
asik28
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez asik28
-
Na początku spóźnione życzenia dla kochanych dwulatków:) U nas już po urodzinach. Spędziliśmy je we trójkę, ale chyba było fajnie. Był torcik i świeczki, tańce i radości mnóstwo. Od babci i dziadka oprócz podarowanego wcześniej łóżka dziś Ola dostała puzzle. Jutro się nimi zajmiemy:) Dzwoniły dwie ciocie z życzeniami i moja koleżanka, pan psycholog również ją wyściskał... A i tak jest mi po ludzku, zwyczajnie smutno. Ja wiem, że Ola jeszcze może nie rozróżnia, niewiele pamięta, ale przykro mi, że jej druga babcia nawet nie zadzwoniła żeby jedynej wnuczce przekazać życzenia.... Ostatnio widziała ją w wakacje. Na Święta też raczej tam nie pojedziemy... To tylko chodzi o zwykłą pamięć. A ma jedyną wnuczkę...Moja mama oddałaby wszystko, całe serce dla Oli, a tamta nic...No przepraszam, ostatnio przez znajomego podałą torbę, bo na szmatach kupiła dwa kombinezony. Nadają się tylko do śmietnika. W życiu bym takich szmat nie założyła dziecku...Fuj! Może powinnam się z tego cieszyć....ech...Po prostu jest mi przykro. No ale nic na siłę. Nie zamierzam nic z tym robić, tylko pamiętać pewnie będę. No to już się wyżaliłam:) Poza tym śnieg sypie i jest niefajnie. No a jakby tego było mało, to nie wiem czy nie jestem w ciąży:) Jutro zrobię test. W sumie byłoby fajnie:) Mój mąz już się na samą myśl cieszy. No ale nie będę zapeszać....
-
Hej:) U nas sypie, że hej. Dobrze, że siedzę w domu. A tak w ogóle to ja również witam nową koleżankę (przepraszam, że wczoraj tego nie zrobiłam). Co do tańczenia, to zauważyliśmy, że nasze dziecko ma świetne wyczucie rytmu. Uwielbia jak moja prababcia jej śpiewa, a Ola przy tym tańczy w zależności od repertuaru:raz szybko, a raz wolno i bardzo się przy tym wczuwa. Sama każe sobie włączać płyty z muzyką i potrafi też wybrzydzać co do piosenek. Słuchając piosenek paluszkowych wylicza, który plauszek to babunia, a który dziadunio itp. Zauważyliśmy, że coraz lepiej orientuje się w naszym laptopie. Wie, że krzyżyk na górze zamyka stronę, no i że trzeba wejść w "mój komputer", aby dostać się do jej ukochanej bajki "Dobranocny ogród". Sami nie wiemy skąd ona to wie. Dziś mamy dzień obserwowania sikorek, które przylatują nam na balkon n a jedzonko. Poza tym piekę pierniczki na święta. Nie mam foremek w kształcie choinki, więc muszę wykombinować jakiś szablon... Jak sobie pomyślę o Świętach, a ja na diecie....Na razie schudłam prawie 15kg i wróciłam do normalnej wagi, no ale gdyby udało mi się jeszcze jakieś 3-4 kg byłoby idealnie. No więc nie wiem jak to będzie na Święta:) Dobra, szukam tych szablonów na pierniki:) Zajrze potem:)
-
Witam:) Trochę nie pisałam, ale widzę, że nie tylko ja jedna. Postaram się to nadrobić. Teraz jesteśmy obie z Olą chore:( i jestem w domu do wtorku, więc częściej zajrzę. A tak w ogóle to już zaczynamy tu na forum imprezować z okazji 2 lat. Tak więc: Wszystkiego najlepszego dla Darii z okazji drugich urodzinek:) Ola nadal niewiele mówi. Mieliśmy kilka wizyt u logopedy (skierował nas tam neurolog), ale widzę, że w zasadzie to nie ma większego sensu, bo to co on nam mówi, to robimy to odkąd pamiętam (rozmawianie, śpiewanie, ćwiczenia itp). Jeszcze w przyszły czwartek jedziemy i to już koniec. Po wizytach u psychologa moje dziecko też już jest całkiem inne. Zrobiła się otwarta, nie jest już taka nadwrażaliwa, strachliwa. W końcu dała się też przekonać do samodzielnego picia z kubka i samodzielne jedzenie. Ola uwielbia muzykę i świetnie już tańczy. Lubi rysować. Nie ma teraz rzeczy, która by jej nie zaintersowała. Każdego dnia jest coś nowego. Od początku tygodnia nie chce w dzień spać. Nie wiem czy to wina choroby, czy też zostanie już tak na zawsze. Wczoraj zamówiłam Oli nowe łóżko. Dostała je jako prezent urodzinowo-gwiadkowy od babci i dziadka (oczywiście moich rodziców) NAJTANIEJ IKEA MINNEN LOZKO DZIECIECE+MATERAC (1330368123) - Aukcje internetowe Allegro. Zamówiłam tylko lepszy materac (oddychający) i pojemnik na pościel. Łóżko jest białe. Jestem bardzo ciekawa jak będzie Oli reakcja. Pewnie bym się wstrzymała z zakupem, ale łóżeczko po prostu się...rozpadło. Nie wiem dlaczego, ale to wina drewna. Całe dno spadło na dół i mimo napraw ciągle coś się działo. Stwierdziłam, że to już niebezpieczne, a poza tym wydaje mi się, że Oli już niewygodnie się w nim spało. Facet obiecał, że na jutro kurier dostarczy, więc zobaczymy. Poza tym śniegu u nas mnóstwo i chyba dobrze, że siedzę w domu... Coś tu tak cicho, dziewczyny nie piszą....
