Skocz do zawartości
Forum

Czerwcowe maleństwa 2010 :))))


Gość panterka

Rekomendowane odpowiedzi

helllo

u nas wszystko po staremu
nooo tylko pogoda w koncu sie zmienila na cudownie wiosenna :)

lena cos tam kicha i prycha ale mam nadzieje ze to chwilowe

prawdopodobnie od pazdziernika pojdzie jednak do przedszkola a ja wroce do pracy
mysle ze nam to dobrze zrobi
i nie ma co odwlekac czegos co i tak musi w koncu nastapic :)
duzo o tym myslalam i doszlam do wniosku ze jak pojdzie w lutym to wszystkie dzieci juz sie zaprzyjaznia jakos zaklimatyzuja i lena bedzie sama jak odrzutek
a tego jej na pewno nie chce zrobic :)
jakos to bedzie - musi

w zeszly piatek bylysmy u dentysty
lena usiadla na fotelu pieknie otworzyla buzie
i jak jej zaczela sprawdzac zeby to odruch wymiotny jej sie wlaczyl i sie biedna wystraszyla ze zwymiotuje :( no i juz placz, ryk i po wizycie
nie chciala juz wiecej otwierac buzi
zdarzyla tylko sprawdzic ze na dole wszystko ok
umowilam ja znow na za dwa tygodnie - mam nadzieje ze nie wlaczy jej sie teraz paniczny lek przed stomatologiem, gabinetem, fotelem itd ;(

dentysta mowila ze mozna jej zrobic fluoryzacje - no ale najpierw musi otworzyc buzie ;))

w niedziele bylam z sis na zakupach
kupilam sobie troche butow na nowy sezon :D akurat byly promocje wiec zal bylo nie korzystac ;D

no i tyle u nas z newsow

buziaki

http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdk6nlyedkrutq.png

Odnośnik do komentarza
Gość panterka

justysia co do przedszkola to maszz racje lepiej jak pojdzie z innym dziecmi bo potem bedzie sama wyobcowana a tak to razem z innymi bedzie sie klimatyzowac :brawo::zwyrazami_milosci:

u nas tez z pogoda lepiej ale jeszcze bym chciała o wiele bardziej ciepło

ja sie nadal mecze z choróbskiem nie moge wyjsc z tego maskara jakas
wczoraj mi wszystkko siedziało na zatokach
po spacerze poprostu odpłnełam lezałam na łózku i sie resetowałam tak mnie wszystko bolało oj dawno tak nie miałam

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dziewczynki!!!

Jestem.
U nas też piękne słoneczko i aż chce się żyć, mimo tego, że ja w domku. Myślę jednak, że pomału to się zmieni, bo od niedzieli niby cicho sza - tzn. nie mam żadnych krwawień i plamień. Oby nie zapeszać, i oby to był znak lepszego. Wczoraj popołudniu miałam non stop mdłości. Tak jak z Damiankiem zawsze rano mnie męczyły, tak teraz popołudniami i do wieczora. Takie mulenie, jakby coś siedziało na żołądku i wystarczy, że o jedzeniu pomyślę od razu mam wstręt. Ba, nawet jak sobie myślę o wypiciu łyka wody, czy jakiegoś soku to bleee... Nie wiem nawet co mam pić. Zwykła woda - bleee, lekko gazowana - bleee, herbaty to w ogóle bleee,bleee, jedynie jeszcze jakieś soki kwaśnawe i to też te własnej roboty, bo kupne od razu bleeee.
Chciałabym, żeby wszystko wyszło na prostą i żebym jakoś szła do przodu. Pocieszające to, że wiosna idzie i potem lato. Co prawda (jeśli będzie o.k.) latem akurat będę miała wielki brzuch, ale...Mogę sobie mieć. Lubię wiosnę i lato!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/ukdyh3711yb9g3jp.png

http://s2.pierwszezabki.pl/037/0370839b1.png?9808

Odnośnik do komentarza

justysia_k
zula jak sie czujesz??
z wielkiem usmiechem na buzi czytalam ze widzialas serduszko
jakos tak sie uspokoilam :*
dbaj o sbiebie i zwolnij tempo-wiesz przeciez ze w zyciu sa rzeczy wazne i wazniejsze

