-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
ktosia współczuję takich głupich bab w rodzinie. NO szkoda tylko, ale cóż...Głupich nie sieją, sami się rodzą. Mi też takie gadki na pewno by podniosły ciśnienie. Najważniejsze - wygadaj się z nami, nie bierz aż nadto do siebie jej kąśliwych uwag i wiedz, że głupia prukwa nie ma racji. Kochacie się wszyscy, a jeśli faktycznie miałaś problemy i nie byliście pewni co do tego, czy zajdziesz w ciążę, to tylko się cieszyć, że iskierka sie pojawiła. NIe denerwuj się, skup się na sobie, A., NIuni i fasolince. ZDRÓWKA życzę i nosek do góry!!!!
-
Aguś no i TY nam się wreszcie pojawiłaś. Dzięki za opowiadanka o swoich latoroślach. Ale masz fajnie z tymi swoimi urwisami. A Hania jak Ci wydoroślała. Już bez pieluszki. Kurcze. No ja to się tylko pocieszam tym, że po prostu dziewczynki tak mają, że szybciej ;-)))) [nie wyprowadzaj mnie z błędu, hehe ;-)))) ] Z autem historia niby niemożliwa, a jednak. Ważne żeby się wszystko jakoś odkręciło i to jak najszybciej. Zdarza się. POmyłka ludzka i tyle. Dobrze, że jak byliście gdzieś za granicą to Was nie kontrolowała policja, bo od razu by Was zhaltowali. ŁŁŁoooo matko. To by dopiero było. Ale jak czytam historie z Twoimi chłopcami to jedno mi się nasuwa - ranyyyy Ty już takie przeżywasz rzeczy. Jakieś pierwsze przyjaciółki pod swoim dachem, rozmowy na temat sexu. Kurcze. Ale Dawid jest niezły , co nie???? Z niego to taki niezły macho. Troszkę mi smutno, że tak napisałaś o Waszym małżeństwie. Mam nadzieję, że Twój A. jakoś wszystko zrozumie, może dorośnie. Szkoda, że taka fajna babeczka, jak Ty musi się borykać na dobrą sprawę sama i nie ma takiej radości na 100%. Fajnie , że jesteś znów z nami. BUZIALE
-
Dobra, bo ja tylko o sobie. PO pierwsze - WITAJCIE NASZE ZGUBY ewcia i aga!!! ewciu mówisz, że już po sprawie rozwodowej. Z jednej strony dobrze, że już ten etap masz za sobą i z tym się nie musisz borykać. A co do Ciebie to uważam, że Z CYKLU - JESTEŚ KOBIETKĄ: po pierwsze: jesteś silną kobietką po drugie: jesteś mądrą kobietką po trzecie: jesteś wrażliwą kobietką po czwarte: jesteś piękną kobietką po piąte: jesteś zaradną i niezależną, pracującą i spełniającą się kobietką po szóste: jesteś wolna itd, etc. Z CYKLU - JESTEŚ MAMĄ: po pierwsze: jesteś mamą dwóch wspaniałych chłopców po drugie: jesteś cudowną i troskliwą mamą dwóch wspaniałych chłopców po trzecie: nie masz się nawet co zastanawiać i brać w wątpliwość tego, że jesteś wspaniałą i cudowną mamą po czwarte: pamiętaj nikt nie da Twoim dzieciom tego co dajesz im TY, nawet jeśli uważasz, że gdzieś popełniłaś błąd. Błędy są po to, żeby je poprawiać, człowiek uczy się na błędach, a błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi. Zresztą - wychowanie dzieci to nie lekcja z podręcznika po piąte: zobacz, jak oni się do Ciebie uśmiechają. No całym sercem. Prawda???? Więc to oczywista wizytówka. JESTEŚ THE BEŚCIARA MAMUŚKA !!!!
