-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
panterkazulaa nie, nie.... sobie wbijam jakieś głupie fazy. Wiesz, jak jest.
-
panterkaizd jakbym nie była spakowana to juz widze co by mi mój m przywióżł za małe rzeczy i pewnie wielkie niccc tak to z facetami wiec ja tam wolałam sie spakowac sama i walizka czeka na nas Hehe. To tak, jak mój, kiedy przyjechał odebrać mnie ze szpitala po porodzie. Przywiózł wszystko oprócz ciuchów dla mnie. W sumie może jakbym była w dwuczęściowej piżamie, to bym pojechała, bo był upał, jak nie wiem. Udawałabym, że mam taki komplet krótkie spodenki i koszulka, ale niestety, byłam w koszuli nocnej. Wściekł byłam, bo już wyszykowałam Niunia, siebie, a musiałam czekać, aż bałwanek pojedzie i wróci z rzeczami z powrotem.
-
Wiecie co. Tak dziwnie mnie pobolewa brzuch. Ostatnio troszkę chyba zaszaleliśmy. Ale.....nie, nie, to chyba nie to.
-
IzdAmsterdam był wspaniały. Było sporo znajomych, wiec skoro bez maluchów to można sobie było pofolgowacBył tez mały shopping znaczy sie kupiłam sobie 2 torebki, dla Uli pluszowe holenderskie butki i bardzo kolorowego misia. Zwiedzilam Rijskmuseum, Zoo w Amsterdamie, muzeum Van Gogha :) Ale superancko. Muzeum, zakupy i "pofolgowanie" (cokolwiek to znaczy ). Ranyyy, aż normalnie sobie myślę, że powinnam też gdzieś się tak wyrwać, a nie tylko praca, dom, dziecko. Na następny wyjazd zabierasz mnie ze sobą. Ok? ;-)
-
KaiKaOlka się rozchorowała :((((( Pół nocy nie spała. Rano wstała z płaczem o 7.30. Byłam u lekarza, na razie antybiotyk niepotrzebny, tylko znowu te wstrętne Pulneo :/ Nie wiem czy też dostawałyście ten syrop. Gorzki jak piorun, a przy każdym przeziębieniu go dostaje. W dzień spała tylko pół godziny, ale humor jej dopisuje. Nie przeszkadzają jej lejące się gile z nosa, aby latać, tańczyć i się bawić! Pamiętam, że Damiankowi przepisał ten syrop, jak był taki malutki, miał wtedy chyba ze 3 miesiące ten głupi lekarz, co przez niego wylądowaliśmy w szpitalu, jak byliśmy w Świnoujściu u rodziców. Po nim Damianek jakoś dziwnie się zachowywał, jakby był pobudzony, tak dziwnie się zrywał ze snu i rzucał rączkami. Od razu przestałam mu go dawać.
-
asiula współczuję zatrucia. Okropność!!! Bleee....Człowiek czuje się, jak dętka. No, ale fajnie, że z m. troszkę się polepszyło. Trzymam kciukasy, aby było coraz lepiej.
-
No widzę marika Kubuś wziął się ostro za chodzenie to i nie ma czasu spać w dzień :-) :-) :-) Fajnie!!!
-
aguś no, no ładnie zaszalałaś. Łodka Cię zabrała w rejs, hihi....Niezły, niezły, skoro, aż tupot mew słyszałaś. Ale słodkie to co piszesz o Dawidzie i Hani. Zaraz sobie normalnie "namalowałam" obraz ich dwoje. Jak to dobrze mieć rodzeństwo. A jak Tobie musi być fajnie na sercu, jak patrzysz na nich, kiedy się tak bawią. Bezcenne, prawda?
-
Malaga jak tam Kacperek. Widzisz, po tej anginie ropnej pewno tak osłabiony organizm. Ach... te choróbska. Ja tak sobie też myślę, jak teraz puszczę Damianka po chorobie do żłoba, to też nie wiadomo, czy zaraz znów jakiego gila nie przytarga. Martek jak tam badania u okulisty? (nie wiem, czy pisałaś, a ja nie doczytałam, czy jeszcze nie mówiłaś). Współczuję tej diety Szymkowej. Szkoda malucha, bo by sobie chciał zjeść pewno niejedno, a trzeba się ograniczać do jakiś tam produktów. I weź to wytłumacz dzieciakowi. Choć, jak Ty piszesz Szymek na szczęście to rozumie.
