Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie z teściami było tak, że oni traktowali mnie jak córkę,nie raz mi powtarzali że jestem jak córka, mają swoje za uszami ale przyjeli mnie do rodziny bardzo serdecznie, trochę mi zajeło zanim zaczełam mówić mamo/tato ( w wersji "mama/tata poda " itd, czyli nie do końca bezpośrednio) ale się przełamałam. Zmiana nazwiska była dla mnie czymś naturalnym.
Aniołek gdzie chcesz robić 4d??
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ! Dodzwoniłam się do tej poradni i wizytę mamy 23 listopada,czyli 2 tygodnie jednak..no nic czekamy..na spokojnie tym razem :)
Aniia super,musisz się tylko bardzo oszczędzać a bedzie git :)
Czekamy jeszcze na Renie z dobrymi wiadomościami :)

Nadrobiłam Was :) Ja nie mam problemu z przyjęciem kiedyś nazwiska mojego narzeczonego..Nawet się cieszę,bo w końcu jest krótkie :) a z moim długim imieniem i nazwiskiem nie zawsze mieściłam się w rubryczki gdziekolwiek :)
Do tego nie jest znane,więc super :)
Dopijam herbatkę zjem płatki,posiedzę z moim chwilę (wrócił z nocki) i pewnie pójdę jeszcze pokimać :)
Miłego dnia dziewczyny :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/utrzsua.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! Sporo nadrabiania było dzisiaj z rana. Dopiero skończyłam. Jeśli chodzi o mamo/tato do teściów, to mam tylko teściową. Czasami chciałabym mówić do niej mamo, ale zwracam się do niej bezosobowo. Tez kiedyś nie wyobrażałam sobie tego i twierdziłam, że mama jest tylko jedna. Teraz zmieniłam zdanie. trochę późno chyba na zmiany, bo od naszego ślubu minęło już ponad 7 lat i przyzwyczaiłam się mówić do niej bezosobowo, jednak czasem łapie się na tym jak coś mówię, że powiedziałam .. np. u mamy? Słyszę że jest jej wtedy bardzo miło:) Jeśli chodzi o badanie glikozy, to też brałam swoja na badanie i zdziwiłam się, że oni dali swoją. Badanie naprawdę ni jest straszne, troszkę mdli na chwilę ale potem przechodzi. Ja siedziałam przy oknie i czasami je otwierałam w ciągu tych 2 godzin. jeśli chodzi o zmianę nazwiska, więc również uważam to za naturalne, ze zona przyjmuje nazwisko męża. Choć czasem bym została przy swoim. W mojej rodzinie ma przypadek, że siostra cioteczna przyjęła nazwisko męża i nazywa się Ruchalska i mieszka w Bałamutowie:):)
Co do inhalatora to też jak tylko widziałam, że coś zaczyna się dziać to ruszałam z mucosolvanem lub solą fizjologiczną. teraz jak córa jest starsza na pierwszy strzał idzie mega dawka witaminy C.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8dstx6ssil.png

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9gu1rofvlahw6.png

Odnośnik do komentarza

Wczoraj wieczorem, to poszalałyście ze stronami :)

Ja się dopiero co obudziłam, tak mi się dobrze spało.

Odnośnie teściów to są naprawdę w porządku. Nie mam co narzekać. Jak trzeba, to pomogą, a z drugiej strony się nie wcinają. Jednak mimo to mówię do nich bezosobowo. Teść zaproponował po imieniu, ale jest z rocznika mojego taty i jakoś nie umiem. Także u mnie forma bezosobowa, co nie zawsze jest łatwe.

Za to nazwisko przyjęłam męża i nie miałam z tym żadnego problemu. Było to dla mnie naturalne. Wydaje mi się, że jest łatwiej w życiu jak mąż, żona a później mama, tata o dzieci mają jedno nazwisko.

Święta tak jak pisałam bardzo lubię. Choinka i ciepłe światełka poprawiają mi zawsze humor. Przed zamieszkaniem razem spędzaliśmy wigilię każdy u siebie, spotykaliśmy się przeważnie w drugi dzień świąt. Od zamieszkania razem spędzamy wspólnie. Oboje nie mamy dużych rodzin, więc jest na zmianę - raz wigilia u teściów (wtedy też są moi rodzice, ewentualnie brat z żoną jeżeli przyjedzie bo mieszka daleeeeko) i pierwszy dzień świąt u moich rodziców (wtedy są też teściowie), a za rok odwrotnie. W drugi dzień świąt już siedzimy sami w domu z mężem. No i wszyscy poza bratem mieszkamy ok. 20 minut od siebie, także nie problem.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5s2n0accustsf9.png

