Skocz do zawartości
Forum

Czy kiedyś wzięłyście swojego przedszkolaka ze sobą do pracy?


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny u mnie czasami się to zdarza ale dobrze że bardo rzadko, że muszę swoje dzieci wziąć ze sobą do pracy. NA szczęście szefowie nie złoszczą się bo nie przesadzam z tym. A jak to u was w takich nagłych sytuacjach? Istnieje możliwość wzięcia dziecka do pracy na jakiś czas. Ja pamiętam czas jak do mamy przychodziłam na zakład i miło to wspominam.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

U mnie absolutnie nie ma takiej opcji.
Kuba do pracy pojechał ze mną ze dwa razy, na zasadzie wejść, zabrać laptopa i z powrotem do domu.
Ale tak żeby siedział koło mnie przez parę godzin, to nie wyobrażam sobie, u nas po prostu się tego nie praktykuje.
Na szczęście raz na jakiś czas, kiedy nie mam spotkań, mogę popracować z domu, więc w sytuacjach kryzysowych taka opcja bardziej mi pasuje. Podjrzewam, że w pracy znudziłby się szybko.

Odnośnik do komentarza

Ulla ja mogłabym wziąc w kryzysowej sytuacji dzieci do pracy ale powiem szczerze że chybaby zanudziłyby się na śmierć i niewiele by z tego było pożytku i dla nich i dla mnie bo pracowałabym jak na szpilkach czy będą w miarę grzeczne żebym mogła popracować.
No i w poprzedniej pracy koleżanka przyprowadzała (w lato szczególnie) córkę do pracy i powiem ze koleżanka się stresowała bo mała ciągle albo chciała jeść, albo pić, albo małej się nudziło no i efekt tego był taki, że w większości zajmowała się dzieckiem a nie pracą to raz a dwa osoby współpracujące też nie były zadowolone bo mała ciągle im przeszkadzała a wiadomo że czasem trzeba się nad czymś skupić porządnie żeby byków nie narobić

http://www.suwaczek.pl/cache/a095acaade.png

http://www.suwaczek.pl/cache/613546dff1.png

Odnośnik do komentarza

Mnie zdarzyło się na razie tylko raz zabrać Smyka do mojej pracy (jestem nauczycielem) i to na jedną godzinkę. Miałam kartki, kredki i dałby sobie radę na końcu sali z pewnością, ale uczniowie wyświadczyli mi przysługę i nie zjawili się na tej lekcji ::):

Generalnie nie praktykuje się tego, ale są sytuacje wyjątkowe.

Pamiętam kiedy Mama zabierała mnie do sklepu i chciała sprzedać. Jak uświadamiałam starsze babcie, że moja Mama urodzi mi braciszka a nie bocian Go przyniesie... i kiedy z dziadkiem byłam raz (!!) i dziadek musiał wyłączyc telefon, bo ciągle jakieś numery wybierałam i dzwoniłam do taty mówiąc "Tomaszku, Ty dzwońcu! Ja do Ciebie mówię a Ty nic..." :sofunny::sofunny:

Odnośnik do komentarza

Majka była u mnie w pracy częstym gościem, ale nigdy na cały dzień, bo nie było na to warunków - firma maleńka, mało miejsca itd. Ale mąż czasmi mi ją przywoził na 2-3 godziny jak musiał gdzieś jechać i nie było potem opcji odbioru jej z przedszkola na drugim końcu miasta. Zazwyczaj była bardzo grzeczna i wystarczyło posadzić ją przed komputerem i właczyć bajki albo gry.
A co do sytuacji kryzysowych, to właśnie miesiąc temu taka mi się przydarzyła i musaiłam małego zabrać do pracy :) Przetrwał całe 8 godzin plu godzina jazdy w tą i godzina z powrotem :) Ja się stresowałam, ale udało mi się mimo wszystko normalnie pracować, a Gucio był super i bardzo dzielnie zniósł nowe miejsce, obcych ludzi i ... dwa psy, które biegaja po biurze ;) Szef stwierdził, że mogę codziennie z nim przychodzić - jemu to nie przeszkadza, a ja na niani zaoszczędzę ;) No ale trafiłam na dobry dzień Gutka i mało pracy dla mnie, więc to pewnie dlatego wszystko poszło dobrze ;) Kolejny raz wolałabym jednak tego uniknąć.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3k6nlq3fnbhl5.png
http://www.suwaczki.com/tickers/f2wl6iyewarap8ox.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...