Skocz do zawartości
Forum

Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)


Rekomendowane odpowiedzi

witajcie :)

o jezykach to kiedys tu pisalam na poczatku chyba, u nas w domu poslugujemy sie tylko francuskim... ale juz nie bede wracac do tego tematu bo troche mnie drazni, kiedys wyjasnie wiecej, jak mi chec przyjdzie :)

suzy, super ze wszystko ok :) ciesze sie ze obie macie sie dobrze:) tak trzymac :)

co do wody i pradu, to chyba normalne bo nie jestes na ladzie i doprowadzenie kosztuje??

ja na ladzie place w zimie co 2 miesiace jakies 300 euro za calosc produ, w lecie place 120 euro tez co 2 miesiace :) srednio na rok to 1200e

suzy, sorki ze bede wscibska, ja za bardzo to mi daj w pysk, ale mozesz mi jakos ogolnie wyjasnic te Twoja sytuacje rodzinna? bo strasznie tego nie moge pojac, tzn Twoja polska rodzinka pojechala cala na Cypr i Ty razem z nimi?? i teraz jestes jakos ich opiekunka w kwestii jezykowych i innych formalnosci?? i czy u nich teraz mieszkasz??
a co z Twoim ex? masz jakies wiesci??
jak mowilam, jak za duzo pytam to nie odpowiadaj, zrozumiem!!

kata, zdjecia uwielbiam i robie duzo i czesto, to moje jedyne regularne wydatki, wywolywanie zdjec :) poza tym rzadko na siebie wydaje jakas kase, scrap i zdjecia to moje inwestycje :)
ale robie malym cyfrowym aparatem, lustrzanka mi sie marzy od jakichs 15lat ale zawsze bylo cos wazniejszego i tak zostalo... ale lustrzanki musialabym sie uczyc od nowa bo daaawno temu mialam w rece....

no i dodam ze i we Fr nie ma dywanow albo bardzo rzadko, u nas tez plytki (niepraktyczne przy upadkach maluchow przy nauce chodzenia ) ale za to praktyczne do sprzatania :)

Odnośnik do komentarza

ja kocham wlochy suzy:) draznia mnie czesto ale mimo wszystko cos uroczego w nich jest:) zreszta jak mieszkalam w polsce to tez troche nazekalam chyba juz tak po prostu jest ze zawsze by sie chcialo wiecej i lepiej:)
wiesz moniq ta lustrzanka co mi ja tata proponowal to byl jego pierwszy aparat straaaaaaasznie stara ale on mowi ze w takich aparatach jest dusza.... chyba totalnie zbzikowal:D
ja tam wole wydawac pieniadze na kosmetyki:D:D chociaz ladne zdjecia ubostwiam ogladac.. te ze slubu i podrozy poslubnej, i te kikunia codziennie ogladam!!!:)

http://www.suwaczek.pl/cache/a094a721a3.png

http://www.suwaczek.pl/cache/513e076da8.png

Blog Zosiaczka i Tiny
http://casamitch.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czemu Moniq ale kiedy mam pisac na temat który pytasz.. jakos dziwnie się czuje... może nie wiem jak napisać... a może po prostu wstydze sie mojego życia... moich decyzji :(

Ale napisze...

Na Cypr przyleciałam z decyzji rodziców zaraz po maturze zeszłego roku... Nie bylam zadowolona... Bo miałam plany skończyć szkołe medyczną...- Tak bardzo chciałam. A potem jeszcze sie dowiedziałam że zdałam mature tak dobrze :( Teraz to już nie istotne.
Pierwszy na Cypr przyleciał moj ojczym, tata mojego młodszego brata, a potem ja , mama i brat. Nie byłam zadowolona gdyz wiem że za granica potzrebny jest język aby jakkolwiek funkcjonować.. i zdawałam sobie sprawe że oni nic nie znaja, a myślą że nie wiadomo co znadą. Ale myślałam... będzie lepiej.. musi być.

