiedzą.... Na razie to tyle...
  17. Serdeczne gratulacje Aniu! Dużo radości, szczęścia, zdrowia i miłości dla malutkiej Marysieńki:)
  18. Aniu, a Ty już chyba siedzisz jak na szpilkach co? O samopoczucie nie pytam, bo rok temu przechodziłam to samo, więc wiem co czujesz. Już niedługo:) Trzymam kciuki:) U nas.... a w sumie tak sobie. Mąż zmienia pracę. Mam nadzieję, że na lepszą. Mam trochę mieszane uczucia, ale z drugiej strony mam nadzieję, że będzie dobrze, no i o wiele lepiej finansowo. Ja pracy nie mam i to mnie najbardziej dołuje. W szkole etatu nie ma... Ola jest straszną gadułą i codziennie pyta czy już dziś wreszcie idziemy do przedszkola, do dzieci:) Bardzo się zmieniła przez ten rok. W tym miesiącu mamy badanie w poradni, a teraz waham się czy ono jest w ogóle potrzebne...Nie widzę swoim okiem żadnych objawów autyzmu... Maciuś rośnie jak na drożdżach. Raczkuje jak zwariowany, przy meblach lub w łóżeczku próbuje stawiać pierwsze kroczki. Robi papa, daje cześć, pokazuje jaki jest duży i ile ma kłopotów i świetnie radzi sobie z drewnianym młoteczkiem:) Jest nadal fanem mamusi cycusia i tak naprawdę nie wiem jak się z nim pożegnamy:) Sprzedałam parę rzeczy po Oli i Maciusiu, w tym pakę ubrań po nim i fotelik do samochodu, więc zawsze to parę groszy:) W weekend byliśmy u teściów, którzy widzieli dzieci w Boże Narodzenie. Oczywiście było pstrykanie zdjęć, zachwycanie się i na tym koniec. A zresztą co ja będę pisać. Na sugestię, ze za tydzień Maciuś ma urodziny i myślimy nad roczkiem, teściowa powiedziała, że jak jest finansowo nieciekawie to się roczku nie robi. Nie będę tego komentować, ale jak moja mama zorganizowała urodziny i roczek Oli, a także chrzest Maciusia i ona przyjechała na gotowe, to było dobrze (sama nic dziecku nie dała ani jednemu ani drugiemu-o przepraszam dla Oli komplet pościeli do łóżeczka). Myślę, że to nie chodzi o imprezę, o to, że coś trzeba dać, ale żeby być z dzieckiem i choćby na tym zdjęciu pamiątkowym być. No, ale skoro ona nie chce, to wcale nie będę zapraszać. Dziś mężowi powiedziałam, że żadnej imprezy nie będzie, a w sobotę po południu tylko u moich rodziców zamówimy mszę i tyle. Zobaczymy czy ona choć będzie pamiętała, że jej jedyny wnuk ma urodziny (o Oli nie pamiętała w grudniu). Przepraszam, ze o tym piszę i zanudzam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. W sobotę przyjeżdża moja siostra, to Ola będzie miała się z kim bawić przez tydzień. Mojej siostry córka jest tylko 4 miesiące młodsza od Oli. Lubię patrzeć jak się razem bawią:) Zapomniałam!Ewelinko ubranka doszły. Bardzo dziękuję. Sukienka jest śliczna, a bluzy na pewno Maćkowi się przydadzą za jakiś czas.
  19. Gratulacje Justynko!Życzę Ci, żebyś była zawsze tak szczęśliwa, jak w tym Wyjątkowym Dniu. PS Bardzo fajne zdjęcia, a Michaś jaki szczęśliwy....
  20. Ewelinko, pierwsze zakupy u Ciebie zrobione-sukienka i bluzy:)
  21. Sabinko, ciuszki po Maciusiu są na allegro jako jedna wielka paka (66 sztuk) Mega paka dla chłopaka 0-6 m-cy (2470603277) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.. Aukcja trwa do piątku, ale jak nie sprzedam, to wystawię ciuszki na szafce. Na allegro niestety jest ograniczenie liczby zdjęć i nie udało mi się wszystkich pojedynczo umieścić.. Szczerze powiedziawszy wolę wystawić ubranka na tej szafce, bo za wystawienie nic nie płacę, a na allegro, czy sprzedam, czy nie sprzedam to zapłacić za wystawienie muszę. Kiedyś wystawiałam kurtki i kombinezony po Oli. Wystawiłam 6 sztuk. Sprzedałam kurtkę za 30zł, a allegro musiałam zapłacić prawie 50 zł, bo ubranka wystawiałam dwukrotnie. Tak więc żaden interes:( Na szafce ubranka wystawione są na czas...bezterminowo:) Ale duchota...
