-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
ja o swoich przebarwieniach to już nie mówię. Też mam takie małe jakby plamki na buzi ( na czole np.). W ogóle wcale nie jestem zachwycona swoją cerą, tak jak niektóre kobiety w ciąży. Na początku ciąży zaatakowały mnie przecież takie prycholce na buzi - szczególnie okolice brody i żuchwy, że do tej pory mam małe, czerwone blizny i zresztą od czasu do czasu i teraz mi wylezie pryszcz. Skóra na twarzy mi się wysusza. Cała jestem obleśna.
-
dorottawrzucam jeszcze fotkę,to już po akcji grill,stąd ten błogi wyraz twarzy(tak mało mi ostatnio potrzeba do szczęścia) Ale świetnie wyglądasz Mamuśka A tak w ogóle, to u Was tak ciepło?????????? Toż Ty gołą stopę pokazujesz
-
justysia_kja kreski na brzuchu nie mam :)) nawet bladziutkiego nic nie ma :) moze wcale nie bedzie? no właśnie ciekawa jestem. Może jej faktycznie nie będzie? Albo nam wylezie dopiero na koniec
-
justysiu odpoczywam, odpoczywam. Tylko wiesz, jak to jest, jak człowiek znów musi siedzieć w tym domu, bo jak się trochę rozhula, to zaraz coś się dzieje. Ogólnie to jest właśnie dla mnie przykre, bo pierwsze siedziałam na dupsku, bo miałam lęki, że I trymestr i wszystko się zakończy, tak jak to było z poprzednimi ciążami; potem nadeszło rozwarcie i twardnienie brzuszka, a teraz niby było lepiej i niby to już 29 tc, ale boję się o mojego Niuńka. Nie chciałabym, żeby przez moje zaniedbania już wyszedł na świat, bo to troszkę za wcześnie. Wiem, wiem, że inni mają gorzej, że np. Murzynek już od kiedy musi męczyć się w szpitalu, no ale wiadomo, że każdy by chciał, żeby było fajnie i beztrosko. Bo myślałam, że tak będzie. Mój brzuszek nie jest jakiś wielgaśny, nie przeszkadza mi aż tak bardzo i jak sobie wychodzę na spacerki to jestem mobilna i nie męczą mnie one jakoś nadzwyczaj. No, ale niestety. Czasami to sobie myślę, że jestem do bani i taka ze mnie matka, która nie umie dać bezpieczeństwa swojemu dziecku nawet, jak jeszcze jest w brzuchu.
-
Hej Wszystkim Wszystkim Mamuśkom gratulki kolejnych tygodni Ja mam od piątku dołka. W dodatku jeszcze ta tragedia narodowa. Smutne.... W piątek właśnie chyba mi "wyszły" te przedświąteczne sprzątania i przygotowania. Popołudniu strasznie bolał mnie brzuch, tak jakbym zaraz miała dostać okres i głupia zamiast wziąć zawczasu no-spę to odpuściłam sobie. Po czym miałam taki upław lekko jakby ze smugą brązowawą. Już się przestraszyłam, że zaraz zacznę krwawić. Od razu wzięłam no-spę i się położyłam. W nocy też mnie bolał brzuch miesiączkowo, i wczoraj troszeczkę, ale już mniej. W związku z tym praktycznie wygniatam boki i nigdzie nie wychodzę od piątku, bo się boję. Mam nadzieję, że się więcej to nie powtórzy. Smutno mi, bo myślałam, że będzie jakoś już normalnie, bo brzuszek ostatnio mi tak nie twardniał, a tu du....a. Pojawiły się bóle, jak na miesiączkę. Aiti jaki świetny ten albumik. Ty to zdolniacha jesteś. Nie ma co. Aga Ty to masz przygody. Uważaj na siebie, bo to widzisz licho nie śpi. Chwila nieuwagi i masz.... Ale dobrze, że Niuńka buszuje w brzuchu u mamy No i dobrze, że zwolniłaś