-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Mówicie o smarowaniu. Nam raczej nie robią się odparzenia. Jeśli czasami coś tam się pojawi, to Alantan pomaga. A tak to kąpiemy się w Nivea - szampon i płyn do kąpieli 2w1. My włosów nie mamy, to szampon nie jest akurat aż tak niezbędny. Po kąpieli to różnie. Raz sie posmarujemy, raz nie. Jak się smarujemy to mleczkiem z Hippa, a np. jak skóra się zrobi sucha na buźce to emolium. Zresztą nim też czasami smarniemy całe ciałko. Przez pewien czas robiło nam się za uszkami, takie jakby odparzenia, otarcia, nie wiem jak to nazwać. Pediatra mówiła, że to jest coś tam, coś tam (już nie pamiętam), ale to trzeba leczyć sterydami , więc teraz nie da, bo Damianek za mały. Kazała natłuszczać np. Alantanem. No i smarowaliśmy codziennie po kąpieli, a teraz jakoś (odpukać) zeszło i nie pojawia się to cóś.
-
justysia_kzula co s dla was o butach z bartka Bartek Czy mieszkańcy Szczecina oraz Poznania i okolic pamiętają, ze w ich miastach zagości w weekend Akademia Zdrowej Stopy? Bezpłatne badania, porady specjalistów oraz kupony rabatowe czekają na Was w Auchan Kołbaskowo oraz Auchan Komorniki. ZAPRASZAMY! no właśnie muszę się wreszcie zebrać w sobie i wybrać jakieś buty dla Damianka. Dzięki za info. Może podskoczymy do Auchana. Na razie Damianek chodzi w takich ni to butkach, ni to kapciach, ale trzeba mu zakupić normalne butki. Tym bardziej, że jedziemy na to wesele 4-go czerwca i przecież dziecko musi jakoś wyglądać. Jeśli uda nam się podjechać do Auchana to sobie zlustruję tego Bartka.
-
Helloł Wszystkim. U nas pogoda bajeczna. Temperatura o.k. Taka na bluzę, a na słoneczku, w zaciszu to i można na krótki rękawek. Byliśmy w parku , na placu zabaw i nad jeziorkiem. Superancko. Nawet się poopalałam. MalagaaaHej Hoł !! Zula wytrwałości!!Gratuluje Damiankowi raczkowania a zdjecie w misce super !!:) Co do picia nocnego ja Ci moge doradzic by zaczac podstawiac mu wode - najlepszy sposob by oduczyc pic w nocy , na mnie i siostre zadziałało i na Kacpra tez - przestałam dawac mleko tylko butle z wodą i juz nie cchiał i przestał - 3 miesiace spimy 12 h :) No i powodzenia z dniem dla siebie !!!A co do diabełka to jak patrze na filmik to widze ze on jest i tak grzeczny - zapraszam do nas Kacper porusza sie z prędkoscią światła wszedzie .... Malaga bo wiesz. To, że ja się skarżę, że Damianek daje w kość, to nie tak, że on jest szybszy od prędkości światła, tylko chodzi o to, że często w ogóle nie umie się zabawić sam i wrzeszczy, wymusza, bo chce towarzystwa. To są takie krzyki, że normalnie nie idzie tego słuchać. Przy tym obsmarka się cały, oczy mu zapuchną, a sąsiedzi to już chyba czasami odpadają. Dlatego tak bardzo rozumiem Ciebie dorotta. Jak piszesz historie o Natku, to jakbym mojego Damianka widziała.
-
Buziale i dobrej nocy!!!
-
A nie. Nie puszczę Ci strzały, bo nie mam na liście Twojego nr. No cóż. W takim razie tylko telepatycznie....
