Skocz do zawartości
Forum

Kryzys w małżeństwie


Rekomendowane odpowiedzi

Margeritka,pewnie masz rację.Tylko wkurzające jest to,że tak naprawdę mało ważne sprawy urastają do takiej rangi,że wywołują wojnę:/
Ale...może z czasem będzie lepiej -remontujemy teraz dom,tzn przystosowujemy 1.piętro,na którym zawsze był skład rzeczy bardzo niepotrzebnych,i jest mnóstwo okazji do kłótni,a jednak-odpukać -wojen nie ma...zobaczymy ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ola czasem urastają:) my też się kłóciliśmy, dziś już nie pamiętam o co:) i też byliśmy w trakcie remontu, ale tu odpuszczałam, bo nie znam się na takich rzeczach, więc najważniejsze decyzje podejmował mąż, pamiętam tylko, ze kłóciłam się z nim o parkiet i wykładzine, ostatecznie w jednym pokoju mamy wykładzinę, a w drugim recykling parkietu:) potem urodziła się Ola i wszystkie sprawy remontowe przycichły i zeszły na dalszy plan i tak jest do dziś:)

Odnośnik do komentarza

właśnie wiele par przeżywa kryzys czy te w związkach czy w małżeństwie ale niewiele "coś" z tym robi, ostatnio zauważyłam (przynajmniej wśród moich znajomych) wręcz modę na rozstania czy rozwody, coś zaczyna się psuć to co robimy odchodzimy od siebie, nie walczymy nie patrzymy na dzieci bo MNIE JEST ŹLE i TO JA CHCĘ ODDYCHAĆ,

ja z moim m. często mamy jakieś tam spięcia jednak zawsze staramy się wytłumaczyć swoje racje i pracować nad tym aby było lepiej a nie uciekać od siebie i to chyba jest teraz problem że ludzie uciekają od siebie a nie razem próbują wyjaśnić powód problemu czy kryzysu

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmn20mmu0okh9gs.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zvhpgkhvwrq18.png

Odnośnik do komentarza

Oj,nie zliczę ile razy kłóciliśmy się tak,że M.jechał na parę dni do mamusi,albo rozstanie wisiało na włosku...i,o dziwo,jakoś dziecko nas uspokoiło (odpukać).
Niektórym,jak zauważyłam,wydaje się,że jak nie jesteśmy małżeństwem,to łatwiej jest w razie czego się rozstać.Moim zdaniem to nie ma znaczenia i nie ma zbytniej różnicy-no,może to,że jak się wzięło ślub,to potem trzeba się ciągać po sądach..

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Oj,u mnie (na wsi ;) jednak nadal panuje przekonanie,że jak dziecko w drodze,to trzeba szybko do ołtarza...czasami złoszczę się,jak słyszę plotki i pretensje na swój temat-że my tak bez ślubu,że grzech ciężki itp.A potem patrzę na kilka par,moich sąsiadów nota bene,którzy wzięli ten ślub "bo tak trzeba" albo ich rodzice kazali,i smutno mi z ich powodu...Każdy ma swój czas ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

u nas kryzys jednostronny, bo tylko ja go mam. Na plaży mąż z mężem kuzynki gapili się na takie 3 laski koło 19-20 lat (wiecie płaskie brzuszki, opalone, zadbane, fajne cycki) a my? my brzuszki, cycki wiadomo jak to po ciąży, w dodatku ja mam brzuch jak baniak bo jestem w kolejnej ciąży i to już 6 miesiąc)
kuzynka nie widziała jak się patrzyli i zachwycali jednak ja zauważyłam i usłyszałam co mówią. Miałam ochotę wziąć córkę z plaży, dać mężowi w pysk, odejść i rozpłakać się... gdy powiedziałam o tym, to obrócili sprawę w żart, po powrocie też próbowałam ale to samo - obrócenie w żart i tyle. a mnie na prawdę zabolało, bo daję z siebie co mogę, po ciąży schudłam i wyglądałam jak przed, teraz wiadomo jak to w ciąży.. i wiadomo że nie będzie się wyglądać zawsze jak 19nastka, do tej pory nigdy się nic takiego nie zdarzyło. ale strasznie mnie to boli, przez to zaczyna mi się deprecha, którą pogarszają hormony w ciąży :( okropne to uczucie, czuję się przez taką głupotę, brzydka, niekochana, potrzebna tylko żeby obiad ugotować i dzieci niańczyć. a jutro nasza rocznica ;(

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9i0vxunlu6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprj48agnghpqtk.png

Odnośnik do komentarza

Krófka,doskonale wiem,o czym mówisz...kiedyś jeszcze byłabym tym załamana,też bym się chciała rozpłakać,ale teraz wiem,co działa u mnie ;)mianowicie wystarczy zrobić podobną rzecz,którą zrobił mąż:)nie dość,że sama będziesz miała satysfakcję,to on pewnie wkurzy się bardziej niż ty na jego miejscu i może coś do tego małego męskiego rozumka dotrze;)
I rozumiem,że powiedziałaś o tym obu panom jak bylu razem,tak?proponuję też porozmawiać sam na sam z mężem,szczerze powiedzieć co Cię boli.Jak nie zrozumie,patrz punkt 1.;)
A...i ja nie dałam sobie wmówić,że "faceci mają taki odruch patrzenia na ładne kobiety".Tzn to też usłyszałam kiedyś,ale przeszłam się z nim po mieście i zaprezentowałam mu ten "odruch" w moim wykonaniu.Przeszło mu;D

