Skocz do zawartości
Forum

Mamy październikowe 2020


Kryska89

Rekomendowane odpowiedzi

Kate ja mam spakowaną do fotelika jedną grubszą, jedną cieńszą i kombinezonik taki jesienny misiek z uszami 😉 Jak będę wychodzić i mąż po nas przyjedzie z tym to ubiorę w zależności od pogody. Mam też kocyk tam jakby było chłodno i trzeba było narzucić na nóżki. A jak nie to go do walizki wsadzę i juz

Odnośnik do komentarza

Ja mam największy problem z pakowaniem ubranek dla synka. Kupiłam na allegro takie organizery do walizek i w jeden spakowałam sobie pajacyki maleńkie a w drugi te na 56. Dwie czapeczki cieniutkie i łapki niedrapki. Skoro mówią że mi zrobią CC w 38tyg a mamy dopiero 2kg przekroczył to pojęcia nie mam jaki rozmiar się przyda🙄 A spakowałam się w największą walizkę. Z jednej strony pół walizki moje rzeczy a z drugiej synka. W te stronę będę już miała mniej tak jak każda z nas bo wyjdą podkłady porodowe, pampersy, ciuszki na dziecku będą. Będzie lżej:)

A powiedzcie mi taką rzecz: czy któraś z was miała CC w życiu? Bo zastanawia mnie bardzo to jak to wygląda jak już zeszyją brzuch i człowiek leży ze 6h po operacji i wstać nie może, a jednak krwawi? Zakładają jakieś majty? Podkłady? Jak to wygląda? Przecież jak już po tych 6h będą kazali wstać to jak bez tego?

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna.ana
Godzinę temu, Gość Smillerka napisał:

Ja spakowalam się w tą dużą walizkę. Nie moja wina, że szpital niczego u nas nie zapewnia i 3/4 torby to są kosmetyki i higieniczne rzeczy... Ostatnio widziałam takiego mema, że kobieta do szpitala wchodzi zapakowana po uszy, z własną położną, a oni zdziwieni, że nie będzie się miał kto nią opiekować, bo lekarza ze sobą nie zabrała 😁. I tak mam wrażenie to pokrótce wyglada...

Cudowne porównanie 😍

Ja do szpitala na 1 poród szłam z mała torba - miałam swoje 2 piżamki ciuchy dla małego, ręcznik i 5 podkładów 90x60 pieluchy kosmetyki. Całą resztę miał zapewnić szpital. Już pierwszego dnia po porodzie, mąż latał i szukał mi podkładów porodowych bo w szpitalu nie chcieli dac. Tak samo cała reszta - pranie, wymiana ręczników i koszul bo nic nie schło, donoszenie jedzenia, ubrania dla młodego bo tydzień byliśmy ponad.... A teraz to już nawet na stronie pisza że trzeba mieć wszystko swoje.

Zapakowałam 1 średnia walizkę - połowa zajmuje mi jedzenie a druga połowę ubrania dla małej i moje. Szpital każe wziąć jeszcze rożki lub otulacze, pieluchy i całą resztę dla siebie. Więc nie mam wyjścia muszę wziąć druga na wszystkie podkłady, pieluchy rożki poduchę do karmienia i te inne kosmetyczne bo tego w ogóle nie dają. Więc ja idę z dwoma średnio większymi walizami i mam to gdzieś 😛

Odnośnik do komentarza

Wiecie ja nie pamiętam jak pakowałam swoją torbę do szpitala. Nawet nie wiem kiedy to robiłam w poprzedniej ciąży, wydaje mi się, że to był istny żywioł i jak mi wody odeszły to dopiero się pakowałam 😂 

Obecnie też nie mam jeszcze wypranych rzeczy dla malutkiej ale zabiorę się w weekend i będzie pakowanie, nie mam też wszystkich niezbędnych rzeczy ale myślę, że na spokojnie da się ogarnąć. Teraz też idę do takiego szpitala gdzie nic nie zapewniają co dla mnie jest dziwne i niezrozumiałe... Dlaczego jeden szpital zapewnia wszystko a drugi nic.?