tempo. Nie ma co. Już czas najwyższy zająć się tylko sobą i przygotowaniami dla dzidzi. Panterko uśmiałam się z tego baniaka na siki. No wiecie co. Ale....Jak trzeba, to trzeba. Pewnie będzie wszystko dobrze. Powiem Ci, że ja raz jak robiłam wyniki moczu, to też mi wyszło białko, ale lekarz kazał się nie stresować, i jak zrobiłam raz jeszcze to już było w porządku. Dorotta ale masz już brzunio duziii, i jak kreskę widać. U mnie jakoś jeszcze prawie nie wylazła. Jest taka aby, aby. Trzeba się przyjrzeć. Nie wiem kurcze, czy to tak po prostu, czy coś niedobrze. Też się zastanawiam, co tam u Murzynka i Dixi. Nie odzywają się. Mam nadzieję, że wszystko oki. Murzynek to może po prostu nie ma dostępu do neta. Widzę, że już niektórzy z Was grillują. No właśnie czas chyba pomału zacząć. Choć u nas dziś np. zimno. My dziś będziemy mieli obiad uproszczony, tzn. pizza. Mężunio cwaniak przyzwyczajony, że zawsze ma obiadek pod noskiem, bo żonka upichci, a jak zdezerterowała na kanapę, to oczywiście nie pozostaje nic innego, jak zamówić pizzę
-
justysia_k a m. dzis kupil niuni rozwy dresik O kurcze. Tatuś zwariował na punkcie swojej księżniczki. Stroi Maleńką jak trza
-
Piszecie o chrzestnych. Najlepiej to chciałabym kogoś z rodziny za chrzestnych, ale trochę ciężko. Ja mam brata i samych kuzynów. Nie mam siostry, ani kuzynki. Mój M. ma siostrę, ale ona ma 46 lat. Tak się właśnie zastanawiam, czy nie będzie śmiesznie, jak chrzestnymi zostaną mój brat, który ma 23 lata i siostra M., która ma 46 lat.
-
Witajcie Dziewczynki poświątecznie. Jestem tak przejedzona, że przydało by się niezłe Już nawet w nocy miałam sen, że sobie biegałam. I się tak zastanawiałam, jak mi to dobrze idzie z tym brzuchalem przed sobą Święta zleciały ekspresowo. W sumie nigdzie nie wyjeżdżaliśmy. Już w sobotę wieczór przyjechali do nas moi rodzice, a w drugi dzień świąt odwiedzili nas rodzice M. Pogoda była taka sobie, ale nie padało i to najważniejsze. Dziś za to pełne słoneczko. Właśnie przed chwilą wróciliśmy ze spacerku znad jeziorka. Ślicznie Gosiaczku ale się przestraszyłam, jak przeczytałam Twój post z tym plamieniem. Oszczędzaj się. Nie ma co przesadzać. Sama wiem, jak przed świętami człowiek nalatał się ze ścierą i przygotowaniami to wszystko bolało. I teraz przy tej przeprowadzce co Wam się szykuje też się nie wygłupiaj. Niech wszystko chłop robi. Tak apropo's to nieźle z tą Waszą chatą. Dom, w którym straszy???????????? A brzuszek masz duzzzziiii. Ładniutki. Aiti a Twoja kreacja jaka elegancka. Super wyglądasz w tej sukience Co do teściów to wiem o co kaman. Nie ma co się za bardzo wczuwać w ich zachowania. Niestety takie dziwolągi są na świecie i żebyś pękła to nic nie zmienisz. Ja też czasami, jak patrzę i słucham mojej teściowej to dziwię się, że tyle baba przeżyła życia, a zachowuje się jakby miała mózg koliberka. Malaga ja też Cię podziwiam. Mi by się nie chciało siadać do nauki. Pamiętam zawsze te letnie sesje były najgorsze, bo na dworze już tak ładnie, chciało się wyprysnąć na świeże powietrze, a tu książki Nasza Aga coś się nie odzywa. Ciekawe jak tam po wizycie?
