-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Hej Dziewczynki!!! Zaprowadziłam Damianka do żłoba i teraz zasiadłam. Ranyyyy...Jak to fajne, tak bezstresowo wstać, nie spieszyć się i nie myśleć, że szybko, szybko, bo do pracy. Już nie poszłam dzisiaj do roboty. Na 16-sta ide do gina, więc i tak mi wypisze L4 od dzisiaj Mam to w nosie, nie będę się przemęczać, bo po piątkowowieczornych i sobotnioporannych upławach troszkę się przestraszyłam. Zresztą i tak nie jestem tak zupełnie spokojna. Jak to u mnie dziś jestem w ciąży, jutro mogę już nie być. Na wizycie i tak mi pewno nie zrobi jeszcze usg, bo to za wcześnie. Dziś 5 tc, więc to dopiero przedbiegi. Właściwie to idę po L4 i zapytać, czy mam brać ten duphaston 2 czy 3 razy dziennie. kaikuś a no widzisz, jaki brat wyrozumiały. Nie spieszy się, żeby siostra zaaklimatyzowała się w nowym domku. Hehe martek ale ten czas leci. Kurcze, Ty już będziesz miała lada chwila uczniaka. Ja nie wiem, gdzie mi te prawie już 3 lata zleciały. Już nie pamiętam, jak Damianek był taki malusi. Patrzę na niego , to coraz większy chłopaczysko się robi i pytam siebie, gdzie ten mój malutki Niunio. Ale jeszcze nie...Jeszcze jest malutki, jeszcze pachnie takim dzidziusiem i stópki i paluszki ma malutkie, można zacałować. Taki milusi szczególnie, jak się obudzi rano. Chociaż już fajnie, jak tak siedzi na kolanach i powie - "kocham mamusię. A mama kocha mnie?" No to rozbraja
-
justysia_kKaiKajustysia_kno kaika pisz cos bo siedzimy jak na szpilkach czy to już otwierac szampana czy nadal chlodzic? Kochana dowiecie się jako pierwsze, że jadę do szpitala :) hmmm przypomniało mi się jak Wam meldowałam, że jadę do szpitala i na porodówce już na łóżku już porodowym dostałąm smsa, że Damianek Zuli nad ranem przyszedł na świat ehhhhhhhhhh to były czasy noooo. To było fajne. Ja natomiast lubiłam ten finisz. 9 miesiąc był dla mnie najfajniejszy, mimo tago wielkiego brzuchola i kulania się, bo wtedy już czułam się bezpieczna, wiedziałam, że spokojnie moge w każdej chwili rodzić. Ale to patrzyłam przez pryzmat mojej wczesniejszej walki o każdy dzień Damianka w brzuchu. kaikuś jeszcze troszkę A tak w ogóle to naprawdę zazdroszczę Ci ( w takim pozytywnym oczywiście sensie), że masz takie wspaniałe mamę i teściową. Pomoc nieoceniona
-
justysia pamiętam, że moja koleżanka od września posłała Huberta do żłobka, a wróciła do pracy w październiku. Wydaje mi się, że była wtedy na wychowawczym. Jednak na 100% nie jestem pewna.
-
Siedzę sama w domu. Moi mężczyźni wyszli na spacer. Wiecie co. Naprawdę ta druga ciąża to jakoś tak inaczej. łatwiej mi powiedzieć - że będzie co ma być i tak nie przeskoczę pewnych rzeczy. Niestety wczoraj na wieczór i dziś rano przy sikaniu zauważyłam taki podbarwiony, brunatny śluz. Oczywiście myślę o tym, że może to być początek najgorszego. Niestety w moich poprzednich dwóch nieudanych ciążach przed Damiankiem tak to wszystko się zaczynało. Na początku brunatne plamienia, a potem się wszystko rozkręcało, aż wreszcie zakańczało się tym, czym się zakańczało. Nie schizuję jednak jakoś nadmiernie. Będzie co ma być. Najgorzej mnie tylko przeraża, że jak się faktycznie zacznie poronienie, to trzeba będzie jechać do tego durnego szpitala. tego nienawidzę najbardziej. Mam takie myśli, bo w ogóle jakoś tak inaczej w tej ciąży. Piersi mam co prawda nabrzmiałe i nawet bolesne, ale zero bóli podbrzusza. Zero. Troszkę mnie wczoraj wieczorem zaćmiło. Przy Damianku to miałam takie bóle w tym pierwszym trymestrze, że myślałam, że albo przyjdzie miesiączka, albo już poraniam. Ach...Cięzkie to wszystko
-
A wiecie co? W poniedziałek robiłam test. I wyszły 2 kreseczki Cieszę się, ale jakoś tak nie podniecam się za bardzo. W poniedziałek idę do gina. Mam różne myśli, ale dzięki Damiankowi nie schizuję i potrafię się wyłączyć i nie myśleć o swoim stanie a co za tym idzie nie widzieć wszystkiego w czarnych kolorach. Termin z ostatniej miesiączki wypadałby na 21 października. Trzymajcie kciuki!!!
