Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie adopcja zawsze byla normalna forma macierzynstwa. Niestety byl moment w naszym życiu ze wszelkie drogi do rodzicielstwa były zamknięte (jedynie in vitro którego nigdy nie braliśmy pod uwagę - poprostu nie bylo to rozeiazanie dla nas). Nie spelnialismy warunku zdrowotnego ponieważ mąż jest po chorobie nowotworowej i nawet do adopcji drogę nam zamknęli. Było bardzo ciężko pogodzić się z myślą ze nigdy nie bedziemy miec dzieci. Przelalismy nasza miłość na dzieci z domu dziecka, byliśmy wolontariuszami. Od 4 lat jesteśmy rodzina zaprzyjaźniona dla trójki rodzeństwa którzy nie mają uregulowanej sytuacji prawnej. Dzieci spędzają z nami wszystkie weekendy, wakacje, święta i uwierzcie mi ze jak się jest zdolnym do miłości (a ktoś kto chce dzuecko raczej jest zdolny kochać) to nie ma różnicy czy dziecko jest z brzucha czy nie. Ja cały czas czuje ze to nasze 4 dziecko tylko pozostała trójka nie jest z nami na stale tylko w tygodniu tak jakby mieszkali w internacie.
W końcu nas przyjęli do ośrodka jak mąż był 4 lata po chorobie bo ośrodki uznają ze po 5 latach pacjent jest uznany za zdrowego, a że na dziecko też trzeba czekać to nas przyjęli rok wcześniej.
Najbardziej przed adopcja bałam się ze dziecko może być chore... I wiecie co. Kiedy teraz jestem w ciazy mam dużo większy lęk czy moje dziecko będzie zdrowe niż podczas procedury adopcyjnej.
Tak czy siak mieliśmy wcale dzieci nie mieć a teraz musimy kupować samochód 7 osobowy bo z maluchem się nie zamieścimy do 5 osobowego :-)

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ze jesli nie ma problemu z poczęciem to nie ma tematu adopcji. Po prostu nie myślimy o tym bo po co ? I nie ma co się zapierać ze nie. Jesli ludzie starają sie latami, wyleją morze łez, cierpienia bo chcą tworzyć pełną rodzinę a nie jest im dane wtedy mogą ewentualnie wypowiadać sie o adopcji.

Odnośnik do komentarza

~przyjazna
Ja myślę ze jesli nie ma problemu z poczęciem to nie ma tematu adopcji. Po prostu nie myślimy o tym bo po co ? I nie ma co się zapierać ze nie. Jesli ludzie starają sie latami, wyleją morze łez, cierpienia bo chcą tworzyć pełną rodzinę a nie jest im dane wtedy mogą ewentualnie wypowiadać sie o adopcji.

Świetnie to napisałaś! O każdej metodzie którą obiorą, powinni mówić ludzie tylko i wyłącznie Ci którzy mają problem z poczęciem.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsve6ydmpbaj4io.png

Odnośnik do komentarza

Kulka88
Wszystkim kto lubi baje polecam " w glowie sie nie miesci" chyba wieczorkiem sobie obejrze na poprawe humoru bo jakis ciezki piatek w pracy i moj i meza:(

Kamilla nie kojarze malych ludzikow i mopsa - cos wiecej?:)
Zapytalam meza a on ze "nie kojarzy ale zebym sie was zapytala czy ktoras kojarzy bajke z duzym szarym niedzwiedziem i zoltym samolotem ladujacym na wodzie"? 0_o?!

Misiakowata - wlasnie maz konczy smazyc devolaye, takze smaka zrobilas skutecznie:)

A i tak ciazowo-piatkowo:
http://m.demotywatory.pl/4575614

Cieszę się ,że umiliłam posiłek :) hihi
Gabi współczuję,trzymaj się,nie daj się :)!
Witam nowa mamę.
My nie dawno wróciliśmy :)
Film fajny,momentami troszkę smutny,ale ogółem szło się pośmiać :)Karolak i Stuhr dali radę :-D
Synka nie czułam,raz czy dwa może tylko drżenie było..
Później pojechaliśmy do Tesco na zakupki,w rossmanie skorzystałam z promocji i kupiłam mój ulubiony tusz za pół ceny :)Czyli za jakieś 16 zł..Collosal :)
Jestem zmęczona,ale szczęśliwa :) Dawno nie spędziliśmy we dwójkę tak wspaniałego wieczorku :)
Zmykam :*

http://fajnamama.pl/suwaczki/utrzsua.png

Odnośnik do komentarza

Mnie to najbardziej denerwuje że ludzie oddają dzieci do domu dziecka lub nawet im zabierają, i się nimi nie interesują. A i tak nie zrzekną się do nich praw. Ostatnio w telewizji był pokazywany taki maluch 8 miesięczny , który urodził się wcześniakiem. Był chory, nie widział i jeszcze miał problemy chyba z nerkami. Matka zostawiła go w szpitalu, ale do sądu nie poszła zrzec się praw do niego. I chłopiec nie ma już całkiem szans na adopcję.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09piqvv3v7dr48.png

