Skocz do zawartości
Forum

asik28

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez asik28

  1. NuSiAaa a jak Twoje samopoczucie??
  2. No trochę się rozpisałam w ostatnim poście, ale jakoś tak wyszło:):) Tak sobie myślę, ze terminy w zasadzie tak blisko siebie, a żadna "nie chce" prędzej rodzić. Z drugiej jednak strony...jak jedna zacznie rodzić, to zaraz kolejna i pewnie się posypie :):) Już mówiłam do męża, że jak przez kilka dni nic się nie wydarzy, a lekarz jednak nie będzie mi kazał iść do szpitala, to może faktycznie "trochę przyjemności" by się przydało i moze to by pomogło:):):) A on na to jak na lato:) W ogóle go nie rozumiem, bo ja...przytyłam, brzuch mam duży, a on ciągle by się przytulał i mówi, że Ola to będzie miała fajnie, bo tyle przyjemności będzie czerpała z moich piersi:):) No i że w takim rozmiarze, to mogłyby zostać:):) Ja tam jakoś atrakcyjna się nie czuję...:( Co do podbrzusza, to boli, od czasu do czasu czuję taki ból, że w zasadzie to nie wiem już sama czy to taki skurcz czy tak mi Olka na pęcherz skacze. W każdym razie to tak boli, że szok. Poza tym ciężko mi chodzić, bo tak mnie całe krocze boli, że czasem człapię po domu jakbym "nie doleciała do toalety "hehheee....O nocy to już lepiej nie piszę, bo nie dość że nadal nie śpię, to nie mogę się przewrócić z boku na bok, bo tak mnie wszystko razem boli: brzuch, krocze, kręgosłup...Ale cóż jeszcze troszkę...tylko oby jak najszybciej:)
  3. Ja dziś późno, ale miałam dość męczący dzień. Rano musiałam podjechać do szkoły po talony świąteczne i już myślałam, że z tej szkoły nie wyjdę, bo tak mnie dzieciaki napadły i wszystkiego się dopytywały, zaczęły się do mnie przytulać i pytać kiedy wracam, jak się czuję, aż w końcu zapytały czy przyjdę do szkoły aby im dzidziusia pokazać:) Było to bardzo miłe i aż mnie zaskoczyło:) No ale fajnie, ze mam też talony-zawsze to parę złotych. Niefajne jest to, że za grudzień nie mam wypłaty, bo umowę mam tylko do dnia porodu, a że poród lada dzień, to żebym nie musiała dużo zwracać czy coś tam, to po porodzie za kilka dni mi zapłacą, a potem zus:( Pisałam o moich czerwonych łydkach. Nic nie zeszło. Zadzwoniłam do swojego lekarza i powiedział, że to pewnie zapalenie żył, ale dla pewności powiedział, żebym poszła do zwykłego lekarza. No i tak zrobiłam. W przychodni było dużo ludzi, ale nikt nie przejął się tym, ze jestem w ciąży, bo "każdy czeka i źle się czuje". Dopiero jak zapytałam takiego młodego chłopaka czy mogę z nim wejść do lekarza tylko zapytać, to on zaproponował abym weszła za niego. Stara baba (farmaceutka zresztą) była tym oburzona. No ale udało się i okazało się, że mój lekarz miał rację. Lekarka też powiedziała, że to zapalenie żył. Zapisała mi heparynę, ale powiedziała, że najlepiej jak będę teraz jak najwięcej leżała, a mało siedziała i nogi wyżej trzymała. Nic więcej i czekać na rozwiązanie. No ale przynajmniej się upewniłam co i jak i jestem spokojna. Zresztą jak widać jeszcze nie urodziłam:) więc jutro jak nic się nie zmieni jadę jeszcze na wizytę do mojego lekarza. Mam nadzieję, że jutro mi coś bliżej powie o narodzinach Oluśki. W moim samopoczuciu w sumie nic się nie zmienia. Cały czas boli mnie podbrzusze i to dość mocno (czasem tak zaboli, że mam wrażenie, że zaraz mnie rozerwie). Ciężko mi usiedzieć, bo cały czas mam wrażenie, że mam tyle rzeczy do zrobienia. Dziś przetarłam jeszcze okno w pokoju małej, bo przecież potem raczej nie będzie na to szans. Mąż na mnie trochę nakrzyczał, ale za to firanę zawiesił i teraz jest ładniutko i czyściutko. Potem cały czas leżałam z nogami w górze, a mąż tylko nadskakiwał:):) Ciągle pyta czy dobrze się czuję, czy może czegoś potrzebuję, no i co chwilę spogląda na rzeczy, które ma wziąć dla małej na wyjście ze szpitala i nie może się nadziwić , że "takie małe stworzonko w to wejdzie":) Oj tak się już nie mogę doczekać porodu...tzn boję się, ale tak bardzo nie mogę doczekać się tego, że Ola będzie już z nami. W brzuchu bardzo się wierci-jak do niej pukam do mi odpukuje, a tatuś nakazuje urodzić się przed Mikołajkami, bo wtedy w przyszłym roku u niego w pracy paczkę dostanie:) A ja się śmieję, że pewnie zrobi nam niespodziankę i się w Mikołajki urodzi hehe....I tak się przekomarzamy, bo mój mąż twierdzi, że nasza córka bardziej słucha tatusia i mogłam się o tym przekonać, kiedy z nią rozmawiał o tym, że ma sienie urodzić w zeszłym tygodniu i go posłuchała:):) Ech...przynajmniej nie jest nudno i jakoś ten czas, choć baaaardzo się dłuży, to jakoś leci....