-
ooo..jest Julcia. Jaka buźka. Hehe... Fajne! Dobra Dziewczęta. Dziękuję za miłą pogawędkę. Spadam przygotować butlę na noc i spadam spać. dorotta jak przebudzę się w nocy, to pomyślę o Tobie. Może puszczę Ci strzałkę, a Ty mi odpowiesz. Hihi...Połączymy się w naszym bólu :-)
-
dorottaZula'79dorottano więc gdyby chociaż przesypiał całe noce,to byłabym mega szczęsliwa,a tak po intensywnym dniu jeszcze kilka pobudek w nocy:/ ostatnio myslałam,że mu przeszło,ale dziś znów powtórka Bez kitu. Przespana noc to skarb. Ja jeszcze takiej nie miałam. Czekam z utęsknieniem. Zobaczymy, jak długo jeszcze. no to czekamy razem;/ z tym,że Damiano jak rozumiem budzi się na butlę,a Natek od jakiegoś czasu już nie je w nocy,ale nie przeszkadza mu to budzić się z 15 razy,pobeczeć,pomarudzić,pokręcić się i w końcu znów zapaść w sen do następnego razu...on ma jakiś taki lekki sen i w tym problem. A już sama nie wiem na co on się budzi. Co prawda zjada butlę, ale i potrafi też jeszcze wypić sobie piciu i jeszcze do cyca się przytulić. Sama nie wiem o co mu chodzi, czy o jedzenie, czy po prostu się budzi, a zjada, bo mu dają, to co ma się zmarnować. Chociaż, nie. Bo jak bym nie dała, to ciężko by mu było usnąć. A i lekki sen też stwierdzam, że ma. Jeszcze pamiętam, jak spał w domu w dzień, to też tak było. Byle pierdnięcie, już się budził i gotowy do zabawy.
-
asiula0727Dziewczyny,tak patrzę na ten suwaczek mojego dziecka i tak się zastanawiam kiedy to zleciało te 10 miesięcy???Przeciez ja poród to pamiętam jakbym rodziła tydzień temu...... Oj, ja też się zastanawiam, kiedy to minęło. A tak w ogóle Buziale dla Juleńki za ukończony kolejny miesiączek. Zdróweczka przede wszystkim i uśmiechu od ucha do ucha
-
dorottaasiula0727O kurczę Dorotta no to rzeczywiście straczu się można najeśc co nie miara.... Dobrze że nic się nie stało... Moja princeska w dzień też nie chce spac,ale jestem z niej dumna jak przesypia całe nocki :)no więc gdyby chociaż przesypiał całe noce,to byłabym mega szczęsliwa,a tak po intensywnym dniu jeszcze kilka pobudek w nocy:/ ostatnio myslałam,że mu przeszło,ale dziś znów powtórka Bez kitu. Przespana noc to skarb. Ja jeszcze takiej nie miałam. Czekam z utęsknieniem. Zobaczymy, jak długo jeszcze.
-
dorottaZula świetnie Cię rozumiem,przez chwilę miałam wrażenie,że coś mi dziecko opętało:/ oni chyba tacy są z nadmiaru wrażeń... teraz np.Natek siedzi na moich kolanach chociaż godzinę temu był już ułożony do snu...no przeciż niemożliwością jest,żeby się już wyspał wrrrr...moja cierpliwość jest na wyczerpaniudziś rano prawie miałam zawał,znów przez te cholerne schody,a raczej przez bezmyślność Ł,bo nie zamknął bramki na dole i jak wyszłam z łazienki okazało się,że młody jest w połowie schodów gdyby spadł rozerwałabym Ł na strzępy!!! Wiem KOchana, rozumiem Cię w 100%. Mój też już niby śpi, wychodzę z pokoju, mija 10 min i już słyszę, jak stęka w łóżeczku, bo unosi swą szanowną do pionu. No normalnie - wrrrrr.... Też nie mam już czasami sił. Dziś poszedł spać o 21-szej, to i tak sukcessssss. A schody u nas to samo. Dobrze, że są bramki, bo leci do nich, jakby coś go kusiło. Śmiałam się wczoraj, bo gadałam z sąsiadką i mówię, że to diabełek. Obiecała, że u naszego papieża się pomodli, bo w sobotę będzie na Watykanie, bo jej siostrzenica bierze ślub z Włochem. Zobaczymy, czy błogosławiony wysłucha próśb. Hihi... Na razie pozostaje tylko piłowanie różków, bo nic nie pomaga.
