Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. asik28

    Sierpień 2011

    Widzę, że przygotowania na przyjście maluchów u niektórych pełną parą:) Ja mam pod tym względem lenia:) Tzn. wygląda to tak, że chciałabym, ale jakoś ciężko mi się do tego zabrać. Wczoraj mój mąż jechał na krótkie szkolenie, więc wykorzystałam sytuację i wybrałam się z nim, tzn, on na szkolenie, a ja na mały rekonesans po sklepach dziecięcych. Aż głowa boli od tych wózków, łóżeczek, pościeli, ubranek i innych akcesoriów dziecięcych. Na wózek nadal żaden się nie zdecydowałam. Pooglądałam, popatrzyłam i w rezultacie kupiłam małemu pieluszki tetrowe z misiami:)Kiedy byłam z Olą w ciąży większość rzeczy kupiłam przez internet i myślę, że tym razem też tak się chyba skończy:) Nie wiem jak jest u Was, ale zaczyna mnie to wkurzać, że mój mąż niczym się nie przejmuje tzn. nie wyjawia większego zainteresowania wózkiem i tym, że trzeba byłoby zrobić powoli jakieś zakupy. Wczoraj widziałam w sklepie taką samą kołyskę, którą kupiłam i kosztowała 320zł i powiedziałam o tym mężowi, a on na to "Widzisz, trzeba było się nie śpieszyć.." Wkurzyłam się, bo nie dość, że sama ją kupiłam bez jego porady, to jeszcze tak podsumował. Może się czepiam, może też mam swoje nastroje, ale naprawdę chciałabym, żeby czasem coś doradził, a nie powiedział"kup co uważasz i co ci się podoba" czy coś w tym rodzaju. Ech, przepraszam, że o tym piszę, ale jakoś musiałam to z siebie wyrzucić. Wyniki z glukozy są dobre. Po 1 godz. mam 100, a po 2 godz. 94. Zadzwoniłam do lekarza, bo mi kazał podać wyniki i powiedział, że są jak najbardziej ok:) Jeśli Was to zainteresuje, to byłam wczoraj w Tesco i tam są obniżki na dziecięce ubranka. Przeceny są nawet spore, więc jeśli którąś to interesuje... Ja w zasadzie z zakupami ubranek jeszcze się wstrzymuję, ponieważ muszę przejrzeć ubranka po mojej Oli. Miałam to zrobić tydzień temu, ale może jutro się za to zabiorę. Co prawda dużo rzeczy mam różowych, ale kupowałam też wiele takich neutralnych, więc zobaczę, co się z tego przyda i wtedy tak naprawdę zrobię listę ubrankowych zakupów. Trochę rzeczy mam po Oli (m.in. odciągacz, termoopakowanie, nakładki silikonowe na piersi, pojemniczki do podróży na mleko, pieluchy tetrowe itp.) Czuję się już taka wielka... Mam 10kg na plusie, więc już sama nie wiem czy to dużo czy normalnie. Wiem tylko, że czuję się mało komfortowo:) Chociaż mój mąż twierdzi, że takie piersi, to mogłyby mi już zostać po ciąży. Nie wiem czemu tak sądzi, mimo iż przed ciążą też jakiegoś małego biustu nie miałam:):) U nas dziś leje, jest szaro buro, a ja sobie kawę z mleczkiem musiałam zrobić, bo chyba mam niskie ciśnienie. Ogólnie kawy nie piję, ale dziś mnie tak jakoś naszło:) Ola się zbudziła, więc na razie uciekam:)
  2. Witam:) Wy tu o prezentach, a ja nie mam pojęcia co kupić.Hulajnoga odpada, bo nie umie na tym jeszcze jeździć. Co do roweru, to podobnie jak u Was, Aniagrig, mamy u rodziców na wsi taki, co ma swoje lata, więc zobaczymy czy będzie umiała na nim jeździć. W zeszłym roku jeździła na takim pożyczonym i nawet jej się to podobało, więc może jednak... Póki co wczoraj wybrałam się na mały rekonesans po sklepach dziecięcych. Chciałam się zorientować jeśli chodzi o wózek dla małego, fotelik dla Oli, no i inne duperele:) Wydawało mi się, że 2,5 roku różnicy w dzieciach to nic mnie nie zaskoczy, a jednak:) Wózki są takie, że głowa mała, rożki od wyboru do koloru, śpiochy, kaftaniki i innych rzeczy jest tyle, że albo ja wcześniej byłam jakaś "niekumata" i nie zwracałam na to uwagi, albo naprawdę jest tyle nowości:) W rezultacie kupiłam Oli w C&A koszulkę za 12 zł, drugą za 17zł i 2 sukienki za 17zł. Malutki dostał pieluszki tetrowe w misie:) Kiedy byłam z Olą w ciąży, to większość rzeczy kupowałam przez internet, więc nie wiem, czy teraz też tak się nie skończy. Ola wczoraj była cały dzień u rodziców na wsi. Wyszalała się na dworze, że wieczorem padła zaraz po kąpieli. Rano wstała o 6.15 i od razu był płacz. Dziś ma taki wisielczy nastrój, że tylko się drze i nic jej nie pasuje. Teraz na szczęście śpi od 1.5 godziny i nie zamierzam jej budzić. Może jak się wyśpi to jej przejdzie. Z jednej strony jest taka kochana, tak się tuli i całuje, uśmiecha, ale jak nie jest coś po jej myśli, to z premedytacją, patrząc na mnie rozleje picie w kubeczku, ściągnie książki z regału, rozwala swoje zabawki w pokoju. Widać, że robi to złośliwie. I tak w rezultacie układa te książki, czy zabawki, ale czasem nie mam już sił i w duchu myślę sobie, jak to czasem trudno jest być konsekwentnym i skąd tu brać cierpliwość.. A w ogóle to powtarzałam wyniki, no i glukozę teraz mam w porządku-tylko 94:):) Czyli nic tylko cieszyć się. Wczoraj odwiedziłam koleżankę, która w poniedziałek urodziła w 33 tygodniu córeczkę. Mała waży 1500g, ale na szczęście wszystko jest ok. Trochę jej zazdroszczę, że już jest po wszystkim, bo ja im bliżej porodu, tym większego mam stresa:) mimo iż już wiem jak to jest. Chociaż z drugiej strony, każdy poród jest inny, więc nie ma co się stresować:) U nas leje deszcze, jest szaro, buro i pochmurno i może stąd ten "super" humor Oli. Ja też musiałam wypić kawkę, choć na co dzień nie pijam, bo myślałam, ze padnę (chyba niskie ciśnienie). Obiad ma zrobiony, to mam te kilka minut dla siebie:) Muszę przyznać, że powoli, ale Ola robi postępy w mówieniu. Bardzo łądnie zaczyna powtarzać słowa. W ciągu kilku ostatnich dni doszło: dieci (dzieci), fafa (szafa), piać (pięć), trzy, ałto (auto), ciocia, Asia, Aga, dwa, no i wcześniej mówiła ampa (lampa), pa (piłka), no i oczywiścia mama, tata, baba, dadek. Może to nic, bo niektóre dzieci mówią już pełnymi zdaniami, ale dla nas to jest duży postęp i bardzo nas to cieszy. Naśladuje właściwie wszystkie zwierzątka, rozpoznaje wszystkie cyfry od 1 do 10, wiele liter. Najbardziej śmieszy mnie to jak przychodzi do kuchni i chce mi pomóc. Wciąga tłuczek do mięsa i pokazuje jak tłucze kotlety. Potem wyciąga z szafki patelnię, kładzie ją na kuchence, otwiera lodówkę i wyciąga jogurt naturalny i masło, no a jak ją wezmę na ręce, to dochodzi również jajo. Następnie wyciąga chleb i zakłada ręce na boki i czeka co ja na to wszystko:) Zabawa w kuchni to istne przedstawienie:):) Czy Wy swoim maluchom dajecie jeszcze na noc butlę? Moja bez niej nie chce zasnąć, choć próbowałam już dawać jej na kolację tylko kanapkę, albo kaszkę na gęsto z łyżeczki. No i cały czas chodzi w domu bez pampersa, a jak chce siusiu to albo sama usiądzie na nocniczek, albo widzę, że gdzieś tam się łapie lub zakłada nogę na nogę i wtedy ją sadzam. Póki co przez te kilka dni nie obsikała ani jednych majteczek:) Zastanawiam się tylko czy jak ją puszczę do żłobka w poniedziałek to czy panie też tak ją upilnują. Nie chciałabym jej zakładać pampersa, to tyle dni pójdzie na marne jak znowu poczuje pieluchę. Chociaż przez te kilka dni zauważyłam, że trochę zaczyna jej ona przeszkadzać i sama próbuje ją ściągać zaraz po spaniu, wiec to chyba dobry objaw. Jejku ale się rozpisałam! Tyle dni, a tu Tinka ani razu nie napisała. Mam nadzieję, że to tylko obowiązki związane z końcem roku szkolnego i że wszystko jest w porządku.. Mało nas tu jakoś na tym forum....Ja tam, nawet jeśli nie napiszę, to staram się codziennie czytać, co każda pisze:) Aha, a wczoraj okazji Dnia Matki od swojej córeczki dostałam 2 małe kwiatuszki, które zerwała u babci w ogródku, no i buzi i zrobiła "moja moja mamusia":) Zajrzę potem:)
  3. asik28

