Skocz do zawartości
Forum

Clostilbegyt? Opinie


Rekomendowane odpowiedzi

Kokardkaaa na zapas się nie martw 🙂 , ostateczna decyzja i tak należy do Ciebie jeśli z ciąża będzie wszystko ok, nie będziesz plamila i zarodek będzie się rozwijał dobrze 🙂 koło 6- 7 tydzień  zaczyna bić serduszko wiec nie licz ze wcześniej zobaczysz Coś i stwierdzi że jest ok; musisz dać chwile cierpliwości, beta i test wykażą szybciej. W dobie pamdemii dużo osób idzie na zwolnienie bo to jest ryzyko .. czasem trzeba coś wybrać 🙂  Twój gin napewno Ci wszystko wytłumaczy 🙂 

Odnośnik do komentarza

Katarina, Lolaa, Kokardkaaaa, Ewa, Drop i Ami dziękuję za wsparcie i za miłe słowa. Prawie nie ruszam się z łóżka, tak jak zalecił lekarz. Trochę jeszcze plamię i nie najlepiej się czuję, ale jestem dobrej myśli. Jutro będzie równo 11 tc.

Drop, z przesądami to jest tak.. Moja druga połówka poinformował mnie parę dni temu, że w sobotę nie będzie nic robił przy domu ( budujemy dom na wsi) bo jest święto i nie można pracować. Wszyscy okoliczni sąsiedzi są bardzo przesądni i opowiadają historie o zepsutych kombajnach i traktorach bo pracowali w to święto. Pojechał wietrzyć dom po tynkach, ale że biedak nie mógł pracować, to postanowił pojeździć po okolicy na motorze. I oczywiście motor mu stanął i ani rusz. Wiadomo w święto jeździł no to musiał się zepsuć. Wyśmiałam go z jego przesądami. Motor miał nowy akumulator i jeszcze nie zdążył się naładować a że do tego niepostrzeżenie odpiął się przewód do ładowania to zwyczajnie nie miał jak.                                      Przesądy to taka samospełniająca się przepowiednia. Jeśli w coś wierzysz , to się spełni. My mieliśmy paskudny poprzedni rok. Przez 9 miesięcy staraliśmy się bezowocnie o dziecko i dużo innych rzeczy się skumulowało. Budowa domu przysparzała nam siwych włosów. Czekałam z utęsknieniem na 2020. Miałam nadzieję, że coś się odmieni. Przyszedł w końcu długo wyczekiwany nowy rok. I co? Już w styczniu dostaliśmy trzy razy obuchem w głowę, świat nam się zatrząsł w posadach a potomka dalej nie było. Miałam dość wszystkiego, ale zamiast uprawiać czarnowidztwo, postanowiłam zmienić nastawienie. Jestem raczej pesymistką a już w najlepszym razie realistką, ale postanowiłam, że dość już tej paskudnej karmy, że czas na dobre wiadomości, że musi być w końcu lepiej, tylko muszę w to uwierzyć. I tak też zrobiłam. Chodziłam i zaklinałam rzeczywistość. Mówiłam sobie, że zasługuję na to żeby w końcu coś dobrego nam się przytrafiło. I w czerwcu zaszłam w ciążę. Budowa domu też jakoś ruszyła do przodu, chociaż dopiero 4 dekarz dokończył dach. Inne rzeczy wierzę, że też się jakoś ułożą w niedługiej przyszłości.

Czy zaszłam w ciążę bo zaczęłam wierzyć, że mi się uda. Uważam, że po części tak. Druga rzecz, która mi na 100% pomogła to to, że w końcu leki i dieta zaczęły działać i udało mi się schudnąć i okiełznać trochę moją insulinooporność. Doktor J.T.-W. kazała mi spacerować codziennie po ostatnim posiłku. Tak też zrobiłam. Każdego dnia szłam wieczorem na spacer z partnerem. Nie dość, że pomogło mi to schudnąć i poprawić wyniki, to jeszcze pomogło mi psychicznie poczuć się lepiej.

