Skocz do zawartości
Forum

Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam


Edzia

Rekomendowane odpowiedzi

katarzyna oby udało się szybko i sprawnie wyjść z kłopotów finansowych.
Jak tam w pracy udało się nauczyć tego liczenia?
To na którym piętrze to mieszkanie, że aż zakwasów się dorobiłaś? :D

mąż naprawił ostatnio rower w końcu ja jechałam na jakimś starym przymałym górskim (wygodnie to to nie było nie powiem) ale dwie "wycieczki" zaliczone jedna w pełnym składzie druga tylko z młodszą w foteliku i dużo dalsza .. i dowiedziałam się, że boję się psów jadąc na rowerze boję się tych co lubią pędzić za rowerem z niewiadomym celem :/ jeden taki duży koło lasu chciał nas dorwać ale udało się zwiać :P

Odnośnik do komentarza

anaaa hehehe...takie psy to dobra motywacja do przyspieszenia hehehe...Do mnie też ostatnio wyskoczył pies jak wracałam rowerem z pracy i o mały włos się nie wywaliłam bo z nienacka wyskoczył i o dziwo właściciel obok niego szedł. Niektóre psy chyba już tak mają że wyskakują do rowerzystów...Kiedyś słyszałam że psy nie lubią rowerzystów i samochodów i dlatego wyskakują...
Dzięki anaaa też mam nadzieję że te problemy finansowe miną. Ostatnio zdałam sobie sprawę że gdyby nie ta moja dodatkowa praca to nie wiem jak byśmy sobie dali radę...:(Chociaż ta moja praca też jest pod znakiem zapytania bo ostatnio mąż przyjechał z pracy i oświadczył mi że kolejną fuchę będzie miał i że jeszcze jedna mu się szykuje od września i nie wie czy nie będzie nocował bo to na włochach i nie będzie mu się opłacać wracać więc nie wiem z kim ja zostawię małą jak będę szła do pracy...:(W ogóle to ostatnio stwierdziłam ze swoją mamą że to że poszłam do pracy źle wpłynęło na małą bo strasznie jest rozdarta pomiędzy rygorem rodziców a rozpieszczaniem dziadków i strasznie się pogorszyła w zachowaniu...No ale niestety musiałam coś poświęcić bo inaczej byśmy tkwili w długach...Może ktoś pomyśli że jestem wredną matką która poświęciła wychowanie dziecka dla kasy ale naprawdę nie miałam innego wyjścia a teraz się zastanawiam czy dobrze zrobiłam.Z tym prywatnym przedszkolem też chyba zbyt szybko podjęliśmy decyzję bo jak teraz sobie pomyślę to mogłam ją zapisać na 5godz bezpłatnych ale wtedy bym nie mogła podjąć pracy ale przynajmniej mała by miała kontakt z dziećmi ech...sama już nie wiem czy dobrze zrobiłam... Teraz to mi nawet głupio zrezygnować z tej pracy bo i tak pewnie bym musiała poczekać aż kogoś znajdzie na moje miejsce...
Czy się nauczyłam liczyć?Nie bo nawet nie próbuję się nauczyć. Od rozmowy z szefową ta dziewczyna sama z własnej woli przychodzi i liczy stan więc ja trzymam się tego co szefowa powiedziała że skoro nie umie liczyć to niech ktoś inny liczy i nawet nie mam zamiaru prosić tej piz... o to żeby z łaski policzyła a tym bardziej żeby mi wytłumaczyła.Ostatnio nawet przyszła i powiedziała żebym wstrzymała się na razie z mieleniem sera bo jej się coś nie zgadza i ona musi policzyć i okazało się że brakuje 50kg sera i tak se w duchu pomyślałam że dobrze że ja tego nie liczyłam bo już bym nie miała życia...:)Ale innych rzeczy się czepia i szuka zaczepki więc z tym to się nic nie zmieniło.Ale pomału już zaczynam to skracać bo już przegina pałe tak jak ostatnio chyba przeszkadzało jej to że ja już posprzątałam swoje stanowisko i czekałam aż ona policzy stan żeby zmyć podłogę i zaczęła się plutać że ona musi jeszcze zrobić stan a ja na to podniesionym głosem że przecież ja nic nie mówię i że o co jej chodzi...Rozumiem jakbym ją poganiała czy coś w tym stylu ale ja stałam i nic się nie odzywałam a ona do mnie z pretensją że ona musi stan policzyć no jakaś nie normalna...Chyba naprawdę kuło ją to w oczy że to ja się pierwsza obrobiłam ze wszystkim...Dziwni są dla mnie tacy ludzie nie wiadomo o co im chodzi...

