Skocz do zawartości
Forum

Czerwcowe maluszki 2018


Gość Szczesliwa mama2016

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli tak to się nazywa to moje dziecko to zdecydowanie hajnid.
Ja wiem że to na pewno przyzwyczajenie do piersi, sama pediatra nawet to powiedziała tylko co zrobić, żeby odzwyczajać od tego cyca w nocy i jednocześnie nie musieć nosić dziecka by spało. Przytulnie na leżąco nic nie daje. Karmienie butelką odpada. Kiedy zdarzy się sytuacja, że w nocy się obudzi i nie usnie przy piersi to nie mogę jej uśpić z powrotem. Noszę ten ogromny obciążający kręgosłup ciężar a mała się drze w niebogłosy, wygina na wszystkie strony i siłuje ze mną. W takich momentach mam ochotę zostawić ją na ziemi bo nie mam siły z nią walczyć ale wiem, że wtedy będzie jeszcze gorzej.

Z kaszek jemy bobovite i holle ale na te drugie uważam bo od niektórych smaków wychodzą małej krostki na brzuszku

https://www.suwaczki.com/tickers/klz9df9hwna4yqot.png

https://www.suwaczki.com/tickers/oar8dqk3ca9l15sz.png

Odnośnik do komentarza
Gość Angelika124

Ja bym na twoim miejscu spróbowala różnych smoczków,może akurat których jej podpasuje i zasnie.Moje dziewczyny lubiły tylko wisienki z canpola,takie całkiem okragle kulki.Jak moja Łuska się tak drze to włączam okap na maksa i przy nim ja usypiam a później szum. Nie kumam takich gadek,przecież też wolałabyś spać niż się męczyc.

Odnośnik do komentarza

https://dziecisawazne.pl/high-need-babies-wyjatkowe-dzieci/

Domka, wiem że jest ci trudno, ale poczytaj w wolnych chwilach; oprócz tego co wkleiłam,jest na pewno mnóstwo artykułów czy książek na ten temat,może to pozwoli Ci lepiej zrozumieć zachowanie Twojego dziecka... Bo tak naprawdę możemy radzić Ci co możesz pomóc/zrobić na dany temat,to najprawdopodobniej nie pomoże (bo hnb jak widać są trudniejsze),a ty będziesz zła i coraz bardziej załamana... A wiedza na temat dlaczego tak się dzieje mi przynajmniej pomogła troszkę się uspokoić...

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Marja
Nauka samodzielnego zasypiania zawsze przynosi że sobą początkowy bunt i sprzeciw, dziecko wyraża to tak jak tylko umie, czyli płacze, wyje, awanturuje się. Tutaj moim zdaniem trzeba sobie zadać pytanie czy czujesz że dziecku dzieje się krzywda. Bo i tak płaczu dziecka każdy rodzic się naslucha, bo to jedyna form komunikacji. Do mnie przemawia teoria, że nie każdy płacz to krzywda. Np. Klasyka, jedziemy autem 2 godzinna trasę. Po 1 godzinie dziecko się budzi, zaczyna się nudzić i marudzi. Za chwilę zaczyna płakać, w końcu, drzeć na całe gardło. Oczywiście robimy postój, mały od razu rogal na twarzy, dostaje cycka, zmieniamy pieluszke. Cieszy się i wciska wszystkie guziki na desce rozdzielczej. Radość. Czas ruszyć dalej. Tylko dotknięcie fotelika powoduje ryk. Jak zapinam pasy, jest już ostry bunt. Wrzeszczy jakby go przypalali... Staram się odwracać jego uwagę, macham zabawkami... Nic. Wyje, łzy się leją. W końcu z mniejszymi przerwami na oddech dojeżdżamy do celu. On zasmarkany, ja spocona, siostra zła, mąż ogłuszony. Wyciągamy małego. Rogal. Koniec terroru...
To taka historyjka, do pokazania mojego punktu widzenia. On tak reaguje, bo mu się tam nudzi i nie chce jechać więc tylko w ten sposób umie pokazać swoje niezadowolenie. Ale... Nie wyjelam go, nie wzięłam na ręce, nie jechał przy piersi. Musiał jechać w foteliku. Znam rodziców którzy jadą godzinne trasy z dzieckiem przy piersi, "bo się drze"...
Podsumowujac, są dwa rozwiązania. 1.Nie jechać nigdzie dopóki dziecko nie wyrośnie z etapu "nienawidzę" fotelika i długo być unieruchomiony.
Czyli analogicznie do nauki zasypiania, kiedyś z tego wyrośnie i będzie git. A teraz się przemeczymy.
2. Jechać kiedy jest potrzeba, zadbać o komfort ile się da, ale liczyć się z protestem i słuchaniem płaczu. Raz lepsza jazda, raz gorsza ale mały musi być przypięty. Czyli znów z tym zasypianiem, dziecko się wkurzy, ale w końcu zaakceptowuje nową sytuację. Z zasypianiem jest o tyle łatwiej że dziecko przestaje protestować, bo uczy się że można inaczej.

