
asik28
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez asik28
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22
-
Witam:) Tinko, zdjęcia naprawdę piękne:) Aniu, dbaj o siebie:) Ewelinko, mi również przykro z powodu śmierci babci Eryka:( Sabinko, już niedługo..Trzymaj się dzielnie. Wiem, że teraz to już ciężko o cierpliwość i wszystko wkurza...Nawet takie gadanie:) Renko, fajnie, że budowa domu postępuje:) Magan, dbaj o siebie moja droga. Zazdroszczę Ci wypadu nad morze...Też chętnie bym gdzieś pojechała..chociaż na 2 dni.... U nas nadal remontowo, a w zasadzie remont w lesie, bo facet miał już od poniedziałku robić, ale wypadły mu sprawy rodzinne, no i muszę poczekać do poniedziałku. Duży pokój przypomina magazyn, a mnie powoli już wszystko wkurza...Z drugiej strony cieszę się, że potem będzie fajnie. Poza tym samochód u mechanika, szukamy nowszego, ale nic ciekawego nie widać. Szukam pracy i też nic nie ma. Do szkoły, w której pracowałam nie wrócę, bo jest mniej klas, a więc nie będzie etatu. Co prawda do września jest jeszcze troszkę czasu, ale coraz bardziej tracę nadzieję.... Ola gada jak najęta. Ostatnio nauczyła się prawie całej "Lokomotywy". Sama opowiada sobie bajki, no a przede wszystkim uwielbia jak jej się czyta (szczególnie przed snem). Wczoraj dowiedziałam się, że od września mamy nadal przedszkole, no a do żłobka dostał się Maciek. Nad tym żłobkiem dla Maciusia zastanawiam się jeszcze, bo z jednej strony myślę, że on taki malutki jeszcze-dopiero skończy rok, ale z drugiej strony jeśli znalazłabym pracę..Pożyjemy, zobaczymy. Od kilku dni mam z Maćkiem kłopot, a w zasadzie z karmieniem. Cały czas jest na piersi-dostaje tylko zupkę, deserek. Wyszły mu dwa ząbki na dole...No i z nimi mam kłopot, bo strasznie gryzie mi pierś. Ból jest tak okropny, że już wytrzymać nie mogę. Próbowałam na pierś dać nakładkę, ale on nie chce z niej pić, no i poza tym jak przygryza, to nadal boli. Trochę ściągałam do butelki, ale to też nie jest wyjście. Nie wiem co mam zrobić, no a nie chciałabym przestać jeszcze karmić. Chyba napiszę do doradcy laktacyjnego... Poza tym przymierzam się do sprzedaży ubranek po Oli. Część oddałam dla takiej rodziny, która została rodziną zastępczą, a niedługo będą rodzinnym domem dziecka, ale mam jakieś 2-3 worki fajniejszych ubranek, to muszę to wystawić na sprzedaż. W sumie jak już tak piszę o sprzedaży... muszę już sprzedać też kołyskę .Maciek już jest za duży na nią. O 14 muszę odebrać Olę z przedszkola. 2 tygodnie był spokój, a tu wczoraj po powrocie z przedszkola już miała mały katar. Dałam jej leki i poszła dziś, ale mam przeczucie, że to skończy się wizytą u lekarza. No w sumie nie może być za długo spokój. Tydzień temu Maciek był u lekarza, bo miał prawie 40 stopni gorączki i wczoraj skończył antybiotyk, a teraz Ola zaczyna...Mam tylko nadzieję, że jednak nie będzie tak źle. Czy u Was przedszkolu też tak rodziców naciągają na kasę? W tym roku przedszkolnym zrobili dzieciom zdjęcia razem z kalendarzem za 32zł, potem były zdjęcia z karnawału kolejne 30zł, a tu wczoraj mąż przychodzi i mówi, że pani pokazywała zdjęcia, które był robione dzieciom z piłką i napisem "euro 2012". To już chyba lekka przesada. Zaraz muszę powoli zacząć szykować się po Olę do przedszkola. Maciuś drzemie w wózku, a ja jeszcze pranie muszę rozwiesić...
-
Witam:) Dawno mnie nie było, ale mam tyle spraw na głowie, że mimo iż czytam Was codziennie, to nie miałam jak napisać. Zawsze coś wyskoczy. Od dwóch tygodniu mam sajgon w domu, bo jesteśmy przed remontem łazienki. Stare kafle już są skute, wszystko z łazienki wywalone-dobrze, że jeszcze jest się gdzie wykąpać i załatwić. W każdym pokoju ponastawiane. W dużym pokoju stoją kupione drzwi wejściowe, drzwi pokojowe+ futryny, zestaw podtynkowy. Jakaś masakra. Dobrze, że podczas świąt nie było nas w domu, tylko wyjechaliśmy do moich rodziców. Niby dobrze, ale byłoby za różowo....Wczoraj Maciek dostał gorączkę. Myśleliśmy, że to od ząbków, bo wyszły mu już dwa, a dziąsełka ma spuchnięte. Dałam czopek, potem nurofen. Wieczorem, gdy wróciliśmy do domu gorączka znowu powróciła. W nocy miał 39,7. Co zbijałam to znowu rosła. Nic poza tym się nie działo. Nie kaszle, nie ma kataru, nie wymiotuje. Trochę się przeraziłam, bo przecież jak trafiliśmy do szpitala, to wtedy też nic mu nie było, tylko gorączka. Rano pojechałam do lekarza. Dobrze zrobiłam. Lekarka powiedziała, że to od górnych dróg oddechowych i coś lewe uszko go pobolewa. Dostał antybiotyk. Pierwszy raz pojechaliśmy z nim na 3dni poza dom i już jest chory. Z drugiej strony podczas świąt przewinęło się tyle ludzi, że kto wie, czy kogoś nie zaczynało coś brać od środka...Ech...Tylko znowu wszystko się pokomplikowało, bo miałam jechać do rodziców. Moja mama jutro idzie do szpitala. Będzie miała operację. Babcia mieszka z nią, a babcia ma swoje lata, sama nie zostanie ech...Nie będę Was zanudzać..Tu ten remont łazienki i przedpokoju.... Aniu, gratuluję drugiej córeczki. Tinko, mam nadzieję, że z Olusiem będzie ok. No a babeczki wyszły Ci fantastycznie, no i pewnie też tak smakowały. Sabinko, nie bój się, wszystko będzie dobrze. Tinka, też tak się martwiła, a jest taka szczęśliwa. Ja też byłam przerażona i bałam się tego, jak to będzie, a jakoś leci dzień po dniu, a Maciuś jest najcudowniejszy na świecie. W piątek cały dzień przepłakałam, wyrzucałam sobie jaka ze mnie okropna mama...Stałam obok Maciusia. On leżał na narożniku. Ola nie poszła do przedszkola i została w domu. Zaczęła strasznie marudzić i nie mogła sie zdecydować czy chce chrupki czy serek. Jak otworzyłam jej serek, to zaczęła głośno płakać, że chce chrupki.Odwróciłam głowę w jej kierunku i ....Maciuś spadł z narożnika. Przeraziłam się. Nie mam pojęcia jak to się stało. Zawsze leży na macie na kocach na podłodze, a teraz stałam obok niego i nie wiem jakim cudem spadł...Przestraszył się i zapłakał, ale nie miał żadnego śladu, żadnego guza...Mam takie straszne wyrzuty sumienia....Mam tylko nadzieję, że to nie będzie miało żadnych konsekwencji.... O 14 muszę odebrać Olę z przedszkola. Z Maćkiem zostanie sąsiadka...O 16 przywiozą płytki i kabinę prysznicową. Muszę pomyśleć gdzie ją postawić... Poza tym spać mi się chce....no ale cóż....