-
panterko czekamy na zdjęcia z sesji. Jak napisałaś, że zdjęcia obejrzymy razem ze zdjeciami evci, to myślałam, że już może jedziesz do szpitala. Ale później doczytałam, że fotograf po prostu będzie później je obrabiał :-)
-
Hej U nas piękna pogoda, ale cóż z tego . Musimy siedzieć w domu z tą cholerną anginą. A Damianek normalnie dostaje szału. Boże...skąd te dzieci mają tyle energii. Dobrze kaika mówiłaś. Gil po pas nawet nie przeszkadza w bieganiu, skakaniu i tańczeniu. Dziś i wczoraj gorączka odpuściła, to NIuniek dostaje kota. W domu sajgon na maxa. Siedzimy, jak w więzieniu. Wczoraj wyjmował kurteczki, dawał mi i pokazywał na drzwi. Pewno sobie pomyślał, że mama zapomniała wyjść z nim na dwór. W czwartek mam zamiar na 4 godz. podskoczyć do pracy, bo mam jedną rzecz, którą chcę zrobić sama. A tak do piątku L4. Teściowa ma wpaść i posiedzieć z Damiankiem w ten czwartek. Już pewno sra po gaciach. Hehe... Spojrzałam sobie na wątek 9 miesięcy i widzę, że są kwietniówki 2012. Łłłooo matkoooo....Właściwie już mogłyby być i majówki 2012, a zaraz czerwcówki 2012. Patrzcie, jak to wszystko szybko płynie. Niedawno co nasz wątek powstawał.
-
Hej Laseczki Wpadam się pożalić. Mamy anginę. Buuu... Wczoraj Damianek był na spacerku z tatusiem, wrócili i jakiś taki zrobił się bezsilny, śpiący, patrzymy główka gorąca, grubo ponad 39 stopni gorączki. Dodatkowo dostał wysypki. Oczywiście poszliśmy do dyżurnej przychodni, to jakaś stara, "przyślepa" lekarka była. Stwierdziła, że wysypka to potówki. Od razu mi się nie chciało w to wierzyć. No i że infekcja. Dała jakiś Bactrim. Dziś już dostał masakrycznej wysypki. Pomyślałam sobie, że może to jaka różyczka. No i oczywiście wysłali nas na izbę przyjeć do szpitala. Okazało się, że mamy anginę, a wysypka może się pojawiać przy takich zakarzeniach, wirusówkach itp. Teraz już Niunio śpi. Widzę, że zaczął się pocić, więc gorączka sama spada bez wspomagaczy. Szkoda, że mi się rozłożył, bo tak ładnie zaczął ze żłobkiem. No, ale cóż...Życie. A tak w ogóle: kaikuś sesja bardzo ładna. Tak jak dorotta mówiła - naturalna. Śliczni jesteście!!! Naprawdę superancko! marika aaaa, widzisz, jak już Ci kubuś pomyka na nóżkach. BRAVO, BRAVO, BRAVISSIMO!!! panterko jejku, Ty juz za chwileczkę, za momencik. Nie mogę się doczekać :-) No i wszystkiego naj, naj z okazji urodzinek!!! dorotta zdrówka dla Natusia. Oby wyjazd był bez nerwów i myślenia o Natusiowym gilku
-
Dobra spadam, bo o 11 wychodzę po Niunia. Za coś musiałabym się zabrac, ale nie wiem, czy poprasować, czy gotować. Takiego mam lenia, że hej. Jeszcze Wam wstawiam filmik. DSCF0420.MOV - YouTube Żałuję troszkę, że nie mam konta na fb lub nk, bo nie widzę Waszych zdjęć. Tinuś wstaw proszę fotkę swojej księżniczki. Plisss :-)
-
A to jeszcze mój urwis :-) Tak dla przypomnienia :-)
-
marika jak tak piszesz o tych lekarzach, to normalnie nie mogę uwierzyć. Co za durnie. Jak można robić doświadczenia na ludziach i ładowac w nich bez przerwy tabletki. Może spróbujcie jeszcze poszukać jakiegoś alergologa. A może w Szczecinie? Nie doradzę niestety żadnego, bo nie znam, ale może coś poczytacie w necie. Jest taki portal Ranking lekarzy - opinie o lekarzach - ZnanyLekarz.pl Może tutaj coś znajdziecie. A jak tam Twoje przeziębienie? Jak Kuba?