-
Tak bardzo się cieszę dziewczynki z Waszych dzieciaczków pod serduszkami. Mocno Wam kibicuję. Fajnie, że coraz więcej nam przybywa. NIe ukrywam, że sama częściej myślę o dzidziolu, tylko też od razu do mnie docierają te myśli z doświadczeniami z poprzedniej ciąży, no i zaraz z nimi strach. Choć ostatnio, jak byliśmy u naszej rodzinnej w poniedziałek na wizycie, to tak mi się zamarzyło, bo ona do mnie "a co mama z brzuszkiem???? A nie....No bo już myślałam". Ona strasznie nas namawia na dziecko i chyba już bardziej niż my chce, żebym była w ciąży. Oczami wyobraźni nawet zobaczyła mój brzuszek. hehe :-)
-
A pogoda u nas normalnie na niebie żadnej chmurki i słońce. Na pewno jest mroźnawo, bo z rana był szron, ale widać, że taka przyjemna aura. Niestety, my musimy jeszcze troszkę powegetować w domku. Od razu mi się przypominają czasy ciąży, kiedy to musiałam siedzieć w domu, leżeć, a za oknem wiosna się rozkręcała. Każdy dzień do przodu był wtedy sukcesem. Ale....wszystko się zniesie, a teraz co moja ciąża robi???????? Wspina się po krzesłach :-))))
-
Widzicie co mój akrobata wymyśla. Od razu mi się przypomina jak jeździł na sankach. W ten sam sposób. Po prostu najlepsza zabawa to było stawanie na sankach i skakanie z nich. Właśnie mi usnął jakiś czas temu. Biedaczysko nie wiem co mu do jedzenia dać. Ugotowałam mu taką zupkę ryżową na wodzie, bez mięska, dodam troszkę masełka może zje,jak się rozbudzi. Brzuszek nic nie chce jeść. Dziś tylko Danonka i biały serek. Dobrze, że na picie nie ma wstrętu. Ja już też lepiej. Tylko z rańca witałam wc, teraz się wyciszyło.Obyśmy już wracali do formy i oby tatuś nic nie załapał.
-
Że niby ja jestem chory??????????
-
Tak na szybkiego chciałam się przywitać ktosia gratulki i nie daj sie KOchana!!! Zdrówka i sił życzę!!! u nas szpital. W domu sajgon, ja od soboty mam jelitówkę. 3 dni męczyłam się z gorączką, dziś ze srańskiem. Na dodatek Damianek mi wymiotował i cały dzień kupska strzelał. Dzięki Bogu nie ma gorączki. O dziwo -właściwie nic po nim nie widać, oprócz tego, ze zupki nie, mięska nie...cały dzień o jakiś okruszkach suchego prowiantu. Tak fajnie zaczęło się ze żłobkiem, no to musiało się przypałętać choróbsko. No, ale to przecież u nas normalne. Nigdy nie może być za dobrze. Oby tylko m. nie złapało. tak tylko wpadłam się wyżalić. Ble, ble, ble. Widzę zresztą, że nie tylko nas dopadło. WSZYSTKIM chorowitkom ŻYCZĘ ZDRÓWKA!!!! Jak lepiej się poczuję i ogarnę wpadam od razu i popiszę. Tymczasem - papa i buziaczki
-
z ostatniej chwili :-)))
-
Dobra spadam, bo znów obudziłam się z pisaniem kole północy i gadam sama do siebie. Wariatka jakaś jestem.
-
izd jak ja nie mogę się nadziwić Uleńce i jej "wszędziezasypianiu". No świetna jest A co do Ciebie - fajnie, że tak ładnie się kolano goi. Odpoczywaj i dochodź do formy!!! panterko a co to za jakieś domowe niesnaski??? Zresztą. Na pewno już wszystko o.k. Na pocieszenie powiem - a gdzie ich nie ma. Trzym się Kochana i nie dawaj. U nas też ostatnio "lecą gary", ale ja wychodzę z założenia, że czasami tak trzeba. Znaczy się - chyba mam taki charakter. Wolę powiedzieć , wykrzyczeć, zrobić akcję wzorem "włoskiej rodziny", bo dzięki temu wszystko zostaje wyjaśnione. Oczywiście na początku jest tzw. obraza majestatu, ale później okazuje się, że to na zdrowie.