Drop może potrzebujesz chwilę przerwy. Jeśli tak, daj sobie czas. Na to żeby zjeść lody i wkurzać się na cały świat. Czasem trzeba odpuścić, żeby móc wrócić do gry ze zdwojoną siłą. Zmień sposób myślenia i zacznij wierzyć że ci się uda. Jeśli chodzi o insulinooporność i dietę to polecam Akademię płodności na YouTube. Ja nie zdążyłam zbyt dużo zasad wprowadzić w życie bo zaszłam w ciążę, ale mam koleżankę, która twierdzi, że jej się udało dzięki dziewczynom z AP. Ja wierzę, że już niedługo dołączysz do mnie i zostaniesz pacjentką mojego pana doktora i trzymam za to kciuki z całego serca. 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 14/8/2020 o 6:21 PM, Gość Kokardkaaaa napisał:

Dziewczyny czy to prawda, Że teraz w sobie koronawirusa lekarz z automatu wysyła na L4 ciężarna?? 

Kokardkaaaa mnie pani doktor chciała wysłać na L4 już na pierwszej wizycie kiedy byłam chyba w 5tc. I od tamtej pory konsekwentnie na każdej wizycie lekarz pyta czy chcę zwolnienie a ja grzecznie odmawiam bo nie widzę takiej potrzeby. Mam zamiar pracować jeszcze parę miesięcy. Teraz leżę w domu, ale na zwolnienie też nie poszłam bo mogę pracować zdalnie.

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Gość Malina napisał:

Cześć dziewczyny!

Przeczytałam Wasze wpisy, mocno mnie poruszyły Wasze historie ale też dodały nadziei dlatego postanowiłam się odezwać :) Od 5 miesięcy staramy się z mężem o dziecko, w końcu w lipcu trafiłam do bardzo dobrego lekarza (oczywiście prywatnie) stwierdził, że mam policystyczne jajniki i brak owulacji. Potwierdzone badaniami i usg. Teraz czekam na miesiączke i zaczynam brać Clo od 5 dc 2 tab. dziennie przez 5 dni. W trakcie brania Clo mam iść na monitoring. Mamy sprawdzić pęcherzyk i później spowodować pęknięcie. Lekarz powiedział, że jak po 3 msc się nie uda to sprawdzimy drożność jajowodów. Mąż w trakcie badań. Moje badania na hormony, tarczyce, AMH są ok. 

Kochane życzę wytrwałości i brzuszków jak najszybciej! 😁😊

Malina mam dokladnie taki sam plan dzialania jak Ty, tylko ja wlasnie koncze swoj 1 cykl z clo bo juz 27 dc😁 Trzymam za Cb kciuki💜

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Katarina napisał:

Ewa, Lolaa, jak się czujecie dziś? Coś przeczuwacie ? Ewa, Ty testujesz dziś?

Ja czuję się ok, trochę czuję jajnik, ale jeszcze nie na okres, pewnie jutro lub pojutrze będzie @ u mnie.

Katarina przeczuwam ze zaraz dostane okres bo piersi mnie bola tak jak zawsze przed niestety😑 mnie podbrzusze boli od paru dni ale to chyba po tych wszystkich lekach.. 

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Musiałam nadrobić ostatnie dni, o czym pisałyście 🙈  ale już jestem na bieżąco. 

Dzisiaj byłam u gin. i tak jak mówiłam, jednak mam zmianę leków.  Od przyszłego cyklu mam brać Letruzil na owulację i potem Duphaston. 

Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Gość Marta napisał:

Hej dziewczyny. Musiałam nadrobić ostatnie dni, o czym pisałyście 🙈  ale już jestem na bieżąco. 

Dzisiaj byłam u gin. i tak jak mówiłam, jednak mam zmianę leków.  Od przyszłego cyklu mam brać Letruzil na owulację i potem Duphaston. 