-
IzdMartek trzymaj sie ciepłoJustysiu twój tata sam robi szynki?? Malagaaa jak tam studia? Asiula nie lubie pogrzebow wiec współczuje A ja sie pochwałę ze od dnia dzisiejszego zabki mamy już 4:) pojawiły sie gorne jedynki. Witaj izd z powrotem. A jednak.... Jesteśmy uzależniające, no i uzależnione tym bardziej. Prawda???? Nie da się tak łatwo zrezygnować. Słusznie. Pisz z nami i dawaj zdjęcia Uleńki ( z podpisikami obowiązkowo oczywiście).
-
HALO HALO jest tu kto???????? Się rozgadałam to znów sama do siebie.
-
martek współczuję choroby babci. Ach... Czemu tak ten świat urządzony??? No i szkoda mi tego Waszego Rudaska. justysia a Ty widzę masz wenę. Wczoraj sałatka, dziś ciasto czekoladowe. No, no, no. A ciasto na pewno super, bo jak mocno czekoladowe i wilgotne, to idealne, a że trochę popękało to pikuś. Daj kawałek!!!! Pewno zaraz powiesz, że zjedzone A my też mamy schabuś uwędzony i jeszcze 3 białe w zamrażalniku, bo teście wędzili kiełbasy i schabiki i boczki. Mniam...A co za zapach.
-
Udało mi się wgrać filmik. Zobaczcie mojego raczkującego Syncia YouTube - DSCF0318.MOV
-
panterkazula popatrz na to ze damianek jest kochany i popros swojego meza zeby sie zajł małym i dpocznij sobie mamy przeciez do tego prawo panterkawiecie co u nas tez jest taki problem nasza kuzynka ma juz dosc bo kacperek jest zywym dzieckiem a naszym zdaniem nie ma gdzie sie wyszalec bo iza wszedzie za nim chodzi i tego nie wolno i tego i dziecko nie moze nic i zdzwieni ze jak go puscili w parku na boisko to biegał w kkółko godzine i potem przyszedł i poszedł spac no przeciez nie wolno tak ograniczac dzieci i tez ona wszystko robi tzn karmi go daje picie tzn trzyma butelke i cigle ona czy janusz mówia ze a bo kacperek tak nei robi itp i strasznei mnie to wkurza staram sie jej podpowiadac co moze zmienic ale ona nie ma siły bo ona robi to a janusz na odwrót i naprawde zrobiła sie taka nierwowa ze ja jej nie poznaje i szkoda mi jej bo janusz nie pozwala jej isc do pracy bo on sie boi zostac sam z dzieckiem i wynik tego ze iza jest wycienczona no aleee.... No wiem, że jest Kochany, ale czasami daje w kość. Chwila relaksu, mam nadzieję, w niedługiej przyszłości. Będę się umawiać do kosmetyczki i fryzjera, bo 28 maja wyjeżdżamy na wesele do mojego kuzyna i trzeba wyglądać, jak człowiek, więc będzie Biutyful dej, tak myślę. Mówisz o problemie Waszej kuzynki. Mniemam, że w kontekście tego co ja pisałam o swoim Damianku. Wydaje mi się, że u nas to nie jest wina niewyhasanego dziecka. Nie uważam, żeby był ograniczany przez nas. W domu ma naprawdę dużo miejsca do raczkowania i sobie chodzi. Wiadomo, że podążam za nim, bo jednak staje przy różnych meblach i może w każdej chwili bęcnąć na podłogę, ale to nie tak, że go trzymam, łapię, nie puszczam, czy ograniczam w ruchach. Po prostu jestem pół kroku za nim. Jak jesteśmy na spacerku to zjeżdżamy na ślizgawce, bujamy się na huśtawkach, chodzimy na nóżkach za rączki (wiadomo, że jeszcze nie biegamy). A spać w domu nie chce i to nie dlatego, że jest niewymęczony, tylko po prostu nie śpi w domu. Żeby nie wiem jak był zmęczony, to będzie tarł oczka, płakał, przewracał się w łóżeczku, ale sam nie położy się spać, a jak go przytulę, to chwilę poleży i już wstaje gotowy do dalszej zabawy. Jakby się bał, że przez spanie straci coś fajnego z życia. Jedynie jazda wózkiem go lula i wtedy mi śpi na spacerach.