Odnośnik do komentarza

Można pracować również w domu i zajmować się dziećmi. ... mi się to udaje sprawdźcie same .. Zapraszam :)
Bonus Na Start 500 zł

Każdy kto ma dostęp do internetu może zbudować sobie dochód w wysokości 4000 zł (nawet więcej) jeśli wykona odpowiednie kroki.
Wiek się nie liczy, zawód również.
Obojętnie czy jesteś Studentem, Emerytem, czy matką wychowującą dzieci :)
Napisz do mnie a powiem Ci co i jak.

Pozdrawiam
Karina Szyszka

monthly_2015_06/mamy-ktore-nie-pracuja-zajmuja-sie-dziecmi-i-domem-zapraszam_31180.jpg

Odnośnik do komentarza

Joanna, ja też nie do końca to rozumiem, ale u nas jest tak samo... nie wiem, czy to wynika z jakiegoś szoku, że trzeba się odnaleźć w niecodziennej sytuacji? Ja na pewno się denerwowalam, gdy M probowal robic przy malym czy w domu cos po swojemu podczas takich wspolnych dni-np pozwalal małemu na stawianie na swoim, bo wiedzialam, ze to ja bede z malym sama i ja bede to odkrecac...

A tak w ogóle witam Was po długiej nieobecnosci:) podczytuje Was, ale nie mam zwykle sily odpisać, heh

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

joanna19 ja mam tak samo a jeszcze ostatnio na dodatek muszę coraz częściej kombinować opiekę nad małą podczas gdy ja idę do pracy a była mowa że jak ja idę do pracy to mąż siedzi z dzieckiem no i właśnie widać jak siedzi że ja muszę kombinować opiekę...I jeszcze mąż narzeka na moich rodziców bo rozpieszczają małą jak ją zawieziemy do nich na weekend. I po co ja podejmowałam tą pracę...Tak to jest jak facet coś obieca...On chyba ma już dosyć siedzenia z dzieckiem i ucieka do pracy.Tylko że on siedzi (bynajmniej powinien) dwa dni a ja siedzę z dzieckiem od urodzenia więc nie ma żadnego porównania...

ola2710 ja będąc z mężem w domu nie pozwalam mu wykonywać codziennych czynności wolę to sama zrobić niż poprawiać po nim. I właśnie jak mnie nie ma i on wykonuje te czynności i ja widzę jak on to zrobił to mnie szlak trafia...A ostatnio to zaczęłam się zastanawiać czy mąż w ogóle karmi małą bo w czwartek ugotowałam zupę żeby mała miała co jeść w piątek no i wczoraj cały saganek wylałam bo nikt jej nie tknął i jeszcze mąż kłamie mi w żywe oczy że trochę dawał małej tą zupę (a przy nim wyciągnęłam z lodówki i widziałam że nic nie ubyło) i na dodatek była nie doprawiona...Szok...

