Skocz do zawartości
Forum

Zula'79

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Zula'79

  1. Dobra, chyba spadam lulu. Buziaczki i dobrej nocy Dziewczynki!!!
  2. Asia30Zula'79Asiu normalnie, jak fajnie, że jesteś z nami dalej na naszym czerwcowym wątku i piszesz nam o Bartusiu, bo normalnie przypominają mi się te chwile, kiedy Damianek był taki malutki. Ach....wspaniałe. Pamiętam, jak go urodziłam i mąż miał prawie cały lipiec wolne i razem chodziliśmy na spacerki, spędzaliśmy czas non stop kolor we trójkę. To szczęście mnie wtedy tak odurzało, że cały czas myślałam, że to sen. Nie wierzyłam, że urodziłam dziecko, że ono jest, że takie malutkie, że ja go mam, przytulam, karmię, przewijam.....Ehhhhh.... Chciałabym kiedyś jeszcze raz przeżyć to samo. Zula, co się stało, że ta euforia minęła? Starsze dzieci już tak nie cieszą? Nie, nie. Oczywiście, że cieszą. Tylko, tak jak panterka pisała. Ja wpsominam tutaj ten pierwszy okres. Jak dla mnie, on był jakiś taki czarodziejski normalnie. Chyba endorfiny we mnie buzowały, że normalnie nie wierzyłam w moje szczęście. A teraz jest inaczej. Czasami daje Niuniek do wiwatu, ale jak spojrzysz na tego pysiolka, to normalnie rozwala. Wystarczy jak się do Ciebie uśmiechnie, albo jak się zacznie "kłócić", jak mu czegoś się broni i mówi podniesionym głosem - NIE WOLNO. Normalnie hmmm....Sama do siebie się wtedy zacieszam, że to taki mały człowieczek i ma swoje "ja".
  3. aguś współczuje tych nocek nieprzespanych. Ja dziś miałam noc o.k., ale też normalnie jak nieraz się uprze ten mój złośnik, to nie chce spac w łóżeczku, tylko muszę go brać do siebie. Daję mu pić, czasami pomemła trochę cycka, a i tak niezadowolony i rzuca się po całym łóżku. Ostatnio tak mi przysunął z bańki w nos, że normalnie myślałam, że mu oddam. Nic fajnego tak na śpiku dostać z główki, albo z kopytka (bo i kopnąć potrafi zdrowo). A z Dziadami to już tak chyba jest. Mój coś dziś się zlitował i sam się wybrał z synkiem na rowerek.
  4. Asia30Kurcze, Bartuśpierwszy raz zasnął na boczku, myślicie, że może tak spać? Co chwilę wchodze do niego żeby zerknąć czy się nie przekręcił na brzuszek i czy oddycha :/ Nie wiem Asiu. Może, jak Cię to niepokoi, to go przewróć i tyle. Teraz spoko, bo patrzysz sobie na niego, ale potem co masz się stresować i budzić się co chwila, żeby zaglądnąć.
  5. Asiu normalnie, jak fajnie, że jesteś z nami dalej na naszym czerwcowym wątku i piszesz nam o Bartusiu, bo normalnie przypominają mi się te chwile, kiedy Damianek był taki malutki. Ach....wspaniałe. Pamiętam, jak go urodziłam i mąż miał prawie cały lipiec wolne i razem chodziliśmy na spacerki, spędzaliśmy czas non stop kolor we trójkę. To szczęście mnie wtedy tak odurzało, że cały czas myślałam, że to sen. Nie wierzyłam, że urodziłam dziecko, że ono jest, że takie malutkie, że ja go mam, przytulam, karmię, przewijam.....Ehhhhh.... Chciałabym kiedyś jeszcze raz przeżyć to samo.
  6. Hejka Wpadam powiedzieć, że żyjemy. A tak w ogóle mam jakiś humor niefajny. W sumie nie wiem czemu. Jakoś wszystko mnie wkur.... i w ogóle sobie nie radzę z moimi nerwami. Czasami mam wrażenie, że normalnie wyjdę z chaty i zostawię tego mojego Niunia samego. Boże, jak ja bym chciała mieć kiedyś taki jeden dzień dla siebie. Wiem, wiem, że moge zostawić go m., ale jakoś zawsze tak sie układa, że doopa. W środę mieliśmy mieć szczepienie, ale nie zaszczepili nas, bo lekarka stwierdziła, że Damianek ma powiększone węzły i trzeba poczekać. Troszkę się przestraszyłam, jak usłyszałam - powiększone węzły. Stwierdziła, że może po prostu jakaś infekcja, że trzeba poczekać, czy przypadkiem coś się nie wykluje, albo być może zęby idą. Ja sama nie wiem, bo ani nie zauważyłam u niego żadnego osłabienia, ani gorączki nie miał i nie ma. Troszkę mi to pokrzyżowało plany, bo chciałam na lipiec wyjechać jeszcze raz do babci, a to przecież daleko i teraz patrzę tylko, czy faktycznie coś się nie wykluje. A tak w ogóle to zważyli nas, ale nie mierzyli. Zresztą u nas nigdy, od początku nie mierzyli. Damianek waży 10 kg, więc chyba tak nie za mało, nie za dużo, a w sam raz. Już się obawiałam, że mnie skrzyczą, że za mało waży, bo tak patrząc na niego, to jest taki bardziej chudszy niz grubszy, no ale co się dziwić. Przy jego speedzie, to normalnie tony jedzenia by się spaliły. Chyba musiałabym go karmić co godzinę. Normalnie moje dziecko i mi pozwala utrzymać jako taką wagę, bo przecież wciąż trzeba być w ruchu, tak jak i on. Zresztą, najlepiej mu pasuje cały dzień na dworze. Dobrze, że teraz lato, bo chyba bym z nim w domu zwariowała. A ogólnie - właściwie nic nowego u nas. Postępów jakiś szalonych nie ma oprócz tego, że Niuniek już sobie potrafi stać normalnie, bez trzymanek i przejść kilka kroczków od mamy do taty. No i gada, jak najęty. Po swojemu oczywiście. A do dzieci zaciesza, że hej i leci do nich, jak szalony.
