-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Martek ale mi się podobają te Szymkowe zdjęcia. Super modela masz!!!
-
No i jeszcze dla naszej panterki i evi Wszystkiego najlepszego zdrówka, uśmiechu, szczęścia, miłości i bajkowych dni!!!
-
KaiKaJESTEM KOBIETA SPEŁNIONA od wczoraj!!!! Nie wiem ile to potrwa, ale tak się czuję No i fajowo. Ale energia:-)))) Biorę jej troszkę ;-))) Niech trwa jak najdłużej ten stan :-)))) A tak w ogóle, z okazji urodzinek Wszystkiego najlepszego - dużo zdrówka, szczęścia, miłości,uśmiechu, spełnienia marzeń i szczęśliwego rozwiązania!!!
-
MalagaaaKacper jest zły ja mu nie pozwole czegoś czy w sklepie czy w domu i w tedy np jak przed chwilą wypełniałam deklaracje i on chciał rysować więc mówie że na tym nie wolno a więc on że chce ja mówie że nie i pociągnął kartke , wzięłam włozyłam do szafy - płacz i mówie że jak chce to mu dam kolorowanke i tego nie wolno 5 sekund płaczu ja odchodze tłumacząc jeszcze raz to samo i nie reaguje i przestaje .W sklepie jak cos chce a nie chce mu kupić każe odłożyć jak sie upiera odchodze i mówię ze jeśli się zastanowi moze przyjsc zaraz słysze "mamoo" wracam i mówie jak chcesz isc ze mną prosze to odłoyc i konczy sie kacper odkłada na półke i spokój a jeśli zdaży się wiekszy bunt nie reaguje i tyle mówie dalej co mam i robie swoje a on w koncu odpuszcza No u nas też jużjest lepiej, teżnie odpuszczam. Dziś siedział w kącie, w swoim pokoju ze trzy razy. Raz bo się darł, bo nie dawałam mu łyżek do mieszania herbaty (wszystkie po kolei mi wyciągał i mieszał), drugi raz, bo spuszczał bez końca wodę w kibelku i trzeci, bo ryczał i powiedziałam, że jak przestanie to będziemy rozmawiać. Więc tez daje mu stanowczo do zrozumienia, sadzam go w kącie, zamykam drzwi i mówię, że jak przestanie płakać to przyjdę do niego i porozmawiamy. No i wtedu popłacze sobie ze 2-3 minuty, ja wchodzę do pokoju i już jest wszystko o.k. TYlko , że już bym chciała, żeby nauczył się, że raz mu powiem i basta, a nie wieczny ryk i ostatecznie do kąta. Ajjjj. Ale niestety. Musimy być wytrwałe.
-
aga ale się uśmiałam z tej myszy i Waszego polowania i rozpadającego się fotela :-)))))))))) Troszkę mi się ta historia oczyma wyobraźni przedstawiła, jak jakaś kreskówka, hihihi....... Zdrówka dla Hani
-
marika2218z tymi krzykami to u mnie tez tak jest czasami to kuba przegina bo wszystko wymusza nie placzem a darciem sie i jak zobaczy ze ktos cos je toon chce to samo czasami jest z nim tragedia ale jak przychodzi i daje buziaka i przytula zlosc mija:) oooooooo, i jakbym widziała obrazek z naszej codzienności :-) A tak w ogóle cieszę się, że Twoja siostra wreszcie odżyła i jest przy Was.
