Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. Tak jak czytam, to widzę, że nie jestem sama jeśli chodzi o karmienie... Tinka jeśli możesz i to nie kłopot, to bardzo proszę o ten przepis:) Wieczorem pierś zrobiła się twardsza i udało się ściągnąć 150ml (Ona już tyle wypija. 110-120 ml to już dla niej za mało).Potem trochę chyba naszło, bo gdy młoda się zbudziła o 21.30, wykąpaliśmy ją, a potem ssała pierś pół godziny i nic nie płakała. Potem też była spokojna. Połozyłam ją obok siebie do łózka i zasnęła, choć śpi dość niespokojnie, ciągle się wierci. Tak w ogóle to przez cały tydzień mała ma jakieś dziwne pory spania. W dzień nie śpi, no albo bardzo krótko, a gdy przychodzi godzina 17 zasypia i śpi tak, że w końcu o 21.30 muszę ją rozbudzać do kąpieli. Ola miała padanie słuchu robione niedługo po porodzie-w każdym razie jeszcze kiedy byłyśmy w szpitalu. Usg główki miała robione już po szpitalu 2 razy i 24 marca znowu jedziemy. Teraz w środę wizyta u neurologa....Tak strasznie się boję.Niby nic niepokojącego nie widzę. Główkę bardziej układa na prawo już tylko wtedy gdy leży na brzuszku, bo tak to chyba jest równomiernie. Niestety jak leży na brzuszku nie umiem sobie poradzić z tym by głowe przekręcała na lewo i prawo.Trochę jeszcze odchyla głowę do tyłu. Mam jednak nadzieję, że nie jest to nic poważnego, że ewentualnie zleci jakieś ćwiczenia, rehabilitację i będzie ok. Idę się położyć, bo nie wiem o której obudzi się moja królewna. No może spróbuję cos jeszcze odciągnąć...
  2. tinka_20Asik, Justynko czyli przechodzimy kryzys. Ja tez sie juz cieszylam, ze wrocilo mleczko, ale nadal slabo. Po poludniu zjadla 90ml sztucznego. Tez jestem zmartwiona, no ale coz zrobic, staram sie jak moge i nic....Mam do Was pytanko, czy wy do swoich wozkow macie torby i czy z nimi chodzicie, powieszonymi na poreczy. Pytam, bo chcialam zakupic, a mama twierdzi, ze to niewygodnie sie chodzi jak cos wisi i o kolana uderza... Dzięki Tinka..Dobrze jest się wygadać, bo mój mąz to od razu podałby sztuczne mleko i już, "bo nie ma co się męczyć". Ech... Co do torby, to przy moim X-landrze była torba. Na razie przy wózku jej nie nosze, bo i w sumie bardzo długich spacerów nie było- tylko po osiedlu i to tak po godzince, półtora. Torba jednak bardzo mi się przydaje kiedy jadę czy ide z mała do lekarza. Zawsze mam tam 2 pieluszki, ubranko, chusteczki, linomag. Była przydatna za kazdym razem, a szczególnie ostatnio kiedy już mieliśmy wchodzić do pediatry, a tu Olusia kupkę zrobiła i trzeba było ją w gabinecie zabiegowym przebrać. No a poza tym...moja torba jak wisi na poręczy to sztywno i nie uderza o kolana:) No a tak w ogóle, to dziś mieliśmy pierwszy spacer przy tak dużej ilości śniegu i w zasadzie nieodśnieżonych chodnikach. Wózek sprawdził się wyśmienicie! Jestem naprawdę zadowolona. Jest troche cięzkawy, ale póki co z wnoszeniem na III piętro daję radę:) Piję znowu herbatę z mlekiem i zaraz póki Ola śpi spróbuję znowu ściągać pokarm....
  3. Ech....jakoś mi ciężko. Wczoraj jakos udało się trochę mleka odciągnąc, a dziś kicha. Nie mam nic pokarmu. Ola coś tam zjadła o 4 rano, ale potem byla troszkę marudna, lekko drzemała. O 8 piła może jakieś 5 minut marudząc przy tym i wypluwając co chwilę pierś. Odciągnęłam jakieś 50ml, ale się tym nie najadła-tylko marudziła. Myślałam, ze może jak zaśnie, to troszkę najdzie tego mleka,ale ani ona nie chciała spac, ani mleka nie było. Pierwszy raz podałam jej Bebilon Comfort. Mała wypiła bez problemów i marudzenia, dała się ubrać i poszliśmy na spacer. Byliśmy na dworze godzinę i 15 minut i przez ten czas cały czas spała. Po powrocie też. Kiedy była głodna ok. 14.30 (Bebilon trzymał ją ponad 3 godz.) chciałam dać jej pierś. Pierś mimo takie upływu czasu nadal była miękka, a ona piła też jakieś 5 minut i znowu zaczęło się marudzenie, potem tak jej się ulało, ze nawet kanapę pobrudziła. Znowu musiałam jej podać Bebilon, no i dziecko uspokoiło się,zasnęło i śpi już od ponad godziny. Jestem jakaś przybita, rozdarta.... Nie wiem czemu tego mleka nie ma...piję dużo (herbata z mlekiem, herbatka z hippa, już nawet karmi popijam), dbam o dietę...Ech..Tak ładnie dziś gruchała sobie, że aż mój mąż nie mógł powstrzymać się od śmiechu... Tinka, Wszystkiego dobrego i samych radości z okazji 2 miesięcy Hani:)
  4. Witam o tak późnej porze. Mała śpi, to mam chwilę dla siebie, a potem spać..To był niwątpliwie cięzki tydzień. Ola przez 3 dni była taka marudna, że już nie wiedziałam co się dzieje...Wypluwała pierś i potem ssała i tak ciągle, no a przy tym pokazywała niedomyślnej matce o co chodzi szczypając i uciskając pierś, tylko ja taka niedomyślna.Zaczęłam ściągać mleko sądząc, że moze z butelki wypije....