-
Witam:) Tyle się wczoraj napisałam i wszystko wzięło w łeb....:( Zatem jeszcze raz: Tinko, wszystkiego najlepszego i wieeeelkie gratulacje z okazji narodzin synusia. Wreszcie się doczekałaś:) Wracajcie szybko do domku. Zdrówka Wam życzę i wielkiej radości z tego małego-wielkiego Szczęścia:):) Aaa...no i życzę Ci spokoju:) Idę z Maćkiem na spacer, ale potem postaram się odezwać:)
-
Tinko, co to są za puzzle ze świnką Peppą? Kupiłaś na allegro? Ola w domu,bo strasznie kaszle i leci jej z nosa, więc została w domu- tak więc z dwójką mam dziś wesoło.... Jak pójdą spać, to postaram się coś więcej napisać.... Tinko, te aukcje GUCIO to Twoje?
-
Tinkuś, ja też trzymam kciuki. Ja też tuż przed urodzeniem Maciusia dostałam lekkiego plamienia, nawet jakiś konkretnych skurczy nie miałam, tylko ból jak na miesiączkę. Pojechałam do szpitala, bo trochę tego plamienia się przestraszyłam. Była 5, o 7.30 dostałam lekkich skurczy, a potem już poszło...O 11.50 urodził się Maciek. Dobrze, że dzień wcześniej Ola została u dziadków:) Maciek daje mi popalić, odezwę się później.
-
Moja Ola waży też ok. 16 kg i ubranka nosi na 104... Mamusiu, fajnie że już lepiej. Trzymam kciuki:) Ewelinko, ja też rozglądam się już za ciuszkami na wiosnę i lato. Jak tylko mam taką możliwość i jest coś fajnego to kupuję. Szczerze powiedziawszy to lubię kupować przez internet. Od jakiegoś czasu jakoś nie lubię chodzić po sklepach...A może coś ze mną jest nietak? hihi
-
Ale tu cisza.... Ciekawa jestem jak czuje się Tinka....Mam nadzieję, że wszystko w porządku... Mamusiu, jak się czujesz? Aniu, co u Ciebie? Jak Twoje samopoczucie? Ja od rana w PZU załatwiałam formalności- na szczęście przez telefon udało mi się to zrobić. Sąsiadka w czwartek nad ranem zalała mi mieszkanie tzn. łazienkę i sypialnię. Zorientowałam się dopiero po przyjściu do domu z przedszkola, kiedy chciałam robić pranie. Zobaczyłam obok toalety wodę, ubrania na pralce był mokre, smugi na kafelkach no i wielka plama na suficie. To musiało się lać w nocy tylko nie słyszeliśmy. Potem dopiero zobaczyłam mokrą ścianę w sypialni. Poszłam na górę do sąsiadki, a ona na to, że to niemożliwe, bo ona ma sucho i to na pewno nie ona. Nie miałam siły kłócić się z tą wiedźmą, bo to wredne babsko. Mąż miał zgłosić sprawę do PZU, ale....stwierdziłam dziś, że jak sama nie załatwię to nic z tego nie będzie. No i facet ma przyjść w ciągu dwóch dni to obejrzeć. Na szczęście gdyby nagle ściana zrobiła się sucha, to mam zrobione zdjęcia:) Od sąsiadki nie usłyszałam nawet przepraszam-zresztą w ciągu ostatniego roku zalała mnie już dwukrotnie i też zero zainteresowania. Ech....tacy ludzie, a jej córunie takie same. W Święta zwróciłam grzecznie jednej uwagę, żeby nie paliła papierosów na klatce schodowej, bo mam małe dzieci i cały zapach z półpiętra leci mi do domu, no to kazała mi spieprzać. Ma szczęście, że to były Święta... Ola od dwóch dni kaszle znowu. Daję jej syrop. W czwartek ma imprezę dla babci i dziadka i chciałabym aby dotrwała:) A ja jutro znowu mam aerobik. Ostatnio było super. Tak bym chciała na wiosnę dojść już do siebie i zrzucić to, co mi zostało po Maćku....Ciężko mi to idzie.. Idę wziąć kąpiel i może coś obejrzę, póki Maciek śpi...
-
Mamusiu, odpoczywaj dużo i nie zamartwiaj się. Wszystko będzie dobrze, tylko dbaj o siebie:) Ciekawa jestem co u Tinki. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Dziś cały dzień myślę o tej małej dziewczynce...Mój Maciek ma też już prawie 6 miesięcy...Nie wiem jak to możliwe, że ona go upuściła...Jakoś trudno mi w to uwierzyć, że dziecko od razu zmarło...Mam dziwne przeczucia, że to nie jest powód śmierci tego maleństwa. Jak można tak kłamać. Przez tyle dni wiedziała, że jej dziecko leży w tych ruinach pod gruzami, pod śniegiem w taki mróz...Trudno mi to wszystko pojąć....
-
Jejku, mam wyrzuty sumienia, że zapytałam o tę spakowaną torbę-obym niczego nie wywołała...Mam nadzieję, że synuś Tinki jeszcze zaczeka..Aniu, pozdrów ją ode mnie serdecznie i powiedz, że jestem z nią myślami. Daj znać jak coś sie dowiesz..
-
Witam wieczorkiem:) No Tinko już niedługo-tak naprawdę może być w każdej chwili. Mam nadzieję, że torbę masz już spakowaną w razie czego?:) Co do przedszkola, to dopiero jak przeczytałam Twój wątek o tym papierze, to uświadomiłam sobie, że ja nie wiem czym wyciera się moje dziecko. Prawda jest taka, że moja Ola też co chwilę ma infekcję. Smaruję ją maścią Clortimazolum, raz robiłam jej taką nasiadówkę z kory dębu. Zauważyłam, że jak jest w domu i kiedy idę z nią do toalety i pilnuję jak się wyciera, czy też sama ją powycieram, to wszystko jest ok. W przedszkolu dzieci same idą do toalety i panie pewnie nawet nie sprawdzają. Moja pediatra mówiła mi też, że trzeba pilnować, żeby dziecko na toalecie siedziało prosto, bo wtedy strumień moczu leci prawidłowo. Natomiast jak dziecko garbi się, to strumień leci po skosie i wtedy resztki moczu pozostają i mocznik się rozkłada i stąd częste infekcje. W środę mamy w przedszkolu dzień babci i dziadka. Moi rodzice oczywiście będą, a drudzy nawet nie zareagowali na zaproszenie, więc ich nie będę zapraszać już. Jutro jadę z Olą na zajęcia polisensoryczne. Chyba jej się podobają, bo dziś cały dzień mówiła, że jutro jedziemy do pani i opowiadała co tam będzie robić. Wy dziewczynki szykujecie się do porodu, a mi aż trudno uwierzyć, ze za tydzień mój Maciek skończy 6 m-cy. Czas tak szybko leci, że nawet nie wiem kiedy. Od jutra zamierzam chodzić na aerobik, bo czas wziąć się porządnie za siebie...
-
tinka_20Witam sobotnioAsik dziekuje, dziekuje, dziekuje Hmmm....a za co? ;) :) Renka bawi się na weselu.... Dziewczyny odpoczywają, a u mnie....zęby idą u Malucha. Noc zapowiada się fantastyczna:( Maciek od 19 zbudził się już 4 razy....