-
A no ciężko z tymi dzieciaczkami. U nas też sto razy można mówić, żeby coś tam przestał robić, albo, żeby zostawił. Jak grochem o ścianę. A z tym krzyczeniem, to już mnie teraz mega wkurza, bo jeszcze wcześniej, jak nic nie umiał powiedzieć, no to mogłam wybaczyć, że nie umie przekazać o co mu chodzi i krzyczy,ale teraz??? Już mógłby się postarać mówić co chce,a nie wrzeszczy, bo mu tak wygodniej. Tłumaczę mu - powiedz mamusi - mama pomóż, mama chodź, mama nie umiem. Ach.....Już czasami zdarzają mu się fajne dni, że nie wrzeszczy, że "współpracuje", ale czasami to normalnie....wrrrr.... I wcale to nie jest bunt dwulatka, bo on tak ma odkąd skończył 7-8 miesięcy. Sobie tak myślę czasami, że ktoś go normalnie zauroczył. Do 6 miesiąca cudne dziecko, cichutkie, spokojniutkie. Teściowa, jak przychodziła to wiecznie gadała - "o, Wy to nie wiecie, że macie dziecko. Cieszcie się. Zobaczcie, on w ogóle nie płacze, on miałczy jak kot." No i po 6 miesiącach zobaczyła, jak potrafi się rozedrzeć i tak do dnia dzisiejszego, jak mu coś nie pasuje.
-
Witajcie Dziewczynki! U nas słoneczko i nawet troszkę przyjemniej, cieplej niż wczoraj i przedwczoraj. Malaga ale już pokaźnego człowieczka masz w brzuszku :-) Cieszę sie, że wszystko o.k. Zdrówka życzę dla Was. No i zagojenia ran Kacperkowych :-) kaikuś a TY już glukozę piłaś???? O matko jak ten czas leci. Nie mogę. U nas dalej gile i kaszel. Kupiłam dziś jeszcze ten lipomal i sanostol. Oprócz tego robimy inhalację, pijemy soki malinowe i syrop z buraka (bo niestety cebulowy nie nada). Kurcze. Żeby przeszło, bo ten tydzień jakoś przepękałam z nim w domu bez L4, bo w poniedziałek wzięłam sobie wolne, z wtorku na środę miałam nockę,w czwartek posiedział z tatą i dziś mam wolne. No, ale co będzie w poniedziałek??? Kurcze, tak mi się zaflegmił i zasmarkał, że normalnie nie wiem. Wczoraj byłam na kolejnej rozmowie w sprawie przeniesienia w pracy. Chyba wszystko jest na dobrej drodze.Kazali mi już pisać o przeniesienie i dali pierwsze zadanie domowe, więc myślę, że teraz to kwestia czasu (mam nadzieję, że max do końca roku i będę na nowym). Piszecie o swoich dzieciach. Ja powiem tak. Mój Damianek jest mega absorbujący, krzyczący, wymuszający i biegający. Jesteśmy teraz w domu przez to przeziębienie, więc wyjście na spacer ograniczone do maksymalnie godziny. W związku z tym w domu sajgon. Dziś w ogóle jakiś zły ma dzień. Na szczęście teraz usnął, ale rano wszystko na nie i darcie kopary. Szczęście,że go zmogło, bo tak jak w środę oka nie zmrużył. Ja po nocce ledwo chodziłam, spać mi się chciało, a ten jak na złość nawet pół godziny nie pospał, tylko bawić się. Jak położyłam się na łóżko, żeby tak troszkę odpocząć, to od razu - mama nieee, mama "citaj" - znaczy się czytaj, ciągnął za włosy, szczypał, żebym tylko nie poleżała. KOszmar. Jak zobaczy, że człowiek jest z nim przez cały dzień, to już normalnie nie da żyć. PO co ma się sam bawić. Jest mama to niech się angażuje. I z czego to wynika???? Pewno źle go wychowałam. Choć z drugiej strony zganiam sobie na taki jego charakter. Ciężki jest. Normalnie tak potrafi umęczyć tym swoim "truciem dupy", marudzeniem, wymuszaniem i płaczem, że człowiek od razu dostaje nerwa i ma dosyć wszystkiego. Może to i dobrze, że czeka mnie zmiana pracy, a co za tym idzie odłożenie myślenia o drugim dziecku na ok. dwa lata, bo chyba bym się wykończyła.
