-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Dobra spadam spać. Wiem, że gadam sama do siebie, jakieś tam bzdety, ale musiałam się "wypisać". Kurcze....jakaś samotność mnie dopada, czy co???? A co tam. Przynajmniej sobie moich głupot jutro poczytacie. Buziaki i dobrej nocy!!!
-
Asia30Zula, gratki dla Damianka! Moze dobrze, że trafił do grupy ze starszymi dziećmi, będzie miał rozwojową motywację. Zobaczymy, jak sobie da radę ze starszakami Asia30Czy to mozliwe żeby w Bartka wieku wychodzily zęby? Ostatnio zrobil sie strasznie placzliwy, wpycha wszystko do buzki ale sie nie slini. Możecie polecić jakies żele na dziąsełka (tak na przyszłość)? Mały cwaniak nie chce juz lezec a na siedzenie jeszcze za wczesnie (leżaczek też go nie satysfakcjonuje;))wiec pozostaje mi noszenie albo spacery z wózkiem:/ Mógłby juz siedziec to i główka troche by odpoczela i moze w koncu symetrycznie się zaokrągliła. No ponoć już w 3 miesiącu moga się zawiązywać zębolki. Może go i swędzą dziąsełka. U nas pierwszy ząbek wyskoczył dzień po skończeniu 5 miesiączka. Asiu30 fajnie, że Bartuś już taki ciekawski i nie chce leżeć tylko. Siedzenie przyjdzie mu samo. Spoko, spoko. Ani się obejrzysz. Widać, że on silny chłopczyk. Już dawno ładnie unosił główkę na brzuszku. Główka będzie miała czas na odpoczynek i na pewno przyjmie należyty kształt :-) Teraz ciepło, więc spacerujcie sobie. Nie daj się podpuszczać i nie noś za dużo na rękach, bo będziesz miała później małego wymuszacza.
-
Aiti tylko wszystkie góry bikini mam do wymiany... pokurczyły się w szufladzie :P no tak z kolei bikini wiadomo.....kurczą się :-))) Moje też to zrobiły. A takie ładne staniczki sobie pokupowałam na krótko przed ciążą. Jeden w ogóle nie noszony, reszta może kilka razy. Jak tak dalej będzie oddam chyba mamie.
-
aiti a może i masz rację z tą wyższą grupą. Może będzie gonił za starszymi i na dobre mu to wyjdzie. Choć i tak najważniejsze, żeby się po prostu jakoś zaklimatyzował. To będzie moja największa radość. Aaaa, i super, że masz powrót do "starych" ubranek. Wagę zostaw. Fakty mówią same za siebie. Spodnie przecież się nie rozlazły, więc skoro się w nie zmieściłaś, to na pewno waga wróciła do tego co przed ciążą.
-
Przyszłam do Was jeszcze na koniec dnia, żeby sobie humor poprawić, bo znów się wkurzyłam na mojego małżonka. Normalnie, czasami mam ochotę postawić znak "równości" między nim a jego mamuśką. Sorki, sorki. Wiem, nie powinnam tak mówić i przyrównywać. Jestem niepoprawna psychologicznie, ale normalnie "jaka mać, taka nać". BOSHHHH....człowiek głupi, czy jaki, że się zadał z bandą dziwolągów. No cóż. A może ma to, na co zasłużył???? Znowu oczywiście kłótnia o kasę. Czuję się, jak jakiś żebrak. Nie zapyta się Książę, czy mam za co zrobić zakupy. Nic go nie interere. Obiadziki, chlebusiek i inne przysmaczki by się chciało mieć podane, ale żeby wyłożyć na stół kasę to nie ma. Co za typek. Jakbym nie pracowała to chyba by mnie traktował, jak popychadło. Niby te wszystkie jego słowa w żartach. Cholera, a jak bolą?!?!?!?!
-
marika piszesz o mleczku. A nie dajesz Kubusiowi kaszek? Ja daję Damiankowi rano i wieczorem kaszkę (normalnie łyżeczką) Bobovity. One są na mleku modyfikowanym, więc właściwie lecimy rano na kaszce owsianej lub mannej, czasami w dzień (ale to sporadycznie; np. jak jest taki marudny dzień jak dziś) troszkę poprzytulamy się do cycusia, na wieczór kaszka ryżowa i do spania cycuś. Czasami w nocy, jak widzę, że nie może spać to robię mu butlę. Oprócz tego zjada jakiś mleczny deserek, albo np. twarożek z truskawkami czy poziomkami, troszkę mieszam mu to z jogurtem naturalnym. Mojej koleżanki syn na przykład, po odstawieniu od piersi w ogóle nie chciał mleka modyfikowanego i ta zastępowała mu właśnie twarożkami, jogurtem, no a potem to już mlekiem krowim.