-
Ja również przymierzam się do zmiany łóżeczka na łóżko. Zamierzam kupić IKEA | Dzieci | Łóżka dla dzieci | MINNEN | Rama łóżka, reg. dług./podst.szczeb . Czy któraś z Was orientuje się jak wygląda użytkowanie tego łóżka w praktyce? Który wybrać materac? Do ikei muszę niezły kawałek dojechać i tak się zastanawiam czy w ogóle będzie warto jechać...
-
Witam:) Tak sobie czytam i czytam Was i każda ma swoje smutki i radości.. Littlemum współczuję Ci bardzo i trzymam kciuki... Dziewczynom, które zostaną znowu mamusiami serdecznie gratuluję:) No a tym, co są na urlopie -zazdroszczę:) Renka, fajnie, że mąż kupił Ci auto. Teraz to tylko musisz jeździć i już:) U nas niby ok, ale sama nie wiem. Chyba mam trochę doła....Z Olą chodzimy do psychologa i widać poprawę. Byłam z nią u ortopedy, bo skierowała nas tam neurolog. Nie wiem co mam o tym sądzić..Lekarz powiedział, że Ola ma stopy płasko-koślawe i w zasadzie nic nie można z tym zrobić. Na wkładkę ortopedyczną się nie nadaje jak powiedział, bo z kolanami u niej jest ok i ona mogłaby tylko pogorszyć sprawę. Za mała jest na ćwiczenia. Za rok mamy przyjść i zdecyduje, czy jest lepiej, bo jak nie to czeka nas operacja....Masakra jakaś. 17 sierpnia umówiłam się do innego ortopedy prywatnie i zobaczę co ten powie. U nas nauka nocniczka idzie całkiem fajnie. Ola sama przynosi nocniczek z łazienki i wtedy wiem, że chce siku. Robi też do pampersa, ale coraz częściej sygnalizuje swoje potrzeby. Uwielbia bawić się książeczkami ze zwierzętami i pokazuje je wszystkie paluszkiem, a kiedy bijemy jej brawo, to ma radochę i jest bardzo dumna... Ogólnie jest grzeczna. Ja wczoraj byłam na ważeniu u dietetyczki i znowu mi ubyło, co mnie cieszy. W sumie przez 2 m-ce udało mi się już schudnąć 12 kg. W domu przygotowuję się do małego remonciku. Zerwałam tapetę i będziemy kłaść gładź. Aż się boję tego sprzątania.... U nas leje....
-
Witam i ja, choć o tak późnej porze:) U nas smoczka nie ma od tygodnia i okazuje się, że da się przeżyć. Ola też mówi mało, a nawet bardzo mało. Tylko : mama, tata, baba, dada, titi, koko, kaka, nie i to w zasadzie wszystko. Tzn. mówi jeszcze wiele po swojemu, no i poza tym wszystko rozumie co do niej mówimy. Też ma swoje humory, reaguje płaczem jak jej na coś nie pozwolimy i próbuje postawić na swoim. Co do rannego wstawania, to było już lepiej i zdarzały się pobudki 6.30, a teraz jak była na wsi, to znow budziła sie przed 5, no a dziś wstała już po 3. Masakra. Dziś wróciła już do domu, więc jestem ciekawa jak długo będzie spała. Znowu ma na coś uczulenie. Podejrzewam, że to danonki...Jutro mamy wyznaczoną wizytę u neurologa. No a w ogóle to miałam dziś dobry dzień. Najpierw rano miałam rozmowę na nauczyciela kontraktowego i świetnie mi poszło. Było bardzo miło. Potem poszłam do ciucholandu i kupiłam Oli kapelusz z H&M, krótkie spodenki i kurtkę na zimę z H&M. Sobie też kupiłam sporo rzeczy: 4 bluzki, spodnie i żakiet z lnu, sukienkę. Bardzo się cieszę, bo teraz większość moich rzeczy jest po prostu na mnie za duża, a tak za niewielkie pieniądze mam coś nowego:) W piątek przyjeżdża moja sisotra z mała, więc Ola będzie się miała z kim bawić. Może dzięki Julce przekona się do baseniku i piaskownicy:) Idę się położyć...