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

ola2710 dziękuje bardzo :) wiesz wpadłam na taki pomysł i zrealizuję go jak tylko zobaczę że mu oczy gdzieś na mieście polecą :)
powiedziałam najpierw im obu w obecności kuzynki, potem już w domu mężowi sam na sam, mam nadzieję że kuzynka swojemu też zrobiła jazdę za to bo to naprawdę paskudne zachowanie. zobaczymy jak się dzisiaj zachowa, jak nie będzie mi dziś słodził to cienko go widzę :)

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9i0vxunlu6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprj48agnghpqtk.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Kiedyś cieszyłam się że mam męża co we wszystkim pomaga w domu. Ale teraz przy czwórce dzieci w domu bo przecież wakacje przychodzi z pracy i ma pretensje że bałagan, ku.... jeden pokój nieczynny bo malowanie , sama mało jem zanim bachory nakarmię, a on wyskoczył że jego matka to by miała na glans wszystko.
Chcemy jechać nad wodę na kilka dni ale zapowiedziałam że imprezy nie będzie ze szwagrem bo wiadomo

Odnośnik do komentarza
Gość Lukierek

krófka - ja też cię rozumie ale nic chyba na to nie poradzimy Faceci i tak będą zwracać uwagę na laski taka ich natura Mnie też szlag trafia jak ma takie miejsce zdarzenie Niech tak robi przynajmniej abym tego nie widziała ale uraza zostaje Przykro się tak poczuć
joanna19 ja mam jedno dziecko a też by mąż chciał aby zawsze wszystko lśniła a przy czwórce to już sam powinien wiedzieć że o to trudno bo wiadomo jak to dzieci Ja mam dużo rodzeństwa to wiem jak było Jeszcze w małym domku mieszkaliśmy dopiero póżniej rodzice dobudowali resztę i nową kuchnie i nowe pokoje a tak było ciasno

Odnośnik do komentarza

Joanna,nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu-chyba bym wyszła z siebie i stanęła obok...bo krzyczeć przy dziecku to u mnie odpada (zwłaszcza,że awantura mogłaby być olbrzymia)...
Rozumiem,że mąż Ci kiedyś pomagał,tak?co mu się teraz odmieniło?
Ja sobie nie wyobrażam przy jednym dziecku,żeby nie mieć pomocy..i to przy takim małym,które nie lata po całym domu i sieje wszędzie zniszczenie ;)
RAZ zdarzyła się sytuacja,kiedy stwierdził,że on chodzi do pracy,a potem chciałby odpocząć,a ja "tylko" siedzę z dzieckiem w domu (przecież to taki relaks jakbym była w spa co najmniej...).Obiadu nie było,kolacji nie było,prania i prasowania nie było.Opamiętał się,jak się okazało,że nie ma w czym iść do pracy...;) Najpierw był zły-jak ja mogłam,potem chciał sobie sam poradzić,ale okazało się,że "programowanie pralki" przerasta jego możliwości...i od tej pory jest ok:)
Teraz czasami mu się zdarzy powiedzieć,że Np za dużo rzeczy leży na ławie w pokoju-ale wtedy od razu mu mówię"przeszkadza ci,to wiesz co robić";najczęściej bierze się za sprzątanie :)
Kurczę,wiadomo,że nie będziemy latać do 3 nad ranem,żeby dom błyszczał,dzieci i mąż byli szczęśliwi,śniadania,obiady i kolacje zrobione,a my wykończone..też jesteśmy ludźmi i mamy swoje prawa i potrzeby;no i dzieci to nasza wspólna decyzja,czyli obowiązek dla obojga.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Jeden powód jego odmiany to córki w wieku 12 i 8 lat. Tu ma racje że powinny pomagać ale głowy im nie urwę, one są zawzięte i wolą mieć karę niż pomóc. Wiem po swojej rodzinie że porządku nie da się nauczyć tylko trzeba mieć w sobie. Gdyby było tak że porządek wynosi się z domu to w moim byłby niezły bajzel nawet przy jednym dziecku bo moja mama nie była pedantyczna.

Odnośnik do komentarza

Dobra,córki powinny pomagać,ale mąż również...tzn to jest moje zdanie,moje wyobrażenie życia rodzinnego-każdy może mieć inne zdanie..wiem,że są domy,w których jest sztywny podział na prace dla kobiet i mężczyzn (moja babcia nadal nie może przeżyć,że ja nie robię tak jak ona,czyli Np nie podaję mojemu M. obiadku pod nos,jak wraca z pracy,nie gotuję mu codziennie obiadku z 2 dań:); u mnie już jest inaczej i mam nadzieję tak zostanie-chyba po prostu idziemy z duchem czasu,no i ja lubię zrobić czasami coś innego,typu przerzucić tonę węgla,ciąć drzewo,malować ściany.A M. jak widać nie przeszkadza umyć podłogi czy zrobić obiad...