Etruzil *

Odnośnik do komentarza

O, to ciekawe, Marta.  A mówiła/ mowił Ci, czemu? Czy to tak samo działa?

Ja nadal spokojnie czekam na @, udało  mi się wcisnąć na za 2 tygodnie do innej gin na dodatkową konsultację czy robić tą operację na Endo, czy wcześniej wyciągnąć jajeczka, ehhh.

Kiki, super ta Twoja historia jest i dodaje nadziei!!!

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Gość Katarina napisał:

O, to ciekawe, Marta.  A mówiła/ mowił Ci, czemu? Czy to tak samo działa?

Ja nadal spokojnie czekam na @, udało  mi się wcisnąć na za 2 tygodnie do innej gin na dodatkową konsultację czy robić tą operację na Endo, czy wcześniej wyciągnąć jajeczka, ehhh.

Kiki, super ta Twoja historia jest i dodaje nadziei!!!

Dobrze , że się zapisałaś. Może podpowie coś innego ? Będzie dobrze. 

Jeśli chodzi o moje zmiany , tój ginekolog, mówił, że również ma za zadanie ten etruzil stymulować owulację, ale pod innym kątem. Wpływa na inną część mózgu. Działa u osób opornych na Clostilbegyt i ułatwia implantację. W przeciwieństwie do Clo, etruzil ma krótszy okres półtrwania i potem można stosować Duphaston. Przy Clo powiedział, że nie można łączyć z Duphastonem 🤷🏻‍♀️ 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość Kiki napisał:

Katarina, Lolaa, Kokardkaaaa, Ewa, Drop i Ami dziękuję za wsparcie i za miłe słowa. Prawie nie ruszam się z łóżka, tak jak zalecił lekarz. Trochę jeszcze plamię i nie najlepiej się czuję, ale jestem dobrej myśli. Jutro będzie równo 11 tc.

Drop, z przesądami to jest tak.. Moja druga połówka poinformował mnie parę dni temu, że w sobotę nie będzie nic robił przy domu ( budujemy dom na wsi) bo jest święto i nie można pracować. Wszyscy okoliczni sąsiedzi są bardzo przesądni i opowiadają historie o zepsutych kombajnach i traktorach bo pracowali w to święto. Pojechał wietrzyć dom po tynkach, ale że biedak nie mógł pracować, to postanowił pojeździć po okolicy na motorze. I oczywiście motor mu stanął i ani rusz. Wiadomo w święto jeździł no to musiał się zepsuć. Wyśmiałam go z jego przesądami. Motor miał nowy akumulator i jeszcze nie zdążył się naładować a że do tego niepostrzeżenie odpiął się przewód do ładowania to zwyczajnie nie miał jak.                                      Przesądy to taka samospełniająca się przepowiednia. Jeśli w coś wierzysz , to się spełni. My mieliśmy paskudny poprzedni rok. Przez 9 miesięcy staraliśmy się bezowocnie o dziecko i dużo innych rzeczy się skumulowało. Budowa domu przysparzała nam siwych włosów. Czekałam z utęsknieniem na 2020. Miałam nadzieję, że coś się odmieni. Przyszedł w końcu długo wyczekiwany nowy rok. I co? Już w styczniu dostaliśmy trzy razy obuchem w głowę, świat nam się zatrząsł w posadach a potomka dalej nie było. Miałam dość wszystkiego, ale zamiast uprawiać czarnowidztwo, postanowiłam zmienić nastawienie. Jestem raczej pesymistką a już w najlepszym razie realistką, ale postanowiłam, że dość już tej paskudnej karmy, że czas na dobre wiadomości, że musi być w końcu lepiej, tylko muszę w to uwierzyć. I tak też zrobiłam. Chodziłam i zaklinałam rzeczywistość. Mówiłam sobie, że zasługuję na to żeby w końcu coś dobrego nam się przytrafiło. I w czerwcu zaszłam w ciążę. Budowa domu też jakoś ruszyła do przodu, chociaż dopiero 4 dekarz dokończył dach. Inne rzeczy wierzę, że też się jakoś ułożą w niedługiej przyszłości.