    Sierpień 2011

    Witam:) U nas też dziś straszny upał. Ola niedawno zasnęła, to mam jakąś chwilkę by na moment odpocząć. Nieźle mi teraz daje popalić. Może poślę ją jutro już do żłobka, to i ona się wyszaleje i ja będę mieć chwilkę dla siebie. Od jakiś dwóch tygodni jestem taka zmęczona, że nic mi nie idzie. Poza tym, podobnie jak TY Marz1ena, jakoś też trudno jest mi sobie wyobrazić, że przybędzie nowy członek rodziny i tak się ociągam ze wszystkim. Wczoraj zaczęłam robić małe porządki, ale nie wiem gdzie zrobić miejsce małemu, w której szafce, gdzie przestawić komodę itp. Mój mąż uważa, że mamy jeszcze czas, a ja wolałabym to zrobić teraz, bo potem w 8 czy 9 miesiącu w tych upałach nie będzie mi się chciało. Nie wiem jakie wybrać imię. Moja pierwsza myśl to był Maciej, ale mój mąż jeszcze nie wyraził opinii, co mnie strasznie wkurza(!) Wczoraj przyszła zamówiona przeze mnie kołyska. Kupiłam używaną na allegro, bo stwierdziłam, że to i tak tylko na noc, no i tylko na te 5-6 miesięcy, więc niekoniecznie potrzebna jest nowa. Wyprałam materiał i włożyłam do worka, żeby się nie zakurzył , a samą kołyskę dopiero złożę i wstawię do pokoju dopiero w sierpniu:) Pisałam Wam o mojej koleżance. Wczoraj musieli jej wywołać poród, no i urodziła w 33 tygodniu. Mała na szczęście urodziła się zdrowa, dostała 8 pkt, a waży 1500g. Dziś byłam zrobić powtórnie glukozę na 75mg, do tego WR i HBs. Wyniki będą jutro. Aż się boję co to będzie. A my jesteśmy 6 lat po ślubie i jak na razie nie narzekam:) oby Laura, a co konkretnie robisz w Czechach? Tak się składa, że ja mieszkam tuż przy granicy z Czechami:) więc nieobce są mi te klimaty:)hihihi Upał taki na dworze, no i okazuje się, że ja też nie mam w czym chodzić. Muszę dokładnie przejrzeć jeszcze szafę, a jak coś to poszukać czegoś. Nie będę jakoś specjalnie wymyślać, bo przecież na te 2,5 m-ca nie opłaca się kupować ciuchów, no a więcej dzieci już nie planuję:) Na razie kończę, potem zajrzę:)
  4. asik28

    Sierpień 2011

    Witam:) Ale upał! A ja w czwartek miałam wizytę i od piątku jestem już na L4. W sumie planowałam pracować do końca maja, ale okazało się, że mam złe wyniki z glukozy, no i ogólnie jakoś niespecjalnie się czuję, więc postanowiłam już sobie darować pracę. Lekarz chciał mnie skierować do szpitala, ale moja Ola jest chora, mąż też ma zapalenie krtani, więc na razie będę "leczyć się" w domu. Muszę całkowicie wyeliminować cukier i potem powtórzyć badania. Nigdy nie miałam problemów z cukrem, zresztą nawet mało go używam, a tu taka niespodzianka. Zresztą coś mi tu nie pasuje, no ale powtórzę badania najpierw na 50 a potem zrobię 75g. Poza tym z maluszkiem wszystko jest ok. Waży już 1167g:) Następna wizyta 13 czerwca. marz1enaA wiecie że jak maleństwo urodzi się w terminie tzn. 19 sierpnia to urodzi się w ten sam dzień co moja pierwsza córcia - nieźle co :-) A ja jestem z 20 sierpnia, no i termin teraz też mam na 20 sierpnia:) Mój mąż jest z 24 sierpnia, więc jak nie na moje, to może na jego urodziny zdąży:) Przed chwilą trochę się nastraszyłam, bo zadzwoniła do mnie koleżanka, która ma termin na 3 lipca. Właśnie jest w szpitalu, bo zaczęły jej wody odchodzić. Dali jej jakieś leki, ma zastrzyki na rozwój płucek malutkiej, no i zobaczymy. Chyba dobrze zrobiłam, że dałam sobie spokój z pracą....A tu teraz takie upały....
  5. Witam:) Agmi, cieszę się, że Asia jest już w domu:) Justynko, życzę Ci szczęścia :);) U nas też bawimy się w odpieluchowywanie. Oli idzie coraz lepiej. Wczoraj i dziś ani razu "się nie zapomniała". Dziś zrobiła kupę do nocnika:) Myślę, że przez następne dni będzie coraz lepiej, bo teraz już będę w domu, to ją przypilnuję. Póki co przez ostatni tydzień Ola siedziała w domu, bo znowu była chora. Myślę, że w połowie przyszłego tygodnia może wróci do żłobka, no ale zobaczymy. Ja od dziś jestem na L4. W sumie planowałam pracować do końca maja, ale jakoś tak wyszło...Wczoraj miałam wizytę i okazało się, że mam złe wyniki. Lekarz chciał mnie dać do szpitala na kilka dni, no ale że mam Olę chorą, to na razie zostaję w domu. Mam podwyższony cukier (z którym zresztą nigdy nie miałam żadnego problemu). Muszę całkowicie zrezygnować z tego, co ma cukier i za kilka dni powtórzyć badania. Poza tym mój maluch waży już 1167g:) Ola zaczęła wiele słów powtarzać i bardzo mnie to cieszy, że coś się ruszyło w tej sprawie:) Jedyny problem, to że od jakiegoś czasu zrobiła się nieposłuszna i wręcz złośliwa. Z drugiej strony jest taką kochaną przylepką... Idę się położyć:)
  6. asik28