Tak więc porzuciłam jedyne co miałam, znajomych... szacunek chłopaka z ktorym bylam już dośc długo.. marzenia o edukacji itp...
Ja jestem taka że lubie zmiany ale wiadomo wszyscy sie przywiązujemy..

Na yprze okazało się że jestem jedynym co ma moja rodzina. Bankiem, menagerem... tłumaczem... Większośc mojej wypłaty szła na opłaty mieszakani itp. I ciągle bylo mało.. Wszędzie ja szłam... aby o pracę sie dowiedzieć dla nich, aby kupic samochod, aby go potem ubezpieczyć. Wszytsko ja ja ja... A kiedy nie mogłam... bo bylam zmęczona, lub umówiona... Wtedy był problem... :( I wszyscy byli obrażeni dookoła.

Andreasa poznałam w dwa dni po przylocie... I tak spotykaliśmy się dzień w dzień.. bez przerwy .. całymi dniami razem.. wakacje, wypady na plaże... wiele rzeczy razem... :(
W Styczniu tego roku... nawet zapytał się czy za niego wyjdę... a ja się zgodziłam.
Tak bardzo mu wtedy ufałam, i nie ukrywam jak bardzo pokochałam- pierwszy raz w moim młodym zyciu zrobiłam sobie z kims takie plany...Bo ja naprawdę chciałam tego dziecka... małego bobaska... Wydawał się odpowiedzialny, sam tez mówił że tego chce.

Od Świąt Bożego narodzenia mój kontakt popsuł się z Ojcem.. Przestalismy rozmawiac wogóle. Miałam powody. Stał się ironiczny i nie mógł znieśc tego że ja mam tak dobrze w zyciu, że Andreas mi tyle pomaga... ale ile pomógł mojej rodzinie, nie tylko finansowo... w każdej kwestii... Jak Ten palant, ojciec rozwalił sobie palca ... to Andreas rzucił prace i zawiózł go do szpitala na drugi koniec stolicy...! tAK CZY SIAK OJCIEC STAł SIE NIE DO ZNIESIENIA. i TO CIAGLE PICIE ICH .. mAMY Z NIM.. CIąGLE KIEDY TYLKO MIELI OKAZJE I NAWET BEZ... żEBY USIąść sobie wieczorem i wypić... a potem awantura.. I tak wszystko zaczelo sie w domu psuć.. Ja juz pozniej bylam praktycznie bez pieniedzy.. Bo placiłam jak ten debil wiekszosc. A on dokładał 200 euro na miesiac do wszystkiego :(:(:( .... ( nie mieszkał już z niami tylko sie tu stolowal jak w hotelu so weekend)...
Tak bardzo go znienawidziałm. ! Za to jak nas wszystkich traktował. A przeciez facet może sobie tutaj na budowie znalezc tak dobrze platna pracę... ! Bo to wlasnie co on robi- buduje... A on ciągle bez pieniedzy.

Z Andreasem... bylo dobrze, bylo zle... roznie bywa prawda... Ale zawsze pomagal... zawsze byl...
Tak wiec... Jak jest teraz:

Nie rozstalismy się. Jestemy ... razem.
Jakos tydzień temu o ile dobrze pamietam...
Moi rodzice wypili trochę... :(:( eh... a my siedzielismy u mnie w pokoju oglądając mecz. W ogrodzie na zewnatrz stała klatka z fretką... I mielismy plan wydac ją do jednego znajomego bo rodzice mieli problem że śmierdzi.
I tego wieczoru siedzimy ... ja patrze za okno a ten iditoa skończony wieśniak.. Postwił klatke na Andreasa samochodzie ( Andreas jest bardzo za swoim samochodem. BARDZOOOO)
Kiedy to zobaczyłam zapytałam... jaki ma problem... a on na mnie z mor*** że to chyba ja ma... albo ten facet:[ I wtedy Andreas to zobaczył i zaczął krzyczeć ... i się potoczyło..... krzyki, wyzwiska.. itp...