Ściągam i ściągam, a tu.....nic!Masakra!Z ledwością udało mi się ściągać po 40 ml, no ae co to jest. Dobrze, że miałam zapasy w zamrażalniku. No i wszystko zostało zjedzone:) Byłam już przygotowana na sztuczne mleko. Kupiłam Bebilon Comfort, ale na szczęście na razie nie był potrzebny. Wczoraj zaczęłam znowy pić herbatkę z hippa na laktację, herbatę z mlekiem, siedziałam do 2 w nocy i udało się ściągnąc 120ml.Dziś też ściągałam i teraz pod wieczór pierś zrobiła się taka twarda, że o dziwo ściągnęlam 210ml!Młoda wypiła ponad 150ml. Mam nadzieję,że ten kryzys z pokarmem mamy już za sobą i że wszystko wróci do normy. Ola też od kilku dni grucha sobie "a gu gu, o ,o ". Rozmawiamy sobie. Śmieje się tak słodko, a rozbraja mnie układaniem ust w podkówkę, kiedy chce zapłakać....Dziś zaczęła się dosyć mocno ślinić. Przewraca sięz boku na plecki i na odwrót. Głowę nadal trochę bardziej na prawo odchyla, ale cały czas próbuję ja do tego zniechęcić i układać zabawki na lewo, podchodzić do niej z lewej strony itp. W środę mamy wizytę u neurologa. Strasznie się boję tej wizyty, ale mam nadzieję, ze wszystko będzie ok. Ola rośnie jak na drożdżach. Jest taka ciężka, że ręce opadają. Nie wiem jak to możliwe, ale jest tak duża, że fotelik samochodowy jest na nią maławy. Nóżki wiszą, głowa wcale nie jest bezpieczna, no i chyba jest jej w nim niewygodnie gdy suiedzi w kombinezonie. Kupiłam wczoraj na allegro większy. We wtorek ma przyjść. Ale się rozpisałam. Idę próbować ściągnąc trochę pokarmu, a porem spać:)
  5. tinka_20 Pojechalam do apteki po czopki glicerynowe, ale tam jest napisane ze od 1 roku zycia polowka. no i nie wiem co zrobic, bede czekac dalej cieprliwie na kupe... Tinka, a próbowałas syropku Duphalac? Moja mała miała na początku też problemy z kupką. Bywało tak, że nie mogła załatwić się nawet 4 dni i bardzo się męczyła. Jak tylko dałam jej 2ml tego syropu (niemowlaki mogą pić tego 5 ml na dobę) to po ok. 3-4 godzinach zrobiła kupę. Na szczęście jak na razie chyba wszystko się unormowało, bo w zasadzie załatwia się codziennie (czasami nawet 2-3 razy), no i nie męczą ją takie bolesne gazy. No i cały czas przed każdym karmieniem podaję jej Infacol. aina83Laski a jak tam u Was z antykoncepcją po porodzie? Ja sie nie mogę na cos konkretnego zdecydować. Byłam u gina i zaproponował mi tabletki AZALIA niby jednskładnkowe tzw. mini pigułka i specjalnie dla kobiet karmiących. Hmmm...tylko, że ja do tej pory żadnych takich tabsów sie brałam i jakoś nie jestem do nich przekonana. Poza tym jakaś minimalna ilość hormonów napewno przenika do mleka matki. Wkurza mnie troche to ze kobieta musi sie truć codziennie jakimis tabletkami. Mogliby wymyslic tabsy dla facetów:) Coś musze postanowić, bo następnego dzidziusia na razie mieć nie chce... Ja byłam w ostatnią środe u lekarza. Jak tylko mnie zobaczył powiedział :Ojej, ale jest pani nieźłe poszyta! Ogólnie był zdziwiony przebiegiem mojego porodu:( Co do antykoncepcji, to też zapisał mi tabletki AZALIA. Już je nawet kupiłam i od dzisiaj zacznę brać, bo w tej chwili drugie dziecko, to nie jest dobry pomysł:) No, a poza tym...my już po chrzcinach. Olunia na początku była marudna, ale potem grzeczna jak aniołek. Kiedy ksiądz polewał jej główkę woda, to nawet nie zapisnęła. Potem spała jak suseł i nawet jedzonko ją nie interesowało. W sumie dobrze, że juz po wszystkim. Nie przyzwyczajona jestem do tłoku w domu:)Przyjechali teściowie i męża brat.Teść mnie trochę wkurzał, bo co chwilę wychodził na papierosa, a potem dotykał małą i rączki śmierdziały jej fajkami.Może się czepiam, ale Ola jest na takim etapie,że rączki ciągle do ust sobie przykłada itp. A w ogóle słów mi brak.....ech....czasem ludzie są nieco ograniczeni. Teraz znowu wracamy do ciszy i spokoju....i całe szczęście:)
  6. Witam o tak późnej porze:) Przede wszystkim dziękuję za życzenia dla Oli z okazji 2 m-cy:):) Dzis miałam cały dzień ciężki, bo jutro mamy chrzciny, więc trzeba było zakupy zrobić, ogarnąć mieszkanie itp. Na szczęscie Ola miała dziś dzień do spania (a to siębardzo rzadko zdarza). Powinnam jeszcze prasować, ale padam już z nóg i chyba pójdę się położyć. Mała ostatnio przesypia cała noc tzn, jak zaśnie tak ok. 22 to śpi zwykle do 6 rano. Dziś zasnęła po 23, bo wcześniej spała prawie do 22 (od 18). Rano odwiedziłyśmy też pediatrę. Ola waży już 5340g. Lekarka powiedziała, że dużo dzieci ma asymetrię, ale zwykle to mija. W pionie najlepiej ją nosić tyłem do siebie (tzn nie twarzą do siebie). Generalnie powiedziała że nie ma sie czym martwić, bo mała ładnie przybiera na wadze, zaczyna gaworzyć, jest silna, no i próbuje pełzać. No ale pójdę z nią do neurologa dla świętego spokoju. No a Olunia zrobiła nam dziś niespodziankę. Rano była kupka, więc byłam szczęsliwa, że nie zrobi jej u lekarza. No i się myliłam. Siedzimy w poczekalni, a tu dziwne uśmieszki od ucha do ucha, oczka czerwoniutkie...no ale na szczęscie pielęgniarka pozwoliła mi ja przebrać w gabinecie zabiegowym:) Jak już wspomnialam, jutro czeka nas chrzest. Ciekawa jestem jak to będzie.... Idę się położyć, bo jutro cięzki dzień:)