    Sierpień 2011

    Witam i ja mimo tak późnej pory:) U mnie wszystko ok, choć jest mi już coraz ciężej. W sobotę byłam na badaniach, ale wyniki są ok. W czwartek czeka mnie wizyta, więc będę miała okazję obejrzeć maluszka. Tak sobie myślę, że w czwartek chyba poproszę już o L4, bo najzwyczajniej w świecie jestem już zmęczona, a i moja Ola ostatnio daje mi też popalić. Dziś zakupiłam kołyskę dla malucha. Mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze w tym tygodniu:) Co do porodu, to im bliżej, tym bardziej się boję. Mój pierwszy poród był straszny...Sam początek nie był taki zły, no i w sumie sam poród nie trwał chyba aż tak długo, bo coś zaczęło mnie pobolewać o 4 nad ranem, o 7 byliśmy w szpitalu, no a o 10.35 urodziła się moja Ola, więc słuchając opowieści o porodach, które trwają i dwa dni, to stwierdzam, że mój chyba też nie trwał aż tak długo. Niestety skończył się kleszczami. Nigdy w życiu nie chciałabym jeszcze raz tego przechodzić. Cały czas nastawiona byłam na cc, bo wiedziałam, że malutka jest duża, a kazano mi ostatecznie rodzić naturalnie. Ola w rezultacie ważyła 4500g, 57cm, a ja przez 2 miesiące nie mogłam siedzieć na tyłku, nie wspomnę o kłopotach z wypróżnianiem się. Teraz zamierzam rodzić u siebie w szpitalu, chodzę do lekarza, który pracuje w tym szpitalu i co do porodu, to powiedział, że jeszcze zobaczymy jak to będzie, więc staram się na razie o tym nie myśleć i się nie stresować. Nie umiem się ostatecznie zdecydować co do imienia dla malucha. Myślałam o Macieju, ale trochę się waham i zastanawiam, no ale jak na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy. Mój mąż mnie ostatnio wkurza, bo wg niego na wszystko jeszcze jest czas. Wiem, że jeszcze jest czas, ale lepiej powoli coś kupować niż potem w upały w 9 m-cu łazić po sklepach i robić jakieś zakupy na szybko. Ech....idę się już położyć. Postaram się zajrzeć jutro:)
  7. asik28

    Sierpień 2011

    Witam niedzielnie:) Nie pisałam kilka dni, ale jakoś nie miałam weny...Czytam zaś codziennie:) W piątek przyszła paczuszka z ubrankami, które zamówiłam na allegro. Są rewelacyjne. Aż mi się dziwnie trochę zrobiło jak sobie pomyślałam, że znowu trzeba będzie wrócić do takich "maciupkich" ubranek. Ostatnio bardziej zaczęłam się rozglądać za różnymi rzeczami dla maluszka. Postanowiłam zamówić kołyskę, bo tylko ona jest w stanie zmieścić się do naszej sypialni. Spanie małego z Olą w pokoju raczej przecież nie wchodzi w rachubę- przynajmniej na początku, a wizja łóżeczka i spania w dużym pokoju też mnie jakoś nie przekonuje. Upatrzyłam już sobie i zdecydowałam się na firmę Coneco. Co do wózka, to jeszcze się nie zdecydowałam... Ogólnie czuję się nieźle. Przytyłam od początku jakieś 7-8 kg:( W tygodniu muszę iść zrobić badania, w tym glukozę. W sumie chciałabym już odpocząć i nie chodzić do pracy, bo czuję się zmęczona i fizycznie i psychicznie. Na szczęście jeszcze tylko miesiąc nauki i wakacje, więc postaram się jakoś wytrzymać... Mały bardzo się ostatnio wierci....a Ola pokazuje, że jej braciszek jest w brzuszku mamy:) Potem się odezwę..
  8. Witam:) To co ja mam w takim razie powiedzieć skoro moja Ola też nie mówi? Mówi mama, tata, baba, dada, ampa (lampa), ka (piłka), ne, Po (na teletubisia Po), brum brum, naśladuje psa, węża, bociana, kozę, owieczkę, konia, świnkę, krowę, myszkę itp. Nie mówi daj, choć... O złożeniu dwóch wyrazów można pomarzyć. Cały czas jest pod kontrolą neurologa, ale on uważa, że jeszcze ma czas. Była badana przez psychiatrę dziecięcego, który specjalizuje się z dzieciach z autyzmem (psycholog poradził aby na wszelki wypadek sprawdzić ją pod tym kątem), ale wszystko jest w najlepszym porządku. Ola jest pogodnym, radosnym dzieckiem, uwielbia książeczki, muzykę, zabawy z dziećmi, tańce, śpiewy itp. To że nie mówi, nie oznacza, że coś jest nie tak. Taki jest jej urok. Na razie przestałam się martwić. Dajemy jej czas na to, by sama zaczęła mówić. Ćwiczymy z nią, powtarzamy, śpiewamy, ale nic na siłę. Mojej siostry córka jest młodsza o ponad 4 miesiące od Oli i mówi już pełnymi zdaniami, no ale co ja na to poradzę, że moja nie chce? W czerwcu mamy znowu wizytę u neurologa i wtedy powie nam czy mamy iść znowu do logopedy. Wczoraj jednak doszedł mi nowy kłopot i nie wiem czy nie poważniejszy. Byliśmy u ortopedy, no i okazuje się, że buty Bartek w przypadku Oli są niewystarczające. Musimy do tych butów dołożyć jakieś specjalistyczne wkładki i zastanowić się nad operacją nóżek...Najpierw dostaliśmy namiary do profesora do Poznania, który zajmuje się takimi przypadkami. Ponoć lepszego lekarza nie ma. Ortopeda powiedział, że powinniśmy tego profesora traktować jak wyrocznię. Tak więc dziś umówiłam Olę na wizytę w klinice. Sama konsultacja kosztuje 300zł:( Jeśli operacja, to też płatna..Najgorsze, że wizyta jest 1 sierpnia, a ja mam termin porodu na 20 sierpnia. Do Poznania mam jakieś 350km chyba:( Przed Świętami miałam wizytę u lekarza. Mały waży już 592g i wszystko z nim w porządku:) Święta spędziliśmy u teściów. Równie dobrze mogłam Święta zrobić w domu, bo większość "rzeczy" wzięłam ze sobą. Wróciłam potwornie zmęczona, przybita i w sumie brak mi słów. Ola oczywiście dziadka potraktowała jak powietrze, no ale wcale się nie dziwię skoro widziała go jeszcze na początku sierpnia. Babcia tylko latałą z aparatem fotograficznym. Zresztą szkoda gadać... Po Świętach Ola w nocy dostała gorączkę 39.3 stopni, do tego doszła biegunka, z łóżka wstać nie mogła do 11.30 w południe. Dziś dopiero doszła do siebie. Podejrzewam, że to wina piasku, w którym Ola się z babcią bawiła, ale sama nie wiem. Od Świąt babcia nawet się nie odezwała. Za to moja mama po 3-4 razy na dzień wydzwania. Zaczęłam oduczać Olę od pampersa, no ale ze względu na jej biegunkową przygodę musiałam przerwać naukę. Szkoda, bo mam teraz do 3 maja wolne i jest w miarę ciepło, więc myślałam, że się to teraz uda.:( Ale się rozpisałam...Kurde, jutro mamy 6 rocznicę ślubu, a ja nie mam nic:(:( Muszę coś pomyśleć...
  9. asik28