-
Witam:) Tinko, super, że wszystko ok i maluszek jest duży:) Aniu, a Twój termin jest taki fajny:):) Mój Maciek urodził się 11 sierpnia:) tinka_20Nie chciałam o tym wcześniej pisać, bo bylo mi głupio i tak dziwnie.....ale jak tylko w 12 tygodniu dowiedziałam sie,ze będzie chłopczyk to tak jakoś ne mogę do konca tej myśli do siebie dopuścić. Nie chodzi o to,ze nie cche... Miałam dokładnie tak samo. Do tej pory nikomu o tym nie mówiłam, ale jak byłam na usg i lekarz powiedział mi, że "będzie mężczyzna", to zapytałam czy aby na pewno. Gdzieś podświadomie czułam małe rozczarowanie. No, ale nie pozostawało mi nic innego jak tylko przyzwyczaić się do tej myśli:) Nie martw się Tinko, to wszystko minie. Ja tak naprawdę poczułam się mamą Maćka podczas moich codziennych wyjazdów do niego do szpitala. Leżał tam taki bezbronny i spał, a ja wpatrywałam się w niego i zastanawiałam się jak to będzie....Mijał jeden dzień, drugi, trzeci...a ja powoli się go uczyłam, poznawałam to moje maleństwo, no i tak jest do dzisiaj. Co z tego, że powinnam mieć już doświadczenie, bo to moje drugie dziecko... A ja tak się bałam jak miałam go pierwszy raz przebrać. Czułam się jak debiutantka na tym polu:) Druga inna sprawa, która martwiła mnie jeszcze przed porodem, to zastanawiałam się czy będę w stanie tak samo kochać jedno i drugie, czy uda się podzielić tę miłość na pół. No i się udało. Czasem mam tylko wyrzuty sumienia, że może teraz czasem nieco mniej mogę poświęcić czasu Oli, bo mam więcej obowiązków przy Maćku. Staram się to nadrabiać, ale ciągle mam taki niedosyt jeśli chodzi o zabawę z nią, malowanie itp. Staram się jak mogę i staram się włączać ją we wszystkie czynności czy to w kuchni jak coś robię, czy przy Maćku. Ona uwielbia go kąpać. Ma taką radochę!Jak widzi przygotowania do kąpieli, to od razu podwija rękawki, a potem "pomaga mi" przy kąpaniu, smaruje braciszka kremem itp. Boże, znowu się rozpisuję! Tinko, Aniu, Sabinko naprawdę się nie martwcie, bo wszystkie Wasze obawy znikną. Renko, baw się dobrze na weselu:) Położę się, bo Maciek coś ma dziś fazę i budzi się co godzinę, tak więc czeka mnie spanie na raty:) No właśnie, marzy mi się, żeby w końcu się wyspać:) No i pasowałby się wybrać w końcu do fryzjera. Dziś udało mi się w końcu zmobilizować i umówiłam się do lekarza-pierwszy raz od porodu, masakra! Zajrzę jutro, oj tzn. dziś:)
-
tinka_20 A ja nadal mam obawy jak sobie poradze z chlopcem. Tinko, doskonale Cię rozumiem, bo ja też się bardzo bałam. Zastanawiałam się czy sobie poradzę, czy będę umiała go pielęgnować, no i potem ponoć chłopcy nie są tak grzeczni jak dziewczynki...Nigdy nie miałam do czynienia z chłopcem. Każdego dnia zastanawiałam się jak to będzie, tym bardziej, że z mężem jakoś widzieliśmy się w roli rodziców, ale dwóch dziewczynek (w sumie to nie wiem dlaczego). Strach ma jednak wielkie oczy. Zobaczysz, że jak tylko zobaczysz swoje maleństwo od razu będziesz wiedziała co i jak i wszelki niepokój, rozterki i wątpliwości znikną. No i ....zacznie się szara rzeczywistość, a to oznacza, że nie będziesz miała czasu na swoje rozterki tylko maluch i Twoja Hania pochłoną Cię bez reszty:):) Głowa do góry, kochana! U mnie też jest raz z górki, a raz pod góóórrrrę, ale cóż..takie życie:) Dziś np w nocy wstawałam co godzinę i naprawdę chętnie pospałabym, a tu przychodzi Ola o 6 rano i mówi mi "Dzień dobry, mamo. Mama, wstawaj ja chcę jajko". No i co? Trzeba było wstać i zrobić jej tę jajecznicę.Zjadła i powiedziała "Dzięki, mamo". Potem było standardowo "Ja chcę baję. Ja chcę Disney Junior". Na szczęście wygrałam bitwę i bajki nie było, bo co za dużo to niezdrowo. Byłam z nią dziś do kontroli. Siedzimy w poczekalni, a tu nagle Ola zaczyna sobie śpiewać, pani na nią popatrzyła, a ona do niej "To jest piosenka". U lekarza było ok. Była bardzo grzeczna, no i antybiotyk ma jeszcze do niedzieli. Tak w ogóle to młoda sprzedała mi katar:( Dziewczyny, czy któraś z Was zna jakiś fajny przepis z bakłażanami? Aniu, ja też jestem bardzo ciekawa co na usg:) Mamusiu, trzymam kciuki:) Co do kupki, to nie pomogę, bo moja Ola na szczęście nie ma z nią problemów. Woła codziennie, że chce, a jak zrobi to każe patrzeć i mówi "Duża kupka" hehe... W ogóle to cieszę się, że w nocy śpi od ponad 2 miesięcy bez pampersa i jak na razie mamy w tym same sukcesy w postaci suchego materaca:) Kończę i idę pod prysznic, bo Maciek zaraz pewnie się zbudzi, więc "mleczarnia" musi być przygotowana i otwarta:)
-
Witam wieczorkiem:) Mamusiu, chyba Ci jeszcze nie pogratulowałam, więc wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki. No, Tinko...już niedługo kochana i będziesz trzymała w ramionach swojego małego mężczyznę:)Tylko teraz nie denerwuj się. Aniu, nie stresuj się usg-wszystko będzie dobrze. Nie pamiętam czy pisałaś, więc zapytam: na kiedy masz termin? Renko, a Tobie zazdroszczę wesela. Chętnie pobawiłabym się. Ewelinko, moja Olka też jest fanką Świnki Peppy:) Nawet swojego misia, z którym śpi, nazwała George. No a my mamy w domu szpital. W zeszłym tygodniu Maciek brał antybiotyk, a w niedzielę musiałam z Olą jechać na dyżur, bo w sobotę wymiotowała i ciągle spała, marudziła. W nocy dostała 39stopni gorączki i w niedzielę to samo. Okazało się, że angina. No i też antybiotyk. Dziś zaczęła mocno kaszleć i ma taki katar, że leci jak z kranu...No i siedzenie w domu. W przedszkolu przygotowują przedstawienie dla babci i dziadka na 9 lutego, więc mam nadzieję, że wykuruje się do tego czasu:) Od wczoraj oficjalnie jestem osobą bezrobotną...Od jakiegoś czasu szukam pracy, ale NIC. Zdecydowałam, że od października idę na studia. Tylko nie wiem jeszcze czy na normalne 5-letnie, czy po prostu zrobię jakąś podyplomówkę. Mojej koleżance urząd pracy sfinansował podyplomowe, więc muszę podejść i zapytać czy mogłabym z tego skorzystać. Tak sobie myślę o Was dziewczyny-ciążówkach (hihi tak mi się napisało, ale mam nadzieję, że żadnej nie uraziłam) i sobie wspominam, że rok temu, o tej porze też to przeżywałam. Strach, niepewność, no i jeszcze te badania prenatalne (dokładnie w lutym), na wynik których czekałam jak na wyrok. Sam wynik pewnie i tak niczego by nie zmienił, ale sama świadomość, ech...lepiej nie wspominać:) Teraz mój Maciuś jest takim słodziutkim wesołym maleństwem, że to uczucie jest nie do opisania. Tak się martwiłam jak sobie poradzę z chłopcem, no i w ogóle byłam pełna obaw mimo iż świadomie zdecydowaliśmy się przecież na drugie dziecko. Czasem jest ciężko i jestem wykończona, ale świadomość, że te chwile są tylko teraz, jedyne, że się nie powtórzą i są tak ulotne-trudno to opisać. Maluch każdego dnia jest inny, każdego dnia jest coś nowego. Jeszcze tydzień temu nie przewracał się z pleców na brzuszek, a od wczoraj robi to już fantastycznie i ma przy tym radochę. No i jeszcze Ola..Ktokolwiek przyjdzie, ona od razu chwali się, że "Maćko to jest mój blat". Jak tylko zapłacze, ona od razu biegnie do niego z grzechotką i bawi się z nim, albo próbuje mu wcisnąć zabawkę do rączki. Głaszcze i całuje go w główkę-rozbraja mnie ten widok:) Boże, ale się rozgadałam! Miłego wieczoru, a w zasadzie spokojnej nocki
-
Bardzo, bardzo Ci współczuję. Nawet nie wiem co napisać...Nie umiem sobie nawet wyobrazić tego, co musisz czuć...Pamiętaj, że już nigdy nie będziesz sama, bo tam, na górze, u Boga masz Swojego Anioła Stróża...Jestem z Tobą myślami i modlitwą.. Pozdrawiam A.