-
Witam:) Nie było mnie, bo ostatnie dni spędziłam u rodziców na wsi. Tam jakoś upał nie jest aż tak męczący niż u mnie w bloku. Poza tym Ola jest tam bardzo szczęsliwa, bo gania za kotem, pieskami, a przede wszystkim za kurkami, kogutem i gołębiami. Gdyby mogła, to cały dzień spędzałaby na podwórku. W zeszłym tygodniu udało mi się w ciucholandzie kupić Szczeniaczka-Uczniaczka za jedyne 15 zł. Byłam taka szczęśliwa, bo zabawka w idealnym stanie...Zawiozłam jej go. Kupiłam jej też zamykaną piaskownicę, basenik, grającą ksiązeczkę.....No ale moje dziecko miało to daleko w nosie.Nie interesuje jej piaskownica, do basenu nawet nie da się wsadzić, na dźwięk Szczeniaczka reaguje płaczem... W piątek mieliśmy wizytę u psychologa. Generalnie jest ok, ale... musimy nad nią popracować. Następna wizyta za dwa tygodnie. Skończyłam staż i w środę mam rozmowę przed komisją. Mam pietra, choć słyszałam, że to nic strasznego...No ale zawsze to jakiś stres. Tak w ogóle to jestem rozbita i niby mam wakacje, a wcale ich nie mam, bo ciągle myślę o tym, czy od września bedę miała pracę. Mam umowę do końca sierpnia i dyrektorka jeszcze nic mi nie powiedziała, mimo iż pytałam jej chyba 3 razy. Nie wiem co zrobię jak nic z tego nie będzie....U mnie w mieście nie ma szans na pracę w szkole...a poza tym zaczęliśmy się zastanawiać nad drugim dzieckiem. Póki jednak nie wiem co dalej, to nie ma o czym myśleć. W ogóle to jestem zła, bo zaplanowałam sobie remont dużego pokoju. Chciałam położyć gładź, no i przy okazji wymienić meble....No i można pomarzyć:( Nadal jestem na diecie... Nie myślałam, że uda mi się wytrzymać, a tu 27 czerwca minął miesiąc i mam chyba jakieś 9 kg mniej (tak wskazywała waga w aptece). Oby dalej tak było. Nie wiem tylko jak to będzie, bo za dwa tygodnie idziemy na wesele, a tam tort weselny, deser....No i jeszcze nic nie kupiłam do ubrania. Masakra. Znacie jakis sposób na uczulenie na słońce? Wcale nie byłam w słońcu, a zrobiło mi się takie uczulenie, że całe ręce są czerwone i mnie cholernie swędzą. Wapno nie pomaga.... Idę się położyć. Byłam dzis w komisji wyborczej i taka jestem zmęczona, że ledwo na oczy patrzę....Jeszcze ten niesamowity upał....
-
Witam:) Dawno mnie nie było, ale starałam się czytać na bieżąco. Nie mam czasu, bo konferencje w szkole, sprawozdania, no i jeszcze przygotowanie mojej teczki awansu...No ale jeszcze kilka dni i będą wakacje:) U nas wszystko ok...No w sumie prawie wszystko ok. W piątek po 4,5 miesiącach przyjechała do nas moja teściowa. Stęskniła się za Olą. Niestety Ola jak to małe dziecko zaczęła płakac na jej widok i nawet nie pozwoliła się dotknąć. Nie chciała z nią nawet na chwilę zostać w jednym pokoju. W sobotę rano wstała i wiedząc, że babcia śpi w dużym pokoju, nawet tam nie zajrzała. Wzięła dyskretnie z kuchni miseczkę z chrupkami, usiadła na kanapie w swoim pokoju i siedziała tam tak jakieś 10 minut zajadając chrupki. Nie przekonała jej do siebie. Teściowa dziś wróciła do domu z nadzieją, że przyjadę do nich na wakacje z małą. A swoją drogą....tyle dziecka nie widziała i nawet lizaka Oli nie przywiozła....:( Dziś Ola pojechałą do moich rodziców na wieś. Jest w swoim żywiole. Od razu były krzyki radości na widok kurczaczków, kota i piesków! Jutro do niej pojadę. Jutro mam też wizyę u dietetyczki. Ciekawa jestem ile mi ubyło teraz. Na razie nieźle idzie, bo w zeszłym tygodniu na ważeniu okazało się, że od 27 maja mam 7 kg mniej. I tak już się cieszę, bo nawet w szkole zauważyli, że chudnę....No ale nie będę zapeszać:) Moja Ola też od czasu do czasu robi kupkę do nocnika. Na nocnik sadzam ją kilka razy dziennie i za każdym razem robi siku. Renko, gratuluję prawa jazdy!