-
Słoneczko u nas ładnie świeci, aż chciałoby się wyjść na spacerek i chodzić i chodzić. Niestety dziś czekają nas zabawy w domu. Nie ma co. MOże jutro będzie lepiej, choć z drugiej strony patrzyłam na prognozę pogody i od środy ma być deszcz i zimno, poniżej 15 stopni. A miałam w planach wypad do rodziców. Hmmm....pewnie wszystko da w łeb. Dodatkowo w środę jesteśmy zapisani na bilans dwulatka i pewno nie pójdziemy, bo nie będę na "dzieciach zdrowych" straszyć gilami i kaszlem. Nie lubię tych jesiennych smarków i kaszlów. Jak się zacznie, to nie wiadomo, kiedy skończy.
-
A ja w domu, bo Damianek zasmarkany, zachrychany i w nocy miał 37,5. Co prawda nie jakaś tragedia, ale zadzwoniłam do pracy, że nie przyjdę, bo nie wiadomo było, czy się nie rozwinie wszystko. Póki co dziecię śpi. Jakiś taki mocno przeziębiony. Na razie temperatura nie przekracza 37,więc albo coś się wykluje, albo przejdzie. Jutro mam nockę, więc nie puszczę go do żłoba, pojutrze po nocce, więc tez jakoś powegetuję z nim, a potem mam wolne do końca tygodnia. Taki mój plan,ale jak dziś go dopadnie coś więcej, to niestety skończy się pewno zwolnieniem, bo przy gorączce na noc z samym tatusiem nie zostanie. Przy takich awariach mama musi być. Ach... mam nadzieję, że L4 nie będzie konieczne.
-
Helloł!!! Ale wieści Kochane Dziewczynki. Minia, Asia30 gratulacje i niech się dzidziole zdrowo chowają!!!zwyrazami_milosci Wiecie co? a właśnie w sobotę na wieczór myśl przeleciała mi przez głowę - jak tam Asia? I tak jakoś mi się pomyślało, że to chyba już i że chyba kapitan nie zdąży. No i patrzcie. Niespodzianka na niego czeka w domu :-) Ale...najważniejsze, że wszystko o.k., że Niuniek jest już po tej stronie brzuszka
-
A ja dziś pierwszy dzień w pracy po urlopie. Jakoś tak nie docierało do mnie dzisiaj rano, że jadę do roboty. NIe lubię tych powrotów, bo człowiek nie wie w co ma ręce włożyć, a najlepiej to by nic nie robił, bo żyje jeszcze urlopem. Kurcze w ogóle w robocie ruchy kadrowe na maxa. Zastanawiam się, co będzie ze mną i czy wypali, to co ma wypalić. Z jednej strony mam ciut nadziei, bo kumpel, który chciał się przenieść tam gdzie ja, już się przenosi. Z drugiej jednak strony boję się, że tyle osób "się przemieszcza" i mnie zablokują. W sumie, jeśli nie to, to jest jeszcze plan B - przenosiny gdzie indziej i plan C - zajście w ciąże. Cholera...się porobiło. Jak nie było planów, to nie było, a teraz A,B i C. Ciężaróweczki, ale osładzacie to forum. Jak fajnie znów czytać o tych mdłościach, wydymaniu brzucha, zachciankach kulinarnych i oglądać zdjęcia z usg. No i wiecie co? Inaczej się chyba faktycznie przeżywa następną ciążę. I jakoś tak szybko leci. Ranyyyy....jak patrzę Minia już zaraz, Asia30 też, ktosia, asiula. Łłłooo matko. Wiecie co, no nie mogę się skupić na tych postach. Tyle tego wszystkiego. Fajne te nasze dzieciaki już. Normalnie jakie bystrzaki się robią, jak już umieją