Odnośnik do komentarza

Rozpisałam się a nie było konkretów. Ja też nosiłam, lulalam, cyckowalam. Nie było innej opcji uśpić (poza wózkiem).
Nauka trwa do dziś bo zęby, gorszy dzień, brzuszek boli itp. Ale ogólnie po pierwszym wieczorze protestu, 2h płaczu Oskar jadł w nocy 2 razy i tak już zastało. Stopniowo opuszczalismy pokój. Najpierw przy łóżeczku, potem coraz dalej w końcu wychodzilismy. Około 14-20dni to trwa.

Odnośnik do komentarza

Martusia
Heheh z tym smoczkiem to mała dała Ci jasno rozumienia, że nie takie z nią numery.
Ja bym na tym etapie już nie próbowała smoczka. Zęby, zgryz, później oduczanie itp. Szkoda pakować się w kolejne kłopoty.
Nie wszystkie metody dla wszystkich ale dzięki :)

Odnośnik do komentarza

Alexo, dzięki za odpowiedź.
MartusiaM
Ja w sumie też dzielnie znoszę tylko zaczynam (pewnie niepotrzebnie jak zawsze) martwić się na zapas. Co będzie jak wrócę do pracy i będę wracać po 21 do domu. Jak młody będzie zasypiał. Jak ja będę żyć i pracować po 12 godzin z takimi nocami. Jak będzie zasypiał babciom w dzień, itd. Ciągle biję się z myślami i zawsze byłam przeciwna takim "treningom", nie raz nawet sprzeczalam się o to z mężem ale coś musimy zrobić chyba żeby żyć ;) może spróbujemy od tego żeby mąż ogarniał pierwsze pobudki. Chociaż raz jak mnie nie było w domu maluch płakał mu 50 minut :(

Odnośnik do komentarza

Marja,
Mąż ma do mnie pretensje, że takie spanie małej to moja wina,.bo tak ją nauczyłam. Czekam tylko na argument, że to przez to, że upadła się na cyca, a nie karmiłam pysznym, zdrowym i pożywnym mlekiem z puszki (absolutnie nie oceniam nikogo kto karmi mm, bo różnie w życiu się układa, chodzi mi tylko o kwestię, że mam pokarm i chciałam karmić, więc po co to marnować). Chcemy mieć drugie dziecko szybko, więc kolejnym winowajcą jestem ja-bo dalej karmię. Ciągle docinki co zrobię we wrześniu jak pójdę do pracy, co zrobimy z weselem- za miesiąc idziemy, nie wyobrażam sobie małej zostawić komuś obcemu, no nic procz cyca jej po przebudzeniu w nocy nie utuli...
Także sama sobie wychowałam hajnida- ale tatusiowie pasuje, że to ja usypiam, bo ma wtedy czas ma basen lub bieganie, że doglądam małej w nocy, ogarniam posiłki itp. Nie wspominając o tym, że oprócz dziecka mam do ogarnięcia obiadki, sprzątanie, pranie, prasowanie i sprzątanie po mężu (jako zupełnie oddzielna jednostka sprzątania). A on pilnując dziecka robi równocześnie... no właśnie. Tylko pilnuje, bo nawet przewinąć często nie ma potrzeby.