Oj Kochana dziękuję. Powiem tak - tempo to ja zwolniłam i mam wszystko w tyle. Samo to, że nie szczypałam się z L4. W domu też wyluzowałam. M. sprząta, zmywa (zresztą przecież zmywarka jest, więc go wyręcza co nieco), zawozi o odbiera Damianka ze żłoba. Ja tylko obiad robię, pranie wstawiam i zajmuję się sobą. Mam to w nosie. dodatkowo jednak muszę pochwalić mojego małża. Moja historia z ciążą Damianka nauczyła go wielu odpowiednich zachowań. On tak niestety ma, że uczy się przez doświadczenie i dopóki czegoś nie przejdzie, to nie dociera do jego mózgu, że trzeba robić tak albo tak. Ale nie ważne. Ważne, że dotarło. Naprawde nie pozwala mi nic robić, zajmuje się Damiankiem bez piśnięcia. Jest Kochany.

http://www.suwaczki.com/tickers/ukdyh3711yb9g3jp.png

http://s2.pierwszezabki.pl/037/0370839b1.png?9808

Odnośnik do komentarza
Gość panterka

Zula'79
Witajcie Dziewczynki!!!

Jestem.
U nas też piękne słoneczko i aż chce się żyć, mimo tego, że ja w domku. Myślę jednak, że pomału to się zmieni, bo od niedzieli niby cicho sza - tzn. nie mam żadnych krwawień i plamień. Oby nie zapeszać, i oby to był znak lepszego. Wczoraj popołudniu miałam non stop mdłości. Tak jak z Damiankiem zawsze rano mnie męczyły, tak teraz popołudniami i do wieczora. Takie mulenie, jakby coś siedziało na żołądku i wystarczy, że o jedzeniu pomyślę od razu mam wstręt. Ba, nawet jak sobie myślę o wypiciu łyka wody, czy jakiegoś soku to bleee... Nie wiem nawet co mam pić. Zwykła woda - bleee, lekko gazowana - bleee, herbaty to w ogóle bleee,bleee, jedynie jeszcze jakieś soki kwaśnawe i to też te własnej roboty, bo kupne od razu bleeee.
Chciałabym, żeby wszystko wyszło na prostą i żebym jakoś szła do przodu. Pocieszające to, że wiosna idzie i potem lato. Co prawda (jeśli będzie o.k.) latem akurat będę miała wielki brzuch, ale...Mogę sobie mieć. Lubię wiosnę i lato!!!

Zula'79
justysia_k
zula jak sie czujesz??
z wielkiem usmiechem na buzi czytalam ze widzialas serduszko
jakos tak sie uspokoilam :*
dbaj o sbiebie i zwolnij tempo-wiesz przeciez ze w zyciu sa rzeczy wazne i wazniejsze

Oj Kochana dziękuję. Powiem tak - tempo to ja zwolniłam i mam wszystko w tyle. Samo to, że nie szczypałam się z L4. W domu też wyluzowałam. M. sprząta, zmywa (zresztą przecież zmywarka jest, więc go wyręcza co nieco), zawozi o odbiera Damianka ze żłoba. Ja tylko obiad robię, pranie wstawiam i zajmuję się sobą. Mam to w nosie. dodatkowo jednak muszę pochwalić mojego małża. Moja historia z ciążą Damianka nauczyła go wielu odpowiednich zachowań. On tak niestety ma, że uczy się przez doświadczenie i dopóki czegoś nie przejdzie, to nie dociera do jego mózgu, że trzeba robić tak albo tak. Ale nie ważne. Ważne, że dotarło. Naprawde nie pozwala mi nic robić, zajmuje się Damiankiem bez piśnięcia. Jest Kochany.