    Sierpień 2011

    Witam:) sierpniowaGonia dobrze, że już w domu:) Ja miałam wizytę w czwartek przed świętami. Mały waży już 592g i wszystko z nim ok:) Z dnia na dzień mam wrażenie, że jest mnie coraz więcej....i pewnie tak jest:) O świętach nie będę pisać, bo nie ma o czym. Wyjechaliśmy do teściów, więc moja Ola miała okazję pierwszy raz od sierpnia zobaczyć dziadka, a babcię od 5 miesięcy:) Oczywiście traktowała go jak powietrze....Wróciłam zmęczona, przybita... Na razie kończę, bo niedługo jedziemy z Olą do ortopedy:)
  10. asik28

    Sierpień 2011

    Ale tu ciiiisza.....:) Mieszkaniec mojego brzuszka bardzo się rozpycha i wierci:) Poza tym nic ciekawego. Mój synuś wstępnie został nazwany Maciejem:) W czwartek wizyta... Idę się położyć...
  11. Witam:) Faktycznie coś cicho.... Dziewczyny, trzymam kciuki za "staranie się" i oby szybko Wam się udało:) U nas znowu choroba. Standard:dwa tygodnie żłobek, a dwa tygodnie dom. Wydawało mi się, że już jest lepiej, więc puściłam Olę wczoraj do żłobka, a tu panie mówią, że zaczęla kaszleć, no i z nosa leci. Faktycznie, zaczęła kaszleć. Nie mam już siły. Dziś rano wymiotowała, z nosa leci, ech... Wczoraj okazało się, że małą dostała się do przedszkola, a ja...po macierzyńskim nie mam pracy:( Może w przyszłym roku we wrześniu...Tak więc maluch przez rok będzie miał mnie dla siebie:) I to jest ta dobra strona medalu:) Teściowa mnie wczoraj zdenerwowała. Mamy jechać do nich na Święta. No i powiedziałam jej wczoraj, że przyjedziemy w piątek, ale w niedzielę wrócimy. Na to oburzyła się, że jak to tak jest, bo niby dlaczego nie możemy zostać do poniedziałku. Próbowałam tłumaczyć, że na jeden dzień chcialiśmy jechac do moich rodziców, no i przyjeżdża moja siostra, z którą widziałam się jeszcze na Boże Narodzenie, bo mieszka 500km od nas. Niestety nie dałą sobie tego przetłumaczyć. No fakt, że byliśmy u nich jeszcze w sierpniu, ale oni tez jakoś nie kwapili i nie kwapią się do odwiedzenia swojej jedynej wnuczki. Nie pamiętali ani o urodzinach, ani o Świętach, więc nie wiem skąd ten nagłe zafascynowanie...Zresztą już mi zapowiedziała, że jest jej przykro, ale na pomoc przy drugim nie mamy co liczyć, bo oni mają swoje lata...Hmmm....długa historia i nie będę tego komentować. Nigdy na niczyją pomoc nie liczyłam i o nic nikogo nie prosiłam. Zresztą wielokrotnie przekonałam się, że akurat na "tamtą stronę" nigdy nie mogliśmy liczyć w żadnej sytuacji...Muszę to tylko teraz jakoś ze Świętami rozstrzygnąć. Uważam, że to tylko zazdrość, że Ola ma lepszy kontakt z moimi rodzicami....Mniejsa o to. Sorry, ale musiałam się wygadać:) Ja czuję się ogólnie dobrze i brzuszek robi się już troszkę widoczny. W sumie to już 6 miesiąc, wiec będzie coraz większy. Martwi mnie trochę to, że do tej pory lekarz oprócz morfologii i moczu, nie zlecił żadnych badań. Muszę go o to zapytać w czwartek na wizycie. Póki co zastanawiam się nad imieniem, bo wszyscy mnie o to pytaja, a wiecznie nie będzie to bombel czy dzidziuś:) Wstępnie wymyśliłam Maciej, a mój mąż tego nie odrzucił, więc nie jest tak źle. Sam nie ma pomysłu. Powiedział, że on miał pomysł na dziewczynkę:) Co do Oli, to moje dziecko rośnie jak na drożdżach. Wczoraj pobrudziła pidżamkę, a druga jest już za mała, wiec nie mając większego wyjścia zmierzyłam jej tę, którą kupiłam w rozmiarze 98/104, no i przeżyłam szok, bo spodnie są całkiem dobre:) Muszę wybrać się na jakieś zakupy dla Oli, bo jej szafa robi się już naprawdę bardzo uboga:) Tinko, gratulacje dla Hani! My w końcu od maja biorę się porządnie za nocnik:)Oby tylko te przeziębienia się w końcu skończyły i zrobiło się ciepło:) Renko, chyba z zakupu Twoje wózka nic nie będzie, bo ta gondola jest jednak mała, a ja potrzebuję większej. W przypadku naszych grudniowych dzieci wózek byłby super, ale ja mam przed sobą zimę i raczej wolałabym wozić takie małe dziecko w gondoli niż w spacerówce. Mam nadzieję, ze to rozumiesz. Na razie to tyle, bo idę jakiś obiad robić. Zaraz Ola wstanie, to pewnie chciałaby coś przekąsić:)
  12. asik28