  22. Witam w ten upalny wieczór:) Dawno mnie nie było, więc przepraszam, że dopiero teraz Sabinko składam Ci serdeczne gratulacje z okazji narodzin Dominika. Niech Ci się zdrowo chowa:) Tinko, Oluś prześliczny:) Poczytałam też Twoją opinięna temat Oxy z biedronki-nawet nie wiedziałam, że tam jest coś takiego, więc dzięki za radę , na pewno spróbuję. Aniu i Magan -Wam to współczuję samopoczucia w te upały. W zeszłym roku też przez to przechodziłam, więc wiem co to znaczy.. Ewelinko, dodałam Twoje aukcje do ulubionych i też będę je uważnie śledziła. Ja mam też mnóstwo rzeczy po Oli, no a teraz po Maćku i nie mam z nimi co robić. Z Maćka ubrań zrobiłam dużą pakę 66 sztuk i wystawiłam na allegro, a ubranka po Oli wstawiłam na szafkę. Mam tam ponad 100 ubranek, no i w domu jeszcze troszkę do wystawienia. Staram się to wystawiać w wolnej chwili. Sprzedałam już kilka rzeczy. asik28 - Szafa uĹźytkowniczki - Szafka.pl U mnie po remoncie. Łazienka wyszła fajnie, przedpokój sami musieliśmy poprawiać, bo nie byłam do końca zadowolona z efektów, no ale teraz jest ok. Maciek rośnie jak na drożdżach. Ola ma wakacje. Została wczoraj u babci na wsi. Jutro tam jedziemy. Mam już serdecznie dość tych upałów. Maciek kiepsko je znosi... Pozdrawiam
  23. Witam:) Trochę późno na pisanie, no ale cóż..Byłam tak padnięta wieczorem, że zasnęłam na siedząco. Niedawno się obudziłam, wykąpałam i spać mi się odechciało.... Sabinko, fajnie, że z maluszkiem ok, choć Twój maluszek to wcale nie taki maluszek:) Najważniejsze, że wszystko ok:) Ciężki dzień miałam. Z Maćkiem byłam na kontrolnej wizycie z poradni patologii. Myślałam, że to będzie już ostatnia wizyta, ale mieliśmy kontrolne usg główki, no i okazało się, że po tym wylewie jeszcze nie do końca mu się wchłonęło, no i znowu na usg mamy przyjechać pod koniec czerwca.Jakoś mnie to zdołowało, tym bardziej, że od ostatniej wizyty niewiele na zdjęciach się zmieniło. Lekarz mówi, że relatywnie to uległo zmniejszeniu, bo mały rośnie i nie ma się czym przejmować.Tyle tylko, że ja już jestem tak zmęczona tymi ciągłymi wizytami u lekarzy, specjalistów... Zresztą jestem zmęczona i psychicznie i fizycznie...ale co tam nie będę Was zanudzać... Kołyska sprzedana i już służy innemu dziecku. Małżeństwo, które kupiło było zachwycone, a to najważniejsze:) Zresztą kołyska była wręcz w idealnym stanie. Tym samym Maciek dziś pierwszy raz tak naprawdę śpi w swoim łóżeczku. Ola jest chora więc śpi w sypialni. Młoda nie ma już gorączki, ale ma olbrzymi katar i kaszle. Pierwszy raz kupiłam jej takie plastry Aromactiv, które nakleja się na pidżamki. Super sprawa, naprawdę polecam. Katar w nocy ją nie męczy wcale, no i nie kaszle. Oczywiście w ciągu dnia nadal smarka i kaszle, ale przynajmniej w nocy może spać. Dziś facet od mojego remontu zadzwonił, że w poniedziałek o 8 rano zaczyna robić łazienkę. Siłą rzeczy muszę moje towarzystwo spakować w niedzielę i przeniesiemy się na te kilka dni do moich rodziców. Tym samym już od razu chcę się usprawiedliwić, że nie będę miała dostępu do internetu:) Za tydzień 30 kwietnia mamy z mężem 7 rocznicę ślubu, no i nie mam pomysłu ani na prezent ani na ten dzień:) Aha co do siedzenia Maciusia, to lekarka powiedziała, że on ma jeszcze czas, no a najważniejsze, że sam siedzi posadzony. Dziś też zauważyłam, że przymierza się robić "koci grzbiet":) Będę kończyć, bo póki młody śpi, to sama też się położę.
  24. Witam:) Sabinko, niestety sprzedałam już kołyskę. Jutro odbiera ją ode mnie jakieś małżeństwo z Wrocławia. W sumie w ciągu kilku dni ją sprzedałam od ukazania się ogłoszenia. Miałam kilka telefonów, no i się udało. Najważniejsze, że kołyska spełniła swoje zadanie w 100% i aż żałuję, że już jest za mała. Teraz Maciuś będzie spał z Olą w jednym pokoju i aż się zastanawiam jak to będzie, no i czy w ogóle to się uda:) Moją Olę rozłożyło na amen. W nocy gorączka 39.5, z nosa leci niemiłosiernie, kaszle. Cały dzień nic nie jadła, nawet nie miała ochoty się bawić. Byłam z nią u lekarza. Dostała antybiotyk, no i najlepiej jakby w łóżku leżała. Zobaczymy jak będzie nocka. Ostatniej nic nie spała. Oby tylko teraz na Maciusia znowu nie przeszło. Urwanie głowy. Strasznie się wkurzyłam. Sprzedajemy nasze auto. Było ostatnio u mechanika, wszystko sprawdzone, więc żadnego kitu nikomu nie wcisnę. Dziś na kupno naszego auta zdecydował się jakiś dziadek. Mąż pojechał podpisać z nim umowę. Było u niego jeszcze dwóch mechaników- sprawdzili auto, no i że faktycznie jest ok. Facet ma podpisać umowę, a on na to, że mąż ma wpisać swoje dane, ale on nie podpisze umowy, bo on się jeszcze zastanowi i jak coś to sprzeda komuś innemu czy coś takiego. Nie chciał nam danych podać. Na to mój mąż...wrócił autem do domu:( Ech... Trochę się martwię, bo Maciek skończył już 8 miesięcy, a jeszcze nie siedzi. Jak go sama posadzę to siedzi, siedzi nawet bez podparcia, albo z przodu podpiera się, no ale sam nie chce coś siadać...Leżąc na brzuszku podnosi pupę wysoko do góry, ręce też prostuje, ale na tym to się kończy. Mamusiu, fajnie, że u Ciebie wszystko w porządku, że z mieszkaniem ok, no a przede wszystkim, że z maleństwem ok. Sabinko, suwaczek faktycznie na czasie:):) Tinko, współczuję szpitala w domu.. Mąż zrobił herbatkę, maluchy jak na razie śpią, więc zajrzę potem:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...