zulaaa to superrr ze maz sie zajmuje wszystkim brawa dla niego

i lez i odpoczywaj kochana :brawo::zwyrazami_milosci: i brzuszkiem to bedziesz sie nam chwalic niegługo :36_3_8::36_3_8:

Odnośnik do komentarza

justysia_k
helllo

u nas wszystko po staremu
nooo tylko pogoda w koncu sie zmienila na cudownie wiosenna :)

lena cos tam kicha i prycha ale mam nadzieje ze to chwilowe

prawdopodobnie od pazdziernika pojdzie jednak do przedszkola a ja wroce do pracy
mysle ze nam to dobrze zrobi
i nie ma co odwlekac czegos co i tak musi w koncu nastapic :)
duzo o tym myslalam i doszlam do wniosku ze jak pojdzie w lutym to wszystkie dzieci juz sie zaprzyjaznia jakos zaklimatyzuja i lena bedzie sama jak odrzutek
a tego jej na pewno nie chce zrobic :)
jakos to bedzie - musi

w zeszly piatek bylysmy u dentysty
lena usiadla na fotelu pieknie otworzyla buzie
i jak jej zaczela sprawdzac zeby to odruch wymiotny jej sie wlaczyl i sie biedna wystraszyla ze zwymiotuje :( no i juz placz, ryk i po wizycie
nie chciala juz wiecej otwierac buzi
zdarzyla tylko sprawdzic ze na dole wszystko ok
umowilam ja znow na za dwa tygodnie - mam nadzieje ze nie wlaczy jej sie teraz paniczny lek przed stomatologiem, gabinetem, fotelem itd ;(

dentysta mowila ze mozna jej zrobic fluoryzacje - no ale najpierw musi otworzyc buzie ;))

w niedziele bylam z sis na zakupach
kupilam sobie troche butow na nowy sezon :D akurat byly promocje wiec zal bylo nie korzystac ;D

no i tyle u nas z newsow

buziaki

No i fajnie, że jesteście zdecydowane na przedszkole. W październiku będzie o.k. Minie Was ten cały płacz wrześniowy. A jeśli masz fajna pracę i z fajnymi ludźmi pracujesz, to powrót też będzie fajny.

My jeszcze nie byliśmy u dentysty. Musze się wreszcie zmobilizować. Zastanawia mnie również to, jak będzie Damian się zachowywał. Żeby nie było tak, jak z obcinaniem paznokci u nóg. Wiecie jaki ja mam problem, żeby mu obciąć paznokcie u nóg. Masakra. Takich spazmów dostaje, wierzga nogami, wyje i krzyczy - mamusi nie, boli. Kurcze mam takie wyrzuty sumienia i wrażenie, że zaraz przyjdzie sasiadka zapytać co dziecku robimy.

A na zakupy????Hmmm.... Ale bym sobie poszła.

http://www.suwaczki.com/tickers/ukdyh3711yb9g3jp.png

http://s2.pierwszezabki.pl/037/0370839b1.png?9808

Odnośnik do komentarza
Gość panterka

zula u mnie oli tez nie daje sobie obciac bo go gilga jak go trzymam i musze na raty z krzykami wyrywanaimi albo go przekupywac i własnei dzisiaj mnie to czeka :36_2_39:

a zakupy to sama bym poszła nawet mam bona na 40Ł maz mi kupił na walentynki ale jestem non stop chora i nawet mi nie w głowie zakupy przez to

ale juz mi sie marzy takie łażenie i kupowanie :36_3_8:

Odnośnik do komentarza

Ja też...

U nas leci - moja kluseczka rośnie i rośnie - tyje na maminym mleczku wzorowo, dziś ważyła ją położna i 2980 gr się pokazało :-) w tydzień przytyła 310 gr!