-
Znowu trochę nie pisałam, więc życzę Wam wszystkiego dobrego w nowym roku. Poza tym wiem, że to za późno, ale przyjmijcie spóźnione, ale bardzo szczere życzenia urodzinowe dla trzylatków urodzonych pod koniec grudnia:) U nas jakoś leci, raz jest z górki, a raz pod górę. Święta minęły mi tak szybko, że nawet nie zdążyłam poczuć magii i uroku tych dni. Wigilia u rodziców, śniadanie w pierwszy dzień świąt też, a w drugi dzień przyjechali do nas teściowie i męża brat. W tym roku Ola dostała tyle prezentów, że stwierdziłam, że chyba przeholowaliśmy (wszyscy). Teraz z perspektywy czasu, który minął od Świąt mogę stwierdzić, że Ola najbardziej lubi bawić się kasą sklepową, którą dostała od moich rodziców. Codziennie ciągle siedzi przy stoliku i udaje panią sprzedawczynię, która kasuje to mleczko, to czekoladkę, to rybkę. Dostała do tego zestaw owoców i warzyw, więc ma frajdę. Mimo naszych wielkich chęci, Ola nie ma ochoty bawić się lalką. Specjalnie szukaliśmy dla niej takiej, aby miała sporo różnych akcesoriów, ale nic z tego. Owszem jak powiem jej żeby posadziła lalę na nocniczku, dała jej jeść, czy położyła ją spać, to zrobi to, ale sama od siebie-nie jest zainteresowana. Ola dostała też (mimo że już jedną ma)hulajnogę od drugiej babci, no i Młoda teraz non stop na niej jeździ. Fajne jest to, że ta jest mniejsza od tej, którą już ma i dzięki temu nauczyła się dobrze jeździć. Najśmieszniejsze jest to, że następnego dnia rano, po tym jak ją dostała, zaraz po przebudzeniu powiedziała "olajboga". Zupełnie nie wiedzieliśmy o co chodzi, a zaraz potem okazało się, że to jest w jej wydaniu "hulajnoga". Sylwestra spędziliśmy w domu. Nic ciekawego. Co do Oli to w przedszkolu jest super. Jesteśmy po zabawie karnawałowej. Ola była przebrana za Myszkę Miki. Była z siebie bardzo dumna. Panie bardzo Olę chwalą. Mówią, że odkąd przyszła we wrześniu jest zupełnie innym dzieckiem i nie ma z nią żadnych problemów. Woła siku i kupkę i nawet sama idzie się załatwić. Sama przy stoliczku je i nawet nie pozwala sobie pomagać. Nie chcę zapeszać, ale zaryzykowałam i od jakiś 2 tygodni Ola w nocy śpi bez pampersa. Póki co na razie nie zsiusiała się ani razu:) Mówi coraz więcej i coraz czyściej. Ładnie bawi się z dziećmi, jest bardzo towarzyska i lubi dzieci.W czwartek czeka nas badanie EEG głowy, no i czekamy na wizytę u psychologa i logopedy, a także na terapię polisensoryczną. Męczące jest tylko to, że w nocy tj ok 23-1 budzi się i chce spać w sypialni. Kończy się tak, że ja i Maciek śpimy w dużym pokoju, a Ola z tatą w sypialni. Nie wiem jak to będzie za miesiąc- dwa, kiedy kołyska będzie za mała i Maciek będzie musiał spać w łóżeczku. Łóżeczko stoi u Oli w pokoju. No i tu pojawia się problem. Będą spać razem w pokoju jak on na karmienie budzi się ok. północy a potem ok.4.? Przenieść łóżeczko do dużego pokoju (bo w sypialni się nie zmieści)? Sama nie wiem... Maciek rośnie i ciągle się uśmiecha. Ostatnio mamy trochę problemów ze skórą i to do tego stopnia, że musieliśmy iść do alergologa. Prawdopodobnie atopowe zapalenie skóry, no ale zobaczymy. Na razie kąpiemy go w emolium, do tego krem specjalny z emolium, syrop i widać poprawę. Oby tak zostało. Tinko, jak Ty się czujesz moja droga? Patrzę tak na Twój suwaczek i aż trudno uwierzyć, że to już tuż tuż...Na pewno jest już Ci bardzo ciężko, prawda? No ale już niedługo. Przepraszam jeśli Cię ostatnio troszkę wystraszyłam pisząc, że jest ciężko. No z dwójką nie jest łatwo, ale kiedy widzę jak Ola rozmawia z Maćkiem, przytula się do niego, próbuje go zabawiać, a codziennie po przyjściu z przedszkola całuje go w czoło i mówi do niego "Cieść Maćko. No i cio Maćko?", to po prostu wymiękam. Nie ma zazdrości, złośliwości z jej strony, a tak się tego bałam. Jak tylko ktoś nas odwiedza od razu chwali się bratem, zagląda do niego i mówi, że to "Siuper Maćko". Renko, gratuluję pozwolenia. W końcu będziesz miała swój domek:) Współczuję bólów. Ja na razie jeszcze nie dostałam okresu, ale u mnie na szczęście nie są takie bolesne.. Mamusiu, trzymam kciuki za Twojego męża. Co do przedszkola, to u nas zapisy do przedszkola i do żłobka ruszyły 2 stycznia. Ja już złożyłam wniosek:) Ewelinko, zdjęcie fajniutkie:) Za 6 dni kończy mi się macierzyński, a potem...no właśnie nic. Szukam pracy, ale wiem, że będzie to baaaardzo trudne. Do szkoły w połowie roku szkolnego nikt mnie nie przyjmie, a i od września pewnie będzie ciężko. W marcu pójdę zapytać do szkoły, w której pracowałam przez ostatnie 3 lata, ale póki co szukam poza szkołą. Z jednej strony wolałabym zostać w domu z Maćkiem, bo przecież jest taki malutki, ale z drugiej strony z jednej pensji i dwoje dzieci... Beznadziejna jest ta polityka naszego państwa. Mam powinna być z dzieckiem dłużej w domu. Jak można pięciomiesięczne dziecko i to karmione jeszcze piersią zostawić... Ale się rozpisałam...No ale będę już kończyć. Ola zaczyna marudzić... Mam nadzieję do jutra:)
-
Trochę późno, ale weszłam już w taką fazę, że zastanawiam się czy nie zaczynam cierpieć na bezsenność ze zmęczenia:) Wczoraj, a właściwie to już przedwczoraj byłam z Maćkiem na kontroli w poradni patologii i w zasadzie wszystko jest ok. Piszę w zasadzie, bo od kilku dni nie umiem poradzić sobie z jego skórą. Jest szorstka i czerwona. Piorę w Lovelli, kąpany jest w Oilatum. Smarowałam go też maścią cholesterolową i jak na razie nie ma efektów. Dziś wykąpałam go w krochmalu, może to coś pomoże. Lekarka powiedziała, że to może być alergia, może to być efekt uczulenia na antybiotyk, który w sobotę skończył. Drugim moim problemem jest szczepienie. Moja pediatra tu na miejscu powiedziała, że Maciek spokojnie w czwartek tj. jutro może być szczepiony, na to ta w patologii powiedziała, że skoro antybiotyk skończył w sobotę, to na szczepienie jest za szybko. No i nie wiadomo kogo słuchać. Ja, przyznam szczerze, też byłam zdziwiona