-
Witam:) Newaniu, wszystkiego najlepsze, najmilszego i najsłodszego dla Darii z okazji ukończenia 1,5 roku:):) A u nas spokojnie. Ola od miesiąca chodzi na całego, wszędzie jej pełno. Ja z utęsknieniem czekam na wakacje, bo już jestem zmęczona. Poza tym jestem na diecie i w ciągu 2 tygodniu udało mi się zrzucić już 2 kg, a wcześniej 4, więc w sumie 6 mniej. Za dwa tygodnie mam ważenie u dietetyka, więc zobaczymy co wtedy...Mam nadzieję, że wytrwam:) Moje dziecko właśnie ogląda Dobranocny ogród i szaleje:):) Cały dzień leje. brrrrr.....
-
Witam:) Trochę Was poczytałam... My też po chorobie, a ściśle mówiąc po szpitalu. Tydzień temu w niedzielę wylądowałyśmy na dziecięcym z ostrym nieżytem żołądkowo-jelitwym. To była jakaś masakra. Mała pod kroplówką. Byłyśmy do środy. Opieka taka sobie, czyli żadna. Najbardziej wkurzyłam się na ordynatorkę. Włazi na obchód z 7 innymi kobietami, mała śpi, a ta każe ją budzić i rozbierać. No więc Ola w płacz jak każde rozbudzone dziecko, a lekarka jeszcze oburzna, że dziecko takie lękliwe i marudne, n i że ona nie może usłyszeć serca. Myślałam, że mnie trafi! Warunki - jeśli chodzi o czystśc fatalne. W naszym "pokoiku" na oknach były wielkie 4 pajęczyny, ale salowa ich nie widziała, więc następnego dnia zwróciłam jej uwagę, a ta d mnie czy jeszcze gdzieś jakieś widzę. Powiedziałam, że jeszcze wiszą na suficie, na co na stwierdziła, że nie dosięgnie i poszła sobie. Wypisali nas do domu bez żadnych zaleceń, wskazówek...ech. No ale już powoli wszystko wraca do normy. Martwi mnie bardzo to, że teraz Ola mniej chodzi, a w zasadzie trzeba ją bardzo zachęcać, żeby przeszła sama np. od mebli do mnie. Przy meblach, kanapie chodzi bez najmniejszych problemów. Wspina się na kanapę i sama z niej schodzi. Po świętach byliśmy u innego neurologa, który nie stwierdził żadnych nieprawidłowości, ale zalecił wizytę u psychologa. Tak więc czekamy teraz na nią. Nie wiem jak zachęcić ją do tego chodzenia. Ola jest nerwowa i strachliwa. Krzykiem chce wiele osiągnąć. Szybko wpada w złość. W piątek mamy 5. rocznicę ślubu, a ja nie mam na nią pomysłu. Magan, nie martw się pwrtem do pracy. Moja Ola też jest z dziadkiem jak ja jestem w pracy. Mój tato świetnie sobie daję radę. Jeszcze 2 miesiące i wakacje. Już nie mogę się doczekać. Z drugiej strony jeszcze nie wiem co z pracą od września:( Muszę Wam coś jeszcze napisać. Niedawno przeżyłam szok. Z gazety dowiedziałam się, że mój sąsiad jest...złodziejem. Pracował w urzędzie skarbowym i wyłudził 480 tys.zł, a poza tym w pracy przedstawił świadectwo ukończenia studiów wyższych. W rzeczywistści wcale ich nie skończył. Dla mnie to szok. Co prawda wielokrotnie zastanawialiśmy się skąd oni mają tak dużo pieniędzy, bo niewątpliwie dało się to zauważyć- zakup auta terenówki, zakupy w drogich sklepach, kilka razy do roku wyjazdy zagraniczne itp. no i to z jednej pensji, bo żona nie pracowała. Teraz tzn. od roku pracuje jako kurator sądowy. No i sąsiad nie dośc, że musi cała kasę oddać, to idzie siedzieć na 3,5 roku. No i tak to jest, że nawet nie wiemy z kim w sumie pod jednym dachem mieszkamy.... Dobra, idę się położyć, bo rano do szkoły...a tak mi się nie chce....
-
Witam:) Długo nie pisałam,ale tak jakś zeszło. Na dodatek wszyscy chorzy jesteśmy. Ola ma antybiotyk i leci jej z nosa jak z kranu. Co do wózków, to udało mi się sprzedać mojego X-landera i kupiłam Espiro Magic4. Jestem bardzo zadowolona. Wózek leciutki, zwinny. Z 3 piętra znoszę i dziecko i wózek. Coś nieprawdopdobnego hihi... Jak się uda, to odezwę się potem, bo Młoda już marudzi do kąpania..