-
Dziewczynki - Wasze dzieciaczki są wspaniałe. Uwielbiam oglądać fotki. asiula zdrówka dla Julci!!! A m. i jego głupie gadanie puszczaj mimo uszu. On chyba po prostu musi sobie pogadać, bo jak nie pogada to jest chory. Hmmm??? Mówisz, że Julcia ma szparę. Ja słyszałam, że dzieci małe w ogóle mają te mleczaki rozstrzelone, ale to lepiej, bo później zęby stałe mają więcej miejsca, jak zaczynają rosnąć i nie są takie ściśnięta, a przez to krzywe. Ja też miałam szparę między zębami, a w stałych mi się "zarosła". W ogóle, tak jak asia30mówiła - szpara jest sexy!!! Mówię Ci. Ja miałam taką przerwę między zębami (i jeszcze troszkę mam), moja chrzestna ma przerwę, mój mąż też ma, a w ogóle słyszałam, że tacy ze szparę to szczęściarze w życiu. panterko jejku u Ciebie już tuż, tuż. Nie moge się doczekać, kiedy pokarzesz nam swoją evcie. Ostatnie tygodnie do rozwiązania. aga fajnie, że wypad Wam się udał. Mam nadzieję, że kłótnie małżeńskie spuściliście na łeb, na szyję z jakiegoś najwyższego wzniesienia Tatr. izd wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek. Dużo zdrówka, pociechy z Uleńki i spełnienia marzeń!!! A Ty masz urodziny 2 września???? Ja mam 1 -szego. Hehe. Malaga jak tam Twoi chłopcy???? Ależ miałaś przeżycia. Kurcze....Te choróbska obrzydliwe. Kaikuś współczuję koleżance. Dlaczego tak jest???? Młode osoby już muszą borykać się z tym koszmarnym raczydłem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że dziewczyna jest silna i wygra. Trzymam kciuki!!!!
-
Hejka Laseczki No i w żłobeczku - pierwsze koty za płoty. Chyba nie jest tragicznie. Troszkę popłakuje rano, ale ponoć musi poprzytulać się do pani i później jest o.k. Obiadek zjada ładnie i odbieram go ok. 12-stej. Dziś jeszcze mam wolne, więc idę po niego na spokojnie. Następne dni, do końca tygodnia postaram się wychodzić z pracy też wcześniej, żeby po obiadku go odbierać. Jestem zadowolona. Mam nadzieję, że choróbska nie będa się tam strasznie wykluwać i nękać dzieci. Wczoraj jeszcze korzystaliśmy z pogody. Mieliśmy na weekend zostać w domu, ale w sobotę zrobiło się tak gorąco, więc popołudniu wskoczyliśmy w auto i jazda nad morze do rodziców. Wczoraj siedzieliśmy na plaży. Było cudnie. Uwielbiam takie wrześniowe plażowanie. Kiedy pogoda dopisze, to jest wspaniale. NIe ma już tylu ludzi na plaży, nie ma takiego gorąca. A i nawet do wody wchodziliśmy. Zauważyłam, że Damianek przez te ostatnie 2 tygodnie jakoś się zmienił, wydoroślał. Dodatkowo może zmienia go ten żłobek. Mam wrażenie, że robi się taki poważniejszy. Mój malutki synuś, juz taki musi być człowieczek mały, co ma swoje żyćko. Mama do pracy, tata do pracy, a Niuniek musi wstać i pójść do żłobeczka. Jakie to zadanie :-)
-
No i dziecię sprzedane do żłobka. Przy rozstaniu obyło się bez płaczu, ale mi łzy więzły w gardle. Ciekawa jestem, jak sobie będzie radził. O 11:30 odbieram. W domu cisza, pusto. Dziwnie. Myślami cały czas jestem tam....Ach. Ciężkie to.