Odnośnik do komentarza

masakra, musze zmienic diete... bo znow mnie przytkalo, na szczescie pamietalam o kisielku z siemienia lnianego juz wypilam mam nadzieje ze do jutra przejdzie.. mam jakby oppuchniete jelita czuje sie spuchnieta a mala jak sie rusza to jeszcze gorzej boli:(

Odnośnik do komentarza

Ja planowałam małą różnicę wieku, chociaż większość znajomych i np. teściowa mówiła, że lepiej trochę odczekać. Chociaż ja sama mam dwóch braci - rok dtarszego i 7lat młodszego- i mam lepszą więź z tym młodszym (ale raz, że dużo się nim opiekowałam a dwa, że jesteśmy pokrewne dusze). Mój mąż w ogóle nie chciał dzieci, mówił, że tak nam dobrze we dwójkę. Potem zakochał się w naszym synku i mówił że tak nam już dobrze we trójkę:) ale dał się przekonać!

http://www.suwaczki.com/tickers/lprkzbmhlydqtmyx.png
http://www.suwaczki.com/tickers/17u93e5e9sf8amqv.png

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o adopcję, to mielismy taką rozmowę po poronieniu. ja powiedziałam mojemu mężowi, że gdyby się okazało, że nie możemy mieć dzieci to albo nie będziemy mieli, albo zaadoptujemy. Powiedział tylko,!że ma nadzieję, że nie będziemy musieli o tym decydować.
A propos kochania nieurodzonego przez siebie dziecka to kiedyś usłyszałam mądre spostrzeżenie: że mąż czy żona też jest obcą osobą a kochamy go/ją nad życie. Dziecko też, a może jeszcze łatwiej tak pokochać.

http://www.suwaczki.com/tickers/lprkzbmhlydqtmyx.png
http://www.suwaczki.com/tickers/17u93e5e9sf8amqv.png

Odnośnik do komentarza

Minimoni bardzo dobrze napisane z tym mężem i żoną. Matka7777 chylę czoła:)Jesteś wspaniałą kobietą!!!My z mężem mimo że nie mamy problemów z płodnością też myśleliśmy o adopcji,niestety nasza sytuacja finansowa nam na to nie pozwalała. Jeśli chodzi o miłość do takiego dziecka to wierzcie mi że można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Jak byłam z córką w szpitalu był tam taki Mateuszek, dziecko strasznie zmaltretowane przez rodziców. Był dzieckiem do adopcji. Oboje z mężem się w nim po prostu zakochaliśmy. My niestety nie mogliśmy go wziąć ale po paru dniach znalazła się para która przyjęła go z otwartymi ramionami mimo że raczej nigdy nie będzie on zdrowym dzieckiem :(

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3dqk3k9a7suot.png

Odnośnik do komentarza

~mama7777
Dla mnie adopcja zawsze byla normalna forma macierzynstwa. Niestety byl moment w naszym życiu ze wszelkie drogi do rodzicielstwa były zamknięte (jedynie in vitro którego nigdy nie braliśmy pod uwagę - poprostu nie bylo to rozeiazanie dla nas). Nie spelnialismy warunku zdrowotnego ponieważ mąż jest po chorobie nowotworowej i nawet do adopcji drogę nam zamknęli. Było bardzo ciężko pogodzić się z myślą ze nigdy nie bedziemy miec dzieci. Przelalismy nasza miłość na dzieci z domu dziecka, byliśmy wolontariuszami. Od 4 lat jesteśmy rodzina zaprzyjaźniona dla trójki rodzeństwa którzy nie mają uregulowanej sytuacji prawnej. Dzieci spędzają z nami wszystkie weekendy, wakacje, święta i uwierzcie mi ze jak się jest zdolnym do miłości (a ktoś kto chce dzuecko raczej jest zdolny kochać) to nie ma różnicy czy dziecko jest z brzucha czy nie. Ja cały czas czuje ze to nasze 4 dziecko tylko pozostała trójka nie jest z nami na stale tylko w tygodniu tak jakby mieszkali w internacie.
W końcu nas przyjęli do ośrodka jak mąż był 4 lata po chorobie bo ośrodki uznają ze po 5 latach pacjent jest uznany za zdrowego, a że na dziecko też trzeba czekać to nas przyjęli rok wcześniej.
Najbardziej przed adopcja bałam się ze dziecko może być chore... I wiecie co. Kiedy teraz jestem w ciazy mam dużo większy lęk czy moje dziecko będzie zdrowe niż podczas procedury adopcyjnej.
Tak czy siak mieliśmy wcale dzieci nie mieć a teraz musimy kupować samochód 7 osobowy bo z maluchem się nie zamieścimy do 5 osobowego :-)

Mama777 teraz wiadomo skad te "7" w niku :)
Bedziecie tworzyc cudowna 6 osobowa rodzine :D
A powiedz mi jak na ciaze zareagowaly dzieci adopcyjne? Nie przestraszyly sie?