Och, zajechało żalpostem:D

Odnośnik do komentarza

Martusia,spokojnie,każda która ma męża właśnie tak ma (lub też prawie każda,choć osobiście nie znam faceta,który miałby inaczej niż Twój; a jak mówi,że ma takiego,to potem się okazuje,że nieco podkolorowała rzeczywistość).
A wyobraź sobie co ja mam i co będę miała,3 chłopów w domu...dziś już prawie męża i starszego wykonałam z domu,bo najpierw syn miał problem z zapięciem kurtki (a to jak wiadomo powód do porannej histerii),potem mąż nie mógł znaleźć swojej ładowarki (moja wina oczywiście,bo ja przenoszę rzeczy-wlasciwie dałam ją tam,gdzie zawsze mamy wszystkie ładowarki,bo uznałam,że łóżko syna to nie jest dobre miejsce),w związku z tym dał starszemu nie tą kurtkę (bo nie mógł znaleźć tej odpowiedniej na zimną pogodę...); A potem syn zły,bo musi ściągać kurtkę,która właśnie udało mu się zapiąć oraz obsmarować glutem i morzem łez; mąż zły,bo przenoszę jego rzeczy i generalnie to wie,że nie jest bez winy (he-heeee),ale musi utrzymać taką postawę,bo przecież nie wypada przyznać racji żonie. No dzień jak co dzień,nic tylko wyobrazić sobie co to będzie za parę lat. Osiwieję;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Martusia / Marja
Dziewczyny, żadna w tym wina ze każda z was stara się nieba przychylic swoim dzieciom. Każdy działa intuicyjnie i stara się jak może.
Marja, wiem że moje rekomendacje cię nie przekonują, ale pamiętaj że musisz też myśleć o sobie i dać trochę odetchnąć. Każda z nas się martwi na zapas, taka rola mam. Może rzeczywiście uda wam się wprowadzić jakieś zmiany, ale jest jeden warunek. Musicie być z mężem całkowicie zgodni i nie sabotażowac swoich działań. Inaczej się nie uda.
Martusia
Bzdura z tym mm. Ja też cyckuje mojego Oskara (a wcześniej Lili) i oboje nauczyli się zasypiac samemu i nie budzić co chwila w nocy, mimo że nadal tylko pierś jest grana. Jeszcze nie próbowałam mm.
Ola
Mój mąż sam wpadł na to żeby nauczyć dzieciaki zasypiania, bo jak tylko skończy mi się urlop, to on zostaje na kolejny rok w domu. Już raz tak zrobiliśmy i szybciutko przekonał się że to nie wakacje, tylko napięty grafik. Każdy mąż powinien zostać z maluchem w domu na kilka miesięcy i samemu przekonać się jaka to jest robota.

Odnośnik do komentarza

Alexo,czyli mąż zrobił to w swoim interesie ;)

Dziewczyny,rozumiem że się martwicie co będzie jak trzeba będzie wrócić do pracy,ale spieszę z pocieszeniem;) otóż jak same widzicie,dzieciom się szybko zmieniają pewne nawyki i przyzwyczajają się do innych rzeczy. Może być tak,że teraz jest histeria jak zostawicie dziecko np z tatusiem czy babcią,a za miesiąc już nie będzie problemu.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość Angelika124

O wypraszam sobie-mój jak zostaje z dziećmi to mam czasami posprzątane,dzieci nakarmione,czasami nawet wykąpane jak wieczór.... Nie zawsze ale ja też nie zawsze mam porządek jak on wraca z pracy :)
No ja jestem też przeciwna smoczkowi ale chyba gdybym była w takiej sytuacji to bym już się skusiła spróbować dla świętego spokoju.

Odnośnik do komentarza

Ola. Tak, to jeszcze pół roku. Jak sobie pomyślę jaka była histeria jeszcze 2 miesiące temu przy każdej drzemce i płacz jego i mój żeby zasnął to już jest milion razy lepiej :D dzisiaj udało mi się uśpić Tadzia bez cycusia, po prostu poturlał się po łóżku i zasnął. I tak po 2 godzinach była pierwsza pobudka ;D i oczywiście się poddałam i dałam dalej cycka bo u nas byli znajomi i nie chciałam takiej histerii. Ale podobno trzeba być konsekwentnym :)
Alexo, ja powoli dojrzewam do zmian :) a mąż już dawno jest przekonany że coś musimy zrobić z tymi pobudkami jednak ja nie daję mu szans :p
Podziwiam Twojego że sam będzie ogarniał dzieci. Ja będę brała pewnie weekendy w pracy, to mąż będzie miał małego. Plus mamy wsparcie mojej mamy i teściowej ale nie chce ich nadwyrężać.
MartusiaM i jaki macie plan na to wesele?:)