  7. Dobra. Spadam, bo znów walę sama do siebie, hehe. Ale to normalne. Jutro może Wam jeszcze podczytam i pooglądam zdjęcia i filmiki, bo chyba widziałam, że jeszcze Oliego mamusia nam pokazywała. Uciekam, bo oczy mi się kleją. Nie będę już przynudzać. Dobranocka!
  8. No i wielkie WOW dla Natusia. Łooo matko, jak on się zaczepiście buja. Hehe...Prawdziwy kowboj, nie ma co.
  9. ewcia zszokowałaś mnie wiadomością o tym, co wydarzyło się w Twoim związku. Brak mi słów. Przypuszczam, że masz wielki mętlik w głowie. Też bym na pewno miała. Nie poradzę nic, bo nie wiem, co poradzić. Zresztą. Sama musisz przetrawić i podjąć decyzję, co dalej i jak dalej. Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło.
  10. tina fajniutki duuuuzzzziiii brzuszek. I Ty wyglądasz bardzo ładnie. Już nie długo, juz za momencik będziesz tulić swoją dzidzię. Czekamy tu wszyscy z utęsknieniem. Nie denerwuj się Kochana. Wiem. Tak jakoś dziwnie człowiek skonstruowany, że wspomina, że wszystko powraca, lęk się gdzieś czai z tyłu głowy, ale nie ma co. Ma być dobrze i będzie dobrze. Będzie wspaniale!!! Zobaczysz. Teraz tylko dla Ciebie ta upragniona chwila.
  11. justysia mówiłaś o zdjęciach Rosy. Właśnie ubolewam, że gosiaczek nie pisze z nami i nie chwali się swoją Księżniczką. Z chęcią bym zobaczyła ta ślicznotkę, a nie mam konta na naszej klasie. Znaczy się w sumie mogłabym wejść na konto m., ale nie wiem jak się nazywa nasz gosiaczek. Aaaa...i jeszcze właśnie nie chwaliłam zdjęć Hanulki. Śliczne fotki z wózeczkiem. Niunia wygląda jak cukiereczek.
  12. Ale widzę, że Laseczki zaszalałyście na forum. Jakieś takie wieczorne rozmowy uskuteczniłyście i to całkiem wyluzowane. Hmmm....z odrobiną trunku. No,no,no. Co ja widzę. Nieźle, nieźle. Bosh....żeby nasi faceci poczytali, co my tu wypisujemy.
  13. Asia30 Jeśli chodzi o wychowawczy to planuję wrócić do pracy we wrześniu przyszlego roku, czyli jak Bartuś będzie mial półtora roku aczkolwiek nie jestem pewna czy tak długo wytrzymam na utrzymaniu męża Spoko. Dasz radę. Widzisz, ja nawet porozmawiałam z moim Dziadem i zostaję jeszcze na wychowawczym przez ten miesiąc, a miałam wracać w lipcu. Ja to robię dla dobra dziecka i tego się trzymam. Choć nie powiem wkurza mnie to bycie na utrzymaniu (zresztą już o tym pisałam). Ale co tam. Wszystko da się przeżyć. Można się uodpornić, nawet na "wbijanie szpil" przez własnego męża. Wtedy tylko tak - i jest dobrze
  14. Nie było nas, bo wyjechaliśmy po tych naszych hucznych urodzinkach ;-) do Świnoujścia. Pewno bym siedziała z Niuniem dłużej, ale we wtorek zebranie w żłobku, a w środę idziemy na szczepienie. Właśnie. Szczepienie. Czy Wy szczepiłyście teraz przy tym szczepieniu skojarzoną? Bo ja mam obiekcję, po tym, jak się naczytałam i nasłuchałam. No i się zastanawiam teraz.
  15. Witajcie wieczorową porą Ach, ciekawe, jak tam nasza Młoda Para KOCHANI - życzę Wam wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!!! Abyście byli szczęśliwi każdego dnia, abyście byli dla siebie miłością, wsparciem, radością i słodyczą. Niech Wam się darzy!!!