-
Hej Dziewczynki!!! Jestem. POdczytywałam, ale czasu i siły mi brakło, żeby cos skrobnąć. Amda wszystkiego najlepszego dla Twojej Księżniczki i dla Ciebie oczywiście również Mamuśka!!! Pięknusia Nastka. Taka malusia i słodka - mniaaammm, jak cukiereczek. Fajnie, że już się jako tako opanowaliście i wyrobiliscie sobie rytm dnia. Pokrzepiające to co piszesz, że jednak starsze rodzeństwo daje radę kaikuś super, że już w nowym domku. A waga Małego nawet nie taka mocno kosmiczna. U mnie w 37 tc też wychodziło, że Damianek waży ok.3700. Równo w 39 tc go rodziłam i miał wtedy 4180g.
-
Idę sobie. Wpadłam tylko na chwilę, żeby podglądnąć. Trza przygotować na jutro ciuchy i spać. Dobranoc Mamuśki
-
kaikuś no to fajnie, że sobie wyremontujecie mieszkanko i będziecie się wprowadzać do miłego, nowego gniazdka dorotta oby, oby wytrwać do poniedziałku bez niespodzianek chorobowych. A Wam współczuję znów tego smarkania. Niech sie zacznie wreszcie normalna wiosna i smarkania pójdą precz.
-
Amda trzymaj się Kochana. Jeszcze chwileczka i Księżniczka będzie w Twoich objęciach. A Gabulek da sobie radę bez mamy. Jest duży już przecież chłop :-))) Życzę, aby wszystko szybciutko i bezproblemowo się potoczyło. Buziaczki :-)))
-
Dobra. Ja spadam. Pochowam gary, wymyję miseczki po popcornie no i na górę garderobę na jutro przygotować. A zresztą zaraz będę witać mojego męża ;-)))) Dobranocka!!!
-
Dżizas dajcie mi kopa na rozpęd. Siedzę i oglądam tv, jakieś dziwne M jak miłość. Co ja robię??? Muszę przygotować ciuchy na jutro do roboty i do żłobka, bo znowu będę wstawać na ostatnią chwilę. Dobrze, że mam obiad, bo jeszcze ta myśl by mnie gnębiła.
-
Malaga jeszcze wiosna, jak wiosna. Żeby to już był marzec, to te plusowe temperatury jakos by przeszły i tylko byśmy czekali na pierwsze oznaki wiosny. Ale teraz , to nie za fajnie. Kurujcie się zawczasu, żeby się nie rozwinęło.
-
MalagaaaWitaj Zula ! ty o zdrowiu a ja już odczuwam tą plusowa temp ;/ gardło mnie boli a Kacper jakiś ciepły ;/ nosz kurka ;)A buszowałam tyle kiecuszek eh ;) Aj te sukienusie. Muszą być śliczne, słodkie i w ogóle takie księżniczkowe. No właśnie. Te plusowe temperatury zimą. Najgorsze. Damian mi tez od dwóch dni jakis taki markotny w żłobku. Drugi dzień z rzedu nie zjadł drugiego dania w żłobku. Co prawda dziś w domu jakoś tam zjadł i bułę i zupę i udko z zupy poskubał, ale taki jakiś zmęczony, najlepiej to o 18-stej poszedłby spać. Od razu już obserwacja mi się włącza.
-
A ja jakaś taka jestem wypompowana. Niby nie przeforsowałam się w pracy, ale jakoś tak nie mam weny na nic. W niedzielę na wieczór m. wyjechał do W-wy na szkolenie. Wraca za godzinę, więc 2 dni byliśmy sami. Jakoś tak dziko bez niego. Niby to tylko te parę godzin po pracy człowiek siedzi w domu, a potem spać i koniec dnia, ale jakoś tak pusto. Czekam na urlop. Mam nadzieję, że wszystko będzie o.k. Znaczy się bez chorób. Wkurzyłam się tylko, bo miałam mieć weekend przed urlopem wolny, ale nieeeee. Muszę iść w niedzielę do roboty. Kur... mać!!!