A ostatnio nawet postawiłam swojego męża pod wyborem dokonanym tzn pozostawiłam małą pod jego opieką bo któregoś dnia chciałam podjechać z mężem po jego pracy do sklepu (żeby było szybciej bo mi zależało na czasie) no co prawda mąż trochę marudził bo mu się spieszyło na drugą robotę ale się zgodził.Gdy zbliżał się już do naszego bloku zadzwonił żebym mu rzuciła klucze od samochodu bo on jedzie na druga robotę.No myślałam że mnie szlak trafi.Sam przyszedł do mieszkania po klucze a ja w tym czasie się ubierałam bo powiedziałam że łaski mi nie robi i że pojadę sobie sama rowerem tylko że niepotrzebnie na niego czekałam i tak to już bym dawno sobie obróciła.No i razem wyszliśmy z mieszkania i jak mała zobaczyła że on zbiegł ze schodów to się popłakała ale na dole spotkała dzidzi i zapomniała o tym.Ale to był nie koniec bo tylko wyszliśmy z osiedla mała zobaczyła teścia wsiadającego z mężem do samochodu i na dodatek teścio jak na złość odezwał się do niej więc ona stanęła i zaczęła płakać więc ja się wkurzyłam zostawiłam rower obok sklepu (bo mamy przy bloku żabkę) i weszłam do sklepu po chwili wyszłam zobaczyłam że mąż stoi na chodniku z małą na rękach więc wsiadłam na rower i pojechałam do sklepu a on musiał wziąść małą.Niech zobaczy jak to jest.Nie dość że wielmożnemu panu nie chciało się wejść na górę po klucze i chciał żebym ja na niego poczekała żeby mu klucze zrzucić to jeszcze specjalnie pokazuje się małej wiedząc że będzie płakać.Dwa dni później się nie odzywaliśmy.Tyłek to mi pewnie nieźle obrobił ze swoimi rodzicami jaka to ja jestem wyrodna matka.Ale leje na to bo oni nie widzą jaki jest ich synek tylko zawsze co by nie zrobił go bronią a to ja jestem ta zła.Mąż też przed rodzicami i na ulicy udaje cudownego tatusia a w domu się wyzywa na dziecku i bez powodu ją bije.Tak jak wczoraj mała zaczęła zygać do niego (chciała się powygłupiać) i uderzyła go czapką w twarz a on odrazu zaczął się drzeć na nią i klepnął ją w tyłek bo powiedział że go uderzyła ręką. Potem była sytuacja jak mąż siedział i jadł przy stole a ja trzymając małą na rękach podeszłam do niego i mała zaczęła zygać do niego trącając go ręką a on wpadł we wściekłość mówiąc że ona łapy do niego wyciąga...No myślałam że mnie szlak trafi... Przypomniałam mu sytuacje która ostatnio miała zdarzenie jak wychodziliśmy z samochodu do bloku i mała nie chciała wyjść z samochodu ale ją wyciągnęłam siłą bo mąż stał i się patrzył po czym mała schowała się za schodami i nie chciała wyjść a ja z mężem staliśmy na ulicy i namawialiśmy ją do wyjścia.Nic nie pomagało a ludzie przechodzili i się patrzyli na nas po czym mąż poszedł bez słowa do sklepu na zakupy zostawiając mnie z małą na ulicy.Gorzej ją traktuje niż 14stoletnie dziecko... Aż zal mi się robi patrząc na to wszystko i nie mogąc nic zrobić...I zauważyłam że coraz częściej są kłótnie między nami właśnie o dziecko i o rodziców...A już nie wspomnę o problemach finansowych...

I na dodatek ja jeszcze mam problemy w pracy bo ta dziewczyna o której wspominałam jeździ po mnie jak po szmacie i nie wiem czy długo wytrzymam psychicznie...Ale są jakieś dodatkowe pieniądze no i mam fajna i wyrozumiałą szefową i szkoda mi odchodzić.A jeszcze nie wiem czy teściowa będzie mi siedziała w piątki z małą bo zaczyna rehabilitację i na dodatek szefowa chciała żebym w następny piątek przyszła (nie wspominając że na ten piątek już mnie wpisała) i to wcześniej niż zwykle a mnie wczoraj olśniło że w następny piątek mała idzie już do przedszkola więc trzeba ją zaprowadzić i odebrać no i nie mamy nic wpłacone ani wyprawki zrobionej.Najchętniej to bym rzuciła w pioruny wszystko spakowała się i wyjechała na jakieś odludzie...

Odnośnik do komentarza

katarzyna1234
przepraszam, ze to napisze, ale ja na twoim miescu bym poddała pod wątpliwość przyszłość waszego zwiazku. Nie znam was i nie wiem jakie były powody wzięcia ślubu, ale jeżeli wyłącznie przez dziecko, to ewidentny błąd. Przecież Twój facet ma ewidentnie dosyć małej i nie chce się nią zajmować. Ona go drażni, jak większość dzieci drażni facetów, jeżeli są nie przygotowani do tego. chce cłe obowiązki zrzucić na ciebie. A to nie o to chodzi. Ja nie mam skrupułów. I gdyby mój facet tak traktował moje dziecko, to nara. Dzieci sa dla mnie najważniejsze.
Ja mam na szczęście faceta, z którym dzieci zaplanowaliśmy i to były świadome decyzje, długo sie do nich przygotowywaliśy wiec takich problemów nie mam.