-
Helloł wieczorowo Dziękuję Dziewczynki za Wasze dobre słowo. Ach...Nie powinnam tak smęcić, ale wiecie, jak to jest. Ale już lepiej. Dziś odwiedził mnie mój brat, więc Damianek miał rozrywkę w postaci wujka, a ja chwilę oddechu. Dodatkowo zrobiłam sobie dzień leniucha (choć widzę, że nie tylko ja miałam zakusy na lenia) i nie robiłam obiadu. Było śmieciowe jedzenie z Burger Kinga i o.k. Sorki, że ja tylko tak dziś o sobie. Dużo naskrobałyście ostatnio i nie ogarniam. Oczywiście słodkie nasze Maluszki Kochane. Wszystkie bez wyjątku!!! Chwalicie się swoimi pociechami. I słusznie. Wszystkie są spryciule małe i nasza nawet najmłodsza Julcia jaka mądrusia - już koci łapki i w ogóle różne rzeczy. Ja mówiłam, że nie mam siły się chwalić moim Wstręciuchem, ale pochwalę się - jest coraz bardziej kumaty skubaniec. Wszystko rozumie i umie świadomie robić na złość, popisywać się, wymuszać. Czyta książeczki, a jakże. Jedna już jest tak mocno czytana, że każda strona jest oddzielnie. Robimy papa. Gadamy tata (tata zresztą na wszystko co jest super fajne i sie podoba), mama (jak jest źle na świecie), a dzie (to jak pytam się - a gdzie jest coś tam). Raczkujemy jak strzała, chodzimy przy meblach, ale nie za bardzo się jeszcze puszczamy. Widzę, że syncio taki ostrożny z tym. Puszcza się tylko w łóżeczku turystycznym, bo wie chyba, że tam miękkie lądowanie. Skacze w nim, jak szalony. Ogólnie na dzień, do stacjonarnej zabawy, to właściwie tylko łóżeczko turystyczne wchodzi w rachubę. Po pierwsze dlatego, że bezpieczne, bo nigdzie się poobijać nie można, a po drugie, że zwykłe jest taaaakie smaczne. Tak, tak. Dobrze czytacie - s m a c z n e. Normalnie mój Niunieczek zakotwicza w nie zębami, że już na całej długości ślady kłów wybite. Co za mania gryzienia, to nie mam pojęcia. W związku z tym łóżeczko ze szczebelkami służy tylko do spania. A poniżej zdjecie z dzisiaj pt. A co? Nie mogę sobie w misce posiedzieć?
-
Witajcie Kochane Wpadam na dzień dobry i na parę słów. U nas do przodu. Mija dzień za dniem. Ja przechodzę chyba fazy załamania. Mój Ancymonek wysysa ze mnie resztki sił. Jest koszmarrrrrrrny!!!! Jedyna chwila spokoju to teraz z rana, bo troszkę się sam pobawi i pogapi na bajki. A w dzień ogarnia go histeria. Nie da mi nic zrobić, a jak się za coś wezmę to histeria, bo on chce, żeby się z nim bawić. Obsmarka się, oczy mu zapuchną od płaczu i koniec. Nie mam już sił. Dobrze, że pogoda się robi, to przynajmniej cały dzień na dworze. Schodzimy tylko na obiad. Gdyby nie spacer, to w ogóle by mi nie spał, bo w domu nie ma takiej opcji. Chodzi spać - tak jak wczoraj na przykład po 21-szej, wstaje o 6-stej i budzi się przynajmniej ze 2 razy w nocy. Raz to dostaje butlę z mlekiem (dobrze, że przemógł się do tego sztucznego, bo zupełnie bym oszalała), a później za 2 godziny znów pobudka i wytrąbić potrafi picia prawie całą butlę, no i ok. 5-tej to już z nami w łóżku i przy cycu. Odpadam. Jeszcze w dodatku, jak do tej pory nie myślałam, tak teraz codziennie myślę o moim powrocie do pracy, bo przecież powrót nie tam, gdzie chciałam. Przepraszam, że tak nasmęciłam, ale naprawdę musiałam się wyżalić. Wasze Dzidziole już takie mądrusie i sprytne coraz bardziej. PIĘKNIE!!! Ja jakoś nie mam ochoty na chwalenie się moim Wstręciuchem, bo tak mnie wykańcza, że z chęcią bym go oddała gdzieś na kilka dni. Jedyna pocieszająca wiadomość ze wczoraj - nasza sąsiadka z parteru od października idzie na emeryturę i zaoferowała się (sama), że może nam pomagać, że ona nie boi sie takich "diabełków". Bardzo się ucieszyłam, bo nie wiadomo, jak będzie ze żłobkiem, a i nawet, jak żłobek wypali, to fajnie, bo będę mogła np. poprosić ją, żeby go później odprowadzał i odbierała ze 2 godzinki wcześniej na początku.