  4. No witam:) Fajnie Grazia napisała, że "jak się asik uwinie", no ale jakoś sama nie wiem kiedy to będzie. Niby termin za 3 dni, brzuch mnie boli dość mocno, ale kto to wie....Dziś spotkałam w mieście koleżankę. Jej mała ma 2 m-ce. Mówiła mi, że ona urodziła 3 tygodnie po terminie, więc nieciekawie. Mam już dość, wszystko mnie boli, chodzić ciężko i też boli jak diabli, a moja mama dziś mnie zobaczyła i powiedziała, ze od soboty jeszcze mi się brzuch obniżył. Sama więc nie wiem co o tym sądzić. W środku coś się we mnie aż gotuje. Pewnie to strach. Martwię się jak każda, aby wszystko było dobrze, żeby mała była zdrowa. Na dodatek troszkę się zmartwiłam, bo na prawej nodze tak od kostki do połowy łydki nogę mam czerwoną. Przypomina to rumień, tak jakbym się opaliła na czerwono. Nie wiem co to może być. Nogi mam opuchnięte i doszło jeszcze to. Może spróbuję wypić wapno i zobaczę czy przejdzie. Co do lewatywy, to mi położna powiedziała aby lepiej samemu nie stosować, bo rożnie to bywa. Przed samym porodem też nic samemu nie kombinować, bo to może wpłynąć na skurcze. Ja też mam kłopoty z wypróżnieniem i znowu dziś pojawiła się krew. Znowu muszę zastosować maść, no a na wieczór wypić Lactulosum. Rano nie powinno być problemu:) Jestem taka ociężała i zmęczona, że szok. Męczą mnie te ciągłe teksty, zdziwienie, że jeszcze chodzę, jak się czuję. Ciągle ktoś dzwoni, wysyła smsy. Kuzynka nie dzwoniła do mnie przez prawie pół roku, a teraz nagle sobie przypomniała i wydzwania co drugi dzień. To takie męczące. Przecież zdążyłam już każdego poinformować, że jak tylko coś się wydarzy, to na pewno dam znać. Ech....Ogólnie do bani i chcę jak najszybciej urodzić-nawet dziś w nocy! Dobrze, że chociaż mam teraz męża w domu, to naprawdę mi pomaga i nadskakuje jak może. No a w ogóle dziś się dowiedziałam, że znowu dostanę ubranka dla małej. Nie wiem już naprawdę gdzie ja to upcham. Do tego jeszcze paka z ubrankami ze Stanów idzie od kuzynki. Masakra. Z drugiej strony....ile kasy zaoszczędzę na ciuchach dla małej to już inna kwestia. Idę wziąć kąpiel. Potem zajrzę:)
  5. Ja też dziś spędzam wieczór w domu. Przyjechał mój kuzyn z żoną i córeczką, ale mała zaczęła potem marudzić i w sumie po 3 godzinach pojechali. Dostałam od nich wanienkę..wypasioną, bo z wbudowanym termometrem hihii.. no i duża torbę ciuszków dla małej. Sporo tego, bo dużo śpioszków, kaftaników, sukieneczki itp. Wszystko w bardzo dobrym stanie. Tylko teraz to już naprawdę nie wiem gdzie ja to wszystko zmieszczę, no a przede wszystkim kiedy to moje maleństwo wszystko zdąży założyć. No ale jak to mówią...darowanemu...nie zagląda się w..., wiec fajnie, że mnie obdarowali. A ich malutka jest taka słodziutka i śmieszna, że już naprawdę nie mogę się doczekać narodzin mojego szkraba.... Żona mojego kuzyna pocieszyła mnie i mówi, że nie ma co panikować przed porodem, bo to tak naprawdę nie jest nic strasznego. Wiadomo, ze musi trochę poboleć, ale naprawdę o tym bólu bardzo szybko się zapomina i szczęście góruje. I nie ma co się martwić, że się nie rozpozna, że to już, bo to niemożliwe:) Doradziła