Odnośnik do komentarza

Mama_New,szanuję Twoją opinię,pozwól zatem,że wyrażę swoją:)
Osobiście uważam,że chwalenie się,że"przygotowałam się dostatecznie dobrze na dziecko,mój mąż /partner też,i dlatego teraz jest u nas super",to czysty marketing... Jakbym oglądała reklamę rodziny,w której wszystko od A do Z zostało zaplanowane,wszystko pachnie kwiatkami,jest megakolorowo,przecudnie,wszyscy za przeproszeniem sikają szczęściem. Nikt mnie jednak nie przekona,że tak.jest :) wszyscy jestesmy ludźmi,mamy lepsze i gorsze dni...
Ja również mam.faceta,z ktorym planowaliśmy dziecko-i co z.tego? Przygotowywaliśmy się do tego,a jednak nie zawsze jest różowo. I wiem,że choćbyśmy nie wiem ile czasu i w jaki sposób się do tego przygotowywali,gdybyśmy mogli cofnąć czas,to byloby tak samo-mamy czasem inne spojrzenie na wychowanie dziecka,inaczej go ubieramy,inaczej każde z nas go karmi itd...
Swoją drogą-tak chwalisz swój związek i postawę partnera,że nie mogę nie zapytać:jak się"przygotowywaliście" do rodzicielstwa?i jak długo? Bo piszesz,że długo,a widzę,że jesteś młoda osobą...
Nie traktuj mojej wypowiedzi jako atak-wyrazam tylko swoje zdanie. Pozdrawiam:)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Kasia echh dziwny ten Twój mąż :/ ..i wierzę, że masz dość ..
mam nadzieję jednak, że w końcu się u Ciebie poukłada i nie będzie już tyle problemów.
Ola hej :) co tam u Was oprócz tego żeś zapracowana? :D

moje dziewczyny nie mogą się doczekać wakacji i laby od szkoły i przedszkola ..bo już szczególnie w szkole nudy ;)
i lata takiego prawdziwego długiego nie chwilowego ... dziewczyny chcą basen .. musimy kupić ale na razie sensu nie ma bo pogody letniej może kilka dni pod rząd było :/

Odnośnik do komentarza

ola2710 miło cię znów widzieć.Nie mam już pracy...:(Po tym co się wydarzyło w niedzielę mąż powiedział żebym to pier... rzuciła w diabły.To nie była praca tylko jakieś wojsko...Najgorsze jest to że muszę poinformować szefową że rezygnuję bo już mnie wpisała na weekend ten co ma być tylko jak ja mam jej to powiedzieć?Boje się jej reakcji że tak z dnia na dzień rezygnuję i że będzie się wymigiwać od zapłaty mi za ten weekend.Co prawda już dziś dzwoniłam do niej ale nie odebrała tel i nie wiem jak mam to teraz odebrać czy mnie unika czy po prostu nie mogła rozmawiać ale to mogła oddzwonić.Nie wiem czy napisać jej esa że rezygnuję i że chciałam się rozliczyć ale to tak głupio przez esa zresztą ona na początku też mi esa wysłała na którą i kiedy mam przyjść.Znowu jak oleje to i nic się nie odezwę to stracę kasę za ten weekend chociaż i tak nie wiadomo czy mi zapłaci ale warto spróbować.Nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji...

mama_new nie ciąża nie była powodem naszego ślubu i też razem planowaliśmy ciążę i może masz rację co do mojego męża ale z drugiej str jeśli by nie chciał tego dziecka to po co mówiłby że chce po co by siedział ze mną w szpitalu i po co by mówił że zostanie z małą żebym ja mogła iść do pracy? Gdyby naprawdę miał jej dosyć to by raczej unikał sytuacji gdzie by się nią zajmował a nie proponowałby z własnej woli że się nią zajmie...

Zgadzam się z tobą ola2710 u nas też ja mam inne poglądy co do wychowywania karmienia i ubierania niż mój mąż...Mój mąż jak się nią opiekuje to daje jej byle co do jedzenia i ubiera ją w byle co nie ważne czy to jest dobre ubranko czy za małe...

anaaa dzięki też uważam że jest dziwny hehehe bynajmniej ma dziwne zachowania i poglądy których nie mogę rozgryźć...