Odnośnik do komentarza

Ale jestem wkurzona dziewczyny, pojechalam na badanie po 8 a babeczki ze za pozno... Rak sie wkurzylam sama na siebie w sumie i na to ze mój K wziął sobie wolne żeby mnie potem do domu odstawić bo nie bardzo mam jak dojechać tam autobusem... Ze aż się popłakałam w samochodzie ale aż tak ze sie zanosilam placzem jak nigdy a on sie smial tylko :) mowie to ja się wczoraj glodzilam żeby na badanie iść a on w śmiech ;) no i prosto do cukierni xd

Odnośnik do komentarza

Czesc mamuski:)
Pogoda u nas taka ze sie zastanawialam rano czy nie wziac dnia wolnego tylko po to zeby w lozku polezec dluzej:p

Gratuluje pozytywnych wynikow i zdrowych maluszkow!:)

Mam nazwisko meza bo on ostatni facet w rodzinie zostal a u mnie jest nadzieja ze kuzyni popchna dalej wiec sir nie klocilam za bardzo:p z podwojnym jak dla mnie za dluugo.
Ale tak jak ktoras z was pisala-jak dla mnir cos ten slub zmienia, i "mamo, tato" i zmiana nazwiska (niewazne czy ja meza czy maz moje) to jakies takie symboliczne jest:) mimo ze z tesciowa wytrzymuje max godzine zeby sie nie wkurzac:P

Wcxoraj przyjechala na moze pol godziny i co sie nagadala ze dziecku to trzeba nozki rozdzielac dodatkowa pielucha to beda mialy prpste nozki jak jej dzieci (zeby nie bylo moje krzywe nie sa;p) a ze wloski to na pewno bedzie miala dlugie po niej , a kolor to po s.p. tesciu...heh a po drugich dzidkach to co? No ona jest najwazjiejsza...jak pojechala to sie smialam do brzucha zeby tosia zrobila babci na zlosc i byla blondynka z kreconymi wloskami i niebieskimi oczami:P
Dobrzr ze moj maz ma zdrowe podejscie:)

A po wczorajszych badaniach Toska wazy 640g, ladnie rosnie i ogolnie wszustko ok:)
Dostalam skierowanie zeby wybrac polozna, na krzywa, drugi raz na toxo, krew, mocz i cos jeszcze chyba... No i wizyta nastepna wypadla mi za 5 tygodni - zebym juz byla po trzecim genetycznym czyli w 30 tc. Zaczynam byc przerazona jak ten czas pedzi:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3csqvfone4cp2.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!
Dla mnie też naturalne było przyjąć nazwisko męża - cała rodzina z jednym nazwiskiem. Do teściów mówię "niech mama/tata" itp, choć powoli to przychodzi :) teść na ślubie, jak składali nam życzenia, powiedział do mnie "córeczko", więc tak naturalnie wyszło.
Ja na glukozę idę w przyszłym tygodniu. Coś ostatnio zaczęło mnie znowu rano mdlić, mam nadzieję, że jakoś to przetrwam na czczo...

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6io4p2e2irzwe.png

https://www.suwaczki.com/tickers/zpbn6iyesqoui9t8.png

Odnośnik do komentarza

A mi wlasnie nikt nic nie powiedzial ze do 8 trzeba juz ta glukozę wypic, ginekolog powiedzial ze do 10przyjmuja. A tu się okazuje ze kurier po te wszystkie próbki przyjeżdża kolo 10.30 wiec by mi ten cukier nie zdarzył spaść i bym miała bledny wynik. Rozumiem to nie gniewam sie na babki ale mogli powiedziec żeby być przed 8... U mnie tam codziennie wysyłają do laboratorium.

Odnośnik do komentarza

No poważnie wczoraj tak od słodkiego poscilam ze nawet mniej cukru do herbaty sypalam :( taka glodna chodziłam caly dzien, jak nie zjem słodkiego to co chwile burczy mi w brzuchu:( masakra:( pojechalam do cukierni zjadłam eklerkę a w domu zjadłam precla w lukrze :D naprawde wczoraj jak taka glodna chodziłam to stwierdziłam ze może naprawde mam cos nie tak skoro bez cukru normalnie nie funkcjonuje :D

Odnośnik do komentarza

u nas obeszło się bez inhalatora bo i Fabek miał tylko katar. Pomagała woda morska i aspirator NoseFrida, a po roku nasivin. Zobaczymy jak Olaf będzie się chował.