kiedy lekarka powiedziała, że teraz ma być szczepienie, no ale w końcu to ona jest lekarzem...No nic pójdę jutro i zobaczę co mi powie. No a dziś byłam u neurologa. Ola była bardzo grzeczna.Nie było marudzenia, płaczu, pokazywała wszystko o co lekarza prosił, odpowiadała na pytania. Od stycznia będziemy jeździli do psychologa i do logopedy. Cieszę się, że będzie to ten sam psycholog, do którego Ola jeździła przed rokiem. On ją już zna, więc myślę, że powinno być ok. Jakaś przyjechałam dziś stamtąd podbudowana i wierzę, że za te pół roku będzie ok... Ola wstała dziś z mega katarem. Kupiłam jej jakieś nowe krople, może pomogą. Zaczęła znowu kaszleć. Tylko tydzień wytrzymała i znowu chora. Teraz tylko żeby znowu Maciek się nie zaraził. Dziś Ola powiedziała, że "moja mama Asia jest super":):) Czasami jak coś wypali to pęknąć można ze śmiechu. Wczoraj zaś przybiegła z pokoju i woła "teleskop". Pytam jej co to, a ona przynosi mi teleskop z Myszką Miki. Nikt jej wcześniej o tym nie mówił, wiec pewnie może przedszkole. No a dziś babci przez telefon dwa razy śpiewała "Zima, zima, zima pada, pada śnieg" i sama sobie potem biła brawo. Za tydzień Święta, a ja ze wszystkim jestem w lesie. Nic nie zrobione. Jutro i pojutrze też pewnie niewiele zrobię, bo Maciek w dzień jak wam wcześniej pisałam prawie w ogóle nie śpi, no i Ola zostanie w domu, więc będę miała podwójną rozrywkę. Sama już nie wiem czy ja jestem taka beznadziejna czy naprawdę z dwójką jest taki kosmos. Czasami mam dość. W zasadzie mam wrażenie, że wszystko jest na mojej głowie. Z Maćkiem jestem praktycznie 24 godziny na dobę, pranie, karmienie, sprzątanie, karmienie, prasowanie, karmienie, gotowanie itp. Coraz częściej chciałabym wrócić do pracy, ale wiem, że Maciek jest jeszcze za mały, no i karmię go. Dla siebie i tylko dla siebie jak dobrze pójdzie to mam właśnie taką porę-bardzo późną porę. Wszyscy śpią, a ja mam chwilkę, by posiedzieć przed komputerem, bo zaraz Maciek zbudzi się na jedzonko. Przepraszam, może nie powinnam się żalić, może po prostu jestem zmęczona...Jutro będzie lepiej.. A jak Wasze samopoczucie, przyszłe mamusie? Prezenty pod choinkę już wszystkie kupiłyście? Ja czekam na przesyłkę, która razem z siostrą zamówiłyśmy na allegro. Ona zamówiła dla Oli taki duży zestaw sprzątający z odkurzaczem, a ja bucika edukacyjnego i pacynki dla Maćka, a także matę na prezent dla córki mojego kuzyna. Święta jak co roku spędzamy w dużym gronie. Moja babcia urządza jak co roku Wigilię dla wszystkich. Babcia ma już swoje lata i mieszkają z nią moi rodzice, więc w zasadzie kolację przygotowuje moja mama. Przyjedzie mojej mamy rodzeństwo z dziećmi, którzy też już mają swoje dzieci. Powinno nas być ok. 20 osób:) Będzie więc wesoło. Stąd też muszę kupić prezenty nie tylko dla mojej siostrzenicy, ale i dla dzieci mojej kuzynki i kuzyna:) Nie wiem czy Was to zainteresuje, ale teraz w Leroy Merlin są fajne duże pojemniki plastikowe z pokrywą np. na zabawki i kosztują tylko 9.90. Kupiłam sobie 4:) Tinko, zrobiłam śledzie z rodzynkami wg Twojego przepisu. Bardzo smaczne. Może macie jeszcze jakieś ciekawe przepisy? Kończę, bo późno. Położę się:)
-
Uff.. wreszcie w domu:) Byliśmy na zakupach:) Rano się uśmiałam. Mąż zadzwonił do swojej mamy, bo Ola chciała z nią rozmawiać. Pojawiła się na skype, no a że komputer był tak ustawiony, że doskonale widać było wystrój pokoju i napis "Sto lat". No i teściowa na to : "A co to za święto macie?". Myślałam, że padnę, ale słowem się nie odezwałam. Na to mój mąz wypalił:"Wiesz co, wstyd, że o swojej jedynej wnuczce nie pamiętałaś". No i nic... cisza i zmiana tematu. Chyba nie wiedziała co powiedzieć. Ola zaraz ją zagadała i było tak, jakby nic się nie stało. Zapytała tylko potem czy kupiłam już Maćkowi krzesełko do karmienia. Zapytała dlatego, że na mikołajki wysłała mu 100zł (tylko jemu, bo tytule przelewu było napisane, że to na krzesełko dla niego). Ech...słów mi brakuje. I pomyśleć, że jeszcze jakieś 2-3 temu, nie powiedziałabym nic złego na jej temat. Nie wiem czy nic nie widziałam, czy też ona tak się zmieniła...No ale mniejsza o to. Co do zakupów.Ludzi wszędzie od groma! Kupiliśmy Oli fajną lalę. Lala robi siusiu, pije, śpiewa, rusza rączkami i nóżkami, można ją kąpać itp. Z dodatków ma nocnik, pampersa, smoczek, butelkę i chyba ubranko. Nie pamiętam. Najważniejsze jest to, że właśnie tego typu lali szukałam: wydaje dźwięki i ma sporo funkcji, dodatków. Taką samą lalę kupiłam swojej chrześnicy. Kupiliśmy jeszcze dwa zestawy kucyków Pony, dwie gry. Generalnie jestem zadowolona, choć kilku prezentów mi brakuje. Zamówię je na allegro. Moja siostra zamawia dla mojej Oli zestaw sprzątający z odkurzaczem i ten sam sprzedawca ma sporo fajnych rzeczy, więc z nią coś wspólnie zamówię. Maćkowi chcę zamówić takie z Ikei pacynki, dla córki mojego kuzyna kupie duża matę edukacyjną Farma z odgłosami, no i pomyślę jeszcze:) Co do tortu, to ja też planowałam sama upiec, wymyśliłam nawet jak zrobić kształt Miki, znalazłam przepis na masę cukrową, zaplanowałam go od A do Z, ale niestety nic mi z tego nie wyszło, bo zabrakło mi czasu:(Maciek zachorował, a poza tym nie chce mi w dzień w ogóle spać. Przysypia na 10 minut, a potem znowu nie śpi. Ciągle chce, aby z nim być. Marudzi jak jest sam, jak nie ma nikogo w pobliżu. Najlepszym rozwiązaniem jest wyjście na spacer, bo wtedy w wózku na powietrzu potrafi spać i 3 godziny. W domu za nic nie chce spać, a ja niewiele mogę zrobić. No, a co do kuchni, to Ola dostała teraz na mikołaja, tę z lidla i chyba jej się podoba. Jest wysoka, więc Ola przystawia sobie krzesełko i udaje, że gotuje. Wymyśliła sobie, że sznurek to makaron i ciągle miesza w garnku:). Mówi, że "gotuje zupkę". Zapowiada się ciężki tydzień. Jutro chciałabym umyć okna, ale czy mi się to uda z Maćkiem, to nie wiem.We wtorek jadę z nim na kontrolę do poradni patologii noworodka. W środę Ola ma wizytę u neurologa, a w czwartek Maciek szczepienie. No i tym samym mogę powiedzieć, że tydzień mam zaplanowany:):) Chociaż jak znam życie, to jeszcze coś wyskoczy:):) Odezwę się jutro:)