    Sierpień 2011

    No ja jestem tymi swoimi badaniami zdziwiona, bo w pierwszej ciąży, to na każdej wizycie dostawałam skierowanie na jakieś badanie, a teraz nic. Chyba następnym razem go zapytam. A co do ruchów, to mój synalek rusza się na całego. I to nie są juz jakieś tam banieczki, tylko normalne ruchy. Fajne uczucie..... U nas dziś piękna pogoda. Zaraz coś przekąszę i zabieram młodą na spacer, choć tak naprawdę strasznie mi się nie chce, bo moja Olka dziś znowu nam pobudkę o 4 zrobiła. Wczoraj byliśmy w ZOO i od rana już chciała się swoimi zwierzątkami bawić. Nie było rady-trzeba było wstać:) Chętnie bym się teraz położyła, ale obowiązki wzywają. Kejko, fajną masz teściową:) Odezwę się potem:)
  13. Witam:) Nie mogę coś dziś zasnąć... Renko, czytałam Twoją wiadomość. Powiem Ci szczerze, że jeszcze się waham co do wózka Quinny. Muszę obejrzeć jeszcze na żywo ten wózek, ale pech chce, że u nas w mieście nie ma tego wózka, więc jak pojadę do Opola lub Wrocławia, to obejrzę. U nas nic ciekawego. Wczoraj bylśmy na nowym placu zabaw w parku. Ola wprost szalała z radości. Biegała za dziećmi, obserwowała je, zaczepiała. Wcześniej, zanim pojechalismy do parku, upadła i rozwaliłą sobie wargę. Ma ją nieco nabrzmiałą. I tak szczerze powiedziawszy myślałam początkowo, że zdarła sobie policzek, ale na szczęscie już dziś wygląda to już trochę lepiej. Sądziłam, że po tym incydencie będzie chciałą wrócić do domu (upadła pod blokiem), ale ona jako twarda zawodniczka, za nic nie chciała wrócić do domu i podreptała do samochodu. Poza tym u nas też jest teraz mania czytania. Każe sobie czytać jedną stronę nawet po 3 razy i chyba dokładnie zapamiętuje, bo dokładnie wie, w którym momencie należy przewrócić stronę:) Dziś rano przed wyjściem do żłobka bardzo się nastraszyłam. Byłam w łazience, gdy nagle usłyszałam krzyk. Jak się okazało potem był to najzwyczajniejszy krzyk radości. Przyleciałam z tej łazienki, a Ola...stoi na krzesełku jak zwykle przy oknie i coś pokazuje. Podchodze bliżej a Ola cieszy jak oszałała. Na balkonie tuż obok okna Oli stały dwa piękne duże gołębie-grzywacze. Sama do siebie z tego wszystkiego zaczęłam się śmiać, a Ola razem ze mną:) Jeszcze nie widziałam u niej tak wielkiej radości:) Kupiłam Oli wiosenną kurtkę. W zasadzie to kurtka-płaszczyk. Oglądałam dziś na usg swojego maluszka. Rośnie jak na drożdżach, no i wszystko jest w porządku. Teraz następna wizyta 21 kwietnia. Idę się położyć:) Jutro planujemy wizytę z Olą do zoo (przy okazji wizyty u lekarza), ale zobaczymy co nam z tego wyjdzie:)
  14. asik28

    Sierpień 2011

    Witam mimo tak późnej pory:) Pewnie wszystkie smacznie sobie śpią... Ja niestety od jakiegoś czasu mam problemy ze snem... Dziś miałam wizytę. Z maluchem wszystko jest dobrze, rośnie jak na drożdżach i rozwija się książkowo. Nie chciał się do nas pyszczkiem za bardzo obrócić i rączką się zakrywał, no ale udało mu się pstryknąć fotkę:) Płeć od ostatniego usg się nie zmieniła, więc na 100% to będzie synuś:) Piszecie tak o ciuszkach i innych darowanych rzeczach...Przekonałam się, że u mnie też wychodzi się z rodzinką dobrze na zdjęciach. Broń Boże o nic sie nie prosiłam, nie pytałam, ale zarówno jak byłam z moją Olą w ciąży, to pół roku wcześniej u mojego bliskiego kuzyna urodziła się córka i mimo że wiedzieli, że muszę kupić wszystko, to niczego nie dostałam. Teraz też w zeszłym roku kuzynka urodziła synka i póki co nic nie mówiła. No, ale mniejsza o to:) Sama zaczęłam się rozglądać powoli za różnymi rzeczami, bo w zasadzie muszę wszystko od nowa kupić. Z rzeczy po Oli niewiele się przyda. Może będziecie się śmiać, ale dziś weszłam do ciucholandu i udało mi się kupić nowe z metką spodnie "narciary" na chłopczyka na 74cm. No i mój synuś mimo że go jeszcze nie ma na świecie już jest na zimę prawie przygotowany:) Myślę, że w zimie akurat 74 cm będzie pasował:) Mam też kilka ubranek. Nie wierzę w te zabobony, żeby wcześniej nic nie kupować. Może przy pierwszym dziecku można było sobie pozwolić na to, by poczekać z zakupami do 8-9 miesiąca, ale przy ogólnych wydatkach nie da rady zostawić wszystkich zakupów na ostatnią chwilę. Przynajmiej takie jest moje zdanie. Na wizycie okazało się, że 1,2 kg przytyłąm:( Następna wizyta 21 kwietnia:) Dziwi mnie jednak to, że do tej pory oprócz morfologii i moczu nie dostałam skierowania na żadne inne badania... Idę się położyć. Może w końcu zasnę:)
  15. asik28