Pogodę piękną mamy więc spacery uskuteczniamy :-)

A o paznokciach nawet nie mówcie - u mnie z tym ciężka sprawa, u rąk chce na nowo przyklejać zaraz po obcięciu, a u nóg to muszę niemalże siedzieć na moim dziecku tak wierzga...

syn - 18.06.2010
córka - 07.02.2013

Odnośnik do komentarza

witajcie poobiadowo :D

u nas z paznokciami jest super
normalnie obcinam i nigdy nie mialam z tym problemow dzieki bogu
jak jej jakas skorka odstaje przy paznokciu to zaraz przybiega i mowi zeby jej obciac :)
to samo jak ma brud za paznokciem - bierze pilniczek i mowi zeby jej wyciagnac

zula co do dentysty to warto wybrac sie do pedodonty
maja zupelne inne podejcie, czas i zabawki, ktore zajmuja dzieciaki
a nawet jesli nie masz takiego w poblizu to popytaj o jakiegos cierpliwego i na poczatek umow sie na wizyte adaptacyjna
pooglada, posiedzi na fotelu a moze nawet pokaze zeby
jesli nie to za ktoryms razem moze sie zdecyduje
jak umawialam lene na pierwsza wizyte to babka mowila zeby sie nie stresowac
jesli pokaze zeby nawet przy piatej wizycie to bedzie super
pokazala za pierwszym dostala prezenty i bylo super
duzo jej w domu tlumaczylam jak to bedzie wygladalo, co bedzie sie dzialo itd
odgrywalysmy scenki ze raz ja jej badalam zabki, raz ona mi itd no i pozniej przy wszystkich chwalenie jak bylo super w gabinecie i jakk sie pieknie zachowywala :D
powodzenia
ja staram sie pilnowac bo nie wyobrazam sobie ze maja jej cos robic na zebach tej mojej strachuli
wole zapobiegac niz leczyc :D

http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdk6nlyedkrutq.png

Odnośnik do komentarza

Hej kochane:Kiss of love:

My już w domku. Radzio je i śpi, je i śpi. Póki co jest na moim mleku. Laktacja ruszyła. Piersi mnie bolą jak na okres przez mleko. A sutki jakby mi ktoś igły w nie wbijał przy karmieniu. Ale wszystko przez to, że muszę często i długo przystawiać małego, aby do mojego mózgu dotarło, że trzeba wyżywić małego ssaka. Wieczorem o dokarmię modyfikowanym i będzie szedł spać z pełnym brzuszkiem.