A sytuację poprzedziła moja mama.. która podeszła do okna ( oczywiście nie zbyt trzeźwa) I powiedziała : Kiedy ta frteka bedzie zabranma wreszcie ? JAK BY TO BYLA JAKAS DOBRA wymowka do awantury..,. a byla godzina moze 22!!!
Powiedzialam jej ze jutro. niech sie nie martwi.. wtedy ona na mnie krzyczy ze z nim nigdy nie bede szczesliwa i ze nie bede szczesliwa.. I rozne inne wyzwiska...
I po wszystkim po moich krzykach jak ich nie nawidze... spakjowalam swoja walizke i wyszlismy. SpedzilaAM 3 noce w hotelu... 3 albo 2 ... i zdecydowaliśmy że nie ma co czekać szukamy mieszkania i w kilka dni sie wyproiwadzam. Mielismy plan zmieszkac razem we wrzesniu...

Ciagle jestem tu w domu rodziców... Ale z nikim nie rozmawiam... bo nie moge na nich patrzeć... żeby mi ktos powiedział "poszli na H**" w moim wlasnym domu?? Za ktory place ??
A moja matka jak ona smie mi powiedziec ze to nie z tym czlowiekiem powinnam byc... kiedy sama zaszla w ciaze jak miala 18lat... i do tego.. z facetem ktory mial 40 !! Bił ja.. i nie szanowal.... !!! A ona co... ! i jej mowili zeby usunela dziecko... a teraz ma czelnosc postawić sie na stanowisku ludzi ktorzy sie odniej od wrocili kiedy ich potrzebowala...
wszyscy popelnili blad, Andreas wielki... rodzice tez sie nie popisali...
Ale czasem trzeba wybaczać...
Jakos moim rodzicą jest mi cięzko wybaczyc cokolwiek... a mojej matki głupote tymbardziej.

Tak wiec wyglada sytuacja... ;( zycie nie jest latwe...

Odnośnik do komentarza

suzy...

tule Cie mocno, strasznie mi przykro, az mi lyzy do oczu naplywaja jak czytam to o czym piszesz
Ty mlodziutka jestes, o ile pamietam, zaledwie 20lat??
a tyle juz przeszlas.. i w dodatku tam sama jak palec bo w sumie porzuclas wszystko co mialas

nie masz sie czego wstydzic, decyzje moze faktycznie nie zawsze byly najlepsze ale ktora z nas podjela zawsze te sluszne?? ja pierwsza wyszlam za maz za pierwszego faceta ktory mi powiedzial ze mnie kocha i zaufalam bez granic bo mnie matka nie nauczyla ani uczuc ani stosunkow z ludzmi,; bo mi nic nie bylo wolno
efektem byl rozwod po 4 latach marnego zycia....

zycze Ci kochana zeby Ci sie zycie ulozylo, chyba najlepiej byloby bez rodzinki choc ciezko tak sie od nich odwrocic...
mysle ze z wysokosci tych Twoich 20 lat mozesz juz zdecydowac za kogo ponosisz odpowiedzialnosc, za kogo placisz, kogo utrzymujesz a juz najbardziej z kim sie wiazesz

Twoim nieodpowiedzialni rodzice (sorry za szczerosc ale az mnie zlosc zzera po tym co przeczytalam) nie maja zadnego prawa nakazywac Ci czegos, skoro ami narzucili Ci zycie jakie nie koniecznie planowalas...
sciskam Cie i pamietaj ze my tu jestesmy, na tyle na ile to mozliwe zawsze mozesz na mnie liczyc!!

Odnośnik do komentarza

:) :* Moniq dziękuje że jesteś :*:*:*

Juz mi sie w głowie ułozyło że dla mnie najwązniejsza jest teraz moja niunia ,malutka jeszcze. Postaram sie jej pokazać to czego sama nie zobaczyłam i pewnie nie zobaczę...
I dam tego czego sama nie miałam... :)

Czasem to i nawet myśle że dobrze , że zycie mnie tak a nie inaczej potraktowało...że wiele juz lekcji z żcyia miałam... I może dla wielu ciągle będe jakąs małolatą... ale sama wiem że nie wiek decyduje o tym kim jesteśmy... i to co mamy w głowie.