No tak wasze dzieciaczki zaczynają wakacje a moja córcia zaczyna rok przedszkolny hehehe...Dopiero się zacznie...

Dziś byłam zawieźć CV w spr pracy no i od razu miałam rozmowę i możliwe że pójdę na próbę od 1lipca...:)Tylko jak zwykle godziny mi nie pasują...Ech...ja chyba nie dopasuję pracy do przedszkola...:(

Odnośnik do komentarza

Annaa,no oprócz mego zapeacowania nic ciekawego chyba u nas nie słychać :) Staś chodzi do żłobka,my pracujemy,staramy się to jak najlepiej godzić ze sobą . Mamy problem z qpką (Staś specjalnie ją wstrzymuje-to widać)-więc będę wdzięczna za wszelkie rady... Ja jutro idę po pracy do fryzjera-o,i taką będę miała atrakcję:)
Też bym chciała lato; albo chociaż około 20-22 stopnie,a nie taką jesień,jak teraz...

Kasia,uda Ci się wszystko pogodzić-matki to mistrzynie logistyki;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Katarzyna przez tą dziewczynę jednak zrezygnowałaś ? Do szefowej to chyba faktycznie próbować zadzwonić niż sms.. i pewnie bym powiedziała prawdę jaki jest powód rezygnacji.
.. a co do męża jak to każdy chłop chyba ma dziwne niektóre zachowania ;)
Ola oj nie zazdroszczę problemu .. u nas któraś też tak wstrzymywała jakiś czas po tym jak zabolało kiedyś przy robieniu i potem był strach .. ja podawała jakiś syropek .. co powodował trochę zmianę konsystencji kupki na bardziej miękką coby tam nic nie obcierało.

Odnośnik do komentarza

ola2710 dzięki ale cienko to widzę:)

ola może właśnie boi się bólu może kiedyś już bolało i dlatego wstrzymuje ja kiedyś jak miałam problem z wypróżnieniem to tez wstrzymywałam bo bałam się iść do wc.Może zapytaj w aptece albo idź do lekarza.

anaaa tak przez tą i nie tylko tą jedną dziewczynę.W końcu w środę dodzwoniłam się do szefowej i powiedziałam jej że rezygnuję a ona na to że to samo mi chciała powiedzieć i chciałam zapytać kiedy moglibyśmy się rozliczyć za ten weekend ale ona nie dała mi dojść do słowa tylko powiedziała że jutro (czyli w czwartek) zadzwoni do mnie.No i do obecnej chwili cisza...I nie wiem czy mam dzwonić ubiegać się o zapłatę czy poczekać aż ona się odezwie.No jeszcze mam koszulki firmowe więc też muszę ich oddać ale chyba najwyraźniej nie zależy jej na nich. Poza tym boje się że ona będzie kombinować i kręcić żeby mi nie zapłacić...

joanna19 to super że znalazłaś pracę.trzymam kciuki żeby ci się udało na stałe zostać:)

No właśnie a mnie wczoraj pani psycholog uświadomiła że moje dziecko raczej nie wstanie do przedszkola na 6.45 a jeśli nawet to i tak nie zdążę na 7 dojechać do pracy...Także nie wiem jak ja pogodzę te dwie rzeczy...Ech...Jak nie urok to sraczka...:(

Odnośnik do komentarza

A tak na marginesie Pati dziś zaczęła dni akceptacyjne w przedszkolu i tak jak myślałam mogłoby obejść się bez tej akceptacji.Nie płakała i nawet widziała że odchodzę a mimo to pomachała mi i powiedziała "papa". Aaaaa....i nie powiedziałam najważniejszego że Pati zaczęła sama sikać do nocnika i na kibelek.Od 3dni ma majtki a pampersa zakładam jej tylko na noc.Aż w szoku jestem bo to z dnia na dzień się stało.No i dziś miałam dylemat czy do przedszkola założyć jej pampersa bo bałam się że zajmie się zabawą i zapomni ale stwierdziłam że od tego są tam te panie żeby ją pilnować i przypominać i założyłam jej majtki i pani powiedziała że raz zrobiła siku na kibelek...Nawet sama chodzi i sobie ściąga majtki więc jestem pod wrażeniem.Tylko z kupą jest problem bo dziś przyniosła mi pampersa żeby jej założyć bo mówi że kupa idzie...Ale na szczęście dała się przekonać żeby siąść na nocnik.Co prawda ma małe zatwardzenie więc nie zrobiła do nocnika ale to już jest coś...:)