  7. Witam:) Ja dziś późno,ale spać nie mogę....Byliśmy dziś z Olą w poradni patologii noworodka, a potem na usg główki. Na szczęście po tym krwawieniu już wszystko się zrosło i wszystko jest w porządku. Bardzo mnie to cieszy.Matwi mnie jednak coś innego. Byliśmy jak wspomniałam w poradni. Ola była znowu badana metodą Vojty i lekarz stwierdził, że mała ma asymetrię, bo główkę bardziej na prawo udchyla. Poradził abyśmy skonsultowali się z neurologiem dziecięcym.Strasznie mnie to zmartwiło:(:(:( Z tego co wyczytałam po powrocie do domu, wygląda na to, że też czeka nas rehabilitacja (o ile to nic bardziej poważniejszego). Zauważyłam od kilku dni, że Ola gdy leży na pleckach, to częściej patrzy w prawą stronę, a gdy kładę ją na brzuszku (czego nie lubi i nie wiem dlaczego), to też głowę częściej układa tak, by patrzeć w prawo. Cały czas starałam się aby podchodzić do niej z różnych stron, kłaść ją raz z prawej, a raz z lewej strony....Mimo wszystko dziś czuję, że nie jestem dobrą mamą, że to przeze mnie... Już znalazłam neurologa dziecięcego i jutro muszę zadzwonić i spróbować umówić się na wizytę. Mam nadzieję, że się uda.... Ola waży już 5300g. Śmeje się, wyciąga rączki do góry, no i bardzo lubi swoje paluszki:) Zaczęła przewracać się z boku na plecy i odwrotnie. W nocy więc śpię "czuwając", aby czasem jak przewróci się na plecki, żeby się czasem nie zakrztusiła jak się jej odbije. Nie wiem jak u Was, ale mojej małej nie wystarczy jak się raz czy dwa odbije... Dziś kolejne dwie pary śpioszków poszła w odstawkę:) Rozmiar 62 definitywnie w jej szafce i komodzie się "zakończył"...Jutro muszę zamówić jakieś śpioszki. To będzie spóźniony prezencik na urodzinki:):)Moja Ola dziś, a w zasadzie to już wczoraj skończyła 2 miesiące:) Wcześniej tak mi się chciało spać, a teraz...tak późno a ja nic:) Ola śpi, bo miała tak męczący dzień, że wieczorem po prostu padła i śpi twardo. Ostatnio ładnie śpi. Przesypia w sumie cała noc. Z soboty na niedzielę spała od 22 do 6.30. W niedzielę spała sporo w dzień, a potem też od 22.30 do 6 rano. Dziś zbudziła się o 5.30. W nocy nie budzi się. Brzuszek (odpukać) jak na razie ustabilizował się i mała robi nawet 2 kupy dziennie, brzuszek ma miękki, nie oddaje tak bolesnych gazów. Przed każdym karmieniem podaję jej Infacol i sama już nie wiem czy to wina tego infacolu, czy po prostu wszystko już się stabilizuje na dobre. No a na kupki tj. zaparcia polecam Duphalac -u nas sprawidził się. To taka łagodna lactuloza dla niemowląt. Na początku było tak,że mała potrafiła kupki nie robić nawet 4 dni. Po podaniu syropku -za dwie, trzy godzinki była kupka:) Jutro mam wizytę u gin. Mąż już nie może się doczekać....;):):):)A nie będę może wdawać się w szczegóły:) Choć muszę przyznać, że jakoś nie mam ochoty na amory:( W sobotę mamy chrzest.... Ech...spróbuję może się położyć, przestać myśleć i zasnąć, bo Ola może w każdej chwili się obudzić. Śpi od 20:)
  8. anitajasSabinko dziękuję za podpowiedź. Ja swojej Amelce buziunie przemywam przegotowaną wodą. Dziś Pani pediatra oglądnęła Amelkę i stwierdziła, ze te krosteczki są dlatego, ponieważ jadłam nabiał (naprawde niewielkie ilosci) ... Amelia nie toleruje mleka krowiego. Dziś pani doktor wypisała skierowanie do kardiologa, bo słyszała niewielkie szmery ... az mi serce stanęło .... pani doktor zobaczyła moja minę i odrazu tłumaczyła, że nie podejrzewa żadej wady, że niektóre dzieci tak mają...bosh...oby tak było, że wszystko jest ok.Tinko super, że Twoja malutka ma zdrowiusie bioderka i BARDZO dziękuję za przepis na laktację !!!!!!! Anitajas nie martw się . U mojej Oli jeszcze w szpitalu pediatra wykrył szmery serca. Powiedział, że to pewnie nic groźnego, ale dał skierowanie do kardiologa. Byliśmy u niego zaraz po wyjściu do domu i okazało się, że i owszem są jakieś delikatne szmery, ale to nic groźnego i wiele osób to ma, bo to wynika z budowy jakiegoś włókna.Te szmery nie mają żadnego wpływu na rozwój i dalsze życie. Tak jest u nas, więc mam nadzieję, że i u Was tak będzie. Ola podczas porodu (miałam kleszczowy) doznała krwawenia II stopnia do mózgu. Gdy się o tym dowiedziałam płakałam całą noc, bo tak się bałam. Miesiąc temu była badana metodą Vojty i wszystko wyszło ok. Miała też usg głowy i wyszło, że było to krwawienia, ale wszystko jest w porządku. Na szczęście to nie ma wpływu na rozwój mózgu itp..Ale zanim mi to wytłumaczono co i jak, to ile nerwów i płaczu było...W przyszłą środę znowu czeka nas wizyta w poradni patologii noworodka, badanie tą metodą,a potem usg. Mam nadzieję, że tym razem też będzie ok... Nosek na szczęście już jest w porządku, a też miała kłopot, bo okazało się po urodzeniu, że ma niewykształcone nozdrza. Cały czas dbam o to by nos był czysty, nawilżony, a pokój wywietrzony, odkurzony itp. Tak więc Anitajas nie martw się, bo na pewno wszystko będzie dobrze:):) Moja też uwielbia pion...jest taka ciekawa świata, wydobywa się z niej coś w stylu "gu gu", no i uśmiech od ucha do ucha-jak na zawołanie. W usypianiu bardzo pomocna jest piłka...no i nie tylko w usypianiu, ale przy bólu kręgosłupa (ładę się na pikę i ona jest moim masażystą:)). Polecam! Dziś zamówiłam sobie dwa komplety pościeli (moja teściowa kazała nam kupić od siebie:) A co tam pochwalę się:):) Pościel 3 elem. bawełniana, ciekawa kolorystyka (533070917) - Aukcje internetowe Allegro Wzór 5 i 23 Jutro wybieram się do ciucholandu, bo mała tak rośnie, że już niektóre ubranka 62 są małe, więc może coś fajnego wynajdę :) No a poza tym trochę wyjdę do ludzi....