    Sierpień 2011

    Myślę, że nie ma co się przejmować tymi radami. Ja je wpuszczam jednym uchem, a wypuszczam drugim. Stwierdziłam, że urodziłam już jedno dziecko i sama też jestem na swój sposób mądra i nie potrzebuję żadnych mądrych rad. Miałam też nauczkę za pierwszym razem. Szpital, który ostatecznie wybrałam był niby taki super, zachwalany, warunki, a rzeczywistośc okazała się inna. O mały włos sama bym się nie przekręciła, a moja córka przez ostatnie dwa lata jest ciągle pod opieką lekarza. Wiem jedno, że jak ma być dobrze, to będzie, a jak a się coś stać, to i w renomowanym szpitalu coś się stanie. Nie warto więc słuchać dobrych rad ciotek, koleżanek, sąsiadek:) Co do wózka, to muszę Ci powiedzieć Kejko, że X-lander to naprawdę dobry wózek. Sama go miałam, a że moja Ola urodziła się zimą, więc wózek ten naprawdę świetnie sprawdza się podczas śniegu. Żałuję, że go sprzedałam, bo teraz nie miałabym problemu. Jedynym minusem (ale tylko dla tych, którzy tak jak ja mieszkają na III piętrze) była waga wózka, ale i z tym jakoś sobie radziłam:) Nie wiem czy znowu nie zdecyduję się na X-landera:) Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się coraz cięższa...Niby wchodzę jeszcze w spodnie sprzed ciąży, ale myślę, że to jeszcze kilka dni i przejdę na spodnie typowo ciążowe. Czuję się nieatrakcyjna i mimo iż jestem przeszczęsliwa z powodu ciąży, to to, że robię się coraz większa i cięższa to jakoś.....ech.
  16. asik28