Odnośnik do komentarza

Kupiłam wczoraj smoczek. W ogóle nie była nim zainteresowana. No cóż chyba pozostaje zostać przy cycu. Ciekawe jak długo to jeszcze potrwa. Czytałam o tym hajnidzie i bardzo dużo się zgadza.
Martusia, łącze się z Tobą w bólu.
Ja bardzo chciałabym wprowadzać jakieś zmiany ale samej mi bardzo ciężko a narzeczony bardzo niechętnie do tego podchodzi, usypianie zawsze zostawia mi, bo przecież to ja mam cycki. On jest zmęczony praca i musi wcześnie wstawać. Nie czepiam się, bo w innych rzeczach pomaga

https://www.suwaczki.com/tickers/klz9df9hwna4yqot.png

https://www.suwaczki.com/tickers/oar8dqk3ca9l15sz.png

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie. Apropo cyckow i smiechu to przypomniał mi się film gdzie dziadek zrobił pierś na kształt piersi jego córki aby móc karmic wnuczka, chyba film z serii poznaj moich rodziców, to może Donka nastrasz tatusia że szykujesz mu takową niespodziankę:) Ja niestety myślałam że moja niunia po zapaleniu ucha wychodzi na prostą a tu dziś gorączka i po wizycie mamy diagnozę wirusowe zapalenie gardła, cały tydzień w domu siedziała bo mąż był i do szkoły jej ze starsza nie brałam a tu wirus a my wszyscy zdrowi i nie wiem skąd to dziadostwo. Tak mi jej szkoda, bo gorączka na długo nie spada. Jeszcze mam dzisiaj pojechać na izbę dać mocz do badania, ale czekam od godziny i nic, a jak nie trzeba i ma gola pupke jak lata po dywanie to jest ekspresowo body mokre. To będzie długa noc.

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Jakoś się przemeczylysmy i dziś była poprawa. Dr kazał dołożyć do ibuprofenu paracetamol i dopiero puścila goraczka, ale na szczęście tylko raz jej dałam paracetamol, więcej nie trzeba było. Na siku czekałam 3 godziny i po 23 darowalam sobie i jej zdjelam ten worek, rano się udało w ciągu 10 minut, a co najważniejsze badanie w porządku. Mam ją izolować przez tydzień, ale to raczej nie realne bo starsza do szkoły wozic muszę. Mogłaby się pogoda w końcu w 100% zdecydować na wiosnę, bo te skrajności zdrowku też nie służą.

Odnośnik do komentarza

Angelika
Witaj w klubie. U mnie to już 3 cykl, mimo 3 karmień piersią w ciągu dnia i 2 w nocy. Na szczęście nie mam jakiś wielkich nerwów.
Sylis
Jak zdrówko malutkiej? Lepiej coś?
Domka
Spróbuj namówić narzeczonego do pomocy w usypaniu. Przecież nie tylko cyckiem usypia się niemowlak. Jeśli już nie chce nauki samodzielnego zasypiania, to niech on nosi i lula. Zanim nauczyliśmy Oskarka spać, mąż też nosił, lulał, wstawał w nocy, mimo że chodzi do pracy i wstaje o 6.00. Niech wie że ma córkę i może przekona się sam że coś trzeba z tym zrobić.
Marja
Bardzo trzymam kciuki za was. Wiem że się uda, tylko trzeba mieć pozytywne podejście. Mój mąż już raz rzucił pracę dla strasznej córki i wspominam ten rok jako super czas. Dziecko ogarnięte, w domu też. Pranie, sprzątanie itp. I najważniejsze, obiady! Mąż dobrze gotuje więc jak wracałam to już czekał obiadek. Tylko mu trzeba było podpowiadac dania, bo nie miał pomysłów.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...