-
Witaj martek po urlopie. Mimo małej ilości słonecznych dni stwierdzam - buźka opalona, więc wczasowiczka, jak się patrzy malaga świetne zdjęcia Kacperka. Wymiata za kółkiem i jak poważnie wygląda, skupienie na całego
-
Puk, puk!!! A co tu taka cisza???????????? Rany jak dziś u nas gorąco, parno i w ogóle brakuje powietrza. Dziś w pracy, w pokoju, mimo rolet paskowych normalnie było, jak w akwarium, jeszcze w dodatku skrzynka komputera grzeje się, jak szalona. Dobrze, że już piątek i weekend wolny. Widzę izd, że walczysz z choróbskami. My całą trójką dalej gilasy mamy pod nosem, ale już lepiej troszku. Mam nadzieję, że Niuniek się wykuruje, bo przecież niedługo żłobek :-) panterko to już ostatnie tygodnie. Pamiętam, pamiętam, jak już jest ciężko. Człowiek taki nieporadny z tym obciążeniem na przodzie, ale... już niedługo i zobaczysz swoją evcię. Jejku, jak tak sobie czasami idę na spacerku i patrzę na te moje dziecię i tak sobie myślę, że dopiero co takie malutkie było, że jeździło w głębokim wózeczku i spało całymi dniami, nie mogę uwierzyć, że to już ponad roczniak. marika nie przejmuj się głupim gadaniem ludzi. Przecież u Kuby nie jest tak, że stoi w miejscu. Normalnie, po prostu robi wszystko swoim tempem. Jak będzie gotowy to pójdzie i tyle. Dosłownie z dnia na dzień. Zobaczysz. Damianek też przecież chodzi dopiero od miesiąca, ale uważam, że chodzi ładnie, tzn. w miarę prościutko i dosyć szybko. Powiem Ci, że mojej koleżanki synek zaczynał chodzić jak miał 10 miesięcy, ale co zauważyłam, że dłuuugo chodził tak jakoś dziwnie, pokracznie, tak jakby właśnie chciał chodzić, a ciałko jeszcze nie było gotowe. Kuba dojrzeje do chodzenia i jak da Ci pewnego dnia wióra do się zdziwisz. Moich dwóch koleżanek córeczki zaczęły chodzić, jak miały 18 miesięcy. Nie przejmuj się, wszystko jest o.k.
-
Hej, hej Na chwileczkę... troszkę Was podczytuję, ale szybko... fotki rewelacja. Wszystkie bez wyjątku. Jesteście super Mamuśki, super wyglądacie i dzieciaczki też bombowe.... wszystkiego naj...dla solenizantek i jubilatek.... tęsknię za posiedzeniu i popisaniu z Wami.... zażegnujcie problemy partnerskie. U nas też jest sinusoida - raz zajebiście, raz na noże, ale...co tam... w pracy dalej chu.....chu.... i jeszcze - jesteśmy wszyscy podziębieni (katar i gardło), co pokrzyżowało mi plany, bo miałam iść jutro z Niuniem na szczepienie, ale... co się odwlecze, to nie uciecze Dobra, lecę spać. Zupki na jutro dla nas, do wyboru pomidorówka (ze świeżych pomidorów - mmmmniiiaaaammm) i krem z brokułków zrobione. Kupa prania znów czeka do prasowania. Wszystko w biegu. Łłłooooo matko, kiedy ja dojdę do wprawy radzenia sobie z takim planem dnia. Coraz częściej myślę o tym żłobku i Niuniu w nim. Mam troszkę boja. Pozdrowionka dla Was i Dzieciaczków
-