    Sierpień 2011

    No ja też jestem:) Tylko nie zawsze mam wenę do pisania:) Zaglądam i sobie Was podczytuję:) U mnie nic ciekawego. Czuję się ok , tylko jestem strasznie zmęczona. Moja Ola po dwutygodniowej przerwie wróciła do żłobka i dziś chodząc do niego już czwarty dzień-zbudziła się z katarem:( Dopóki nie chodziła do żłobka w ogóle nie chorowała, nigdy nie brała antybiotyku, a teraz co chwilę:( W poniedziałek mam wizytę, no i usg połówkowe, więc może coś więcej się dowiem. Powoli zaglądam i rozglądam się za wózkiem. To na razie tylko wstępna orientacja, bo zakupy pewnie będą gdzieś w lipcu:) Najważniejsze, że mam fotelik samochodowy, a to już połowa sukcesu:) Fajnych macie lekarzy:) Ja swojego dopiero poznaję, bo przed ciążą jeździłam do innego, z którego byłam mega zadowolona. No, ale ten jest na miejscu, ponoć dobry specjalista, pracuje w szpitalu, więc jest szansa, że trafię na niego przy porodzie, a poza tym ma usg 4d i za wizytę bierze 80zł:) Uciekam. Ola śpi, to może ja na pół godzinki też się zdrzemnę:) bo padam ze zmęczenia. Jestem na nogach od 4.30:(
  17. agmiBędę trzymać za Ciebie kciuki Wiesz już, kto to będzie? Dzięki:) No wszystko na to wskazuje, że to będzie chłopak:) Lekarz raczej się nie pomylił, bo "wszystko" było widoczne na "swoim miejscu" :)
  18. Agmi , serdecznie Ci gratuluję i bardzo się cieszę, że wszystko w porządku. Twoja Łucja to duża kobieta:)! Renko, napisałam Ci wiadomość:) W poniedziałek do pracy, po tygodniowej przerwie:) Tydzień w domu, a ja nawet nie mogłam się wyspać przez te poranne pobudki Oli. Dziś mąż był u lekarki po receptę na szczepionkę. Postanowiliśmy, że zaszczepimy Ole przeciwko kleszczom. Chodzi głównie o zapalenie opon mózgowych itp. W ostatnie wakacje Ola załapała kilka kleszczy, no a my mieszkamy jeszcze na takim terenie gdzie jest ich całe mnóstwo. Ja co prawda jeszcze w życiu nie miałam tego paskudztwa, ale mój mąż nawet jak u rodziców w ogrodzie posiedzi to zawsze przyniesie. Ola chyba ma to samo sądząc po ostatnim lecie. Będziemy mieli na 3 lub 5 lat (nie pamiętam dokładnie) spokój. Szukam kurtki wiosennej dla Oli, ale nic ciekawego nie znalazłam:( Póki co idę się położyć:) Agmi...ale Ci zazdroszczę, że już jesteś po wszystkim:)
  19. Witam słonecznie i ciepło:) U nas dziś znowu pobudka o 3.30. Masakra-jak mawiają moi uczniowie:) Jestem niewyspana, a Olka od rana dała popalić. Dziś mnie tak ugryzła, że aż zrobił się krwiak. Teraz zasnęła. Tylko rozwieszę pranie i sama chyba też się na moment położę. Katar i kaszel bardzo mnie męczą. Co do łóżka, to wybraliśmy takie, ponieważ u Oli w pokoju nie ma dużo miejsca, a poza tym jej pokój jest mało ustawny. Co do chowania pościeli, to po prostu kupiliśmy w Ikei pojemnik na pościel za 29.90, który stoi pod łóżkiem i w sumie go nie widać:) Potem zajrzę:)
  20. Witam:) Co do łóżka, to Ola ma takie w kolorze białym: ŁÓŻKO ROŚNIE Z DZIECKIEM IKEA TANI TRANSPORT (1458661984) - Aukcje internetowe Allegro . No i tak jak pisałam-jesteśmy bardzo zadowoleni. Chociaż to ze ślizgawką też bardzo mi się podoba:) U nas zapisy do przedszkola były od stycznia i pod koniec marca będzie już wiadomo co i jak:) Moja Ola w tym tygodniu chyba jeszcze zostanie w domu, bo nadal kaszle i ma katar, więc skoro i tak ja mam L-4, to lepiej niech się dobrze wyleczy i od następnego tygodnia pójdzie znowu do żłobka. Nie wiem co jej się ostatnio dzieje. Już trzecią noc z rzędu budzi się o 2-3, chce się bawić, domaga się jedzenia. Wczoraj cały dzień miała wyśmienity humor, bawiłyśmy się, tańczyliśmy, wygłupialiśmy się itp. , ale spać nie chciała. Ładnie jadła. Zasnęła o 20, a pobudkę zrobiła o 2.30 i chciała jeść:( A poza tym zaczęła gryźć:( Tinko, trzymam kciuki za mieszkanko:)
  21. aniagrigAsik przede wszystkim dużo zdróweczka dla Oli i dla Ciebie!!!:)))) To dobrze,że poszłas na zwolnienie,przynajmniej troszkę odpoczniesz,no i gratuluję pierwszych ruchów maleństwa.zastanawialiście się juz może nad imieniem?Asik,może nasze Olcie tak juz mają,że wstają tak wcześnie.Jesteś pierwszą osobą,której córcia wstaje tak wczesnie jak moja,wszystkie moje koleżanki,znajome opowiadają,ajk to ich dzieciaczki śpia do8, 9,ale im wtedy zazdroszczę(oczywiście w pozytywnym sensie tego słowa). Twoja Olusia,ma już swój pokoik,ale super.Ja jakos nie mogę przekonac męża,aby przeprowadzić Olę do drugiego pokoju,uważa jest jeszcze za mała i że i tak będzie przychodzić spac do nas. więc na razie nie ma sensu.Troche się z nim nie zgadzam,ale cóż,poczekam i za kilka tygodni znowu o tym wspomnę. Tak się zastanawiam tylko,czy nie zmienić łóżeczka,bo w tym ze szczebelkami,to spi tylko w dzień, a wieczorek to nawet nie chce na nie patrzeć i od razu pakuje się do naszego i tam zasypia. Ja też niektórym zazdroszczę, że ich dzieci śpią tak długo. Moja Ola w życiu nie spała do 8 czy 9. Dziś poszła w południe spać ok.12 i spała 2 godziny. Stwierdziłam, że niech śpi ile chce, to może wieczorem dłużej będzie się bawiła, no ale niestety o 19 była już tak śpiąca, że trzeba było od razu ją kąpac i od razu zasnęła. Sama więc nie wiem jak to jest z tym jej spaniem:( Co do pokoiku, to Ola ma swój własny już od początku. Od początku śpi w swoim łóżeczku, w swoim pokoju. Oczywiście jak była taka całkiem malutka, to spaliśmy z nią w pokoju, ale potem zostawała już sama. Sypialnię mamy obok jej pokoju, drzwi otwarte i tak naprawdę nawet jak przewracała się na bok, to budzi mnie. Teraz zdarza jej się nad ranem na śpiąco przyjść do nas do łózka, to czasem ją odnosimy i śpi dalej w swoim, ale czasem zostaje i tak cudownie się przytuli... A co do łóżeczka, to zrezygnowaliśmy z tego ze szczebelkami i śpi w normalnym. Od Mikołaja dostała łóżko takie metalowe z Ikei, które będzie rosło razem z nią i muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Ola od razu polubiła w nim spać, śpi spokojniej, bo ma więcej miejsca. W dzień chętnie się na nim bawi, odpoczywa. Naprawdę łózko się sprawdza, choć na początku też miałam pewne obawy, czy nie jest jeszcze za mała. Co do imienia dla malutkiego, to w sumie...nie wiem. Mój mąż nie ma pomysłu, a ja po prostu nie wiem. Myślałam, że może Michał albo Maciej, ale to tylko takie moje pierwsze przemyślenia, więc nic pewnego:) Mój mąż mówi, że on miał imię gotowe na dziewczynkę, a o chłopcu jakoś nie pomyślał. W sumie to nie wiem dlaczego od początku myslał, że to będzie dziewczynka:) Ja powoli tak z nudów oglądam wózki i rzeczy na allegro. Mogę powiedzieć, że zaczynam od zera, bo jedyne co mam to fotelik do samochodu. Większość ubranek się nie przyda, bo na dziewczynkę, wózek sprzedany, łóżeczko się rozpadło:)hehe.... No ale przynajmiej teraz nie jestem już taka "zielona" i wiem co tak naprawdę się przyda:) Tinka, Twoja Hania to faktycznie ma spanie:) Czy Wasze dzieci lubią słodycze? Bo ja nie wiem jak to jest z moją Olą, że do ust nie weźmie czekolady. Je biszkopty, domowe pieczone ciasta np. z galaretką, sernik, z owocami, ale bez czekolady. Nie chce żadnych wafli, ciastek kupowanych, lizaków. Zje jedynie te ciastka Petitki Lubisie-misie. Wszysscy dookoła dziwią się i mówią, że to naprawdę niesamowite, że dziecko nie przepada za słodkościami. Ja w sumie się cieszę, że nie je, bo cukier to przecież nic dobrego, ale też zaczynam się myśleć, że "dziwne jest to jej dziwactwo". Nie wiem czy o tym pisałam, że Ola zaczęła naśladować pieska, konia, kota, samochód, a dziś dwa razy powiedziała "Ola". Ciągle z nią ćwiczę, mówię, opowiadam, śpiewam, ale jeszcze nie chce mówić. Tzn. ona cały czas dużo mówi, ale w swoim języku:( Ale się rozpisałam:)
  22. Witam:) Ja też robię ze spaniem tak jak Wy dziewczyny,czyli jeśli uda się Oli do 14 zasnąc to ok, ale potem już jej nie kładę. Generalnie o 19.30 jest kąpiel i po 20 zasypia. Niestety, tylko kilka razy zdarzyło się, aby spała do 6.30. Zwykle 5-5.30 już wstaje. Ostatnio nie wiem co się dzieje, bo młoda potańczy trochę oglądajać program "Jaka to melodia?", a potem pada i już chce spać. Nie wiem , czy to wynik tego, że od tygodnia jest chora i siedzi w domu, czy coś się jej przestawiło....Dwa tygodnie chodziła do żłobka i znowu przerwa. Przyszły tydzień pewnie też spędzi w domu, bo na razie, mimo antybiotyku, nie widać większej poprawy. Mocno kszle, a katar ma taki, że aż "puszcza bańki". Do tej pory rodzice przyjeżdżali do niej, bo nie chciałam iśc na wolne, ale wczoraj poszłam i wzięłam L-4. Chyba dobrze zrobiłam, bo wieczorem mnie też zaczęło rozbierać, a rano miałam już gradło i nos zawalone. Wczoraj tylko trochę kaszlałam, ale lekarz mnie osłuchał i kazał brać bioparox, wiec pewnie coś tam już słyszał:) W każdym bądź razie przez następny tydzień siedzę w domu:) Ola śpi już prawie 1,5 godziny, więc pewnie zaraz wstanie. Mnie się nic nie chce, ale wcześniej przygotowałam ciasto na naleśniki, wiec wypadałoby je usmażyć:) Trochę ogranęłam mieszkanie (choć w sumie nie było wielkiego bałaganu:)). Ola dziś też przed spaniem posprzątała swoje zabawki, bo rano jak wstałam i weszłam do jej pokoju....to nie mogłam tam wejśc, gdyż wszystko to, co było możliwe, było na podłodze. Na szczęście, trochę pod nosem grymasząc, poukładała wszystko. Zastanawiam się też nad tym kiedy zacząc oduczać od pampersa....W domu jak jestem, to staram się co chwilę sadzać ją na nocnik i w sumie udaje się, że potrafi mieć suchego. Jednak jakiś czas temu próbowałam, aby chodziła tylko w majteczkach bez pampersa, to owszem robiła siku do nocnika, ale mimo wszystko i tak musiałam ją przebierać kilka razy, bo nie zdążyła:) Mój mężczyzna w brzuchu zaczął się już ruszać:) Jakoś trudno mi uwierzyć, że już zacznie się 5 miesiąc:) Idę do kuchni:) Potem się odezwę:)
  23. asik28