-
Hej Dziewczynki Wpadam wieczorowego. A co Wy takie dołki???????? Hmmmmmm???????? Widzę, że po tym jak mrozy odpuściły chyba wszystkie bakterie się uaktywniły. U nas też gil po pas i to tak dziwnie. Zaczęło się od niedzieli, najpierw biały gil, potem gęstszy żółtawo-zielony, potem gil mniejszy, ale za to kaszel, a dziś niby kaszlu tak nie ma to znowu gil się rzucił z powrotem. No ja nie wiem. Najgorsze to, że w czwartek czas do żłoba, a tutaj jakieś takie infekcje. Nie podoba mi się to. No i jak to mówią - chłop chory to katastrofa. Mój maleńki niby jeszcze nie chłop a chłopczyk, ale takie ma wredne humory. Przykleja się do mnie, jak huba - pasożyt. Wczoraj jadłam zimny obiad , bo przecież tylko na ręce i tylko do mamy. A ogólnie jakoś takoś do przodu. W pracy może być. Troszkę mi ciśnienie zeszło i nie jestem już taka znerwicowana. Boję się tylko tego żłobka, bo od razu jawi mi się wizja - choroby, zwolnienia, kilka dni w pracy i znów choroba, zwolnienie ..itd. itp. Trzymajcie za nas kciuki, oby jakoś się nam wszystko ułożyło. marika o bravo z zakończeniem cyckowania. Po pierwsze to i tak podziwiam Cię, że aż tak długo karmiłaś, a po drugie widzisz, musiał przyjść ten moment i jakoś samo się rozwiązało. U nas też tak było. Właściwie bez żadnego bólu. Fajnie , że Kubula już zdrowy. asia30 super, że człowieczek z brzuszka ma się dobrze. Cieszę się z pomyślnych wieści. I dużo sił, bo jak mówiłaś Twój kapitan znów popłynął za morza. dorotta normalnie, jak czytam co piszesz o Natanku, to normalnie, jakbym mojego Ancymonka widziała. Te spazmy, kładzenie się na podłodze, wymuszanie. Matkoooo, czasami się zastanawiam, czy ze mną wszystko o.k., że takiego nerwosolka wychowałam. A co do gryzienia Malaga to znam ten ból. I to dosłownie. Ostatnio, jak robiłam rekonesans w żłobku i Damianka na chwilę zostawiałam z panią i dziećmi, to oczywiście postanawiał po przyjściu do domu zemścić się na mnie. No i oczywiście jak???? Oczywiście gryzł mnie i m., szczypał, drapał. Teraz jakoś dwa dni w miarę spokój, ale przypuszczam, że jak znów pójdzie to będziemy mieli powtórkę. NO jest okropny. Jak mu coś nie pasi, to od razu gryzie gdzie popadnie, szczypie, drapie. Wstręciuch jeden.
-
A tak w ogóle to wylazł nam 17 ząbek i 18 się przebija. izd jak tam po operacji? Jak samopoczucie? Jak kolano?Możesz normalnie chodzić, czy leżysz? asiula mówisz, że Julcia po szczepieniu i pokazuje nóżkę. No własnie. Nasze dzieciaczki już ostro kumają co jest pięć. Pamiętają, że tutaj było kuj, kuj. Bidulki. Buziaczki dla Julci. Pewno trochę ją ścięło po szczepieniu, dlatego taka markotna. dorotta o raaannnyyy. TY już ponad pólmetek. Kiedy to zleciało????? Mówisz,że kawaler rośnie. Ale będziesz miała wesoło. Dwóch łobuziaków w domu. Hehe....Fajnie. W sumie, to ja sobie tak myślę, że właściwie, jakbym miała mieć drugie, to chyba niech to będzie braciszek dla Damianka. Ale sobie wymyśliłam, co nie? Jakbym to ja ustanawiała. Cieszę się,że wszystko u Was o.k., że Natek fajniutki, że topór zakopany, że dzidzia zdrowo bryka. Cóż więcej trzeba :-) asia30 a u Ciebie etap mdłości. Ale co tam. Minie. Teraz czas umila Ci Bartolini, więc dzień za dniem leci szybciej i nim się obejrzysz u Ciebie zaraz będzie półmetek :-) ktosia śliczna Twoja Księżniczka w okularkach. I w ogóle nie miej żadnych wyrzutów. Ja uważam, że właśnie jesteście rodzicami na 6-stkę, skoro zauważyliście tak szybko, że coś nie tak, że nie zlaliście tych sygnałów, że umieliście przyznać sami przed sobą, że - a może coś nie tak z oczkami NIuni, że może należy reagować. Sama widzisz, jak niektórzy rodzice wyluzowani uważają, że spoko, spoko, nic nie jest, a potem okazuje się że problem odkryty za późno. panterko ślicznusie Twoje dzieciaczki i jaaaakkiiii bałwan. Mega Gość :-) martek ale Szymuś to ma klawe życie :-) Wystarczy popatrzeć na jego zdjęcia. No jaki uśmiechnięty i szczęśliwy chłopczyk :-) Malaga hej, hej. Kacpero to niezły już facecik. Rośnie jak na drożdżach i tak poważnie wygląda. W ogóle on taki bystrzacha. Tyle już umie. Przypuszczam, że mojego Damianka sprzedał by dziesięć razy ;-)))
-
Łłłoooo matko, ale mi post wyszedł Sorry, nie chciałam Was tak zanudzać, ale jakoś samo wyszło takie dłuuuugaśne.