Ogólnie to wam powiem, że chyba jednak rzucę to L4. Zbieram się z podjęciem decyzji. Boje się reakcji no ale z drugiej strony ile można się męczyć. I tak długo wytrzymałam. Do piątku podejmę decyzję myślę, że czas najwyższy 😁

Odnośnik do komentarza

Paula.c to chyba.zalezy od sytuacji. Ja CC miałam o 15, w pełnym znieczuleniu bo przez problem z kręgosłupem było cc, podobno o 17 mnie już budzili ale ja na tyle świadoma żeby pamiętać coś byłam około 21 dopiero jak mąż mi małego przywiózł pokazać. Aż do kolejnego dnia do 12 byłam podłączona do aparatów różnych wiec leżałam zacewnikowana i tyle. Jak już było ok to mnie odłączyli ale nie byłam w stanie sama się ruszyć więc cewnik został i tak sobie leżałam próbując karmić a mąż się małym zajmował. Na noc mi małego zabrali. W poniedziałek 3 dnia rano kazali się pionizowac co było bardzo śmieszne bo nie ruszałam niczym od pasa w dół. Mąż mi przesuwał nogi po lozku, posadził na krawędzi i zawislam na jego szyi. Wtedy że mnie chlusnelo na podłogę. Wcześniej na leżąco krwawilam tylko trochę - może ciut więcej niż przy okresie. Mąż mnie obsługiwał bo ja nie byłam w stanie sięgnąć nawet do tych miejsc. To ciężkie przeżycie było takie odarcie z godności, no ale w końcu sobie z tym poradziłam i jak to mówią co cię nie zabije to cię wzmocni.

Ze mną na sali leżała potem dziewczyna po CC, to po 2 godzinach od przywiezienia zdjęli jej cewnik i kazali wstawać. Dzieckiem też się zajmowała od razu cały czas.

Odnośnik do komentarza

Lulu, cieszę się, że to rozważasz 😊 Trzymam kciuki, byś odważyła się dać to l4 i chociaż końcówkę miała z odrobiną spokoju 😘 jesteśmy z Tobą, a prawo po Twojej stronie ❤️

 

Ja jak typowa pierworódka biorę do serca sobie, że na stronie szpitala jest napisane, że wszystko dają i upieram się, że faktycznie nie biorę niczego, czego nie ma na liście 😂 najwyżej się rozczaruję albo niemiłosiernie wkurzę, ale muszę się przekonać widocznie na własnej skórze. Chociaż w rodzinie i wśród znajomych mam dziewczyny, które rodziły w tym szpitalu i potwierdzają, że niby rzeczywiście wszystko dostały 😮🤷‍♀️ Na szczęście u nas można donosić rzeczy przez pielęgniarki i położne, więc no najwyzej... Na wszelki wypadek spakowałam po kilka sztuk podkładów, pieluszek i paczkę chusteczek, żeby mieć po prostu przy łóżku i nie prosić nikogo. 

Muszę jedynie żarcie spakować na wypadek jakbym urodziła w nocy i nie załapała się na jedzenie. Co bierzecie? Ja myślę o jakichś 7daysach, waflach ryżowych, resztę mi mogą donieść rano, więc nie chcę targać tobołów... 

 

Co do spania, to powiem wam, ze przez ostatni tydzień sypiam jak dziecko. Owszem, wstaję na siku, ale idę po omacku i jak wracam, to padam jak zabita. Dawno mi się nie spało tak dobrze, chyba nawet przed ciążą 😂😂 i jeszcze kilka snów każdej nocy, normalnie szał ciał. 

 

I powiedzcie, czy tylko ja na tej końcówce mam tyle energii, że mnie nosi? Każdego dnia bym gdzieś szła, chociaż połazić i się pogapić, nie muszę nic kupować. Czasem jeżdżę z narzeczonym do pracy, bo jest kierowcą, który rozwozi leki do aptek. Jak jest dzień, kiedy nie robię nic szczególnego, to wymyślam sobie coś w domu. Nie wiem co mi jest 😂