  9. EwelinkaMam pytanie. Moja kuzynka nastraszyła mnie, ze jesli mały dostanie te szczepionki refundowane to bedzie sie bardzo zle czul i zebym kupila ta 3 w 1. Czy to prawda ze bedzie tak cierpial po szczepieniu? My kupiliśmy tą 3 w 1 i mała przy podaniu płakała, a po powrocie do domu spała jak suseł i była bardzo spokojna aż byłam zdziwiona, bo też słyszałam, że może wystąpić gorączka i ogólne marudzenia. A tu przy tej był spokój:) Przy tej refundowanej nie wiem jak jest:(
  10. W końcu udało mi się usiąść i troszkę Was poczytać. Tyle napisałyście... U nas w sumie jest ok. Wczoraj przyjechała do nas moja mama, więc ostatnia noc była pierwszą od nie pamieam kiedy, gdy przespłałam od północy do 8 rano. Wieczorem ściągnęłam 2 butelki mleka+wcześniej popołudniu jedną, więc o jedzonko dla malutkiej nie musiałąm się martwić. Ta noc była mi bardzo potrzebna. Byłam już tak zmęczona, że z tego wszystkiego dostałam gorączki i dreszczy. Dziś jest już ok, tylko głowa mnie strasznie bolała, ale wieczorny spacerek i to bólu:) Ola śmieje się od ucha do ucha, wyciąga rączki do góry, ogląda je, bierze do buzi, coś tam "jakby mówiła do siebie"-zmienia się z dnia na dzień. Śpioszki, które jeszcze na początku zeszłego tygodnia były dobre, dziś po kąpieli okazały się małe. No ale nic dziwnego, bo z mojej Oli taki żarłok, że hoho. Jej już nie starcza 90-100ml, bo potrafi zjeść już 120-130 ml!!W dzień karmię ją średnio co 2-3 godzinki tj. ok.8-10 karmień. Całe szczęście, że pokarmu zrobiło się więcej. Sama już nie wiem od czego to zależne.Może to przez to, że więcej piję, piję też herbatę z mlekiem. Wczoraj pobiłam rekord....ściągnęłam aż 210ml. Byłam w szoku:) Co do butelek, to mam avent i tommee tippee i z obu jestem zadowolona. Poza tym nie wiem czy już o tym pisałam, ale zamówiłam sobie na allegro termoopakowanie tommee tippee i jestem z niego bardzo zadowolona:) Ja nie wybudzam Oli do karmienia.Kąpiemy ją zwykle około 20,potem jedzonko, zasypia tak ok. 21-21.15 i śpi zazwyczaj do 4 rano, a potem o 6 znowu karmienie (choć dziś było dopiero o 8). Uważam, że skoro przybiera na wadze,wszystko jest w porządku, to nie ma powodu jej budzić. Renka ja też kupiłam dziś do twarzy krem Oilatum soft, bo małej zrobiła się sucha skórka. Tinka, moja Ola była szczepiona w ostatnią środę....Moja bardzo płakała, a mi serce aż się ściskało...Dobrze, że to tylko jedno ukłucie+ dodatkowe na drugą dawkę szczepionki na żółtaczkę, więc w sumie dwa:( Trzymam za Was kciuki:) Przyszły tydzień zapowuiada się męczący.We wtorek czeka nas znowu usg główki. Mam nadzieję , że wszystko będzie ok. W środę ja mam wizytę u ginekologa (czy Wy też czujecie taką ulgę, kiedy nie trzeba spać juz w majtkach i podpasce...:):) No a w sobotę 14 lutego mamy chrzciny i zamieszanie:) Jutro lub pojutrze wybieram się kupić becik na chrzest. Jeśli już mowa o zakupach, to nie wiem czy którąś z Was to zainteresuje, ale znalazłam sprzedawcę tanich body. Zamówiłam 3 sztuki (już rozmiar 68), wyprałam je i są ok, więc z czystym sumieniem mogę je polecić Przedmioty uĹźytkownika - Aukcje internetowe Allegro Na dziś to tyle (choć nie wiem, bo już po północy, więc nie jestem pewna czy dziś jeszcze nie napiszę:):) Muszę ściągnąc jeszcze pokarm, bo mamuśka chce spać z wnusią, więc dziś mam nadzieję nockę przespać:)
  11. Trochę już późno, ale mam chwilkę, więc postanowiłam coś tu skrobnąć. Bylam wczoraj z Olą u pediatry i na szczepieniu. Waży już prawie 5100g. Lekarka ją obejrzała, no i wszystko jest ok. Dziś byłyśmy na drugim (i na szczęście ostatnim) usg bioderek. Na szczepieniu Ola płakała, a mnie aż serce bolało i tak mi było żal, że ją tak to boli....Chyba bardzo ją to zmęczyło, bo powrocie jak zjadła po 12, to musiałam ją wręcz budzić o 17. Generalnie jest bardzo grzeczna i spokojna. Wtorek był ciężki, bo bardzo płakała, prężyła się, brzuszek miała twardy. Nic nie działało, aż w końcu zrobiłam jej 30 ml herbatki uspokajającej z hippa i usnęła mi na ramieniu. Po pół godzinie obudziła się uśmiechając. Potem ją kąpaliśmy i było już dobrze. Nocka też minęła spokojnie. No a dziś Ola zrobiła mi taki prezent....Od dwóch dni nie robiła kupy. Rano obudziłam się i pomyślałam, że będzie numer jak dziś na badaniu usg u lekrza zrobi kupę...No i zaczęłyśmy się szykować do tego ortopedy. Karmiłam ją, gdy nagle słyszę a tu idzie coś...no a za pół godziny mam lekarza! Zrobila taką kupę, że musiałam ją szybko myć, bo miała plecki i nóżki też brudne. To była masakra!No ale udało się i z lekkim poślizgiem trafiłyśmy do lekarza. Tak się zmachałam, że ledwo żyłam. Tym samym dziś przeszliśmy na pampersy baby activ, bo te new baby są już raczej za małe. W ogóle Ola w tygodniu tak jakoś podrosła, że zdąrzyłam już wywalić worek (taki na śmieci) ciuchów. Coś w tym musi być, bo moja mama dziś na chwilke przyjechała, nie widziała Oli dwa tygodnie i jak ją dziś zobaczyła, to aż zaniemówiła. Stwierdziła, że mała bardzo urosła no i na twarzy bardzo sie zmieniła....Ja z nią jestem 24 h/dobę, to może i tego tak nie zauważam...Ola cudnie się uśmiecha, robi zabawne minki, jest ciekawa świata. Chce się nosić w pionie, ale nie przepada za leżeniem na brzuszku:( Jak sprawują się Wasze wózki? My mamy X-landera XT i co prawda nie byłam nim jeszcze na spacerze, tylko jeżdżę po domu,ale bardzo mi sie podoba. Aha...kupiłam sobie nowy laktator. To dziadostwo z apteki za 25zł po prostu mnie wkurzało już na maxa, a pokarm nie chciał się odciągnąc. Wczoraj przyszedł mi z allegro odciągacz Tommee Tippee. Muszę przyznać, że jest rewaelacyjny. Odciąganie sprawnie idzie. Wczoraj udało mi się ściągnąć 2 butelki po 130-140ml. Dziś jedną, ale 150ml. Ale jestem padnięta....Idę się położyć, bo już późno. Sorry za chaos
  12. Witajcie:) Maczetko moja Ola też chce się nosić tylko w pionie...Kręgosłup i ręce już mi wysiadają. W zeszłym tygodniu była u mnie mama, to było mi lżej, ale w tym tygodniu jestem sama i jestem już tak zmęczona, że szok. Poniedziałek i wtorek były dosc spokojne, ale wczoraj dała mi popalić. Dziś też nie jest lepiej. Ola nie ma ochoty spać...A u mnie zmęczenie przeszło na dzisiaj i padam z nóg. Męża cały dzień nie ma, bo z pracy wraca o 17.30. Wszystko jest na mojej głowie...ech.. Ola pięknie się uśmiecha! No a rozbraja mnie śmiechem jak udaję kota:):) Polecam wszystkim piłkę. Wypróbowalam ją, że jest bardzo dobra kiedy mała nie chce spać, albo ma bóle. Chwila, moment i uspokaja się i zasypia po chwili. I dla niej jest dobrze i ja lekko "skacząc" spalam to co zostało. Najbardziej cieszę się z tego że wchodzę w spodnie sprzed ciąży, bo już myślalam, że będe musiała sobie coś kupić (choć i tak wypadaloby zrobić jakieś zakupy dla siebie). Wczoraj wieczorem zrobiłam u malej w szafie porządek i okazało się ,że dużo ciuszków już nie pasuje. Uzbierał się cały worek na śmieci:)Aż jestem ciekawa ile urosła i ile waży. No ale we wtorek sie dowiem, bo mamy wizytę bioderek i u pediatry, no i szczepienie...