-
Hej:) Ewelinkatinka_20Powiem Wam,z e to co wyczynia moje dziecko. to juz przechodzi ludzkie pojecie - wchodzi na meble - wspina sie na wysokie krzesla - chowa rozne rzeczy np. pod lodowke, lozko, do butow - kombinuje z zabawkami,nie sluza jej do zabawy i ciagle ogladalaby Teletubisie.....oczy musze miec wszedzie.Jakbym o Eryku czytała, oprócz Teletubisiów, bo tych jeszcze nie zna, Kaczor Donald mu się podoba U nas są Teletubisie, ale Ola szaleje na punkcie Dobranocnego ogrodu. Kupiłam jej na allegro używaną Upsy Daisy, które mówi i spiewa i póki co zaprzyjaźniły się. Ola jest bardzo marudna. Wyszły jej już dwie czwórki, a dwie są w trakcie, no i od razu wyłażą trójki. Ola szybko przez to chyba się budzi. Sama przejdzie już przez pół pokoju. Ale ogólnie jest leniwa.W zeszłym tygodniu byliśmy z nią w sali zabaw. Miała taka radochę, że byliśmy w szoku...No i pięknie chodziła za rączkę.... Spadam, bo muszę skończyć przygotowywać się na jutro do szkoły :)
-
Taka cisza...Wszystkie wywiało:)
-
Witm:) Trochę późno, no ale cóż zrobić. Sobota, niedziela kurs, no i padam ze zmęczenia, a tu do szkoły na zajęcie trzeba było się przygotować. Na dodatek w piątek p południu przyjechała do nas teściowa, aby zająć się małą, bo moja mama nie może po szpitalu. Mała trochę płakała jak ją zobaczyła, ale w końcu się przekonała do babci. A babcia już zdążyła mnie wkurzyć, bo Ola ma się uczyć chodzić i ćwiczyć nóżki, a ta ciągle nosi ją na rękach. Efekt był taki, że dziś rano był jeden wielki ryk, bo mała chciała tylko na ręce. Mąż ją opierniczył, to trochę się obraziła, no ale w końcu powiedziała Oli, żeby się nie martwiła, bo mamy i taty nie będzie w poniedziałek, to się będziemy nosić. No ręce opadają. Poza tym..teściowa rano wstała i okazało się, że bierze ją przeziębienie. Kurde...całą zimę małą nie brała leków, nie była chora, a teraz jak mi zachoruje to nie wiem...No i jest jeszcze co mnie denerwuje. Generalnie więcej z tym wszystkim kłopotu niż pomocy. Wróciłam z kursu, to dopiero obiad podałam. Ech.... Ola coraz lepiej układa nóżki i próbuje robić 1-2 kroczki. Robi to coraz pewniej. Poza tym kupiłam jej taki kubek z rurką, bo nie chce pić z niekapka i chyba trafiłam w sedno, bo Ola ma wielką frajdę pijąc z tego. Idę się położyć, bo rano do szkoły. Kurcze, nie wiem jak wytrzymam tyle dni....
-
Trochę dzis późno piszę, ale nie mogę spać. Jeśli mogę się wtrącić o to uderzanie głową...Na kursie z oligo miałam zajęcia z panią psycholog. Moja koleżanka zapytała ją o takie uderzanie głową o podłogę lub ścianę, bo jej synek zaczął tak robić. No i ta pani psycholog powiedziała, że nie można na takie coś reagowac, bo często jest tak, że potem takie zachowania mogą utrwalić się jako tiki. Najlepiej nie reagować i dziecku samo to przejdzie. Magan, ja wiem co czujesz...Ja w środku też się gotuję jak widzę, że inne dzieci już świetnie chodzą, a moja dopiero próbuje stać sama. Sama nie wiem kiedy zacznie chodzić. Ćwiczę z nią 4 razy dziennie. Widać już jakies postępy, bo częsciej staje na całe stopy i już rzadzeij podwija tą stópkę, ale jakoś mnie to przygnębia....Dzis zarejestrowałam Olę na 24 marca do neurologa. Może do tego czasu będą jakieś większe postępy. Nie możemy jednak się martwić, bo to nic nie da. Musimy ćwiczyć i tyle. Wkurzyłam się dziś na męża na maxa. Znowu poszło o jego mamę. Oczywiście skupiło sie to na mnie, a mój mąz oczywiście jest święty i wyparł się tego, co mówił. No i wieczór ostatkowy minąl w milczeniu-jak przy komputerze przygotowując lekcje na jutro, a m.spał. Ech...Ostatnio zauważyłam, że w ogóle ze wszystkim muszę radzic sobie sama...Moje kłopoty, to moja sprawa... Ferie się skończyły, a ja nawet nie zdążyłam odpocząć. Do tego moja mama jest w szpitalu i dzismiała operację. Bardzo się martwię...ech.. Spróbuję się położyć i zasnąć...