-
Wpadam pochwalić się, że dostaliśmy żłobek. Co prawda myślałam, że Niuniek będzie w grupie I-szej, gdzie są dzieci do 18 miesięcy, a dostał się do II gr. od 19 miesięcy do 2 lat, ale chyba nie będzie źle :-) Cieszę się, że tutaj u nas na Dąbiu, bo słyszałam i czytałam naprawdę dobre opinie nt. tego żłobka. Oby tylko Damianek się zaadaptował i żeby jakoś stawiał czoła choróbskom. No. I żadnej pomocy z odprowadzaniem i przyprowadzaniem nam nie będzie potrzeba. I'm happy!!! 28 czerwca zebranie, więc dowiem się więcej szczegółów.
-
dorotta no z Damiankiem to na razie będzie tatuś siedział, bo bierze sobie wolne na lipiec, a potem moja mama idzie na urlop. Gorzej później, we wrześniu. Zobaczymy jeszcze, jak będzie z tym żłobkiem. Może się wszystko ułoży i żłobek będzie tutaj u nas, na Dąbiu. Jestem póki co dobrej myśli. Na teściową na pewno nie mamy co liczyć. Niech sobie tam siedzi na tej swojej działce i do nas nie zagląda. Jedzie z domu na działkę ok. pół godziny. Z działki do nas ma jeszcze z 5 minut autobusem, no ale po co ma zaglądać do wnuka. Jeszcze nie daj Boże poprosiłabym ją, żeby wyszła z nim na dwór, pobujała na huśtawce, albo powoziła, żeby zasnął. Przecież to taki ciężki obowiązek. Ale psiaki słodkie. I jaka sfora. Łooo matko!!! Ile ich się narodziło????!!!!
-
Moje dziecię śpi już prawie 2 godz. Aż poszłam zobaczyć, czy wszystko o.k. Coś się zaczyna wiercić, wiec pewno zaraz wstanie. Zjemy zupkę, mięsko i może wybędziemy na dwór, bo coraz bardziej się przeciera i może chmurki się rozpierzchną. Ale mam dziś lenistwo. Gulasz jeszcze ze wczoraj, na spacer nie szliśmy, bo padało, dziecko mi śpi. Jejku aż nie mogę uwierzyć. Trzeba to chyba zapisać :-)
-
KaiKaZula'79 A autko swoje to myślę dobra rzecz. Ja już sto lat nie jeździłam. Ostatni raz przed ciążą. Dodatkowo mój m. od początku buduje we mnie jakieś lęki. Odkąd dostałam prawo jazdy (a pochwalę się- zdałam za pierwszym razem) i wsiadłam do naszego samochodu, wciąż mu się coś nie podobało. A to za blisko krawężnika, a to uważaj, bo jak coś się stanie, to nie będziemy mieć samochodu, a to źle dajesz kierunkowskaz, a to, że czemu tak szybko wchodzisz w zakręt i czemu tak szybko cofasz, a to że czemu nie omijasz dziur (u nas trzeba by było jeździć slalomem, co i takiemu "wytrawnemu kierowcy", jak on, nie zawsze się udaje). Jak miałam z nim jechać, to normalnie czułam się tak zestresowana. No i nawet później, jak jeździłam sama, to zawsze gdzieś z tyłu głowy miałam te jego wieczne stękania. Po prostu się zniechęciłam i zaczęłam bać. A w ogóle nasz samochód jest nie za fajny, bo to Mazda i w niej siedzi się nisko, ma twarde zawieszenie i ledwo co widać w tylnej szybie, jak człowiek chce cofnąć to praktycznie tylko na lusterkach. Teraz mamy zmieniać na Golfa plusa chyba. Ponoc w nim siedzi się wyżej. Ale cóż z tego, jak znów będzie mnie gnębił z tymi jazdami.Też tak miałam. Ale któregoś razu jak wracaliśmy z Olsztyna z egzaminów. Pożyczyłam auto od rodziców więc kierowałam. A M. z tekstami: " jedz szybciej! wyprzedzaj! nie hamuj tak!" itp. W końcu nie wytrzymałam zatrzymałam się po środku lasu i powiedziałam " siadasz za kierownicę lub łapiesz stopa do Szczytna!" Od tamtej pory mam spokój :) Nie uważam, abym jechała wtedy źle. Może nie za szybko, nie wyprzedzałam tak jak on, bo po pierwsze nie miałam takiego doświadczenia, po drugie silnik 1,4 wiec zanim bym się rozpedziła to pewnie by cos jechało z naprzeciwka. Teraz jezdze tak, że nie ma o co sie czepiać. Ale aby dobrze jezdzic trzeba najpierw złapać doświadczenie. Nie pozwól sobie Zulcia na takie gadanie! Najlepiej wez auto i pojezdzij bez niego, na pewno nie potrzebujesz osoby, która będzie Ci tak "pomagała" :) No właśnie. Będę musiała po prostu brać auto sama i troszkę sobie póki co poprzypominać jazdę i w ogóle pojeździć bez niego. Właśnie te głupie ich gadania. Sami jeżdżą non stop to i mają praktykę. Najgorsze to ich "wspaniałe" rady, a wręcz krzyczenia. Bardzo dobrze zrobiłaś kaikuś. Zresztą, wiem jakie tam u Was potrafią być drogi i wiem, ze wcale nie jest na nich łatwo jeździć komuś, kto nie jeździł często, a dodatkowo jeszcze wyprzedzanie.