Ja ze wzgledu na to ze choruje na tarczyce to juz przed slubem z mezem rozmawialismy ze moze zajsc taka sytuacja ze adopcja bedzie jedynym wyjsciem. Mize dlatego podchodze do tego tak spokojnie. Moi sasiedzi sa tez rodzina zastepcza dla 2 dzieci. I powiem Wam ze ta 2 jest lepiej wychowana od ich biologicznej 2. Moze dlatego ze nie maja genow ojca :D hehe
Jakos tak gdzies w podswiadomosci mam tak jak Effelina ze moze w przyszlosci tez damy dom jakiemus niechcianemu dziecku.
Ale na razie jest TU i TERAZ i to jest jeszcze daleko:)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpruay3zb7i47bu.png

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsv82c37ktobruc.png

Odnośnik do komentarza

EfelinaAa
Oglądam od rana TVPInfo - informacje z Francji są tragiczne.. Przeraża mnie to..
W jakich czasach będą wychowywać się nasze Dzieci..
Tylko modlitwa może pomóc..

Effelina mam nadzieje ze to beda lepsze czasy niz swiat sprawil naszym dziadkom podczas dziecinstwa. A oby nie byly tez gorsze od naszych :)

Musimy byc lepszej mysli!!! I wierzyc ze bedzie dobrze!:)

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpruay3zb7i47bu.png

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsv82c37ktobruc.png

Odnośnik do komentarza

Madika trojka rodzenstwa nie sa dziecmi adopcyjnymi (oni maja rodzicow i nie wykluczone ze wroca do swojego domu- dzieci nie są do adopcji ponieważ nie sa odebrane prawa rodzicielskie ojcu z którym mają cały czas kontakt). Mamy zgodę sądu na urlopowanie dzieci w dni wolne od nauki czyli weekendy, święta i wakacje. Na adopcję swoją drogą czekamy ale dziecka "wolnego". Dla naszej trójki jesteśmy ciocia i wujkiem, mają u nas swój pokój i spędzają z nami dni kiedy nie muszą chodzić do szkoły, mówią ze nawet jak wrócą do domu to będą do nas przyjeżdżać w odwiedziny.
Na dzieciątko ucieszyli się, jak tylko przyjeżdżają pierwsze to sprawdzają jak duży mam brzuch i pytaja kiedy ten Mateusz się urodzi.
Zauważyłam w życiu jedna zależność "dając otrzymujemy stokroć wiecej" kocham te dzieciaki bez względu na to kto je urodził choć wiem ze będę dla nich tylko ciocia bo oni maja mamę, to i tak w moim sercu pozostaną na zawsze.

Odnośnik do komentarza

Mama777 szacunek dla Ciebie wielki . Kiedys byl taki program w tv zawsze w srode wieczorem i tam bylo o dzieciach z domow dziecka i zawsze plakalam jak go ogladalam bo tych dzieciatek tak szkoda mi bylo . Co do adopcji kiedys baardzo chcialam uszczesliwic maluszka i zabrac do domu dziecka ale im jestem starsza tym coraz wiecej watpliwosci mam czy potrafilabym pokochac je tak mocno jak swoje dzieci . Ale jestem jeszcze mloda wiec nic nie wykluczone . Ktoras sie pytala czy ktos jest ubezpieczony w KRUSIE chyba gosia ? Ja jestem ubezpieczona w Krusie . Wiec jak bede mogla pomoc to pytaj . A co do zastrzykow to chyba wolalabym je niz 7 tabletek dziennie brac .

http://www.suwaczki.com/tickers/qq87zbmhrylvm8oa.png
http://www.suwaczki.com/tickers/atdcx1hpk9yj3gom.png

Odnośnik do komentarza

Gabi duzo zdrowka i badz dobrej mysli - lepiej ze teraz juz mozesz cos z tym zrobic niz pozniej cierpiec.

Mama777 dolaczam do podziwu:) widze ze sporo przeszliscie, i zycze Wam tylko szczescia z cala gromadka - wlasnymi, adopcyjnymi i zaprzyjaznionymi:) pokazujesz ze mozna, ze nie wolno sie poddawac i ze dobro naprawde wraca:)

Misiakowata to super ze sie wieczor udal:) ja sie najadlam wczoraj i poszlam spac jak dzoecko:P
I nawet przespalam normalnie noc :D
Ale Tosia juz wstala i domaga sie sniadanka:P

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3csqvfone4cp2.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...