-
Witajcie Mamuśki! Wpadam na chwilę, bo mój mały łobuz śpi. Ja mam dziś wolne, na spacer za bardzo nie wyjdzie dziś, bo normalna powódź się zrobiła. Całą noc lał deszcz, śnieg zaczął się topić, wszędzie kałuże a nawet i jeziora, więc krótki spacer w wózku do żłobka (własnie, właśnie - do żłobka, ale o tym później :-0), tam chwila zabawy i z powrotem do wózka, mała runda i Damianek już mi spał jak ta lala. Ja cały tydzień znów nijaki, bo przecież Niania na wyjeździe i znów kombinacje. W niedzielę dyżur, w poniedziałek ja wolne, we wtorek m. wolne, w środę i czwartek na popołudniówki i jeszcze w dodatku dyżury, no i dziś wreszcie też free, ale po wczorajszym ciężkim dniu, jakoś dziś nie mogę się z niczym zebrać. Obiadu jeszcze nawet nie mam i nie mam pomysłu. Ostatecznie pewnie będzie pizza, choć nie ukrywam, że ostatnio w piątki to już taka mini-tradycja. No i wracam do wątku żłobka. Otóż w tamtym tygodniu nasza "KOchana Niania" raczyła mnie poinformować, że ona dwa pierwsze tygodnie marca to będzie wyjeżdżać, bo ta koleżanka co miała do niej przyjechać w kwietniu albo w maju przyjeżdża właśnie na początku marca i razem jadą do sanatorium. Wkur....się, bo sobie myślę - o co kaman? Kto tu u kogo pracuje? Cholera jasna. Czy ja co miesiąc mam się gimnastykować, żeby ona sobie mogła 5 razy iść do lekarza, wyjeżdżać na tydzień albo dłużej. Mam wrażenie, że ona chciała przepękać zimę z Damankiem, troszkę kaski jej zawsze wskoczyło, a teraz jak wiosna za progiem to już wysiedzieć nie może i fruwać jej się po świecie zachciało. NIech spada. Na cholerę mi taka Niania. Niepoważna. Prawie , że w połowie lutego mówi mi, że 2 pierwsze tygodnie marca jej nie będzie. No i zdecydowaliśmy zadzwonić do takiego u nas na dzielnicy żłobka prywatnego, bo w publicznym niestety nie ma szans, żeby teraz nas przyjęli (choć od września mamy już zaklepane miejsce - hurra). No i okazało się, że od 1 marca, że miejsce dla nas jest. W środę zrobiliśmy mały rekonesans. Jest 13 dzieci w grupie, od 1 roku do 2 l. 7 m., więc Damianek jest taki pośrodku. Są 2 panie i jedna pani właścicielka. Oczywiście mój Łobuz w żłobku od razu milknie, obserwuje no i ostatecznie płakał. Dziś byliśmy załatwić formalności , więc też troszkę pobył - no i płacz był znów, ale później się troszkę zabawił. No zobaczymy jak bedzie. Tak bym chciała, żeby się zaklimatyzował. A tak ogólnie to u nas do przodu. Mały Cwaniak robi się coraz cwańszy. Wszystko podchwytuje. Kombinuje, jak czegoś nie może. Jest śmieszny i coraz mądrzejszy. Troszkę już częściej umie ładnie sam się zabawić i nie męczy nas tak okrutnie, ale nieraz ma takie dni, że uuuuhhhh...Wciąż potrzebuje atrakcji, dlatego też chciałabym, żeby ten żłobek wypalił.