-
MalagaaaJa byłam w Rawiczu , odkupiłam od znajomem ciuszki po jej córeczce i mam ich mnostwo wszystkie markowe niezniszczone a cześć z metkami plus dwa nowe śpiworki bawełniane i dałam za to 120 zł ;) takze zostanie dokupić skarpetki i mam wszystko ;) Ooo, no to okazja Ci się trafiła. Fajnie. Już sobie wyobrażam, jak buszowałaś i oglądałaś te małe cudeńka :-)
-
A co tu taka cisza???? Amda jak tam po wizycie u gina? U nas też chlapa i ciapa i wszystko się topi. Okropność. Brodzenie w błocie. Nienawidzę takiej pogody. Najbardziej tylko obawiam się tego, żeby razem z tymi roztopami, ociepleniem nie zaczęły mnożyć się wirusy i choroby dzieciaczków nie atakowały. asiula dzieciaczki Twoje sweet. Jak fajnie razem wyglądają :-))) Szymuś rośnie jak na drożdżach. Widać, że już coraz bardziej kumaty i kontaktowy :-)))) kaikuś no to chyba oferta takiego mieszkania super. Decydujecie się????
-
Hej Wpadam na chwilę, bo zaraz robię wypad do pracy na 14-stą. U nas też lekki mrozek, ale ładnie słoneczko świeci. Aż od razu inaczej, szkoda tylko, że do pracy na popołudnie. Ale trudno. Od 4 lutego mam tydzień urlopu. Mam nadzieję, że obejdzie się do tego czasu bez chorób i spokojnie sobie pojedziemy na ferie do Świnoujścia. Trochę nam kaszel dokucza, ale wczoraj byliśmy u pani doktor i mówiła, że osłuchowo wszystko o.k., dała syropek. dorotta dobrze, że z Adim już o.k. Kurcze. Się bidulek nachoruje. Ale tak to już jest. Wiem po mojej koleżance. Ten drugi maluch przy takim starszym rodzeństwei, które wciąż przynosi cos z przedszkola nie ma lekko. Z drugiej strony bardziej jest później odporny. Jej Hubert chorował non stop od Zośki, ale później jak poszedł do żłobka (i to publicznego) miał już lżej, już tak nie chorował. Mówicie dziewczyny o zamieraniu forum. Mam nadzieję, że nie umrze ani śmiercią tragiczną, ani naturalną. Po prostu tak to jest. Ja z chęcią nawijałabym o moim czerwcowym maleństwie, ale po prostu poprzez obowiązki żłobek-praca-żłobek-dom-gotowanie-sprzątanie-spanie-żłobek-praca....itd. i tak w kółko.... nie mam czasu. Życie zupełnie się zmienia, nabiera szalonego tempa, nie wiadomo gdzie czas ucieka, nie ma się najzwyczajniej siły. Nawet widzę to po moim dziecku, które w weekend ma takiego speeda, że mogłoby siedzieć do nie wiadomo której godziny, a w tygodniu 19:00-20:00 jest już śpiące, marudne i widać, że odpada. Mam nadzieję, że będziemy się nadal rozmnażać i to znaczy, że zawsze któreś z nas będą bardziej aktywne, a potem jak już przejdziemy na "emeryturę w rodzeniu dzieci" to odchowamy nasze bąble i będziemy mieć więcej czasu na małe te ta tet na antenie ;-) panterko Twoje skarby bombowe. Jakie superaśne widoki, jak tak razem sie przytulają i bawią. asiula ale Juleczka przy swoim braciszku taka dorosła sie wydaje :-) A z cycem się nie przejmuj. Starałaś się i co mogłaś dałaś Szymkowi, a teraz - dziecko najedzone, ładnie Ci przesypia noc. Jest dobrze mamuśka. Zaraz zacznie jeść inne rzeczy niż mleczko :-) dorotta bałwan pierwsza klasa Martek Szymek jak zwykle moc wrażeń, atrakcji i szczęśliwy. W tej Warszawie naprawdę nie da się nudzić i fajnie, że Wy znajdujecie dla Szymka tyle czasu, że fundujecie mu różne atrakcje. Przez to uśmiech mu nie schodzi z buziaka. Amda byle do przodu. Jeszcze trochę nogi pościskaj. Ładnie dajesz sobie radę. Później tylko pluuum i będziesz miała swoją Królewnę. Malaga super się prezentujesz Mamuśka Asia30 nie martw się tym odcycowywaniem. Mój Damianek też nie ssał smoka i butlę wypluwał i cały czas był cycek. Smoka nigdy nie nauczył się ssać, a do butli przekonał się tez baardzo późno. Ale się przekonał i jak już w cycu mleka było mało, to przestawił sie na sztuczne. My dawaliśmy Hippa, bo tak jakoś wydawało mi się, że najmniej tym dziwnym zapachem zawala i podpasowało mu. Do 6 miesięcy był tylko na cycu. Potem był taki patent, że nauczył się pić z niekapka a na butlę dalej krzywo patrzył, dopiero chyba jak miał roczek to zaciągnął tak naprawdę już butle. A karmiłam go chyba do roku i 5 miesięcy jeszcze cycem. Jak cyc poszedł w odstawkę to i butla była cacy i mleczko sztuczne przez butlę niezastąpione. Także spokojnie
-
amdaZula - raz na jakiś czas posta walniesz, ale za to porządnego... :-) No, ale tylko Wam cały czas żale wylewam. Sorki :-) A tak w ogóle, żeby nie tylko smęcić, to wiecie co, taki mój synuś robi się fajniutki i jaki świrus mały. Śmiać mi się chce, co nie raz potrafi wymyślić. Troszkę już się ogarnął i potrafi lepiej panować nad swoimi emocjami. To mnie cieszy.