mi też, aby na początku nie używać żadnych kosmetyków hipoalergicznych, bo nie ma co od początku przyzwyczajać do nich dziecka. Jak będzie taka konieczność, to wtedy. Ale ta malutka ich jest cudna...a jakie śmieszne minki robi. Na samą myśl się uśmiecham:) Mój mąż był zachwycony i bawił się z nią wyśmienicie, ale jak pojechali, to stwierdził jednoznacznie, że...to faktycznie oznacza koniec z grą na komputerze i innymi jego przyjemnościami, no a jak już zacznie raczkować i powoli wstawać tak jak ich mała, to już oczy trzeba mieć dookoła głowy:):) Jak dobrze, że to zauważył hehehe.... Chyba pójdę zobaczyć, co jest w tv i się położę, bo tak mnie podbrzusze boli, ze szok:(
  6. tinka_20Asik uwazaj na siebie i badz przygotowana. Dziękuję!Może dziwnie to zabrzmi, ale mogę powiedzieć, że w zasadzie siedzę jak na szpilkach:):) I tak już psychicznie lepiej się czuję, bo mąż ma już urlop (prawie 3 tygodnie), więc tylko w samochód i nie ma problemu. Córeczka jednak słucha tatusia, bo pogroził jej palcem, że ma się nie urodzić w minionym tygodniu i tak było. Teraz niech się dzieje wola nieba:) Wczoraj w sumie się cieszyłam, że będę miała gości, ale dziś....może to zabrzmi niegrzecznie, ale wolałabym aby nikt nie przyjeżdżał....no ale cóż...może długo nie będą siedzieć, bo będą z małą:) Tinka Ty też na siebie uważaj. Co prawda Tobie zostało kilka dni więcej, ale wiesz jak to może być... Wszystkie juz musimy na siebie bardzo uważać i być zwarte i gotowe, bo nie "znamy dnia ani godziny":):) Hmm....napiłabym się Karmi malinowe:)
  7. Witajcie w ten pochmurny dzionek:) Oj narzekacie na samopoczucie, a i u mnie nie jest lepiej. Noc koszmarna, bo nie spałam, a kręgosłup mi dziś tak dokuczał, że aż płakałam nie mogąc przewrócić się z jednego boku na drugi. Zasnęłam jakoś po 4, ale już przed 7 byłam na nogach. Wczoraj wieczorem zadzwonił kuzyn, że dziś przyjadą do mnie z żoną i córeczką (8 m-cy). Przywiozą mi wanienkę (a mieliśmy dziś już kupić) i ciuszki (ciekawa jestem gdzie ja je zmieszczę...:)) No więc jeszcze wczoraj wieczorem upiekłam ciasto, bo nic w domu słodkiego nie było. Potem zadzwoniła kuzynka z zapytaniem jak się czuję- takie telefony najbardziej są drażniące, no bo skoro wie, że za 5 dni mam termin, to jak sama rodziła dwoje dzieci, to chyba wie jak się czuję, no ale cóż:) Dziś byłam już u rodziców, ale tylko na chwilę. Po powrocie mąż umył łazienkę (chyba sprzeczka z ostatniego tygodnia pomogła, bo sam się za nią wziął), odkurzył, umył podłogę, tak więc oprócz kuchni nic nie musiałam dziś ciężkiego robić. Ba! Nawet rano jak mieliśmy wychodzić zapytał czy nie pomóc ubrać mi butów! Hehe...Mimo wszystko jestem taka zmęczona, że szok. Już nie mogę doczekać się końca...Jeszcze kilka dni....
  8. NuSiAaa Ty to tylko smak robisz:) Jak nie budyń to ciasto:) :) SMACZNEGO!
  9. Ja też pytałam czy trzeba wcześniej dzwonić, że jadę, czy trzeba mieć może skierowanie, ale położna powiedziała, że nic nie trzeba i nie trzeba dzwonić, że się jedzie. Zgłaszam się na izbę i już. Podkreślała tylko, aby nie zapomnieć wziąć ze sobą dokumentów, bo to bardzo ważne.