-
Spadam spać. Najlepsze będzie, jak mój synuś w związku z tym spaniem od 16-stej zrobiłam o czwartej pobudkę i będzie zaczynał dzień. Choć nie wiem co gorsze. Oby tylko nie okazało sie, że coś go bierze. A gdzie nasza aga??? Aguś odezwij się. Mam nadzieję, że wszystko u Was o.k., że dajesz radę. Jeśli problemy - to trzymam kciuki, aby wszystko ładnie się poukładało. Buziaczki
-
dorotta już mówisz, że wiesz. Chłopczyk. No to fajnie. Natek będzie miał braciszka, a Ty 3 chłopów w domu. izd współczuje z tym kolanem. Jaka diagnoza? Operacja konieczna? Gratki siostrzenicy. Śliczna Niunia. Od razu mi się mój maleńki Damianek przypomniał. Po porodzie podobnie wyglądał. Zdrówka dla Lilianki i jej mamusi!!! marika mówisz,że u siostry sprawy przybrały taki obrót. Okropność, ale jedno dobre w tej sprawie, że wreszcie milczenie zostało przerwane, że sprawa trafiła na policję, a ten drań w ich ręce. Może teraz uda jej się wrócić spokojnie do POlski i oderwać od tego skurczybyka. I niech ją ręka Boska broni wycofywać zeznań. Wasze pociechy świetniackie!!! Super wszystkie foty!!! Wiem, że nie poodpisywałam wszystkim, ale jakoś mi się tak wszystko pogubiło. Nie mam siły.
-
U nas wreszcie sypnęło śniegiem. M. kupił nawet sanki i mieliśmy wyjść po pracy, ale Damianek nie spał cały dzień i po 16-stej padł. Tylko, że trochę się obawiam, bo jak padł po tej 16-stej, tak niemogliśmy go rozbudzić na kąpiel i kolacje. Płakał, dalej usypiał, nie mógł sobie dać rady. Przebrałam go tylko w piżamki, dałam butle z taką rzadką kaszką i śpi jak zabity. Kurcze..mam nadzieję, że nic mu nie jest, że to tylko zmęczenie po szaleństwach na śniegu, bo ponoć dziś na spacerze szalał, turlał się na śniegu. Niby gorączki nie ma , ale śpi i nie można go było nawet rozbudzić.
-
Hej, hej. Witam się po przerwie. Nie odzywałam się, bo byłam u rodziców tydzień i było fajnie, ale teraz ten tydzień przerąbany. Teściowa leżała od ubiegłej soboty do dzisiaj w szpitalu, bo miała jakiś mini wylew. Znaczy się nic takiego na szczęście się nie stało. Po prostu zdrętwiała jej lewa strona, ale na szczęście odpuściło. W szpitalu porobili wszystkie badania, no i dziś wyszła. Dodatkowo w szpitalu zatruła się - znaczy się coś podali do żarcia nie takiego i kilka osób po prostu ścięło. Teściu zrozpaczony, że żona w szpitalu i większy był z nim kłopot niż z samą chorą. Ach...jakoś tak mnie wymęczył znów ten tydzień. Dodatkowo nie wiem, czy nasza niańka nie będzie dezerterować. Już na pewno odpada nam ta dorywcza, kilkugodzinna pomoc teściowej, bo po takim ekscesie nawet bym nie chciała, żeby miała pod opieką dziecko, gdzie sama nie wiadomo kiedy może poczuć się źle i jej będzie potrzebna pomoc. W związku z tym zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie spróbujemy znów (o ile się da) Damianka posłać od marca lub kwietnia do żłobka. Może sezon wiosenny byłby dla nas łaskawszy, mniej chorób itp. Tym bardziej, że i on już starszy i rozumniejszy. A niańka , jak to usłyszała to od razu banan na gębie i stwierdziła - że to może i dobrze, że ona już właściwie chciała nam powiedzieć, żebyśmy szukali może kogoś innego, bo do niej w kwietniu ma przyjechać jakaś znajoma z Kanady i ona chciałaby sobie wyjechać do sanatorium i w ogóle, i w ogóle. Już mi od jakiegoś czasu podpadała, tzn. tak jakby była jakaś taka niepocieszona i zmęczona tą opieką. Dobrze, że tak wyszło, bo jeszcze by się obudziła w kwietniu i powiedziała nam, że ona rezygnuje. Dopiero byśmy zostali z ręką w nocniku. Aaaa..wszystko się jakoś pieprzy. Mam jakiegoś doła.Dodatkowo ta sytuacja z małą Madzią. Boże!!!! Nie wyobrażam sobie. Śmierdziała mi ta historia i sobie tak myślałam, czy aby ta mamuśka nie zrobiła jej krzywdy i w związku z obawą przed konsekwencjami wymyśla porwanie. Kurcze... i to okazuje się bardzo, bardzo prawdopodobne. POwiem Wam, że mnie jakoś tak to ruszyło.