A z córkami...miałam podobnie w domu,jak byłyśmy z siostrą w wieku Twoich dzieci.Z tym,że ja sprzątałam,a siostra zmuszona do sprzątania stosowała technikę zamiatania pod dywan,ewentualnie upychania w szafkach.Komicznie było,kiedy rodzice przychodzili na inspekcję do naszych pokoi,otwierają szafkę,a tam wszystko leci...;)wtedy zwykle następowała kłótnia,bo siostra bezczelnie twierdziła,że "ja posprzątałam,a ty rozwaliłeś/łaś!",a następnie tato wywalał jej WSZYSTKO ze wszystkich szafek na podłogę (wszędzie taki syf był),a ona siedziała cały dzien,płakała,darła się,i tak na zmianę-zwykle ja,głupia,jej pomagałam.Niepotrzebnie,bo do tej pory ma problem z porządkiem :/

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Dokładnie mąż pochodzi z domu gdzie mama wszystko robiła i na początku teściowa też była obużona że mężowi nie usługuję, ale on od początku wiedział że jestem kiepską kucharka . on rewelacyjnie gotuje i nie może przeżyć że nie ja

Odnośnik do komentarza

Kurczę,mnie osobiście takie zachowania Twojej teściowej (i mojej babci) rozwalają...żadna nie pomyśli,jakie to ma konsekwencje -faceci są nauczeni,że po powrocie z pracy mają być obsługiwani do końca dnia...a długofalowo?nie potrafią nic zrobić sami.Pamiętam,jak ładnych parę lat temu,gdy chodziłam jeszcze do szkoły,babcia musiała się położyć do szpitala na kilka dni;zostawiła dziadka i swojego syna (stary kawaler)w domu,narobiła im chyba ze 100 pierogów,co by nie zginęli,oczywiście ;)a my mieliśmy tylko doglądać,czy wszystko ok.Po 2gim dniu tej samodzielności całe popołudnie spędziłam u nich,bo mnie poprosili o umycie naczyń (usłyszałam,że to skomplikowane i nie potrafią):nie mieli już ŻADNYCH czystych garnków,niektóre były przypalone (odsmażanie pierogów na patelni ceramicznej jednak powinno się odbyć z tłuszczem...),jeść też nie było co-jeszcze im ugotuj i podaj...po prostu dwóch dorosłych,niepełnosprawnych (nie obrażając nikogo-wiadomo co mam na myśli) chłopów...
Mąż ma obie rączki zapewne,niech sobie radzi-ja swojego też uczyłam,że ja nie jestem jego mamusia:nie będzie usługiwania,obiadków,pieczenia ciast non stop,i czystego domku do tego,bez jego pomocy.
Zazdroszczę Ci,że mąż świetnie gotuje ;) my oboje raczej średnio...nie może Ci choć w tym pomóc?

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ola niezła historia, po prostu co za bezradność życiowa, babcia super wychowała, ja pochodzę z domu, gdzie był ścisły podział na obowiązki (prace w polu męskie i damskie, podobnie w gospodarstwie), ale dziadek potrafi sobie ugotować, pozmywać po sobie, kiedyś pamiętam, jak nawet skarpetki sobie cerował sam, choć babcia krawcowa, ale jak babcia lub mama gotują i są w kuchni,a dziadek przychodzi na obiad, to zawsze mu talerz podają i ja tez, bo dla mnie to taki wyraz szacunku

Odnośnik do komentarza

ja też miałam babcię która wiecznie wymagała od mojej mamy podporządkowania się i wręcz nie pracowania zawodowo bojak to przy dzieciach - o męża nie zadba - choć moja mam pozwoliła sobie na usługiwanie tak u mnie nie ma podziałów wszystko jest wspólne i dzielimy naprawdę wiele rzeczy

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ula,moja babcia ma do tej pory dokładnie takie samo zdanie-nieważna jest praca,wazne ze Np trzeba powyrywać chwasty w jej malutkim ogródeczku,i koniecznie trzeba to zrobić jak wszyscy są w pracy...
Ale to nie tylko to pokolenie-matka mojego M. już ma jakieś"ale" od kiedy usłyszała,że wracam do pracy (mimo że jestem na rocznym urlopie;ale pomocy nie zaoferuje,mimo to swoje bzdurne opinie wyrazić musi).To się wyżaliłam... ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość Lukierek

Myślenia babć czy mam i teściowych już nie zmienimy niestety a facet też myśli że jak kobieta w domu siedzi- z dziećmi znaczy się to powinna mieć czas na wszystko a to nie takie proste jak im się wydaje

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Już teraz mąż gotuje nawet częściej niż ja tylko że wkurza go że to on jest w tym lepszy. ale on tylko praca i gotowanie obiadu a reszta ja , dlatego musimy sobie zmywarke kupić.
Jak by mu przyszło pranie nastawiac , wieszać ,sortowaac i tak codziennie, czasem okna umyć to by dzieci brudne ciuszki miały a okna wiadomo

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...