  10. NuSiAaa ja się wlaśnie tego obawiam ze nie bede wiedziała że to już bo skurczy może nie będe miala... a może wody mi nie odejdą.. jak by wszystkie kobiety nie mogły takich samych oznak w tym samym czasie mieć co nie ? ?? NuSiAaa ja też się coraz bardziej boję, ale moja mama mówi, że tego nie da się przeoczyć. Mój lekarz przedwczoraj na wizycie to samo mi powiedział. Powiedział, ze na pewno będę wiedziała, że już czas jechać do szpitala i tych objawów nie da się pomylić z niczym innym. Zostałam poinformowana, że jeśli wody odchodzą, to po prostu chluśnie mi po nogach dużo ciepłej wody jakby ktoś z wiadra lał. Mogą być bez koloru, podbarwione krwią lub brunatne. Przyspieszyć wyjazd do szpitala należy jeśli są takie zielone.No a jeśli chodzi o ból, to do szpitala należy jechać jak są co ok. 10 minut i trwają po ok.25-30 sekund. Tyle dostałam instrukcji od lekarza. Położna w moim szpitalu powiedziała, że może być tak, że brzuch zacznie od góry w dół ciągnąc i wtedy też już trzeba jechać. Tak więc mam nadzieję, że nie będzie tak źle i skoro wszyscy wokół mówią, że tych objawów nie da się z niczym innym pomylić, to pozostaje wierzyć na słowo.
  11. maczetkamam to samo jedynie z tym kibelkiem to mam inaczej baaardzo mi sie chce ale nie mogę, az strasznie mnie wszystko tam boli, masarka. nikt nie zrozumie tylko ten co to przeszedł wiec mozemy sobie współczuc, tez teraz spałam bo brak sił ... moze wyladujemy w tym samym czasie na porodówce. zazdroszczę ci tej wanny na porodówce.... u mnie nie ma takich rarytasów. a wiem z zycia ze wanna z ciepłą wodą jak nic innego pomagała mi np w bólach menstruacyjnych ( ogroooomne były) trudno, wezme ze sobą miske i wsadzę tam dupkę hehe ;-) ale nie co jak co ale wanna powinna byc obowiązkowym wyposażeniem porodówek....ale cóż. Polska .... No właśnie z tym wypróżnieniem się to miałam do tej pory problem. Jakiś czas temu z tego powodu musiałam nawet stosować maść, bo zrobiły mi się żylaki i krwawiłam. Miałam troszkę spokoju potem, choć problemy z załatwieniem zawsze miałam. Kilka razy piłam syrop Lactulosum i bardzo mi pomógł. Spróbuj, może Ci pomoże. Pytałam lekarza i stwierdził że jak najbardziej można go stosować (stosuje się go też dla małych dzieci). Niemożliwość wypróżnienia to naprawdę problem....Hmmm....a może to właśnie organizm się u mnie teraz już oczyszcza i przygotowuje? No zobaczymy. Mogłabym urodzić do środy, bo jakoś nie uśmiecha mi się leżeć w szpitalu wcześniej. Ja też mam dziś taki dzień..oprócz tego, że niefajnie się czuję, to jakaś zdołowana jestem. W sumie sama nie wiem dlaczego...Może to strach, może zmęczenie...sama nie wiem. A co do wanny i wyposażenia tego szpitala, to muszę powiedzieć, że między innymi zdecydowałam się dojechać do tego szpitala te 40 km. Plusem jest też to, że sama tzn. z mężem będę w tej sali, a położna będzie tylko doglądać. Są drabinki i piłka itp. Wszystko nowe, po remoncie. Panuje taka intymna atmosfera. Drugim plusem jest to, że za nic nie muszę płacić: ani za poród rodzinny, ani za znieczulenie w razie czego. Naprawdę podobało mi się tam. Moja kuzynka rodziła tam dwoje dzieci i była zadowolona. Zresztą jak na razie słyszę tylko dobre opinie o tej porodówce. Zobaczymy jaka będzie rzeczywistość... Idę w końcu wziąć się za ten obiad, bo za godzinę mąż z pracy wróci, a ja nic nie zrobiłam dziś....aż głupio:( Maczetko, nie martw się...jakoś musimy dać sobie radę:) Nic innego nam nie pozostaje. Za miesiąc o tej porze będziemy się śmiały i tuliły swoje "małe" szkraby:)