Niczego nie żałuje. Choć czasem przyjdzie myśl że mogłam pójśc inną droga a nie poszłam... Ale trzymam sie myśli że kiedyś jeszcze przyjdzie szczęście :)

Odnośnik do komentarza

Żeby wszyscy ludzie dookoła byli tacy jak Ty Moniq :).... a zwłaszcza Ci na których liczymy.

Tak dla sprostowania... Nie myślcie sobie że to młoda i g łupia dziewczyna wpadła, NIE! Ja tak swoje życie planowałam... ( może nie dokładnie tak... ) ale chciałam bardzo miec dziecko do 23 roku życia....

Myślałam tylko że będe miała więcej od życia...

Ale nie ma co :)
Skończmy juz to płakanie tu... bo mimo wszystko mówię i wygląda to tak jakby było OKAy.... ale same wiecie... Nie jest. Ja tylko staram się miec dobry humor... ale tak naprawde nie ma wielu powodów...
Nie mówie że jestem twradziel... bo wcale nie jestem. Wiele już nie przespałam nocy, wiele juz wypłakałam... i chce żeby wreszcie się zaczęło odwrotnie.. troche inaczej :) ...

Uciekam teraz na mały spacer... :*:*:*:* MoniQ jeszcze raz .... dziękuje.

Odnośnik do komentarza

suzy, doskonale Cie rozumiem, kazdy ma ochote zeby skonczyla sie wyboista droga pod gorke i zeby sie zaczelo z gorki!!

tez tak mialam, nareszcie swieci sloneczko i jest z gorki, choc czasem nadal zdarzaja sie wyboje :)
glowa do gory!!

nie jestem nikim wyjatkowym, ani wspanialym, daleko mi do idealu ale staram sie jak moge pomoc czy wesprzec bo sama swoje przeszlam, z dala d rodziny i wiem jak jest czasem ciezko wygrzebac sie z bagna w jakie wpadamy...

Odnośnik do komentarza

suzy kochana wlasnie przeczytalam co napisalas i az sie poplakalam:( tak strasznie mi przykro i wierz mi ja wiem co to znaczy alkohol w rodzinie... teraz juz jest dobrze ale moj tata przesadzal i to grubo, no coz nazwijmy to po imieniu byl a raczej jest bo z tego sie nie wychodzi na 100% alkoholikiem... ile ja sie wyplakalam, prosilam, grozilam...wiem ze mial problem bo stracil prace, przestal czuc sie potrzebny bo to mama przez jakis czas nas utrzymywala.. ale on byl moim ukochanym tata a ja jego corenka i.... nie potrafilam zrozumiec co sie z nim dzieje, nic nie pomagalo...tylko ze ja moglam liczyc na moja mame i siostre choc im tez przeciez bylo strasznie ciezko no a potem na michele... z moim tata juz teraz dobrze:) byl u psychiatry i w poradni aa, nie pije nawet na uroczystosciach, nawet piwa nie tknie...naprawde jestem z niego dumna ze tak sie trzyma choc zdaje sobie sprawe ze w kazdej chwili moze go to przerrosnac.... okazalo sie ze ma zespol metaboliczny z cukrzyca, cholesterolem i trojglicerydami bardzo wysokimi wiec jest to dobry powod dla trzymania sie w ryzach... zastosowal diete, schudl 8 kilo, chodza z mama na spacery i znow jest moim tatusiem w ktorego bylam taka wpatrzona...
coz ci moge napisac suzy... chyba tylko powtorzyc co napisala moniq... ja na razie skupilabym sie na twoim miejscu na dzidzi, a reszta przyjdzie sama... jesli nie andreas to na pewno poznasz fajnego faceta z ktorym ci bedzie dobrze i ktory cie bedzie traktowal tak jak na to zaslugujesz!! a co do rodziny... no coz nie wybieramy jej sobie.. ale tez nie musisz sie na wszystko godzic. nie dziwie ci sie ze masz zal do mamy bo ja mialam do taty straszny.. byl mi potrzebny a nie bylo go przy mnie bo wolal uzywki... to bolalo wiec cie rozumiem.. ale pomysl ze jestes juz dorosla i mimo ze zawsze bedziesz potrzebowac ich milosci i akceptacji to jednak wkrote bedziesz miec TWOJA malutka rodzine i zobaczysz ze dzidzia bedzie dla ciebie wszystkim!!!
wiesz ja romawialam z kolezanka polka tutaj.. bo bylo mi strasznie ciezko poradzic sobie z tesknota, za rodzicami,. siostra, tymi malymi rzeczami ktore znajdziesz tylko w polsce, wiesz o co mi chodzi??:) i ona mi powiedziala: ja tez strasznie tesknilam a potem urodzila sie nasza sara i.. bylo lepiej,moj swiat zaczal sie krecic wokol niej.. oczywiscie za rodzicami tez tesknila ale to juz tak nie bolalo.. wiec ja juz sie nie moge doczekac grudnia kiedy moja malenka dzidzia w koncu bedzie z nami i sprawi ze przestane tak strasznie tesknic... caluje suzy!!trzymaj sie i nie dlaw w sobie tego co cie gryzie!my tutaj jestesmy dla siebie... w miare mozliwosci pomozemy a na pewno wyslychamy a to bardzo pomaga wierz mi, ja tez juz sie pare razy wygadalam:)