rządzić, obrażać się, jakie samodzielne. Dziś rozmawiałam z koleżanką co ma pięcioletnią Amelke.Jak mi mówiła, że Amelka już sama sobie robi kanapki (znaczy się smaruje chlebek masłem, pasztetem itp.),nawet czesze się, robi kiteczkę i zapina spineczki na włoskach. Rany boskie. Nim się obejrzymy już nasze będą takie samodzielne. Zresztą, tak jak mówicie - zaczyna się etap - ja siam, siam i siam. Mój Cwaniak tez już sie robi coraz cwańszy, ale powiem Wam, że nie udało mi się go nauczyć jeszcze na nocnik. Nie dociera do niego, że trzeba lecieć i robić siku. Krzyczy - "mama siku" dopiero,jak naleje pod siebie. Już pościągaliśmy dywany, bo przecież nie przetłumaczy mu. Jedynie rano i wieczorem jeszcze nocnik jest o.k., a tak zawsze alarm po fakcie. Ochhhhhh...to moje dziecko takie ciężkie ze wszystkim. Jedynie co mu szybko wyszło to zęby. Komplet ma już chyba od pół roku. Jednak normalnie naprawdę dziecko potrafi być zaskakujące. NIby nie zwraca uwagi, niby nie słucha, a koduje. Wracaliśmy od babci, w samochodzie nawigacja włączona była z głosem i mówiła różne komendy. Jedna z komend - "trzymaj się prawego pasa". Ja nagle patrzę co ten Damianek rękę wyciąga i szarpie. Patrzę, a on załapał pas, ciągnie i trzyma. Nie wiedziałam o co mu chodzi i nagle skojarzyłam, że pan w nawigacji mówi, że trzeba się trzymać prawego pasa, więc złapał pas Skąd skubany wiedział, że to się nazywa pas???? Przecież nie tłumaczyłam mu nigdy.
-
To tyle na dzisiaj. Postaram się włączyć do rozmów jutro, albo pojutrze. Buziaczki i dobranoc!!!
-
Hej, helloł!!! Wpadam powiedzieć,że żyję. Wróciliśmy z wakacji. Było sielsko, anielsko. Malaga zazdroszczę Ci mieszkania na wsi. Za bardzo nie ogarniam, z dwóch tygodni posty. Uffff... Troszku podczytałam, ale ilośc imponująca. Malaga gratulacje!!!! Ja nie mogę. Ale byłby czad, jak masz ksero w brzuszku. Już jestem, ciekawa Twoich usg :-) Damianek zasmarkał mi się. Miał od jutra iść do żłoba, a ja miałam mieć free, bo do wtorku jeszcze mam urlop. NIestety muszę go przetrzymać w domciu. Za bardzo smarcze. Naładowałam baterię. Odpoczęłam na wsi, a wczoraj jeszcze dodatkowo się wyluzowałam. Miałam urodziny, nie powiem które - bo, jakby to powiedziała Mariolka - siara Gabrycha, co nie. Zalkoholizowałam się z lekka, aż się zdziwiłam, że byłam do tego zdolna, znaczy się do takiego zalkoholizowania. Aż dziw mnie brał, że głowa mi nie pękała dzisiaj. A na koniec kilka zdjęć pt. : 1. mój mały podróżnik 2. w drodze doprababci 3. fontanna i ja :-) 4. lepienie pierogów 5. znak lata
-
NO udało mi się wkleić, ale wiecie co? Ja to chyba nie umiem robić zdjeć.Wiecznie jakieś takie niewyraźne
-