Hej Helloł Dziewczynki Wpadam na chwilę. Po łebkach coś tam Was podczytałam, ale tylko po łebkach, więc już z połowę zapomniałam. Sorki, że się nie odniosę do każdej. U nas do doopy. To znaczy, dwa tygodnie pracy za mną i było w sumie nie aż tak źle, bo mama siedziała z Niuniem, to i mu ugotowała, ładnie przypilnowała, nawet nam zrobiła obiad i jeszcze pomogła co nieco w innych domowych obowiązkach. Była rewelacja, ale teraz już gorzej. M. został z Niuniem, a ja muszę przywyknąć do nowego układu dnia. W nocy dalej mi się Damianek budzi i to mnie dobija najbardziej. Jeszcze ta pierwsza pobudka między północą a pierwszą na butle mleka jest o.k., ale najgorsza ta o 4-tej lub 5-tej, kiedy człowiek zaraz wstaje do pracy. Właśnie jutro mam na 6-stą i już mi się nie chce nawet kłaść spać, bo rozbudzi mnie przed 4-tą, a ja o 4:40 muszę wstać do roboty. W pracy też beznadzieja. Beznadziejny przełożony, z którego strony nie wiadomo czego sie spodziewać, beznadziejna robota. Chu.ówka jednym słowem. Jestem załamana i chce mi się płakać, a szczególnie właśnie przez tą pracę. Gratki dla Lenki i Oliega za pierwsze samodzielne wyprawy na nóżkach!!! Marika Kochana będzie wszystko dobrze. Wiem, jak się stresujesz, ale bądź dobrej myśli. BUZIALKI dla Was. Asiula życzę, aby małżeńskie problemy rozwiały się i wszystko wróciło do normy!!! Tinuś cieszę się, że jesteś szczęśliwa. No i mówisz fala gości już przeminęła, hihi. Jest to uciążliwe, no ale niestety nieuniknione, bo każdy chce zobaczyć kruszynkę. I ja proszę o fotki, fotki, fotki :-) Asia30 siedź na wychowawczym i wbijaj, że jesteś na utrzymaniu męża. Ten czas z dzieckiem jest bezcenny, choćby o samym chlebie i wodzie ;-) Żartuję oczywiście, ale wiem, jak jest. U mnie to wręcz było wypominanie, jak powiedziałam, że opieka 24h nad dzieckiem to praca. Wtedy usłyszałam "jak to pracujesz przy dziecku? Jakoś pieniędzy na koncie nie widzę". Taki to miał być żart. No, ale co ja gadam. Powtarzam się. Już o tym pisałam. A co do Twoich przeżyć, to potrafię zrozumieć, ale nie płacz za Niunią. Niech ona będzie tam u aniołków w spokoju, niech nie patrzy na mamusine łzy. Tak mi ostatnio moja babcia powiedziała - "Pamiętaj, że kiedyś to dziecko jako pierwsze wyjdzie Ci na spotkanie. Jedno dziecko jest zawsze dla Pana Boga". Wiesz, moja babcia to taka zwykła, prosta kobieta ze wsi, ale jest dla mnie autorytetem i chyba najmądrzejszą osobą na świecie. Piszecie Laseczki o swoich małych histeryczkach. Ach...jakbym widziała mojego gagatka. To samo. Kładzie się na podłodze, ryczy, tupie, złości się. Skąd to się bierze tym małym człowieczkom takie pokazywanie różek. Nikt ich nie uczy, a same umieją. U nas już 16 ząbków. Chodzimy i biegamy ładnie, rozumiemy wszystko, tylko jeszcze gadać nie umiemy :-) A poza tym to po staremu. Ja mentalnie przygotowuję się na wrzesień i pójście Niunia do żłobka. Musimy zrobić mu wyprawkę. Mam dużo obaw, które właściwie kręcą się wokół jednego - choroby. Zobaczymy jak to będzie. Słodki czas przebywania z dzieckiem to już przeszłość. Ach....żal, lecz niestety - takie życie. Dobra spadam, bo muszę jeszcze głowę sobie umyć. Jutro rano pobudka. Rzygam pracą!!!! Buziale dla Wszystkich Mamusiek!!!