Odnośnik do komentarza

Natka u mnie jeśli chodzi o energię to każdego tygodnia mam co innego. Do 7 miesiąca na maxa bolało mnie pod żebrami, wiec byłam uziemiona w domu, bo co chwile musiałam się położyć i obowiązki domowe były dla mnie wyzwaniem. Później, odeszły mi te bóle na jakiś miesiąc, półtorej i miałam mega sile do działania. Teraz znowu wraca ból i pulsuje mi pod żebrami i powoli opadam z sił... Jak dłużej coś robię to jak padnę to ciężko wstać... Ale za to spanie mi się poprawiło 😊

Cieszę się tylko, że w przypływie energii przygotowałam wszystko dla małego i teraz tylko czekam 😉

Odnośnik do komentarza

W moim szpitalu też nic nie dają. Zapakowalam się w dwie walizki. Siebie w średnia a małego w kobinowa. Mam tylko problem z ubrankami. Najmniejsze mam na 56. Ale tak jak Paula zastanawiam się czy to nie będzie za duże. Mały waży prawie 2200 g🤷‍♀️ a ewentualne cięcie za 4 tygodnie! I jeszcze mam problem bo myślałam że będę go ubierac w body i polspiochy żeby mi łatwo było ale wczoraj oglądałam na szkole rodzenia o pielęgnacji kikuta pepowinowego i nie wiem czy ta gumka od spodenek nie będzie uwierala akurat w to miejsce🤪. Chyba muszę dokupić jednak śpiochy. I jeszcze coraz bardziej przeraża mnie widmo cc i to że zostanę sama ledwo żywa z Małym! 

Odnośnik do komentarza

Hejka 🙂

Paula, Sylwia, moja córka urodziła się 2750g i 51cm. W 56 że smyka i c&a się topiła (w h&m to pływać by mogła, sporo większe, niż 56 innych marek). Teraz, skoro Jasiek zapowiada się jeszcze drobniejszy, to kupiłam r. 44 i 50. Z tym, że u mnie szpital ubranka zapewnia, nie zaleca swoich przynosić. Te ubranka szpitalne, to takie trochę byle jakie, ale grunt, że czyste i świeże.

Natka, ja mam podobnie, a mam jak najwięcej leżeć. Bogu dzięki, że chociaż muszę córke do i ze szkoły prowadzić,  bo bym oszalała! Ale z wyjątkiem spania. Tutaj porażka.

Lulu, rzucaj te L4, niech się dzieje wola nieba 😉

Czarna.ana, omatkokochana, a co by było, gdyby męża nie było w pobliżu? Strach się bać 😔

Kate, ja przygotuję mężowi kilka zestawów ubranek, w zależności od pogody. W dniu wypisu tylko powiem który ma wziąć, bo w październiku pogodę trudno przewidzieć. We wszystkich jednak kombinacjach mam czapeczkę bawełnianą, albo jednowarstwową albo dwu 😉 Ogólnie jestem fanką pajacyków ze stópkami, które nakładam na bodziaki z krótkim. Mąż z kolei body z długim plus spodenki że stópkami, on poddaje się przy napkach 🤭

 

 

Odnośnik do komentarza

Wczoraj rano wstałam i mąż mówi: ale ty masz ten brzuch nisko...

Dziś pojechałam odebrać syna ze szkoły i każda z mam mi tak mówiła że brzuch nisko to pewnie rodzić zaraz będę.

Trochę się przestraszyłam że może i faktycznie? Ale czytam że internety piszą że brzuch może opaść nawet miesiąc przed porodem... 

Może i coś w tym jest bo zgaga jakby mniejsza🤔? Może też syn się uprze urodzić we wrześniu?

Odnośnik do komentarza

AC, jak dobrze, że nie tylko mnie nosi 😂 też się ograniczam, a przynajmniej staram, bo jak dam sobie w kość, to brzuch wieczorem napięty albo żebra obolałe. 

 

Paula, mi mówią, że opadł, chociaż ja i narzeczony nie widzimy. Ale faktycznie chodzę siku częściej, a wczoraj u koleżanki przeszłam samą siebie, bo w ciągu 15 minut byłam bez ściemy 3 razy. Co usiadłam, to tak mi się mocno zachciewało, że musiałam iść. 