-
Witajcie Dziewczynki Wreszcie wpadam. Nie złożyłam Wam nawet życzeń świątecznych, bo oczywiście zostawiłam to na później, a jak pojechałam do rodziców, to coś działo się z netem. Dziękuję za życzenia dla Damianka z okazji kolejnej miesięcznicy. Święta u nas spoczko. W rodzinnej atmosferze. Żałuje tylko, że nad morzem było zimno. Niby słoneczko świeciło, ale był tak okropnie przejmujący wiatr z północy, że normalnie brrrr. Nie wzięliśmy ciepłych ubrań, bo myśleliśmy, że będzie tak jak w Szczecinie, a tu jednak pogoda inna. Byłam zła na siebie, bo jak mogłam zapomnieć, że nad morzem, to nad morzem. Może być różnie - czyli po prostu zimno. Damianek dorośleje. Jest skubaniec taki kumaty. Tak wszystko rozumie i zapamiętuje. Raz mu sie coś pokaże, to pamięta i powtarza. Dostał na zajączka takie kosteczki fisera, na których są różne gadżety i już wie która kosteczka jest z pieskiem, która ze słoneczkiem. Jak się go poprosi, to podnosi, którą trzeba. Mały cwaniaczek. No i zaskoczył mnie, bo przedwczoraj dostrzegłam 9-tego zęba Myślałam, że teraz czas na kły, a tu wyrósł trzonowiec na dole po lewej stronie. Niby kolega mnie uświadomił, że tak jest, że kły idą na końcu, że u jego syna też wyrosły trzonowce, a kły później. Może coś w tym jest. Troszkę mnie to zastanawia - czemu tak szybko idą mu te zęby? A ogólnie jestem wkurzona, bo już wiem, że po powrocie do pracy przeniosą mnie do innego wydziału. Beznadzieja. Ludzie niezbyt, a na dodatek przełożony, który wszedł niedawno na stanowisko i nie umie się za bardzo odnaleźć w roli i nie ogarnia roboty. No, ale niestety trza będzie sobie poradzić. Zobaczę, jak się wszystko będzie układało z Damiankiem po moim powrocie do pracy, jak zaklimatyzuje się żłobku i w ogóle. Najwyżej ruszę temat z moim przeniesieniem się gdzie indziej. Dobra. Na razie spadam, bo dziecię mi ryczy. Nudzi się już chyba. Miłego dzionku Laseczki!!!!
-
Wiecie co. Ja mam taką wyginę przed tymi świętami, jak nigdy. W domu jako tako posprzątane, jutro tylko dogłębniej górę ogarnąć i zrobić porządek w schowku i resztę przelecieć po łepkach, okna myłam jeszcze przed moimi wakacjami w Świnoujściu, więc wystarczy, a do żarła też nic nie robię, bo jadę po prostu na gotowe. Żyć nie umierać. Aż mam troszkę wyrzuty sumienia. Ale co tam.
-
Martek dobrze, że przyczyna tego stanu u kocurka wykryta, a po insulinie pewno wróci do sił. justysia Ty szczęściaro. Weekend majowy w Kołobrzegu. No nieźle. A co to za wygrana? Musiałaś się natrudzić, żeby coś wymyślić, czy ot, tak wzięłaś udział i padło na Ciebie? asiula współczuję. Miejmy nadzieję, że te kłucia dupinki choć nie będą na marne i się poprawi się zdróweczko Julci. Tak mi jej szkoda. Buzialki i zdróweczka!!!