-
Witam popołudniowo:) U nas od rana sypie. O 9 byłyśmy na rehabilitacji. Ola płakała, ale rehabilitantka powiedziała, że jest nieźle, że po kilku dniach ćwiczeń widać efekty. Powiedziała też, że możliwe, że jak teraz Ola będzie chodziła butkach to za miesiąc żadna rehabilitacja nie będzie potrzebna. Teraz jestem cały dzień w domu, to ćwiczę z nią intensywniej. Po domu chodzi w bucikach i sama potrafi ustać. W czwartek znowu idziemy. Magan, nie dołuj się. Ja też się dołowałam i czasami miewam takie chwile, aleprawda jest taka, że różne są dzieci i jednym idzie wszystko szybciej, a inne są bardziej leniwe. Mojej siostry córkajest w kwietnia i już śmiga sama, włazi na kanapę i złazi z niej, a Ola jest z grudnia i dopiero zaczyna sama stać i jakiś próbuje kroczek robić. Tak więc nie ma reguły. Co do mowy, to mała też tak dużo nie mówi (mama, tata, baba,dziadzia, koko,kiki, titi, bee, edzi, cii, fuu, kaka-to takie co zapamiętałam). Wie gdzie jest lampa, bimbam (zegar), bozia, komputer, ptaki, Teletubisie (patrzy na komputer lub telewizor), oko, nos...i nie pamiętam. U nas wychodzą czwórki. Trwa to już dośc długo, ale lekarka zaglądała i mówiła, że dziąsła już popękały. Tak więc czekamy na cztery czwórki. Ma wielkie gule na tych dziąsłach. Mnie bardzo boli kręgosłup. Chyba wychodzi wielkogodzinne siedzenie na zajęciach. Do tego mała ciągle się przylepia i chce by ją brać na ręce. Próbuję znowu wdrożyć jakąś dietę i ćwiczyć....Nie wiem co z tego będzie. Pierwszy raz postanowiłam dołączyć do tego jeszcze jakieś tabletki. Kupiłam tabletki Linea. Zobaczymy co z tego będzie... Jutro wybieram się do ciucholandu, bo moje zapasy ubrań dla małej już się kończą...
-
Witam:) Ewelw wielkie gratulację! Dbaj teraz o Was:) Littlemum bardzo mi przykro :(( A teściową się nie przejmuj, one już tak mają... EwelinkaU nas troche lepiej, tzn. mały próbuje chodzić przy pchaczu. Pierwszy raz jak go postawiłam to stanął i sie rozpłakał. Ale teraz mu sie spodobało i biega :) Martwie sie tylko, ze dużo chodzi na paluszkach, a nie na całych stopach :( Poza tym przyszły zabawki, które mu zamówiłam i się bawi, ale ja to chyba jeszcze bardziej niż on hehe Moja Ola też robi kilka kroków przy pchaczu. Niestety też bardzo często chodzi na paluszkach, a w jednej nóżce troszkę podwija paluszki. Chodzę z nią na rehabilitację. Neurolog i pediatra powiedziały, że na chodzenie ma jeszcze troszkę czasu, ale żeby z nią poćwiczyć. Ostatnio rehabilitantka pokazała mi jedną z metod Vojty....masakra. W każdym bądź razie ćwiczymy. Poza tym muszę już kupić buty, bo mała więcej chodzi niż raczkuje. Muszą to być buty z Bartka lub Memo, więc czeka mnie wydatek. Założyłam jej wczoraj takie sztywne buciki i widzę, że kiedy ma je ubrane to ma kłopot z postawieniem stópki na place, więc może i Ty Ewelinko spróbuj zakładać małemu buciki i zorientujesz się czy to pomaga... Poza tym jestem zmęczona mimo iż mam ferie. Cały tydzień miałam zajęcia z oligo. Codzienne siedzenie od 9 d,o 17 to była masakra....Dużo się dowiedziałam, trochę zdołowałam, ale generalnie....cieszę się, że mimo tylu przejśc mam zdrowe dziecko:) Wczoraj siostra powedziała mi, że półroczna córeczka jej koleżanki ma guzy na jajniku. Szok. Matka zrozpaczona, jutro ma wizytę znowu u lekarza. Dowiedzieli się przypadkowo,bo mała bez przerwy płakała. Zrobili usg jamy brzusznej i przeżyli szok....Oby tylko wszystko było dobrze... Zaszczepiliśmy Olę na ospę. Małą robi siku do nocniczka, a dzis pierwszy raz zrobiła kupkę do nocniczka-pewnie przez przypadek, no ale to też się liczy:)Poza tym rośnie jak na drożdżach. Spodnie nosi już 92. Ma takie długie nogi, że wszyscy mówią, że wygląda na dwa lata co najmniej:) W ogóle wszędzie jej pełno... Czy Wasze dzieci dużo już mówią??? Maczetko, super ten Twój Adasiek :) Jak sprawdza się Zebra Skoczka z Fisher Price'a?Chciałabym kupić ją dla mojej chrześnicy, ale wolałabym najpierw poznać opinie:)
-
Witam:) Ale jestem dziś zmęczona po pracy. Zresztą złapałam doła...nie wiem czy nadaję się do tej pracy...ech....:(
-
Tinko, świetne fotki:) Ja jestem padnięta. Zajęcia od rana, do 17, a poza tym..tyle śniegu jest, że szok. Ciągle sypie. Mam jeszcze dziś tyle pracy na jutro do szkoły, że pewnie pójdę znowu spać po północy... Zajrzę jeszcze potem może...