-
Wpadam tylko na chwilkę. Dziś cały dzień na pełnych obrotach. Resztki sprzątania, zakupów, święconka, sałatki...uffffffffff No, ale zaraz zostanie tylko czekanie na rodziców, bo już pewno wyjeżdżają do nas. Kochane Mamuśki Staropolskim obyczajem, dużo szynki życzę z jajem, niech zające i barany pospełniają Wasze plany. Święta to jest czas wyżerki,więc porzućcie swe rozterki. Niech to będzie czas uroczy, życzę mokrej Wielkanocy!
-
A u nas w całym domku pachnie wędzonym. Przywieźliśmy od teściów (bo robili sami) kiełbaskę i schabik wędzony i białą kiełbaskę. Muszę sprzątnąć w lodówce i znaleźć miejsce na te smakołyki Ale będzie wyżerka na święta
-
KaiKaZula'79 A tak w ogóle to jestem niepocieszona wczorajszą wizytą u gina. Po pierwsze wysiedzieliśmy się ponad godzinę, bo takie było opóźnienie. Myślałam, że przed świętami kobiety odpuszczą sobie łażenie po lekarzach, a tu nazbierało się jakiś "nadprogramowych" pacjentek. Już mnie to wkurza. Po co w takim razie zapisy na godziny. Może najlepiej, jakby każdy przychodził z bomby. Gdyby nie to, że gin jest bardzo dobrym lekarzem to bym chyba do niego więcej nie przychodziła. Po drugie myślałam, że będzie usg i fotel, a było tylko usg. I to takie ekspresowe usg. Widać doktorkowi się już udzielała atmosfera świąt. Niby taki żartowniś był. I trochę nas tym "skrzywdził". Zaczął mierzyć Małego i stwierdził, że duża głowa i krótkie nogi. My poparzyliśmy na siebie, i stwierdziliśmy, że to wcale nie jest śmieszne. A on na to, że spoko, spoko, że to nie tak, że wystarczy, że dziecko się poruszy, albo ma odchyloną główkę i już pomiar może wyjść większy. Wkurzył nas, bo pierwsze powiedział coś takiego, a potem.... No, ale tak faktycznie główka jest większa o 2 tyg. od dł. nóżki, natomiast rączka i brzuszek są pośrodku. Nóżki są na 28tc 5d, a główka 31tc 3d. Trochę się zmartwiliśmy. Oczywiście przewertowaliśmy internet i niby laski piszą, że to nic złego, że czasami po prostu dzieci mają większe główki. Mamy nadzieję, że to nie jakaś nieprawidłowość, tylko po prostu taka uroda naszego dzidzia. Choć z drugiej strony to dziwne, bo my jesteśmy wysocy, a tutaj wychodzą krótkie nogi. Choć w sumie filigranowi nie jesteśmy, a mój mąż ma dużą głowę.Dobra, nie będę się zamartwiać. Musi być o.k. Nie ma innej opcji Tez na Twoim miejscu bym była niepocieszona. A zachowanie lekarza wydaje się co najmniej nie profesjonalne. Zula nie martw się kochana u mnie też są różne wielkości poszczególnych części ciała. Myślę, że to zupełnie normalne. Przecież każde z nas inne i dzieciaczki tez nie zawsze książkowo rosną. U nas maleństwo ma długie nogi i spory brzuszek do reszty ciała. Nie ma co się martwić na zapas. Jak dzidzia będzie rosła po porodzie to się wszystko wyrówna. BTW był taki temat na forum o krótkich nóżkach dziecka. Dzieci rodziły się zdrowe- taka ich uroda :) A tak wyglądały w 28 tc (4 dniu) wyniki naszej córci: No troszkę się dziś już uspokoiliśmy, ale wiesz jak to jest. Kiedy nam robił inny gin usg wcześniejsze w 21 tc, to proporcje były niby o.k. Wiadomo, że nie wszystko na jeden tydzień wskazywało, bo np. największy był brzuszek, ale nie było takiej różnicy, jak ta teraz między nóżkami a główką. Choć to też nie wiadomo jak to jest. Na pewno nasz gin ma gorsze usg, od tego które miał ten co nam robił w 21 tc.