Odnośnik do komentarza

katarzyna brawo dla córci - widzisz a tak się o to martwiłaś :P

odezwała się szefowa?

nie rozumiem czemu dziecko miałoby nie wstać tak wcześnie? Na początku na pewno byłoby ciężko jeśli wstaje normalnie dużo później ale w końcu się przyzwyczai (można też poćwiczyć wcześniej takie wstawanie).... jedyne co się zgodzę to że 15 min na dojazd to faktycznie mało czasu.

ja dziś dostałam odp. w sprawie pracy w sklepie sieciowym .. odp. negatywną :( fakt, że tłum ludzi był aplikujących ale miałam trochę cichą nadzieję :( ..załamka normalnie ... niekiedy to się zastanawiam czy ja w ogóle kiedykolwiek znajdę pracę :(

Odnośnik do komentarza

Annaa,szkoda,że nie mieszkasz w moich okolicach-ofert pracy,zwłaszcza teraz,mamy w bród! Do końca września musimy zatrudnić jeszcze około 250 pracowników,ściągamy nawet ludzi ...z Ukrainy! Ale w moich okolicach w takich dużych firmach kazdej teraz brakuje rąk do pracy i każdy ma takie problemy...
W związku z tym rozpoczynają się i u mnie nadgodziny,i to nie te "standardowe",czyli na koniec miesiąca...ale póki co bronię się rękami i nogami!:)

Kasia,gratuluję odpieluszkowania:)

Joanna,gratuluję pracy!:)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

anaaa masz rację strasznie to przeżywałam ale to chyba dlatego że każdy wywoływał na mnie presję i poczucie winy...Szefowa?Nie nie odezwała się ja zadzwoniłam w poniedziałek ale oczywiście nie odebrała tel więc wkur.... się i napisałam jej esa i o dziwo odpisała mi że zaprasza mnie jutro (czyli wczoraj) na 15 do tej drugiej pizzerii.Aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałam tego esa...Ale nawet na mnie nie spojrzała nawet "dzień dobry" nie łaska było jej powiedzieć.Pierwsze co to zapytała o koszulki czy mam ja mówię że mam i wyciągnęłam je z reklamówki i dodałam: "a tak w ogóle to dzień dobry" i wtedy dopiero mi odpowiedziała ze spuszczoną głową.Dała mi wynagrodzenie wzięła koszulki powiedziała do widzenia i poszła... Szczyt bezczelności...
No moje dziecko ciężko obudzić o 8 a co dopiero o 6...Chociaż powiem że dziś zaspałam i pierwsze co to obudziłam pati i poszłam siku i ona już się obudziła i zaczęła gadać i zawołałam ją do łazienki żeby zrobiła siku i momentalnie przybiegła także to chyba zależy od jej humorków bo czasami to jest tragedia z budzeniem.Na szczęście dziś ją później odwoziłam (niż planowałam wcześniej) bo na 9 akurat na śniadanie więc nie musiałam jej robić śniadania i na szczęście zdążyłyśmy:)Jeśli chodzi o dojazd to myślałam właśnie żeby córcię wcześniej zaprowadzać do przedszkola ale chyba nie będzie szans bo dzieci się schodzą od 6.45 więc wcześniej chyba nie da rady... Nic zobaczymy czy w ogóle zadzwonią do mnie...Wczoraj jeszcze złożyłam CV do piekarni niedaleko nas ale pani powiedziała że otwierają jeszcze w kilku innych miejscach więc może tu się uda... No i dziś jeszcze znalazłam ciekawa ofertę jako pomoc biurowa (moja wymarzona praca) więc czekam na odzew...
anaaa ja mam takie same myśli czy ja kiedykolwiek znajdę pracę i czy ja w ogóle się nadaję do pracy...Ale dziwie się że cie poinformowali o tym że nie dostałaś tej pracy bo zazwyczaj informują tylko tych co dostali pracę.No i to też mnie wkurza bo siedzisz i czekasz na nie wiadomo na co...

ola2710 dzięki kamień mi z serca spadł bo już myślałam że nigdy tego nie doczekam...:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...