  12. Witam Was w piątkowe popołudnie... Słabiej się dziś czuję i brak mi siły...Na dodatek byłam dziś już dwa razy w toalecie. Głowa mnie też strasznie boli. Może to przez wiatr, który od nocy strasznie wieje. Obiecywałam sobie, że dziś tyle zrobię, żeby mieć sobotę wolną, a ja nawet z łóżka nie mogłam się podnieść. Podbrzusze mnie boli, biodra też mi strzelają, no i nie mówię już o chodzeniu czy siedzeniu. Ech....mogłoby być już po wszystkim, choć mam przeczucie, że to nie będzie takie proste. Zapomniałam zapytać czy oglądałyście wczoraj DDTVN. Była tam mowa m.in. o nas , jakie mamy prawa w szpitalu itp. Nie zdążyłam obejrzeć całego, ale dziś zajrzałam na stronę tego programu i można sobie obejrzeć Misja mama: mama po porodzie pod szczeglna opiek - News - Aktualnoci - Dzie Dobry TVN DDTVN polecało też stronę, która może przydać się każdej z nas: Rodzice radzÄ� No i udało mi się znaleźć zdjęcie sali porodowej ze szpitala, w którym będę rodzić:) Muszę pomyśleć o jakimś obiadku. Może jutro pojedziemy w końcu kupić wanienkę, no i chciałabym jeszcze kupić jedną butelkę na wszelki wypadek... Ech...co za dzień. Zaglądnę potem:)
  13. sabina2605Też bym tak chciała urodzić przed terminem Ech żeby to człowiek wszystko miał co chce ale to za piękne by było.. Widzę Sabinka, że Tobie też się czas dłuży. To tak jak mi:) W domu już nie wiem co ze sobą zrobić. Gdybym miała siłę, to w domu zawsze znajdzie się coś do roboty, ale teraz brzuch mi przeszkadza, jak chodzę to wszystko mnie boli. Dziś stwierdziłam, że wypadałoby umyć okno w pokoju Oli, bo potem jak przyjdzie ze szpitala, to będzie można o tym zapomnieć. Łóżeczko złożone, ale jeszcze "nie jest ubrane", materac w folii, ale chyba poczekam jeszcze. Ogólnie nie mam na nic siły. Gotowanie obiadu idzie mi opornie, no ale mąż jeść coś musi jak przyjedzie z pracy. Dobrze, że teraz będzie w domu:)
  14. Eww za niecałe 50 minut będziesz mogła powiedzieć, że został Ci miesiąc do porodu:):):) To tak dla poprawy humorku:):)
  15. Gratuluję MałaMoni :):) Śliczny synek i jaki duży! NuSiAaa naprawdę Ci współczuję sytuacji w domu w Twoim bratem. Myślę, ze i tak jesteś baaardzo cierpliwa i pobłażliwa. Swoją drogą dziwię się, ze pierzesz mu ubrania. A sam wziąłby się za robotę, a tu jeszcze Cię obraża. Nie daj się, bo widać, że on tylko wykorzystuje Twoje dobre serce. No i tak jak dziewczyny piszą-możesz na nas liczyć i zawsze się wygadać-zawsze to lżej się człowiekowi robi na serduchu:) Eww nie martw się ja chyba też gdzieś tyle przytyłam i też się zastanawiam jak ja to zrzucę. Chociaż wszyscy mi mówią, że to wszystko mi w brzuch poszło, bo tak to nie jest chyba tak tragicznie. Piersi jakoś od początku ciąży nie urosły, bo mam ten sam rozmiar co 1-2 m-cu, a pod biustem mam tyle ile przed ciążą i tylko miseczka mi się powiększyła. Mimo wszystko mam zamiar po ciąży ćwiczyć i zrzucić tu i ówdzie. Dobrze, ze mi siostra pod choinkę kupiła piłkę, to może to będzie większą mobilizacją, a poza tym liczę na to, że będę dłuższy czas karmić piersią-ponoć to najlepsza dieta:):) Tak że głowa do góry. Mi lekarz na jednej z wizyt powiedział, że do 20 kg przytycie to norma, gorzej jak jest powyżej 20:) Najważniejsze żeby dziecko było zdrowe i nie ma co ani się objadać, ani co się odchudzać. A swoją drogą jak mówicie na temat zachcianek....a ja od jakiegoś czasu zauważyłam, że codziennie muszę mieć w domu mleko. Zimne mleko smakuje mi jak nigdy! Wczoraj miałam np. ochotę na ananasa z puszki...mmmm...pychota:) No a przez NuSię też częściej budyń jem:):) Jak dobrze, ze mój mąż jutro ostatni dzień w pracy jest...a potem 3 tygodnie ze mną tzn. z nami:) Znowu nie chce mi się spać....