-
Dżizas, ale posta walnęłam
-
Hej Laseczki! Wpadam na chwilę,bo u nas dalej pomór. Normalnie już odpadam.Kiedy to się wreszcie skończy to nie wiem. W ubiegły piątek dezerterowałam z Damiankiem do rodziców, do Świnoujścia, bo małż mi dostał prawie 39 gorączki, czyli grypy ciąg dalszy. W sobotę wieczorem wracałam sama, bo w niedzielę rano na dyżur, a potem na wieczór jechałam z powrotem i wracałam z Damiankiem dopiero w poniedziałek, tak żeby od razu poszedł do żłoba,a w domu było dopiero popołudniu. Na szczęście m. gorączka w niedzielę już odeszła. No i nie byłoby źle, ale oczywiście jak się czepia, to na całego i z wtorku na środę w nocy Damianek mi wymiotował. Praktycznie całą noc. Masakra. W środę został w domu, dobrze, że tata miał jeszcze swojego zwolnienia 1 dzień. Okazało się, że w żłobku dzieci mają grypę żołądkową. Na szczęście był to tylko jednonocny eksces, bo potem cały dzień było o.k. Za to następną noc już mnie wzięło - na szczeście bez wymiotów, ale czułam się niewyjściowo - brało mnie na rzyganie no i kibelek z rana jeszcze do dziś zaliczałam. No i oczywiście, żeby był komplet wczoraj w nocy małż również miał wycieczki do kibelka. I tak to właśnie do pracy ledwo żywi, no bo trzeba iść, bo ile tych zwolnień, a u mnie jeszcze w dodatku sytuacja kadrowa marna. Żeby tego było mało z pracy wracałam dziś 3 godziny. Rozpierdzielił się autobus na torowisku i jezdni i wszystko, w centrum miasta stanęło. Tak zmarzłam zanim dojechałam do domu, że teraz tylko się modlę, żeby znów nie załapać czegoś, bo już mi z nosa cieknie. Pięknie weszliśmy w ten rok. Kochane ciężaróweczki życzę Wam dużo zdrówka i oszczędzajcie się i chrońcie przed tymi gównami - wirusami. Dobrze kaikuś robisz. Nie ma co. Inni tez powinni zrozumieć, że nie pchasz się tam, gdzie są zasmarkańcy. A m. dobrze, że kumaty i też uważa. Malaga dobrze, że Tobie już przeszło. Taka gorączka w ciąży to dopiero masakra. U nas już dziś śnieży ładnie. Mam nadzieję, że chociaż ten lekki mróz wypleni te wirusy. Ale fajnie czytać tak znów, jak to się robi wyprawki i kupuje coś nowego dla dzidziów Aż się sama coraz bardziej nakręcam. Oby tylko wyjść z tych chorób i trochę odżyć. Może się człowiekowi bardziej zachce "działać" ;-))) kaikuś ale duuuuzzziii brzuchol. Superaśny
-
Wiecie co, może jestem wariatka, ale jakoś tak pozytywne mam myśli i cieszę się, że skończył się ten 2012 rok, bo Nowy napawa mnie jakimś takim optymizmem. Aby zaraz mi coś tych moich kolorowych skrzydeł nie podcięło, albo wosk się nie roztopił, bo gruchnę o ziemię aż miło ;-)
-
dorottawitam:) u nas wszystko wbiegu,natłok spraw i rzeczy do zrobienia,ale od dziś wrzucam na luz,żeby jakoś sensownie ten rok rozpocząć;) chłopcy właściwie zdrowi,Adzia inhalujemy,ale jest w miarę,więc się cieszę,Natek zdrów jak rybka rozrabia na całego...po świętach za każdym razem słysząc pukanie do drzwi myśli,ze to Mikołaj ja pękam w szwach i tradycyjnie moim noworocznym postanowieniem jest wytrwać w diecie mam nadzieję,ze tym razem uda mi się tego