-
Zula'79 U nas póki co słoneczko świeci. Ciekawe, czy czegoś nie przygoni, bo skoro u justysi jakiś śnieg?????? A przecież do Wielkopolski nam niedaleko. Co mi się przyburaczyło, że Ty justysia z Wielkopolski. No, ale jeśli we Wrocku taka pogoda, to nie wiadomo co do nas zawita. Mam nadzieję, że nie śnieg
-
justysia_kAitijustysia_k ciagle go czuje leki musza znowu zaczac dzialac ostatnio im to zajelo chyba jakies 4 dni jak nie dluzej jestem cierpliwa... Cierpliwość na wagę złota - ale łykaj, bo działają, OK? Broniłaś sie przed proszkami ,jednak ich potrzebujesz. bronilam sie bo wiesz jak jest... leki to ostatecznosc i to chyba wlasnie ta ostatecznosc... wole urodzic dziecko w terminie niz teraz... a leki chyba powoli dzialaja bo dzis pierwsza noc bez budzenia sie :) lekarka mowila ze moja dawka to takie miniumum (3 x po 1/2 tabletki) ze trzeba czasu zanim to wszytsko sie nasyci lekiem... mam tylko nadzieje ze to nic od lozyska czy czegos takiego no zobaczymy Nie ma co justysia leki trzeba brać. Zobacz, ja faszeruję się chemią już od 16tc do teraz i dalej mam brać cordafen. Nie ma co. Myślę, że lekarze wiedzą co robią, a nasze dzieci niech grzecznie siedzą w brzuchach i dojrzewają Swoją drogą pamiętam, czytałam kiedyś na jakimś forum posta dziewczyny, która pisała, że lekarz przepisał jej no-spę, bo miała skurcze, ale ona stwierdziła, że da radę i nie będzie wciskała dzieciom (bo była w ciąży z bliźniakami) tabletek. No i urodziła w 27tc. Ostatecznie dzieci po długim pobycie w szpitalu jakoś się wybroniły z "dolegliwości" wcześniactwa, choć z jedną niunią miała problemy. Mówiła, że żałuje, że zrezygnowała z tabletek, że pewno jak by je brała dzieci posiedziałby w brzuszku dłużej i były bezpieczniejsze.
-
AITI, IZD GOSIACZEK również ode mnie gratki zakończenia kolejnych tygodni i zdrówka dla Was i Waszych bobasków
-
Witam się piątkowo No nie mogę. Panterko jak Ty szalejesz z tymi ciuszkami, a szczególnie Kubusiowymi. No śliczne A pościel też słodka. I jeżeli to co na obrazku jest w komplecie, to w sumie cena nie aż taka kosmiczna. U nas póki co słoneczko świeci. Ciekawe, czy czegoś nie przygoni, bo skoro u justysi jakiś śnieg?????? A przecież do Wielkopolski nam niedaleko. A tak w ogóle to jestem niepocieszona wczorajszą wizytą u gina. Po pierwsze wysiedzieliśmy się ponad godzinę, bo takie było opóźnienie. Myślałam, że przed świętami kobiety odpuszczą sobie łażenie po lekarzach, a tu nazbierało się jakiś "nadprogramowych" pacjentek. Już mnie to wkurza. Po co w takim razie zapisy na godziny. Może najlepiej, jakby każdy przychodził z bomby. Gdyby nie to, że gin jest bardzo dobrym lekarzem to bym chyba do niego więcej nie przychodziła. Po drugie myślałam, że będzie usg i fotel, a było tylko usg. I to takie ekspresowe usg. Widać doktorkowi się już udzielała atmosfera świąt. Niby taki żartowniś był. I trochę nas tym "skrzywdził". Zaczął mierzyć Małego i stwierdził, że duża głowa i krótkie nogi. My poparzyliśmy na siebie, i stwierdziliśmy, że to wcale nie jest śmieszne. A on na to, że spoko, spoko, że to nie tak, że wystarczy, że dziecko się poruszy, albo ma odchyloną główkę i już pomiar może wyjść większy. Wkurzył nas, bo pierwsze powiedział coś takiego, a potem.... No, ale tak faktycznie główka jest większa o 2 tyg. od dł. nóżki, natomiast rączka i brzuszek są pośrodku. Nóżki są na 28tc 5d, a główka 31tc 3d. Trochę się zmartwiliśmy. Oczywiście przewertowaliśmy internet i niby laski piszą, że to nic złego, że czasami po prostu dzieci mają większe główki. Mamy nadzieję, że to nie jakaś nieprawidłowość, tylko po prostu taka uroda naszego dzidzia. Choć z drugiej strony to dziwne, bo my jesteśmy wysocy, a tutaj wychodzą krótkie nogi. Choć w sumie filigranowi nie jesteśmy, a mój mąż ma dużą głowę. Dobra, nie będę się zamartwiać. Musi być o.k. Nie ma innej opcji