-
Kurcze...tak spojrzałam na kalendarz i sobie uświadamiam, że to przecież ostatnie dni mojej "wolności". 1 lipca i powrót do pracy zbliża się wielkimi krokami. Nie wiem, czy dopada mnie syndrom wypierania, ale kompletnie staram się o tym nie myśleć, a przecież idę trochę w nieznane, bo gdzie indziej. Nie wiem z kim mnie do pokoju przydzielą, jak sie będę musiała rozlokować, jakiego kompa dostanę i czy w ogóle go będę na początku miała??? Raaannyyyyy..... a ja taka beztroska.
-
kaika pewno szaleje z ostatnimi przygotowaniami :-)
-
panterko ja też Ci gratuluję kolejnego tygodnia. Niedługo przed Wami podróż do Polandu. Podziwiam Cię mamuśka, bo będziesz musiała wszystko ogarnąć - pakowanie, wybieranie się, podróż, ale na pewno tutaj sobie odpoczniesz i nabierzesz sił. A na sesję z Evą czekamy jak najbardziej :-)
-
O witaj aguś! No właśnie tak się wczytałam w Twój post. Biedny Dawidek. Widzę, że nie tylko mój Damianek ma takie pomysły z gryzieniem. Hania też potrafi być pijaweczką. Szkoda tylko, że oberwało się braciszkowi. Naprawdę te ich zębalki, jak się zacisną to normalnie brrrr...oj boli, boli. Ja czekam z niecierpliwością, kiedy Damianek pójdzie. Cały czas jakoś się boi stawiać tych kroczków. Puszcza się niby, stoi ładnie, zrobi ze dwa kroczki, ale od razu siada. Weim, wiem, że to może być kwestia jednego dnia, ale ja już bym chciała, żeby pomykał na nóżkach sam.
-
Asiu30 wreszcie fotki widzimy. Bartuś cudny chłopczyk!!! No i Ty mamusia ślicznie wyglądasz. Teraz zostajecie sami???? Ach ten Wasz tatuś to niezły podróżnik. Uważaj Mamuśka, bo nim się obejrzysz będzie Ci Twój kapitan synalka zabierał na koniec świata, hehe :-)
-
Oliwciu wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia roczku. Buziaczki ogromne od cioci i Damianka. Dużo zdrówka i uśmiechu Ci życzymy Ksieżniczko!!!
-
[/COLOOliwciu wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia roczku. Buziaczki ogromne od cioci i Damianka. Dużo zdrówka i uśmiechu Ci życzymy Ksieżniczko!!!R]
-
Aiti a Jakie Wy ma cie plany na ten tydzień???? No u nas dzień, jak co dzień, dodatkowo pójdziemy wybrać jakieś gadżety na Niunia urodzinki, ułożymy menu, a w środę posprzątamy, będziemy przygotowywać jedzonko. W czwartek świętowanie roczku :-) Tort zamówiony. W kształcie ciuchci. Ciekawa jestem, czy będzie taki fajny, jak na zdjęciu.