  16. No i nie oglądałam "Mamo to ja", bo jak tylko położyłam się na kanapie i przytuliłam głowę na podusi...nie wiem jakim cudem, ale zdrzemnęłam się całe 20 minut! Niby nic, ale ja nie pamiętam już kiedy udało mi się w dzień zasnąć. Może w końcu organizm zacznie domagać się snu, bo ileż można wytrzymać śpiąc po średnio 3 godziny w nocy. Poza tym pogoda u mnie przygnębiająca. Jest szaro-wręcz ciemno, pada deszcz:( a poza tym chyba się zmęczyłam będąc w szkole, potem na zakupach i w urzędzie... Co do zdjęcia Suzzy to naprawdę śliczne...taka mała kruszynka:):) Już niedługo my też będziemy się tak chwalić naszymi maleństwami:) Fajnie, ze ma już wszystko za sobą i może cieszyć się swoim szczęściem:) Renka ja kupuję Dziecko (zwykle z dodatkami, bo mój mąż mówi, ze gazeta dla mnie a dodatki dla niego:)), ale M jak mama też kupuję i jak widzę, ze coś ciekawego jest (albo fajne bajki) to zdarza mi się kupić "Mam dziecko" czy "Twoje dziecko". Wydaje mi się jednak, że "Dziecko" jest jednak lepsze i też zastanawiam się nad prenumeratą:) Ale mnie boli całe podbrzusze i .....no same wiecie...siedzieć się nie da:(
  17. Witam już popołudniu:) No i zerkam na ten mój suwaczek, a tu jeszcze (lub już tylko) 7 dni zostało:) Wczoraj chyba "nieco" się zmęczyłam tą wizytą u lekarza, a potem chodzeniem po galerii, bo nawet dobrze mi się spało tzn. zasnęłam ok.2, ale do toalety nie wstawałam i spałam prawie do 6.30. Aż człowiek inaczej się czuje:) Może ten dobry sen, to też przez mojego lekarza, który uspokoił mnie jakoś tym wszystkim co mnie czeka, no i w ogóle:) Cieszę się, że mimo iż muszę jeździć 50 km do lekarza, to naprawdę nie zamieniłabym go na innego. I stwierdziłam, że faktycznie nie ma co za dużo czytać:) Mam nadzieję, że ta infekcja po tych 3 czopkach przejdzie, no ale nie ma co się przejmować na zapas:) Dziś byłam w szkole zanieść L-4 i mile zostałam zaskoczona, gdyż okazało się, ze mimo iż umowa rozwiąże mi się z dniem porodu, to jeszcze załapię się na talony świąteczne. Przyznam szczerze, że wcale na nie nie liczyłam, więc tym bardziej się cieszę. Jakby na to nie patrzeć 380zł piechotą nie chodzi:) Mnie też już zaczyna trafiać, jak co chwilę słyszę teksty typu: "to ty jeszcze nie urodziłaś", "to ty jeszcze chodzisz", "jak się czujesz", "a boli cie coś". No staram się być miła, ale to chyba logiczne, że jak ktoś mnie widzi z brzuchem, to jeszcze nie urodziłam, no a co do samopoczucia, to cholera jasna jak może czuć się kobieta na tydzień przed porodem. Dziś takie teksty słyszałam jakieś 5 czy 6 razy...ech...wyjść tylko z domu. Chociaż i smsy są drażniące. Logiczne, że jak urodzę, to powiadomię kogo trzeba, no ale cóż. Dobrze, ze mój mąż jutro ostatni dzień w pracy jest, to jakoś raźniej będzie mi w domu. Mam nadzieję, ze uda mi się urodzić do środy, bo jakoś nie uśmiecha mi się iść do szpitala.... Wczoraj uśmialiśmy się z mężem czytając naszą lokalną gazetę tzn. mi nie było tak bardzo do śmiechu. Napisali w niej o dziewczynie, która jechała rodzić do naszego szpitala w mieście z jakiejś wsi oddalonej o jakieś 25km. Nie dojechała, musiała zahaczyć o szpital, w którym jest tylko oddział wewnętrzny i kardiologia, no i tym samym kardiolog przyjął poród. No mi nie było do śmiechu czytając to, bo mam zamiar rodzić w szpitalu oddalonym o 40 km i po drodze nie ma innego szpitala. Mąż mnie jednak pociesza, ze na pewno zdążymy, a w ostateczności on poród odbierze hihi:):) Idę na herbatkę, a o 13.30 na TVN Style będzie "Mamo to ja", to sobie obejrzę. Zajrzę potem:)