Czy zaszłam w ciążę bo zaczęłam wierzyć, że mi się uda. Uważam, że po części tak. Druga rzecz, która mi na 100% pomogła to to, że w końcu leki i dieta zaczęły działać i udało mi się schudnąć i okiełznać trochę moją insulinooporność. Doktor J.T.-W. kazała mi spacerować codziennie po ostatnim posiłku. Tak też zrobiłam. Każdego dnia szłam wieczorem na spacer z partnerem. Nie dość, że pomogło mi to schudnąć i poprawić wyniki, to jeszcze pomogło mi psychicznie poczuć się lepiej.

Drop może potrzebujesz chwilę przerwy. Jeśli tak, daj sobie czas. Na to żeby zjeść lody i wkurzać się na cały świat. Czasem trzeba odpuścić, żeby móc wrócić do gry ze zdwojoną siłą. Zmień sposób myślenia i zacznij wierzyć że ci się uda. Jeśli chodzi o insulinooporność i dietę to polecam Akademię płodności na YouTube. Ja nie zdążyłam zbyt dużo zasad wprowadzić w życie bo zaszłam w ciążę, ale mam koleżankę, która twierdzi, że jej się udało dzięki dziewczynom z AP. Ja wierzę, że już niedługo dołączysz do mnie i zostaniesz pacjentką mojego pana doktora i trzymam za to kciuki z całego serca. 

 

Kiki bardzo ciekawe jest to co piszesz. Może ciąża pojawiła się też dlatego, że przestalaś intensywnie o niej myśleć? Wiesz tutaj ćwiczenia, dieta, dom...Dla mnie to pełna mobilizacja, żeby jutro zadzwonić do lekarza i umówić się na wizytę. Niestety nie zawsze mam możliwość umówić się w pracy, bo pół biura wie, gdzie dzwonię 😉 Ja mam teraz etap wmawiania sobie, że nie zajdę w ciazę  ☹️ jestem tym cholernie przybita. Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucia jakbym była zepsutą zabawką, z której nic nie będzie. Jeszcze nie dość że ten koronawirus to dodatkowo te problemy z zajściem w ciążę. 

Mam też czarny scenariusz, że też endokrynolog odeśle mnie z kwitkiem. Koleżanka doradzała mi żebym powiedziała, że staram się już rok czasu żeby nikt nie bagatelizował problemu. Ale sama nie wiem co powiedzieć. 

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Gość Martuu napisał:

Marta, fajnie i mądrze Twój gin podchodzi do sprawy i że ma alternatywę bo jeszcze się z tym nie spotkałam ze jest coś innego 🙂

Ja również. Jestem zadowolona jak podchodzi indywidualnie do każdej pacjentki.

Ja też dużo wyluzowałam i odpuściłam. Stosuję dietę przy insulinooporności i już widzę różnicę. Nastawiłam się, że tak naprawdę droga do upragnionej ciąży dopiero się zaczęła. Zaczęłam ćwiczyć jogę, wyciszać się. Moje samopoczucie jest o wiele lepsze. Wierzę, że obrałam dobrą drogę i za jakiś czas będą tego efekty.

Ami03151 spokojnie. Trzeba trochę odpuścić. Nie myśl, nie licz dni, nie załamuj się,  ciesz się życiem.  Na pewno wszystkim nam się uda 😘😘

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Gość Kiki napisał:

Katarina, Lolaa, Kokardkaaaa, Ewa, Drop i Ami dziękuję za wsparcie i za miłe słowa. Prawie nie ruszam się z łóżka, tak jak zalecił lekarz. Trochę jeszcze plamię i nie najlepiej się czuję, ale jestem dobrej myśli. Jutro będzie równo 11 tc.