-
Helloł My po spacerku i Niuniek po obiadku. Pogoda piękna. Słoneczko i cieplutko. Byliśmy też dziś zanieść podanie do żłobka. Oczywiście dzwoniłam w poniedziałek, to rozmawiałam z jakąś niemiłą panią, która (miałam wrażenie) chciała mnie zbyć. Na początek, od razu pierwsze zdanie - "ale ja pani nie gwarantuję, że pani dziecko się dostanie, bo już przyjmujemy wnioski od września; a tak w ogóle to żłobek jest dla rodziców pracujących." Noszszsz kur... a co my nie pracujący, tylko ot, tak nam się zamarzyło oddać roczne dziecko do państwowego żłobka? A może liczyła, że odezwę się słowami - no to wie pani, może się jakoś dogadamy? Zresztą oczywiście w pokoju - kierownik żłobka nikogo nie było, więc drałowałam na górę i jakaś pani (taka jakaś pomoc chyba żłobkowa) zawołała panią z jednej z bawialni i ta wzieła ode mnie wniosek. Mówię na to - proszę mi pokwitować na drugim, że pani przyjmuje wniosek, a ta oburzona - "no a po co to pani". Ja na to - "chyba to zboczenie zawodowe". Więc z łaską poszła podpisać. Jasne. Daję nie wiadomo komu podanie, na korytarzu, a potem niech gdzieś zaginie po drodze, to nawet mnie na listę rezerwową nie wpiszą, bo powiedzą - a jakie podanie???? Coś było w ogóle składane????? No. Się nagadałam. Ciekawa jestem, czy faktycznie tak kiepsko będzie i się nie dostaniemy. Pamiętam 2 lata temu moja koleżanka składała na ostatnią chwilę i jej córeczka się dostała, więc jestem dobrej myśli. Martek ale się zdziwiłam, jak pisałaś o cukrzycy swojego kota. To kot może też mieć cukrzycę???????? Ale po lekach pewno mu się unormuje. A tak w ogóle, to jakie on miał objawy świadczące o cukrzycy????????
-
Fajnie się gada, ale muszę uciekać lulać, bo jak mój Księciuniu zacznie się budzić w nocy, tak jak dziś, to znów będę klęła do poduszki i powieki podtrzymywała na zapałkach. Buziale i dobranocka!!!
-
dorottaZula'79A mój Damianek dziś wyrywał laskę na placu zabaw. Taką jedną Marysię, co z babcią była. Starsza od niego o równy miesiąc. Śmiesznie, bo oboje tak siedzieli w wózkach obok siebie i dotykali się paluszkami, a to po buzi, a to po rączkach. Jak takie małe dwa dzikuski, które dopiero co świat poznają. Hihi... Uroczeto musiało wyglądać przesłodko:) teraz będzie Cię non stop ciągał na ten plac zabaw,żeby się ze swoją Marysią zobaczyć No właśnie, a niedługo pewnie zacznie wołać o kasę na kino
-
dorottau nas też pogoda cudna:)Natek dostał swoja pierwszą huśtawkę ogrodową i korzysta,oj tak muszę mu kupić jakiś bloker,bo słońce tak pali,że już ma rączyny czarne,buziulę trza smarować,może coś polecicie??? O tak. Smarujcie się, bo skóra delikatna, a słońce już potrafi przypalić. My na razie smarujemy się przez te parę dni 30-stką z Nivea, ale trzeba będzie zmieniać na coś mocniejszego, bo słońce coraz bardziej będzie dawać znać o sobie. Fajnie, że macie huśtaweczkę. My póki co, korzystamy z "hujtawki" na placu zabaw, ale popyt na nią jest niesamowitym, szczególnie popołudniu.
-
A mój Damianek dziś wyrywał laskę na placu zabaw. Taką jedną Marysię, co z babcią była. Starsza od niego o równy miesiąc. Śmiesznie, bo oboje tak siedzieli w wózkach obok siebie i dotykali się paluszkami, a to po buzi, a to po rączkach. Jak takie małe dwa dzikuski, które dopiero co świat poznają. Hihi... Urocze