http://www.suwaczek.pl/cache/a094a721a3.png

http://www.suwaczek.pl/cache/513e076da8.png

Blog Zosiaczka i Tiny
http://casamitch.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza

potwierdze Wam to wszytko, kiedy na swiecie pojawi sie malenstwo, bedziecie tworzyc nowa rodzine, Wasza a nie te ktora jest narzucona, lecz ta z wyboru.
i wtedy to ta wlasnie rodzina bedzie na pierwszym miejscu, a dopiero potem rodzina, rodzice, rodzenstwo...

ja do Polski nie tsknie tak bardzo. owszem, wiem o czym piszesz kata, kiedy mowisz o tych malych rzeczach, ale ja wlasciwie mialam ich tak malo, ze nie poczulam zbytnio ich braku. i moze tez dlatego tak bardzo chcialam zwiazac sie z kims i stworzyc moja wlasna rodzine zeby dac jej to czego mnie samej nie dano..
bo i u mnie bylo i jest sporo klopotow, i tez wiem o czym piszecie. rzadko o tym mowie bo nie potrafie sie do tego ustosunkowac ani patzec z dystansem. u mnie w domu tez alkohol po uszy, odkad pamietam, niestety nic sie nie zmienia i to mnie najbardziej wkurza... teraz ojciec jest dwa miesiace po urazie, wraca do jako takiej formy ale co dalej, nie wiem. czy to zdecyduje go na to by przestac, czy to zmieni jego nastawienie, nie mam pojecia ale wiem ze to ktos kto nigdy nie pojdzie do zadnej poradni, do psychologa. i wiem ze nie powinno sie nigdy mowic NIGDY ale ja wiem ze w tym przypadku tak jest.
a odkad jestem tutaj nie zyje juz z tym bezposrednio, ale na odleglosc. i do tej pory, choc minelo juz tyle lat, nadal mam wyrzuty sumienia ze oni w domu tam to szystko znosza a ja sobie tu siedze i zyje w spokoju...

Odnośnik do komentarza

hej dziewczyny

no to sie oczytałam, zasmuciłyscie mnie bardzo....

ja nie mialam problemow alkoholowych w rodzinie wiec nie bede mowic ze wiem jak sie czujecie, owszem nigdy nie lubilam ogladac rodzicow wstawionych no ale to nie to samo...