    Sierpień 2011

    Witam:) Gmonia przykro mi z powodu wczorajszego cięzkiego dnia:(, ale za to gratuluję dziewczynki:):) Super! A ja od dzisiaj na tydzień jestem na L-4. Moja Ola cały tydzień chora. Do tej pory jakoś moi rodzice przyjeżdżali i zajmowali się nią jak byłam w pracy, ale wczoraj poszłam do lekarza i wzięłam na siebie zwolnienie. Wczoraj nawet nie czułam, że coś się dzieje wielkiego, a wieczorem też zaczęło mnie "rozbierać", no i dziś już boli mnie gardło i mam zatkany nos. Wygląda na to, ze w sumie dobrze zrobiłam idąc do lekarza. Niby nie podiobał mu się mój kaszel i zapisał mi bioparox i kazał domowymi sposobami jakoś się ratować. Tak sobie rano leżałam w łóżku i jakoś nie mogło to do mnie dotrzeć, że w zasadzie jeszcze tydzień i już zacznie się 5 miesiąc:) Ale ten czas szybko leci. Ja mam wizytę 28 marca, więc będę już w 20 tygodniu-czyli połowa ciąży:) Malgenista współczuję sytuacji w szkole. Domyślam się jak to jest ucząc w zawodówce. Ja uczę w szkole podstawowej, ale jest to duża szkoła połączona z gimnazjum, no i czasami obserwując te "wyrośnięte dzieci" (a w zasadzie dzieci, którym wydaje się, ze majac 13-14 lat jest się dorosłym) po prostu ręce opadają. To co się dzieje jest coraz bardziej przerażające. Myślę, że ktoś kto nie ma na co dzień z tym do czynienia, nie ma o tym pojecia i chyba nie jest w stanie zrozumieć. Nie narzekam na swoją pracę i bardzo ją lubię, mimo iż nie zawsze bywa różowo:) Nic mi się nie chce, najchętniej położyłabym się pod kocem i zapomniała o wszystkim, no ale pomarzyc można:) Ola zasnęła, więc trochę ogarnęłam tu i ówdzie, zrobiłam ciasto na naleśniki, więc zaraz zabiorę się za smażenie. Całe szczęscie, że Ola sprząta już po sobie, więc w zasadzie jej pokój i układanie jej zabawek już mi odpada:) Tak myślę powoli o imieniu dla swojego małego mężczyzny, ale nie mogę na nic się zdecydować. To, co mi się podoba, to mojemu mężowi już niekoniecznie, chociaż sam też nie ma pomysłu:) Mam tylko nadzieję, że lekarz faktycznie się nie pomylił i że to bedzie chłopak. Pamiętam jak leżałam na sali z dziewczyną, której lekarz potwierdził, że urodzi dziewczynkę. Wszystko miała przygotowane na dziewczynkę, a urodziła chłopaka. Pamiętam jak przez dwa dni płakała, chociaż nie mogłam tego zrozumieć. Dla mnie najważniejsze byłoby, że dziecko urodziło się zdrowe, a czy to chłopak, czy dziewczynka hmm..?:) Zabieram się do pracy, bo nie wiem ile Ola będzie spała:) Zajrzę potem:)
  24. asik28

    Sierpień 2011

    Witam:) Idek, ja mam termin na 20 sierpnia:) Co do terminów, to różnie z nimi bywa. Ja swoją córkę urodziłam 5 dni po terminie. No, ale zobaczymy jak teraz będzie:) Co do ruchów, to nie wiem czy szybko, czy nie szybko, ale mój syncio poruszył się pierwszy raz w niedzielę. Całkiem dziwne, aczkolwiek miłe uczucia, jakby...muskanie motyla hehe...Dziś rano to samo.... Zaczęłam powoli rozglądać się za wózkiem orientacyjnie, chyba z czystej ciekawości. Wcześniej miałam X-landera XT i byłam z niego baaardzo zadowolona. Moja Ola urodziła się w grudniu, ale od lutego śmigałam z nią na spacerki. Wózek sprawdził się zarówno w śniegu, jak i później jako spacerówka. Jedyny minus to taki, że waży te 14 kg. Mieszkam na III piętrze, a zostawianie go w piwnicy nie wchodziło w grę, więc wnoszenie go na góre było dośc uciążliwe. Mimo to teraz też myślę o X-landerze, ewentualnie o Quinny, no ale to tylko wstępna wersja:) Ale mi się nie chce jutro iśc do pracy...CO prawda mam jutro tylko 4 lekcje i pewnie o 12 będę w domu, ale tak marzę, aby sobie raz poleżeć w łóżku i nic nie robić. Niestety Ola wstaje dośc wcześnie, bo czasem i przed 5, więc szans na leniuchowanie nie ma:)
  25. Renko, miałam zapytać Cię o ten wózek. Mnie osobiście bardzo się podoba. Czytałam tylko, że ma małą gondolę. Możesz mi coś więcej na jego temat napisać, w jakim jest stanie, ewentualnie zamieścić jakieś zdjęcia, no i oczywiście za ile chciałabyś go sprzedać:) Swojego X-landera sprzedałam, no i stwierdziłam, że mimo iż zostało jeszcze sporo czasu do sierpnia, to powolutku będę się rozglądać za rzeczami dla malucha, bo skoro to chłopak to przecież "zaczynam od nowa" ze wszystkim. Mam fotelik do samochodu:) Poza tym u nas Ola znowu chora. Ma gorączkę, katar i strasznie kaszle. Ostatnia noc nieprzespana, a ta również nie zapowiada się dobrze:( Kurtki wiosennej dla Oli jeszcze nie mam, ale powoli zaczynam się rozglądać. Buty wiosenne kupiłam. Strasznie się cieszę, bo w sklepie, w którym kupuję buty z Bartka była wyprzedaż i udało mi się kupić wiosenne za 79zł (a nie za 150:)) Ja też kupiłam w Biedronce te drewniane puzzle. Wzięłam Oli panią misiową, cyferki i domowe zwierzątka. Misia już wcześniej jej kupiłam i cały czas się nim bawi. Co do cyferek to od dłuższego czasu Ola pokazuje cyfry i domaga sie, aby je powtarzać (zarówno te, które widzi na grzbiecie encyklopedii, jak i na lodówce w postaci magnesów). Cieszę się również, że Ola w końcu zaczęła naśladować odłosy zwierząt, samochodu. Sama sprząta, wyrzuca papierki, czy chusteczki do śmietnika:) Właściwie każdego dnia coś nowego się pojawia. Pomyślicie sobie, że jestem jakaś dziwna może, ale odkąd dowiedziałam się, że będę miałą synka zastanawiam sie, czy sobie poradzę i jak sobie poradzę. Nigdy nie miałam do czynienia z chłopcami i nawet nie wiem jak się nimi zajmować:( Ech...Ale i tak najważniejsze jest, że malec jest zdrowy:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...