  16. Asiu30 przykro mi moja Kochana. Wiem, jak to musi być dla Ciebie bolesne. Przytulam Cię mocno. Ja też sobie myślę zawsze w kwietniu i listopadzie o moich aniołkach. Dodatkowo widzę rówieśników moich aniołków bardzo często, bo to dzieci kolegi i koleżanki z pracy. Zresztą. Bardzo dobrej koleżanki, która siedziała ze mną w pokoju i która zaszła w ciąże praktycznie w tym samym czasie co ja. Bardzo się cieszyłyśmy, z tym że moje szczęście nie trwało za długo.
  17. marika a może spróbuj dawać Kubulowi kaszkę z deserkiem. Damianek na początku, jak wprowadziłam mu kaszki też nie chciał jeść, ale zaczęłam dodawać mu do kaszki troszkę deserku (obojętnie jakiego), wtedy kaszka zmienia smak i Damianek zjada, aż mu się uszy trzęsą. A co do zupek, to słoiczki już dawno są bleeee. Odkąd regularnie zaczęłam gotować i nie wspomagać się gotowcami, odtąd zaczął mieć długie zęby na słoiczki. Jak gotuję to też dodaję ociupinkę cukru i soli, czasami troszkę masełka. Najgorsze, że w np. w podróży chciałabym się wspomóc jakimś słoiczkiem a tu niet. Jedyne co to jeszcze idzie jako tako zupka Bobovity marchewkowo - ryżowa, ale ona mało treściwa, bo to dla czteromiesięczniaków przecież.
  18. Aaaaa, i jeszcze jeden news. Przedłużam sobie wychowawczy o miesiąc. Jeszcze w lipcu pobędę z Damiankiem, bo tak doszliśmy do wniosku, że z tym pilnowaniem Damianka przez moją mamę i mojego m. , to troszkę byłoby nie za bardzo, bo brakowało by im urlopu na ten lipiec i sierpień łącznie, no i później wrzesień. Żłobek się zacznie i chciałabym, żeby Damianek na początku troszkę krócej był. Tzn. żeby go oddawać troszkę później i troszkę wcześniej go odbierać, więc m. by sobie zostawił kilka dni urlopu na wrzesień, a i ja może się rozchoruję Oczywiście teściowa, jak usłyszała, że wracam od sierpnia, to z głupim tekstem - a nie w lipcu? Czemu wracasz w sierpniu? No dobre pytanie. Już miałam jej wypalić - a co? Mama się zaopiekuje Damiankiem? Oczywiście o jakiejkolwiek pomocy nie wspomniała.
  19. Ciekawe, jak tam nasza kaikusia????
  20. marika2218 a tu takie zdjecia jak kuba podnosi smiesznie pupeczke:)) ale faktycznie, jak śmiesznie wygląda hehe
  21. aguś ale się uśmiałam z tych Twoich urwisów. Biedny Dawidek. Nie dość, że już nie jest najmłodszym mamusi dzidziusiem, to jeszcze to najmłodsze go terroryzuje asiula fajnie, że sprawa samochodu ruszyła z miejsca i coś się w niej dzieje. tinuś ja nie brałam zastrzyków, ja tylko brałam leki na skurcze, więc nic nie podpowiem. Zastrzyki, z tego co kojarzę, brała chyba Natali, ale też nie jestem pewna, czy to ona. Może dziewczyny pamiętają, to podpowiedzą. Na pewno któraś z naszych forumowych dziewczyn brała. A może to była Dorotkazkrainyoz? No już naprawdę nie pamiętam.
  22. I kurcze minęło. Jejku już roczek za nami. Jak kładłam się wczoraj spać, a to było koło 23-ciej, to od razu powróciły wspomnienia sprzed roku, jak wracałam właśnie o tej porze z wc, wchodziłam do łóżka i nagle poczułam takie ukłucie w brzuchu i myślałam, że to Damianek mnie kopnął, lecz to nie był Damianek, bo nagle też poczułam jakieś dziwne ciepełko, patrzę a tu mi wody odeszły. I się zaczęło..... Moja kruszynka pchała się na świat. No, a teraz patrzę, jak leży w łóżeczku kawał chłopaczyska Kocham go bardzo mocno. Forever!!!!
  23. I jeszcze jedno - na rowerku
  24. Mieliśmy przyjecie dla najbliższych, więc same "stare dziady", jak ja to mówię, bo dzieci w rodzinie najbliższej nie ma. Dla dzieci, znaczy się koleżanek i kolegów, pewno będziemy robić oddzielnie w lipcu jakieś małe party. Damianek, jak to Damianek, chyba nie za bardzo kojarzył o co chodzi, ale z prezentów miał olbrzymią radochę. No i tak go wymęczyli goście, że już w pewnym momencie zrobił się baaaardzo senny :-) A dowód na to poniżej, czyli Damianek na huśtawce :-)
  25. Witajcie Kochane! Dziękujemy za życzonka i życzymy naszej Lenusi wszystkiego co najlepsze, dużo zdrówka, uśmiechu i samych kolorowych dni!!!! Proszę się częstować. Damiankowy tort urodzinowy :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...