  13. Witam:) Wczoraj pod wieczór znowu Ola się prężyła, puszczała gazy i była bardzo marudna. Kąpaliśmy ją o 20 i znowu zasnęła zaraz po tym bez jedzenia. Próbowałam ją karmić, ale nic z tego nie wyszło. Sądziłam więc, ze zbudzi się za jaką godzinkę, dwie. Odciągnęłam 90 ml pokarmu i poszłam spać około północy. Ola spała do 3.30, no i zrobiła mała kupkę:) Następne karmienie było o 6 i potem położyłam ją do siebie do łóżka i spała aż do 9.40. Jestem w szoku. Po porannej toalecie i karmieniu znowu śpi od 45 minut. Całe szczęście, że jest spokojniejsza, bo jestem sama w domu. Od kilku dni nie dajemy jej Gripe Water. Od wczoraj przed każdym jedzeniem podaję jej Infacol. Może to złagodzi te bóle brzuszka. Wczoraj lekko się zdziwiłam. Kilka dni temu zamówiłam na allegro kilka rzeczy m.in. termoopakowanie, butelkę i pojemnik na mleko Tomme tippe, myjkę, pieluszki do maleństwa dla mojej siostry itp. Wczoraj kurier przyniósł paczkę....otwieram ją przy nim,a tu....nie ma ani jednej rzeczy którą zamawiałam. Okazało się, że facet na magazynie pomylił się i dziś mają przysłać mi moją paczkę z gratisem w ramach przeprosin. No ale kurier wczoraj nie odebrał tej pomylonej paczki. Miał być dziś do 12 i jeszcze go nie ma.... Ola płacze...Zajrzę potem
  14. tinka_20znalazlam sposob, zeby rano zrobic przeglad w internecie, wsadzam Hanie do wozka, jedna reka woze druga wlasnie pisze.............. He he ja też stosuję ten patent:):) U mnie nocka dość spokojna. Ola wczoraj od razu zasnęła po kąpieli.20 minut karmienia i już spała od 20.30 do 3.30, a potem standardowo o 6. Od 6 jak mąż pojechał do pracy, leżała ze mną w łóżku do 8 i znowu karmienie. Potem leżała sobie w łóżeczku, włączyłam jej karuzelę z pozytywką, a ona słuchając "zaczepiała" zwierzątka z karuzeli i śmiała się, że hej:) Udało mi się w ten sposób pościelić łóżko i samej doprowadzić do porządku. Dobrze, że jak na razie jest dziś grzeczna i spokojna. Puszcza gazy, ale nie są dzis takie bolesne jak wczoraj i nie płacze. Śpi już ponad godzinkę w wózku. Włączyłam pranie, obrałam ziemniaki, trochę posprzątałam, no i nawet udało mi się usiąść przy komputerze:). Miała dziś przyjechać moja mama, żeby mi trochę pomóc, bo cały dzień jestem sama (tak do 17.30), ale niestety rozchorowała się, więc sama muszę dać sobie radę. Najgorsze to gotowanie....mimo iż lubię gotować:) Dziś muszę wziąć się za obcinanie paznokci u Oli. Wczoraj udało mi się w rączkach, ale z nóżkami nie wiem jak sobie poradzę:( Co do kombinezonów, to moje oba są za duże i zastanawiam się nad kupnem mniejszego.No a tak w ogóle to nie wiem w co ubrać Olę do chrztu. Muszę się za czymś rozejrzeć. Gdyby to było lato i ciepło, to nie byłoby problemu, ale teraz jak jest zimno, to nie wiem jak ją ubrać. Wezmę się za prasownie póki Ola śpi...
  15. Myślałam, ze jak rano Ola zrobiła kupke to będzie spokojny dzień, a tu nic. Padam ze zmęczenia. Jest dziś taka marudna, pręży się, oddaje gazy, płacze. Nie pomaga noszenie, masaże brzuszka, gimnastyka nóżek. Teraz testujemy ...suszarkę. Mąż ciepłym powietrzem suszarki ogrzewa jej brzuszek i od 10 minut jest spokój, nawet przymknęła oczka. Tak strasznie mi jej szkoda....Tak już było dobrze, a te 3 dni ostatnie to kicha. Mąż za to przez weekend sporo się nią zajmuje i bardzo mi pomaga. W tygodniu dużo z malutką nie jest, bo wraca z pracy ok.17.30, to chwila moment, potem kąpanie i ja z Olą śpię, bo on wstaje o 5 do pracy, to musi się wyspać. Przez weekend dostał trochę w kość przez jej marudzenie, no i dziś powiedział, że mnie podziwia, że ja mam cierpliwość i że ja to wszystko fizycznie i psychicznie wytrzymuję, bo on już pada ze zmęczenia. No i usłyszałam, że jestem..super mamą hehe:)Dobre sobie... Jutro może moja mama przyjedzie, to będzie mi troszkę lżej. Z opieką i z zajmowaniem się Olą nie ma większego problemu, bo sobie radzę, ale najgorsze z tego wszystkiego jest gotowanie, bo to wymaga czasu, żeby coś przygotować, a przy małej to jest ciężko... Idę moze też się zdrzemnę teraz. Pokarmu dziś mniej niż wczoraj, więc w nocy raczej czeka mnie wstawanie i karmienie piersią. Wczoraj było fajnie, bo odciągnęłam 2 buteleczki, ale dziś jak się uda trochę jednej to będzie dobrze...