-
Dobra spadam trochę w domu zacząć ogarniać na święta. Pościel pozmieniać, poprać, przygotować dla gości. No i później trza trochę się odświeżyć na wizytę. Wykarczować las itd., itp. Narazicho
-
Ja też uważam, że ta depresja poporodowa to ważny temat. I nie ma co przemilczać, czy wstydzić się o tym mówić. Dobrze jest posłuchać, poczytać, nastawić się na to, że coś takiego może się zdarzyć. Uważam, że z choć minimalną wiedzą o temacie, trzeba się oswajać. Przynajmniej później, jeśli kobietę to spotka, będzie wiedziała, co to może być, że zdarza się taki problem, że nie jest ona jakimś "bezdusznym dziwolągiem", że wiele kobiet to przechodzi. No, ale i tak najważniejsze, żeby ktoś bliski był w pobliżu i zajął się nie tylko dzieckiem, ale i zareagował w porę na te zmiany w psychice świeżo upieczonej mamy.
-
Dorotta masz rację. Nie ma co panikować z tym cukrem. U mnie też wyszedł nieznacznie powyżej normy. I też to lekarz nie nazwał cukrzycą, a po prostu upośledzeniem przyswajania. Mam wystrzegać się słodkiego. Ewentualnie, jak coś słodkiego, to tylko w godzinach porannych. Zero słodkich owoców typu winogrona. Można jabłka, kiwi no i banana też. Powiem Ci, że ja na początku, przed badaniem, pochłaniałam słodkie, jak głupia. Na raz mogłam zjeść całą czekoladę. Teraz mam szlaban, ale już się przyzwyczaiłam. Gorzej będzie na święta, jak mamuśka poprzywozi ciast. Ale też pewno sobie skubnę.
-
Aga no właśnie, ja też za Aiti proszę o wstawienie fotki papugi. Jestem ciekawa co to za cudo u Was zagości. Też mam wyobrażenie jakiegoś wielkiego, kolorowego ptaszyska A Twój brzuszek się faktycznie ładnie pchnął do przodu. Już wcale nie jest taki malutki. Ale jaki Ty masz pępuszek jeszcze głęboki
-
izd Ty pracusiu uważaj na siebie. Może już czas na jakieś leniuchowanie i zwolnionko???
-
Witajcie Mamuśki Ale się nafutrowałam na śniadanie. Zjadłam dwa jaja na twardo w majonezie i ze szczypiorkiem. A u nas z rana było słoneczko szalone, a teraz chmurki nachodzą. Pewno będzie padać. Właśnie weszłam na mój "kalkulator ciążowy" i się okazuje, że dziś wchodzę w III trymestr. Gdzie to zleciało???? Ale fajnie, fajnie. Byle do przodu. Dziś mam wizytę na 18-stą i będzie fotel i usg . Troszkę się stresuję. asiula witaj wreszcie. No brzuszek duziiii. Naprawdę już człowiek robi się taki lekkawo nieporadny. Wszystko w zwolnionym tempie. A szczególnie ubieranie. Buty i skarpetki.....to dopiero wyzwanie
-
No właśnie.. Gdzie nasze koleżanki. Aiti, Dixi, Dorotki hopp, hopp. No i nasz dzielny Murzynek. Też jestem ciekawa co u nich. Miała mieć usg 3d
-
justysia_kZula'79 Moja koleżanka również miała taki kryzys. Małą przez pewien czas zajmował się tylko jej mąż (no na szczęście oprócz karmienia). Z drugiej strony jestem godna podziwu dla niego, że właśnie tak mężnie przejął wszystkie obowiązki przy kruszynce. to jest niesamowite jak faceci, ktorzy przeciez nie maja takiego insytnktu macierzynskiego itd nagle staja tak na wysokosci zadania wielkie brawa dla takich panow choc zycze i wam i sobie aby nasi partnerzy nie musieli sie sprawdzac w roli tatusiow z tego akurat powodu normalnie jak ja zobaczyłam tego chłopa, jak on się opiekuje tą Małą to nie mogłam uwierzyć. A przede wszystkim dlatego, że nie posądzałam go o to, że tak będzie umiał. Zawsze wydawał mi się takim trochę lekkoduchem. Coć powiem szczerze, że czasami (do tej pory) mam wrażenie, że on bardziej umie, jako ojciec, odczytywać potrzeby tego dziecka, niż jego własna matka.