-
Jakoś spać mi się nie chce....
-
Witam i ja:) Renko, nie martw się tym prawkiem. Następnym razem się uda:) Co do pracy, to jak na razie tylko mogę sobie wyobrazić jak wygląda Twoja praca. Jak pisałam kiedyś-jestem teraz w trakcie robienia kursu z oligofrenopedagogiki. Za dwa tygodnie czeka mnie wyjazd (praktyka) do ośrodka, w którym przebywają takie osoby z upośledzeniem. Jeszcze nie miałam nigdy z nimi do czynienia i trochę mam obawy, czy rzeczywiście dam sobie radę...Jutro znowu mam zajęcia od 9 do 17:) Moją Olę bardzo bolą dziąsła. Chyba idą jej czwórki. Na górze dziąsła ma tak spuchnięte, że szok. Rano nie jest w stanie pić z butelki, choć jest głodna i tylko płacze...Poza tym jest grzeczna, tylko ciągle chce na ręce i wszystko gryzie (a mnie chyba najbardziej).Dziś cały dzień była z tatusiem. Nie miała dużego apetytu, ale jak wróciłam, to zjadła miseczkę krupniku. Teściowa znowu się wtrąca..ech. Z mężem nawet nie ma co o tym rozmawiać. On z nią na pewno nie porozmawia i nie da sobie nic powiedzieć... Udało mi się sprzedać na allegro futerko, spodenki, kozaczki i czapkę, w której Ola była ubrana na roczku, więc w sumie się cieszę:) Idę spać. Dobrej nocki:)
-
Witam w Nowym Roku! Spóźnione życzenia dla Amelki z okazji pierwszych urodzinek!Dużo zdrówka i radości! 100 LAT! Wszystkiego najlepszego również dla Darii z okazji....13 m-cy! No i Wam drogie dziewczyny życzę dobrego Nowego Roku, przepełnionego radością, uśmiechem, zrozumieniem, czułością i miłością bliskich, szczęściem i spełnionymi marzeniami.... Tinko, bardzo mi przykro z powodu Hani. Moge sobie tylko wyobrazić co przeżyliście i ona. Mam jednak nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy i nosek prędko się zagoi. My Sylwestra spędziliśmy w domu. Mała spała, a my kameralnie w dwoje świętowaliśmy. Było bardzo miło i sympatycznie:) Obie z Olą jesteśmy przeziębione. Byłam z nią u lekarza, bo od Wigilii katar zamiast się zmniejszać, to robił się coraz większy i zmienił kolor na żółty, a poza tym kaszel. Obyło się na szczęście bez antybiotyku, ale dostała syrop eurespal i roztwór w aerozolu do nosa. Syrop jest tak obrzydliwy, że sama bym go nie wypiła....Ola u lekarza się darła i nie dała sie dobrze zważyć, ale waży ok. 10,5kg. Poza tym zaczęła gadać jak najęta. Dziś powiedziała w końcu "mama". Do tej pory mama w jej słownictwie nie istniała, a dziś zrobiła mi taką niespodziankę (i to kilka raazy). Ciągle wszędzie jej pełno, ale i tak odkąd ma pchacza, krzesełko-uczydełko i stolik edukacyjny, to potrafi bardzo długo sama się bawić. Powoli z salonu robi się pokój zabaw. Chyba będę musiała przemeblować troszkę jej pokój i zrobić jej tam prawdziwy kącik zabaw... Przedwczoraj bardzo się zdenerwowałam. Zgraliśmy do komputera wszystkie zdjęcia z roczku. No i zaraz potem miałam niemiłą rozmowę...Moja teściowa zaczęła mi robić wyrzuty, że oni prawie nie mają z roczku zdjęć z małą, że są gorsi, że się z nimi nie liczymy, że liczą się tylko moi rodzice i moja rodzina itp. Zrobiło mi się bardzo przykro....Chciałam coś powiedzieć, ale ugryzłam sięw język, a może trzeba było coś powiedzieć...Nikomu nigdy nie zabraniałam przyjechać do dziecka, pobyć z małą, a oni uważają, że jak zobaczą raz na pół roku z małą, to ona będzie do nich leciała w wielką radością i ochotą...Czy to moja wina, że dziecko ich w ogóle nie zna? Aż tak daleko nie mieszkają i oboje są na emeryturze. No ale co..lepiej dziecko na skype obejrzeć i na zdjęciach i sprawa prosta. Ech..szkoda gadać...Tak się staram aby wszystko było w porządku, a tu...Zaczynam się zastanawiać, czy jeśli przyjdzie mi kiedyś jeszcze organizować chrzest czy roczek, czy to w ogóle robić...Potem tyle gadania, niedomówień, pretensji....ale tylko z tamtej strony (a pomocy żadnej). Wystawiłam na alegro ubranka z roczku:kożuszek, spodenki, czapkę i kozaczki. Rzeczy są nowe-ubrane tylko raz na godzinkę do kościoła. Może akurat komuś się spodobają i ktoś się skusi...