-
A tak w ogóle to fajnie macie z tym śniegiem. U nas nic, zero, null. Kiedyś tam raz w grudniu chyba troszkę było śniegu. Damianek zdążył zobaczyć i ulepić malutkiego bałwanka, a popołudniu zostało już tylko wspomnienie. Dziś leje, w nocy to aż się gotowało, taka ulewa była. Ja nie wiem. Gdzie my mieszkamy. Beznadziejny ten klimat naszego szaro-burego Szczecina. Bleeeeeeeeeee
-
A tak w ogóle to fajnie macie z tym śniegiem. U nas nic, zero, null. Kiedyś tam raz w grudniu chyba troszkę było śniegu. Damianek zdążył zobaczyć i ulepić malutkiego bałwanka, a popołudniu już zostało tylko wspomnienie. Dziś leje, w nocy to aż się gotowało, taka ulewa była. Ja nie wiem. Gdzie my mieszkamy. Beznadziejny ten klimat naszego szaro-burego Szczecina. Bleeeeeeeeeee
-
Hej, hej Wpadam na chwilę. POdczytywałam, ale nie miałam czasu pisać, bo weekend mija nam z imprezy na imprezę. Wczoraj moje imieniny, dziś za jakąś godzinkę wypadamy do chrześniaka m. Od jutra mam urlop, więc jutro będziemy jechać do moich rodziców. U nas po staremu. A tak w ogóle to przede wszystkim Asiu30 gratki ogromne. Ale nam zrobiłaś niespodziankę. Fajnie!!! NIe ma co rozmyślać. Będzie dobrze, dasz sobie ze wszystkim radę. Bartuś już coraz doroślejszy, zaraz zacznie śmigać na nóżkach. Ciesz się Kochana, a jakby co, pytaj naszych tutaj forumowych mamusiek zaprawionych już w bojach 1+1 w brzuszku :-))))
-
A tak na marginesie - wkur.... się na mojego ślubnego. Cholera jasna co za głąb. Dziś miałam na 13-stą, więc z rana oczywiście ugotować coś dla Damianka, zrobić obiad dla Księcia Pana, ogarnąc chałupę, wyszykować się do pracy. A ten gnojek przyszedł z roboty i nic nie popchnął palcem. Chleba nie kupił, wszystko po obiedzie zostało, nawet do zmywarki nie załadował. Wszystko czekało na mnie. Już mam dosyć tego wiecznego sprzątania, zmywania, przygotowywania. On jest poszkodowany, bo zmęczony po pracy musiał się zająć dzieckiem, a dziecko dziś było okropnie niemożliwe. Straszne!!!! O 16-stej przyszedł z pracy, potem od 17-18:30 dziecko mu zasnęło. Potem z godzinkę się nim zajął , dał jeść, wykąpał i położył spać. Dziecko po 20-stej już spało. No tak się bidulek namęczył, że normalnie szok. Nie mogę, nie mogę, nie mogę!!!! Najlepiej nic nic nie robić. Sorry , że Wam tak nasmęciłam na koniec dnia, ale musiałam się wygadać
-
aiti powiem Ci tak - bardzo dobrze zrobiłaś. Takie kilka dni zwolnienia potrafi postawić na nogi. Ja też zafundowałam sobie L4 na początku stycznia i powiem Ci bardzo, ale to bardzo mnie ono zregenerowało. Dodając , że i wizytę u laryngologa odbyłam. A myślałam, że na takiego z NFZ to będę czekać i czekać. marika współczuję tej sytuacji. Ach... czemu niektórzy są tacy jacyś walnięci. Siły życzę!!! I masz rację - najważniejszy jest Kubulek i to, że go masz.
-
U Was śnieg a u nas - chyba tylko u nas zero śniegu - szaro, buro, ponuro, deszcz. Bllleeee. Ja naprawdę chcę już wiosnę!!!! kaikuś ale Ola ma fajnie. Saneczki, śnieżek. Super fotki!!! Pięknie!!!