Nazwisko to nawet nie było mowy żebym przy swoim została albo mąż wziął moje :) jego Syny jego nazwisko :) ale fajnie było się z nim drażnić, że nie przyjmę jego nazwiska :)

U mnie każą przychodzić jak najwcześniej bo pobrania są tylko do 10 i takie tam. Ze swoją glukozą oczywiście.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgx1hphebuo7m0.png
http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgbqdzqapf.png

Odnośnik do komentarza

Co do świąt to tez już nie mogę się doczekać. Uwielbiam nie tak same święta jak ten czas na 2-3 tygodnie przed świętami. Mi święta kojarzą się z żywą choinką i mandarynkami:) O dziwo w domu rodzinnym zawsze była sztuczna:) Po ślubie wigilię zawsze spędzamy u moich rodziców, tam są wszystkie moje siostry i ich rodziny. Do teściowej chodzimy w pierwszy dzień świąt. Teściowa jest taka, że dla niej naprawdę nie jest problemem, że nigdy nie spędzamy u niej wigilii. Wie że u niej jest inna, poważniejsza atmosfera. A u mojej rodziny jakoś weselej, dzieci, prezenty. Szanuje ją za to bardzo:) Za to dziś z córcią po pracy wybieram się do niej na ploty:) Ona mieszka sama parę bloków od nas i czasami jak do niej zadzwonię lub zajdę widzę że jest baardzo szczęśliwa:)

Odnośnik do komentarza

No wlasnie jak patrzę na to opakowanie glukozy to calkiem duzo tego jest i dziwne dla mnie byloby wypicie wszystkiego... No wiem zw najpierw pobierają krew bez glukozy, potem trzeba wypic i po godzinie pob krew a potem po kolejnej godz. Tylko jakbym sobie w domu rozpuscila to byloby szybciej bo tam anim wode zagotuja i ostygnie to sie zejdzie... No wlasnie miałam taki dobry humor z rana bo te wózki jade oglądać i potem to badanie wszystko zepsulo :( zla jestem nienawidzę jak sobie cos zaplanuje i nie idzie po mojej myśli:(

Odnośnik do komentarza

ja glukoze w pierwszej ciazy źle zniosłam mimo calkiem pozytywnego nastawienia, bo dużo słodze herbate czy kawe, więc nie czekam na to badanie z utęsknieniem....
W kwestii inhalatorów, one są od niedawna popularne, kiedyś taki inhalator to się używało przy astmie itp. i kupe kasy to kosztowało, więc dziewczyny które mają starsze dzieciaki się obywały spokojnie bez nich. Sama w ciąży z synem miałam pożyczony z przychodni. Teraz są dostępne w dobrych cenach, my mamy i ja sobie chwalę.
Mamy też aspirator do nosa podłączany do odkurzacza, genialny wynalazek :)
terometr mam elektryczny (kilka razy lądował w pupie syna jak był malutki, żeby mieć 100% co do temp) i bezdotykowy ( dla mnie służy głównie w nocy, żeby się upewnić co do wysokości temp)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!

Nie byłam na forum od piątku, a tu tyle stron do nadrobienia. Nie przejmujcie się glukozą-jest słodka, ale da się wypić. Gorsze jest czekanie na kolejne pobranie krwi. Mam do Was pytanie-czy, któraś z Was ma założony pessar? Ja mam od soboty, założyli mi w szpitalu, bo dostałam skurczy i szyjka mi się skróciła o 6 mm w ciągu tygodnia. A i jeszcze jedno-do dziewczyn z chorą tarczycą-kto Wam dał skierowanie do endokrynologa? (rodzinny czy gin prowadzący)?

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3okw7im5393ric.png

Odnośnik do komentarza

agusia1987
Cześć dziewczyny!

Nie byłam na forum od piątku, a tu tyle stron do nadrobienia. Nie przejmujcie się glukozą-jest słodka, ale da się wypić. Gorsze jest czekanie na kolejne pobranie krwi. Mam do Was pytanie-czy, któraś z Was ma założony pessar? Ja mam od soboty, założyli mi w szpitalu, bo dostałam skurczy i szyjka mi się skróciła o 6 mm w ciągu tygodnia. A i jeszcze jedno-do dziewczyn z chorą tarczycą-kto Wam dał skierowanie do endokrynologa? (rodzinny czy gin prowadzący)?

Ja do endokrynologa chodziłam już przed zajściem w ciążę prywatnie. Potem po potwierdzeniu ciąży i TSH "książkowym" z pierwszych badan w czasie ciąży sama poszłam znowu prywatnie. a potem moja endo powiedziała żeby iść do rodzinnego i żeby wpisał PILNE i będzie mnie przyjmować na NFZ, bo po co mam za wszystko płacić:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...