Suzy, przykro mi bardzo, w takich przypadkach wiek nie ma znaczenia - mimo ze jestem starsza od Ciebie o 10 lat to ja bym sie czula na Twoim miejscu bardzo zagubiona, mimo ze z domu sie wyprowadzilam i moge teraz narzekac na moja mame ze za duzo gada itp ale moi rodzice sa wciaz dlamnie ostoja i wiem ze moge na nich liczyc chocby nie wiem co

z drugiej strony bedac teraz tu w Polsce nie wiem czemu ale poczulam sie strasznie obco, kurcze nie wiem co jest grane bo nigdy wczesniej sie tak nie czulam, pierwszy raz sobie uswiadomilam ze moze ja rzeczywiscie tu juz nigdy nie wroce....

kurcze, jakies nostalgie mnie biora...

juz dzis wiecej nie popisze bo tyle mi zeszlo na czytaniu i pozno juz a moje dziecko to teraz maly terrorysta i tak zwany "attention seeker"

mam nadzieje ze wpadne w rytm pisania i nadrobie szybko

a teraz ide spac, sama :(

kurcze, nigdy sie nie rozstawalismy z mym A na tak dlugo....

do kogo ja sie w nocy przytule?!!

spadam

caluski dla Was moje kochane emigrantki!!:Całus::Całus:

Odnośnik do komentarza

asik, kochana, jak sie ciesze ze Cie czytam

fakt, ze troszke smutno sie tu zrobilo ale z drugiej strony tak sobie pomyslalam ze takie wylewanie smutkow dobrze robi a poza tym, choc tylko wirtualnie, mimo wszystko nas zbliza do siebie bo wiemy o sobie coraz wiecej i jakos lzej nosic na barkach tyle ciezaru.....

asik, ja juz od kilku lat czuje sie w Polsce obco, nie wiem juz co to za ludzie, co to za kraj, czuje sie jakbym to ja byla obcokrajowcem co to do Polski przyjezdza... ja w glebi to juz wiem ze tam nie wroce, moja rodzina jest teraz tutaj, owszem nie wyrzekam sie tej polskiej ale moje zycie tutaj jest o niebo latwiejsze i wcale nie pisze o pieniadzach ale o stosunkach miedzyludzkich, o relacjach w rodzinie wlasnie.... o zaleznosciach itp

fajnie ze jednak spedzasz troszke czasu wsrod swoich, to pomoze Ci podladowac akumulatory
a jak babcia zareagowala na malenstwo?? ona jeszcze Natalki nie widziala?? czy zle pamietam?? (no, juz coraz wieksze :) )???

buziaki i dla Ciebie!!!
pa

Odnośnik do komentarza

Kurczę... !!! a ja chciałam wyprzedzic Asik i napisać żebyśmy szybko przeniosły się na rozmowy troszkę weselsz... zanim Asik wejdzie i bedzie smutna. Spóźniłam się.

Ale masz racje Moniq... dobrze jest tak wszystko z siebie wyrzucić nawet jesli to tylko komputer. Ja nie mam żadnych znajomych do których mogła bym tak otwarcie mówić o czym mi się wymarzy... I zresztą wole nie, co mi po tym...Wole tu do was.

Co do Polski... to ja się nie wybieram, nie mam za bardzo do czego...
jesli nie Cypr to też nie Polska... może kiedys mnie gdzieś indziej wypedzi :)

Muszę uciekać do pracy, a nie za dobrze się dzis czuje gdyż wczoraj wieczorem dopadł mnie straszny bół w dole brzuszka, okropny ... tak się bałam... więc przyszłam do domu.. i położyłam się spać już o 23... Teraz nic nie boli ale czuję się jakby ten ból zabrał moje ostatnie siły na cokolwiek.

Buziaki kochane na dobry dzień :) późnym wieczorem coś naskrobie :)

:*

Odnośnik do komentarza

hejo hejo

jakas wykonczona jestem, latam troche tu i tam, troche lepiej sie juz czuje, spotkalam sie z kumpela co na Jersey teraz mieszka, wypilam jedno piwko i myslalam ze usne, teraz mnie lepetyna boli - starosc nie radosc

ide dzis wczesniej spac bo ostatnio mam braki, moze sie dzis uda cos nadrobic

a jak tam wasze humorki? Suzy dzielna dziewuszko jak tam?

sciskam!