-
halo, halo; hop hop!!!1 Jest tu kto????? Cóż to za cisza???? U nas pochmurno. Co chwila pada deszcz. Ze spaceru póki co nici. Niuniek zasnął, więc chwila dla mnie. Ciekawe jak długo? Ostatnio, od ok. 5- ciu dni udało nam się przestawiać na jedną drzemkę w ciągu dnia, tak ok. 12-stej i potem nie było spania. No, ale dziś nie wiadomo co będzie, bo usnęło dziecko w domu przed 11-stą, a to jakoś wcześniej. Hmmm... nie chciałbym wrócić do kolejnej drzemki późnym popołudniem. aiti fajnie, że Gabcia wróciła do zdrówka. Hehe...coś w tym jest. Ja tez jakoś gorzej się "wyrabiam" jak m. w domu. Może to zbędne czekanie na jego pomoc i zwalnianie obrotów, które i tak na nic się zdaje, bo trzeba brać wszystko w swoje ręce, być tym sterem (żeby nie powiedzieć sterem i okrętem) A autko swoje to myślę dobra rzecz. Ja już sto lat nie jeździłam. Ostatni raz przed ciążą. Dodatkowo mój m. od początku buduje we mnie jakieś lęki. Odkąd dostałam prawo jazdy (a pochwalę się- zdałam za pierwszym razem) i wsiadłam do naszego samochodu, wciąż mu się coś nie podobało. A to za blisko krawężnika, a to uważaj, bo jak coś się stanie, to nie będziemy mieć samochodu, a to źle dajesz kierunkowskaz, a to, że czemu tak szybko wchodzisz w zakręt i czemu tak szybko cofasz, a to że czemu nie omijasz dziur (u nas trzeba by było jeździć slalomem, co i takiemu "wytrawnemu kierowcy", jak on, nie zawsze się udaje). Jak miałam z nim jechać, to normalnie czułam się tak zestresowana. No i nawet później, jak jeździłam sama, to zawsze gdzieś z tyłu głowy miałam te jego wieczne stękania. Po prostu się zniechęciłam i zaczęłam bać. A w ogóle nasz samochód jest nie za fajny, bo to Mazda i w niej siedzi się nisko, ma twarde zawieszenie i ledwo co widać w tylnej szybie, jak człowiek chce cofnąć to praktycznie tylko na lusterkach. Teraz mamy zmieniać na Golfa plusa chyba. Ponoc w nim siedzi się wyżej. Ale cóż z tego, jak znów będzie mnie gnębił z tymi jazdami.
-
justysia a wiesz, że za niecały tydzień my balujemy z naszymi Bąblami. Normalnie coraz częściej przypomina mi się, jak to było, a tutaj już roczek mija. Ach....życie leci, jak szalone. Fotografie w naszej głowie. Czasami zastanawiam się po co nam wspomnienia. Teraz już wiem :-) :-)
-
aguś Hania musiała mieć bajkową scenerię. Fajne takie urodzinki, no i tak jak aitimówiła - tyle wrażeń dla dziecka, nie dziw, że potem mamy szukało i nie mogło spać, jak należy.
-
aiti zdrówka dla Gabi. Kurcze ma chore uszko jednak. I ta przebita błona???A dlaczego???? Od zapalenia tak się może zrobić???? U niej to nie jednak jakaś reakcja stresowa tylko po prostu choróbsko. No, ale fakt. Skoro już chodzi jakiś czas do żłobka i nie było problemu z adaptacją stres żłobkowy raczej odpada. panterko a Wam co się przytrafiło????? Rany współczuję zatrucia. Nienawidzę wymiotów i siedzenia na klopie. Jeszcze Ty z brzuszkiem. Zaraz sobie przypominam, jak mój m. przyniósł grypę jelitową, co to było tuż przed porodem. Okropność. Tylko, że szczęśliwie wtedy nie wymiotowałam, a jedynie skupiło się wszystko na siedzeniu. Wracajcie do zdrówka!!!!
-
Ale fajowe filmiki!!! Natuś jak pomyka superancko. Taka mała kaczuszka bujająca się na boczki. No i nie dziwię się, że wszędzie go pełno. Umiejętność samodzielnego chodzenia należy wykorzystywać jak należy. W ogóle jakie ma włoski długaśne. A Ulinka jaka mądrusia. Już umie pokazywać tak i nie i bić brawo i mówić bach. No super!!!
-
Nie chcę smęcić, ale właśnie rozmawiałam z mamą i powiedziała mi, że jej znajoma dostała wczoraj telefon, że jej syn nie żyje. Normalnie jakaś czarna seria. Kurcze....czemu tak jest???? Młody chłopak, 30 lat, niedługo miał się hajtać. Nie wiem co się stało. Mama już nie bombardowała jej pytaniami. Wiemy, że jej syn pracował w Holandii, wyjechał tam jakiś czas temu. Nie przyszedł do pracy i pracodawca się zainteresował. W domu znalazła go policja, nieżywego. Co się dzieje na tym świecie?????????? Znałam tego chłopaka tylko właściwie z widzenia, ale zasmuciła mnie ta wiadomość.
-
Hej hej!!! Ale u nas dziwna pogoda. Schłodziło się po nocnym deszczu i jakoś powiewa, no i nie wiadomo, czy wychodzi to słońce, czy nie. Już powinniśmy startowac na dwór, wg. naszego dziennego schematu, ale jakoś nie mogę się wygrzebać. Zuzanko, wszystkiego najlepszego Mała Księżniczko!!! Rośnij zdrowo mamusi i tatusiowi. Bądź zawsze radosną i uśmiechniętą dziewczyneczką, niech beztrosko upływają Ci dni!!! :-) No i nasz Bartuś, już 3 miesiączek kończy. Wszystkiego naj, naj, naj Maluszku!!! i poproś mamusię o jakąś foteczkę dla cioć :-)