-
Mniaaaaaaammm. Ja też czekam na nowalijki. No i na truskaweczki. Na szczęście wszystko będę miała zagwarantowane z działki rodziców, albo teściów. Wiec czyściutkie, bez chemii. Ostatnio już zeżarłam dwa razy rzodkieweczkę z warzywniaka, ale to taka pewno pędzona nie wiadomo gdzie, i w ogóle bez smaku. Ale w szklarni u rodziców już wysiana wczesna rzodkieweczka
-
aga82justysia_kaga82Justysiu ja własnie nie moge i to mnie smuci. No ale od 30 tygodnia jak bede sie dobrze czuła to zaryzykuje O depresji poporodowej coś wiem bo miałam po Dawidzie. nie zycze nikomu. Dzięki Adamowi szybko wyszłam z tego. aaaa to moja droga jak nie mozesz to nie ryzykuj i zaczekaj do 37 tyg bo przyjade i zaloze pas cnoty i polkne kluczyk :P a napiszesz cos wiecej o tej depresji swojej czy nie masz ochoty na ten temat gadac?ja nie umiełam sie cieszyc naszym Dawidkiem. Juz na sali porodowej jak Adam pojechał do domu to plakałam. Sama nie wiem dlaczego. W domu plakałam z tego powodu że np Maciek nie zjadł ze mna sniadania bo ja musialam karmic Dawida. Jak Dawid płakał do jedzenia to zdarzało sie że udawałam że go nie słysze. Płaałam do wmawiałam sobie że Adam nie chce Dawida bo pewnie wolałby miec córke. Po prostu jak wariatka. Wstawałam rano z łóżka z przymusu, wkładałam byle jakie ciuchy i kładłam sie na kanape żeby popłakać. Po tygodniu Dawid trafił do szpitala bo mial bakterie w moczu i wymiotował żółcią. I w tedy dopiero sie załamałam bo myslałam że to moja wina, że to dlatego że sie tak zachowywałam, że czasami go obwiniałam o to że nie miałam tyle czasu dla Macka za zawsze. Najgorsze bylo to że nie moglam zostac w szpitalu z D i musiałam wracac do domu na noc. Kładłam sie w tedy do łóżka ze spiochami lub kaftanikiem w reku i wachałam je żeby czuc zapach mojego dziecka. W ciągu tygodnia schudłam 10 kg. I w tedy Adam powiedział że musimy coś z tym zrobic bo to ie jest normalne. Zaczął dużo ze mna rozmawiac nie pozwolił mi siedziec samej w domu. W sumie trwalo to miesiąc. Nie wiem czy to byla akurat ta depresja ale jakas napewno. O raaanyyy. No to faktycznie musiałaś się namęczyć bidulko. Okazuje się, że różne, ważne zmiany zachodzą nie tylko w ciele kobiety, ale i jej psychice. No i jak ważne jest, żeby mieć obok siebie osobę, która się nami i dzieckiem zajmie. Oczywiście najlepiej męża. Moja koleżanka również miała taki kryzys. Małą przez pewien czas zajmował się tylko jej mąż (no na szczęście oprócz karmienia). Z drugiej strony jestem godna podziwu dla niego, że właśnie tak mężnie przejął wszystkie obowiązki przy kruszynce.