Hej ,hej!!! Na chwilę wpadam, bo zaraz muszę się pakować. Dziś w nocy, a właściwie jutro nad ranem wyjeżdżamy do babci. Troszkę będziemy w podróży, bo to aż 800 km,ale zakotwiczymy na dłużej. aga witaj. Jak sie cieszę, że zajrzałaś do nas znowu. Nie znikaj i pisz, chwal się, wklejaj foty itd.,itp. Hancia ślicznusia. I jak jej włoski urosły. Pamiętam, że ona miała takie króciutkie, jak mój Damianek, a teraz proszę,jaka fryzura. A tak w ogóle, to piszę te kilka słów, bo normalnie, jak zobaczyłam,że wreszcie jesteś, no to mówię - no jak mogę się nie odezwać i nie powiedzieć - cześć. :-))))) A może mi się uda wkleić fotki
-
Dobra spadam rozwiesić pranie. Oczywiście na górze, bo na balkonie zmoknie. Cholerny deszcz - wrrrrrrr. Chciałam Wam wysłać fotę, ale coś mi internet szwankuje. Może później. Narazicho . Buziaki
-
justysia pisałaś swego czasu o Lence i jej kontaktami z dziećmi na placu zabaw. Otóż powiem tak. Damianek ma różnie i też np. nie lubi,jak ktoś zabiera mu jego zabawki, ale oczywiście chętnie bierze czyjeś :-) Nie lubi jak ktoś siada na huśtawkę, czy zjeżdża na zjeżdżalni, mimo, że on akurat w tym czasie wcale nie chce z nich korzystać. Uważa chyba, że to po prostu ma być tylko dla niego, a inni to intruzy zabierające to co jego. Wtedy potrafi płakać, wydzierać się. Oczywiście później się uspokaja, ale jak tylko dostrzeże, że ktoś siada na konika, to od razu alarm włącza i syrena wyje. Do dzieci to ma różnie. DO jednych o.k., a do innych nie chce nawet podchodzić. Woli starsze, przygląda się im, a potem zaczyna zaczepiać. Nie mówiąc o dorosłych. Dorosłych to zaczepia na maxa. Jak idzie, albo jedzie rowerkiem patrzy na wszystkich, którzy go mijają, uśmiecha się i krzyczy papa, albo daje cześć. Jakby, ktoś mu powiedział - chodź ze mną to by poszedł. Nie ma żadnych hamulców do starszych. No i tak to jest ogólnie. Dzielić się z dziećmi zabawkami nie umie, mimo tego, że przecież na co dzień jest wśród rówieśników i bawią się wszyscy w żłobku jednymi zabawkami. Taki okres. :-))))
-
Hej Dziewczynki!!! Wpadam na słówko. U nas o.k. Dziś idę na nockę, więc jeszcze odpękać, ewentualnie w poniedziałek na chwilę i URLOP. Wreszcie!!! Hurrraaa!!! 15-stego wyjeżdżamy do mojej babci i będziemy tam siedzieć; stamtąd najwyżej jakieś krótkie wycieczki sobie robić, bo bliżej do ciekawych miejsc. Pogoda się skiepściła.Dziś już padało. Zresztą pada od kilku dni. Z jednej strony dobrze, że nie ma takich strasznych upałów,ale mogło by troszkę jeszcze na tych naszych wakacjach słoneczko poświecić. Ciężaróweczki kurcze, współczuję Wam tych dolegliwości. No powiedziałoby się - odpoczywać, odpoczywać i jeszcze raz odpoczywać, ale wiem, jak jest. Po pierwsze macie biegające maluchy, a po drugie, to nawet jak człowiek ma możliwość leżenia plackiem, to i tak się martwi, wsłuchuje w swój organizm i liczy ile to razy brzuch się napiął, albo coś jeszcze. Ach...Byle do przodu. Każdy dzień jest sukcesem. Już niedługo przekroczycie 30 tc i będzie troszkę inaczej. asiula trzymam kciuki za kredyt. Oby wyszło wszystko po Waszej myśli. My od maja wystawiliśmy mieszkanie na sprzedaż, bo chcemy może kupić dom,albo chociaż bliźniaka. Niestety ciężko. Było kilka telefonów, przyszła