Odnośnik do komentarza

witajcie kochane :)

suzy, daj znac co u Ciebie, przestraszylas mnie piszac o tych bolach, dbaj o siebie, wyluzuj i pilnuj siebie i malenstwa :)
jakby kiedys cos sie dzialo, to dawaj znac smskiem jakbys nie mogla do kompa dojsc, niech sie nie martwimy!!
mowisz ze do Polski juz dla Ciebie nie warto wracac?? ile to juz czasu jestes na wyspie??

asik, korzystaj z Polski i za mnie, ja dopiero w nastepne lato sie wybieram :)

Odnośnik do komentarza

Witam :)

dzisiaj bardzo meczacy dzien... praca mnie juz wykancza ale moj "kochany" i zatroskany facet stwierdził że powinnam zakonczyc prace na tym etapie... - no sama nie wiem....

Bóle ustały po wizycie w toalecie...
:D:D:D:D:D:D no co miewam problemy ....

a tak po za tym na wyspie jestem roke i kilka miesiecy...:Śpiący:
Spać mi sie chce bo już późno... więc dobranoc moje drogie, śpijcie dobrze....

Odnośnik do komentarza

to chyba cos jak ja suzy bo przyjechalam tu we wrzesniu 2006....
jak to dobrze ze ci bole przeszly.. ale ja tez tak mialam, na poczatku sie strasznie balam ale potem juz wiedzialam ze to sygnal zeby odwiedzic toalete:)
ojej asiku.... takie dobre polskie piwko.. mmmmmm:) a dlaczego masz braki w spaniu??mala niespokojna??
ja wczoraj znow mialam klotnie z michele.. ehhhh nie wiem wczesniej sie WOGOLE nie klocilismy a teraz jakos czesto... no a o glupote poszlo bo chcialam spac na dole zeby nie wdychac swiezej farby a on sie wkurzyl ze przesadzam hmmmmmm no ale juz wieczorem bylo ok.. lekko jeczal ze musi sam spac ale mu przeciez proponowalam miejsce obok na kanapie:) nie chcial to jego sprawa!! dzis juz dobrze ale wczoraj mi bylo niesamowicie przykro.. czy to ja sie jedza zrobilam czy on oszlal przez te ciaze?!buziaki kochane!!!

http://www.suwaczek.pl/cache/a094a721a3.png

http://www.suwaczek.pl/cache/513e076da8.png

Blog Zosiaczka i Tiny
http://casamitch.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza

kata jak juz kiedys wspominalam chyba ja sie z moim bardzo klocilam jak bylam w ciazy :)
teraz tez sie kloce :D - no moze nie kloce tylko ciagle cos mi tam przeszkadza - ale ja to sie jedza zrobilam - ku mojemu przerazeniu przeradzam sie w moja mame!!!!
tak mi zawsze tego mojego ojca szkoda jak mu matka o wszystko glowe suszy a ja teraz robie to samo, jak to dobrze ze ten moj ma anielska cierpliwosc bo inny to by mi pewnie juz dawno walizki wystawil :duren:

nie wysypiam sie bo Natalka cos zaczyna wczesnie wstawac i troche sie budzi w nocy a potem usypia szybciej ode mnie :)

poza tym gardlo mnie boli i mi sie to wcale nie podoba

w Polsce juz mi lepiej :) chodze na spacerki i spotykam znajome z dzieciaczkami :)

pozdrofka!

Odnośnik do komentarza

cześć wszystkim :)
właśnie skończyłam prace :[ i padam ....
jem sobie McDonalda :D
Asik to ja jestem identyczna z charakteru tylko narzekam... I to i tam to ... oh ble...

Ja nie wiem skąd to się bierze. :/
Bobru nie lubie... zresztą nie pamiętam jak smakuje... a truskawki.. hmm.. lubię ale wole banany... albo gruszki, albo brzoskwieni albo arbuza... albo wiele innych :P

a tak wogóle to nic mi się nie chce ... tak jest gorąco.. dzisiaj było ponad 40 stopni.... patelka....

A Moniq gdzie się podziała przez cały boży dzień??!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...