-
Witam wieczorkiem:) Dziękuję pięknie za życzenia urodzinowe:) Ja również składam spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe dla naszych trzylatków:) Aniu, serdecznie Ci gratuluję i bardzo się cieszę, że zostaniesz mamusią:) Dbaj teraz o siebie i odpoczywaj tak dużo jak się da, bo po urodzinach dzidziusia nie będziesz wiedziała w co ręce włożyć. Ja czasami jestem taka zmęczona... No a co do zmęczenia, to ja też na samym początku ciąży byłam strasznie "klapnięta"-ciągle chciało mi się spać, a tu jeszcze Ola.. Mikołajki minęły nam nadzwyczaj spokojnie. W przedszkolu dzieci dostały paczki. W domu też przyszedł św. Mikołaj. Ola w domu dostała EPEE ĹWINKA PEPPA SAMOCHĂD PROSTO Z BAJKI - ĹWINKA PEPPA - sklep z zabawkami e-zabawkowo.pll. Kupiłam go u nas za 45zł, a tu taka cena, że szok. Oli od razu auto przypadło do gustu i ciągle się nim bawi. No, a dziś urodzinki. Od kilku dni Ola ciągle śpiewała "Sto lat" i mówiła "tort mniam mniam". Wczoraj do przedszkola zaniosła dzieciom słodycze. Powiedziała, że też śpiewali jej "Sto lat". Dostała w prezencie czekoladki Kinder, magnesy na lodówkę, soczek. Dziś od rana była bardzo grzeczna, pomagała mi w domu. Po południu chwilowo dostała histerii, ale to pewnie dlatego, że była śpiąca. Zdrzemnęła się i już było lepiej. Moja mama upiekła Oli duży tort, a ja kupiłam na niego opłatek z Myszką Miki. Przygotowałam sałatkę owocową, upiekłam ciasto, zrobiłam koktajl truskawkowy, upiekłam misie. W nocy nie mogłam spać, to przystroiłam duży pokój: wycięłam z kolorowego brystolu duże litery (Sto lat), firanę ozdobiłam kolorowymi kwiatami i wstążkami. Rano było lekkie zdziwienie zarówno Oli, jak i mojego męża. Mieli przyjechać do nas moi rodzice, ale od kilku dni moja babcia coś słabo się czuje, tak więc jutro my do nich za to pojedziemy. Dzwoniła do Oli z życzeniami moja siostra, moje dwie kuzynki i koleżanka.Jest mi jakoś wewnętrznie przykro, bo druga babcia Oli (mama męża) nie pamiętała, że wnuczka ma urodziny i nawet nie zadzwoniła. Zresztą od strony męża nikt inny też nie pamiętał o Oli urodzinach. Jedyna wnuczka jaką ma....No ale żeby nam powiedzieć co mamy po choinkę kupić szwagrowi, to potrafiła wydzwaniać... Szkoda gadać. Jutro mam w planie podrzucić dzieci do rodziców. Chcemy pojechać na zakupy i rozejrzeć się za prezentami. Zupełnie nie mam pomysłu.. Odezwę się jutro:)
-
No w końcu mam nadzieję coś napisać.... Zacznę może od tego: Dario, z okazji 3 urodzinek życzymy Ci zdrówka, szczęścia i radości oraz spełnienia wszystkich dziecięcych marzeń. Bądź radością dla wszystkich! No a u nas...Ola jest chora i od początku tygodnia jest na odwyku u moich rodziców. Myślałam, że już wczoraj wróci do domu, ale mój tata był z nią u lekarza i powiedziała, żeby jeszcze nie miała styczności z Maćkiem. Tym samym wczoraj znowu musiała wrócić na wieś. O tyle dobrze, że Ola jest tam naprawdę szczęśliwa, no i ma dziadka, który jest dla niej chyba nawet ważniejszy niż babcia. Maciek też ma malutki katar i tylko mam nadzieję, że nie przerodzi się to w nic poważniejszego. No i ja też jestem przeziębiona: mam mega katar i trochę boli mnie gardło. Zupełnie nie wiem gdzie tak się doprawiłam... No ale miałam Wam napisać o pasowaniu na przedszkolaka...Powiem Wam, że tak się denerwowałam, a moje dziecko tak mnie zaskoczyło...Poszliśmy razem z mężem. Dzieci weszły na salę naśladując ciuchcię. Ola była drugim wagonikiem:) Tańczyli, śpiewali, mówili wierszyki. Po każdej piosence moja Ola wybiegała na środek i dopingowała rodziców wołając "Blawo, blawo". Rodzice pękali ze śmiechu. Oczywiście nikt jej nie kazał tego robić. Potem dzieci grały na tamburynach i trójkątach. Myślałam, że ten hałas będzie jej przeszkadzał a tu nic. Potem rodzice mili pomalować dzieciom prawą rączkę żółtą farbką i odcisnąć dłoń na kartce (miały powstać promienie, bo grupa nazywa się"Słoneczka"). Poszliśmy umyć rączkę, Ola pokazała swój ręczniczek. Potem było pasowanie. Dzieci dostały paczuszki ze słodyczami i dyplomy. Po uroczystości był poczęstunek (ciasto, soki, owoce). Naprawdę było super. Poza tym zrobiło mi się miło kiedy potem rozmawiając z panią wychowawczynią oznajmiła mi, czy ja zauważyłam, że Ola była jedynym dzieckiem, które powiedziało "dziękuję" gdy ona rozdawała instrumenty. :) Zastanawiam się jeszcze nad prezentami. Mam sto pomysłów na minutę, ale sama nie wiem co kupić. Ola na pewno dostanie od moich rodziców dużą kuchnię, no i kasę sklepową. Od mojej siostry ma dostać taki wózek z akcesoriami do sprzątania z odkurzaczem. Ja myślałam o jakiejś porządnej lalce. Kiedy zapytaliśmy Olę co chciałaby dostać od Mikołaja , to powiedziała że "ciuch ciuch", czyli ciuchcię:) No i teraz mój mąż napalił się na ciuchcię. Nie mam pomysłu na prezent dla mojej chrześnicy no i dla chrześnicy mojego męża. Maciek od chrzestnego już dostał prezent 1000zł na szczepionki i krzesełko do karmienia. Ola pod choinkę dostanie od niego bajkoczytacza z Kubusiem Puchatkiem. Babcia wysłała dla Maćka 100zł. Właśnie przyszła mi paczka, którą zamówiłam z dniu darmowej dostawy. Zamówiłam w sklepie tup-tup dwie czapki na wiosnę dla Maćka i pidżamy na dziewczynkę. Rewelacja. Żałuję teraz że takich pidżam (w ten dzień był po 19zł z groszami) nie zamówiłam dla Julki od mojej siostry. Gatunkowo super. Czapki były po 8 i 10zł. Dziś niestety są w normalnej cenie, a część rzeczy mimo, że obniżona to nie tak jak tego 30.11.:( Zamówiłam na allegro (od takiej dziewczyny, która ciuchy z Anglii wysyła) 4 bluzy. Ubranka są używane, ale niezniszczone, bo już kilka razy u niej zamawiałam. No i za grosze, bo bluza potrafi być za 4.90. Tak więc jestem bardzo zadowolona:) Mam tylko nadzieję sprzedać jakieś rzeczy po Oli... Na dworze szaro, buro, wietrznie. Maciek śpi. Ja zbieram się zadzwonić do ginekologa, bo wstyd się przyznać, ale od narodzin Maćka jeszcze nie byłam. Nie było jak, no ale w końcu muszę się wybrać. Na razie kończę. No a wracając do przepisów, to zamierzam je wypróbować. Szczególnie kuszą mnie śledzie z rodzynkami:) Tym bardziej, że w drugi dzień Świąt będę miała gości:(:)