-
Hej, helloł! Ja znów z doskoku. Od 1 sierpnia powrót do pracy i oczywiście już pierwszy dzień praca pełną parą, tak, że nie miałam czasu nawet zatęsknić za Niuniem, bo zleciało błyskawicznie. Oczywiście niezbyt miłe zderzenie z rzeczywistością, ale cóż....tej "firmy" chyba już nic nie zmieni. Mama opiekuje się Damiankiem, a oprócz tego jest taka superowa, że i pomoże jeszcze coś zrobić w domu, czy ugotować. Mam wyginę na maxa, mimo tego, że praca. Wczoraj dotarło do mnie, że to już koniec pewnego etapu. Koniec całodziennych spacerów z Niuniem. Teraz kilka godzin dla niego i zaraz lulu. Ach...życie. Gratuluje dzieciaczkom pierwszego samodzielnego chodzenia i biegania oraz kolejnych ząbków. asiula, izd,marika, kaikuś cudne zdjecia Waszych dzieciaczków. Piszecie o szczepieniach. My musimy załatwić szczepienie, bo ostatnio nas nie zaszczepili, potem na cały miesiąc wyjechaliśmy i zostało zaległe. Smutno, bo nikt nie pogratulował nam samodzielnego chodzenia Na koniec fotka NIunia z wakacji
-
Witajcie Kochane Dziewczynki!!! Wpadam tylko na chwileczkę, zameldować się :-) Wróciliśmy dziś ok. 17-stej z miesięcznych wojaży. Było cudnie. Odpoczęłam od Szczecina i skorzystałam z nieco lepszej pogody, bo tutaj bez ustanku pada. Nie czytałam Was praktycznie wcale, bo choć ostatni tydzień miałam neta, to chodził fatalnie i jedyne co wyszukałam to info o naszej tinusi. Nie szukałam długo, bo wierzcie lub nie, miałam przeczucie tego właśnie dnia, że nasza dzielna mamuśka wita swoje słoneczko na świecie. Tinuś - gratulacje Kochana!!! Córeńka jest cudowna!!! Maleńka gwiazdeczka. Wszystkiego co najlepsze dla Waszej całej trójeczki!!! No i tyle. U nas po staremu. Niuniowi wyszły już prawie wszystkie zęby. U babci męczyły go 3 na raz. Jeden trzonowiec i dwa kły na górze. To był po prostu koszmarrrrrrrrrr. Dziecko normalnie wściekało się, jak nie wiem, w dzień był nie do wytrzymania a w nocy co godzinę się budził. Zostały jeszcze dwa kły na dole, ale już widzę jeździ paluchami po nich, więc pewno będą lada dzień wychodzić. Dokładnie 12 lipca poszliśmy na dwóch kończynkach, więc można powiedzieć, że "już sam jestem sobie homo sapiens sapiens" :-) Dobra. Spadam wywiesić pranie, bo już drugie się wytelepało w pralce i chyba czas lulu, bo wstałam dziś o 4:15, a drogi było 12 godzin. Postaram się jutro podczytać, choć nie wiem, czy ogarnę zaległości z całego miesiąca. Potrzebowałabym jakieś streszczenie lektury, hehe. Kto jest chętny????? :-))))) BUZIALE i DOBREJ NOCY!!!!!
-
Hej Helloł My jesteśmy w Świnoujściu. Od wczoraj zaczęliśmy wojaże. Znaczy się wypad z chaty na ten ostatni miesiąc wolności. Siedzimy w Świnoujściu do jutra. Oczywiście pogoda beznadziejna, bo siąpił deszcz z rana, a i teraz słońca nadal nie widać. Jutro o 20:40 mamy pociąg. Jadę z Niuniem (mój brat nas zawozi) do babci, znaczy się mojej babci, daleko za Lublin, tam gdzie byliśmy ostatnio na weselu. Mam zamiar zostać do końca lipca, więc nie będę miała z Wami kontaktu. Blueconnecta nawet nie biorę, bo męczą mnie te oooottttwwwiiieeerrraaaaniiiaaa strony w żółwim tempie. Jednym słowem - wybór świadomy. Mam ochotę zaszyć się na wiosce, oddychać świeżym powietrzem, lenić się, jeść pyszne pierogi i co tylko babcia zrobi. W ostatnim tygodniu dojedzie do nas tatuś, więc powrót już będzie autem a nie pkp. No i na początku co chcę powiedzieć: Kaikuś ŚLICZNE zdjęcia!!! Można patrzeć i patrzeć. PIĘKNIE!!! No i oczywiście fotki z Oleńką. Rozczula na maxa. Mała Ksieżniczka I jak tańczy. Prawda, prawda. W tych balerinkach normalnie mała baletnica Wam rośnie. Kaikuś wyglądałaś skromnie, a zarazem pięknie. Tak pewno sobie wymarzyłaś i tak było. No i fryzura - hmmmm