Drop, z przesądami to jest tak.. Moja druga połówka poinformował mnie parę dni temu, że w sobotę nie będzie nic robił przy domu ( budujemy dom na wsi) bo jest święto i nie można pracować. Wszyscy okoliczni sąsiedzi są bardzo przesądni i opowiadają historie o zepsutych kombajnach i traktorach bo pracowali w to święto. Pojechał wietrzyć dom po tynkach, ale że biedak nie mógł pracować, to postanowił pojeździć po okolicy na motorze. I oczywiście motor mu stanął i ani rusz. Wiadomo w święto jeździł no to musiał się zepsuć. Wyśmiałam go z jego przesądami. Motor miał nowy akumulator i jeszcze nie zdążył się naładować a że do tego niepostrzeżenie odpiął się przewód do ładowania to zwyczajnie nie miał jak.                                      Przesądy to taka samospełniająca się przepowiednia. Jeśli w coś wierzysz , to się spełni. My mieliśmy paskudny poprzedni rok. Przez 9 miesięcy staraliśmy się bezowocnie o dziecko i dużo innych rzeczy się skumulowało. Budowa domu przysparzała nam siwych włosów. Czekałam z utęsknieniem na 2020. Miałam nadzieję, że coś się odmieni. Przyszedł w końcu długo wyczekiwany nowy rok. I co? Już w styczniu dostaliśmy trzy razy obuchem w głowę, świat nam się zatrząsł w posadach a potomka dalej nie było. Miałam dość wszystkiego, ale zamiast uprawiać czarnowidztwo, postanowiłam zmienić nastawienie. Jestem raczej pesymistką a już w najlepszym razie realistką, ale postanowiłam, że dość już tej paskudnej karmy, że czas na dobre wiadomości, że musi być w końcu lepiej, tylko muszę w to uwierzyć. I tak też zrobiłam. Chodziłam i zaklinałam rzeczywistość. Mówiłam sobie, że zasługuję na to żeby w końcu coś dobrego nam się przytrafiło. I w czerwcu zaszłam w ciążę. Budowa domu też jakoś ruszyła do przodu, chociaż dopiero 4 dekarz dokończył dach. Inne rzeczy wierzę, że też się jakoś ułożą w niedługiej przyszłości.

Czy zaszłam w ciążę bo zaczęłam wierzyć, że mi się uda. Uważam, że po części tak. Druga rzecz, która mi na 100% pomogła to to, że w końcu leki i dieta zaczęły działać i udało mi się schudnąć i okiełznać trochę moją insulinooporność. Doktor J.T.-W. kazała mi spacerować codziennie po ostatnim posiłku. Tak też zrobiłam. Każdego dnia szłam wieczorem na spacer z partnerem. Nie dość, że pomogło mi to schudnąć i poprawić wyniki, to jeszcze pomogło mi psychicznie poczuć się lepiej.

Drop może potrzebujesz chwilę przerwy. Jeśli tak, daj sobie czas. Na to żeby zjeść lody i wkurzać się na cały świat. Czasem trzeba odpuścić, żeby móc wrócić do gry ze zdwojoną siłą. Zmień sposób myślenia i zacznij wierzyć że ci się uda. Jeśli chodzi o insulinooporność i dietę to polecam Akademię płodności na YouTube. Ja nie zdążyłam zbyt dużo zasad wprowadzić w życie bo zaszłam w ciążę, ale mam koleżankę, która twierdzi, że jej się udało dzięki dziewczynom z AP. Ja wierzę, że już niedługo dołączysz do mnie i zostaniesz pacjentką mojego pana doktora i trzymam za to kciuki z całego serca. 