postanowienia nie złamać,chociaż to też tradycja Ł jutro w końcu idzie do pracy i całe szczęście,bo jeszcze trochę i bysmy się tu pozabijali,nadmiar chłopa w domu wyraźnie mi nie służy:P jestem bardzo zawiedziona tym,ze nie mielismy śniegu(może jeszcze będzie:)) nawet bardziej niż Natek,bo on nie wie co stracił;)chorowitkom życzymy zdrówka!!! No to fajnie, że chłopaki fason trzymają i zdrowe. A śnieg??? U nas też nie ma. Wszystko płynie razem z deszczem. Ja to bym chciała trochę śniegu szczególnie ze względu na to, żeby mrozik ścisnął i te choróbska się nie rozmnażały. Tymczasem astronomiczna zima się zaczęła a śniegu i mrozu ani du du. marika zdrówka dla Niunia. Abyście jak najszybciej przegnali te zapalenie oskrzeli. W ogóle zdrówka wszystkim chorowitkom!!!!
-
Witajcie w Nowym Roku My dziś w domu - znaczy się ja i Niunio. Jestem po nocce, a on jeszcze z lekka zachrychany, więc do żłoba nie poszedł. Dobrze, że na nocce był luz to jakoś funkcjonuję i mogę siedzieć z nim, nie odpadając. Smarczemy nadal oboje, no i u niego jeszcze kaszel - szczególnie rano. Na szczeście taki odrywający się. Oby do końca tygodnia jakoś się ogarnął, bo już chcę normalności. Niech normalnie idzie do żłoba, a ja do pracy, nie kombinując. My Sylwestra w domu, z rodzicami, więc po prostu jak stare dziady, ale co tam. Może gdyby nie to, że nas tak rozłożyła choroba, to byśmy coś pomyśleli ze znajomymi, a tak to się nawet nie chciało. Damianek chrapał i nie zbudził się na Sylwestrowe strzelanie. Nawet go nie budziłam, bo sobie pomyślałam,żeby choruszek sie lepiej wyspał. Widzę, że tak zmogła ta choroba, że bardzo potrzebował snu. Nawet ucinał sobie drzemki popołudniu, co u niego przecież niemożliwe. Wczoraj jak zasnął o 17:30 to spał do 5:30.
-
KOChane Laseczki - Zaciazonym szczesliwego rozwiązania, oczekującym szybkiego przylotu bociana , świeżo upieczonym podwójnym Mamusiom dużo sił i cierpliwości. Dla nas ws,ystkich - po prostu I z całego serca Wszystkiego co najlepsze w Nowym 2013 Roku :-D
-
KaiKaNo i jestem! Wszystko ok! Szyjka długa, zamknięta :) Nospę muszę brać i tyle...No i najciekawsze!!! Maluch ma prawie 2 kg!!!! Chłop jak dąb! Noga i głowa na 34 tc, brzuszek chudszy na 31. Termin z usg na 13 lutego Opóźnienie mega! Ponad godzinę! Ola już na usg była wymęczona i ją braciszek nie interesował. Za to M. wkurzony, bo nie mógł się skupić na wizycie. Wniosek- 2,5 roczne dziecko za małe na takie atrakcje... Zulcia, Malagaa, Damianek, Kacperek i Gabryś dużo zdrówka dla Was No to najważniejsze, że szyjka o.k.i maluch rośnie jak na drożdżach. Klocuszek Ci się szykuje :-) A pooglądacie sobie najwyżej następnym razem. Jakie to cwaniaki. Nie dość, że siedzą sobie w ciepełku, to jeszcze cwaniakują. Schowa się, zasłoni rączką, nóżką i - nie ma mnie. Nie da się podejrzeć ;-) Dobra. Ja spadam spać. Moje dziecię, jak zasnęło o 17-stej tak śpi.Dobrze. Byle nie obudził się o 4tej nad ranem i nie rozpoczął dnia, bo ja (mimo zwolnienia) jutro muszę pojechać do pracy, chociaż na 4 godzinki.