babka oglądać, ale teraz cisza. Wiem, że swoje robi okres wakacyjny, bo nikt wtedy za bardzo nie myśli o takich ruchach, ale... Coś czuję, że nie będzie łatwo. Chociaż..... jak to sie mówi - co ma być to będzie. Tutaj też nie jest nam źle. kaika a jednak. Ola miała trzydniówkę. Ale faktycznie. Przy takiej gorączce, to można się przestraszyć. Też pewno dałabym antybiotyk, jeśli by mi przepisali. Dobrze, że wszystko już o.k. Malaga Ty perfekcjonistko :-))) Daj spokój z tym szorowaniem :-)))) Na pewno wszystko masz na błysk. Nie ma co. Ale fakt - co bez teściowej, to bez teściowej :-))))) marika helloł. Fajnie, że znów jesteś. No i trzymam kciuki za siostrę. Oby udało jej się mieć dzieci przy sobie.Dobrze,że już wróciła z tego koszmaru. panterko mówisz, że wyjeżdżasz do POlandu. Może i masz rację. A z drugiej strony troszkę babcie porozpieszczają wnuki :-)))) Co??? :-))))) Się tak zastanawiam, gdzie nasza Aga sie podziała. Powiem, że nie raz mi sie tak myśli, że wejdę na forum i poczytam dłuuugiego, fajnego posta, w którym opisuje przygody swojej trójeczki. Aga odezwij się!!! Hop, hop, hop. Bo jak nie to jakąś delegację do Ciebie wyślemy ;-)))))))
-
asiula0727Ja po wizycie Z dzidzią ok,serduszko pięknie bije........ niestety mam brac fenoterol......... Gin chce mnie położyc na oddział... Szyjka długa,ale miękka i twarda macica..........ehhh.......... Mam leżec,leżec i się oszczędzac............Witaj Zula no to super. A fenoterol, hmmm... No skoro kazał, to kazał. Ja też z Damiankiem brałam, tylko nie fenoterol, a cordafen, bo przecież wciąż miałam skurcze. Na szczęście szyjka u Ciebie długa. To dobrze. Staraj się asiula leżeć najwięcej,jak możesz.
-
Późno już. Powinnam iść spać. Nie chce mi się. Macie takie coś? Ja nie chcę iść spać, bo sobie tak myślę, że jak zamknę oczy,a potem je otworzę, to już będzie rano i trzeba będzie do pracy wstawać.
-
dorottadobra,zmykam ogarnąć moja bandę jest jeszcze ktoś,kto chciałby wam życzyć miłego weekendu;) przyjemniaczek o jaka minka. Śliczny
-
Ciężaróweczki Kochane - cieszę się z Waszych wizyt, pięknych zdjęć usg, cudów, z każdego dnia, który przybliża Was do rozwiązania. Zaraz Asia30 nam się rozdwoi. Jak to szybko zleciało. Asiu pytałaś o wózki - parasolki. My mamy mamas&papas tempo (tutaj link jakiś znalazłam, żeby pokazać Buy Mamas & Papas Tempo Pushchair - Black at Argos.co.uk - Your Online Shop for Pushchairs, Pushchairs.). Jak dla mnie fajny. Rozkłada się do leżenia, więc dziecko może spokojnie się przespać.Lekko się prowadzi, nie uderza się nogami w kółka, dobry nawet dla wysokiego faceta, który nie musi się schylać i garbić, żeby go prowadzić. (ale mi wyszło zdanie. Samo - się i się) asiula trzymam kciuki za załatwienie kredytu i za szybkie uwicie gniazdka :-)))) dorotta, panterko, dorotkazkrainyoz jak ja Was podziwiam. Jesteście takie dzielne mamuśki. Ogarnąć dwa żywioły. No normalnie, jak Wy to robicie???