-
Ja również mam nadzieję załapać się na 2000 stronkę:) No i.... U nas jutro wielki dzień-pasowanie na przedszkolaka. Trochę się denerwuję, bo to takie pierwsze ważne wydarzenie w życiu Oli:) Ciekawa jestem jak to wypadnie. Nie wiem co to za bajka George, o której piszecie. Moja Ola lubi Myszkę Miki, Małych Einsteinów, no a Świnkę Peppę przyniosła z przedszkola tzn. kiedyś po przyjściu do domu bawiąc się w swoim pokoju, nagle przyniosła swoją gazetkę i pokazała mi Świnkę Peppę. Zdziwiłam się, bo nigdy tej bajki wcześniej nie widziała, no i od tamtej pory też zaczął się szał na Świnkę. Dziś widziałam fajną bluzeczkę z Peppą i chyba jej kupię. Co do prezentów, to też powoli zaczynam myśleć :) Chyba kupię jej jakąś naprawdę fajną lakę z akcesoriami. Ostatnio dostała zestaw lekarski. Wiem, że moi rodzice kupili jej na mikołaja kasę sklepową, a pod choinkę ma od nich dostać kuchnię. Ja też myślałam o takiej tablicy, ale nie wiem gdzie już ją postawimy. I tak muszę pomyśleć o przemeblowaniu w Oli pokoju i rozważyć zainstalowanie półek na ścianie na zabawki, bo powoli nie ma na nic miejsca. Wcześniej Ola w pokoju była sama, a teraz stoi tam jeszcze łóżeczko. Maciek co prawda śpi w kołysce w naszej sypialni, ale jeszcze trochę i trzeba będzie przenieść go do łóżeczka. Niby mamy 3 pokoje, ale teraz okazuje się, że przydałby się jeszcze jeden:):) Nie wiem czy Was to zainteresuje, ale od poniedziałku w lidlu mają być fajne rzeczy dla dzieci:) No a w weekend w Tesco od godz.19 do zamknięcia sklepów obniżka zabawek o 50%. Muszę coś jeszcze wymyślić na urodziny Oli. Chciałabym, aby w tym roku miała takie prawdziwe urodziny. Chciałabym jej upiec tort w kształcie Myszki Miki, ale boję się, że nie będę umiała go ubrać.... Chyba będę już kończyć, bo padam ze zmęczenia, a pewnie jeszcze jakieś pół godziny i Maciek się obudzi do karmienia. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, a jutro opowiem jak było na pasowaniu:)
-
No to się melduję:):) Tinko, strasznie mi przykro z powodu Twojego samopoczucia. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia. Dobrze, że jesteś na zwolnieniu. A jak Hania? A u mnie jak zwykle brak czasu. Ola poszła do przedszkola. Jak dobrze, że ona uwielbia tam chodzić. Z trudem rano ją w domu utrzymać. W piątek totalnie mnie rozbroiła. Wyszłyśmy z przedszkola, a ona na to: Ja chcę bułkę z jabłkiem. No to poszłyśmy obok do piekarni. Ola otwiera drzwi, mówi dzień dobry i mówi do pani :"Pani, ja chce bułkę z jabłkiem". Powiedziała to w taki sposób, że pani nie mogła powstrzymać śmiechu. Niby nic, ale dla mnie to duży postęp biorąc pod uwagę, że niedawno jeszcze tak niewiele mówiła. Jej mowa teraz postępuje w tak szybkim tempie, że ciężko już nadążyć. W ogóle dużo mi w domu pomaga, fajnie się bawi. Jedyny problem to jej krzyk kiedy coś nie jest po jej myśli, kiedy jej się coś odmówi. Najchętniej ciągle oglądałaby bajki. Ogląda 1-2 bajki dziennie, bo przecież też nie można dziecku zabronić w ogóle bajek. Czy Wasze dzieci też tak się złoszczą? No i ostatnio wstaje 4-5 nad ranem... W czwartek Ola ma pasowanie na przedszkolaka. Trochę się denerwuję jak to będzie. No i miałam Was zapytać...czy z okazji urodzin naszych dzieciaczków zanosicie do przedszkola dla innych dzieci jakieś smakołyki? Trzymajcie dziś za nas kciuki. Na razie nic nie piszę, ale marzy mi się zmiana samochodu i remont łazienki. Może dziś się dowiemy czy nasze marzenia są realne.... Maciek się zbudził, więc na razie będę kończyć:)
-
Witam:) Dawno nie pisałam, ale i tak czytam codziennie to, co piszecie. Codziennie zbieram się do pisania, ale prawdę powiedziawszy mam tyle na głowie i jestem najzwyczajniej w świecie zmęczona... Tak na samym początku...Mamusiu, bardzo mi przykro...Ja też jestem całym sercem z Tobą..Trzymaj się dzielnie moja droga... Tinko, dobrze, że poszłaś na L4. Powiem Ci teraz z własnego już krótkiego doświadczenia: odpoczywaj teraz ile możesz. Z dwójką już nie jest tak różowo i o czasie dla siebie można zapomnieć. Maciuś uwiązany jest do mojego "cyca" nie tylko dosłownie, ale również emocjonalnie. Nawet rączki tatusia nie są takie fajne jak mamusi. Musi mnie choćby widzieć, bo inaczej płacze. Maciek nie chce spać w dzień, a tym samym nic nie mogę tak naprawdę w domu zrobić. Zasypia na spacerze i wtedy jest 3-3,5 godziny spokój. Problem w tym, że pogoda teraz niespecjalna na spacery, tym bardziej, że podłapał katar i kaszle. Dziś idę z nim do lekarza. Byłam w niedzielę na dyżurze, bo już wtedy trochę kaszlał, ale lekarka powiedziała, że jest ok i kazała dawać do noska Nasivin. Dziś katar jest większy i więcej kaszle, a ja panicznie boję się tego że to przerodzi się w coś poważniejszego i trafimy znowu do szpitala. Poza tym Maciej jest taki kochany...Tak pięknie się uśmiecha, a najcudniej rano na powitanie. Dużo sobie "guga" i "grucha". No i uwielbia się kąpać. Ola ma ciągle katar i kaszle. teraz znowu bierze Zyrtex i jakieś krople w aerozolu Avamys. 