  16. U nas też problem z kupkami. Ostatnie 2 tygodnie już były super i Ola codziennie kupę robiła (czasem nawet dwie). Od czwartku nie zrobiła nic aż do dziś. Bardzo się męczyła, płakała, była niespokojna, oddawała dużo gazów. Pije w między czasie Gripe Water, a raz czy dwa dałam jej Infacol, bo pediatra poleciła. Wczoraj nie mogłam patrzeć już jak się męczy i wysila, żeby zrobić kupkę i dałam jej Duphalac, ale tylko 2ml. Dziś zrobiła taką kupę, że aż pampers nie wytrzymał i pobrudziła pół plecków. W ten sposób mieliśmy poranną kąpiel:):) No ale jakoś na razie się uspokoiła. Wczoraj była taka wymęczona, ze zasnęła zaraz po kąpieli o 20 i spała do 4 rano, a potem o 6 następne karmienie i o 8 znowu. W nocy było o tyle dobrze, ze wczoraj udało mi się ściągnąć dwie butelki (125 i 110 ml), więc nad ranem je wypiła. Myślałam, ze coś zostawi, a tu butelka pusta:) A tak w ogóle to muszę sobie kupić nowy laktator. To ręczne dziadostwo nie sprawdza się i póki co mleko muszę odciągać ręką, a to już trochę bolesne jest. Nie wiem który wybrać, jaki jest w miarę dobry i niedrogi....Może możecie coś polecić? Zmieniłam Oli wodę do noska. Wcześniej używałam Marimer, ale mała tak płakała, że w aptece polecono mi Disnemar. Faktycznie jest lepszy, taka mgiełka i Ola w ogóle nie płacze. Poza tym odkąd kąpiemy ją w pieluszce, to kąpiel bardzo jej się podoba. Nie umiem troszkę sobie poradzić z jej buźką. Na całym ciele nie ma ani jednej potówki, a na twarz sporo i cera jest teraz nieco szorstka. Myślałam, ze to wina pieluszki tetrowej, którą podkładam w trakcie karmienia, żeby się nie ulewało. Zamieniłam ją na flanelową, ale niewiele to daje. Przemywam buzię wodą przegotowaną, ale jak na razie nie widać większych efektów. Te potówki są tylko w tych miejscach, kiedy mała śpi i leży na boku. Poza tym u nas jakoś leci powolutku. Wszystkie dni są prawie takie same...Umówiliśmy już datę chrztu-będzie w Walentynki:) Co do diety i jabłek, to mi powiedzieli w szpitalu, i pediatra teraz też to potwierdziła, że dla nas najbezpieczniejsze są jabłka, a od czasu do czasu banany. Dziś na obiad robie sobie udko z ziemniakami i marchewką gotowaną. Marchewka to u mnie teraz standard:) Dobrze, ze jeszcze ją bardzo lubię:) Jutro przyjedzie do mnie ciasto drożdżowe z jabłkami. Poza tym piję dużo mleka (ok.1 l.a czasem moze i trochę więcej). Pediatra powiedziała, ze teraz trzeba pić jego jak najwięcej, bo inaczej grozi nam w wieku 45 lat osteoporoza. Jem budyń, kaszkę manną. Ostatnio zjadłam makrelę wędzoną z masełkiem:) Ech..chyba robię się powoli głodna, więc idę obiadek szykować, bo Ola zasnęła... Jak sie uda zajrzę potem:)
  17. Witajcie:) U mnie noc minęła spokojnie.Ola spala od wczoraj od ok 21 do 4.30,ale i tak nie musiałam do niej wstawać, bo mój mąż wstał i podał małej butelkę mleka, które wcześniej odciągnęłam.Wczoraj udało mi się odciągnąć do drugiej butelki 60ml z drugiej piersi.No i tą drugą butlę podał jej o 7 rano. Już nie pamiętam kiedy tyle spałam:) Ola od 8 do 9.30 leżała sobie spokojnie ze mną w łóżku. To takie miłe uczucie... GRIPEWater daję narazie po 3 ml..Nie wiem czy to po tym od wczoraj jest spokój, czy po prostu jest taka wymęczona po wczorajszym dniu...
  18. NuSiAaaasik28Daję jej do picia codziennie herbatkę z kopru. tez dawalam ja do picia filipowi herbate z kopru... ale jak to mi napisala Doradca laktacyjny na forum Dorota SzatkowskaHerbatka z kopru włoskiego jest zupełnie zbędna. Co więcej jest bezwartościowa, a młody człowiek potrzebuje jeść i rosnąć. Zarówno Pani pokarm, jak i mieszanka to nie suchy chleb i dopajanie nie jest potrzebne. Zamiast herbatki lepiej podawać koncentrat z nasion kopru "GripeWater". Podaje się go mało, a działanie jest bardzo dobre. polozna tez to potwierdzila ja od wczoraj daje Gripe Water Filipowi i juz widze roznice... az tak sie nie napina i spokojniej spi. No właśnie dziś wieczorem pierwszy raz podaliśmy Oli to Gripe Water.Była dziś tak niespokojna,marudziła i prężyła się..jadła, a nagle zaczęła przeraźliwie płakać. Mąż pojechał do apteki i kupił. No ale zamiast 5ml dałam 3. Ola musiała jedna być bardzo zmęczona (w nocy też spala tylko od 3 do 4.30), bo zasnęła leżąc na przewijaku o 20.15 i śpi spokojnie do tej pory. Pójdę też się zdrzemnąć, a przynajmniej położyć póki śpi. Dopiero skończyłam ściągać pokarm. Udało się ściąnąc z prawej piersi 110ml, więc całkiem nieźle. Z lewej teraz nie ściągam, bo liczę na to, że mała jeszcze około północy się obudzi:) Mam pytanko.Jak ubieracie do spania swoje maleństwa? Była u mnie położna (swoją drogą minął miesiąc a ona tylko raz była i jeszcze się wymądrzała) i powiedziała, że dziecko należy ubrać w dwie warstwy tzn np.body, kaftanik i śpioszki+skarpetki. Pediatra natomiast powiedziala, że jedna warstwa starczy,bo nie można dziecka przegrzać,a i tak w łóżeczku jest albo w rożku, albo pod kocem. U małej w pokoju jest ok 21 stopni. Idę trochę odpocząć, bo noc przed nami i nie wiadomo jaka będzie:)
  19. Witam w sobotnie popołudnie:) Poczytałam Was ile dałam rady:) Wykorzystuję moment, że Ola śpi, choć trudno to dziś nazwać spaniem-bardziej przypomina czuwanie...marudzi, gdy idą gazy. W tym tygodniu już codziennie robiła kupki, więc może to w końcu się unormuje. Daję jej do picia codziennie herbatkę z kopru. Ola ma dziś miesiąc!!! Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Dni są teraz takie same i nawet ciężko zauważyć kiedy ten czas naprawdę leci. Pisałyście o fridzie. Ja również z całego serca ją polecam. Nosek nawilżam Marimer Kąpię mała teraz w Oilatum i wszelkie potówki zniknęły. Do kąpieli też zawijam ją w pieluszkę i nie płacze już. Zauważyłam, że niektóre ubranka robią się za małe:) No ale i tak następnym razem będę już mądrzejsza i nie będę kupowała pajacyków z weluru, bo nie sprawdzają się (przynajmniej u mnie). Najlepsza jednak jest bawełna. Co do karmienia...to karmię tylko piersią. Wieczorem staram się ściagać trochę pokarmu, aby nad ranem dawać jej moje mleko z butelki. Różnie z tym bywa. Czasem z jednej piersi uda się ściągnąć 120ml, a czasem 60-80. Lewa pierś jest zazwyczaj miękka i mało w niej mleka. Ola woła jeść muszę iść. Ale chaotycznie napisałam wszystko...Jak sie uda, potem zajrzę