-
Cześć Dziewczynki!!! No widzę, że forum nabrało tempa :-) Wpadam na wieczór. Dziś miałam wolne, więc odgruzowywałam mieszkanie. Co u nas???? Czekam z niecierpliwością na urlop i żeby nie powiedzieć - resztką sił. W pracy zapier....l na maxa. Beret mi się rył przez te ostatnie dni. Dobrze, że dziś miałam wolne. Damian ma czasami takie dni, że normalnie bym uciekła z domu. Jezuuu naprawdę zastanawiam się, czy on nie ma ADHD. No normalnie masakra, jak patrzę co on wyrabia na podwórku. Takiego ma speeda, że nawet przed 20-stą zapieprza w tą i z powrotem. Ostatnio wracał brudny jak kominiarz. Co do jedzenia - wszystko sam. Już mnie czasami szlag trafia, bo gdzieś chcemy wyjść, próbuję mu szybko dać zupę, a ten drze japę, że siam i siam. No i koniec. O dziwo jakoś nawet to jedzenie zupy nieźle mu wychodzi, no ale.... i tak wygląda po takim starciu jak Jest uparty jak osioł. Dalej jesteśmy w pieluchach. Siku robi tylko do nocnika na wieczór. W ciągu dnia stanie i leje na podłogę i pokazuje. Kupala wywali w pieluchę, a potem lata i krzyczy - puta,puta (tzn. u niego kupa), zdejmuje pieluchę i dopiero tą brudną dupą szoruje po nocniku i niby, że coś jeszcze w niego robi. Nic nie robi, tylko ściemę wali. Ciężki jest z tym nocnikiem. W planach mam naukę, jak pojedziemy do prababci na wieś. Tam puszczę go luzem i niech się uczy. Przynajmniej nie będzie mi lał po podłogach, tylko na zieloną trawkę. Stara się gadać coraz więcej. Skleja kilka słów, no ale na pewno nie tak jak dziewczyny. W szoku jestem, jak Ola już potrafi konwersować :-0)))) Bravo!!!! Zresztą Ola zawsze była do przodu ze wszystkim. A mam pytanko - czy u Waszych dzieci widać wyraźnie, którą rękę wybierają. Czy prawą, czy lewą? Pytam, bo u nas jakoś dziwnie. Na początku jadł i pisał i robił wiele rzeczy lewą ręką. A teraz jedzie na dwie. Rysuje i je prawą i lewą, jakby nie było dla niego różnicy. Mam nadzieję, że nie będzie tzw. oburęczny, bo to ponoć niezbyt dobrze dla rozwoju dziecka. A co do mojej rozmowy. Powiem tak - z rozmowy jestem zadowolona, ale póki co muszę czekać. Powinno co nie co wyjaśnić się we wrześniu. Byłoby dobrze. Od 15 sierpnia idę na urlop, więc i tak nie będę o tym myśleć, a potem fajnie, jakby czekała na mnie jakaś niespodzianka :-)))) Zobaczymy. Jak wypali to super. Jak nie wypali, to decyduję się chyba na 2 dziecko, choć mówię c h y b a, bo ostatnio już jestem taka wykończona tą pracą, tym moim nieposkromionym synkiem, że chciało by się powiedzieć STOP. Aaaa...z drugiej strony. Czemu nie jedynak? Bo co??? Ja też byłam jedynaczką do 7 roku życia. Po takim długim czasie wychowywania się w pojedynkę też pewno nabrałam dużo cech jedynaka. Zresztą chciałam mieć dzieci w niedużym odstępie wiekowym, a jakby mi sie udało ze zmianą pracy, to i tak za szybko nie mogłabym się zdecydować na dziecko. I wtedy też nagle urosłoby do przynajmniej 5-cio letniej różnicy. To też już dużo. Ja pamiętam - przy takiej dużej różnicy, to ja byłam obrażona na mojego brata, bo mi zburzył cały porządek świata. Dodatkowo musiałam być przy nim taka dorosła, opiekować się. Ile razy nie mogłam pójść na podwórko, bo musiałam go przypilnować. NO wściekła byłam jak stopięćdziesiąt. Nie fajnie tak. NIe chcę mieć dzieci w takiej rozpiętości wiekowej. Chyba dam sobie spokój i zrobię jak justysia.
-
MalagaaaDorottka świetnie wyglądasz !! jak zobaczyłam zdjecie z Natkiem na fb to normalnie jakbyś ostatnie pół roku leżała w spa :) super !:) ja jestem niepocieszona. Ja nie mam konta na fb i jak ja mam zobaczyć te zdjęcia????????? FOCH, FOCH, FOCH