Tak jak pisałam w sobotę poleciały mi wody. Podobnie jak Natalince przy przekręcaniu poczułam chlup i majtki mokre. Później mi trochę w łazience pociekło, więc nie miałam już wątpliwości.
Ogarnęłam się, zjedliśmy śniadanie i powoli ruszyliśmy do Olsztyna. W drodze zadzwoniłam do szpitala, że jedziemy. Zrobili mi ktg, na którym były jakieś nieduże skurcze, rozwarcie na palec, główka wysoko, skierowali na odział. Po 9 dostałam kroplówę z oksytocyną, aby poród ruszył. Spacerowałam, spacerowałam, kurcze się wzmagały, ale niestety rozwarcie szło słabo. Miałam robiony masaż szyjki macicy, przebiła mi położna pęcherz płodowy, aby reszta wód poszła i główka bardziej napierała. I dalej chodziłam, na piłce skakałam i czekałam na wyniki morfologii. Ok 14 położna mnie zawołała, że wyniki mam w normie i czeka na mnie anastezjolog. Byłam w szoku! Szczególnie, że się nie nastawiałam na zzo i miałam już kryzys, bo skurcze już bolały, były co 3 minuty, a brakowało mi sił, więc leżałam i przymykałam oko między skurczami. Po znieczuleniu dostałam znowu powera! Skakałam na piłce, ale rozwarcie szło powoli. W dodatku mój mały mężczyzna nie chciał się wpasować w kanał. Położne próbowały go ułożyć, ale on co chwila się wpasowywał to jednym bokiem bokiem głowy to drugim. Do 17 skakałam na piłce, bo niestety po znieczuleniu nogi mi się uginały, więc inna forma odpadała. Po 17 kazały wejść na fotel. Pełnego rozwarcia nie było, ale już powiedziały, że mogę zacząć przeć. Troszkę to trwało zanim urodziłam tą dużą główkę, ale o 17.50 miałam już synka na brzuchu. Nie byłam nacinana, bo położna stwierdziła, że nie ma gdzie bo w ciąży powychodziły mi zylaki i blizny z poprzedniego porodu. Wolała aby sama popękała. No i mam troszkę szwów tu, troszkę tam, ale nie narzekam. Na tyłku siadam, a poprzednio przez m-c nie miałam tego komfortu. Łożysko widziałam, że oglądały dokładnie i stwierdziły, że całe. Po dwóch godzinach z małym na brzuchu zawieźli nas do sali.
zjadłam kolacje, wykapałam sie i poszłam spać.Po 22 obudził mnie ból brzucha. Cała pościel miałam w krwi. Stwierdziłam, ze coś jest nie tak, ogarnę sie i przejdę do połoznych. W łazience nie zdąrzyłam na kibel usiąść i zaczęły ze mnie takie skrzepy wypadać wielkości kurzej wątróbki i krew się lała... Sceny jak z horroru :/ Z łazienki to już wyczołgałam się na korytarz krzycząc o pomoc. Na porodówce okazało się, że pewnie łożysko zostało. Jeszcze jak położna naciskała mi brzuch to czułam, że wychodzę ze mnie takie wielkie skrzepy i słyszalam jak lądują w misce razem z krwią. Dostałam znieczulenie i na łyżeczkowanie odleciałam. Po 24 dopiero mnie wybudził płacz dziecka, ale nie mojego..

Dobrze mieć już to za sobą :)

Mam swojego synka i coś czuje, że będzie maminsynkiem! Jest inny od Oli. Uwielbia być przytulanym i czuć ciepło drugiego ciała. I cyca ciągnąć :)
Powiem tak lepszy poród jak w domu się rozkręci i lepiej samemu pęknąć niż jak poprzednio mocno mnie pocięła, bo Ola sie dusiła

http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=klz9zbmhoxtthaf0
30.09.2009- dwie kreseczki
15.10.2009- pierwsze USG :)))

26.11.2009- nasze drugie USG
25.12.2009- pierwszy kopniak!
18.01.2010- pokazała co między nóżkami, a raczej czego nie ma ;)
02.06.2010- przyszła na świat Oleńka

http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=qb3ci09k2g5vriic

Odnośnik do komentarza

Zula i mniej te mdłości!!! Kochana to przeżyjesz, aby tylko maluszek ładnie się rozwijał. Bardzo się cieszę, że masz pozytywne podejście. Brawa dla męża, że odnajduje się w nowej sytuacji! Aż zazdroszczę normalnie!

Jutro Was podczytam, bo szpitalu zasięg ledwo był. Szpital leży na skraju Olsztyna w lesie. Często gęsto w ogóle zasięgu nie było!

W końcu w swoim łóżku się wyśpię! Już mi niewygodnie było na szpitalnym!

http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=klz9zbmhoxtthaf0
30.09.2009- dwie kreseczki
15.10.2009- pierwsze USG :)))

26.11.2009- nasze drugie USG
25.12.2009- pierwszy kopniak!
18.01.2010- pokazała co między nóżkami, a raczej czego nie ma ;)
02.06.2010- przyszła na świat Oleńka

http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=qb3ci09k2g5vriic

Odnośnik do komentarza

Kaika, witaj na wolności :) Nie ma to jak w domku. Dobrze, że udało się rodzić ze znieczuleniem, zawsze to jakaś pomoc w "wypychaniu klocka" :)))
Serdeczne gratulacje dla Ciebie i Twojego mężusia (jak tam jego wrazenia z porodu?):)

Przebieram juz niecierpliwie nóżkami żeby zobaczyć Radusia!!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...