  20. U nas dziś od popołudnia dość spokojny dzień. Do południa Ola marudziła i puszczała co chwilę gazy, które najwyraźniej bardzo ją bolały. Wczoraj nie zrobiła kupy, ale dziś to nadrobiła i potem była już spokojna. Na początku mnie to martwiło, ale pediatra powiedziała, ze takie maleństwo karmione na dodatek piersią może oddawać stolec nawet co 2-3 dni. No i się uspokoiłam. Co do potówek...u nas też się na początku pojawiły (szczególnie w okolicy pampersa i troszkę na pleckach) i pediatra przepisała maść Hydrocortisonum, no i po potówkach prawie nie ma śladu. Poza tym powiedziała mi, żeby dziecko wykąpać 1-2 razy w rumianku. Osobiście nie mam problemu z oddaniem moczu, ale gorzej jest z wypróżnieniem. Wszystko mnie tam tak boli, że szok. Nie wiem jak to długo jeszcze potrwa...Na szczęście mnie nie czeka ściąganie szwów. Moja waga obniżyła sie już prawie o 12 kg, więc nie jest tak źle:) Mój mąż się ze mnie śmieje, że Ola wszystko ze mnie wysysa, bo tak często i dużo je. W dzień karmię ją bardzo często, bo tak się domaga, ale na szczęście w nocy śpi spokojnie i przesypia te 5, a nawet 6 godzin. Co do diety, to staram się uważać. Nie jem nic smażonego, tłustego i ciężkiego. W szpitalu kiedy zapytałam co można jeść, to powiedzieli, że nie wolno smażonego, ciężkiego, wzdymającego. Nie wolno pić soków w kartonie i mocnej kawy i herbaty. Najlepsze są kompoty domowe i woda mineralna. No ale z owoców najbezpieczniejsze są ponoć tylko jabłka i od czasu do czasu banan. Mówili żeby nie jeść słodkiego, a jeśli już to tylko biszkopty i ciasto drożdżowe. Ech...ostatnio była u mnie położna i zobaczyła te potówki u małej. Stwierdziła, że to uczulenie od nabiału i kazała mi odstawić nabiał! Jakoś nie chciało mi się wierzyć w jej teorię i słusznie, bo to tylko przegrzanie. Gdyby nie mleko, twaróg, to już nie wiem co mogłabym jeść. Z jednej strony myślę sobie, że nie ma co wariować, ale z drugiej strony jak widzę jak moją Olę czasem boli oddawanie gazów, to naprawdę wolę się pomęczyć i kilku rzeczy się wyrzec niż ma cierpieć. Tym bardziej, że tyle już przeszła...Mój mąż zaproponował, że zrobi na jutro deser-galaretkę, no a w sumie nie wiem czy można. Wolno jeść pomidora? Czytałam że KARMI pobudza laktację-tylko czy to prawda? Moja Ola już się budzi, więc to dziś tyle, no chyba, że uda mi się zajrzeć potem:)
  21. Aina serdecznie gratuluję córeczki! Pisałyście o kapturkach silikonowych..ja też tylko dzięki nim karmię. Pierwsze dwa dni próbowałam w szpitalu normalnie, ale okazało się, że moje brodawki nie są tak duże, a poza tym są jakieś zgrubiałe i pielęgniarka pokazała co i jak i malutka ssie jak nie wiem co teraz. Tylko dla mnie to kłopot, bo Ola co chwilę je, wiec co chwilę muszę je wyparzać. Z mężem zastanawiamy się gdzie jej to jedzenie wchodzi. Dziś zrobiła tylko jedną kupę, ale za to dużo gazów oddaje. Co do przewijania, to jeszcze w szpitalu pielęgniarka, która mała zajmowała się na patologii powiedziała, że jeśli używa się pampersów, to nie trzeba aż tak często przewijać dziecka, bo teraz są tak chłonne pieluszki, a poza tym są luźne i nie przylegają, że na pewno maleństwo nie będzie odparzone. Zdziwiłam się też, kiedy karmiłam wtedy małą i w czasie karmienia zrobiła kupę. Powiedziała żeby jej teraz nie przewijać, bo tylko ją rozbudzę i zdenerwuję, a nic się nie stanie jeśli mała godzinę będzie nie przebrana. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale fakt faktem, że Ola ma już 2 tygodnie i 1 dzień i nigdy nie była odparzona. No a poza tym smarujemy ją przecież maścią. Ale jestem zmęczona...a tu zaraz kąpanie. O tyle dobrze,ze póki co Olcia w nocy śpi dobrze. Mam nadzieję, że dziś też tak będzie. Jutro w planie mamy pierwszą wizytę. Jedziemy do rodziców i babci. Mała się zbudziła...czas kąpać:)
  22. Wesołych Świąt dla wszystkich mamusiek:) NuSiAA, Kata, Ewelinka serdecznie gratuluję i życzę szybkiego powrotu do domciu:) Tinko bardzo Ci współczuję bólu i wiem co to znaczy, bo ja też jestem bardzo pozszywana...mam nawet szyte kawałek pośladka. Mimo iż od porodu minęło już 2 tygodnie, wszystko bardzo mnie boli, siedzę tylko tak na jednym półdupku. Mam kłopot z wypróżnieniem, choć teraz wypróbowałam czopki glicerynowe, to troszkę lepiej. Przez pierwsze dni myślałam, ze wcale nie mam tyłka i że jest zszyty. Powoli choć opornie opuchlizna schodzi, więc idzie do dobrego. Moja Ola wczoraj w dzień nic nie spała, płakała, marudziła. Nóżki podkurczała i puszczała gazy (nie zrobiła wczoraj kupy). Wieczorem po kąpieli zasnęła o 23 i spała do 6 rano. Potem ją nakarmiłam 15 minut i spała do 8, a potem do 10. Przed południem zrobiła nam duży prezent....w pampersa:) grzecznie śpi od 13 do tej pory. Generalnie na nocki nie mogę narzekać, bo w zasadzie jak ją nakarmię ok.23 to śpi zwykle do 5-6 rano. Od dziś bierze już witaminki. Muszę domówić na allegro pieluchy tetrowe, bo mimo pampersów idą u nas w szybkim tempie. Przedwczoraj byliśmy w poradni preluksacyjnej i ortopeda kazał zakładać pieluszkę miedzy nogami. Ocho....Ola chce jeść:) Jak się uda potem zajrzę:)