-
No i w sumie po Świętach....no i w sumie w tym roku nie odczułam i nie poczułam atmosfery świątecznej. Na Wigilii byliśmy u moich rodziców, ale nie siedzieliśmy długo, bo mnie choroba rozłożyła, Ola marudziła, no i była tam moja siostra ze swoją mała Córeczką, więc nie chciałam, aby się zaraziła. Mimo to Ola dostała mnóstwo prezentów: sanki, 2 pary pidżamek, srebrny zestawik sztućców dla dzieci, zestaw kaszek, ślimaka z Fisher Price, 2 komplety puzzli piankowych, żółwika grającego, walec dmuchany do raczkowania,sukienkę z H&M i kilka innych ubranek, lalkę śpiewającą, telefonik, od prababci kasiorkę i to chyba wszystko. Tak więc z prezentów powinna być zadowolona. Wczoraj Ola (pewnie ode mnie) dostała katar, a dziś troszke kaszlała. Temperatury nie ma, więc ściągam fridą katar i podaję jej krople Nasivin (ostatnio przy katarze lekarka jej zapisała i mi zostały), daję syrop, no i zobaczymy czy coś pomoże. Mieliśmy po Świętach iśc na szczepienie, ale teraz to już pewnie nic z tego. Dziś mieliśmy roczek. Ola początkowo na mszy plakała, ale potem udało się ją jakoś uspokoić. Namęczyłam się uspokajając ją, bo tylko u mnie chciała być na rękach. W kościele tłum, a my w pierwszej ławce, no ale co zrobić-takiemu małemu dziecku nie wytłumaczysz. Potem jak ksiądz do niej mówił przy błogosławieństwie, to nawet zaczęła sie z nim po swojemu "kłócić":) Po kościele pojechaliśmy do moich rodziców, bo tam organizowaliśmy roczek. Było podobnie jak u Maczetki-moja mama i moja chrzestna (mamy siostra) i ja byłyśmy non stop na nogach, a moja teściowa i męża przyszła bratowa nawet talerza nie odniosły. Siedziały za stołemi gadały. Moja mama nie dość, że przygotowała całe Święta, to jeszcze roczek. Żadna z nich nawet nie zapytały, czy może coś pomóc. Jeszcze rano jak dzwoniliśmy do nich zapytać o której będą, to powiedzeili, że będą trochę szybciej, to "spiją" kawkę (brrrrr...jak ja tego powiedzonka nie cierpię) i zjedzą jakieś ciasto. Mój teśc też jest upierdliwy. Bierze na chama dziecko na ręce, kiedy Ola się drze, bo go przecież widziała ostatnio jeszcze w wakację, wiec go nie pamięta. Ale on tego ie rozumie i jeszcze ma pretensje. W ramach prezentu roczkowego Ola dostała od dziadków (moich teściów) lalkę, chrzestny kupił jej stoliczek dwujęzyczny Fisher Price i dał do tego kasiorkę. Od moich rodziców dostała złote serduszko z kamyczkami, a od mojej chrzestnej złoty łańcuszek do kompletu...Dostała też krzesełko-uczydełko... Zajrzę jutro,):)
-
Zdrowych, radosnych, pogodnych i niezapomnianych Świąt, no i oczywiście....duuuuuuuuuuuuużo prezentów:) Eryczkowi sto lat z okazji pierwszych urodzinek! Mnie tak zatkało, że słowa powiedzieć nie mogę. Faszeruję się lekami, ale martwię się, żeby Ola się nie zaraziła, no i jeszcze w sobotę roczek....
-
A mnie dziś całkiem rozłożyło...Gardło mam zawalone, cięzko mi się oddycha, a tu jutro Wigilia....maskra....jeszcze musiałam dziś zakupy zrobić....eh