 

Ale u nas dopiero 34 tc się zaczął, niech posiedzi jeszcze ze 4 🙈😥

Odnośnik do komentarza

Hej hej. No my juz w szpitalu. Narzeczonych mógł do windy z nami wejść i wnieść walizki A później do sali salowa mi zaniosła. Właśnie pod ktg leżę. Mam mierzyć cukry i to na razie tyle. Leżymy i czekamy. Dziś na usg pęcherz trochę mniejszy niż we wtorek, ale i tak pewnie 35/36 tydzień i będzie wywoływanie porodu.

W tym szpitalu całe szczęście partner będzie mógł mi donosic rzeczy, ale wzięłam tyle, że na te 2-3 tygodnie powinno mi wystarczyć.

Lulu skladaj L4 Ty się narobisz A co z tego masz? Tylko same stresy. Trzymam kciuki 

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja się pochwałę, ze dziś sama złożyłam wózek z ikea na rzeczy do przewijania i kąpieli dla małej. Patent od koleżanki, która powiedziała ze to było najlepsze co kupiła, bo dzięki temu była mobilna przy przewijaniu czy myciu dziecka.

My będziemy kapać małą w pokoju, przewijak mamy na łóżeczku w sypialni wiec pewnie zdąży mi się przewijanie w salonie, a wtedy tylko przyciągnę sobie ten wózek ze wszystkim. Może komuś się przyda:)

Wyprawka moja i małej już skompletowana, ale będę się pakować dopiero po naszym powrocie z ostatnich mini wakacji. Jedziemy na dłuższy weekend na Kaszuby i spakuje się we worek po powrocie. Chociaż jak patrze na te listy i wszystkie rzeczy, które mam to nie wiem czy walizka kabinowa i mommy bag to pomieści. Może jednak wyjmę tez większa walizkę. 

Odnośnik do komentarza

A ja wlasnie sobie uswiadomilam że dzis kończę 36 tydzien i czuje sie lepiej niz przez ostatnie kilka tygodni, GBS ujemy wiec moge rodzic SN, tez niby brzuch niżej, ale wlasnie podobno i miesiac wcześniej moze sie tak zrobić, wiec sie nie napalam narazie, chociaz jak poczatkiem lipca modlilam sie zeby mała jeszcze siedziała w brzuszku, to teraz bym chciala jeszcze tydzien i sie "rozpakowywac", ale niestety to nie odemnie zależy. Swoja drogą dalej nie mamy imienia dla córki....

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja się pochwałę, ze dziś sama złożyłam wózek z ikea na rzeczy do przewijania i kąpieli dla małej. Patent od koleżanki, która powiedziała ze to było najlepsze co kupiła, bo dzięki temu była mobilna przy przewijaniu czy myciu dziecka.

My będziemy kapać małą w pokoju, przewijak mamy na łóżeczku w sypialni wiec pewnie zdąży mi się przewijanie w salonie, a wtedy tylko przyciągnę sobie ten wózek ze wszystkim. Może komuś się przyda:)

Wyprawka moja i małej już skompletowana, ale będę się pakować dopiero po naszym powrocie z ostatnich mini wakacji. Jedziemy na dłuższy weekend na Kaszuby i spakuje się we worek po powrocie. Chociaż jak patrze na te listy i wszystkie rzeczy, które mam to nie wiem czy walizka kabinowa i mommy bag to pomieści. Może jednak wyjmę tez większa walizkę. 

C8ED0DBF-A5D1-43EA-B8BF-24A6DBC45807.jpeg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza

Wózeczek kosztował 199 zł, na stronie mieli kilka różnych modeli w różnych kolorach,  w podobnej cenie. Plastikowe pojemniczki na waciki są tez z ikea, to był taki zestaw, niedrogi z tego co pamietam. Różowe pojemniki mam z leroy Merlin, ale identyczne były w obi, za jakieś grosze. Czekam na ładniejsze pudełeczka z colorstories:) ale ogólnie sporo w taki wózeczek można zapakować.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Martynabb napisał:

O Qnia, dobry pomysł! Miałam go potem wykorzystać do kuchni na przyprawy i produkty sypkie, ale faktycznie moze być fajnym barkiem:) 

Bo trzeba mieć priorytety w życiu 🤣

Coś mi się zdaje że ja to się tu mega wyśpię przed tym porodem. Nie wiem kiedy A już na 2h zasnęłam😁

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...