  18. NuSiAaa super fryzurka:) Ja już po wizycie u lekarza. Okazało się że mam początki jakieś infekcji (zupełnie nie wiem jakim cudem, ale trudno. Lekarz powiedział, że to bardzo często się zdarza pod koniec ciąży), wiec dostałam jakieś 3 czopki i powinno być ok. Poza tym wszystko jest ok. Brzuch mi się obniżył i lada dzień maleństwo będzie na świecie. Słyszałam tętno Malutkiej -150 uderzeń/min.:) Za tydzień w środę znowu wizyta o ile wcześniej nie urodzę. Lekarz powiedział mi też, że jeśli do wizyty nie urodzę, to wtedy po terminie już będę miała skierowanie do szpitala, ale o tym to powie mi jak coś następnym razem. Po wizycie pojechaliśmy do centrum handlowego (u mnie w mieście niestety nie ma:(). Tam jest m.in. 5-10-15 i trafiłam dalej na promocję. Kupiłam 2 pary body z krótkim rękawem i zapłaciłam 11 zł:) Potem stwierdziłam, ze musze kupić też krem pielęgnacyjny, bo tak wszystkie pisałyście, że jesteście w niego zaopatrzone....W drogerii Astor jest promocja, że jak kupi się kosmetyk z Nivea Baby, to gratis otrzymuje się talerzyk Nivea. Skorzystałam z tej promocji, no a poza tym kupiłam jeszcze chusteczki do pupy Nivea w plastikowym opakowaniu. Potem mąż zaprosił mnie do KFC, ale jakoś mi nie smakowało (jemu też:)) Dobra, chyba pójdę się położyć, bo taka zmęczona jestem, że szok. Ciężko mi się chodziło po tym centrum, bo wszystko mnie boli. Poczytam sobie gazetkę, bo kupiłam nowy numer "Dziecko". Może zasnę?? Hehe.... A....pytałam lekarza o brzuch, bo mój ciągle taki twardy, ale powiedział, że to normalne, tak jak opuchlizna. No i powiedział mi na koniec, że mam za dużo nie czytać- szczególnie w internecie, tylko spokojnie czekać na poród i niczym się nie martwić:) I powiem Wam, ze faktycznie trochę się uspokoiłam:) No dobra uciekam-chyba, że nie usnę to zajrzę:) :) PS Nie wiem czy to prawda, ale ostatnio czytając którąś z gazet wyczytałam, że na zgagę dobre są JABŁKA.
  19. No ja już do lekarza gotowa...Aż się zdziwiłam, ze depilacja poszła mi tak sprawnie hehee:):) Miłego wieczorku wszystkim mamuśkom życzę :) Zajrzę wieczorkiem:)
  20. No ja tez uciekam, bo tak zbieram się, zbieram, a tu czas leci. Trzeba iść się szykować do lekarza, ale przed tym muszę się trochę pomęczyć:( Zajrzę potem:)
  21. SuzyMummykochane ja nie strasze.... jest ciężko i chyba każda z was wie!chcce tylko wam powiedziec ze dacie rade !!!!!!!!!!! Pewnie że damy radę, bo my tu dzielne kobity- trochę przestraszone, ale cóż..takie życie... Ale jak widzę Twoje Słodkie Maleństwo......jestem przekonana że naprawdę warto wszystko znieść i przeżyć i już nie mogę się doczekać kiedy będę przytulała swoją Olusię...kiedy będę mogła patrzeć jak śpi i je.... GRATULUJĘ! :36_4_11:
  22. Witaj SuzzyMummy:) GRATULUJĘ!!!! No ale teraz odpoczywaj, a jak dojdziesz do siebie, to odezwij się i podziel "wrażeniami":) Hmmmm....w pierwszych słowach nie wygląda to jednak optymistycznie:(