 

Natchnęłaś mnie i dzisiaj poszłam na spacer 8km . A dietę po wakacjach znowu trzymam czyli zero węgli. Insulinooporność zwalczana z każdej strony 🏋️. Może tym razem się uda 😍

Odnośnik do komentarza
W dniu 14/8/2020 o 12:04 PM, Gość Kiki napisał:

Ale miałam przygody dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem przed pójściem spać zaczęłam plamić pierwszy raz odkąd jestem w ciąży. Po godzinie przeszło,  wzięłam Luteinę i Duphaston zgodnie z zaleceniami lekarza i poszłam spać. O 3 obudziłam się bo poczułam, że mi mokro. Poszłam zrobić siku i dwie godziny nie wstałam bo leciała ze mnie krew strumieniem do toalety. Byłam przekonana, że to już koniec, że poroniłam. Przepłakałam następną godzinę dalej krwawiąc i pakując się do szpitala. Byłam pewna, że mnie zostawią i będę miała zabieg. Miałam plan żeby pojechać do najbliższego szpitala, ale nie byłam pewna gdzie tak naprawdę powinnam pojechać. Stwierdziłam, że spróbuję dodzwonić się do mojego lekarza. Ku mojemu zaskoczeniu odebrał od razu i kazał przyjechać do szpitala, w którym pracuje. Na izbie powiedzieli, że mnie nie przyjmą bo nie ma miejsc, więc zadzwoniłam do niego ponownie. Zjawił się po dwóch minutach, rozstawił niemiłe panie z recepcji po kątach i zabrał na USG. Możecie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy usłyszałam bicie serca mojego dzidziusia. Doktor powiedział, że czasem tak się zdarza, że nie widzi nic podejrzanego, że z dzieckiem wszystko ok i powiedział, że mogę wracać do domu. Muszę brać nospę 3 razy dziennie i resztę leków i leżeć do poniedziałku. W poniedziałek mam się skontaktować  i dać znać czy coś się dzieje. Cały mój pobyt w szpitalu potrwał może z 5 min. Doktor, do którego nie byłam do tej pory przekonana, został po dyżurze żeby się mną zająć. Stanął na wysokości zadania i już teraz wiem, że chcę żeby prowadził moją ciążę bo można na nim polegać.

Wybaczcie, że tak długo, ale musiałam się wygadać. Zresztą może komuś przyda się moja historia na przyszłość. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak obfite krwawienie nie skończy się poronieniem. Przynajmniej na ten moment. Od powrotu ze szpitala już nawet nie plamię. Trzymajcie kciuki żeby tak zostało.

Drop jeśli to czytasz, to polecam go z całego serca. Mam nadzieję, że będziesz go potrzebować już niebawem.

https://www.znanylekarz.pl/piotr-blazukiewicz/ginekolog/lublin#

Kiki życzę Ci duzooo zdrowka❤️ Mam nadzieje, że już się to nie powtórzy.

Odnośnik do komentarza
W dniu 14/8/2020 o 6:21 PM, Gość Kokardkaaaa napisał:

Dziewczyny czy to prawda, Że teraz w sobie koronawirusa lekarz z automatu wysyła na L4 ciężarna?? 

Kokardkaaaa mi lekarz zawsze proponuje L4 ale nie ze względu na koronawirusa ale ze względu na to, ze większość kobiet bierze od razu L4.  Dopóki będę mogła to chce pracować jak nadluzej 🙂. Wśród moich znajomych tez nie słyszałam, ze lekarz wysyła na L4 przez korone.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Gość Lolaa napisał:

Malina mam dokladnie taki sam plan dzialania jak Ty, tylko ja wlasnie koncze swoj 1 cykl z clo bo juz 27 dc😁 Trzymam za Cb kciuki💜

Lolaa trzymam kciuki i czekam na dobre wieści! 🙂 Dawaj znać 🙂 jak się czujesz po Clo? Miałaś jakiś lęka na pęknięcie pęcherzyka? Pamiętasz jaki?

 

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość Malina napisał:

Lolaa trzymam kciuki i czekam na dobre wieści! 🙂 Dawaj znać 🙂 jak się czujesz po Clo? Miałaś jakiś lęka na pęknięcie pęcherzyka? Pamiętasz jaki?

 

Podczas brania Clo czulam sie normalnie. Od owulacji do teraz czuje lekko podbrzusze. Tak dostalam pregnyl na pekniecie😊

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...