5 grudnia mamy wizytę u alergologa. Co do syropu to Ola też nie jest chętna do jego picia. Teraz podaję też Bioaron C no i flegaminę. Bioaron podaję głównie ze względu na brak apetytu. Ola miała ostatnio przez 3 tygodnie taką fazę, że kompletnie nic jeść nie chciała. To, co lubiła jeść kompletnie odrzuciła. Niestety, po kilku dniach wróciliśmy do butelki z mlekiem, bo zaczęło wyglądać to już nieciekawie. Od 3 dni Ola powoli zaczyna coś jeść, ale jej menu jest tak ubogie, że już ręce opadają. Nie jestem w stanie namówić ją na warzywa, owoce, mięso...Ona jadłaby serek biały, jajko, kilka razy kupiłam jej parówki z szynki (to nawet zjadła), banan, budyń, ziemniaki itp. W przedszkolu panie są nią zachwycone. Jest grzeczna, wykonuje wszystkie polecenia, bawi się z dziećmi. Usłyszałam nawet, że panie są zdziwione tym, że jej mowa tak szybko postępuje, że tak szybko nauczyła się układać zdanie z 4-5 wyrazów. Woła siusiu, albo po prostu sama idzie i robi. Kupkę też kilka razy już zrobiła do nocniczka. Dużo w domu pomaga, za braciszkiem (mówi na niego "Maćko") przepada. Rozbraja mnie jak leci z pieluszką i mówi "Maćko pije mleczko". Pracujemy nad jej panowaniem nad emocjami. Na każdy sprzeciw zaraz reaguje krzykiem. Już i tak jest coraz lepiej. Bardzo ją kocham, ale i bardzo martwię... Fajnie, Tinko, że masz, że dostałaś tyle ciuszków. Ja niestety Maciusiowi wszystko (co nie nadawało się po Oli) musiałam kupić. Myślałam, że moja kuzynka zaproponuje mi ciuchy po swoim synku (ma roczek), ale nie kwapiła się zbytnio do tego, więc ja prosić też nie będę. Jeszcze przed ciążą fajne ciuszki kupowałam na ciuchach, ale teraz niestety nie mam możliwości wyjścia na zakupy z Maciusiem. Sporo rzeczy też kupiłam na allegro.Teraz też po Oli sprzedaję rzeczy i na allegro i na szafce. Teraz w niedzielę czeka nas roczek u mojej kuzynki, gdzie mój mąż jest chrzestnym. Z kasą u nas ostatnio kiepsko, wiec nie wiem czy kupiliśmy dobry prezent. Małą dostanie jeździk. Powoli muszę myśleć o jakiś prezentach pod choinkę , a tu wcześniej i urodzinki:) Wiem, że Ola od mojej siostry ma dostać kuchnię. Ja na razie nie mam pomysłów. Póki co Ola zabawia się w lekarza. Ubiera okulary i słuchawki i bada serca wszystkim. Czy Wasze dzieci bawią się chętnie lalkami? Na razie kończę, bo Maciek już płacze. Powoli będziemy szykować się do lekarza. Ale paskudny dzień..mglisty, zimny, wilgotny i ciemny..Brrrrr..... A to obiecane zdjęcie Maciusia, no i Oli:) Obiecuję odzywać się o wiele częściej...
-
Witam:) Zdjęcia z chrztu Maciusia pokażę jak tylko je będę miała. Chrzestny Maciusia ma nam przysłać płytkę ze zdjęciami. Ja nie mam swoich zdjęć, ponieważ tym razem nasz aparat posłużył jako kamerka i nagrywał cała uroczystość. Teściowa też robiła zdjęcia, więc liczę na to, że też przyśle. Póki co oznajmiła przez telefon, że nie doleczyła się jadąc do nas i znowu leży w łóżku, bo leci jej z nosa i bardzo kaszle:( A ja tylko obserwuję moje dziecko.. Moje drugie dziecko, czyli Ola zaczęła wieczorem kaszleć. Ręce mi już opadają, bo przecież bierze leki zapisane przez laryngologa, no i nie ma żadnej poprawy. Sama nie wiem czy mam ją posłać jutro do przedszkola...Z drugiej strony muszę jutro jechać z Maciusiem do kardiologa, no i nie mam jej z kim zostawiać. Teraz przestała kaszleć, ale przedtem na pidżamę dałam kilka kropel Olbas Oil i to chyba pomogło.Zobaczymy jak będzie dalej. Ola zaczęła już tak mówić, że buzia jej się nie zamyka. Dziś przyjechali moi rodzice na chwilę. Przywitała się z nimi, a po chwili "No i co dziadziu? No i co babi?" No i moi rodzice osłupieli. Od kilku dni mamy taki wysyp słów, że aż nie mogę w to uwierzyć. W piątek mamy wizytę u psychologa, a 2 listopada ocenę jej możliwości. Mam nadzieję, że dobrze to wypadnie. A w ogóle to od sobotniej wizyty w kościele z okazji chrztu, moja Ola rano wita się z "Bozią", wieczorem robi jej "pa pa Boziu", no i będąc na spacerku też musieliśmy dziś wstąpić. Wiecie jak ja lubię taki wieczór jak dziś...Ola wykąpana śpi od 19, Maciuś wykąpany śpi od ok.20. W domu cisza i spokój. Wreszcie po całym dniu mam chwilkę dla siebie.... Renko, gratulacje dla Twojej siostry::) Aż trudno mi uwierzyć, że jutro moje dziecko skończy 2 miesiące:)
-
Witam i ja:) Piszecie o przeziębieniach swoich maluchów, więc i ja się przyłączę. Moja Ola notorycznie ma katar. Za każdym razem lekarka na moje zapytanie czy nie powinien obejrzeć ją laryngolog lub alergolog jakoś zbywała mnie. Kiedy miałam już wyjść ze szpitala z Maćkiem Ola dostała 39 stopni gorączki, znowu kaszel i katar. Moja mama poszła z nią do tej samej lekarki. Tym razem powiedziała, że jak najszybciej powinien obejrzeć ją laryngolog...No i we wtorek Ola skończyła augmentin i w czwartek rano wstała i znowu ma katar. W czwartek byliśmy u laryngologa i powiedział, że chce obejrzeć jej 3 migdał, ale teraz ma infekcję i mam przyjść za tydzień. Nie mam siły na ten jej katar, bo krople nie pomagają , a jak próbuję jej ściągać aspiratorem, to nic nie schodzi. Sama już nie wiem czy to ciągła infekcja, czy też alergia...W czwartek znowu wizyta u laryngologa. Poza tym dziś Maciuś został wreszcie ochrzczony. Ola dała dziś taki popis i w kościele i w domu, że pęknąć ze śmiechu można. Ksiądz wyszedł z zakrystii, a ona do niego "cześć". Zaczepiała wszystkich i tak się rozgadała, że nie można było za nią nadążyć. No ale poza tym wszystko się fajnie udało. Miał być mały, skromny poczęstunek, a moja mama znowu zaszalała (imprezka była u moich rodziców, bo mają dom,a co za tym idzie więcej miejsca). Wkurzyła mnie jedynie moja teściowa, bo jeszcze wczoraj leżała w łóżku chora, a dziś już przyjechała i mimo kataru brała Maciusia na ręce, przytulała go. To ja jestem przeziębiona i biorę antybiotyk i cały czas chodzę w maseczce po domu, a ona jest taka nieodpowiedzialna, bo przecież on raptem 10 dni temu wyszedł ze szpitala. No ale co tam, zawsze można powiedzieć, że przecież mógł zarazić się ode mnie... No a wracając do chrztu to jesteśmy zadowoleni, bo dzięki niemu będziemy mogli Maciusia zaszczepić i na pneumokoki i na rotawirusa. Goście zaszaleli i dali finansowe prezenty:) Kupiliśmy dziś zimowe buty dla Oli z Bartka. Na szczęście daliśmy "tylko" 149.90:) Muszę rozejrzeć się jeszcze za kurtką zimową... Póki co- dobrej nocy:) Padam ze zmęczenia...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22