  23. Witajcie:) Może dziś uda mi się coś wreszcie napisać. Nie mam kompletnie czasu dla siebie...mogłabym powiedzieć, że o sobie, to można już zapomnieć. No ale na początku gratuluję nowym mamom. Szczerze powiem, ze nie czytałam, która jeszcze urodziła, bo nie miałam czasu nadrabiać tych wszystkich stron. Wiem że na pewno urodziła Tinka i Justynka, więc serdecznie gratuluję!!! Moja Ola już pojutrze będzie miała 2 tygodnie. Wracając do porodu....nie wiem czy dobrze abym pisała o nim, bo nie był ani przyjemny ani łatwy. Wieczorkiem 9 grudnia było wszystko ok i nic nie zapowiadało, ze coś się wydarzy....W nocy o 3.50 nagle bardzo zaczął boleć mnie brzuch...tak bardzo jak nigdy....po 15 minutach znowu ogromny skurcz....potem pojawił się po 10 minutach i znowu po 10 minutach....Mąż zerwał sięna równe nogi...ja wzięłam kąpiel sądząc, że może to minie, ale było coraz gorzej a skurcze pojawiły się już co 8 minut. Gdy dotarłam do szpitala a była 6.45 skurcze były już co 4 minuty. Na sali porodowej poznałam przemiła położną. Kazali przebrać się w ich koszulę...Potem ktg i badanie...okazało się, że rozwarcie już jest na 4 palce. Skurcze były coraz mocniejsze....pomagało siedzenie na piłce no i przytulenie do męża...nie wiem jak ten czas szybko leciał...ale ból był okropny....Potem okazało się, że mimo wszystko poród nie postępuje, chyba podali mi wtedy oksytocynę...Potem lekarz wparował, coś zaczął krzyczeć, mojego męża wyprowadzili z sali, bo musieli poród zakończyć zabiegiem( poród kleszczowy). Boże gdybym wiedziała co to znaczy! Zrobił sie szum, lekarka kazała mi przeć z całej siły, a sama kładła się na mój brzuch i uciskała, a drugi lekarz patrzył(chyba) czy mała wychodzi. Nie umiem o tym ani mówić, ani pisać....nie sposób tego bólu opisać...Potem nawet małej na pierś nie dostałam....Dostała 8 pkt po 1 minucie i 9 pkt po 3 minutach. Wystąpiły komplikacje, bo wydzielina dostała się do noska i miała kłopot z oddychaniem. Byłyśmy razem na chwilę w sali poporodowej, a potem byłam sama tylko z mężem....Po 4 godzinach przynieśli ją na chwilę, ale niedługo potem zabrali ją by powtórzyć jakieś badanie. Trafiła do inkubatora i na patologię. To był jeden z najgorszych dni...nie wiedziałam tak naprawdę co sie dzieje z moim dzieciątkiem, a nikt w zasadzie nie chciał mi nic powiedzieć. Mąż tylko uspokajał. Wieczorem dopiero bardzo miła położna zaprowadziła mnie by pokazać małą. Leżała taka bezbronna w inkubatorze, podłączona kabelkami. Myślałam, że zemdleję...Na szczęście to była tylko jedna noc w inkubatorze...Potem przychodziłam do niej na patologię i tak minęło te 6 bardzo długich dni. W środę byliśmy na wizycie u kardiologa, bo w szpitalu okazało się, że może mieć jakieś szmery. Na szczęście serduszko jest zdrowe i nie ma powodów do niepokoju. W czwartek byliśmy na wizycie kontrolnej i jak na razie wszystko jest ok. Mała przybiera na wadze. Dziś odwiedziła nas położna. Pooglądała moją ranę i piersi, a potem Olunię. Jutro mamy wizytę w poradni preluksacyjnej i u pediatry. Na razie wszystko jest w porządku, choć sama nie wiem co mam już jeść. Dziś położna powiedziała, żebym przez tydzień nie jadła nic z nabiału, bo mała zaczyna mieć jakis rumień i może to być od nabiału... Poza tym wczoraj i dziś nie zrobiła kupki-też położna powiedziała, że to jeszcze nie powód do niepokoju, no ale:) Tyłek mnie niesamowicie boli....a przy karmieniu to jest masakra. Dobrze, że Ola w nocy śpi tzn. tak od północy do 5-6, a raz nawet do 7 rano. W dzień za to karmię ją kilka minut, ona przysypia przy piersi, lekko ją budzę-znowu ssie i tak to jakąś chwilę trwa póki nie widzę, że już całkiem nie chce jeść i śpi. Jakoś dziwnie mi mamą. Każdego dnia uczę się czegoś nowego, każdego dnia mam wątpliwości, czy to co robię, robię dobrze. Przez dwa dni była moja mama, ale niestety sie rozchorowała i teraz z mężem radzimy sobie sami. Wczoraj siostra przyjechała, to przynajmniej coś można ugotować i posprzątać... Ale się dziś rozpisałam. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić to co napisałyście. Postaram się bywać na bieżąco, ale nie jest to proste, bo ciągle coś trzeba zrobić. Zaraz idę prasować, póki mała śpi... Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz gratuluję Wszystkim nowym mamom. Zdjęcie Oli też zamieszczę jak znajdę chwilunię:) Przypomniało mi się coś....jak ktoś ma kłopot z karmieniem (chyba Littlemum o ile dobrze doczytałam) to polecam nakładki silikonowe z aventa. Rewelacja. Okazało się, że mam małe brodawki i mała nie chciała ssać. Marudziła strasznie, ale położna w szpitalu pokazała co i jak i teraz nie mam problemu z karmieniem:)
  24. Witajcie:) Nie miałam czasu czytać tego, co napisałyście, ale nadrobię to. Prze te kilka dni po wyjściu ze szpitala byłam sama z Olą, bo moja mama się rozchorowała, a mąż musiał wrócić do pracy. Mieliśmy też wizytę u kardiologa i w poradni patologii noworodka. Ola waży już 4600 tzn dwa dni temu tyle ważyła. Dużo je, ale dość łapczywie i stąd pojawiła się wczoraj kolka (masakra). Gratuluję wszystkim nowym mamuśkom:) Piszę tak chaotycznie, ale już muszę iść do małej. Popołudniu przyjeżdża siostra, to trochę mi pomoże, a mi może uda się coś więcej napisać. O porodzie chyba teraz dopiero mogę rozmawiać, choć sama nie wiem... Jak sie uda zajrzę potem:)
  25. Witajcie:) Nie czytałam tego, co napisałyście, bo dziś dopiero wróciliśmy ze szpitala... Ola urodziła się 10 grudnia o 10.35. Wzrost 57 cm, waga 4,5 kg. Poród naturalny...kleszczowy:(:(:(. Chciałam się dziś tylko zameldować, a napiszę coś jak tylko znajdę chwilę. Samopoczucie straszne....Malutka cudna, choć to przez nią byłyśmy tak długo, bo trafiła na patologię ciąży... Mała chce jeść:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...