  23. Witam:) Napisałyście dziś tyle, że hoho... U mnie nocka nie była ciekawa...Zasnęłam po 4. Tak mnie strasznie bolało podbrzusze jak nigdy w życiu! Już myślałam, ze zbudzę męża i pojadę na pogotowie. Zrobiłam sobie ciepłe okłady i jakimś cudem zasnęłam na 2 godzinki. Ogólnie czuję się jakoś nieszczególnie...Poza tym wczoraj trochę się przestraszyłam....cały dzień było ok, a tu pod wieczór na wkładce pojawił się kolor taki kawowy. No ale dziś jest chyba ok, tylko tych upławów przezroczystych jest jakoś więcej. Sama już nie wiem, może zaczynam trochę panikować, ale z drugiej strony boję się, ze na coś powinnam zwrócić większą uwagę a coś przegapię. W końcu to mój pierwszy poród i jestem "zielona". No ale dziś mam wizytę, to może czegoś się dowiem. Co do podgrzewacza, to nie mam i na razie nie kupuję. Oglądałam wczoraj lub przedwczoraj program w tv (nie wiem czy to nie było "Mamo to ja") i jakiś lekarz mówił, że nie wolno podgrzewać w mikrofali, więc nie wiem jak to jest:) NuSiAa fajny wózeczek, fajny kolor, no i najważniejsze, że fajnie się prowadzi:) Jeśli chodzi o rożek, to też go prałam. Zresztą wszystko co kupiłam maleństwu wyprałam (oprócz wypełnienia pościeli), bo nigdy nie wiadomo kto i ile razy miał to w rękach, gdzie to stało, więc lepiej wyprać-tak myślę. Dziś zamierzamy zrobić jeszcze jeden zakup-wanienkę. Miałam dostać od kuzynki razem z ciuszkami, ale nic na ten temat nie mówi, więc nie będę się upominać. Poza tym nie jest droga, więc spokojnie sobie kupię nową;) Moja siostra dziś się wygadała jaki ma dla mnie prezent pod choinkę. Kupiła mi dużą piłkę abym mogła wrócić do formy po ciąży:):) no i poćwiczyć z maleństwem:) Teraz muszę pomyśleć co jej kupić, ale chyba nie będzie problemu, bo ona też jest w ciąży, to coś wynajdę na allegro:) Idę na herbatkę...No a jeśli chodzi o te liście malin, wiesiołki i inne zioła-raczej sobie daruję:) Zaraz powoli muszę się szykować na wizytę...trzeba byłoby chyba zrobić depilację...masakra! Chyba 2 godziny mi to zajmie teraz z moim brzuchem!:)
  24. aina83Tak się zastanawiam, która pierwsza urodzi :) Ciekawe, ciekawe ...bo to już końcówka listopada więc grudniówki za chwilę ruszą :)Ja też ciekawa jestem. Co prawda mój suwaczek na szarym końcu, ale nigdy nic nie wiadomo:) Jakby ktoś się pytał, to teoretycznie ja tu mogę komuś miejsce odstąpić...Z jednej strony chcę to mieć już za sobą, bo wydaje mi się jakbym cała wieczność w ciąży chodziła, ale z drugiej strony.....coraz bardziej się boję i nie wiem jak to będzie. Jeszcze Maczetka napisała jak mogą wyglądać boleśnie same bóle miesiączkowe, to co dopiero porodowe! Swoją drogą... tez jestem ciekawa która będzie najszybsza:) A tak w ogóle to właśnieś przeczytałam, ze ponoć dziś jest obchodzony Dzień Pluszowego Misia:):)
  25. Witaj Ewelinko:) Dobrze, że jesteś:) tinka_20A ja wlasnie siedowiedzialam, ze moja kolezanka jest w szpitalu. jest w 7 tygodniu ciazy i krwawi i chyba nic sie nie da zrobic(dobrze, ze ma juz dziecko). To przykre...:( Jak czytałam to co napisałaś Tinka przypomniało mi się coś...Pamiętam jak byłam pewna, że jestem w ciąży i napisałam koleżance smsa....a ona po chwili odpisała mi, że bardzo się cieszy, ale właśnie rano straciła swoje 7-tygodniowe dzieciątko...Chyba nigdy nie było mi tak głupio jak wtedy...Taki głupi zbieg okoliczności...Nie wiem czy przez to, ze jestem w ciąży, ale jakoś kontakt z tą koleżanką rozluźnił się. Jakiś dzień dziś do d....Rano miałam jeszcze troszkę energii, a teraz jestem całkowicie wypompowana i głowa mnie boli. Zupę już ugotowałam. Nie mam pomysłu na drugie danie, ale mój mąż chce ryż z sosem słodko-kwaśnym, więc chyba mam już problem z głowy. Chyba mam doła i poza tym jestem wszystkim zmęczona...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...